Reklama

Siły zbrojne

Opozycja krytykuje deklarację o wsparciu walki z Daesh

Fot. kmdr ppor. Grzegorz Łyko, Artur Weber/DPI MON
Fot. kmdr ppor. Grzegorz Łyko, Artur Weber/DPI MON

Parlamentarna opozycja skrytykowała plany dot. wysłania polskich żołnierzy na Bliski Wschód. Rozmieszczenie tam sił, które mają udzielić wsparcia koalicji walczącej przeciwko tzw. państwu islamskiemu to według przedstawicieli PO i Nowoczesnej - biorąc pod uwagę m.in. szczyt NATO i ŚDM - działanie dziwne, nieroztropne i przedwczesne.

Szef BBN Paweł Soloch poinformował w środę, że w ramach wsparcia koalicji przeciwko tzw. Państwu Islamskiemu Polska zamierza wysłać dwa kontyngenty liczące łącznie do 210 żołnierzy i pracowników wojska do Kuwejtu i Iraku. Większość z nich, a także cztery samoloty bojowe F-16 prowadziłyby misje rozpoznawcze z Kuwejtu. Tego samego dnia przebywający w Brukseli szef MON Antoni Macierewicz wyraził nadzieję, że polskie F-16 znajdą się na Bliskim Wschodzie jeszcze przed szczytem NATO w Warszawie, który jest zaplanowany na 8 i 9 lipca. W czwartek do sprawy odnieśli się przedstawiciele Platformy Obywatelskiej oraz Nowoczesnej.

"Dziwi nas ostatnie oświadczenie ministra Macierewicza, który wprost zasugerował obecność polskich żołnierzy w miejscu szczególnie wrażliwym" - mówił podczas konferencji prasowej w Sejmie poseł PO Andrzej Halicki, wskazując, że w najbliższym czasie w Polsce odbędą się dwa duże wydarzenia: szczyt NATO oraz Światowe Dni Młodzieży. "Wydaje się, że ta deklaracja jest nieuzgodniona na poziomie rządu, ale też co najmniej przedwczesna" - dodał. 

Wtórował mu Czesław Mroczek. "Bardzo krytycznie podchodzimy do tej decyzji, bo nie znajdujemy podstaw do tego, by taką decyzję ogłaszać poza granicami kraju w sytuacji, kiedy w kraju nie skończyła się procedura związana z podjęciem takiej decyzji" - wskazywał Mroczek. "Nie słyszeliśmy o tym, aby rząd wystosował wniosek do prezydenta w tej sprawie" - dodał. "Pan minister Macierewicz w tej sprawie pospieszył się i to w sposób, który może przynieść szkodę naszemu kraju" - ocenił poseł Platformy.

Czytaj też: Wojsko Polskie przeciwko Daesh. "Solidarność NATO ważniejsza niż zagrożenie terrorystyczne"?

W ocenie Mroczka głos w sprawie wysłania polskiego kontyngentu na Bliski Wschód powinien zabrać szef MSWiA i inni ministrowie, gdyż "takie decyzje pociągają za sobą negatywne skutki z punktu widzenia bezpieczeństwa naszego państwa". "Źle się dzieje, że nie ma uzgodnienia wewnątrz kraju co do podstawowych kwestii bezpieczeństwa" - mówił Mroczek zwracając uwagę, że od czasu objęcia stanowiska przez prezydenta Andrzeja Dudę tylko dwa razy zwołano posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego. 

Lider Nowoczesnej Ryszard Petru podczas wcześniejszej konferencji prasowej ocenił, że deklaracje dotyczące polskich wojsk są "dalece nieroztropne tuż przed szczytem NATO i Światowymi Dniami Młodzieży". "Wiemy o tym, że wtedy będziemy mieli podwyższony alert terrorystyczny, dlaczego więc drażnić tamte kraje" - zastanawiał się Petru. "Na miejscu rządu, pana prezydenta poczekałbym z tą decyzją do zakończenia obu tych uroczystości i nie ogłaszałbym teraz takiej decyzji" - podkreślił. 

Szef BBN w środowej rozmowie z PAP zwracał uwagę, że użycie polskich sił zbrojnych poza granicami państwa może nastąpić jedynie na podstawie postanowienia prezydenta. W przypadku użycia wojska w akcji zapobieżenia aktom terroryzmu lub ich skutkom prezydent wydaje postanowienie na wniosek premiera.

Wnioski takie - jeden dotyczący lotników, drugi w sprawie Wojsk Specjalnych - zostały skierowane do prezydenta Andrzeja Dudy przez premier Beatę Szydło. Dotyczą one użycia polskich kontyngentów wojskowych do wsparcia międzynarodowej koalicji do walki z tzw. Państwem Islamskim. "Kontyngenty miałyby zostać skierowane do Kuwejtu oraz Republiki Iraku, z elementami wsparcia znajdującymi się także w innych krajach regionu. Wnioski Prezes Rady Ministrów poddawane są obecnie stosownej procedurze" - mówił Soloch.

Czytaj też: "Jesteśmy wreszcie bezpieczni". Macierewicz na Anakondzie

Wyjaśnił, że kontyngent w Kuwejcie ma liczyć do 150 żołnierzy i pracowników wojska, a jego główne siły mają tworzyć samoloty F-16 wykonujące zadania w zakresie rozpoznania na potrzeby operacji prowadzonej przez koalicję. Kontyngent w Iraku liczyć ma do 60 żołnierzy i pracowników Wojsk Specjalnych. Do jego zadań należeć będzie doradzanie i szkolenie irackich sił specjalnych. 

Jeszcze w lutym minister Macierewicz zapowiedział, że Polska będzie współuczestniczyć w działaniach przeciwko terrorystom z tzw. Państwa Islamskiego. Jak poinformował wtedy, wstępnie mówiono o działaniach rozpoznawczych i szkoleniowych. Soloch powiedział kilka dni później, że w patrolowaniu obszarów objętych konfliktem w Syrii mogą uczestniczyć cztery polskie samoloty wielozadaniowe F-16. Pod koniec maja liczbę samolotów potwierdził Macierewicz.

Polska do tej pory wspierała globalną koalicję przeciw IS politycznie, humanitarnie i logistycznie. Koalicja została powołana przez Stany Zjednoczone we wrześniu 2014 r. Jej celem jest zniszczenie oraz ostatecznie pokonanie tzw. Państwa Islamskiego, uznanego przez ONZ za grupę terrorystyczną stanowiącą zagrożenie dla światowego pokoju i bezpieczeństwa. Obecnie koalicja liczy 66 państw.

PAP - mini

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (5)

  1. Bąku

    66 państw w tym największe mocarstwa świata nie mogą pokonać samozwańczego państwa...

  2. jacek

    Bo całą opozycja to WIELCY patrioci. Oni przez 8 lat tylko o Polskę się martwili. No to i teraz zmartwieni wielce. A tak poważnie to byliśmy jednym z niewielu krajów, który nic nie pomagał w walce z państwem islamskim. Nie możemy chcieć ochrony NATO i jednocześnie ostentacyjnie olewać obowiązki członka tej organizacji.

    1. xawer

      Niezbyt uważnie przeczytałeś artykuł. Nie w tym rzecz, że delegujemy swój kontyngent zbrojny do koalicji ale, że ogłaszamy to ostentacyjnie przed ŚDM i szczytem NATO. Zamachy terrorystyczne mamy jak w banku!

    2. Max Mad

      A to NATO prowadzi jakieś operacje przeciwko państwu Islamskiemu? Chyba już wystarczająco się "wywiązaliśmy" z tych "obowiązków" w Iraku i Afganistanie... może czas by wojsko zamiast na ekspedycjach w kraju posiedziało, szczególnie że przy jednej granicy upojeni mocarstwowością wariaci a przy drugiej trwający konflikt zbrojny. To dobry pomysł by w takiej sytuacji uszczuplać swoje i tak nie duże siły dla jakiś celów politycznych? A obecnie rządzący to też WIELCY patrioci... tylko jakoś tak odkryli to w sobie przy wyborach. Wcześniej to jakoś nie za bardzo byli patriotyczny. Teraz nagle tacy wielcy patrioci się zrobili, nagle sobie przypomnieli o żołnierzach walczących z komunistami, czemu o nich nie pamiętali za poprzednich rządów... a może tych dwóch lat kiedy rządzili to nie było? Jakaś fatamorgana? Gdzie wtedy był ich "patriotyzm" na pokaz?

  3. das

    Moment jest wybrany mądrze - tzn. PRZED szczytem NATO, na którym zapadną decyzje dot. wzmocnienia wschodniej flanki sojuszu. Oczywiście - jest to ryzyko; będzie (i już jest) wykorzystane przez opozycję do zaatakowania rządu. Co więcej, jeżeli doszłoby do zamachu np. w czasie ŚDM opozycja od razu powie, że to przez rząd (i wcale nie będą pamiętać o skandalicznych, wieloletnich zaniedbaniach w obszarze bezpieczeństwa naszego kraju). W tym momencie oczekiwałbym od "opozycji" wsparcia rządu. Ale cóż... ich zachowanie nie jest dla mnie zaskoczeniem.

    1. Krak

      Bzdury piszesz. Twoja opinia jest czysto polityczna i dość jednoznaczna. Jeżeli zaś chodzi o ŚDM to tak, jest to proszenie się o guza. Czy te skandaliczne zaniedbania (o których piszesz) doprowadziły do jakiegokolwiek zagrożenia dla Polski?

  4. LL

    Dobra decyzja, nie będziey brali udziału w walkach a jednocześnie jesteś my w grze. Dodatkowo otwieramy ponownie ambasady w Bagdadzie i Damaszku, świetne ruchy. DO tej pory sporo robiliśmy, a nic z tego nie mieliśmy, mam nadzieję że się to w końcu zmieni.

  5. Luck

    Wypada przy tej okazji wskazać na reakcję władz syryjskich na agresję NATO. Zrozumiałym jest, że legalna władza jakiegoś kraju reaguje w ten sposób, troszcząc się o swoją suwerenność. Polska nigdy więcej nie będzie miała takich dylematów. Polska najeźdźców do siebie wpuszcza sama i sama wdraża w życie ustawy jak ta 1066.

Reklama