Reklama

Siły zbrojne

Radary przy granicy z Białorusią. Wzmocnienie wojskowego rozpoznania

Radar pola walki PGSR-3i Beagle oraz pojazd Żmija
Radar pola walki PGSR-3i Beagle oraz pojazd Żmija
Autor. 18 Dywizja Zmechanizowana/Twitter

18. Dywizja Zmechanizowana poinformowała, że wykorzystuje do nadzoru nad granicą z Białorusią radary pola walki. Rzecznik jednostki potwierdza, że chodzi o system PGSR-3i Beagle, zakupiony stosunkowo niedawno, bo w 2020 roku.

Reklama

W krótkim komunikacie, zamieszczonym na Twitterze 18. Dywizja poinformowała, że do patrolowania granicy polsko-białoruskiej wykorzystywane są radary rozpoznawcze, pozwalające prowadzić obserwację na dystansie kilku kilometrów, i bardzo dobrze funkcjonujące w trudnych warunkach terenowych i pogodowych.

Reklama

Kryzys ukraiński - raport specjalny Defence24.pl

W rozmowie z Defence24.pl rzecznik jednostki, mjr Przemysław Lipczyński potwierdził, że chodzi o radary pola walki PGSR-3i Beagle. Sprzęt ten znajduje się na wyposażeniu Wojska Polskiego od stosunkowo niedawna, bo umowę na jego dostawę podpisano w marcu 2020 roku. Warto tutaj dodać, że przetarg, w ramach którego zakupiono te radary trwał od 2015 roku, a więc znacznie dłużej, niż upłynęło od podpisania umowy nie tylko do rozpoczęcia dostaw, ale i wprowadzenia sprzętu do wykorzystania operacyjnego.

Reklama

Czytaj też

Podpisana w marcu 2020 roku umowa objęła dostawę 93 radarów w ramach zamówienia podstawowego i 11 w ramach opcji, za kwotę 39 mln zł za zamówienie podstawowe i 4,4 mln zł brutto w wypadku realizacji opcji. Informacja, jaką zamieściła 18. Dywizja jest dowodem, że stacje te – przynajmniej w części – dostarczono i są już wykorzystywane.

Radary pola walki PGSR-3i Beagle są dostarczone przez węgierską firmę Pro Patria Electronics Kft, powstają jednak w ramach współpracy przemysłowej z Elbit Systems (licencyjna odmiana systemu Foxtrack). Stacje tego typu mogą – według informacji zamieszczonej przez Inspektorat Uzbrojenia przy okazji podpisania umowy – wykrywać ludzi z odległości do 8 km, a duże pojazdy z dystansu do 24 km, z dokładnością 3 km na każde 3 m. Masa radaru wynosi 30 kg, przez co może on być przenoszony przez dwuosobową drużynę. Może działać samodzielnie lub w ramach szerszego systemu nadzoru i być sterowany przez operatora lub zdalnie.

Na zamieszczonym zdjęciu rozmieszczonej stacji radiolokacyjnej towarzyszy lekki samochód rozpoznawczy Wirus, pozyskany w ramach programu Żmija. Pojazdy te trafiły do pułków rozpoznawczych z końcem ubiegłego roku, po czym od razu skierowano je do nadzorowania polsko-białoruskiej granicy.

Warto pokusić się o kilka słów komentarza. Do niedawna Wojsko Polskie dysponowało małą liczbą radarów pola walki, były to przede wszystkim zakupione w pewnej liczbie systemy MSTAR AN/PPS-5C, a także nieliczne SR Hawk (na wyposażeniu zmodyfikowanych BWR i Artyleryjskiego Wozu Rozpoznawczego) oraz systemy firmy Pro Patria na Rosomakach w wersji Wielosensorowego Systemu Rozpoznania i Dozoru.

Teraz, wraz z dostawami radarów Beagle, kolejnych zmodyfikowanych BWR i seryjnych AWR powinno się to powoli zmieniać. „Powoli", bo wciąż brakuje wozów rozpoznawczych zintegrowanych z nowoczesnymi sensorami (w tym z radarami pola walki). Oczywiście wprowadzenie takich platform jest od dawna planowane, ale transportery Rosomak R1/R2 na bazie KTO z wieżami Hitfist zakończyły badania z wynikiem negatywnym, z kolei w odniesieniu do pojazdu LOTR (program Kleszcz), mającego zastąpić wozy BRDM-2 – badania kwalifikacyjne wciąż trwają i mają zakończyć się do lipca. Należy mieć nadzieję, że oprócz przenośnych radarów, Siły Zbrojne RP otrzymają tej klasy urządzenia – w odpowiedniej liczbie – również na pojazdach.

Czytaj też

Radary pola walki są bowiem bardzo przydatnym narzędziem do prowadzenia rozpoznania. Mogą one bowiem wykrywać ludzi i pojazdy, ale także – w określonych sytuacjach – niskolecące cele powietrzne jak śmigłowce, czy nawet źródła ognia artyleryjskiego/moździerzowego. Wadą radarów pola walki, w porównaniu do systemów całkowicie pasywnych (np. termowizji) jest to, że emitują one promieniowanie elektromagnetyczne, przez co zawsze istnieje ryzyko ich namierzenia, nawet jeśli jest ono minimalizowane środkami technicznymi, poprzez stosowanie odpowiedniej taktyki itd.

Z drugiej jednak strony, niewątpliwą zaletą radarów pola walki, jest możliwość w miarę skutecznej pracy w trudnych warunkach atmosferycznych. Mgła czy intensywne opady wpływają na możliwości pracy radarów pola walki w mniejszym stopniu w stosunku do systemów optoelektronicznych. Dlatego też radarów pola walki (ani żadnego innego systemu) nie można postrzegać jako „panaceum na wszystko", bo takie nie istnieje, ale jako jeden z ważnych elementów systemów rozpoznania, obok systemów optoelektronicznych (przenoszonych przez ludzi, ale i przewożonych przez pojazdy) czy bezzałogowców.

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (7)

  1. Palmel

    Rosjanie na pewno już je namierzyli na miesiąc przed zapadem w 21 roku rozwinęli swoje jednostki WRE na granicy z Polską

  2. Był czas_3 dekady

    Na zdjęciu pojazd Żmija bez drzwi z brezentem. Nie lepiej było zakupić konkretne pojazdy gdzie żołnierz miałby komfortowe warunki przy wielogodzinnym dyżurze?

    1. Tani35

      Jest dobrze tak mają wszyscy w tego typu pojazdach.

    2. Był czas_3 dekady

      @Tani35- ON rzeczywiście jest tani :-(

    3. Chyżwar

      Trzeba dobrze patrzeć. Na zdjęciu jest Żmija z otwartymi drzwiami.

  3. Jan z Krakowa

    Obserwacja granicy to nie jest obserwacja pola walki. Dlatego, te radary mogą stać w jednym miejscu tygodniami. To, że zostaną wykryte nie ma najmniejszego znaczenia. Użycie tych radarów to bardzo racjonalna i dobra decyzja.

  4. Wojtek_3

    W końcu radary zostaną tak naprawdę sprawdzone w każdych warunkach pogodowych przy długiej eksploatacji. Wyjdzie może na jaw co razie czego się posypie, które części tak naprawdę trzeba mieć pod ręką gdy nastąpi porządne wygrzanie. Dodatkowy bonus to wyszkolone dodatkowo osoby do obsługi im ich więcej tym dla nas lepiej.

  5. Fantasta

    Każdy taki radar powinien mieć wabiki, aby nie było łatwo znaleźć ten prawdziwy. Wabiki, mogą kosztować kilkaset zeta do paru tysięcy, a to taniej niż walenie salwą przez wroga

  6. Tani35

    Za moich wojskowych czasów mówiono,,radar przepustką do raju,, Coś w tym jest bo ukrowie w donbasie nawet ich nie wyciagneli z pudeł czyli skrzyń. Ale uciekli. Ruskim zostały skrzynie z nierozspakowanymi radarami made in USA.

    1. Rea

      Stąd komentarz o potrzebie odpowiedniej taktyki użycia, zakładam, że nikt nie stoi w miejscu z włączonym radarem. Włączasz go na chwilę, sprawdzasz co się dzieje i zmianiasz lokalizację. Dlatego ten sprzęt jest fajny - jest mobilny. Gdy mocno wieje wiatr niestety drony takie jak FlyEye są dość bezużyteczne, przy złej pogodzie optyka i termowizja również nie zadziała, trzeba mieć jakąś alternatywę. Generalnie zakup dobry, wreszcie jest jakiś rozwój armii, jasne, że za wolno, ale coś się dzieje.

    2. Tani35

      Chwilę to jest ile? Ile czasu pasywne sensory npla potrzebują na wykrycie pracujacego radaru? Ile czasu npl ma do przekazania do artylerii dokładnych koordynat celu? Ile czasu potrzebują pociski,granaty lub rakiety na dolecenie do celu? Zakładam że npla ma program artyleryjski. Tu jest bezwzgledna przewaga bsl nad takim mobilnym radarem.

    3. Holub

      A skąd te rewelacje ? Z sputnika?

  7. Paweł P.

    Jakieś mocowanie na Wirusie, przydałoby się... opcjonalnie.

Reklama