- Analiza
- Wiadomości
Norwegia buduje warstwową obronę powietrzną. A Polska?
Władze Norwegii ujawniły plan modernizacji sił zbrojnych, zakładający kompleksowe wzmocnienie obrony przeciwlotniczej, w związku z zagrożeniem ze strony Rosji. Obejmuje on zakup zestawów przeciwlotniczych średniego zasięgu, jak i wzmocnienie istniejących systemów NASAMS. Planuje się także przekazanie zdolności w zakresie OPL siłom Obrony Terytorialnej. Plany Norwegów można też odczytywać w kontekście toczącej się w Polsce dyskusji o kształcie przyszłego systemu obrony powietrznej.
Ministerstwo Obrony Norwegii przedstawiło niedawno plan wzmocnienia zdolności obronnych kraju. Jako jeden ze strategicznych programów, obok zakupu myśliwców F-35 Lightning II, nowych morskich samolotów patrolowych i czterech okrętów podwodnych (w celu zastąpienia posiadanych sześciu jednostek Ula) wymieniono właśnie budowę obrony powietrznej.
Czym dysponują Norwegowie?
Obecnie siły zbrojne Norwegii posiadają zestawy przeciwlotnicze NASAMS z rakietami AMRAAM, zarówno w wyrzutniach kontenerowych jak i samobieżnych na HMMWV. Dodatkowo, „dolne piętro” obrony powietrznej tworzą zestawy typu Stinger, które jednak znajdują się na wyposażeniu wojsk operacyjnych, a nie sił Obrony Terytorialnej (Gwardii Krajowej).
W projekcie planu modernizacji armii ujęto zakup zestawów przeciwlotniczych „dalekiego zasięgu” wraz z nowymi sensorami. Jednocześnie przewiduje się wzmocnienie zdolności posiadanych obecnie zestawów NASAMS, poprzez dodanie nowych pocisków, o większym zasięgu niż AMRAAM. Zarówno nowo pozyskiwane systemy, jak i modernizowane NASAMS II będą skupiane wokół dwóch baz lotniczych, przygotowanych do rozmieszczenia myśliwców F-35A, oraz przewidywanych obszarów rozmieszczenia sił wzmocnienia NATO w wypadku agresji na Norwegię.
Norwegowie zamierzają też zbudować potencjał przeciwlotniczy Obrony Terytorialnej (Gwardii Krajowej), które obecnie nie dysponują rakietowymi zestawami przeciwlotniczymi i przeciwpancernymi. Informacje w tym zakresie przekazał wcześniej Defence24.pl rzecznik Gwardii Krajowej. Według Barents Observer zestawy przeciwlotnicze i przeciwpancerne ma też otrzymać jednostka wojsk lądowych, odpowiedzialna za ochronę granicy z Federacją Rosyjską.
Wreszcie, trwa realizacja planu sformowania baterii przeciwlotniczej z wyrzutniami rakiet IRIS-T-SLS na zmodyfikowanym podwoziu gąsienicowym M113 (w oparciu o architekturę systemu NASAMS). Ta jednostka ma zapewnić osłonę przeciwlotniczą jedynej norweskiej brygadzie zmechanizowanej (Brigade Nord), wyposażonej w Leopardy 2 i CV-90, w jej skład wchodzi m.in. batalion Telemark, który w 2015 roku brał udział w ćwiczeniu Noble Jump w Polsce.
Co zamierzają zakupić?
Z dokumentu wynika, że Oslo zamierza pozyskać zestaw przeciwlotniczy klasyfikowany często jako „średniego zasięgu” (tak określany jest w programie Wisła), a jednocześnie zmodernizować posiadane zestawy NASAMS. Prawdopodobnie otrzymają zdolności rażenia celów na odległościach rzędu około 40 km, co może być zapewnione przez wprowadzenie rakiet AMRAAM-ER czy ESSM.
Z kolei w zakresie systemów średniego zasięgu w grę mogą wejść zestawy SAMP/T, Patriot bądź MEADS. Warto jednak zwrócić uwagę na fakt, że ich zakup będzie realizowany jednocześnie z rozszerzeniem strefy rażenia systemów NASAMS. Norwegowie uznali więc najprawdopodobniej, że obydwa systemy są komplementarne, a zmodernizowany NASAMS będzie mógł w większym stopniu odciążyć zestawy średniego zasięgu, dysponujące kosztowniejszymi pociskami o większych możliwościach i przeznaczonymi do zwalczania najtrudniejszych celów.
Co najmniej porównywalne możliwości zwiększenie strefy rażenia celów zestawów krótkiego zasięgu jak NASAMS z rakietami ESSM dają też inne systemy przeciwlotnicze krótkiego zasięgu, jak np. zestaw CAMM-ER koncernu MBDA UK, izraelski Spyder MR czy niemiecki IRIS-T SL. Wszystkie wymienione systemy są oferowane w polskim projekcie Narew.
Jednocześnie jednak Norwegowie zwiększają bądź planują zwiększenie możliwości bezpośredniej osłony przeciwlotniczej swoich wojsk, i to zarówno sił zmechanizowanych (poprzez dostarczenie im mobilnych systemów rakietowych na bazie transporterów opancerzonych), jak i sił obrony terytorialnej czy odpowiedzialnych za ochronę granicy.
Wymienione jednostki nie miały wcześniej podobnych zdolności. Nie dysponowano ani mobilnymi systemami na bazie transporterów opancerzonych w wojskach operacyjnych, „towarzyszącymi” siłom zmechanizowanym, ani też zestawami przeciwlotniczymi w obronie terytorialnej. Zmiany w tym zakresie, podobnie jak planowany zakup systemów średniego zasięgu z myślą o ochronie baz lotniczych oraz potencjalnych rejonów koncentracji wojsk wsparcia NATO to odpowiedź na pogarszającą się sytuację geopolityczną i zwiększone zagrożenie ze strony Federacji Rosyjskiej.
Po zakończeniu Zimnej Wojny wiele państw na zachodzie Europy nie przywiązywało tak dużej wagi do obrony przeciwlotniczej wojsk lądowych. Np. Amerykanie i Niemcy dysponują obecnie w jednostkach liniowych tylko zestawami średniego i bardzo krótkiego zasięgu (odpowiednio Patriot i Stinger/Avenger/Ozelot), a Brytyjczycy – tylko krótkiego i bardzo krótkiego zasięgu (Rapier 2000, przewidziany do zastąpienia przez CAMM oraz Starstreak), rakiety średniego zasięgu Aster 30 są używane wyłącznie na okrętach Typu 45.
Jednostki OPL w poszczególnych (w tym wyżej wymienionych państwach) podlegały też redukcjom stanów liczebnych. Najbardziej jaskrawym przykładem jest Dania, która choć dysponuje na okrętach systemami zdolnymi do zapewnienia warstwowej osłony przeciwlotniczej (fregaty Iver Huitfeldt, z rakietami SM-2 i ESSM oraz zestawami lufowymi), to w siłach lądowych rozformowała wszystkie pododdziały obrony przeciwlotniczej.
Obecnie planuje się stopniową odbudowę zdolności warstwowej OPL. Niemcy, w ramach zakupu systemu MEADS wprowadzą na uzbrojenie zestawy IRIS-T SL, zapełniające "lukę" między rakietami średniego zasięgu a zestawami bardzo krótkiego zasięgu. Dodatkowo istnieje możliwość, że do Bundeswehry będą wdrożone systemy oparte na KTO Boxer, o większych możliwościach bojowych i przeznaczone do bezpośredniej osłony wojsk. Z informacji opublikowanych przez Defense News wynika, że nowe systemy krótkiego zasięgu będą też przypuszczalnie pozyskane przez US Army Europe. Taka sytuacja jest następstwem uznania zagrożenia ze strony Federacji Rosyjskiej.
Państwa zachodnie po zakończeniu Zimnej Wojny nie przykładały bowiem wagi do naziemnej OPL, gdyż zakładano posiadanie jeżeli nie panowania, to przynajmniej przewagi w powietrzu przez cały czas prowadzonej operacji. Amerykańskie wojska lądowe zostały po raz ostatni zaatakowane z powietrza podczas wojny koreańskiej w latach 50. XX wieku. Obecnie jednak z uwagi na zastosowanie strategii antydostępowej (np. systemów przeciwlotniczych dalekiego zasięgu, pokrywających również obszar rozmieszczenia wojsk własnych) zagrożenie atakiem powietrznym wzrosło, co potwierdza choćby treść niedawnego raportu RAND.
A jak wygląda w tym zakresie sytuacja Polski? Planowane jest pozyskanie systemów przeciwlotniczych Wisła i Narew, ale oba programy są opóźnione. Biorąc pod uwagę obecną sytuację geopolityczną zasadne wydaje się przystąpienie do ich jak najszybszej realizacji, nawet kosztem przesunięć w innych programach, świadczą o tym też plany Norwegów (jednoczesny rozwój NASAMS i planowanie zakupu systemu większego zasięgu). Pozyskiwane zestawy powinny od początku charakteryzować się otwartą architekturą, tak aby - w miarę usprawnień technologii, czy stopniowego transferu do własnego przemysłu, do systemu mogły być wprowadzane nowe rozwiązania, jednak bez konieczności jego przebudowy. Skala i zakres zakupu zestawów Wisła i Narew uzasadniają jak najszerszy udział krajowego przemysłu obronnego, będący też istotnym elementem samego systemu obronnego (zabezpieczenie utrzymania sprzętu, a także jego rozwoju i modernizacji).
W zakresie "dolnego piętra" polskiej OPL prace są już realizowane, jednostki - zarówno OPL Wojsk Lądowych, jak i pododdziały osłonowe Sił Powietrznych dysponują np. zestawami przeciwlotniczymi Grom, które będą uzupełnione przez systemy Piorun o większych możliwościach bojowych. Podpisano też kontrakt na dostawę zestawów Poprad dla brygad uzbrojonych w KTO Rosomak i pułków przeciwlotniczych. Nie rozwiązano natomiast kwestii bezpośredniej osłony zgrupowań wojsk pancernych (obecnie tę rolę pełnią systemy ZSU-23-4M Szyłka, częściowo ZSU-23-4MP Biała), aczkolwiek przy odpowiedniej konfiguracji to zadanie być może będzie w części realizowane przez zestawy Narew. Jeżeli chodzi o plany Norwegów, to istotne jest m.in. wydzielenie broni przeciwlotniczej również dla jednostek o charakterze ochronnym (OT i wojsk regularnych na granicy z Rosją), jest to potwierdzenie tezy o konieczności przekazania nowoczesnych, lekkich systemów OPL również tym jednostkom.
Zwiększone zainteresowanie systemami obrony powietrznej w krajach NATO może też stanowić okazję do rozszerzenia rynków eksportowych krajowego przemysłu. Jak wiadomo, zestawy Grom są już dostarczane na Litwę. Atrakcyjnym rozwiązaniem dla klientów zagranicznych mogą też się okazać nowsze systemy Piorun (o większej strefie rażenia i podwyższonej odporności na zakłócenia), a także systemy wykrywania i śledzenia celów, w tym np. opracowywane radary P-18PL, pasywne systemy PCL-PET czy radiolokatory kierowania ogniem Narew. Wprowadzenie tych systemów do produkcji będzie jednak warunkowane odpowiednią konfiguracją systemów Narew i Wisła, tak aby zostały one wdrożone najpierw do Wojska Polskiego.
WIDEO: Zmierzch ery czołgów? Czy zastąpią je drony? [Debata Defence24]