- Wiadomości
- Komentarz
Niemcy na czele przeciwlotniczej tarczy NATO. Więcej pytań, niż odpowiedzi [KOMENTARZ]
14 państw NATO oraz aspirująca do Sojuszu Północnoatlantyckiego Finlandia weźmie udział w inicjatywie „European Sky Shield”, mającej na celu wspólny rozwój systemów obrony powietrznej. Rolę państwa ramowego objęły Niemcy.

Autor. J. Sabak
Inicjatywa ma na celu wspólne zakupy systemów obrony powietrznej, by wzmocnić zdolności i potencjał poszczególnych państw Sojuszu Północnoatlantyckiego oraz ulepszyć zintegrowany system obrony powietrznej NATO. Według komunikatu zamieszczonego przez Sojusz, chodzi o systemy które będą „interoperacyjne" i „z półki". Inicjatywę wsparł zastępca sekretarza generalnego Mircea Geoană, który podkreślił znaczenie zdolności współdziałania pozyskiwanych systemów w ramach NATO.
List intencyjny w sprawie programu European Sky Shield podpisały Niemcy (pełniące rolę państwa ramowego) oraz Belgia, Bułgaria, Czechy, Estonia, Niemcy, Węgry, Łotwa, Litwa, Norwegia, Holandia, Słowacja, Słowenia, Rumunia oraz Wielka Brytania, a także nienależąca do NATO Finlandia. W założeniu współpraca w pozyskiwaniu systemów ma dać podstawy do wzmocnienia zdolności uczestniczących państw w sposób „elastyczny" i „skalowalny".
Warto zwrócić uwagę, że uczestniczące kraje są na różnych etapach budowy swojego systemu obrony powietrznej. Przykładowo, Norwegia ma już własny system NASAMS, a także przeznaczony do osłony mobilnych wojsk lądowych NASAMS HML, Rumunia wprowadza Patrioty, Czechy mają już szwedzkie RBS-70 NG i oczekują na izraelski Spyder (system podobnej klasy co NASAMS czy IRIS-T SL), a Estonia – na polskie PPZR Piorun.
Zobacz też
Większość, jeśli nie wszystkie uczestniczące państwa mają jednak luki w zdolnościach w zakresie obrony powietrznej. Program ma być, jak deklaruje ministerstwo obrony Niemiec, skupiony przede wszystkim na systemach krótkiego (bardzo krótkiego) i średniego-dalekiego oraz dalekiego zasięgu.
Jeśli chodzi o te pierwsze, to można spekulować, że w ramach inicjatywy będą promowane zestawy niemieckiej produkcji, takie jak - między innymi SkyRanger 30/35, czyli artyleryjsko-rakietowy system na bazie KTO Boxer czy innym podwoziu jak Lynx. Przyczyna jest prozaiczna – większość państw NATO pozbyła się przed laty swoich systemów obrony mobilnych wojsk lądowych (lub mocno zredukowała ich liczbę), a niektóre z nich, choćby Litwa, Łotwa i Estonia, muszą budować takie zdolności od zera.
Zobacz też
W sytuacji powszechnego wykorzystania dronów i zagrożenia ze strony śmigłowców tego rodzaju rozwiązania są po prostu niezbędne. Jeśli chodzi o systemy krótkiego zasięgu, państwa mogą współpracować na przykład przy zakupach systemów IRIS-T SL/SLS. Oczywiście nie można wykluczyć, że będą pozyskiwane inne systemy, także spoza Niemiec, bo inicjatywa ma otwartą formułę, a uczestniczą w niej także Wielka Brytania i Norwegia, które rozwijają własne rozwiązania w zakresie obrony powietrznej (CAMM, Starstreak, NASAMS, którym wśród uczestników projektu dysponują Litwa, Norwegia, Holandia, i Finlandia, a wkrótce także Węgry).

Uczestniczące w inicjatywie państwa mogą być też zainteresowane systemami obrony przeciwrakietowej - klasy Patriota (możliwe, że Niemcy zdecydują się na wprowadzenie do służby większej liczby tego rodzaju zestawów), ale i systemów o większym zasięgu, przeznaczonych do osłony strefowej przed atakami rakiet balistycznych. W Niemczech od pewnego czasu toczy się dyskusja na temat pozyskania amerykańskiego systemu przeciwrakietowego THAAD lub izraelskiego Arrow 3 i to ten drugi miał być preferowany przez niemieckie dowództwo. Niemcy sugerowali też, że w ramach współpracy międzynarodowej można by ten system połączyć rozmieszczając jego elementy w krajach sąsiednich (mówiło się o krajach bałtyckich, Polsce, Holandii, Rumunii, czy Słowacji) i tym samym zapewniając im ochronę przed atakiem określonymi typami pocisków balistycznych. Nie ma jednak informacji o zawarciu przez Niemcy umowy na zakup tego systemu.
Zobacz też
Na razie nie wiadomo, w jaki konkretnie sposób będzie realizowana ta inicjatywa. Niemal pewne jest jednak to, że państwa europejskie, w tym Niemcy, będą dążyć do dynamicznego wzmocnienia swojej obrony powietrznej. W kierowanej przez Berlin inicjatywie uczestniczy większość krajów wschodniej flanki, a także ściśle współpracująca z Niemcami Holandia oraz Norwegia i Wielka Brytania, które mają własne zdolności do produkcji systemów OPL, częściowo konkurencyjne do niemieckich. Mogą jednak decydować się tylko na niektóre elementy inicjatywy (np. tylko "górne piętro" lub tylko obronę mobilnych wojsk lądowych).
Pytany o możliwe przystąpienie Polski do tej inicjatywy szef MON Mariusz Błaszczak stwierdził: "To jest projekt, który być może zostanie zrealizowany, oczywiście chcemy, by został zrealizowany. My realizujemy projekt razem z Wielką Brytanią, mamy już pierwsze elementy tego projektu - chodzi o +Sky Sabre+ i chodzi o +małą Narew+". (...) "Jestem (...) przekonany, że nasze możliwości są większe niż plany, które zostały dziś przedstawione". "Dlaczego są większe? Dlatego że CAMM-y, czyli rakiety, które są wykorzystywane w +małej Narwi+, są przystosowane do systemu IBCS, czyli systemu operacyjnego najnowszej generacji, który jest w posiadaniu Polski razem z baterią Patriot (...) "A więc my mamy całe środowisko związane z osłoną przeciwlotniczą i przeciwrakietową, wielowarstwowe - począwszy od rakiet najkrótszego zasięgu, a więc Piorunów, (...) potem przez zestawy Pilica (...), później +mała Narew+, później Patrioty. My już dysponujemy całym systemem, nasi partnerzy dopiero ten system budują"
Niewątpliwie Polska realizuje już szereg programów budowy obrony powietrznej, podczas gdy pełniący rolę państwa ramowego Niemcy nie podjęli jeszcze kluczowych decyzji (choć dysponują od lat systemem średniego zasięgu Patriot, to w warstwach bardzo krótkiego i krótkiego zasięgu albo są bardzo ograniczone zdolności albo nie ma ich wcale). Niemniej jednak inicjatywa Berlina warta jest odnotowania i obserwowania, choćby pod kątem zakupu "dużej" obrony przeciwrakietowej (Arrow 3/THAAD). A także dlatego, że podejmowana jest w ramach NATO i we współpracy z Wielką Brytanią, a nie Unii Europejskiej. Jeśli faktycznie zachowana zostanie interoperacyjność z systemami NATO, to będzie to istotne wzmocnienie obrony kolektywnej, a zdolności do współdziałania z nowymi polskimi zestawami OPL będą mimo wszystko na wysokim poziomie. Czas pokaże, czy tym razem deklaracje przełożą się na fakty.
WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS