W ramach debaty „Strategia bezpieczeństwa państwa a przemysł obronny” przedstawiciele sektora zbrojeniowego i instytucji państwowych przedstawili swoje spojrzenie na wzajemne relacje w rodzimej sferze obronnej. Rozmawiano o uwarunkowaniach współpracy polskiego przemysłu z siłami zbrojnymi, także w aspekcie prawno-administracyjnym. Zaproszeni uczestnicy mierzyli się m. in. z pytaniami o wkład polskich zakładów w rozwój narodowego potencjału obronnego, jego znaczenie dla polskiej gospodarki oraz poziom konkurencyjności polskich firm zbrojeniowych na rynkach zagranicznych.
W debacie wziął udział Sekretarz Stanu w Ministerstwie Obrony Narodowej, Bartosz Kownacki oraz zaproszeni przedstawiciele sektora i sił zbrojnych. Znaleźli się wśród nich generał brygady Dariusz Łukowski, szef Inspektoratu Wsparcia Sił Zbrojnych, Arkadiusz Siwko, prezes Polskiej Grupy Zbrojeniowej S.A. oraz Leszek Walczak, prezes Zarządu Wojskowych Zakładów Lotniczych Nr 2. Wydarzenie zostało zorganizowane przy współpracy firmy Bonnier Business Polska, wydawcy dziennika gospodarczego „Puls Biznesu” oraz Polskiej Grupy Zbrojeniowej S.A.
Właściwą część spotkania rozpoczęto od pytania o stopień przygotowania państwa do konfliktów konwencjonalnych i z użyciem broni masowego rażenia. O komentarz do tej kwestii poproszono wiceministra Kownackiego. „Przez ostatnie 25 lat potencjał polskiego przemysłu obronnego nie tylko nie został wykorzystany, ale wręcz w wielu wypadkach dołował.” – przyznał wiceminister. Podobną ocenę wyraził w odniesieniu do sytuacji panującej jeszcze do niedawna w polskiej armii, wskazując na długoletnie zgubne polityczne przeświadczenie o zażegnaniu zagrożeń i pełnym bezpieczeństwie Polski w postzimnowojennym systemie międzynarodowym. Jego zdaniem, miało to sprzyjać spadkowi zainteresowania stanem polskiego przemysłu i możliwości zbrojeniowych. „To był przewlekły proces w ciągu całych dwóch dekad po 1989 roku, który doprowadził do dzisiejszego, niezadowalającego stanu.” – podkreślił Kownacki. Przedstawiciel MON odniósł się również do zapowiedzi ministra Antoniego Macierewicza o zwiększeniu liczebności polskiej armii o 50 procent obecnego stanu osobowego.
Kwestia liczebności armii to tylko jeden z aspektów, na które należy zwrócić uwagę. Pozostają jeszcze wymiary związane z przygotowaniem armii, procedurami organizacyjnymi, a także jej uzbrojeniem. Tutaj dotykamy tego, co jest dla nas najważniejsze. Jeśli chodzi o sprzęt, mamy ogromne zapóźnienia i potrzeby – dlatego podjęto proces modernizacji: w wielu obszarach jesteśmy niedostatecznie przygotowani do bieżących zagrożeń. To nie tylko sprawy związane z lotnictwem, śmigłowcami uderzeniowymi czy wielozadaniowymi, ale także kwestia obrony przeciwrakietowej. Sprawy te przez wiele lat pozostawały w zapomnieniu – co więcej, wykonywane dotąd analizy i decyzje dotyczące naszych narodowych potrzeb były o wiele spóźnione bądź podejmowane jeszcze w innej sytuacji geopolitycznej od tej, która jest aktualna dzisiaj. W związku z tym planowane są tego rodzaju działania, jak zwiększenie liczebności armii, a także wprowadzenie nowych komponentów sił zbrojnych, jak oddziały obrony terytorialnej. Decyzje dziś podejmowane będą wyzwaniami na dłuższą perspektywę czasu – nie da się na przykład zbudować w pełni sprawnej obrony terytorialnej w kilka czy kilkanaście lat, to proces socjologiczny na pokolenia. Jesteśmy na etapie początkowym, który jednak podlega dużemu przyspieszeniu ze względu na skalę bieżących zagrożeń.
Wiceminister Kownacki zabrał również głos w sprawie priorytetowych projektów modernizacyjnych w polskiej armii. „Po pierwsze, odziedziczyliśmy pewne projekty po poprzednikach. Nie chcemy wszczynać rewolucji, ale trzeba dokonać pewnych analiz, chociażby związanych z cyberbezpieczeństwem, które pozostało niejako z boku, a które jest ogromnie istotnym wymiarem zagrożeń, szczególnie przy konfliktach hybrydowych.” – przyznał Kownacki. W dalszej części wypowiedzi dodał: „Kolejna rzecz to program Wisła – on też wymaga powtórnych ocen, ze względu na poważną zmianę sytuacji geopolitycznej w ciągu ostatnich dwóch lat. Tego rodzaju systemy są priorytetem i powinny być realizowane przez polska armię, ale trzeba ocenić, na ile w tym zakresie istnieje możliwość ich wykorzystania i czy zagwarantują nam bezpieczeństwo. Trzeba sobie jasno powiedzieć, że dziś tego bezpieczeństwa w ogóle nie ma.”
Wiceminister kontynuował wątek programów obrony powietrznej i przeciwrakietowej, mówiąc o kwestii ustalenia hierarchii priorytetów między rozwojem systemów „Wisła” i „Narew”. Przedstawiciel MON ubolewał, że oba programy nie były konsekwentnie rozwijane przez ostatnie 25 lat, by dzisiaj móc zapewnić większą niezależność technologiczną i własną produkcję, bez nadmiernego korzystania z potencjału zagranicznych firm takich, jak Raytheon. W podobnym tonie wiceminister Kownacki wypowiadał się o programie zakupu 32 śmigłowców uderzeniowych.
Niezależnie od rodzaju priorytetu, wszystkie one musza być realizowane w oparciu o rodzimy przemysł zbrojeniowy. Nie może być tak, że polskie zakłady przemysłu zbrojeniowego są skoncentrowane tylko i wyłącznie na produkcji na potrzeby polskiej armii […] Jeśli chcemy budować nowoczesny przemysł zbrojeniowy, to musimy wyjść na rynki zewnętrzne. Dziś polski przemysł zbrojeniowy, a zwłaszcza państwowy, praktycznie na rynkach międzynarodowych nie istnieje. Należy pracować nad konkurencyjnością polskiej oferty dla zagranicznych odbiorców. Kolejna rzecz to potrzeba skierowania swojej uwagi również na sferę zastosowań cywilnych. Pastwo nie może być jedynym odbiorcą produkcji, trzeba szukać rynków zbytu, które pozwolą przedsiębiorstwom bezpiecznie funkcjonować.
Głos w sprawie projektów modernizacyjnych zabrał również Szef Inspektoratu Wsparcia Sił Zbrojnych, gen. bryg. Dariusz Łukowski. Podkreślił on w pierwszej kolejności, że rodzimy przemysł zbrojeniowy jest jednym z fundamentów systemu obronnego państwa. „Bez zdolności przemysłu do włączenia się w ten system, siły zbrojne nie wykonają swoich zadań. Doświadczenia w tym zakresie są różnorakie, ale wiele spostrzeżeń ministra Kownackiego jest bardzo trafnych.” – przyznał gen. Łukowski.
Przemysł powinien w trybie ciągłym utrzymywać zdolność do zwiększenia w krótkim czasie możliwości wykonywania zadań obronnych przez rodzime siły zbrojne, zwłaszcza w czasie wojny. […] Trzeba to jednocześnie pogodzić z koniecznością rozszerzania aktywności na inne rynki zbytu, gdyż domyślnie rodzime siły zbrojne nie są w stanie zagwarantować ilości i kontynuacji zamówień na poziomie umożliwiającym utrzymanie poziomu zatrudnienia i finansowania działalności. Ważna jest też konsolidacja naszego rynku – obserwowaliśmy dotąd wiele przykładów niezdrowej wewnętrznej konkurencji, wpływało to na jakość, terminowość i zdolność do nawiązywania współpracy z przemysłem. Oczekiwane jest współistnienie ośrodków przemysłowych, które zapewni synergię działań.
Wątek współpracy przemysłu i sił zbrojnych dominował również w wypowiedzi Arkadiusza Siwko. Prezesa PGZ SA podkreślił, że nastąpiła zasadnicza zmiana podporządkowania nadzoru właścicielskiego przemysłu zbrojeniowego w Polsce – przeszedł kompetencyjnie z nadzoru Ministra Skarbu do nadzoru Ministra Obrony Narodowej. „To jest element absolutnie kluczowy. Dotychczasowe nieporozumienia, prowadzenie nieskutecznego dialogu przestały mieć miejsce, gdyż MON uzyskało poczucie kierowniczej roli w obszarze właścicielskim. Daje to możliwość skutecznego i bezpośredniego przedstawiania produktów polskiego przemysłu docelowym odbiorcom i zgodnie z oczekiwaniami wskazanymi w programie modernizacji polskich sił zbrojnych.” – zaznaczył prezes Siwko.
Polska Grupa Zbrojeniowa nie planuje wyprzedaży zakładów znajdujących się w tej grupie, niezależnie od tego, że takie plany na przestrzeni ostatnich 5 lat były. Mało tego – będziemy zdecydowanie prowadzić akwizycje na terenie kraju i poza granicami, zakładów, myśli technologicznej i różnego rodzaju produktów, które będą mogły przyczynić się do wzrostu kompetencji polskiego przemysłu obronnego – także w elemencie produkcji czysto cywilnej. PGZ nabyła niedawno Autosan – firmę, która nie jest związana z przemysłem zbrojeniowym, ale będzie dobrym uzupełnieniem tego przemysłu. Przemysł obronny musi być przygotowany do prowadzenia działalności konkurencyjnej na rynku cywilnym. Oprócz tego, PGZ aktywnie poszukuje partnerów zagranicznych do realizacji śmiałych projektów zbrojeniowych, które niebawem będą mogły się przerodzić w konkretne propozycje technologii i produktów dla polskiej armii. Ważne miejsce w tym obszarze zajmują również Wojskowe Zakłady Lotnicze w Bydgoszczy.
O szanse polskich firm zbrojeniowych na pozyskanie zagranicznych rynków zbytu zapytano z kolei wiceministra Kownackiego. Przedstawiciel MON zwrócił w pierwszej kolejności uwagę na kierunki wschodnie, dostrzegając tam nisze dla polskiego przemysłu zbrojeniowego: „Jest dużo sprzętu postsowieckiego, który możemy remontować – zdolności tych większość państw postsowieckich nie zachowała, likwidując i wyprzedając swój przemysł.” – stwierdził. Zdaniem wiceministra Kownackiego, polski przemysł zbrojeniowy ma możliwość skutecznie konkurować o rynki wschodnie ze stroną rosyjską. „Jest tutaj pewna nisza, którą można wykorzystać. Choć sprzęt postsowiecki nie jest sprzętem perspektywicznym, wykazanie sprawności na tych rynkach […] przez polski przemysł będzie procentować przez najbliższe kilkadziesiąt lat.” – konkludował wiceminister.
W swojej podsumowującej opinii na temat bieżących relacji między przemysłem a siłami zbrojnymi prezes PGZ, A. Siwko wskazał: "W tej chwili dialog polskiego przemysłu z resortem jest modelowy, chyba najlepszy do 30 lat. To jest zrozumienie potrzeb, zrozumienie specyfiki, ale też wzajemny szacunek. [Rodzimy – przyp. red.] przemysł obronny przestał być postrzegany jak obce ciało. […] Cały świat, wszystkie wiodące kraje […] skupiają się na możliwości pozyskiwania środków obrony w obrębie własnych krajów – to jest absolutnie dogmat. Ten dogmat w Polsce […] został całkowicie naruszony poprzez ogłoszenie specyficznych zamówień w roku ubiegłym, które pozostawały w oderwaniu od zdolności polskich zakładów. Taka rzecz na świecie, w wiodących krajach, nigdy nie miałaby miejsca." – stwierdził prezes Siwko.
W podobnym tonie wypowiedział się prezes L. Walczak, postulując przy tym możliwość pospisywania wieloletnich umów na dostawy dla armii, aby zakłady zbrojeniowe mogły liczyć na stabilną realizację państwowych kontraktów w dłuższej perspektywie czasowej. W wypowiedzi wieńczącej całe spotkanie prezes WZL nr 2 podkreślił, że jest to warunek niezbędny długotrwałego rozwoju i konkurencyjności polskich przedsiębiorstw.
xyz407
Pierwszy raz słyszę, aby ktoś debatował publicznie o rynkach zbytu na bron. Te transakcje prowadzi się w ciszy gabinetów, a szczegóły pozostają opatrzone klauzulą tajne przez poufne. Każdy z potencjalnych kopców ma dokładne rozeznanie rynku i nie dowiaduje się o wszystkim z reklam telewizyjnych, czy na portalu defence24. Po pierwsze nowoczesny produkt, po drugie duży potencjał rozwojowy (nakłady na B+R), następnie przewidywalność, renoma, powiązania, dorobek itp itd, No i wreszcie można sprzedawać. W innym przypadku są to incydentalne kontrakty, które nie można do końca przewidzieć i wypracować na panelach dyskusyjnych.
kobuz#
Pierwszy raz słyszę, aby ktoś debatował publicznie o rynkach zbytu na bron Bzdura. Jedno z drugim nie ma nic wspólnego. Wiadomo jest, ze największymi klientami firm zbrojeniowych są państwa bliskiego wschodu (Izrael, Egipt) i państw arabskich (Kuwejt, Arabia Saudyjska). W Azji numer jeden w zbrojeniach są Chiny, Indie, Korea Poludniowa, Japonia, Taiwan...... Nie widzę problemu, kiedy mówi się otwarcie o potencjalnych klientach i nie ma to nic wspólnego z prowadzeniem transakcji w zaciszu pokoi z konkretnymi kupującymi. Często słyszy się od kupujących o chęci kupna broni i to znacznie przed wyborem konkretnego producenta. Chęć zakupu np. fregat nie wskazuje na konkretnego producenta, lecz daje możliwość producentom przygotowanie odpowiednich ofert. W końcu z kim będzie się transakcje prowadzić decyduje kupujący i dopiero wtedy są te transakcje tajne i bez dostępu do informacji. Wszystko inne jest dozwolone i nie ma nic wspólnego z głównymi rozmowami konkretnych kontrahentów.
Krzysiek
Ciekawe ile krajów kupi PILICĘ super produkt z Tarnowa ;-) Najpierw to trzeba mieć produkty takie jak np. ROSOMAK
zLoad
Najzabawniejsze jest czytac jak funkckjonariusze uzbrojonych sluzb mowia o POLSKIM NARODZIE. No z okreslonej pozycji wszystko moze wygladc tak jak sie chce zeby wygladalo. Ktos dostaje bron w Polsce to przestaje myslec.
zLoad
DRAMAT jakim jest wyjazd czesci spoleczenstwa z kraju jest jakby niezauwazany. Mocne wiezy. Jak ktos takich rzeczy nie widzi to to mowi samo za siebie. Po prostu - NIE WIDZI.
Atos
Od ciągłego badania eksportu nie przybędzie
zLoad
Podstawa jest pytanie a czemu mieli by wybadac? Odpwiedzenie sobie na takie pytanie powoduje realne efekty i REALNE ZYSKI.
zLoad
Dokad kazdy obywatel nie bedzie mogl sobie kupic broni dotad Polska nie bedzie wspolnym dobrem wszystkich. Bo zeby bylo sprawiedliwie to musi byc ostateczny argument ktory zapewni ze zadna wieksza grupa nie ustanowi za pomoca przemocy swojch rzadow ktore upodla jednostke. Teraz mamy taki rzad a co bedzie za 20 lat? Bo tu sprawa jest oczywista sa ci z bronia i reszta. I z takimi sie nie dyskutuje. Sie emigruje. A ci z bronia moga prowadzic takie dzialania jakie uznaja za sluszne ( za to zarabiaja). Swobodny dostep do broni by dal pewnosc ze system nie naduzywa swoich uprawnien. Bo jak z nudow masz gdzies isc bo ci za to placa to dwa razy pomyslisz czy faktycznie musisz. I bedziesz sie zastanawial czemu tam musisz isc. I dojdziesz do sedna problemu. Ktorym nie jest bron w rekach obywatela. I wtedy bedziesz sie staral znalezc rozwiazanie proceduralne. I to wymusi naprawa PANSTWA.
Tomoonio
Kazdy obywatel (zdrowy psychicznie) może sobie kupić broń. Musi jedynie uzyskać pozwolenie.
roman
Centralne planowanie, to jest to czego nam trzeba. My powiemy co możemy a wy to zaplanujecie. Tak sobie szybko poszukałem, ten niedobry Raytheon wydaje rocznie na B+R ok. 500-600 mln USD a pytanie brzmi ile PGZ wydaje, lub zamierza wydać? Czy gdyby PGZ wydał 500 mln USD to później by ją wyeksportował za pół darmo? Może warto by w końcu usłyszeć konkrety co do tej strategii eksportowej, za chwilę się okaże, że potrzebne są dopłaty do eksportu bo jest ciężko, itp. itp. Są słowa o przejmowaniu innych, byle by to nie była nacjonalizacja...
Piotr
Ple ple ple - i co z tego że nawet z sensem- chodzi o wykonanie konkretnych działań, zamówień, umów a nie kolejne diagnozy. Lepsze nienajlepsze decyzje ale szybkie niż perfekcyjne zbyt późno aby je wykonywać.
amigo
Jeśli wziąć pod uwagę ile w Polce organizuje się seminariów na temat usprawnienia funkcjonowania zbrojeniówki, armii, marynarki wojennej , to już dawno powinniśmy być mocarstwem . Taki mamy potencjał intelektualny. Gdyby tak porównać też wypowiedzi sprzed 25 lat z tymi dzisiaj , to nic się nie zmieniło. Ciągle jesteśmy na etapie musimy, zrobimy , będziemy konkurencyjny itd, itd.Żenada.
zLoad
Zawsze trzeba sobie zadawac pytanie - czemu ktos mialby ? Obraz powstaje ponury ale prawdziwy.
zLoad
Piekne klamstwa siande od lat. W Polsce nie ma narodu. Sa ci z bronia i reszta. A jak sie cos nie podoba to won za granice. I nikt nic nie mowi. Ale tak jest. I przez to nikt nie widzi potrzeby rozwiazywania realnych probelmow. Do trzymania spoleczenstwa za ryj wystarcza straz miejska. Szacunek sie pojawia dopiero jak wiesz ze ten drugi moze ci odstrzelic twarz.
ssss
Tylko pytanie z czym do ludzi ? 23mm armatki i rakiety grom są dobre dla rebeliantów i biednych krajów które i tak wola kupować od rosjan po niższych cenach i bez cyrków. Nasza zbrojeniówka nie rozwinie się nigdy jak będzie ciągnąć od państwa pieniądze i kaząc kupować im to co mają w ofercie pod groźbami strajków
zLoad
Jak nie bedzie WOLI zeby cos zrobic.
SAS
Gdzieś tu obok przewija się konkret. Opracowano nowoczesny karabinek za małe pieniądze, a tymczasem kupuje się przestarzałą po-sowiecką konstrukcję. Gdzie sens, gdzie logika? Czym podbić zewnętrzne rynki? Projektami, których nie chce kupić rodzima armia?
say69mat
@def24.pl; "Musimy wyjść na rynki zewnętrzne". Debata o kondycji polskiej zbrojeniówki say69mat: Pytanie zasadnicze o innowacyjność. Czyli, który to z projektów modernizacyjnych lub produktów rdzennie polskiej myśli technicznej realizowanych w obrębie struktury PGZ-u. Pozwala na odniesienie sukcesu komercyjnego na rynku zewnętrznym??? Możeee... system Pilica, albo Biała, Tur, Żubr, Krab, Langusta, Rak??? Bez definitywnej zmiany polityki kadrowej, pozwalającej na łowienie talentów w sferze menadżerskiej oraz technicznej. Bez zmiany w sferze innowacyjności, determinowanej właściwą polityką kadrową i nadzorem właścicielskim. Pomysł wyjścia na rynki zewnętrzne jest kolejnym hasłem z kategorii myślenia życzeniowego. Do której nawiązuje obecnie realizowana koncepcja PGZ-tu jako projektu narodowego koncernu zbrojeniowego. Gdzie praktyczny nadzór właścicielski sprawuje zwycięska frakcja parlamentarna przez okres do czasu najbliższych wyborów parlamentarnych.
zdzich
Proponuje zrezygnować z "nieperspektywicznego" podwozia koreańskiego dla Kraba i korzystać z "perspektywicznego" podwozia Kalina panie Siwko.Nasi górą.I w ogóle to "nasze" T-72 są najlepsze i należy przywrócić ich produkcję a "robotnikom i chłopom będzie się żyć dostatniej".A i związki zawodowe będą zadowolone i brzuszki będą przyrastać.
Tata
Jak zwykle wielkie słowa w parze za którymi nie idą konkretne działania. Polski, państwowy przemysł zbrojeniowy traci kolejne zagraniczne rynki zbytu. Bez dobrego marketingu i stałej obecności na danym rynku (w danym państwie) nic się nie uda sprzedać. Działania na odległość i symboliczny udział w wystawach, targach nic nie daje. Bez fizycznego wsparcia rządu, MON i umów bilateralnych na poziomie resortowym nie ma co marzyć o wejściu na rynki zagraniczne. Aktualnie każdy z potencjalnych importerów naszego sprzętu i uzbrojenia na świecie nie chce kupować, chce pozyskać technologię i współprodukować . Bez skoordynowanych działań właścicielskich i samych zainteresowanych (przemysłu zbrojeniowego) nie będzie żadnego efektu. Konkurencja to wie i to robi, a my nadal deliberujemy jak to zrobić. Wielkim wyzwaniem dla przemysłu jest znajomość specyfiki danego rynku, uregulowań prawnych, ale także miejscowych zwyczajów, kultury biznesowej, tradycji i ich uszanowanie. Tej wiedzy nie nabywa się z dnia na dzień i w Warszawie czy w Radomiu, ale na miejscu, w danym kraju, obszarze i to nie z dnia na dzień. Stosowanie uregulowań krajowych i UE nie zawsze jest akceptowane w krajach o odmiennej kulturze biznesowej. Odpowiednia analiza i ocena możliwości alokacji naszego wysiłku w zakresie sprzedaży technologii obronnych lub bezpośrednio produktów naszego przemysłu zbrojeniowego na danym rynku powinna skutkować otwarciem oficjalnie funkcjonujących profesjonalnych biur , na początku łącznikowych , a później może branżowych, ana to trzeba kasy. Życzę powodzenia marzycielom o wielkiej ekspansji zagranicznej naszego przemysłu zbrojeniowego na drodze do " nowego otwarcia".
logik
"Jak zwykle wielkie słowa w parze za którymi nie idą konkretne działania." Dopiero padła wypowiedź, a Ty ją oceniasz, jakby minęły 2 lata. Poza tym - masz wgląd w prowadzone działania, czy zza ekranu mądralę zgrywasz, marudząc? "Życzę powodzenia marzycielom o wielkiej ekspansji zagranicznej naszego przemysłu zbrojeniowego na drodze do " nowego otwarcia"." Najlepiej nic nie robić w tym kierunku i za model działania przyjąć narzekanie i myślenie w duchu "nie da się, nie ma szans". Marudzicie jak stare baby po klimakterium - "Nie możemy"
dfg
Pustosłowie, nic więcej. Konferencja na temat konferencji.
Mnietek
Trzeba to wyjście na światowe rynki zadekretować ustawą parlamentu oczywiście poprzedzoną 20-letnim dialogiem technicznym, szeroko zakrojonymi konsultacjami i wypracowaniem założeń. Nie można zapomnieć o wymogu pływalności. Wtedy zachodni klienci przyparci do muru nie będą mieli wyjścia i zaczyna w końcu coś w Polsce kupować. Nasza Pylica, Wróbel, ZU-23x2, Grom, Beryl, przekroje, ammo szkolne itd staną się przebojem światowym - mimo że droższe 3-5x niż konkurencyjne produkty z innych państw
Max Mad
No już nie szturmuj tak Beryla, poszło sporo do Nigerii niedawno bodaj. Zawsze coś.
zyx
Proponuje eksportować konferencje, konsultacje, dialogi techniczne, debaty i referaty - nikt nam w tym nie dorówna.
koko
W zasadzie już gorzej być nie może w polskiej zbrojeniówce! Dlatego każde działanie pro rozwojowe może jej wyjść tylko na dobre. Pod warunkiem, że dotychczasowe bicie piany zostanie od wczoraj przekształcone w konkrety. Tylko wówczas możemy wyjść na zewnątrz z rodzimymi produktami PGZ, która przez ostatnie 27 lat była traktowana, przez tzw. decydentów, jak przysłowiowy kwiatek do kożucha!
xyz407
Znowu debata i znowu powtarzające się w niej nazwiska. Kiedy to się skończy. Przecież to jest abecadło, aby ulokować serwis w miejscu zapewniającym bezpieczeństwo i mieć kontrolę nad tym procesem.