Reklama

Siły zbrojne

MON cofa reformę systemu dowodzenia. Na razie w Wojskach Specjalnych

Fot. archiwum Jednostki Wojskowej Komandosów.
Fot. archiwum Jednostki Wojskowej Komandosów.

Ministerstwo Obrony Narodowej przyznało, że reforma systemu dowodzenia i kierowania w przypadku Wojsk Specjalnych (WS) była nieudana, a wprowadzona struktura dowodzenia nie była spójna. Dlatego bez rozgłosu i stopniowo następuje powrót do stanu sprzed 10 stycznia 2014 r.

Wiceminister Obrony Narodowej Maciej Jankowski na wtorkowym posiedzeniu senackiej komisji obrony poinformował, że resort obrony podjął decyzję o podporządkowaniu pod Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych (DG RSZ) Dowództwa Komponentu Wojsk Specjalnych (DKWS). Decyzja już jest wprowadzana w życie.

Słusznie założono, że Dowództwu Operacyjnemu Rodzajów Sił Zbrojnych (DO RSZ) elementy DKWS będą podporządkowywane tylko wtedy, gdy zajdzie potrzeba operacyjnego użycia żołnierzy Wojsk Specjalnych. Przez pozostały czas specjaliści DKWS, nadzorowani przez Inspektorat Wojsk Specjalnych i podlegając pod DG RSZ, będą wykorzystywani do nadzorowania codziennej działalności wszystkich jednostek specjalnych: Grom, Formoza, Agat, Nil oraz Jednostki Wojskowej Komandosów z Lublińca.

Minister Jankowski tłumaczy podjęcie takiej decyzji w bardzo ciekawy sposób: „Pojawił się też problem, na ile te jednostki przekazywać Dowódcy Operacyjnemu w oderwaniu od struktur dowodzenia nimi, bo jednak dowodzenie wojskami specjalnymi wymaga pewnych specyficznych umiejętności, doświadczeń. Natomiast w tej strukturze, która istnieje obecnie, takiej sytuacji nie było. Wydzielone jednostki wojsk specjalnych były przekazywane Dowódcy Operacyjnemu i one oczywiście podlegały, w jakimś sensie, Centrum Operacji Specjalnych, natomiast nie było tam oddzielnych struktur dowodzenia dla Wojsk Specjalnych.

Dlatego w tej nowej strukturze, która jest w tej chwili opracowywana, pod Inspektorat Wojsk Specjalnych w Dowództwie Generalnym RSZ będzie podlegało Dowództwo Komponentu Wojsk Specjalnych, które mogło być w części lub w całości, to zależy od potrzeby, przekazywane Dowództwu Operacyjnemu RSZ razem z podległymi, wydzielonymi jednostkami, w przypadku potrzeby użycia wojsk specjalnych. Zapewni to spójność całej struktury przeznaczonej do działania w danym przypadku”.

W rzeczywistości przyczyna reform była prosta: Inspektorat Wojsk Specjalnych w DG RSZ był zbyt mały do skutecznego sprawowania merytorycznego nadzoru nad działaniem całych Wojsk Specjalnych bez rozwiązanego Dowództwa Sił Specjalnych (DSS).

Inspektorat Wojsk Specjalnych podlegający w podporządkowanie Dowódcy Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych jest kierowany przez gen. dyw. Piotra Patalonga, i składa się z Zarządu Szkolenia i Doktryn (z wydzielonymi oddziałami szkolenia, ćwiczeń oraz wniosków i doktryn), Oddział Gestorstwa i Rozwoju oraz Oddział Koordynacji i Zasobów.

Dodatkowo Centrum Operacji Specjalnych – Dowództwo Komponentu Wojsk Specjalnych (COS-DKWS), podlegające pod DO RSZ, nie miało przemyślanego, docelowego etatu i funkcjonowało w strukturze zaprojektowanej do dowodzenia codziennego wszystkimi pięcioma jednostkami Wojsk Specjalnych w DSS. Jego struktura była więc zbyt rozbudowana w stosunku  do potrzeb DO RSZ (kierującego działaniami tylko sił wydzielonych, i tylko w czasie operacji).

Podsumowując: w ramach reformy systemu dowodzenia i kierowania w DG RSZ powstał twór zbyt mały, natomiast w DO RSZ powstał twór za duży.

Kolejni „wodzowie”, a gdzie „Indianie”?

Niestety, zmiany wprowadzane przez MON nadal nie scaliły rozbitego półtora roku temu Dowództwa Wojsk Specjalnych. DG RSZ nie obejmie, bowiem nadzorem całości tego, co przekazano do DO RSZ jako Centrum Operacji Specjalnych – Dowództwo Komponentu Wojsk Specjalnych, lecz jedynie część. Reszta specjalistów ma nadal pozostawać podporządkowana DO RSZ. 

Minister Jankowski tłumaczył to w następujący sposób: „…Będziemy mieli, tak jak dzisiaj, Dowództwo Operacyjne z Centrum Operacji Specjalnych pełniące rolę force usera, czyli dowództwo w czasie używania jednostek specjalnych, oraz Dowództwo Generalne, gdzie pozostanie Inspektorat Wojsk Specjalnych. Natomiast poszczególne jednostki specjalne nie będą podporządkowane bezpośrednio Inspektoratowi, pomiędzy nimi znajdzie się jeszcze Dowództwo Komponentu Wojsk Specjalnych”.

Oznacza to, prawdopodobnie, że COS-DKWS podlegające pod DO RSZ podzielono na COS podległe pod DO RSZ i DKWS podległe pod DG RSZ. Pojawia się pytanie o sens pozostawiania COS w Dowództwie Operacyjnym, skoro nieco później minister Jankowski wyraźnie informował:  „Żołnierze wojsk specjalnych będą przekazywani razem ze swoją strukturą dowodzenia, tak żeby łatwiej było ją wkomponować w całość działań operacyjnych”.

Wynika z tego, że część wysoko wykwalifikowanych specjalistów z COS będzie czekać praktycznie bezczynnie w DO RSZ na rozpoczęcie operacji, kiedy dołączą do nich koledzy z DKWS, pracujący na co dzień z jednostkami specjalnymi.

Pojawia się wrażenie, że ten sztuczny ruch MON ma na celu zachowanie pozorów utrzymania koncepcji „…rozdzielenia DO RSZ i DG RSZ, które odpowiada za przygotowanie wojska, ale jednocześnie zapewnia konsolidację dowodzenia jednostkami wojsk specjalnych w DKWS podległemu DG RSZ.

Zmiany byłyby jednak najbardziej efektywne, gdyby Dowództwu Operacyjnemu RSZ odebrano całość prerogatyw. Tylko to gwarantowałoby, bowiem, utrzymanie struktur Dowództwa Komponentu Operacji Specjalnych SON, czyli zespołu, znajdującego się od 1 stycznia 2014 w Krakowie. Jest to zespół specjalistów, który przeszedł certyfikację NATO we wrześniu 2014 r., a od 1 stycznia 2015, wraz z podległymi zespołami bojowymi, wydzielonymi z sił specjalnych NATO, pełni dyżur bojowy w ramach zestawu SON 2015.

Poinformował o tym zresztą generał Patalong: „COS wykonuje w tej chwili zadania związane z dyżurem w siłach odpowiedzi NATO 2015. W dyżurze tym występuje jako dowództwo komponentu. Dodatkowo, ma wydzielone poszczególne siły i środki z czterech krajowych i dwóch zagranicznych jednostek specjalnych. Dyżur rozpoczął się 1 stycznia 2015 r. i kończy się pod koniec tego roku”. Pozostaje więc pytanie - co będą robili specjaliści z COS po zakończeniu dyżuru, w sytuacjach gdy nie będzie prowadzona żadna operacja z użyciem wojsk specjalnych?

Dlaczego dopiero teraz?

Zaskakiwać może wypowiedź ministra Jankowskiego, który po dwóch latach reformowania systemu dowodzenia, nagle mówi: „doświadczenia, które zebraliśmy w ciągu minionego czasu pokazywały, iż jednak wojska specjalne to jest odrębny, dość specyficzny rodzaj sił zbrojnych. W związku z czym, kiedy wydzielone jednostki bądź grupy zadaniowe przekazuje się Dowództwu Operacyjnemu w zależności od potrzeby w większym lub mniejszym stopniu, to dobrze by było, żeby zapewnić tym jednostkom też system dowodzenia, do którego one są przyzwyczajone, a z drugiej strony system dowodzenia, sprawdzony przez długoletnia praktykę i potrafiący właściwie wykorzystać te rodzaje sił zbrojnych”.

W takim wypadku do ministra Obrony Narodowej powinno zostać skierowane pytanie, dlaczego w zeszłym roku nie wysłuchano opinii specjalistów mówiących dokładnie to samo, dlaczego też informowano błędnie: „Centrum Operacji Specjalnych Dowództwo Komponentu Wojsk Specjalnych podlegające pod DO RSZ jest strukturą docelową”. Jak widać po wprowadzanych zmianach – nie było.

Dotychczasowe reformy związane z dowodzeniem Wojskami Specjalnymi • 24 maja 2007 r. – utworzenie Dowództwo Wojsk Specjalnych (DWS) – z siedzibą w Krakowie; • 1 stycznia 2014 r. – rozwiązanie DWS i utworzenie Dowództwa Sił Specjalnych (DSS) z siedzibą w Krakowie i Inspektoratu Wojsk Specjalnych - podległych pod Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych (DG-RSZ); • 10 stycznia 2014 r. - rozwiązanie DSS i utworzenie Centrum Operacji Specjalnych – Dowództwa Komponentu Wojsk Specjalnych (COS-DKWS) z siedzibą w Krakowie, podległego pod Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych (DO RSZ); • ??? 2015 r. – rozwiązanie COS-DKWS i utworzenie COS z siedzibą w Krakowie podległe pod DO RSZ i DKWS z siedzibą w Krakowie podległe pod DG RSZ.

Efekt domina czyli, co po Wojskach Specjalnych?

Ostatnie zmiany wprowadzone w strukturze dowodzenia i kierowania Wojskami Specjalnymi dotyczą - wbrew pozorom - całości Sił Zbrojnych. Pokazują bowiem, że budowa „pełnowymiarowego dowództwa operacyjnego na czas wojny” w czasie pokoju, z zamrożeniem tam dużej grupy bardzo dobrych specjalistów oraz rozwiązanie dowództw rodzajów sił zbrojnych było błędem. Pojawia się, wreszcie, okazja do przyznania, że dowodzenie za pomocą samych Inspektoratów okazało się mało efektywne w odniesieniu do wszystkich rodzajów sił zbrojnych, a nie tylko Wojsk Specjalnych. 

Komandosi jako pierwsi pokazali, że - tak naprawdę - docelowa, operacyjna struktura dowodzenia z podległymi jej siłami powinna przechodzić w podporządkowanie Dowództwa Operacyjnego tylko w razie konieczności wykonania jakiejś operacji, a nie znajdować się tam przez cały czas – tylko w oczekiwaniu na wojnę. Dowództwo Operacyjne powinno być więc tylko zalążkiem, na bazie którego utworzy się w, razie potrzeby, odpowiednie struktury dowodzenia do operacji.

Pozostałych niezbędnych specjalistów do Dowództwa Operacyjnego wprowadzanoby tylko w razie potrzeby. Dzięki temu do DO RSZ przechodziliby oficerowie, którzy na co dzień współdziałali przy szkoleniu i doposażaniu jednostek wojskowych, dysponujący wiedzą o ich realnych możliwościach i ograniczeniach. Należałoby więc oczekiwać, że takie same działania zostaną podjęte w odniesieniu do Marynarki Wojennej, Wojsk Lądowych i Sił Powietrznych. 

Wyjaśnienia złożone w Senacie przez ministra Jankowskiego, który powiedział, że „żołnierze wojsk Specjalnych byliby stale, niezależnie od tego czy są na etapie szkoleń i przygotowań, czy użycia operacyjnego, podporządkowani dowództwu Wojsk Specjalnych, które jest tutaj najbardziej właściwe do skutecznego użycia Wojsk Specjalnych ”. wcale nie musi odnosić się tylko do Wojsk Specjalnych. Jest ono bowiem słuszne również w odniesieniu do innych rodzajów sił zbrojnych. Może wiec czas przyznać, że utrzymywanie wojennych stanowisk dowodzeń w pełnym stanie (DO RSZ), wraz ze specjalistami, jest kosztownym luksusem, na który Polski, po prostu, nie stać.

Niestety, o ile w Wojskach Specjalnych powrót do dawnej struktury dowodzenia był miarę łatwy do wykonania (DSS, COS-DKWS, COS i DKWS były i są w Krakowie ,i tak naprawdę w wielu przypadkach zmienia się tylko „tabliczki na drzwiach”), o tyle w pozostałych rodzajach sił zbrojnych odzyskiwanie ludzi z rozbudowanego DO RSZ będzie bardzo trudne.

Ministerstwo Obrony Narodowej potrzebowało roku, by przekonać się, że reforma systemu dowodzenia i kierowania Siłami Zbrojnymi RP była, w przypadku Dowództwa Wojsk Specjalnych, błędem. W związku z tym nasuwa się pytanie - czy ludzie, którzy zaproponowali taką zmianę, zostaną odsunięci od reformowania Wojsk Specjalnych - i nie tylko nich.

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (36)

  1. tom

    Rosjanie mają Inskandery a Polacy papier A4!

    1. olo

      Ja bym wolał papier A4 niż cytuje "Inskandery" :)

  2. ddfasdds

    za tę reformę jest odpowiedzialny nie kto inny jak gen koziej. OSTATNI RELIKT PRL, który nie dość że w mon nie pracuje, to i tak prezydent przeforsował w jakiś dziwny sposób jego chorą reformę i rozwalił dorobek pracy dowództwa wojsk specjalnych. Bolało komora to że dowództwo było stworzone defacto przez amerykanów na prośbę co wydaje się zaskakujące ale TUSKA, który w swoim pogramie chciał abyśmy mieli siły specjalne jako dobro "eksportowe". Czym to się skończyło niestety prezydenturą komorowskiego i totalną destrukcją dobrze funkcjonującego systemu dowodzenia. Od tej pory jak szogun Koziej zaczął wszystko rozwalać nie usłyszeliśmy już o żadnej większej akcji naszych sił specjalnych. Dziękujcie za tę rozwałkę Koziejowi i obecnie -jeszcze- urzędującemu prezydentowi Komorowskiemu. Wiele można było zarzucić pisolom ale takie blizny od samookaleczeń na twarzy naszych sił zbrojnych są nie do zakrycia.

  3. ddfasdds

    za tę reformę jest odpowiedzialny nie kto inny jak gen koziej. OSTATNI RELIKT PRL, który nie dość że w mon nie pracuje, to i tak prezydent przeforsował w jakiś dziwny sposób jego chorą reformę i rozwalił dorobek pracy dowództwa wojsk specjalnych. Bolało komora to że dowództwo było stworzone defacto przez amerykanów na prośbę co wydaje się zaskakujące ale TUSKA, który w swoim pogramie chciał abyśmy mieli siły specjalne jako dobro "eksportowe". Czym to się skończyło niestety prezydenturą komorowskiego i totalną destrukcją dobrze funkcjonującego systemu dowodzenia. Od tej pory jak szogun Koziej zaczął wszystko rozwalać nie usłyszeliśmy już o żadnej większej akcji naszych sił specjalnych. Dziękujcie za tę rozwałkę Koziejowi i obecnie -jeszcze- urzędującemu prezydentowi Komorowskiemu. Wiele można było zarzucić pisolom ale takie blizny od samookaleczeń na twarzy naszych sił zbrojnych są nie do zakrycia.

  4. pit

    System dowodzenia jaki system dowodzenia to co mamy w tej chwili to chyba system destrukcji. Nie wiem kto to wymyśla ale moim zdaniem im prościej tym lepiej. System który stworzono jest chyba po to żeby można było nie brać odpowiedzialności na siebie za złe dowodzenie i zrzucić ją na kogoś innego. I na co idą w wojsku pieniądze? Odpowiedź jest chyba prosta.

  5. pit

    Ci ludzie już chyba nie wiedzą gdzie rozdać pieniądze z budżetu? To jakaś masakra. Widzę że największym beneficjentem będą biedne USA . Nie ja tym panom już dziękuję . Już nie długo wybory parlamentarne może jeszcze uda się coś uratować. Niestety lub stety będzie to nas kosztować rewolucję ustrojową. Koniec nabijania kabzy USA które dają tylko fałszywe poczucie bezpieczeństwa i wyciągają kasę od biedniejszych i słabszych sojuszników.

  6. Łukasz

    Proponuje wróćić do struktury dowodzenia z grudnia 81, wtedy nasza armia była w stanie 150 tysiecy żołnierzy wyprowadzić w 24 godziny z koszar na miesiąc ............

    1. xyz

      obecna armia nie umywa się do tamtej......

  7. Darek S.

    A czy ktoś pociągnie do odpowiedzialności tych szpionów i idiotów, którzy zaaprobowali te zmiany w dowodzeniu. Przecież już w trakcie wprowadzania tych zmian było wiadomo, że są durne. Potem okazało się, że jest to robota GRU, która zabezpieczyła się w ten sposób przed ewentualną interwencją Polaków na Ukrainie. Interwencja Rosyjska na Ukrainie zgodnie z Planem Putina miała dosięgnąć wszystkie wschodnie i południowe obwody Ukrainy i objąć prawie połowy jej terytorium. Spalenie żywcem około 100 rosyjskich separatystów w Odessie przez Ukraińskich kibiców położyło kres świetnie zaplanowanej operacji. Żadne Ukraińskie siły porządkowe, żadne oficjalnie działające instytucje na Ukrainie, nie były w stanie w tamtym czasie tak skutecznie i szybko zadziałać, jak garstka kibiców. Dla tego środowiska Putin teczek nie miał i dlatego przegrał batalię o połowę Ukrainy. Teraz Rosjanie z Ukrainy, których znam od 25 lat i z którymi rozmawiam, nie przyznają się nawet przede mną do rosyjskiego pochodzenia. A jeszcze miesiąc przed aneksją Krymu twierdzili, że u nich w okolicy, Ukraińców nie ma, mieszkają tylko Rosjanie z Ukraińskim obywatelstwem. Nagle wszyscy stali się Ukraińcami. Boją się aby nie podzielić losu Polaków z Wołynia z czasów niemieckiej okupacji. W ten oto prosty sposób garstka Ukraińskich kibiców zmieniła Układa sił na Ukrainie. Ukraińcy ponadto już potem, przygotowali miasto ostrzałem artyleryjskim do Niepodległości tak, że już żaden Rosjanin niepodległości na Ukrainie nie chce. Czyli i tak wszystkie te reformy dowództwa w MON nie przyczyniły się w znaczący sposób do sytuacji na Ukrainie. Putin za dużo kasy topi na działania przeciw Polsce. Nie zdaje sobie sprawy, że my się nie liczymy.

  8. groch z kapustą

    Jeśli w zawziętym reformowaniu nie wiadomo o co chodzi to zapewne chodzi o pieniądze, więcej stołków wodzowskich a mało Indian. Dowództwo Generalne to taki Hetman Koronny, a Dowództwo Operacyjne to taki Hetman Polny Koronny. Najprościej jeśli z góry założy się zamiast mieszania struktur, prostą podległość : Prezydent>DG>DO przy czym w czasie pokoju wodzowie działają głównie w DG a DO jest tylko zalążkiem, a w czasie wojny większość wodzów z DG z automatu przechodzi do DO. Sytuacją szczególną która tworzy zamieszanie jest udział w operacjach asymetrycznych "pokojowych", których na siłę próbuje się nie nazywać udziałem w wojnie. Tutaj wodzowie mają problem, dlatego ten szczątkowy w okresie pokoju twór jakim jest DO powinien mieć zdolność dowodzenia takimi niewielkimi siłami "pokojowymi" np. poprzez wydzielanie z DG i poszczególnych jednostek odpowiedniego komponentu do prowadzenia działań. Prawda jest taka, że dowódca generalny w DG powinien na wypadek wojny być tożsamy z dowódcą DO, natomiast w operacjach asymetrycznych "pokojowych" już nie musi, bo wystarczy wyznaczony w okresie pokoju dowódca DO, który tym się zajmie. Ten pokojowy dowódca DO na wypadek wojny powinien stawać się zastępcą dowódcy DG, który to szef DG jest z automatu także szefem DO. Pogmatwane jak nic ale to efekt udziału w operacjach "pokojowych", które de facto są wojną ale oficjalnie tego się nie przyznaje.

    1. Oficer z linii

      co za podział czas wojny i czas pokoju? Idiotyzm. Albo stać nas na armie albo nie. Papier toaletowy służy tylko do jednego a chcesz na sile nim nos wycierać- myśle ze wiesz co mam na myśli

  9. nich

    jak mawiał sierżant R.: zmienność decyzji świadczy o ciągłości dowodzenia...

  10. Vigg

    Wczoraj prezydent chwalił wizytę Siemoniaka w USA a tu okazuje się, że poza Patriotem zakupionym bez przetargu także systemy zarządzania polem walki będą kupione w ilości ok. 500 sztuk tak jakby nie można było oprzeć się na rodzimym Jaśminie lub w kraju pracowali sami idioci. Identyczne posunięcie jak z helikopterami no ale prezydent stwierdził mamy teraz 3 zakłady produkujące . Zaczyna to przypominać cyrk Monty Python'a.

  11. PanKnaga

    A potem się okaże, że to wszystko przez lobbing wytwórców pieczątek! :P CBA już szykuje prowokacje!

  12. Viktor

    Mam nadzieje że w czasie W wszyscy będą wiedzieli co i komu na czas przekazać.

  13. Jarema

    Stołki trzeba dla swoich, doszli do :A: Z bezp. nie ma co się bawić i eksperymentować, B: Potrzebują stworzyć więcej stołków

  14. kazik

    jaja jak berety normalnie Państwo istnieje tylko teoretycznie.

    1. zyzio

      A co ta głęboka myśl ma wspólnego z treścią komentowanego artykułu?

  15. Gajowy z Żagania

    Jak ta reforma mogła się udać skoro pełnomocnik gen. Różański nie potrafił dowodzić swoim bezpośrednim podwładnym gen, Sobierajem.

  16. KUKUŁKA

    "kiedy umysł śpi budzi się histeria "

  17. Kolret

    Może by sie pasibrzuchy generały sami zreformowali i poszli wreszcie na emeryturę . Za te marne 5000 zł też jakoś dacie radę !

    1. szamot

      "Za 6 tys.zł to pracuje złodziej lub idiota."Pani komisarz ze Śląska wie o czym mówi(prawie jak komisarz PZPR).

  18. loll

    super

  19. oko

    co za odkrycie!!!!!!!!!!!!!!!!

  20. miik

    Reforma dowodzenia to też Dowództwo Marynarki Wojennej w Warszawie. generale Koziej, szefie BBN, pan ma już 73 lata. Idź pan już na emeryturę i zwolnij pan miejsce młodym.

    1. 1andrzej

      Mogło być gorzej, np Zakopane.

  21. Paweł Z.

    O czym świadczy zmiana decyzji dowódcy? O ciągłości dowodzenia! - taki tekst najczęściej słyszeliśmy na SPR-ce od naszych przełożonych, w momentach kiedy zaskakiwali nas swoją zmianą zdania. Słyszałem to przynajmniej raz dziennie, dlatego też zapamiętałem. Jeden malutki plus całej sprawy: w MON potrafili się wreszcie wycofać z głupoty, a nie iść w zaparte jak w przypadku innych kontrowersyjnych decyzji. Jest nadzieja. Minusy: kolejne przetasowania kadrowe (wiadomo, nowa struktura to trzeba obsadzić wg nowego zakresu obowiązków. Jest podstawa formalna żeby kogoś uwalić ze stanowiska, kogoś innego wstawić), wymyślanie struktur, nowych nazw dla poszczególnych komórek! o Jezu! Może rzeczywiście wykończą przeciwnika, czyli analityków SWR tymi nazwami i ustawicznymi zmianami, ale to jest miecz obusieczny. Przeciętny żołnierz za chwile nie będzie potrafił powiedzieć w dwóch zdaniach przebiegu ostatnich 10 lat swojej służby. Wyobraźcie sobie przesłuchanie jeńca: jestem żołnierzem RP. Najpierw podlegałem pod Dowództwo Wojsk Specjalnych, potem Dowództwo Sił Specjalnych, następnie Centrum Operacji Specjalnych – Dowództwo Komponentu Wojsk Specjalnych z siedzibą w Krakowie, podległemu pod Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych. Męka pańska. Biurokratyczne Bizancjum. Dalej, ile kasy dostają autorzy każdego kolejnego projektu struktury WP? Moja pointa jest taka: wszyscy decydenci wojskowi, cywilni i w mundurze, powinni ustąpić miejsca nowemu pokoleniu.

    1. Karp

      Pięknie powiedziane!

    2. kul

      e ciągłość dowodzenia zachowana, putin do lebiediewa, lebiediew do putina hehehehe ;)

  22. robin

    a jakie jest obecnie zdanie kandydata na prezydenta obecnego zwierzchnika sił zbrojnych pana Komorowskiego, pewnie na wybory też je zmienił, może obieca broń atomową, wydano tyle kasy a teraz wychodzi że to nie miało sensu, powinny być dymisje ale może i prokurator............

  23. Dier

    Takie to proste?? Ktoś się pomylił sorry? Gdzie są dymisje? Za pomyłki się płaci.

  24. Miodzio

    Sednem są słowa że Wojska Specjalne mają swoją specyfikę (przede wszystkim zasada force-user-force-provider o czym się laik dowie). A więc ta reforma systemu dowodzeniu, być może w innych wojskach słuszna, tutaj była zbyt inwazyjna w stosunku do specyfiki

  25. sorbi

    Odpowiedzialni za tą pseudoreformę i straty finansowe z tego tytułu zostali już zdymisjonowani, zdegradowani, ewentualnie wysłani na emeryturę po wcześniejszej degradacji??? Czekam na szczegóły!!! Nic tylko "siedzieli, pili,lulki palili" !!!!!!!!!!!!!!!!!!!Panie gen Droziej ??!! NO Helloooo !!!!

Reklama