- Analiza
- Wiadomości
MON cofa reformę systemu dowodzenia. Na razie w Wojskach Specjalnych
Ministerstwo Obrony Narodowej przyznało, że reforma systemu dowodzenia i kierowania w przypadku Wojsk Specjalnych (WS) była nieudana, a wprowadzona struktura dowodzenia nie była spójna. Dlatego bez rozgłosu i stopniowo następuje powrót do stanu sprzed 10 stycznia 2014 r.

Wiceminister Obrony Narodowej Maciej Jankowski na wtorkowym posiedzeniu senackiej komisji obrony poinformował, że resort obrony podjął decyzję o podporządkowaniu pod Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych (DG RSZ) Dowództwa Komponentu Wojsk Specjalnych (DKWS). Decyzja już jest wprowadzana w życie.
Słusznie założono, że Dowództwu Operacyjnemu Rodzajów Sił Zbrojnych (DO RSZ) elementy DKWS będą podporządkowywane tylko wtedy, gdy zajdzie potrzeba operacyjnego użycia żołnierzy Wojsk Specjalnych. Przez pozostały czas specjaliści DKWS, nadzorowani przez Inspektorat Wojsk Specjalnych i podlegając pod DG RSZ, będą wykorzystywani do nadzorowania codziennej działalności wszystkich jednostek specjalnych: Grom, Formoza, Agat, Nil oraz Jednostki Wojskowej Komandosów z Lublińca.
Minister Jankowski tłumaczy podjęcie takiej decyzji w bardzo ciekawy sposób: „Pojawił się też problem, na ile te jednostki przekazywać Dowódcy Operacyjnemu w oderwaniu od struktur dowodzenia nimi, bo jednak dowodzenie wojskami specjalnymi wymaga pewnych specyficznych umiejętności, doświadczeń. Natomiast w tej strukturze, która istnieje obecnie, takiej sytuacji nie było. Wydzielone jednostki wojsk specjalnych były przekazywane Dowódcy Operacyjnemu i one oczywiście podlegały, w jakimś sensie, Centrum Operacji Specjalnych, natomiast nie było tam oddzielnych struktur dowodzenia dla Wojsk Specjalnych.
Dlatego w tej nowej strukturze, która jest w tej chwili opracowywana, pod Inspektorat Wojsk Specjalnych w Dowództwie Generalnym RSZ będzie podlegało Dowództwo Komponentu Wojsk Specjalnych, które mogło być w części lub w całości, to zależy od potrzeby, przekazywane Dowództwu Operacyjnemu RSZ razem z podległymi, wydzielonymi jednostkami, w przypadku potrzeby użycia wojsk specjalnych. Zapewni to spójność całej struktury przeznaczonej do działania w danym przypadku”.
W rzeczywistości przyczyna reform była prosta: Inspektorat Wojsk Specjalnych w DG RSZ był zbyt mały do skutecznego sprawowania merytorycznego nadzoru nad działaniem całych Wojsk Specjalnych bez rozwiązanego Dowództwa Sił Specjalnych (DSS).
Inspektorat Wojsk Specjalnych podlegający w podporządkowanie Dowódcy Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych jest kierowany przez gen. dyw. Piotra Patalonga, i składa się z Zarządu Szkolenia i Doktryn (z wydzielonymi oddziałami szkolenia, ćwiczeń oraz wniosków i doktryn), Oddział Gestorstwa i Rozwoju oraz Oddział Koordynacji i Zasobów.
Dodatkowo Centrum Operacji Specjalnych – Dowództwo Komponentu Wojsk Specjalnych (COS-DKWS), podlegające pod DO RSZ, nie miało przemyślanego, docelowego etatu i funkcjonowało w strukturze zaprojektowanej do dowodzenia codziennego wszystkimi pięcioma jednostkami Wojsk Specjalnych w DSS. Jego struktura była więc zbyt rozbudowana w stosunku do potrzeb DO RSZ (kierującego działaniami tylko sił wydzielonych, i tylko w czasie operacji).
Podsumowując: w ramach reformy systemu dowodzenia i kierowania w DG RSZ powstał twór zbyt mały, natomiast w DO RSZ powstał twór za duży.
Kolejni „wodzowie”, a gdzie „Indianie”?
Niestety, zmiany wprowadzane przez MON nadal nie scaliły rozbitego półtora roku temu Dowództwa Wojsk Specjalnych. DG RSZ nie obejmie, bowiem nadzorem całości tego, co przekazano do DO RSZ jako Centrum Operacji Specjalnych – Dowództwo Komponentu Wojsk Specjalnych, lecz jedynie część. Reszta specjalistów ma nadal pozostawać podporządkowana DO RSZ.
Minister Jankowski tłumaczył to w następujący sposób: „…Będziemy mieli, tak jak dzisiaj, Dowództwo Operacyjne z Centrum Operacji Specjalnych pełniące rolę force usera, czyli dowództwo w czasie używania jednostek specjalnych, oraz Dowództwo Generalne, gdzie pozostanie Inspektorat Wojsk Specjalnych. Natomiast poszczególne jednostki specjalne nie będą podporządkowane bezpośrednio Inspektoratowi, pomiędzy nimi znajdzie się jeszcze Dowództwo Komponentu Wojsk Specjalnych”.
Oznacza to, prawdopodobnie, że COS-DKWS podlegające pod DO RSZ podzielono na COS podległe pod DO RSZ i DKWS podległe pod DG RSZ. Pojawia się pytanie o sens pozostawiania COS w Dowództwie Operacyjnym, skoro nieco później minister Jankowski wyraźnie informował: „Żołnierze wojsk specjalnych będą przekazywani razem ze swoją strukturą dowodzenia, tak żeby łatwiej było ją wkomponować w całość działań operacyjnych”.
Wynika z tego, że część wysoko wykwalifikowanych specjalistów z COS będzie czekać praktycznie bezczynnie w DO RSZ na rozpoczęcie operacji, kiedy dołączą do nich koledzy z DKWS, pracujący na co dzień z jednostkami specjalnymi.
Pojawia się wrażenie, że ten sztuczny ruch MON ma na celu zachowanie pozorów utrzymania koncepcji „…rozdzielenia DO RSZ i DG RSZ, które odpowiada za przygotowanie wojska, ale jednocześnie zapewnia konsolidację dowodzenia jednostkami wojsk specjalnych w DKWS podległemu DG RSZ”.
Zmiany byłyby jednak najbardziej efektywne, gdyby Dowództwu Operacyjnemu RSZ odebrano całość prerogatyw. Tylko to gwarantowałoby, bowiem, utrzymanie struktur Dowództwa Komponentu Operacji Specjalnych SON, czyli zespołu, znajdującego się od 1 stycznia 2014 w Krakowie. Jest to zespół specjalistów, który przeszedł certyfikację NATO we wrześniu 2014 r., a od 1 stycznia 2015, wraz z podległymi zespołami bojowymi, wydzielonymi z sił specjalnych NATO, pełni dyżur bojowy w ramach zestawu SON 2015.
Poinformował o tym zresztą generał Patalong: „COS wykonuje w tej chwili zadania związane z dyżurem w siłach odpowiedzi NATO 2015. W dyżurze tym występuje jako dowództwo komponentu. Dodatkowo, ma wydzielone poszczególne siły i środki z czterech krajowych i dwóch zagranicznych jednostek specjalnych. Dyżur rozpoczął się 1 stycznia 2015 r. i kończy się pod koniec tego roku”. Pozostaje więc pytanie - co będą robili specjaliści z COS po zakończeniu dyżuru, w sytuacjach gdy nie będzie prowadzona żadna operacja z użyciem wojsk specjalnych?
Dlaczego dopiero teraz?
Zaskakiwać może wypowiedź ministra Jankowskiego, który po dwóch latach reformowania systemu dowodzenia, nagle mówi: „doświadczenia, które zebraliśmy w ciągu minionego czasu pokazywały, iż jednak wojska specjalne to jest odrębny, dość specyficzny rodzaj sił zbrojnych. W związku z czym, kiedy wydzielone jednostki bądź grupy zadaniowe przekazuje się Dowództwu Operacyjnemu w zależności od potrzeby w większym lub mniejszym stopniu, to dobrze by było, żeby zapewnić tym jednostkom też system dowodzenia, do którego one są przyzwyczajone, a z drugiej strony system dowodzenia, sprawdzony przez długoletnia praktykę i potrafiący właściwie wykorzystać te rodzaje sił zbrojnych”.
W takim wypadku do ministra Obrony Narodowej powinno zostać skierowane pytanie, dlaczego w zeszłym roku nie wysłuchano opinii specjalistów mówiących dokładnie to samo, dlaczego też informowano błędnie: „Centrum Operacji Specjalnych – Dowództwo Komponentu Wojsk Specjalnych podlegające pod DO RSZ jest strukturą docelową”. Jak widać po wprowadzanych zmianach – nie było.
Dotychczasowe reformy związane z dowodzeniem Wojskami Specjalnymi • 24 maja 2007 r. – utworzenie Dowództwo Wojsk Specjalnych (DWS) – z siedzibą w Krakowie; • 1 stycznia 2014 r. – rozwiązanie DWS i utworzenie Dowództwa Sił Specjalnych (DSS) z siedzibą w Krakowie i Inspektoratu Wojsk Specjalnych - podległych pod Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych (DG-RSZ); • 10 stycznia 2014 r. - rozwiązanie DSS i utworzenie Centrum Operacji Specjalnych – Dowództwa Komponentu Wojsk Specjalnych (COS-DKWS) z siedzibą w Krakowie, podległego pod Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych (DO RSZ); • ??? 2015 r. – rozwiązanie COS-DKWS i utworzenie COS z siedzibą w Krakowie podległe pod DO RSZ i DKWS z siedzibą w Krakowie podległe pod DG RSZ.
Efekt domina czyli, co po Wojskach Specjalnych?
Ostatnie zmiany wprowadzone w strukturze dowodzenia i kierowania Wojskami Specjalnymi dotyczą - wbrew pozorom - całości Sił Zbrojnych. Pokazują bowiem, że budowa „pełnowymiarowego dowództwa operacyjnego na czas wojny” w czasie pokoju, z zamrożeniem tam dużej grupy bardzo dobrych specjalistów oraz rozwiązanie dowództw rodzajów sił zbrojnych było błędem. Pojawia się, wreszcie, okazja do przyznania, że dowodzenie za pomocą samych Inspektoratów okazało się mało efektywne w odniesieniu do wszystkich rodzajów sił zbrojnych, a nie tylko Wojsk Specjalnych.
Komandosi jako pierwsi pokazali, że - tak naprawdę - docelowa, operacyjna struktura dowodzenia z podległymi jej siłami powinna przechodzić w podporządkowanie Dowództwa Operacyjnego tylko w razie konieczności wykonania jakiejś operacji, a nie znajdować się tam przez cały czas – tylko w oczekiwaniu na wojnę. Dowództwo Operacyjne powinno być więc tylko zalążkiem, na bazie którego utworzy się w, razie potrzeby, odpowiednie struktury dowodzenia do operacji.
Pozostałych niezbędnych specjalistów do Dowództwa Operacyjnego wprowadzanoby tylko w razie potrzeby. Dzięki temu do DO RSZ przechodziliby oficerowie, którzy na co dzień współdziałali przy szkoleniu i doposażaniu jednostek wojskowych, dysponujący wiedzą o ich realnych możliwościach i ograniczeniach. Należałoby więc oczekiwać, że takie same działania zostaną podjęte w odniesieniu do Marynarki Wojennej, Wojsk Lądowych i Sił Powietrznych.
Wyjaśnienia złożone w Senacie przez ministra Jankowskiego, który powiedział, że „żołnierze wojsk Specjalnych byliby stale, niezależnie od tego czy są na etapie szkoleń i przygotowań, czy użycia operacyjnego, podporządkowani dowództwu Wojsk Specjalnych, które jest tutaj najbardziej właściwe do skutecznego użycia Wojsk Specjalnych ”. wcale nie musi odnosić się tylko do Wojsk Specjalnych. Jest ono bowiem słuszne również w odniesieniu do innych rodzajów sił zbrojnych. Może wiec czas przyznać, że utrzymywanie wojennych stanowisk dowodzeń w pełnym stanie (DO RSZ), wraz ze specjalistami, jest kosztownym luksusem, na który Polski, po prostu, nie stać.
Niestety, o ile w Wojskach Specjalnych powrót do dawnej struktury dowodzenia był miarę łatwy do wykonania (DSS, COS-DKWS, COS i DKWS były i są w Krakowie ,i tak naprawdę w wielu przypadkach zmienia się tylko „tabliczki na drzwiach”), o tyle w pozostałych rodzajach sił zbrojnych odzyskiwanie ludzi z rozbudowanego DO RSZ będzie bardzo trudne.
Ministerstwo Obrony Narodowej potrzebowało roku, by przekonać się, że reforma systemu dowodzenia i kierowania Siłami Zbrojnymi RP była, w przypadku Dowództwa Wojsk Specjalnych, błędem. W związku z tym nasuwa się pytanie - czy ludzie, którzy zaproponowali taką zmianę, zostaną odsunięci od reformowania Wojsk Specjalnych - i nie tylko nich.
WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS