Reklama

Siły zbrojne

Miecznik przed okrętami podwodnymi – są rekomendacje MON [AKTUALIZACJA]

ORP Kościuszko / Fot. Andrew (CC BY 2.0)
ORP Kościuszko / Fot. Andrew (CC BY 2.0)

Pierwszym zakupem dla Polskiej Marynarki Wojennej będą nie okręty podwodne Orka ani nawet „pomostowe” jednostki tej klasy. Pierwszym zakupem ma być okręt obrony wybrzeża Miecznik – poinformował minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak za pośrednictwem swojego Twittera.

Jednocześnie minister poinformował, że zakup pomostowych okrętów podwodnych będzie uzależniony od oferty szwedzkiej i sygnalizował, że są tutaj potrzebne „korekty w kwestiach ceny i czasu realizacji”.

"Trwają negocjacje w sprawie programu Ratownik z konsorcjum w składzie: Polska Grupa Zbrojeniowa, PGZ Stocznia Wojenna i OBR CTM S.A." - powiedział Defence24 rzecznik Inspektoratu Uzbrojenia mjr. Krzysztof Płatek.

Oznacza to więc, że wypowiedź ministra stanowi raczej odzwierciedlenie kierunkowej decyzji resortu co do tego, jaki program w pierwszej kolejności zostanie skierowany do realizacji. Nie rzutuje to natomiast na programy już realizowane, a więc na Ratownika, które jest od dawna realizowany i co do którego obecnie trwają najprawdopodobniej negocjacje cenowe. Możliwe też, że w wypowiedzi chodzi o to, że kolejna decyzja zakupowa dla PMW ma dotyczyć jednostek bojowych a nie kolejnych logistycznych.

Reklama
Reklama

Na tą chwilę trudno powiedzieć, czy nastąpiło swego rodzaju przesilenie i przełożenie priorytetów na zakup okrętów nawodnych, czy też po prostu nie udało się osiągnąć porozumienia ze Szwedami.

16 lutego MON informował, że wypracowywane są rekomendacje uwzględniające  wnioski z fazy analityczno-koncepcyjnej Inspektoratu Uzbrojenia, które zostały przekazane MON  w listopadzie ubiegłego roku. Jak informowano ministerstwo miało brać pod uwagę "aspekty związane z utrzymaniem istniejących oraz ustanawianiem nowych zdolności polskiego przemysłu obronnego i stoczniowego".

Reklama
Reklama

Komentarze (11)

  1. Magik

    Teraz czekamy na filmik promocyjny pod tytułem Polska Marynarka Wojenna,będzie śmiechu jak podczas najlepszej komedii :)

  2. Ciamciara

    Obecna struktura MW to przeżytek zbyt drogi i nieefektywny.Należy to zlikwidować i postawić na nowoczesny system obrony wybrzeża.

  3. Judasz

    Okrętów podwodnych nam niepotrzeba. Kiepsko wyglądają na paradzie z wystajacymi peryskopami z wody.Co innego miecznik- kawal statku musi być nawet bez rakiet P LOTNICZYCH I P.OKRETOM

  4. OptymistaPl

    Jaki jest sens kontynuowania Ratownika, skoro kończymy z OP? Dla jednego Orła który za długo już nie popływa wystarczą te okręty ratownicze które już są...

  5. BUBA

    No to nic tylko będzie kolejna komedia jak z ORP Ślązak/ORP Gawron/ORP Lech Kaczyński............................. ......................................................................................................................................................................................... OHP dopłyną do 50 bez modernizacji. MON ma świetne procedury rozbrajania Wojska Polskiego...............

  6. Jojo88

    Nie ważne żeby złapać króliczka tylko żeby go gonić... Czy takie pozorowane działania że niby coś idzie do przodu jest w porządku wobec wyborców? Czy wyborcy to widzą i wyciągną wnioski ? W czym jest to konkretne działanie lepsze niż za PO? Tam też skupiano się na analizach, dialogach...

  7. Ben ten

    To przypomina umiejętne przesuwanie procedur przygotowawczych tak, aby w konsekwencji nic nie kupić, chyba że np. istnieje szansa zakupu gotowych okrętów o której nic nie wiemy.

  8. Magik

    Czyli Szwedzi mieli już dość i gdzieś o tym czytałem,że mieli już dość negocjacji z polskim MON,kto by nie miał :) Ciekawe z jakiego szrotu na świecie Błaszczak Miecznika zakupi :)

  9. jogi ba bu

    MON robi co mu karzą ci co trzeba i tyle. Przecież takią modernizację floty/zakupy tylko wariat by wymyślił a w MONie przecież nie są głupi.

  10. A

    Dajmy sobie spokój z MW. Nie stać nas w tej chwili i powinniśmy mieć inne priorytety tj. OPL i wojska lądowe. Do ochrony Bałtyku potrzebujemy środki ataku i namierzania nabrzeżach, być może jakieś trałowce (aby móc odblokować sobie porty w razie W), coś do SAR i tyle. Całą resztę zaoszczędzonych środków trzeba przekierować na OPL i wojska lądowe. Tak, MW można praktycznie zaorać bo nie stać nas i w tej chwili mamy ważniejsze potrzeby. Do obrony przed limitowanym desantem można wykorzystać WOT.

  11. AlS

    Potrzebny jest nie jeden okręt, ale flotylla okrętów. Należałoby zacząć od następców Orkanów, czyli nie Miecznik, ale Murena - zdolności obronne MW skokowo by rosły w miarę oddawania kolejnych jednostek. Przy tym utrata jednej czy dwóch z nich, w razie ewentualnego konfliktu, nie zlikwiduje nam całości floty. Ryzyko wdrożenia programu budowy mniejszych i tańszych jednostek jest mniejsze, niż związane z porywaniem się od razu na duży okręt. Na współczesnej niewielkiej korwecie da się zmieścić sporo uzbrojenia, co pokazali Izraelczycy swoimi nowymi Sa'ar-6. Te jednak, o tonażu 1,9 tys ton, są i tak kolosami względem fińskich FAC typu Hamina - 250 ton, na których udało się umieścić całkiem imponujący zestaw uzbrojenia. Współcześnie czterokomorową VLS Mk.57/ Sylver A35-A43 da się posadzić na okręcie wielkości niewielkiej korwety. Okręt o tonażu o 1/3 większym od Orkanów, przy zastosowaniu pocisków w układzie quad: Mica VL, CAMM, ESSM, dysponowałby salwą 16 rakiet o zasięgu ponad 25 km. Jeśli jednostka zostałaby zbudowana w technologii stealth, mogłaby dysponować możliwością rażenia celów spoza skutecznego zasięgu wykrycia radarem lotniczym na tle morza. Przy patrolowaniu przez zespoły okrętów, ilość pocisków mnoży się przez ilość jednostek. Do tego obrona CIWS, oparta o własne rozwiązania - OSU-35K z armatą 35mm, wsparta morskim odpowiednikiem SPZR Poprad i taki okręt dysponuje więcej niż adekwatną obroną aktywną. Do tego wspomniane cechy stealth, środki obrony pasywnej - WRE oraz wyrzutnie wabików, instalacja tryskaczy wodnych do szybkiego schładzania okrętu - przeciw pociskom z głowicami termicznymi - a taki okręt staje się obiektem bardzo trudnym do namierzenia i zniszczenia z powietrza oraz ppokr. Przeciw zagrożeniom spod wody - pława sonarowa i wyrzutnia torped Mark32, co dałoby okrętom duże zdolności ZOP, przy zapewnieniu zdolności długotrwałego patrolowania. Posiadanie wyłącznie śmigłowców ZOP nie daje takich możliwości. Okręty należałoby wyposażyć w niewielki pokład lotniczy, umożliwiający stacjonowanie śmigłowców bezzałogowych, operacje lotnicze lżejszych maszyn załogowych, oraz możliwość uzupełniania paliwa oraz amunicji przez AW101, w zawisie nad pokładem. Należałoby pozostawić zdolność zwalczania dużych jednostek nawodnych za pomocą RBS-15 lub NSM, ale nie jako priorytet. Tym uczynić ZOP, zwalczanie niewielkich jednostek desantowych, oraz dozór sektorowy przeciw nadlatującym od strony morza pociskom samosterującym oraz bezzałogowcom. W czasie pokoju oczywiście dozór i ratownictwo. Okręty o małym tonażu mają problem z dzielnością morską przy wysokim stanie morza, który na Bałtyku ma miejsce przez większość dni w roku, więc należałoby skorzystać z układu katamaranu - wave piercing catamaran, który zapewnia dobrą stabilność, a jednocześnie stawia w wodzie niski opór hydrodynamiczny. To ostatnie umożliwia osiąganie dużych prędkości przy względnie niewielkiej mocy maszynowni. Dla przykładu - tajwański Tuo Chiang osiąga ponad 40 węzłów tylko z dwoma dieslami o łącznej mocy niespełna 9 tys kW. Nasze Orkany, z maszynownią o mocy 12 tys kW, osiągają 36 węzłów, mając o 1/3 mniejszy tonaż. Do tego napęd strugowodny, który zapewnia takiemu całkiem sporemu okrętowi niezrównaną zwrotność. Małe okręty miałyby zdolność dyslokacji praktycznie wszędzie tam na Wybrzeżu, gdzie zawijają większe kutry rybackie. Tak jak dawniej, kiedy w takich portach swoje stanowiska miały kutry rakietowe Osa. Czyli uszkodzenie głównych portów nie odbierałoby nam zdolności prowadzenia operacji morskich. OK, dość pisania, późno już i czas na normalne sny, nie na jawie. Panu ministrowi marzy się kolejny Plan Pekin, jego sprawa.