Reklama
  • Analiza
  • W centrum uwagi

Po co Rosjanom kuter „antydywersyjny” w Syrii?

Rosyjska marynarka wojenna wprowadziła kuter kuter „patrolowo-antydywersyjny” typu „Graczonok” do zgrupowania okrętowego Wojenno-Morskiej Floty na Morzu Śródziemnym. Zadaniem tej niewielkiej jednostki pływającej ma być ochrona własnych jednostek nawodnych w portach i na kotwicowiskach i to głównie przed dywersją podwodną.

Czy rosyjscy płetwonurkowie bojowi działają na Morzu Śródziemnym? Fot. mil.ru
Czy rosyjscy płetwonurkowie bojowi działają na Morzu Śródziemnym? Fot. mil.ru

Do składu okrętowego zgrupowania śródziemnomorskiego Wojenno-Morskiej Floty wyznaczono kuter „Suworowiec” (projektu 21980 typu „Graczonok”) na co dzień należący do Floty Czarnomorskiej. Ta niewielka jednostka pływająca (o wyporności 139 ton, długości 31,4 m i szerokości 7,4 m) wyruszyła 24 maja br. do syryjskiego portu Tartus, samodzielnie przepływając Morze Czarne, cieśniny Bosfor i Dardanele oraz wschodnie Morze Śródziemne.

"Graczonok" został wysłany do Syrii z głównym zadaniem zabezpieczania okrętów kotwiczących na niezabezpieczonych redach oraz ochrona punktów bazowania sił rosyjskiej marynarki wojennej. Dla załogi kutra „Suworowiec” będzie to pierwszy rejs do tak oddalonego regionu morskiego. Wcześniej jednostki tego rodzaju były traktowane przede wszystkim jako zabezpieczenie portów, baz morskich oraz akwenów będących z nimi w bezpośredniej styczności.

Teraz jednak zdecydowano się na zorganizowanie rejsu w rejon znajdujący się kilkakrotnie poza standardowym zasięgiem jednostek typu „Graczonok”, który wynosi tylko 200 Mm (370 km). Oznacza to że nawet startując z Sewastopola „Suworowiec” musi co najmniej raz zatankować przed cieśninami tureckimi (do których z Krymu jest około 280 Mm/520 km), a później jeszcze pięciokrotnie. Ma do przebycia od Cieśniny Bosfor przez Morze Marmara, Dardanele do Syrii ponad 860Mm/1600 km.

image
Jeden z kutrów projektu 21980 (na zdjęciu „Junarmijec Kryma” wszedł w skład rosyjskiego zespołu okrętowego na Morzu Śródziemnym. Fot. mil.ru

Po co mały kuter wielkim rosyjskim okrętom w okolicach Syrii?

Zagrożenie terrorystyczne okazało się jednak prawdopodobnie na tyle duże, że zdecydowano się na przeniesienie jednego z kutrów typu „Graczonok” do Syrii. Co ciekawe sądząc po wyposażeniu i możliwościach tych jednostek pływających Rosjanie musieli uzyskać informacje, że jest niebezpieczeństwo użycia przez terrorystów płetwonurków bojowych wspomaganych przez skutery podwodne lub zdalnie sterowane/autonomiczne pojazdy podwodne.

Kutry typu „Graczonok” są bowiem zbyt wolne (prędkość maksymalna około 22 w), by dogonić szybkie łodzie motorowe (o prędkości ponad 50 w), jakie np. Iran przygotowuje do ataków terrorystycznych i które mogą się znaleźć w rękach bojowników islamskich. Również w przypadku ataku kilku bardzo szybkich interceptorów uzbrojenie jednostek projektu 21980 przeciwko jest mało skuteczne przeciwko celom nawodnym. To uzbrojenie stanowi jedynie jeden, ręcznie sterowany, ciężki karabin maszynowy MPTU kalibru 14,5 mm (o szybkostrzelności 450 strzałów na minutę).

„Graczonok” ma za to bardziej rozbudowane wyposażenie przeciwdziałające dywersji podwodnej. Do zwalczania nurków-dywersantów kuter posiada bowiem jedną, pokładową, zdalnie sterowaną wyrzutnię granatów podwodnych DP-65M, a załoga kilka ręcznych granatników przeciwdywersyjnych DP-64 „Niepriadwa”.

W pierwszym przypadku można wystrzelić z wyrzutni moździerzowych jednocześnie nawet 10 granatów RG-55M kalibru 55 mm na odległość od 50 do 500 m. Przy czym pojedynczy granat RG-55M może zwalczać cele podwodne do głębokości 40 m i jest skuteczny w odniesieniu do płetwonurków w promieniu 16 m. Dwulufowy granatnik ręczny DP-64 może jednocześnie wystrzelić dwa granaty typu GF-45M kalibru 45 mm, które przy maksymalnym zasięgu 400 m mają ustawiany regulator głębokości wybuchu do 40 m i są skuteczne w promieniu 14 m.

image
Kuter „Nachimowiec” z widocznym na dziobie karabinem maszynowym MPTU kalibru 14,5 mm oraz moździerzową wyrzutnią granatów RG-55M na górnym pokładzie. Fot. mil.ru

Dużą niewiadomą w przypadku „Suworowca” jest sposób wykrywania płetwonurków. Granatniki RG-55M często współpracują z opuszczaną, dookólną stacją hydroakustyczną typu MG-747M o zasięgu wykrywania dywersantów podwodnych do około 500 m i pojazdów podwodnych do około 1000 m (w zależności od wielkości pojazdu). Na wysłanym do Syrii kutrze jest jednak najprawdopodobniej sonar MG-757M „Anapa-M”, który również służy do monitorowania sytuacji podwodnej w celu przeciwdziałania sabotażowi. Ma jednak tą przewagę nad MG-747M, że może działać z granatnikiem RG-55M w trybie automatycznym, samodzielnie ustawiając kąt poniesienia wyrzutni oraz sekwencję odpalania granatów.

Pomocą w działaniach przeciwdywersyjnych jest także przewodowo sterowany pojazd podwodny Falcon (szwedzkiego koncernu Saab), dający możliwość np. przeprowadzania inspekcji podwodnych i prac za pomocą manipulatora (do głębokości 300 m) oraz kompleks obserwacji hydroakustycznej „Kalmar”.

image
Wchodzący w skład Floty Czarnomorskiej kuter „Kadiet” z widoczną na górnym pokładzie dziesięciolufową moździerzową wyrzutnią granatów przeciwdywersyjnych RG-55M. Fot. mil.ru

Kompleks ten jest wyposażony m.in. w wielowiązkowy sonar do mapowania dna morskiego, pozwalający na wykrywanie zatopionych obiektów nawet do głębokości 600 m. Cały system dokładnie lokalizuje wykryte obiekty, zapewnia bezpieczne i precyzyjne manewrowanie kutrem, korzystając z systemu GPS, oraz monitoruje ruch załogowych i bezzałogowych pojazdów podwodnych z ich lokalizacją i wyświetlaniem tras na elektronicznej mapie. Nadaje się więc również doskonale do wyszukiwania celów ataku.

Teraz wystarczy tą informację tylko połączyć z innym wyposażeniem kutrów „Graczonok”, jakim jest kompleks nurkowy z własną komorą dekompresyjną, by zrozumieć po co ten kuter naprawdę został wysłany do Syrii. Można być prawie pewnym, że na jego pokładzie oprócz stałej, ośmioosobowej załogi znajdują się również rosyjscy komandosi podwodni. Oczywiście zawsze można tłumaczyć, że ich zadaniem jest tylko zwalczanie obcych płetwonurków.

W rzeczywistości Rosjanom może chodzić o przygotowanie się do ewentualnego prowadzenia działań ofensywnych, a więc samodzielnego wykonywania dywersji podwodnej. Rosyjscy płetwonurkowie bojowi mogą więc się po prostu szkolić i zapoznawać z warunkami jakie panują w rejonie Morza Śródziemnego. Być może dowództwo rosyjskiej floty uznało, że taka wiedza może się w przyszłości na coś przydać. Teraz należy sobie tylko opowiedzieć – na co?

WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS
Reklama
Reklama