Reklama
  • Analiza
  • Wiadomości

Kluczem bezpieczeństwo. 14 pytań przed II turą

Trwająca od kilku dni dyskusja na temat organizacji debat jakie powinny odbyć się w trakcie trwającej kampanii prezydenckiej zainspirowała mnie do zabrania głosu w tej sprawie. Należę do grona tych osób, które od początku są zwolennikami organizacji takich debat z tym jednak zastrzeżeniem, że ich tematyka powinna dotyczyć konstytucyjnych prerogatyw Prezydenta Rzeczpospolitej - pisze dr Artur Jagnieża.

Fot. por. Justyna Balik, st. szer. Tomasz Flesza via 10bkpanc.wp.mil.pl
Fot. por. Justyna Balik, st. szer. Tomasz Flesza via 10bkpanc.wp.mil.pl

Przypomnijmy, iż Prezydent RP zgodnie z artykułem 126 Konstytucji RP jest najwyższym przedstawicielem Rzeczypospolitej Polskiej i gwarantem ciągłości władzy państwowej oraz czuwa nad przestrzeganiem Konstytucji, stoi na straży suwerenności i bezpieczeństwa państwa oraz nienaruszalności i niepodzielności jego terytorium.

Zgodnie z artykułem 134 ustawy zasadniczej Prezydent RP jest najwyższym zwierzchnikiem sił zbrojnych, w czasie pokoju sprawuje zwierzchnictwo nad siłami zbrojnymi za pośrednictwem Ministra Obrony Narodowej, mianuje Szefa Sztabu Generalnego i dowódców rodzajów sił zbrojnych na czas określony, na czas wojny na wniosek Prezesa Rady Ministrów mianuje Naczelnego Dowódcę Sił Zbrojnych oraz na wniosek Ministra Obrony Narodowej nadaje określone w ustawach stopnie wojskowe.

Konstytucja w art. 134 ust. 6 zaznacza jednak, iż kompetencje głowy państwa związane ze zwierzchnictwem nad siłami zbrojnymi, szczegółowo określa ustawa. W praktyce polskiej w zależności od konstelacji na scenie politycznej lub w zależności od temperamentu osoby sprawującej urząd Prezydenta RP może to owocować na gruncie konstytucyjnym wzorową współpracą na linii Prezydent-Rząd (vide: ś.p. Lech Kaczyński - Jarosław Kaczyński czy obecnie Bronisław Komorowski – Tomasz Siemoniak), albo powodować napięcia polityczne pomiędzy obydwoma segmentami władzy wykonawczej (vide: Aleksander Kwaśniewski – Jerzy Buzek, Aleksander Kwaśniewski – Leszek Miller, Lech Kaczyński – Donald Tusk).

Zgodnie z artykułem 136 Konstytucji RP w razie bezpośredniego, zewnętrznego zagrożenia państwa na wniosek Prezesa Rady Ministrów Prezydent RP zarządza powszechną lub częściową mobilizację i użycie sił zbrojnych do obrony Rzeczypospolitej Polskiej. Jednocześnie zgodnie z artykułem 229 w razie zewnętrznego zagrożenia państwa, zbrojnej napaści na terytorium Rzeczpospolitej Polskiej lub gdy z umowy międzynarodowej wynika zobowiązanie do wspólnej obrony przeciwko agresji Prezydent RP na wniosek Rady Ministrów może wprowadzić stan wojenny na części albo na całym terytorium państwa.

Ponadto zgodnie z artykułem 230 w razie zagrożenia konstytucyjnego ustroju państwa, bezpieczeństwa obywateli lub porządku publicznego Prezydent RP na wniosek Rady Ministrów może wprowadzić, na czas oznaczony, nie dłuższy niż 90 dni, stan wyjątkowy na części albo na całym terytorium państwa. Warto jeszcze dodać, iż organem doradczym Prezydenta RP w zakresie wewnętrznego i zewnętrznego bezpieczeństwa państwa jest Rada Bezpieczeństwa Narodowego (artykuł 135).

Należy zgodzić się z opinią, iż dyskusja publiczna o najważniejszych sprawach państwa odnoszących się m.in. do problematyki bezpieczeństwa i obronności jest istotą demokracji. Tym samym co do zasady dyskusja taka jest lepsza od jej braku. Z kolei zaniechanie dyskusji  o sprawach publicznych prowadzi nas do medialnej monokracji, w której deklaratywnie dopuszcza się dyskusję, ale w praktyce jest ona zdominowana obowiązującym poglądem na dany temat. Rażącym przykładem takiego zjawiska występującym w Polsce były przykłady z pierwszej połowy 2013 roku i wcześniej, kiedy przemilczane były wypowiedzi wskazujące na fakty, iż działania Rosji są potencjalnym zagrożeniem dla pokoju w Europie.

Niedawne próby blokowania przez główne media mainstreamowe możliwości debaty publicznej odnoszące się do fundamentalnych zagadnień dotyczących bezpieczeństwa i obronności państwa nad Wisłą realizowane były za pomocą trzech taktycznych zasłon: nie ten czas, nie ta osoba, nie ten temat. Wobec takiego stawiania sprawy powstaje zasadnicze pytanie: kiedy wogóle ma odbywać się taka dyskusja. Wydaje się, że okres kampanii wyborczej kandydatów na Prezydenta RP jest takim optymalnym czasem, także z tego powodu, iż statystycznie więcej osób zaczyna interesować się stanem spraw publicznych w kraju.

Trudno nie przypuszczać, że kiedy kampania wyborcza skończy się, strony dotychczas unikające dyskusji o kondycji polskiej obronności będą mogły z kolei argumentować, iż debata jest niezasadna, ponieważ dopiero co odbyły się wybory. Nikt dotychczas nie podniósł też argumentu, że debaty poza funkcją wyborczą mają także istotną funkcję edukacyjną społeczeństwa. Najwyraźniej zapominamy, iż na osobach pełniących funkcje publiczne spoczywa permanentny obowiązek informowania społeczeństwa jak sprawy publiczne wyglądają naprawdę.

Takie podejście pozwalałoby uniknąć w przyszłości rozczarowań, frustracji oraz protestów społecznych kolejnych grup zawodowych które zauważają, iż przekaz medialny stoi w jawnej sprzeczności z codzienną rzeczywistością (vide: rezonans społeczny na decyzję dotycząca rozstrzygnięcia przetargu śmigłowcowego). Z tego względu w sposób szczególny prawo do posiadania przez społeczeństwo wiarygodnych informacji dotyczy obszaru bezpieczeństwa i obronności państwa. Nie bez przyczyny we współczesnych naukach wojskowych jak i politycznych powtarzane jest stwierdzenie: „Jeśli bezpieczeństwo nie jest ważne, to co jest ważne bez bezpieczeństwa?” Warto także dodać, iż debaty kandydatów na urząd Prezydenta RP nie jest w stanie zastąpić debata parlamentarna, tym bardziej że część polskich parlamentarzystów to kompletni ignoranci właściwie w każdej dziedzinie życia publicznego.

Skoro tak, to lwią część debaty prezydenckiej z racji konstytucyjnych prerogatyw Prezydenta RP oraz aktualnie trwającej wojny na Ukrainie w oczywisty sposób powinna zająć kwestia bezpieczeństwa i obronności kraju. Organizacja takiej debaty wpisałaby się w proces budowy kultury obronnej w Polsce, której trwałymi elementami obok poziomu nauki i kształcenia obronnego elit państwa, a także poziomu powszechnego przeszkolenia wojskowego społeczeństwa, jest jakość publicznej dyskusji na tematy obronne.

Dotyczy to nie tylko kwestii publikacji naukowych, ale także poziomu merytorycznego wypowiedzi osób pełniących istotne funkcję w państwie w obszarze obronności oraz poziomu ich publicystyki w prasie. Niezbywalnym prawem obywateli jest domaganie się od kandydatów na urząd Prezydenta RP udziału w jak największej ilości publicznych debat. Postulat taki jest w naszym kręgu cywilizacyjnym oczywisty od czasów greckiej polis.

Wiarygodna debata na temat bezpieczeństwa i obronności państwa, aby miała sens musi jednak unikać ogólników. Ponieważ obydwaj kandydaci deklaratywnie już dziś zgadzają się co do zasady, że bezpieczeństwo państwa „ważną sprawą jest” wymusza to, aby tematyka dyskusji dotykała zagadnień osadzonych w realiach aktualnych wyzwań państwa na arenie międzynarodowej jak i w polityce wewnętrznej w kwestii bezpieczeństwa. Z tego względu warto byłoby rozważyć pakiet pytań/zagadnień na które przyszły Prezydent RP powinien sobie i wyborcom odpowiedzieć. Część odpowiedzi na pytania może okazać się trudna, a niektóre odpowiedzi mogą wręcz nie przysparzać potrzebnych głosów kandydatowi, niemniej przyszły Prezydent RP musi znać na nie odpowiedź.

Obserwując od kilku lat polską rzeczywistość obronną za szczególnie zasadne uważam, aby kandydaci na urząd Prezydenta RP odpowiedzieli wyborcom nad Wisłą  m.in. na następujące pytania:

  1. Czy wydatki państwa polskiego na obronność w obecnej wysokości 1,95% PKB powinny ulec:

    - zmniejszeniu

    - utrzymaniu na obecnym poziomie

    - zwiększeniu do 2% PKB (oficjalne zapowiedzi rządu i obecnego Prezydenta RP)

    - zwiększeniu powyżej wysokości 2% PKB (stopniowo co roku, kaskadowo co 3 lata, inne warianty) np. do poziomu wydatków Turcji będącej członkiem NATO (wysokość nakładów Ankary na siły zbrojne w 2013 roku wynosiła 2,3%PKB)

  2. Czy w Polsce należy przywrócić obowiązek powszechnego przeszkolenia wojskowego? Tylko proszę nie odpowiadać, że obowiązek taki nadal jest, tylko czasowo został zawieszony. Mówiąc wprost, pytanie brzmi: czy państwo polskie powinno doprowadzić do sytuacji w której dorośli mężczyźni będą obowiązkowo potrafić obsługiwać podstawowe rodzaje broni i będą brali udział w cyklicznych szkoleniach wojskowych?
  3. Czy w Polsce należy zbudować system obrony terytorialnej? Jeśli tak to w jakiej perspektywie czasu?
  4. Kogo w ramach NATO uznajemy za strategicznego sojusznika Warszawy: Stany Zjednoczone? Niemcy? Inne państwo? A może wszystkich traktujemy podobnie?
  5. Czy Polska dopuszcza sprzedaż broni wszelkiego typu na Ukrainę? (precyzując w modelu: przyjęcie zamówienia i produkcja na potrzeby Kijowa bez naruszania polskich zasobów i zapasów mobilizacyjnych)
  6. Czy polskie siły zbrojne powinny brać czynny udział w operacjach wojskowych przeciw państwu islamskiemu?
  7. Czy polskie siły zbrojne powinny brać udział w międzynarodowych misjach wojskowych i stabilizacyjnych ONZ lub UE poza kontynentem europejskim np. w Republice Środkowoafrykańskiej?
  8. Czy polskie siły zbrojne w przypadku agresji Rosji np. na Litwę powinny zaatakowanej Litwie przyjść z wojskową pomocą, także w sytuacji w której pozostałe kraje NATO ograniczyłyby swoją reakcję na taką agresję do not dyplomatycznych i stwierdzenia „głębokiego zaniepokojenia działaniami Moskwy przyczyniającymi się do dalszej destabilizacji pokoju na kontynencie europejskim”?
  9. Czy Polska w perspektywie 25 lat powinna dążyć do posiadania broni nuklearnej?
  10. Jak przyszły Prezydent RP wyobraża sobie cywilny nadzór nad służbami specjalnymi w Polsce?
  11. Kto powinien pełnić wiodącą rolę w systemie zarządzania kryzysowego w Polsce: obecne Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, przywrócone Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji, Rządowe Centrum Bezpieczeństwa, Biuro Bezpieczeństwa Narodowego? A może inne rozwiązanie?
  12. Czy Polska powinna zgodzić się na padające z kręgów UE propozycje obowiązku przyjmowania na swoim terytorium imigrantów z Azji i Afryki, którzy próbują nielegalnie przekraczać granice UE na południu Europy?
  13. Z jakimi inicjatywami ustawodawczymi w obszarze bezpieczeństwa i obronności przyszły Prezydent RP planuje w najbliższym czasie wystąpić do parlamentu? Prośba o publiczne zaprezentowanie co najmniej jednego takiego gotowego projektu?
  14. Kto po wygranych wyborach będzie kandydatem przyszłego Prezydenta RP do pełnienia funkcji Szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego?

Ostatnie pytanie dotyczące kwestii personalnych może wywołać niepotrzebne emocje. Jego intencja jest tymczasem zasadna, ponieważ w swej istocie jest pytaniem o poziom merytoryczny zaplecza kandydatów na Prezydenta RP oraz dotyka kwestii przejrzystości życia publicznego w Polsce. Należy podkreślić, że to konkretni ludzie wypełniają treścią przestrzeń publiczną. Z tego powodu nie jest bez znaczenia, czy przyszłym szefem BBN w Polsce ma być kobieta, która wcześniej była mężczyzną, czy przygotowany do pełnienia tej funkcji człowiek posiadający w tej dziedzinie wykształcenie i praktyczne doświadczenie, czy może były zawodowy wojskowy, czy też agent wpływu obcego państwa, który w wypowiedziach publicznych zawsze widzi najpierw rację innych krajów niż Polska.

Wszystkim należy więc życzyć, aby najbliższe dni pozwoliły zweryfikować czego możemy spodziewać się po przyszłym Prezydencie RP w obszarze bezpieczeństwa i obronności państwa.

dr Artur Jagnieża


Autor jest absolwentem Wydziału Strategiczno-Obronnego AON oraz wykładowcą w Wyższej Szkole Nauk Społecznych „Pedagogium”;

Zobacz również

WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS
Reklama
Reklama