Reklama

Siły zbrojne

JASSM-Extreme Range, czyli Moskwa w zasięgu polskich rakiet? [ANALIZA]

JASSM
Pociski JASSM-XR będą w stanie z terytorium Polski dotrzeć do Moskwy.
Autor. T. Głowacki

„Bardzo chcielibyśmy być pierwszym lub jednym z pierwszych krajów zagranicznych, który wejdzie w posiadanie tych pocisków rakietowych” - powiedział podczas swojej wizyty w USA premier Morawiecki o pociskach manewrujących JASSM-XR. Mają one osiągać zasięg ponad 1600 km (1000 mil), czyli byłyby zdolne dolecieć do Moskwy. Oczywiście jest to bardzo plastyczna wizja, ale jak bliska realizacji?

Reklama

Wojna na Ukrainie - raport specjalny Defence24.pl

Reklama

Zacznijmy od tego czym jest w zasadzie JASSM-XR i czemu może służyć. Jak łatwo się domyślić, jest to kolejny wariant pocisku manewrującego JASSM (ang. Joint Air-to-Surface Standoff Missile) który, co warto zaznaczyć, wszedł już na uzbrojenie polskich samolotów F-16C/D Jastrząb. Dzięki zamówieniu w grudniu 2014 roku pierwszych 40 AGM-158A JASSM i modyfikacji polskich maszyn do ich odpalania, możliwe było w 2018 roku zamówienie również 70 nowszych pocisków AGM-158B JASSM-ER o zasięgu zwiększonym do ponad 900 km. Z tej perspektywy logiczne wydaje się, że skoro w 2024 roku na uzbrojenie US Air Force wejdą pociski AGM-158D JASSM-XR o zasięgu ponad 1600 km, to Polska jest nimi zainteresowana.

Czytaj też

Warto zaznaczyć, że nie chodzi wcale o możliwość ataku na Moskwę, choć ten wątek z pewnością Rosjanie będą podsycać w swoim medialnym przekazie. Dotąd bowiem czuli się dość bezpieczni i bezkarni siedząc na Kremlu i grożąc Polsce pociskami Iskander czy kampanią powietrznych ataków pocisków manewrujących na miarę tego, co dzieje się dziś na Ukrainie. Wizja Polski uzbrojonej w pociski zdolne zrobić to samo w Moskwie czy Petersburgu psuje z pewnością samopoczucie władców Kremla. Warto tu odnotować, że zarówno do Moskwy jak i do Saint Petersburga jest znacznie bliżej niż 1600 km nawet licząc z Warszawy, dla uproszczenia. Tym jednak zajmiemy się nieco później.

Reklama

Znacznie więcej w tym samym opakowaniu?

Wracając jednak do pocisku – jak wygląda JASSM-XR i czym różni się od poprzednich wersji? Dobre pytanie. Pierwotnie, czyli 5-6 lat temu, gdy rozpoczynał się ten program, mowa była o dwa razy większym, uzbrojonym w potężniejszą głowicę wariancie JASSM-ER. Zarówno wersje AGM-158A jak i B, co warto zaznaczyć, mimo ponad 600 km różnicy w zasięgu, mają te same wymiary i głowicę o masie 1000 funtów, czyli około 454 kg. Znacznie ułatwiło to ich produkcję i certyfikację. Jak więc uzyskano większy zasięg wersji JASSM-ER? Dzięki lepszemu, bardziej wydajnemu silnikowi w zasadzie nie zmieniając masy i stosując ten sam kadłub.

Fot. USAF/Andreas AFB
Fot. USAF/Andreas AFB

Kadłub, który zbudowano tak aby obniżyć jego sygnaturę radarową, czyli utrudnić wykrycie. Uzyskano to zarówno dzięki odpowiedniemu kształtowi, rozpraszającemu fale radarowe jak też zastosowaniu powłok, które je pochłaniają.  Dzięki temu, oraz możliwości lotu zgodnie z rzeźbą terenu i trasą niekoniecznie prowadząco w prostej linii do celu, pocisk jest w stanie skuteczniej unikać wykrycia i zestrzelenia przez środki obrony przeciwnika.

Czytaj też

Jak wspomniałem wcześniej, JASSM-XR miał opierać się na ten samej koncepcji, ale mieć głowicę o masie ponad 900 kg i ważyć ponad 2 tony. Ten projekt nosił początkowo oznaczenie AGM-158D, potem jednak zmieniono je na AGM-158B-2. Miał być przeznaczony dla bombowców strategicznych i ciężkich samolotów wielozadaniowych, takich jak F-15. Ostatecznie jednak, dzięki rozwojowi technologii udało się po raz trzeci „upchnąć" wszystkie nowe funkcje w pocisku JASSM o tych samych wymiarach i niemal identycznej masie co JASSM-ER. Pocisk AGM-158D JASSM-XR waży 1020 kg, mierzy 4,72 m i ma skrzydła których rozpiętość po rozłożeniu wynosi 2,4 m.

Same skrzydła zostały zmienione i poprawione, znacznie poprawiając zasięg, podobnie jak zmodyfikowany napęd. Znacznie zmieniona została głowica, która mimo tej samej masy ma znacznie większe możliwości rażenia, w których szczególny nacisk położono na penetrację betonu i innych umocnionych struktur. Dzięki temu JASSM-XR jest w stanie skuteczniej zwalczać szczególnie istotne, umocnione cele takie jak np. schrony lotnicze, bunkry dowodzenia czy np. silosy i inne podziemne instalacje wojskowe. Może też być wykorzystywany do niszczenia ośrodków przemysłowych czy magazynów.

Czytaj też

Aby pocisk mógł skutecznie działać na znacznie większym dystansie, niemal dwukrotnie większym ni wersja C, AGM-158D otrzymał m. in. moduły GSM kompatybilny ze standardem M-Code, który zapewnią precyzyjne i niezawodne pozycjonowanie, nawigację i synchronizację danych oraz odbiornik sygnału GPS odporny zarówno na zakłócanie jak i fałszowanie sygnału JAGR-S V4 (ang. JASSM Anti-Jam GPS Receiver with Selective Availability-Anti-Spoofing Module Version 4). Do tego należy dodać intelligent test instrumentation kit (iTiK) i zmodyfikowany system kontroli oraz sterowania. Wszystko to wraz z łączem danych zapewnia nie tylko możliwość prowadzenie pocisku do celu na znacznie większym dystansie, ale też zmianę wybranego celu już podczas lotu, odpowiednie planowanie trasy i kierunku ataku.

JASSM-XR dla Polski?

Znając już zdolności pocisku, o którym mówił premier Morawiecki, warto zapytać jakie możliwości Polska zyskałaby dzięki tego typu broni. Już JASSM-ER które mogą przenosić polskie F-16, a w przyszłości również F-35 które wejdą do służby za kilka lat, mogą razić cele odległe o ponad 900 km. Jednak JASSM-XR zapewnia niemal dwukrotnie większy zasięg i jest obecnie najnowocześniejszą wersją tego pocisku, która do arsenału US Air Force ma zacząć trafiać dopiero w przyszłym roku. Jest to więc zdolność, której uzyskanie miałoby nie tylko swoją wagę militarną, ale również polityczną.

Fot. Kpt. Krzysztof Nanuś
Fot. Kpt. Krzysztof Nanuś

US Air Force zleciła opracowanie pocisków o zasięgu ponad półtora tysiąca kilometrów z myślą o walce przeciw Chinom na Pacyfiku, gdzie dystanse są znacznie dłuższe niż w Europie. Tymczasem samoloty 5. generacji mają dość ograniczony zasięg a w konfiguracji stealth, czyli o obniżonej wykrywalności, nie mogą przenosić dodatkowych zbiorników. Aby temu zaradzić opracowano uzbrojenie które można odpalać z dużej odległości w stronę najbardziej kluczowych celów.

Na europejskim teatrze działań taki zasięg wydaje się może przesadą, gdyż z Warszawy do Moskwy jest nieco ponad 1150 km a do Petersburga nawet mniej. Jednak nie należy zapominać, że maksymalny zasięg pocisku oznacza dystans który może pokonać w linii prostej, najczęściej nie wykonując gwałtownych zmian wysokości czy kierunku. Oznacza to, że dysponując pociskiem o dwukrotnie większym zasięgu mamy znacznie większe możliwości planowania jego trasy dolotu do celu, manewrów czy kierunku z którego zaatakuje. Oczywiście możnaby za cel obrać Moskwę, ale między polską przestrzenią powietrzną z której można bezpiecznie wystrzelić pocisk JASSM-XR a stolicą Rosji będzie w przypadku konfliktu wiele innych celów, których zniszczenie będzie miało większe znaczenie militarne.

Czy tych pocisków JASSM-XR najbardziej dziś potrzebujemy?

Natomiast sam fakt posiadania broni o dostatecznym zasięgu jest elementem strategii odstraszania, która jest wysoce skuteczna, szczególnie gdy opiera się na wielu filarach. Pozyskiwanie różnych systemów rażenia, czyli pocisków balistycznych i manewrujących o zasięgu strategicznym, jest elementem strategii odstraszania która kiedyś nazywana była „Kły Polski" i miała obejmować, lądowe, morskie i powietrzne nośniki pocisków o zasięgu umożliwiającym atak na głębokie zaplecze wroga, takiej jak np. port i bazy wojskowe w Petersburgu czy jego okolicach.

Pozyskanie pocisków JASSM-XR wpisuje się w taką koncepcję, choć ma też istotne wady. Posiadając różne typy pocisków JASSM wystrzeliwanych z tych samych samolotów bojowych być może „wkładamy zbyt wiele jaj do jednego koszyka". Z drugiej strony różne klasy pocisków mogą odegrać różną rolę w tym systemie odstraszania.

F-16C Jastrząb z pociskiem JASSM. Fot. M. Rachwalska
F-16C Jastrząb z pociskiem JASSM. Fot. M. Rachwalska

Poza tym wydaje się dość prawdopodobne, że posiadane już przez Polskę JASSM i JASSM-ER będą wystrzeliwane z samolotów F-16C/D Jastrząb. Natomiast nowe pociski JASSM-XR, o ile uda się je pozyskać, trafią na uzbrojenie wprowadzanych w podobnym czasie samolotów F-35. W taki przypadku możliwości rażenia głębokiego zaplecza przeciwnika będą łączyć się ze zdolnością do penetracji jego systemów obrony, czyli dalszego pogłębienia obszaru oddziaływania. Jest jeszcze trzeba opcja, którą testowano podczas niedawnych polsko-amerykańskich ćwiczeń, a mianowicie system paletowy pozwalający na odpalenie pocisków JASSM z samolotu transportowego C-130 Hercules.

Pojawia się tu również wątek ekonomiczny – o ile F-35 zostaną zintegrowane z nowym pociskiem na potrzeby USAF, to za dostosowanie do ich przenoszenia F-16 i wszelkie niezbędne aktualizacje Polska musiałaby zapłacić sama. Są to znaczne koszty, dotyczące nie tylko samej certyfikacji i testów z użyciem pocisków z których każdy ma kosztować około 1,5 mln dolarów, ale również zmian w oprogramowaniu a być może wyposażeniu samolotów.

Zasięg pocisku JASSM-XR wystrzelonego z okolic Warszawy.
Zasięg pocisku JASSM-XR wystrzelonego z okolic Warszawy.
Autor. T. Głowacki/Google Earth

Warto tu przypomnieć, że znaczna część kosztów zakupu pierwszej partii JASSMów z 2014 roku dotyczyła nie samych pocisków, ale szerokiego pakietu modernizacji samolotów F-16C/D Block 52+. Zyskały one dzięki temu nie tylko możliwość korzystania z tego typu uzbrojenia, ale też szerokiej gamy środków bojowych najnowszej generacji które wcześniej nie były dla nich dostępne. Kogo te kwestie interesują, odsyłam do publikacji które dotyczyły tamtego kontraktu oraz prac realizowanych przez kilka lat na polskich maszynach.

Czytaj też

Podsumowując, ewentualnych zakup przez Polskę pocisków JASSM-XR o zasięgu ponad 1600 km jeśli wierzyć producentowi, a jeśli wierzyć słowom premiera to nawet 1900 km, jest kwestią złożoną. Z jednej strony przyjemna i pobudzająca wyobraźnie jest wizja możliwości ataku polskich pocisków na cele w Moskwie, a być może nawet na Kremlu. Realnie jednak sensowniejsze byłoby porażenie nimi ośrodków logistycznych lub dowódczych na głębokim zapleczu wroga i zmuszenie go do utrzymywania tam części systemów obrony powietrznej. Z drugiej strony taki zakup, a nawet jego potencjalna możliwość, z pewnością będzie wykorzystana przez rosyjską propagandę jako dowód agresywnej postawi Polski i NATO.

Trzecią i moim zdaniem najważniejszą, bo najbardziej zaniedbaną kwestią, jest zdolność polskich sił zbrojnych do wykrywania i wyznaczania celów tak głęboko na terytorium przeciwnika aby sens miało użycie pocisków wartych 1,5 mln dolarów sztuka. Polska dopiero nabywa te zdolności, czekając na własne satelity, dzierżawiąc rozpoznawcze bezzałogowce klasy MALE i nadal nie posiadając kupowanych od ponad dekady samolotów rozpoznania radioelektronicznego i innych środków głębokiego rozpoznania. Należy bowiem pamiętać, że uzbrojenie powinno być elementem nie tylko szerszego systemu, ale również kompleksowej i przemyślanej koncepcji wykorzystania środków bojowych i sił w celu realizacji zadań. W przypadku Polski tym zadaniem jest w pierwszej kolejności obrona własnego terytorium. Jestem w stanie wskazać wiele nadal zaniedbanych obszarów w zakresie uzbrojenia i wyposażenia sił zbrojnych, w tym również lotnictwa, które są bardziej potrzebne dziś niż pociski manewrujące o zasięgu ponad półtora tysiąca kilometrów. Dlatego na razie pohamowałbym chęci premiera i nakierował go na zaspokojenie tych bardziej naglących wyzwań.\ Czego sobie i państwu życzę.

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (72)

  1. Szwejk85/87

    Bardzo apetyczna perspektywa : jedną salwą zlikwidować większą część rosyjskiego lotnictwa strategicznego.... Drugą salwą zlikwidować większą część lotnictwa rozpoznawczego.... A jeszcze jakby udało się uszkodzić parę silosów i wyrzutni mobilnych, to by się szansę trochę wyrównały....

    1. rED

      Świetnie powiedziane.

    2. Radek B.

      C 130 może wystrzelić salwę 20 , F 16 2 i jeszcze dojdzie F35 i można by FA 50 dostosować do zabierania jednego JASSM , to daje salwę ponad 200 pocisków !

  2. Chris

    Kto nam niby te cele w Moskwie poda. Szkoda kasy. Ruski wyślą atomówki i Polski nie będzie Dlatego zamiast kupować aż tyle rakiet ofensywnych, lepiej kupić dodatkowe baterie Patriotów

  3. Flaczki

    Dla Polski jeszcze trzeba dokupić dwie eskadry F35A lub B albo F15EX jak i samoloty E7 I P8. A dla marynarki komicznie trzeba kupić cztery Orki!

  4. ŚniętyMikołaj

    Dolecą o ile amerykanie wydadzą zgodę, żeby nimi strzelać w kierunku Moskwy.

  5. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    AL.S - Krasucha z antenami parabolicznymi zapewni tylko kierunkowe zakłócenia EM. A co z atakiem ze wszystkich stron? Albo z atakiem na linii między Krasuchą a stacja radarową/stanowiskiem dowodzenia jednostki plot? A co z systemami opartymi o optoelektronikę? A co z dużo łatwiejszym dla drona ekranowaniem EM? A co z dronami dedykowanymi do EW/Wild Weasel? I to wieloma naraz - skoordynowanych z wielu kierunków? Chyba ciągle nie chcesz przyznać, że na atak saturacyjny inteligentnego roju przełamującego dronów ciężko znaleźć remedium. Bo nawet po wprowadzeniu systemów energetycznych broni skierowanych - dalej będzie obowiązywała saturacja wielu dronów w roju - tez stosujących bronie energetyczne [choćby już testowany GA MQ-20 Avenger]- działających w koordynacji z wielu kierunków. To tylko kwestia liczby do przełamania.

    1. Al.S.

      Póki co, technologia pocisków stealth z punktową celnością też jest dla Rosji zamknięta. Ich Kalibry to marna kopia możliwości, jakie Tomahawki miały już ponad 30 lat temu.

    2. PolskiPolak

      Prędkoćś kalibra jest 4 krotnie większa niż pocisku TOMAHAWK. Więc jednak go przewyższa.

    3. Wuc Naczelny

      @GupiGupek "Prędkoćś kalibra jest 4 krotnie większa niż pocisku TOMAHAWK. Więc jednak go przewyższa." Bzdury, tylko w jednej wersji, tylko kosztem wielkości głowicy, tylko w wersji przeciwokrętowej i tylko na ostatnich kilkunastu kilometrach ma taką prędkość.

  6. Gringo2022

    Aby zabezpieczyć Polskę przed pokonaniem na kolejne 100 lat ,musimy pozyskać w ten czy inny sposób broń nuklearną,wystarczy taktyczna ok 100 sztuk nie musi ta do niszczenia światów,to co teraz robimy z uzbrojeniem to półśrodki.Posiadacza broni nuklearnej nikt nie zaatakuje nawet.

  7. pielgrzym

    Polska Polski rz,,ad MON, AU niech pozyska od Niemiec czołgi Leopard 2A7V -500 szt, Od Amerykanów, Korei mobilne wyrzutnie systemów rakietowych o zasięgu 3500-5500tys.km i dalej. Od Szwedów okręty podwodne A26 i budować je w Polskich stoczniach, od Korei fregaty wielozadaniowe, korwety, niszczyciele rakietowe,pozyskać również transfer technologii pocisku hipersonicznego Hycore, drona Male MUAV, systemu Hyunmoo i inne, od Amerykanów z nadwyżek system Thaad, samoloty F-15,,18,,22,,35, rozpoznawcze,latające cysterny, wczesnego ostrzegania, walki elektronicznej, transportowe.

  8. Orel

    Znowu malkontenctwo jak przy F-35 gdzie niby nie było systemu, a tu proszę samolotów jeszcze nie ma a IBCS już jest, Himmars będzie w tym roku pierwszy wraz z K239, integracja z narwią i pilicą+ (tak wiem dostawy potrwają) pewnie "lada dzień", fregaty zamówione, a i z NSM co za problem połączyć... Tu jest to samo (a nawet lepiej) MQ-9 już mamy wydzierżawione, satelity (czyli główny element wskazujący cele) również już dawno zamówione.... nosz ile można to czytać, brakuje tylko porządnych samolotów rozpoznania ale i tak najważniejsze w tym konkretnym przypadku są satelity

  9. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    Spotkałem się z głosami osób popierających opcję kontynentalną, a nawet supermocarstwo Lizbona-Władywostok. Nawet za cenę likwidacji Polski, państw powstałych po I w.św.. Uzasadnienia były takie np. że dzięki temu powstanie siła zdolna do egzekucji polityki klimatycznej i uratowania planety. O naiwności1 - owszem - pewnie i Europa będzie taką "zieloną czystą wyspą - ale za to mega-produkcja na Syberii by zwiększyła emisje na nowy poziom. Inni widzieli w tym okazję do budowy społeczeństwa muti-kulti. I znów skrajna naiwność - OBECNA TYMCZASOWA polityka multi-kulti to jedynie taktyczna maskirowka, która ma zabezpieczać stare imperialne państwa Europy [ale i Rosję] przed wystawieniem im rachunku za podboje i kolonializm. Po zbudowaniu supermocarstwa Lizbona-Władywostok - można zapomnieć i o muti-kulti i innych "świętych ideałach postępu" - ale też o demokracji i prawach człowieka.

  10. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    Patrząc na najwyższym poziomie geostrategicznym - projekt supermocarstwa Lizbona-Władywostok jest w zamierzeniu odwróceniem I wojny światowej, gdy z perspektywy wielkich mocarstw kolonialnych Europy - nastąpiła bratobójcza katastrofalna wyniszczająca walka - która dała w dalszym biegu przez II w.św. i porządek Bretton-Woods, pole do ekspansji i zajęcia supermocarstwowej pozycji przez USA. Jest to także próba przywrócenia "na twardo" hiperimperialnych ambicji kolonialnych [i totalitarnych] starych mocarstw Europy [ w tym Rosji ] do panowania nad światem - i do zduszenia Chin, Indii i innych "niebiałych" rosnących graczy. Oczywiście - z przywróceniem w samej Europie porządków sprzed I w.św, - i likwidacją wszystkich "bękartów Traktatu Wersalskiego".

  11. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    cd2 Francja w ramach supermocarstwa uzyskałaby siłę do odzyskania wpływów w Afryce i Lewancie i generalnie w basenie Morza Śródziemnego - tworząc "bufor wpływów i kontroli bezpieczeństwa" dla supermocarstwa Lizbona-Właduywostok. Oczywiste też, że Rosja w ramach supermocarstwa by przeszła do uzyskania absolutnej kontroli w Azji Środkowej, kontroli chińskiego Jedwabnego Szlaku na całym pasie - od Iranu po Arktykę, a a dalszym etapie do kontroli Zatoki. USA nie chcą tego wszystkiego widzieć - administracja Bidena stawia samobójczo na federalizację Europy pod batutą Niemiec - Berlin z Paryżem w rolach "dobrego i złego gliny" rozgrywają Waszyngton jak dziecko.....po wyjściu USA z Europy do Zatoki - Niemcy najpierw zduszą Flankę z Polską na czele - i to z namaszczenia USA! - a potem jednego dnia - wzorem paktu Ribbbentrop-Mołotow - całkowicie odwrócą globalna sytuację geostrategiczna paktem założycielskim supermocarstwa z Kremlem i Paryżem....

  12. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    cd W dalszym etapie ocieplenie Arktyki oznacza przekształcenie [mówiąc Bartosiakiem] dotychczasowego niedostępnego Heartlandu Syberii w Rimland - skomunikowany wielkimi rzekami i portami brzegowymi na szlakach Arktyki - też wypychając Chiny z ICH planu CHIŃSKIEGO Arktycznego Jedwabnego Szlaku.. A euroazjatyckie supermocarstwo natychmiast by zaczęło dyskontować sukces - kontrolą przepływów handlu - ale i eksploatacją zasobów Arktyki. Berlin z Paryżem i Kreml stworzyłyby koszmar dla OBU supermocarstw - spychając je trwale - strukturalnie - na dalsze pozycje w rankingu globalnym.

  13. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    Dlaczego Berlin, Paryż no i Kreml ZA NIC nie zrezygnują z planu budowy SWOJEGO supermocarstwa Lizbona-Władywostok? Bo Niemcy [ale i Francuzi] dostaną na Syberii dostęp na miejscu do najtańszych surowców produkcyjnych i energetycznych - i będą mogły zbudować "fabrykę świata" większą od Chin - i bardziej perspektywiczną i bardziej konkurencyjną - bo Chiny muszą sprowadzać surowce energetyczne, ale i sporo surowców do produkcji np. z Australii] I to na bazie rosyjskiej siły roboczej - już tańszej od chińskiej. A produkcja w sersu Azji - to najkrótsze dostawy do Azji - czy via Władywostok, czy lądem [czyli niejako ODWRÓCENIEM chińskiego Jedwabnego Szlaku z ekspansją "białej" Eurazji] - a tak industrializacja wraz z technologiami jest marzeniem Kremla.

  14. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    cd7 dlatego właśnie Polska i Flanka muszą być aktywne - i metodą faktów dokonanych zbudować osobne - całkowicie niezależne od Berlina i Paryża - ale i od USA - jądro siły. To NORDEFCO z UK do którego dołączy Polska z Bałtami i Ukrainą, a zapewne w dalszym etapie także Słowacja i Rumunia, a na końcu Czechy i Bułgaria. I ten sojusz "koalicji chętnych" musi dysponować suwerenną bronią jądrową - czy pod "flagą" UK - czy Ukrainy - która po złamaniu Traktatu Budapesztańskiego 1994 - automatycznie wraca do stanu państwa przed podpisaniem Traktatu - czyli z prawem do 1300 głowic i do środków przenoszenia. Bo wiara w "święte obietnice" Bidena o "bronieniu każdego cala NATO" to tylko ślepa wiara - za którą nie stoją żadne konkretne zobowiązania - ani tym bardziej - żadne konkretne przydzielone siły rakietowo-jądrowe na Flance. A tylko to może REALNIE powstrzymać Rosję - która ZA WSZELKĄ CENĘ chce przebić "kordon sanitarny i zbudować z Berlinem i Paryżem swoje euroazjatyckie supermocarstwo.

  15. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    cd6 Ameryka niczego się nie nauczyła z klęski "resetu" Obamy, gdzie Kreml i Berlin z Paryżem zwyczajnie oszukiwały USA i budowały swoje supermocarstwo Lizbona-Władywostok. Na Amerykanów nie ma co liczyć w kwestiach geostrategii - umieją tylko powtarzać ślepo stare błędy. Łudzą, się że Niemcy po sfederalizowaniu Europy będą posłuszne USA - tymczasem Berlin z Paryżem dążą za wszelką cenę do zbudowania swojego supermocarstwa. Gdyby USA potraktowały Flankę z UK jako "nadzorcę" nad Niemcami i aktywnie zapewniłyby nadrzedną-kontrolną rolę Flanki [z osobnym budżetem unijnym na rzecz Flanki - poza decyzjami Berlina i Paryża] - czyli Flanki jako kontrolera Berlina z Paryżem i jako REALNEJ siły powstrzymywania Rosji - wtedy miałoby to sens - zwłaszcza z punktu widzenia zabezpieczenia interesów USA. Niestety w USA NIE CHCĄ TAKIEGO WARIANTU - stawiają na Niemcy, na niemiecką hegemonię Europy i wierzą obiecankom Berlina "na gębę" - bez REALNYCH zabezpieczeń.

  16. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    cd5 Polska nie ma zasadniczo strategii na atomowe zagrożenie i szantaż Kremla. Czepiamy się USA - supermocarstwa atomowego - jako "żelaznego gwaranta bezpieczeństwa" dla Polski i Flanki, jednak ta potęga USA nie zdołała odstraszyć Kremla przed atakiem na Ukrainę. a przecież Ukraina geostrategicznie to "tylko" przedpole Polski - głównego bufora, który uniemożliwia połączenie się Berlina z Paryżem i z Kremlem w supermocarstwo Lizbona-Władywostok. Niemcy z Francuzami grają wobec USA w "dobrego i złego glinę" - a Waszyngton idzie na lep tymczasowych obietnic Berlina i zamierza zrobić z Niemiec głównego "agenta swoich interesów" w Europie i już namaszczają Niemcy do federalizacji - bo USA chcą co prędzej wygasić wojnę w Ukrainę i wyjść z Europy do Zatoki ratować [choćby siłą] obrót w petrodolarach.

  17. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    cd4 I właśnie ta korzyść dla WSZYSTKICH [atomowych i nieatomowych graczy - prócz agresywnej Rosji] - przesądza o powodzeniu proponowanej strategii jądrowej sojuszu "koalicji chętnych". To będzie sytuacja win-win i dla sojuszu i dla reszty mocarstw atomowych - dlatego będą ją popierać na etapie najpoufniejszych ustaleń. No i nareszcie kalkulacja ryzyka [wymian "bezpośrednich" typu Helsinki za Moskwę] wyrównuje się [nie ma ryzyka narażania Waszyngtonu narażającego się za Helsinki- z USA jako gwarantem zewnętrznym bezpieczeństwa graczy sojuszu - co zawsze jest w ostatecznym rozrachunku mało wiarygodne co do determinacji USA] - a ponieważ determinacja graczy sojuszu jest WIĘKSZA od Kremla - dlatego Kreml już na starcie przegrywa tę konfrontację kalkulacji strategicznej.

  18. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    cd3 Prosze zauważyć jednak zasadniczą ASYMETRIĘ celów miedzy zastosowaniem głowicy i strategią deeskalacji przez eskalację" w doktrynie Rosji i proponowanej przeze mnie. Rosja chce WYMUSIĆ odpowiednie ustępstwa - stąd musi się niejako zdemaskować jako autor "deeskalacyjnego" ograniczonego użycia broni jądrowej - by bonusy konkretnie na rzecz Rosji miały być spełnione.. Czyli celem Rosji jest w gruncie rzeczy zaognienie sytuacji terrorem jądrowym - bo po pierwszej ofierze takiego terroru cała reszta byłaby automatycznie na dramatycznie wyższym stopniu zagrożenia i eskalacji [dlatego sama nazwa doktryny rosyjskiej "deeskalacja przez eskalację" jest KŁAMSTWEM]. Natomiast proponowane przeze mnie użycie ostrzegawcze ładunku nie ma na celu wymuszenia ustępstw i jakichś bonusów [np. terytorium Rosji] jedynie samą deeskalację jako taką - KORZYSTNĄ dla WSZYSTKICH POZOSTAŁYCH graczy - prócz agresywnej Rosji.

  19. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    cd2 Opisana strategia "anonimowa" użycia deeskalacyjnego i powstrzymującego ładunku jądrowego względem Rosji ze strony sojuszu "koalicji chętnych" ma kilka zalet. Po pierwsze nie naraża na odwet - dzięki anonimowości [użycie środków przenoszenia demaskuje sprawcę i naraża na odwet]. Po drugie - nie powoduje trwałej eskalacji jądrowej - odwrotnie - w gruncie rzeczy jest to odwrócenie i zastosowanie na Rosji jej doktryny ograniczonego użycia pojedyńczego/kilku małych ładunków "taktycznych" czyli tzw. "eskalacji dla deeskalacji" . Po trzecie - USA i reszta państw "klubu atomowego" nie będą zagrożone rozlaniem się konfliktu na poziom jądrowy - najpierw regionalny, co groziłoby również jądrowym starciem mocarstw. Żadna inna ze znanych strategii związanych z atomem nie zapewnia tych wszystkich bonusów naraz.

  20. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    cd2 Wcale przy tym nie trzeba demaskować się przed Kremlem [ani tym bardziej przed światem] - KTO tę głowicę odpalił, zaś kontekst aktualnej sytuacji w momencie odpalenia może wskazywać na kilku graczy. Odpalenie winno być uzgodnione na poziomie sojuszu "koalicji chętnych" - i tam utajnione. W tym przypadku Rosja stanie przed problemem dania odpowiedzi - w tej grze eskalacja jądrowa jest dla Rosji nie tyle samobójcza, ile kontrproduktywna - bo wymachiwanie na wszystkich graczy atomem wywoła tylko wielka konsolidację antyrosyjską. Z jednej strony utrzyma się brak trwałego wejścia na poziom eskalacji jądrowej - z drugiej osiągnie się cel strategicznego powstrzymywania i generalnie deeskalacji wymuszonej na Rosji, gdy w ramach strategicznej niepewności co do "autora odpalenia" - Rosja będzie musiała powściągnąć swoje eskalacyjne działania na znacznie większym "zbiorowym froncie".

  21. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    cd Polska moim zdaniem winna pozyskać pod przykrywką "legalnego statusu prawnego" albo UK albo Ukrainy - pozyskać broń jądrową odstraszania strategicznego. Aczkolwiek nie samotnie - tylko w koalicji "sojusz chętnych" państw Flanki z UK i z Ukrainą. Pytanie, czy potrzebujemy środków przenoszenia dla tych głowic? Moim zdaniem niekoniecznie - korupcja i zbyt słabe nasycenie skuteczna kontrolą zbyt wielkiej i "rozlazłej" Rosji - wskazywałoby raczej na specoperacje rozmieszczenia tych głowic w przemyślanych lokalizacjach. I odpalenie ostrzegawcze [najlepiej na terenie "cywilnie" odludnym - ale mającym np. ważką bazę sił Rosji - tu Rosjanie sami zapewniają takie obiekty - jeszcze za ZSRR budując tajne miasta-militarne-bazy. Takie odpalenie z przekazem tuż PRZED odpaleniem - dałoby wiarygodność zagrożenia Rosji i zmiany rachunku geostrategicznego na Kremlu.

  22. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    MON i kierownictwo Polski nie kieruje się skalkulowana strategią - bardziej zakupami dla uzyskania PR względem laika-wyborcy. Wg kalkulacji SWOT cele w Rosji [aż po Ural i dalej - powiedziałbym, ze do Chin] można podzielić na kilka kategorii i ze względu na cechy tych celów winny być dobrane systemy strategicznej dalekiej projekcji siły - rozumianej zasadniczo jako ŚRODEK ODSTRASZANIA STRATEGICZNEGO dla ustanowienia takiej kalkulacji koszt/efekt dla Kremla, która zmusi go do zaniechania agresji już na etapie planowania. Dlatego promuję liczne inteligentne roje dronów przełamujących - bo ilość celów infrastruktury krytycznej i systemów wojskowych musi być naprawdę ODSTRASZAJĄCA w kalkulacji Kremla. Przy czym niska masa głowicy 5-10 kg zupełnie wystarczy dla zniszczenia 99% tych celów, zapewni niski stopień eskalacyjności - czego nie można powiedzieć o rodzinie JASSM-ER/XR - którą Kreml traktuje jako potencjalnego nosiciela głowicy jądrowej.

  23. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    AL.S - łączność natychmiastowa na splataniu kwantowym to była w stadium laboratoryjnym 20 lat temu, w 2015 uzyskano łączość z satelitą, obecnie mamy kolejny - już operacyjny etap STOSOWANIA tej łączności. Jak widzę - za wszelka cenę chcesz, by Polska nie wykorzystała ASYMETRYCZNEJ PRZEWAGI dostępu do technologii - która dla Rosji jest zamknięta?

    1. Al.S.

      Chcę, ale póki co, JASSM XR kupić należy. Dlaczego? Bo przez kolejne 20 lat będzie to skuteczny straszak, a w razie potrzeby równie skuteczna broń. Projekty i eksperymenty to nie jest dla niej żadna alternatywa. A propos, z tym splątaniem kwantowym to wcale nie taka łatwa sprawa, więc nie jest to technologia na dziś.

  24. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    AL.S - piszesz: "Autonomiczność dronów na razie ogranicza się do wykonania przelotu na zaprogramowanej wcześniej trajektorii." - otóż TAKIE użycie i nawigowanie dronów było mniej więcej za wojny wietnamskiej. W warunkach sieciocentryczności - w tym satelitarnej/ na splątaniu kwantowym, w każdym razie wielokanałowej i nadmiarowej - użycie AI w ramach całego nadrzędnego kompleksu kontrolno-sterującego C5ISTAR/EW/AI - jest włąśnie przyszłością dronów - i to już realizowaną - ot choćby program AI Skyborga na XQ-58A Valkyrie. i docelowo rojach dronów. Dlatego właśnie tak rekomenduję zakup licencji i rozwój dronów bojowych stealth m.in. Valkyrie - i rozwój AI. I znowu wychodzi, ze za wszelką cenę chcesz, by Polska nie wykorzystała ASYMETRYCZNEJ PRZEWAGI dostępu do technologii - która dla Rosji jest zamknięta...?

  25. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    AL.S i Davien3 - po pierwsze to drony z systemami EW.Wild Weasel będa zagrożeniem dla sensorów i łączności naziemnej - w tym do obezwładniania opl. Po drugie rój dronów może być całkowicie autonomiczny - w tym na poziomie i nawigacji i na poziomie podejmowania decyzji dzięki rozwojowi AI. Po trzecie - łączność w roju - prócz przesyłu EM kierunkowego, czy laserowego - w przyszłości to łączność natychmiastowa [niezakłócalna i niedekodowalna] na splątaniu kwantowym. Gdzie dystanse łączności to już w 2015 było ponad 200 km, a postęp idzie cały czas. Dlatego tak bardzo jestem za budową całokrajowego rdzenia sieciocentrycznego C5ISTAR/EW z AI - spinającego real-time wszystkie metadomeny w jedną. Mamy przewagę dostępu do najnowszych technologii i synergii współdziałania nie tylko z Flanką, UK, ale i z Japonią, Koreą Płd, także USA.

    1. Al.S.

      Łączność na splątaniu kwantowym? Stary, poruszasz się w świecie science fiction, w każdym razie na etapie eksperymentów laboratoryjnych, a tu piszą o broni dostępnej tu i teraz, w dodatku takiej, która dopiero wchodzi na uzbrojenie najbardziej zaawansowanej technologicznie armii świata. Łączność radiowa ma największy minus- jej moc maleje z kwadratem odległości. Autonomiczność dronów na razie ogranicza się do wykonania przelotu na zaprogramowanej wcześniej trajektorii. AI, która będzie w stanie dokonać czegoś więcej, niż za pomocą Fuzzy Logic rozpoznać zbiór pikseli i dokonywać samodzielnych decyzji w środowisku o dużej ilości zmiennych, to na razie melodia przyszłości.

Reklama