Siły zbrojne
Japońskie uzbrojenie na sprzedaż, ale nie każde
Japońska agencja ds. akwizycji, technologii i logistyki ATLA (Acquisition, Technology & Logistics Agency) opublikowała film video, w którym zaprezentowano obecnie wykorzystywany i przyszłościowy sprzęt przeznaczony dla japońskich sił samoobrony. Materiał powstał w celu zachęcenia innych państw do kupowania uzbrojenia opracowanego i produkowanego w Japonii zgodnie z tradycjami czasów samurajów.
Film opublikowany przez agencję ATLA zatytułowano „TAKUMI”. Jest to słowo w języku japońskim określające rzemieślników o szczególnie wybitnych umiejętnościach, szczególnie w zakresie wyposażenia obronnego, którzy rozwijali swoje zdolności od czasów samurajów. W filmie zaczęto więc od prezentacji procesu produkcji japońskiego miecza, ale później przedstawiono już tylko te tylko te systemy uzbrojenia „made in Japan”, które można będzie w przyszłości zaoferować potencjalnym klientom zagranicznym bez protestów politycznych i które jednocześnie pokazują, jak zaawansowane technologicznie są produkty opracowane w Japonii.
Całą prezentację oparto na trzech zadaniach stawianych przed japońskimi siłami samoobrony:
- nadzór i wczesne ostrzeganie przed zagrożeniami z powietrza i morza — w tym zwalczanie lecących w kierunku Japonii rakiet balistycznych;
- zabezpieczenie morskich linii komunikacyjnych – w tym poprzez realizowanie operacji przeciwminowych;
- udział w eliminowaniu skutków katastrof naturalnych.
W pierwszym przypadku Japończycy zwrócili uwagę na rodzinę swoich radarów J/FPS i J/TPS – wyposażonych w aktywne anteny ścianowe klasy AESA (Active Electronical Scanned Array). Radary te zostały wymienione w filmie ATLA na pierwszym miejscu nie przez przypadek. Japonii udało się bowiem już sprzedać cztery swoje stacje radiolokacyjne Filipinom w 2020 roku za ponad 100 milionów dolarów (trzy radary stacjonarne J/FPS-3 oraz jeden radar mobilny J/TPS-P14ME).
Japończycy pochwalili się w filmie trzema takimi urządzeniami. Pierwszym z nim jest stacjonarny radar J/FPS-3, z obrotową aktywną anteną aktywną AESA. Może on prowadzić obserwację dookólną jak również utrzymywać nadzór we wskazanym sektorze, skupiając się na szybkolecących, dalekich celach balistycznych – lecących np. ze strony Korei Północnej. Jeszcze lepszym (choć droższym) rozwiązaniem w systemie wczesnego ostrzegania dalekiego zasięgu jest radar J/FPS-5, który posiada trzy aktywne anteny, rozmieszczone w taki sposób, by zabezpieczyć obserwację w zakresie 360º.
Prezentację radarów zamknęła mobilna stacja radiolokacyjna, J/TPS-P14, którą można umieścić w standardowych kontenerach, jak również zabudować na stałe na samochodzie ciężarowym. Ten radar jest proponowany przede wszystkim do ochrony własnych sił przed różnego rodzaju zagrożeniami z powietrza.
W przypadku ochrony morskich linii komunikacyjnych zwrócono uwagę na trzy środki zapewniające bezpieczeństwo transportu morskiego. Pierwszym z nich jest morski samolot patrolowy Kawasaki P-1, który wszedł do służby wiosną 2015 roku. W przypadku bojowych okrętów nawodnych wskazano na zdolność Japonii do projektowania i produkowania nowoczesnych fregat wielozadaniowych.
Jednak najwięcej czasu poświęcono na zaprezentowanie nowej generacji, japońskich, pełnomorskich okrętów patrolowych OPV (Offshore Patrol Vessel). Jest to bowiem jednostka pływająca, którą będzie można ewentualnie najłatwiej sprzedać, zgodnie z obowiązującym w Japonii prawem utrudniającym eksport ofensywnych systemów uzbrojenia. Ten zakaz będzie najłatwiej ominąć właśnie w przypadku okrętów patrolowych, które dodatkowo reklamuje się jako przydatne w zwalczaniu skutków katastrof naturalnych.
Program OPV realizowany jest Japonii z dużym rozmachem, ponieważ pierwsze cztery takie jednostki mają wejść do służby w 2024 roku, a kolejnych osiem do 2029 roku. Japończycy uznali, że do nadzoru rozległych obszarów morskich w czasie pokoju w zupełności wystarczą patrolowce o wiele tańsze niż obecnie wykorzystywane w tego rodzaju misjach: niszczyciele eskortowe typu Abukuma (o wyporności 2550 ton), czy rakietowe okręty typu Hayabusa (o wyporności 240 ton).
Nowe japońskie okręty patrolowe mają być słabiej uzbrojone (jedynie dziobowa armata kalibru 76 mm i małokalibrowe uzbrojenie lufowe), i mieć mniej liczną, stałą załogę liczącą około trzydziestu osób (co było możliwe dzięki daleko idącej automatyzacji) oraz być łatwe w obsłudze — z siłownią o stosunkowo małym zużyciem paliwa. Dzięki temu patrolowce te będą jednak bardziej ekonomiczne w eksploatacji i zapewniają większy komfort służby dla marynarzy w długotrwałych misjach nadzoru obszarów morskich ISR (Intelligence, Surveillance and Reconnaissance).
Dodatkową zaletą nowych okrętów patrolowych ma być ich wielozadaniowość. W tym celu Japończycy uwzględnili na pokładzie miejsce dla modułów zadaniowych opartych o standardowe kontenery ISO oraz pomieszczenia dla zaokrętowania dodatkowej obsługi. Okręty mogą więc transportować ładunek mieszczący np. pomoc humanitarną potrzebną w czasie katastrof naturalnych. Moduły zadaniowe pozwalają dodatkowo z łatwością dopasować nowe okręty do wymagań ewentualnych klientów zagranicznych bez głębokich i kosztownych ingerencji w ich projekt.
Trzecią jednostką pływającą zaprezentowaną przez agencję ATLA był śmigłowcowiec desantowy typu Osumi. Jednostka ta była reklamowana nie jednak jako okręt ofensywny, ale jako środek idealny do transportu sprzętu i ładunków przydatnych np. w operacji pomocy humanitarnej na obszarach dotkniętych katastrofami naturalnymi. Na przykładzie okrętu JS „Shimokita” (LST-4002) pokazano łatwość, z jakim można ładować okręt z nabrzeża, wprowadzając do środka nawet ciężkie pojazdy gąsienicowe (czołgi) i opancerzone samochody.
Innym środkiem przydatnym do przerzutu ładunków, oferowanym przez Japończyków, jest wykorzystywany operacyjnie od 2017 roku samolot C-2 – transportu taktycznego i strategicznego. Japończycy, opisując ten statek powietrzny, wskazywali na możliwość korzystania przez spadochroniarzy z włazów znajdujących się w obu burtach samolotu jednocześnie, ale również na zdolność do dokonywania zrzutu ładunku w paletach i pojazdów. Podobnymi rozwiązaniami użytecznymi przy dostarczaniu pomocy w czasie katastrof naturalnych mają być rozwijane w Japonii śmigłowce UH-2 (oparte na konstrukcji amerykańskich helikopterów UH-1 Iroquois) oraz pojazdy ciężarowe HUV (Heavy Utility Vehicles), które są wykorzystywane do tworzenia specjalistycznych platform do przewozu np. radarów, czy rakiet, a więc ładunku o masie do 20 ton.
Kolejną dziedziną, w której Japonia chce zaoferować swoje rozwiązania, zwiększające bezpieczeństwo morskie jest wojna minowa. W swoim wideo agencja ATLA zwróciła przede wszystkim uwagę na nowej generacji, japoński system przeciwminowy oparty o bezzałogowy pojazd nawodny ASV (Autonomous Surface Vehicle). Film nie przedstawia samego procesu wykrywania min, a jedynie etap identyfikacji obiektów minopodobnych oraz ich niszczenia.
Wykorzystuje się do tego zdalnie sterowane, samobieżne pojazdy niszczące jednorazowego użytku EMD (Expendable Mine Disposal). Mają być one dostarczane w rejon poszukiwań za pomocą ASV i po wypuszczeniu do wody są kierowane w kierunku obiektu minopodobnego. Dopiero tam odbywa się jego identyfikacja poprzez obraz przesyłany światłowodem na powierzchnię i ewentualne zniszczenie przenoszonym przez EMD ładunkiem wybuchowym.
Sam pojazd nawodny ASV jest już dopracowywany od ponad trzech lat. Jest on wyposażony w optoelektroniczny system obserwacji, antenę łączności satelitarnej oraz akustyczny system pozycjonowania i nawigacji. Jeszcze bardziej zaawansowany jest program EMD. Pierwsze takie podwodne ładunki samobieżne zostały już bowiem wprowadzone do morskich, japońskich sił samoobrony, a sam system był prezentowany przez producenta – japońską firmę Mitsui E&S, w czasie konferencji MAST Asia 2019.
Nowością jest jednak pomysł zastosowania EMD z pokładu bezzałogowych pojazdów ASV. W ten sposób daje się praktycznie każdej jednostce pływającej możliwość realizowania zadań przeciwminowych – i to znajdując się w dużej odległości od zagrożonego akwenu, bez narażania ludzi. Jest to tym bardziej realny projekt, że w przyszłości Japonia chce stworzyć kompletny system, w którym wykrywanie obiektów minopodobnych będą się zajmowały autonomiczne roboty podwodne OZZ-5 opracowane przez koncern MHI (Mitsubishi Haevy Industries).
Kolejnym rozwiązaniem proponowanym dla japońskich, morskich sił samoobrony i jednocześnie na eksport jest zintegrowany układ antenowy systemów łączności UNICORN (UNIted COmbined Radio aNtenna). Japończykom udało się zabudować w jednym maszcie NORA-50 z kopułą w kształcie wąskiego walca anteny: systemów transmisji danych TDL (tactical data link), urządzeń radiowych oraz lotniczego systemu nawigacyjnego TACAN (Tactical Air Navigation System). Dzięki takiej integracji ogranicza się skuteczną powierzchnią odbicia radiolokacyjnego (technologia stealth) całego okrętu, zmniejszając również zasięg jego wykrycia przez radary przeciwnika. UNICORN już jest wprowadzany na najnowszych, japońskich fregatach typu Mogami oraz będzie montowany na przyszłych okrętach patrolowych.
"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie