Siły zbrojne
Irak: Ofensywa na Ramadi z udziałem Apaczy?
Stany Zjednoczone są gotowe wesprzeć iracką ofensywę na Ramadi śmigłowcami szturmowymi AH-64 Apache i doradcami, jeśli tylko taka będzie wola władz w Bagdadzie - zapowiedział amerykański sekretarz obrony Ashton Carter. Wcześniej jednak władze irackie sprzeciwiały się rozmieszczeniu dodatkowych wojsk amerykańskich nad Tygrysem i Eufratem.
Ofensywa w prowincji Al-Anbar z udziałem AH-64 Apache US Army?
Stany Zjednoczone są gotowe wesprzeć iracką ofensywę na Ramadi śmigłowcami szturmowymi AH-64 Apache i doradcami, jeśli tylko taka będzie wola władz w Bagdadzie - zapowiedział amerykański sekretarz obrony Ashton Carter przed senacką komisją sił zbrojnych. Wiąże się to z sukcesami jakie w prowincji Al-Anbar odnoszą wojska irackie. Niedawno udało im się odzyskać Anbar Operations Command, które od centrum miasta Ramadi oddziela tylko rzeka Eufrat. Amerykanie chcą więc pomóc władzom w Bagdadzie zakończyć operację i odzyskać kontrolę nad miastem. Jego odzyskanie jest jednym z fundamentów zapowiedzianej przez Pentagon w październiku br. strategii walki z Daesh, zwanej kampanią trzech R.
Czytaj więcej: Amerykanie będą walczyć z IS na lądzie. Kampania trzech R
Wcześniej jednak władze irackie sprzeciwiały się rozmieszczeniu dodatkowych wojsk amerykańskich nad Tygrysem i Eufratem. Z kolei w Stanach Zjednoczonych decyzja o wysłaniu śmigłowców szturmowych do Iraku budzi obawy o życie pilotów, którzy mogliby zostać narażeni na bezpośredni ostrzał ze strony terrorystów. Amerykańskie śmigłowce Apache stacjonują obecnie w Iraku, ale mają być używane wyłącznie do zadań ochrony amerykańskiego personelu w razie bezpośredniego zagrożenia.
Armia iracka dysponuje z kolei helikopterami szturmowymi Mi-35 i Mi-28N, dostarczonymi przez Rosję, oraz amerykańskimi Bellami IA-407 uzbrojonymi m.in. w rakiety Hellfire. W przeszłości Irakijczycy wyrażali również zainteresowanie pozyskaniem AH-64 Apache, ale finalnie w 2014 roku rząd w Bagdadzie zrezygnował z zakupu tych maszyn.
Bez harmonogramu odzyskania Rakki i Mosulu
Podczas dyskusji w senackiej komisji sił zbrojnych niektórzy senatorowie. m.in. John McCain z Partii Republikańskiej, opowiedzieli się za zwiększeniem wysiłków mających na celu odzyskanie z rąk Daesh Rakki, nieformalnej stolicy kalifatu. Wiąże się to z obserwowaną w ostatnich miesiącach ofensywą terrorystów, którzy zorganizowali zamachy m.in. w Ankarze, Paryżu, Bejrucie, na Synaju, a ostatnio także w Kalifornii. Zdaniem części senatorów to właśnie istnienie centrum kierowniczego i logistycznego Daesh w Syrii ułatwia terrorystom koordynowanie ataków za granicą, które mogą być wymierzone również przeciw Stanom Zjednoczonym. Ashton Carter odpowiedział jednak, że nie ma obecnie opracowanego harmonogramu odzyskania Rakki oraz Mosulu w Iraku, a siły kurdyjskie wprawdzie wypierają ISIS w północnej Syrii, nie mają jednak zamiaru wkroczyć do Rakki.
Czytaj więcej: Strzelania w Kalifornii. Taktyka "samotnych wilków"
Czytaj więcej: Koalicja Turcji i Peszmergi planuje zająć Mosul?
Afgan
Rząd iracki nie zrezygnował z zakupu AH-64, tylko nie miał wyboru, bo USA odmówiły dostarczenia ich Bagdadowi ze względów bezpieczeństwa, więc kupiono Mi-35 i Mi-28N, które są aktualnie dostarczane przez Rosję bez opóźnień. USA również przeciągały jak mogły dostawy 36 zakontraktowanych przez Bagdad F-16C/D i dopiero szantaż rozwiązania kontraktu i skierowaniu sprawy do arbitrażu międzynarodowego przy jednoczesnym zamówieniu w Rosji Mig-ów-29M/SMT albo w Chinach maszyn J-10 sprawił że USA w końcu zdecydowały się dostarczyć wspomniane F-16. Podobnie rzecz się ma z dostarczeniem kolejnych M1 Abrams i ewentualnymi dostawami M2 Bradley dla armii irackiej, którym USA jest bardzo niechętne. Nie chodzi tu o obawę ich przejęcia przez państwo islamskie, ale o możliwość trafienia tego sprzętu do Iranu, gdzie tamtejszy przemysł stosując zabieg zwany "inżynierią odwróconą" może kopiować rozwiązania techniczne na własne potrzeby. Jest to obawa jak najbardziej uzasadniona i zrozumiała. A co do dostarczonych F-16, jest w nich podobno tyle "black-boxów" że w praktyce Amerykanie mogą je w kilka sekund uziemić szeregiem komend przesłanych poprzez satelity.
Trep
Biorąc pod uwagę coraz bliższą współpracę Iraku z Rosją i Iranem nie tylko im się nie dziwię ale wręcz popieram takie działania.
edi
Nie kłam bo Rosja nie dostarcza nowych maszyn tylko dziadostwo z demobilu.