Reklama

Siły zbrojne

Harpia - klucz do przełamania przewagi przeciwnika [OPINIA]

Fot. MoD UK/Crown Copyright
Fot. MoD UK/Crown Copyright

Nowe myśliwce, planowane do wdrożenia w ramach programu Harpia to kluczowy element przyszłego polskiego systemu obrony, który ma umożliwić skuteczne działanie pomimo przewagi liczebnej i silnego przeciwdziałania potencjalnego przeciwnika.

Wprowadzenie do Sił Powietrznych myśliwców nowej generacji Harpia staje się coraz pilniejszą kwestią, z uwagi na szybkie starzenie się posowieckich myśliwców MiG-29 i szturmowych maszyn Su-22. Ministerstwo Obrony Narodowej niedawno poinformowało o przyspieszeniu tego programu. Jednocześnie projekt Harpia powinien prowadzić do generacyjnego przełomu w polskim lotnictwie, podobnie jak to miało miejsce w wypadku samolotu F-16. Wprowadzenie nowych samolotów ma dać Siłom Powietrznym i całym Siłom Zbrojnym możliwości działania na przyszłym polu walki, w warunkach silnego przeciwdziałania przeciwnika.

Harpia to kryptonim programu wielozadaniowego samolotu bojowego nowej generacji, mającego doprowadzić do zastąpienia w Siłach Powietrznych RP sprzętu posowieckiego – samolotów Su-22 i MiG-29. Projekt ten będzie w przyszłej dekadzie jednym z najważniejszych w całym Wojsku Polskim. Będzie też stanowił „domknięcie” procesu wymiany sprzętu z czasów Układu Warszawskiego, rozpoczętego w poprzedniej dekadzie poprzez wdrożenie 48 myśliwców F-16C/D Block 52+. W ostatnich miesiącach pojawiły się informacje, że program Harpia wkrótce wejdzie w kolejny etap. Polskę czeka więc wybór nowego samolotu wielozadaniowego, co będzie mieć swoje konsekwencje dla Sił Powietrznych, całych Sił Zbrojnych, czy wręcz zbrojeniówki, przez kilkadziesiąt lat.

Harpia – ostatni dzwonek?

Program Harpia staje się coraz pilniejszy z co najmniej dwóch powodów. Po pierwsze, samoloty MiG-29 i Su-22 mają już dziś raczej niewielką wartość bojową, a potencjalny przeciwnik – Rosja – modernizuje zarówno swoje lotnictwo taktyczne, jak i obronę powietrzną. Do służby na szeroką skalę wprowadzane są samoloty tzw. generacji 4.5 (np. Su-35, Su-30SM), zapewniające skokowy wzrost zdolności w stosunku do obecnych platform, program nowego myśliwca Su-57 jest natomiast opóźniony. Nie mniej ważne jest wdrażanie przez Moskwę nowych systemów przeciwlotniczych, jak S-400 czy S-350. W efekcie może to znacząco utrudnić – w sytuacji kryzysu lub wojny prowadzenie operacji powietrznych nad Polską, o ile ta osłona antydostępowa nie zostanie przełamana.

Z drugiej strony, samoloty MiG-29 i Su-22 sprawiają coraz większe problemy w eksploatacji. W grudniu 2017 i w lipcu 2018 roku rozbiły się dwa myśliwce MiG-29. W drugim zdarzeniu śmierć poniósł pilot. Spowodowało ono długotrwałe zawieszenie lotów maszyn obu typów – Su-22 ponownie wzbiły się w powietrze pod koniec września, MiG-29 – na początku listopada. To nie pozostało bez wpływu na prowadzone operacje – zrezygnowano z udziału samolotów polskich Sił Powietrznych we wrześniowych ćwiczeniach Ample Strike w Czechach, gdzie miały polecieć Su-22, a na rozpoczynającą misję Baltic Air Policing zamiast MiGów udały się F-16.

Niejako w odpowiedzi, wraz z przyjęciem nowego Programu Rozwoju Sił Zbrojnych pod koniec listopada 2018 roku minister Mariusz Błaszczak poinformował o przyspieszeniu realizacji programu myśliwca nowej generacji Harpia. W praktyce oznacza to prawdopodobnie, że resort obrony chce, aby przynajmniej część nowych maszyn osiągnęła gotowość operacyjną w ramach perspektywy planistycznej do 2026 roku. To oznacza, że dostawy muszą rozpocząć się o rok-dwa wcześniej.

Jako pierwsze powinny zostać zastąpione samoloty Su-22. Fot. MO Estonii
Jako pierwsze powinny zostać zastąpione samoloty Su-22. Fot. MO Estonii

Jeszcze przed wydaniem komunikatu resortu o przyspieszeniu Harpii wiceszef MON Wojciech Skurkiewicz mówił w odpowiedzi na poselską interpelację, że pierwsze myśliwce mają trafić do Wojska Polskiego w 2024 roku, natomiast finansowanie programu przewidziane jest od roku 2020. Oznacza to, że już w przyszłym roku powinna zostać podpisana umowa na Harpię.

Jaki program nowego myśliwca?

Na razie o programie nowego myśliwca wiadomo stosunkowo niewiele. Warto jednak przypomnieć, że wdrożenie programu F-16 wiązało się z systemową zmianą, jeśli chodzi o podejście do wykorzystania lotnictwa taktycznego, wsparcia logistycznego itd. Realizacja programu Harpia będzie podobnym wyzwaniem.

Inspektorat Uzbrojenia prowadzi fazę analityczno-koncepcyjną związaną z programem Harpia od ubiegłego roku. Program został jednak podzielony na dwa zadania. Pierwsze dotyczy wielozadaniowego samolotu bojowego. Do udziału w nim zgłosiło się czterech producentów maszyn nowej generacji:

  • Saab AB;
  • Lockheed Martin;
  • Boeing Company;
  • Leonardo S.p.A.

oraz firma Fights-On Logistics, która uczestniczyła w procesie wdrażania do służby myśliwca F-16 w Polsce i obecnie oferuje swoje usługi m.in. związane z wprowadzaniem do służby i późniejszym wsparciem eksploatacji myśliwców.

Z kolei do drugiej części analizy rynku zgłosiły się: Saab AB, Elbit Systems EW and SIGINT - Elisra Ltd., Griffin wraz z Elta Systems Ltd.

Dokładny zakres programu nie jest znany, ale wiadomo, że Siły Powietrzne zaplanowały pozyskanie zaawansowanej zdolności do przeciwdziałania elektronicznego, wraz z 48 lub nawet 64 samolotami wielozadaniowymi nowej generacji. Ich pozyskaniu w naturalny sposób powinno towarzyszyć wprowadzenie szerokiego pakietu logistycznego i zestawu uzbrojenia.

Oficjalny zakres ofert nie jest znany, bo nadal trwają analizy. Wiadomo jednak, jakie maszyny w swoich portfelach mają poszczególni oferenci. I tak, Lockheed Martin może zaproponować myśliwce F-35 i/lub F-16. Oferta Leonardo skupia się na myśliwcu Eurofighter, aczkolwiek koncern proponuje też uzbrojone maszyny M-346 Master jako potencjalnego następcę dla Su-22 i uzupełnienie dla platformy nowej generacji. Saab może zaoferować myśliwce Gripen, w tym nowej generacji, natomiast Boeing – maszyny Super Hornet, lub nowe wersje F-15. Nie można wykluczyć również zaproponowania Polsce przez Boeinga maszyn Growler. Zainteresowanie tymi maszynami wykazała Finlandia.

Spór o to, jakie maszyny wybrać, wiąże się nierozerwalnie z koncepcją realizacji programu Harpia. Nietrudno bowiem zauważyć, że – przynajmniej w pewnym stopniu – można postawić na istniejące maszyny, albo też wybrać wprowadzenie do Sił Powietrznych całkiem nowych platform. Obie opcje niosą za sobą określone konsekwencje.

Jeśli chodzi o wybór posiadanych już samolotów, najbardziej oczywistą opcją wydają się być F-16, w najnowszej wersji Block 70/72. Na pozyskanie nowych Viperów zdecydowały się ostatnio dwa kraje wschodniej flanki NATO – Bułgaria i Słowacja, w obu przypadkach zastąpią one MiG-29.

Fot. Lockheed Martin
Fot. Lockheed Martin

Nowa wersja F-16 zapewnia zdecydowany przyrost zdolności bojowych w stosunku do maszyn używanych obecnie przez Polskę. Samoloty będą wyposażone między innymi w radary typu SABR firmy Northrop Grumman klasy AESA (z aktywnym skanowaniem elektronicznym), czy nowej generacji systemy zobrazowania, łączności i transmisji danych, dostosowujące je do działań na sieciocentrycznym polu walki. Te rozwiązania są wzorowane na tych, instalowanych myśliwcach F-35.

Inną propozycją jest wprowadzenie do Sił Powietrznych ograniczonej liczby uzbrojonych samolotów M-346 Master, jako następca Su-22 i uzupełnienie Harpii. Główną zaletą tych ostatnich jest niski koszt (nie tylko zakupu, ale i eksploatacji), przy możliwości stosowania zaawansowanych sensorów i systemów pokładowych (radaru AESA, środków optoelektronicznych, walki elektronicznej) i broni precyzyjnego rażenia. Ponadto, „szkolno-treningowe” Mastery mogą być stosowane do podtrzymywania nawyków wyszkolonych pilotów, zmniejszając koszt treningu. Nie zmienia to faktu, że ich możliwości bojowe są mniejsze, niż klasycznych samolotów wielozadaniowych.

Zakup istniejącej platformy zawsze wiąże się z możliwością wykorzystania posiadanego już zaplecza i systemu wsparcia logistycznego. To w naturalny sposób ogranicza koszty ich wdrożenia. W wypadku F-16, chodzi o klasyczne myśliwce wielozadaniowe – mogące nawet w pełni zastąpić MiG-29 i Su-22, w wypadku Masterów – samoloty będące ważnym wsparciem.

Fot. Leonardo Aircraft.
Fot. Leonardo Aircraft.

Z drugiej jednak strony wydaje się, że bazowanie tylko na istniejących platformach nie uwzględnia rozwoju zagrożeń. Rosyjski system antydostępowy w bezpośrednim otoczeniu Polski to coraz więcej zaawansowanych, wielokanałowych systemów przeciwlotniczych, a tamtejsze lotnictwo taktyczne jest dynamicznie modernizowane. Oferowane w programie Harpia nowe platformy mają cechy, które w sposób szczególny dostosowują je do działania w środowisku zwiększonego zagrożenia.

I tak, samolot F-35, jedyny obecnie zachodni myśliwiec piątej generacji znajdujący się w seryjnej produkcji i dostępny na eksport, został zbudowany zgodnie z wymogami technologii obniżonej wykrywalności stealth, aby móc unikać systemu antydostępowego. Jest też od podstaw projektowany z myślą o działaniu w środowisku sieciocentrycznym. Eksperci podkreślają, że możliwości tej platformy to nie tylko płatowiec i przenoszone uzbrojenie, ale też sensory i zdolność przekazywania z nich informacji do innych systemów uzbrojenia. Przećwiczono już np. współdziałanie F-35 z wyrzutnią HIMARS.

Wyrzutnia 50P6E systemu S-350E Witjaź. Fot. Zumlik CC BY-SA 3.0
Wyrzutnia 50P6E systemu S-350E Witjaź. Fot. Zumlik CC BY-SA 3.0

Dzięki technologii stealth F-35, również działając jako „wysunięty sensor” jest znacznie mniej narażony na oddziaływanie przeciwnika, niż inne platformy. Z drugiej strony, przenoszenie uzbrojenia w wewnętrznych komorach w pewien sposób ogranicza liczbę wykorzystywanych środków bojowych. Z punktu widzenia Polski trudnością może okazać się też koszt. Jako, że Warszawa nie uczestniczyła w programie F-35/JSF, będzie musiała ponieść wydatki na budowę całego systemu wsparcia i zaplecza dla tych myśliwców – mimo wszystko coraz bardziej popularnych w NATO, o czym świadczą decyzje podjęte przez Belgię czy Danię.

Z kolei proponowany przez Leonardo Eurofighter Typhoon można by określić jako „wielozadaniowy myśliwiec przewagi powietrznej”. Maszyna, pierwotnie projektowana jako samolot przewagi powietrznej, jest cały czas sukcesywnie modernizowana, przez co stała się pełnowartościowym samolotem wielozadaniowym, zachowując jednocześnie „myśliwskie” cechy. W praktyce to między innymi możliwość lotu z naddźwiękową prędkością przelotową (supercruise), a także zdolność wykonywania różnych zadań w trakcie jednej misji („swing-role”).

Jeśli chodzi o samo uzbrojenie, z maszyną cały czas integrowane są nowe typy, między innymi pociski powietrze-powietrze średniego zasięgu Meteor z silnikami strumieniowymi (już w użyciu operacyjnym), a także pociski manewrujące Storm Shadow i Taurus, na razie nie zintegrowano go natomiast z pociskami JASSM będącymi na wyposażeniu Sił Powietrznych RP. Pozyskanie tego myśliwca może się wiązać z dość znacznym kosztem, choć z drugiej strony wraz z tą maszyną proponowany jest pakiet szerokiej współpracy obronnej, z dołączeniem polskiego przemysłu do konsorcjum i umiejscowieniem w europejskim systemie współpracy, również z myślą o innych projektach.

Fot. Saab.
Fot. Saab.

Również Gripen, w wariancie nowej generacji, ma możliwości lotu z naddźwiękową prędkością przelotową. Jest też zintegrowany z pociskami Meteor (także już w obecnych odmianach wersji C/D), planuje się też integrację europejskiej broni powietrze-ziemia stand-off, choć nie JASSM. Maszynę, według zapewnień producenta mają charakteryzować relatywnie niskie koszty eksploatacji. Gripen uczestniczy też w szkoleniach startu z drogowych odcinków lotniskowych.

Z kolei najbardziej prawdopodobny kandydat Boeinga - Super Hornet - to dojrzała, ale jednocześnie wciąż rozwijana platforma, na przykład w ramach programu Advanced Super Hornet. Jest zintegrowany z pociskami JASSM, i zdolny do operowania w trudnych warunkach, jako maszyna przeznaczona do startu i lądowania na lotniskowcach (fińskie Hornety w wersji C/D operują z drogowych odcinkach lotniskowych). Przenosi pełną gamę amerykańskiego uzbrojenia, i ma dedykowaną wersję walki elektronicznej (Growler), zakupioną przez Australię. Natomiast F-15 to duży, ciężki myśliwiec, niemniej jest wciąż rozwijany (także poprzez dodanie elementów obniżonej wykrywalności w wersji Silent Eagle), wznowienie zakupów tych maszyn rozważają też Stany Zjednoczone. 

Samolot walki elektronicznej EA-18G Growler. Fot. US Navy
Samolot walki elektronicznej EA-18G Growler. Fot. US Navy

Harpia – nowe zdolności

Biorąc pod uwagę ewolucję środowiska bezpieczeństwa w otoczeniu Polski wydaje się, że nowe myśliwce powinny wnieść generacyjny przełom, aby choć częściowo zrównoważyć przewagę liczebną potencjalnego przeciwnika – w lotnictwie i w systemach OPL. Zdolności przynajmniej części nowych polskich myśliwców powinny przewyższać potencjał nawet najnowszych wersji F-16, tak aby móc stawić czoła potencjalnemu przeciwnikowi.

Fot. mil.ru.
Fot. mil.ru.

Prawidłowe użycie tych samolotów może ułatwić skuteczne użycie istniejących platform. Wybór konkretnych maszyn powinien zależeć od wyniku dokładnych analiz uwzględniających charakter zagrożeń, a także stosunek koszt-efekt, również w kontekście liczby zakupionych maszyn i kwestie przemysłowe.

Nie ulega wątpliwości, że dla nowych myśliwców konieczna jest budowa infrastruktury i systemu szkolenia, co jest i czasochłonne, i kosztowne. Wreszcie, pełne wykorzystanie możliwości platform dostosowanych do działania w środowisku sieciocentrycznym oznacza konieczność posiadania odpowiednich systemów dowodzenia i wymiany danych, odpornych na przeciwdziałanie przeciwnika. Jednakże, położenie Polski i rola jaką będą odgrywać nowe myśliwce – szczególnie w pierwszej fazie konfliktu, w oczekiwaniu na wsparcie sojuszników jest nie do przecenienia. Harpia, tak jak systemy Wisła i Narew, artyleria dalekiego zasięgu czy wreszcie systemy walki elektronicznej i cybernetycznej należą do elementów uzbrojenia kluczowych dla powodzenia operacji obronnej Polski. Aby Warszawa miała adekwatne zdolności, niezbędny jest – w perspektywie dekady – jakościowy skok w lotnictwie, na skalę podobną, jak przy wprowadzeniu myśliwca F-16.

Dążenie do wprowadzenia nowej platformy może w naturalny sposób wydawać się sprzeczne z założeniem przyspieszenia programu, uwzględniając nie tylko terminy produkcji, ale też czas potrzebny na samo wprowadzenie nowego samolotu. Być może więc wyjściem jest połączenie obu rozwiązań i realizacja programu Harpia etapowo. Najpierw poprzez wprowadzenie istniejących maszyn – aby rozwiązać najpilniejsze problemy, jeśli chodzi o zdolności operacyjne, i zapewnić ciągłość procesu szkolenia, a następnie uzupełniając je o generacyjnie nowe platformy. Takie podejście może okazać się korzystniejsze również z ekonomicznego punktu widzenia. Jedno jest pewne – realizacja programu Harpia to jeden z najważniejszych priorytetów MON, Sił Zbrojnych, czy nawet całego polskiego państwa, a sam program powinien wnieść nowe zdolności bojowe, pozwalające na działanie na przyszłym polu walki.

 

Reklama

Mikrostan wojenny, Mad Max w Syrii - Defence24Week 102

Komentarze (279)

  1. MAZUR

    Ale zabawnie, wystarczy policzyć czas startu takiego samolotu kupowanego, do czasu osiągnięcia celu nadlatujących MiG 31 3,5 Macha to 1 km na sekundę. I w jakim czasie uzyskają te F16 i F35 zdolność bojową, po starcie? Bo cały czas wszystkie nie będą krążyć nad RP. A z tym radził sobie System Lazur z 1985 roku, rakiet rozmieszczonych, szybki 2 sekundowy start z wyrzutni z prędkością 1 Macha do 6,5 Macha. Ogólnie to wiem że Matury z matematyki nie było przez wiele lat i liczyć dla takich to czyste szaleństwo.

  2. rydwan

    kubuspesymista po czym pierwszy nalot z zakłucajacym prace radarów i w ogóle OPL sprzętem otworzy droge do nowiutkich nie strzeżonych np. czołgów kupionych za grube miliony . Już wojna w zatoce pkazała co się dzieje kiedy brak jest OPL a ty chciałbyś nas wystawić z góry na przegrana.Samoloty to podstawa każdej armii i wchodzą one w skład OPL właśnie druga siła to artyleria tak tradycyjna jak i rakietowa cała reszta jest uzupełnieniem lub rozwinięciem możliwości armii służącym do zepchniecia naruszonego przeciwnika z zajmowanych pozycji jak i zabezpieczenia terenu przed kontratakiem dalej wspierane właśnie przez lotnictwo.,jeśli dochodzi do nieszablonowego wycofywania się pałeczkę przejmują BWPy i lotnictwo wszystko to na dystans stzrału z armaty czyli ok 40 km lub przy pozyskaniu sprzętu o dalszym zasiegumozłiwosc jednokrotnego odrzucenia przeciwnika zwieksza się o zasieg ostrzału artylerii ( wszystko to się dzieje z latającymi nad głowa samolotami ostrzeliwującymi newralgiczne cele przeciwnika .Sytuacja ma się podobnie podczas wycofywania się gdzie artyleria i lotnictwo nie pozwala na rozwiniecie szyków atakującemu przeciwnikowi .Jeszcze raz wiec napisze Artyleria i lotnictwo to podstawa a pozyskanie F 35 to nasz obowiązek jako że jest on wyposażony w sensory wyznaczające cele dla wielu rodzajów broni .

    1. gfdgaerwerdsa

      Teraz to będzie wyglądało inaczej, najpierw wymiana ciosów rakietowych (pocisk, antypocisk, pocisk kontrartyleryjski i/lub przeciwradarowy), a dopiero jak ktoś zyska przewagę i osłabi przeciwnika, nastapi atak lądowy.

  3. Dalej patrzący

    Decyduje kalkulacja koszt-efekt. Za 1 nowy samolot bojowy z całą otoczką serwisowo-logistyczno-modernizacyjno-szkoleniową itd. kupię 10 antyrakiet lepszych od PAC-3MSE. Zestrzelę nimi 8-9 samolotów wroga lub 5 rakiet. Czyli wynik zupełnie niedostępny nawet dla F-35. Czyli klucz to koncentracja na strategicznej obronie antydostępowej - ustanowienie całokrajowej, saturacyjnej A2/AD Tarczy Polski. Pomijam, że bez naszej silniejszej A2/AD Tarczy Polski - to przy zgnieceniu i wymiataniu całej Polski przez A2/AD Kaliningradu [za rok-dwa dojdzie A2/AD z Białorusi] - to nawet F-35B się nie utrzymają i ewakuują do Ramstaein. Już nie lotnictwo, a rakiety są "numerem 1" i w ataku i w obronie. Zwłaszcza uniwersalne hipersoniczne antyrakiety - do celów zwalczania rakiet, samolotów, strategicznie ważkich i cennych celów powierzchniowych. Asymetryczna saturacyjna obrona - z odcinaniem kuponów naturalnych zdolności ofensywnych dla środków zasadniczo defensywnych. Bez rozpraszania się i bez robienia symetrycznie miniaturek systemów przeciwnika - co jest zresztą realizowane - i jest najlepszym przepisem na klęskę "1939 do kwadratu" - i zwykłym bezwładem mentalnym wojowania wg przestarzałych zasad systemów zimnej wojny - gdy tymczasem teraz podstawą nie jest integrowanie "na krótko" kablami w jakiejś maszynie-kombajnie - podstawą jest pozahoryzontalne sieciocentryczne spięcie przez C4ISR całej bazy sensorów i efektorów i ich nosicieli w jedną całość - gdzie numerem 1 są uniwersalne antyrakiety dalekiego zasięgu, dające maksymalną możliwą saturację obrony wg zasady "każda antyrakieta broni każdy dowolny kawałek Polski" - i wymiecenie bufora głębi strategicznego bezpieczeństwa wokół granic Polski. Jak coś ma latać ze skrzydłami lub "wiatrakami" to głównie drony - rozpoznawcze, uderzeniowe, retransmisyjne, pozycjonujące - skalowalne i masowe. Jesteśmy w strefie zgniotu geostrategicznego - tu nikt nam nie odpuści, presja będzie tylko rosła i z Kremla i Berlina i z południa - poprzeczka jest podniesiona maksymalnie - więc "inni" niech sobie robią jak chcą - żaden argument - my musimy myśleć - SAMODZIELNIE - na odpowiednim poziomie "do przodu" o własnej suwerennej samodzielnej obronie strategicznej - albo Polska zniknie w ciągu 15 lat max. Tyle daje max gen. Breedlove na wycofanie sił USA z Europy na Pacyfik - vide Warsaw Security Forum 24-25 października 2018. Stąd przewagi F-35 nad F-16V czy Gripenem E mam za sprawy drugorzędne - najpierw musi być naprawdę silna [silniejsza od obu rosyjskich] i rozległa A2/AD Tarcza Polski - dopiero potem można dyskutować o reszcie SZ RP - a i to w ścisłym podpięciu komplementarnym pod zasadniczą strategiczną A2/AD Tarczę Polski. I z maksymalna dronizacją, z maksymalnym asymetrycznym skalkulowaniem koszt-efekt. Czyli np. pozahoryzontalne kppanc Brimstone 2 pod różne nosiciele - 90 takich kppanc - zamiast 1 nowego czołgu. Gdzie nosicielem może być terenówka 4x4 [i tak odpala pozahoryzontalnie i wg "hit and run"] czy drony większe od Atraxa i Łosia, czy zmilitaryzowane najróżniejsze statki powietrzne, z zestawami do "polowego montażu" wyrzutni takich Brimstone 2. Nawet w ten sposób można zmodyfikować samoloty szkolne, akrobacyjne, dyspozycyjne, rolnicze, transportowe itd. Zwłaszcza te operujące z lotnisk polowych. Ze śmigłowcami podobnie - Kruk nie ma sensu [opancerzony i z działkiem do ognia bezpośredniego - czyli wzorem dla wielbicieli militariów jest wyśniony Apache - opracowany wg wymagań z 1972 - i oblatany w 1975 - typowy drogi kombajn spięty na krótko wg zasad techniki zimnej wojny] - bo pod tarcąa naszej antydostępowej A2/AD, wymiatającej niebo z przeciwnika, wystarczy dowolny nieopancerzony śmigłowiec bez broni lufowej - odpalający pozahoryzontalnie z niskiego pułapu Brimsttone 2 z zaplecza frontu - gdzie za bezpośrednie precyzyjne pozycjonowanie celu będą i tak odpowiadały np. drony wpięte sieciocentrycznie.

    1. ljhgkghsdfgasd

      Uproszczę twoją teorię - jeśli w wyścigu pancerz vs pocisk wygrywa pancerz, należy kupować pancerz, jesli na prowadzeniu jest pocisk, należy kupować pocisk. W tej chwili raczej wygrywa pocisk, a więc należy kupować rakiety i inne pociski. Tak robi Rosja wkładając swoje Kalibry gdzie tylko się da.

  4. Covax

    Chwila bo czegoś nie rozumiem, mamy atakować "bramę smoleńską"? odbijać wrak Smoleński ? zdobywać Moskwę ? Nie Polska ma przełamywać A2/AD Rosji tylko Rosja Polska A2/AD. To Piloci Rosyjskich Su mają się modlić żeby nie złapał ich radar, albo głowica OE kiedy zejdą poniżej horyzontu radarowego. To obsługa Rosyjskich systemów Plot ma się obawiać włączyć radar jeżeli tylko zbliży się na 100-300 km od Polskiej granicy. A to można osiągnąć tylko budując wielowarstwową obronę powietrzną z warstwą pośrednia miedzy Narwią a Popradem. A "buława zabójcy" to nie 30 ATACSM i 70 Jassm. To tysiące "przerośniętych feniksów" o zasięgu 300-500-1000 km, i tysiące "Pirani" (zasięg 300 km) i ich przerośniętych pochodnych ( większy zasięg, głowica bojowa i prędkość) z seekerami przeciw radarowymi , które lecąc do celu i wykrywając radar zmieniają priorytet i kierują się na radar. I co z tego że przerośnięty Feniks będzie "prosty do zestrzelenia" skoro będzie atakował saturacyjne w większej ilości niż możliwość obrony s 300/350/400/500/buk a na podświetlające radary będą polowały "Piranie". Rosyjska A2/AD może być przełamana albo wysokiej klasy efektorami ( zobaczcie na koszt Patriot/Jassm ) albo tysiącami "budżetowych efektorów" produkowanych w Polsce. A Polskie Samoloty są potrzebna tylko do przenoszenia broni stand off jako "buławę zabójcy" albo "odwiedzania" zagonów pancernych jak by agresor postanowiła A2/AD rozjechać czołgami, Polska nie musi atakować i przełamywać A2/AD nikogo. Naszą wygraną będzie kiedy Agresor nie przełamie naszej A2/AD. No chyba że chcemy "zdobywać Moskwę" Wtedy może braknąć i 300 F35

    1. kghjfgjhfghfg

      F35 - w pewnej ilości, jako sensor z możliwością rażenia, ma sens, szczególnie jeśli dostawy będą szybko, ponieważ likwiduje pewne luki jakie w tej chwili mamy i wpływa na poprawę efektywności innych broni. Być może F-35 było by zastępowalne kombinacją satelitów, radarów, i rakiet odpalanych z ziemi, ale taki system też nie będzie tani i też nie będzie go można łatwo i szybko ztworzyć.

  5. Dalej patrzący

    @pragmatyk - NIE - nie masz racji. Najpierw musi być bąbel antydostępowy A2/AD Tarcza Polski - z zasięgiem wymiatania na 500 km w buforze wokół Polski. I dopiero pod tym bąblem może operować lotnictwo. Gdzie lotnictwo to i tak nosiciele JASSM-ER/AMRAAM-ER i innych środków projekcji siły itd. A główny cel dla Polski to nie jest jakieś przełamywanie obrony Rosji - tylko strategiczna obrona Polski - przed atakiem konwencjonalnym i jądrowym. Czyli cel ASYMETRYCZNY - i do tego celu WP musi być strategicznie uszykowane ASYMETRYCZNIE od góry do dołu. Minimum 1,5 tys uniwersalnych efektorów - dla 3 zadań: 1) zwalczanie rakiet 2) zwalczanie lotnictwa 3) maczuga zabójcy precyzyjnych uderzeń kinetycznych na min. 500 km wokół Polski. KONCENTRACJA sił i środków i priorytetu na asymetrycznej obronie. A2/AD Tarcza Polski na bazie sieciocentrycznego C4SRI z sieciocentryczną bazą sensorów - czyli jeden system strategiczny - z 4 podwodnymi liniami blokadowymi - zapewni też pełne panowanie na Bałtyku - bo dzięki temu Polska jest odblokowana na strategiczne dostawy i wsparcie wielkoskalowe morzem - a Kaliningrad staje się całkowicie blokowanym, izolowanym kotłem. Dopełnieniem są głowice dla asymetrycznego odstraszania - w razie potrzeby dla operacji specjalnych na terenie wrażliwej infrastruktury wroga. A inne sprawy - zwłaszcza kwestia ataku lądowego - jest łatwa do załatwienia nawet mając te 120 Krabów z APR dalekiego zasięgu [n[. Vulcano-Dardo 80 km czy przyszły Nammo strumieniowy 130 km] plus kppanc [np. pozahoryzontalne, sieciocentryczne Brimstone] - jeżeli nasza SILNIEJSZA A2/AD Tarcza Polski zgniata A2/AD Kaliningradu i wkrótce A2/AD Białorusi. Polska ze względu na dość małe rozmiary i zwartość terytorialną [mięści się w kole o promieniu 330 km] - mając odpowiednie efektory o zasięgu odpowiadającym rozmiarowi Polski - może uzyskać maksymalną możliwą saturację obrony - czyli każda antyrakieta broni każdego punktu Polski. Wybicie korytarza czy dziury w takiej obronie saturacyjnej jest realnie niemożliwe. Dlatego właśnie postuluję efektory antyrakietowe o tym zasięgu - UNIWERSALNE - jako tarcza ale i jako miecz [a właściwie jako "buława zabójcy"]. W tych warunkach wystarczą nasze 48 F-16 - ale z dużo bogatszym uzbrojeniem - dokupienia JASSM-ER i AMRAAM-ER itp. A bez A2/AD Tarczy Polski, gdy A2/AD z Kaliningradu i Białorusi będzie wymiatała i panowała projekcja siły i świadomości sytuacyjnej nad cała Polską - to nawet 100 F-35B niewiele zwojuje. W 1939 mieliśmy supernowoczesne Łosie - ale niebo należało do Niemców i zgniatało ich operacje w zarodku - dlatego te Łosie tylko się przenosiły przez pierwszych 7 dni z lotniska na lotnisko, użycie operacyjne było nader ograniczone i kosztowne [NIEEFEKTYWNE wg kalkulacji koszt-efekt] - a na koniec 26 Łosi oddaliśmy Rumunom. Bez A2/AD Tarczy Polski to jesteśmy jak na patelni - wszystkie rodzaje SZ RP po prostu są celem do wybicia w "turkey shoots". A ZWŁASZCZA nasze lotnictwo - nawet mając 100 F-35B - i tak zostanie ewakuowane jeszcze przed pierwszym strzałem do Ramstein. A tak samo PMW - bez parasola i wypierającego nieprzyjaciela bąbla A2/AD Tarczy Polski - to nasza flota - choćby miała z 20 Mieczników - pewnie wykona "Pekin-BIS" do UK. Proszę przestać robić analizy cząstkowe i ograniczone - tylko analiza całościowa - spełniająca cel strategicznej pełnej obrony Polski - ma sens. Lotnictwo już nie jest "numerem 1" - teraz podstawa projekcji siły są rakiety się prosi wznowienie Piranii - ale ze znacznie większym zasięgiem]. Samoloty i śmigłowce i drony to tylko nosiciele. A stealth w naszych warunkach to loty na niskiej wysokości - i wymiecenie wrogich radarów na 500 km od naszych granic. Gdzie nasze radary powinny być umieszczane stopniowo jak najwyżej - właśnie po to i USA i Chiny realizują strategiczne programy dużych aerostatów HALE o pułapie 40+ km. Nawet Thales robi w tej chwili prototyp dość małego Stratobusa dla radaru na pułapie 20 km... Już z pułapu 20 km bezpośredni horyzont radarowy to 500 km, a z pułapu 40 km to 1000 km zasięgu bezpośredniego . O budowaniu takich przewag i ASYMETRII - maksymalnej asymetrii - powinniśmy myśleć przy przekonstruowaniu PMT, które hegemon nam "sprezentował" w 2013, by stworzyć sobie poręczna armię ekspedycyjną na Ukrainę i do Bałtow. Tyle, ze nasz cel strategiczny, to żadne ekspedycje, żadne przełamywanie - tylko strategiczna PEŁNA obrona Polski - a projekcja siły "wymiatającej" bufory wokół Polski - tylko jako dodatek - i to głównie wynikający z odrywania kuponów od naturalnych zdolności środków zasadniczo defensywnych - jak antyrakiety. Jeżeli będziemy mieli A2/AD Tarczę Polski - to nasze F-16 będa mogły odpalać JASSM-ER z dystansu 500 km od Polski - właśnie pod bąblem naszej A2/AD. Czyli będziemy mieli zasięg ofensywnej projekcji siły 1500 km od granic Polski. Czyli jedna strategiczna A2/AD Tarcza Polski - zamiast Wisły-Narwi-Homara-Harpii-Orki, a reszta programów [np. Borsuk-Miecznik-Czapla-Wilk-Kruk itp. - też pożerające ogromne środki - np. sam Borsuk od 20 do 30 mld zł] zastąpiona przez bronie precyzyjne [Kraby i Kryle z APR dalekiego zasięgu i kppanc np. Brimstone na różnych mobilnych nośnikach]. KONCENTRACJA na celu strategicznym i systemie strategicznym - reszta dopięta zadaniowo i komplementarnie do C4SRI i całej bazy sensorów A2/AD Tarczy Polski.

    1. gdfgkljkjljk

      >>Lotnictwo już nie jest "numerem 1" - teraz podstawa projekcji siły są rakiety. To jest kluczowe zdanie, na tą chwilę kluczowe są rakiety (+ amunicja precyzyjna), z tym że już niedługo mogą być zastąpione przez lasery i broń kinetyczną. Tymczasem projekty rozwoju polskich zdolności rakietowych, umierają w dialogach i zbędnym filozowaniu. Takie programy powinny być prowadzone non stop. Gdy opracowaliśmy Pioruna, z automatu powinniśmy już pracować nad powiększeniem jego zasięgu, itd. itp.

  6. scrambler

    do @ otto oczywiście , że NATO ma plany. Przebazowanie "na z góry upatrzone pozycje" zapewne jeszcze przed lub w pierwszej fazie. Na jakiej podstawie sądzisz, że ostanie się jakiekolwiek zdatne do użytku miejsce lądowania? Lądowania, bo równie dobrze założyć można brak możliwości startu. A wtedy jakie autostrady, jakie tajne DOL? A o satelitach wywiadowczych czy innych "latadłach" do szpiegowania i rozpoznania czytał? Jakby co, to F-cośtam zdążą może odlecieć np do Ramstein. Te co już mamy też. Może zdążą coś wystrzelić, co też wątpliwe, bo na fajerwerki mało nadają się tzw. efektory po parę mln / szt. Taka sytuacja. Na dzisiaj. I na każde potem, o ile nadal wielowarstwowy z założenia i zintegrowany system anty dostępowy składać będą z błyskotliwych ale słabo albo wcale do siebie nie pasujących puzzli polityczni prestidigitatorzy. Corocznie państwowa kasa wydaje tylko na programy socjalne grubo ponad 20 mld, przez 3 lata to jest już +60 mld. Pomijając przyczyny i cele, w podejściu czysto finansowym: przez 3 lata wydatkowano ok prawie dwa razy więcej niż na tzw program Harpia. Czyli, że damy radę? Jak zwykle na kredyt (zwiększenie zadłużenia budżetowego), który spłacać będą następne 3 co najmniej pokolenia. No to suweren będzie zrywał podłogi.

    1. jfgjhgkfuhgug

      Na social nie wydajemy powyżej 20mln, wydajemy duuuuużo wiecej. Socjal to większa część wydatków Państwa ok 2/3 bo wchodzą tu emerytury.

  7. eda

    @Zbyszek....oj chłopie chłopie, jakby to było takie proste jak napisałeś to dawno bylibyśmy mocarstwem. Popatrz sobie głębiej na strukturę budżetu Danii, jego wpływy i wydatki, zadłużenie a potem popatrz na nasz budżet i szerokie rozdawnictwo na populistyczne programy okraszone gigantycznym długiem. Porównaj sobie jak wygląda budżet MON Danii a jak nasz......to sa ogólnodostępne dane. Zobaczysz wtedy na co idzie znakomita większość naszego budżetu MON i ile zostaj ekasy na nowe zakupy nie wspominając na utrzymanie nowego sprzętu. MON ma rok w rok do wydania 6-7mld PLN....PLN a nie EUR, USD, GBP. Zwiekszenie do 2.5 nie wiele tu zmieni bo kasa pójdzie na podwyżki, zakupy namiotów, remonty MI2 etc etc.

    1. kfgjfghsfgh

      Porównanie Zbyszka dotyczyło PKB, a więc potencjału, a nie konkretnego sposobu rozdysponowania posiadancyh środków, który łatwo można zmienić jedną decyzją. A więc obecny budżet i obecny sposób dysponownia srodków niema tu nic do rzeczy. Co więcej Dania raczej ma większy social niz Polska.

  8. otto

    Wszyscy którzy twierdza że w pierwszych dniach po ataku zostaniemy bez lotnictwa, bo wróg zniszczy nam te kilka lotnisk na których operują Efy, przypominam ze mamy jeszcze kilka/kilkanaście lotnisk cywilnych a oprócz tego co jest objęte tajemnicą kilkadziesiąt DOL-i (drogowych odcinków lotniskowych) na już istniejących autostradach i tych w budowie. Do obsług i startu samolotu nie potrzeba praktycznie nic stacjonarnego. Cysterna z paliwem czy agregaty są na samochodach lub przyczepach.

    1. khgjfghfg

      A ja dodatkowo dodadam, że mamy też zabójczo skutecznego Pioruna, który wmiata, wszystko co lata, do wysokości ok 10km, a żeby cokolwiek zniszczyć na ziemii to trzeba jednak zejść, przynajmniej w końcowej fazie lotu ponizej tych 10 km.

  9. MAZU

    Korea kupiła 60 sztuk F 35 za 7,5 mld USD. To 125 milionów USD za sztukę. Jak kupimy 30 maszyn to cena będzie ok. 150 mln za sztukę, czyli 4,5 mld USD za całość, to jest ok. 17 miliardów złotych. Plus drugie tyle na logistykę, serwis i szkolenia. Czyli 34.000.000.000,00 PLN. Samoloty będą najwcześniej za 5 lat. WNIOSKI: Inwestując połowę tej kwoty w zakup licencji (np. od SAAB-a) i produkcję w kraju nowoczesnych pocisków rakietowych w ciągu 5 lat uzyskamy własną gwarancję bezpieczeństwa. Jest tylko jeden problem, ZAKAZ PRODUKCJI W POLSCE /PRZEZ POLSKĘ NOWOCZESNEJ BRONI i niewolnicza mentalność naszych polityków. Oby ten rok był lepszy niż poprzedni. Pozdrawiam wszystkich forumowiczów i czytelników. M

    1. ljlghjkdghjhfg

      Skąd ty wziąłeś ten zakaz, a Piorun, Krab i RAK, najnowsze radary, to niby nie są nowoczesne?

  10. Gras

    Bedzie faza I 32sztuki F16 dla pilnej potrzeby zastąpienia najgorzej utrzymanych egzemplarzy MiG29 i SU a potem faza II zakup 32 F35. Choć uważam to za slaby pomysł pod względem offsetu ponieważ przejedziemy się na tym. A sam początek ogłoszonej fazy analitycznej brzmi wprost jak był by pisany pod F35 na pewno będzie ciekawie Sadza ze europejskie oferty na pewno będą tańsze...

    1. hjkhjkjhlg

      Moim zdaniem zakup F-35 zależy od systuacji na linii Turcja-USA. Jak tam się poprawi to bedziemy czekać, jak nie to szybko skoczymy w lukę jaka powstała.

  11. say69mat

    Zasadnicze pytanie, która z ofert zapewni naszym siłom powietrznym samolot umożliwiający przetrwanie w warunkach determinowanych wysokim poziomem nasycenia środkami opl??? Izrael, będąc w zbliżonej sytuacji strategicznej - ze względu na rodzaj zagrożeń - zdecydowanie wybrał tandem F35 i F15. Ponieważ w naszych warunkach kluczową rolę odgrywa istniejąca struktura umożliwiająca funkcjonowanie samolotom F16. Stąd wybór jest prosty, obejmuje kompilację F35 i F16 w wersji najnowszej, czyli block 70/72. Na M346 jako samoloty wsparcia nie należy traci czasu, można jedynie zmodernizować posiadane samoloty do poziomu wersji szkolno-bojowych.

    1. ljhfjdfhgstsed

      M346 w wersji szkolno-bojowej, nadaje się do wsparcia WOT. Te samoloty spokojnie mogą działać na tyłach, tym bardziej, że nie mają tak wymagajacych potrzeb co do pasów startowych i spokojnie moga startowac z autostrad..

  12. Jacenty

    Po przeczytaniu artykułu nasuwa się jedoznaczny wniosek. Program Harpia żeby zapewnić skok generacyjny i przewagę powinien zawierać w sobie zakup F35. Minusem po za kosztami jest długi czas oczekiwania. Wychodzi na to, że w pierwszej kolejności zakupić nową wersję F16, która może być szybciej dostarczona a w drugiej części programu, F35.

    1. hgkgfjhfghsdf

      Jesli jest długi czas oczekiwania, to zamawia sie najpierw to na co trzeba długo czekać. Więc trzeba działać dokładnie odwrotnie,, najpierw zabukowac sobie dostawę F-35, a w tym czasie można myśleć o F16.

  13. Stalker

    @Wojciech& ROBERT T. po pierwsze USA musi chcieć nam go sprzedać (za pewne ale lat ile jeszcze czekać?) Po drugie bliskość sąsiada-przeciwnika z takim możliwościami spowodują że F-35 sobie nie polata (cel nr 1) Po trzecie drogi (w każdym aspekcie) Bez zbudowania parasolu OPL Harpia nie ma większego znaczenia

    1. kfghjkdgjhrtasd

      Nikt nie mówi, że jak będzie Harpia, to nie będzie OPL.

  14. Zbyszek

    Skoro Danię z PKB 325 mld stać było na zakup 34 sztuk F35, to Polskę z PKB 525 też jest stać na zakup F35. Zwłaszcza, że mamy szybsze tempo wzrostu gospodarczego i planujemy zwiększyć wydatki na obronę z 2% PKB na 2,5% PKB.

    1. jhfghsfuyyti

      Brawo, wreszcie ktoś podał jakieś fakty, zamiast marudzenia, że nas nie stać i że napewno sie nie uda.

  15. Eckard Cain

    Przecież wiadomo jak będzie : wybranie zostanie Lockheed w opcji 48 F-16C block 70 + opcja na 12 F-35A. Finansowanie oczywiście przerzucone [jako ustawa celowa poza budżetem MONu] na następne rządy. Offset symboliczny, dostawy od 2026.

    1. dsdzjkjgvhfgh

      Trump, nie jest nadmiernie interesowny, na pewno nie więcej, niż inni przywódcy zachodu. Trump po prostu w USA, robi porządek w przepływach finansowych. Robi to dokładnie tak samo jak w przypadku kryzysu robi się taki porządek w wielkich korporacjach. To cała tajemnica Tumpa.

  16. As

    Jak złamać przewagę w powietrzu jak potencjalny agresor mimo, że ma w powietrzu kilkudziesięciokrotną przewagę nie musi narażać się na utratę nawet jednej sztuki, bo wszystko można załatwić wojną hybrydową i ekonomią. Nie zdążymy starej szabelki wyciągnąć.

  17. Napoleon

    @Dalej płaczący pamiętaj świat jest mały. A twoja retoryka łatwo rozpoznawalna. Masz gwarantowaną Boniniade za szkalowanie i hipokryzję.

  18. Ok bajdur

    Niczego nie będziemy przełamywać od tego mają być Homar i Jassam Er. Samoloty są niezbędne do konfronracji z maszynami szybkimi i zwrotnymi typu su30, su35, a do tego nadają się tylko f15, Eurofighter oraz ea18g /f18 super hornet.

  19. Dalej patrzący

    Jeszcze taka uwaga - to presja zewnętrzna, zwłaszcza zagrożenie bytu państwa, powoduje REAKTYWNE [post factum] zmiany wewnętrzne. Proszę popatrzeć na armię Ukrainy, jaką przeszła diametralną zmianę od stanu niemal rozkładu i rozpadu i bezwładu organizacyjnego i operacyjnego, po armię znacznie silniejszą obecnie od WP. W pierwszej połowie 2014 wyekwipowanie brygady pancernej i doprowadzenie jej do stanu "na chodzie" i posłanie na front było rzeczą wolontariatu mechaników armii i cywilów, "kombinowania", swoistego pospolitego ruszenia. Podstawowe wyposażenie np. kamizelki kuloodporne i hełmy sprowadzano skąd się dało i jak się dało. Dzisiaj co rusz słyszymy o przyjmowaniu na stan kolejnych partii jednostek sprzętowych, zmodernizowanych i nowych, o zaawansowanych projektach, testowanych prototypach, a nasi oficerowie uczą się od ukraińskich kolegów doświadczeń z Donbasu. Chodzi o to, by zamiast kopać studnie do pożaru, uczyć się na cudzych błędach [tak radził np. Bismarck] myśleć, planować i działać ZAWCZASU - wyprzedzając, uprzedzając i faktycznie nie dopuszczając prewencyjnie w zarodku do groźnych scenariuszy. To można i TRZEBA zrobić [inaczej Polska zniknie w 15 lat max] - ale najpierw musi być POWSZECHNA KONSTRUKTYWNA mentalność typu "możemy i potrafimy to zmienić", a nie tak skwapliwie podsuwana zatruta mentalność typu "nic się nie da zmienić, nic nie możemy, nic nie potrafimy". Nie chcieć to dużo, dużo gorzej, niż nie móc - to klatka mentalna, gorsza od fizycznych ograniczeń. Napoleon jest tego wzorcowym przykładem. A jego "realizm" - sączoną rozkładowo zwykłą kapitulacją - przed pierwszym strzałem. Tak generalnie, pierwszy krok to maksymalna współpraca techniczna i zassanie technologii od Ukrainy, potem od Skandynawów i Turcji, równolegle od Korei Płd i od koncernów i konsorcjów Europy [w tym zwłaszcza Eurosama]. Dopiero na końcu - mając negocjacyjne lewary i karty w ręku - partnerskie rozmowy z Izraelem i USA. No - ale trzeba chcieć i działać i zamieniać rezerwy walutowe i aktywa surowcowe [zwłaszcza tych strategicznych] w twarde aktywa technologii i kompetencji i przez to budowanej realnej suwerenności, a nie siedzieć, płakać i mówić, że nic się nie da i nic się nie zmieni - jak to sufluje skwapliwie Napoleon.

  20. Dalej patrzący

    Życie wszystko zweryfikuje. Od 2019 bieg zdarzeń i presja zmian będą narastały. Albo będziemy się adaptować na zmiany, a po pewnym czasie, jak nabierzemy trochę rozumu, WYPRZEDZAJĄCO będziemy działać zawczasu - i staniemy na własnych nogach - albo znikniemy w 15 lat max. Tertium non datur...

  21. Napoleon

    NIC się nie zmieni! Proponuję przyjąć to do świadomości

  22. Dalej patrzący

    Cóż Napoleonie - WSZYSTKO się zmieni zasadniczo pod presją sytuacji. I nie za 100 lat - tylko najdalej za 4 lata nastąpi pierwsze "niespodziewane" przełamanie w kolejnych wyborach parlamentarnych. Nawet w tych wyborach AD2019 [także do europarlamentu] będzie widać nowe trendy. Wszystko na zasadzie bezalternatywnej równi pochyłej zacznie się robić twarde i na poważnie i z konsekwencjami i z odpowiedzialnością. Nie wnikam, czy politycznie będzie to obijanie się od ściany do ściany między umowną prawicą, a lewicą wg przestarzałych klisz mentalnych, chociaż potrzebujemy zwyczajnie sprawnej organizacyjnie merytokracji nastawionej na interes i rację stanu Polski i Polaków, ale na pewno aparat państwa stwardnieje, a wymagania wzrosną. Skubanie się skończy, gdy wizja długiego więzienia bez "zawiasów" i bez skrócenia wyroku, dożywocia lub nawet kary głównej, plus pełne konfiskaty majątków, sprawią że takie praktyki będą zwyczajnie nieopłacalne w kalkulacji-koszt-efekt. Jesteśmy geostrategicznie w strefie zgniotu i zawsze pierwsi odczujemy wzrost ciśnienia - i albo państwo stanie się aktywne i decyzyjne i będzie sprawne systemowo i strukturalnie i będzie egzekwować sprawność działania - albo znikniemy w 15 lat max. Wymagania są i będą bezwzględnie narzucane zewnętrzną sytuacją i będą tylko rosły - a my albo temu sprostamy przynajmniej adaptacyjnie [reaktywnie], a najlepiej w trybie WYPRZEDZAJĄCYM, albo znikniemy jako państwo i nawet jako naród. Bo nadchodzi konfrontacja globalna o takim stopniu i skali zaangażowania środków technicznych i organizacyjnych, że dotychczasowe wojny i różne projekty w stylu komunizmu, faszyzmu itd, będą kiedyś oceniane jako wprawka do tego, co świat będzie przeżywał przynajmniej przez okres pokolenia. Moja recepta dla PRZETRWANIA Polski i Polaków jest prosta - militarnie biorąc ASYMETRYCZNA obrona oparta w rdzeniu na suwerennie zbudowanej i rozwijanej A2/AD Tarczy Polski plus kupony "buławy zabójcy" ze środków zasadniczo defensywnych plus głowice asymetrycznego odstraszania strategicznego. Plus maksymalne wyzyskanie aktywów zasobowych, dotychczas całkowicie marnowanych - surowcowych i energetycznych. Czyli niewrażliwość na zewnętrzne naciski i realna suwerenność w sektorach strategicznie ważkich. Plus maksymalne wyzyskanie PMT jako elementu szerszej inwestycji dla skoku technologicznego i rozbudowy Przemysłu 4.0 opartego na naszych zasobach i opanowania maksimum gałęzi łańcuchów produktowych OEM high-tech wg "well to wheel" z maksymalną przechwytywaną w całości marżą. Mam nadzieję, że za kilka lat wrócimy do tej rozmowy i porównamy zmiany. Zwłaszcza rzekome "niemożliwości" - tak "niezmienne" wg ciebie. Na Twoje niezmiennie depresyjne obiekcje od razu powiem, że Polska jest "z górką" samowystarczalna żywnościowo, a taka Słowacja to 50% żywności importuje. A właśnie żywność, dach nad głową, ciepło, oświetlenie [energia] - dobra realne dla potrzeb podstawowych - i stabilność długofalowa i bezpieczeństwo osobiste i rodziny - to będzie priorytet dla ludzi - a nie kariera i nowy hipersmartfon i supersamochód i stan konta.

  23. Napoleon

    Zawsze do usług Mocium Panie. I uwierz mi że choćby nas jutro zaatakowali to nasze cwaniaczki będą dalej kombinować jak tu uskubać z tego co państwowe, a bynajmniej niczego nie zrozumieją. Miłego fantazjowania.

  24. Dalej patrzący

    Napoleon - ciebie nie pytałem, bo jesteś etatowym rezydentem od szydzenia i sączenia i wmawiania w kółko "nic się nie da zrobić". A zapewniam, że wszystko się da, jeżeli jest determinacja i decyzyjność. Ta determinacja i decyzyjność uformują się "nadspodziewanie" szybko, gdy ciśnienie sytuacji geostrategicznej wymusi zmiany zasadnicze i skończy definitywnie ten chocholi taniec obecnych struktur decyzyjnych obecnego patowego, niewydolnego układu. Poniekąd zresztą odpowiedzi udzieliłeś Napolonie - mianowicie potwierdzona kolejnymi unikami i bombastycznym błaznowaniem czy szyderstwem [o "niemożności na 100 lat"] TWOJA odpowiedź jest taka [a właściwie wyrażony jasno BRAK JAKIEJKOLWIEK INNEJ ALTERNATYWY] , że bez A2/AD Tarczy Polski i bez głowic asymetrycznego odstraszania - Polska nie przetrwa po wycofaniu USA z Europy - czyli w 15 lat max. Czyli - BEZALTERNATYWNIE priorytet i wszystkie siły i środki na sieciocentryczną A2/AD Tarczę Polski i na głowice odstraszania asymetrycznego. Reszta to drugi garnitur, dodatek podpięty komplementarnie pod C4ISR nadrzędnej A2/AD Tarczy Polski.

  25. Napoleon

    Odpowiedz sobie jedynie dlaczego nic się nie da. Piszesz, że to ja propagande sieje. A ty drogi Płaczący cuś żeś uczynił przez ostatnie 30 lat by się zmieniło? Teraz mi opowiastki sprzedajesz, że w 10 lat wszystko się zmieni. Czyli niby co? Politycy zrezygnują z układów, pieniądze sypną się same z nieba, a nasze przedsiębiorstwa dostaną dotacje rządowe na skok technologiczny. Chcesz się założyć? Nic takiego się nie stanie. Będą nowe wybory w tym roku, za cztery lata następne itd. Wybierzemy tych samych polityków tyle, że z niewielkimi zmianami i ganianie zajączka rozpocznie się na nowo. Uwali się wcześniejsze plany i rozpocznie nowe. Nic nie będzie.

Reklama