Reklama

Siły zbrojne

Francja zwiększa wydatki wojskowe, ale nie bierze pod uwagę sytuacji na Ukrainie

Autor. Armée de Terre/Facebook

Macron chce zwiększyć wydatki wojskowe do 413 miliardów euro w ciągu najbliższych siedmiu lat, ale krytycy twierdzą, że 30-procentowy wzrost nie bierze pod uwagę tego, co dzieje się na Ukrainie; Francja planuje inwestować m.in. w cybernetykę i marynarkę, ale opóźnia zamówienia na czołgi i myśliwce - zwraca uwagę w opublikowanej w poniedziałek analizie brukselski portal informacyjny Politico.

Reklama

Wojna na Ukrainie - raport specjalny Defence24.pl

Reklama

"Rosyjska inwazja na Ukrainę charakteryzuje się użyciem na ogromną skalę artylerii i rakiet – powrotem do bardziej tradycyjnego rodzaju działań wojennych. Postzimnowojenni planiści nie brali ich pod uwagę, stawiając na mniejsze, zaawansowane technologicznie i dobrze wyszkolone siły zdolne do działania daleko od swojego kraju. Francuski wieloletni budżet wojskowy – nad którym Zgromadzenie Narodowe rozpocznie głosowanie w tym tygodniu – nadal trzyma się modelu sprzed wojny na Ukrainie, ograniczając ciężkie uzbrojenie takie jak czołgi i transportery opancerzone, jednocześnie zwiększając wydatki na francuskie środki odstraszania nuklearnego i inwestując w zwalczanie nowych zagrożeń w obszarach takich jak przestrzeń kosmiczna, cybernetyka i głębiny morskie" - podkreśla Politico.

Czytaj też

Czytaj też

Wcześniejsze rządowe plany zakładały modernizację 200 czołgów Leclerc do 2030 r., ale zgodnie z nowymi założeniami budżetu wojskowego liczba ta spada do 160; Ukraina prosi Francję o przekazanie części z tych czołgów, ale Paryż nie zatwierdził jeszcze takiego transferu. Siły powietrzne miały dostać 185 myśliwców Rafale do 2030 roku, ale otrzymają tylko 137. Plany zamówienia 300 opancerzonych pojazdów zwiadowczych Jaguar zostały zredukowane do 200, a z 1800 transporterów opancerzonych Griffon zostało 1300.

Reklama

Czytaj też

Eksperci cytowani przez portal wyciągają z planów wydatków szereg wniosków nt. długoterminowej strategii wojskowej Francji. Pierwszy z nich jest taki, że wzmocnienie wschodniej flanki NATO nie jest dla Macrona priorytetem. Francuski prezydent wychodzi z założenia, że jego krajowi nie grozi poważny konflikt lądowy według scenariusza ukraińskiego - chroni go przed tym posiadana broń jądrowa. Opóźnienie zamówień sprzętu dla francuskich wojsk lądowych ogranicza również zdolność tego kraju do dostarczania broni Ukrainie - podkreślają rozmówcy Politico.

Czytaj też

Z drugiej strony, plany budżetowe odzwierciedlają ambicje Francji, żeby być globalnym graczem: zabezpieczać morskie szlaki dostaw prowadzące przez Indo-Pacyfik; włączyć się w ewentualny wyścig o surowce wydobywane z dna oceanów; być gotowym do reagowania na potencjalne konflikty w przestrzeni kosmicznej i cybernetycznej.

Czytaj też

Paradoksalnie jednak, jak zwraca uwagę Politico, zmniejszając inwestycje w konwencjonalne siły lądowe, Francja pozwala na uzależnienie w tej dziedzinie Europy od USA. A to właśnie Paryż tradycyjnie opowiada się za "autonomią strategiczną" kontynentu.

Czytaj też

Źródło:PAP
Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (3)

  1. tkin ważny

    Jeśli, jeśli i jeśli ... Amerykanie będą w Europie i się zaangażują to wszystko ok. może i drogo ale bezpiecznie. Jeśli, jeśli i jeśli ... Amerykanie będą musieli wybierać między Europą a Azją to co wybiorą jak myślicie moi panowie. Oni już wybrali i nie trzeba myśleć. Zostaniemy z ruskimi na karku i wtedy ich gadanie o "rozpiżeniu" Warszawy i pół Polski z tysiącem czołgów i najlepszą armią konwencjonalną w NATO nie będzie takie śmieszne. Rosjanie to 130 mln. mieszkańców tyle co Niemcy i Polska więc żadna 58 armia nam nie straszna ( rosyjski odwód przeciw Ukraińskiej kontrofensywie), ale siły jądrowe Rosji to co innego więc ... . Jeśli, jeśli i ... Francuzi byliby w stanie coś z tym zrobić to chwała im za to. Anglicy za Atlantyk się nie przeniosą, Iskandery to nie V-1 więc muszą też myśleć po europejsku i przyłączyć się do walki z Rosją. Jeśli Amerykanom starczy sił i chęci (Tramp) to ok. Jak nie to przeprosimy Francuzów za te WIDELCE i ogłosimy, że łyżkami jedli bez naszej pomocy.

  2. OptySceptyk

    Priorytety Francji są jak najbardziej racjonalne. Najpierw odstraszanie atomowe, potem wojny subsaharyjskie. Dopiero potem, być może, zagrożenie dużym konfliktem w Europie. Nie wiem, skąd oczekiwanie, żeby Francja miała wielką armię lądową do bitwy pod Kurskiem. Taką armię to musimy mieć my.

  3. Chyżwar

    Sprawa więc prosta. Jeśli coś by pierdyknęło, to nie mamy co na Francję liczyć nawet gdyby oni chcieli pomóc.

Reklama