Reklama

Siły zbrojne

Francja zamówiła Super Herculesy

Fot. Lockheed Martin.
Fot. Lockheed Martin.

Francja zamówiła samoloty Lockheed Martin Super Hercules. Dwa z nich w wersji transportowej C-130J i dwa latające tankowce KC-130J. W ramach programu Foreign Military Sales (FMS) Paryż chce pozyskać łącznie cztery samoloty oraz wyposażenie dodatkowe i części zamienne o wartości 650 mln dolarów. Dostawy mają zostać zrealizowane w latach 2017-2019. 

Direction Générale de l’Armement (DGA) złożyła oficjalne zamówienie 29 stycznia 2016 roku. Zgodnie z dokumentami przekazanymi przez amerykański Departament Stanu w ramach procedury Foreign Military Sales zamówienie obejmuje sprzedaż czterech samolotów transportowych C-130J/KC-130J Super Hercules, ale również cztery zapasowe silniki Rolls Royce AE-2100D, systemy łączności, kodowania, nawigacji INS/GPS, oraz samoobrony złożone z wyrzutni flar i dipoli AN/ALE47, układów ostrzegania o opromieniowaniu przez radar AN/ALR56M i Missile Warning System AN/AAR-47A(V)2.

Oprócz maszyn i wyposażenia kontrakt ma obejmować wsparcie obsługi, szkolenie personelu, wsparcie logistyczne oraz niezbędne do tego wyposażenie i sprzęt. Całkowitą maksymalną wartość umowy oszacowano na 650 mln dolarów. Wartość czterech samolotów C-130J/KC-130J i czterech zapasowych silników wynosi zaś 355 mln dolarów. Ostateczna cena jaką zapłaci Francja z pewnością będzie mniejsza, ale we francuskim budżecie obronnym wydzielono już korespondujące z tymi kosztami kwoty na pozyskanie samolotów Super Hercules. Dostaw dwóch maszyn transportowych C-130J miałaby być realizowana na przełomie 2017 i 2018 roku, natomiast tankowce KC-130J do końca 2019 roku.

W maju ubiegłego roku Reuters informował, że jedną z przyczyn dążenia do pozyskania amerykańskich transportowców przez francuskie siły zbrojne są opóźnienia w dostawach maszyn Airbus A400M Atlas. Francuskie Atlasy nie mogą też służyć do tankowania śmigłowców w locie.

Czytaj też: Amerykański C-130 tankuje francuskie Caracale

Transport taktyczny i zdolność do tankowania śmigłowców w powietrzu są, zgodnie z wewnętrznymi analizami francuskiego ministerstwa obrony, jednymi z krytycznych wymagań wobec sił powietrznych, również w kontekście prowadzonych operacji zagranicznych. Obecnie A400M nie jest w stanie w pełni wykonywać tych zadań, dlatego DGA zdecydowało się na pozyskanie maszyn amerykańskich.

 

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (7)

  1. Pawel

    Wie ktoś może do kiedy w Polsce planują użytkować nasze c130E

    1. Podbipięta

      Przejdą przeglądy i remonty do 2019 r.Pierwszy już jest w Bydgoszczy i .oznacza to eksploatacje przez dalsze 5 lat.A potem raczej zakup nowych

  2. marek!

    Jak rozumiecie ten temat- Francji jest przeciez blizszy Airbus....? Czy na prawde Atlasa nie idzie "nauczyc" tankowania w powietrzu, albo "zmusic" do produkcji we francuskiej firmie....a w zamian, jak to na tym forum lubi sie pisac - kupowac amerykanski zlom, nieloty, czy kastraty?

    1. Sky

      Musieliby zmienić konfigurację samolotu, tak, żeby śmigłowiec mógł łatwiej utrzymać pozycję podczas tankowania i nie ryzykować kolizji wirnikiem nośnym. Alternatywą jest wykorzystanie dłuższego węża, ale w tym wypadku są duże problemy ze stabilnością, wąż musiałby być ok. 50% dłuższy od obecnego dla bezpieczeństwa śmigłowca, co sprawiałoby, że byłby jednym z najdłuższych węży do tankowania w powietrzu na świecie, jeśli nie najdłuższym. Problem jest dosyć skomplikowany z inżynieryjnego punktu widzenia i nie do końca wiadomo czy w ogóle uda się go rozwiązać, więc jako pewniejszą alternatywę wybrano zakup KC-130. Nie zapominajmy, że A400M ma najpotężniejsze silniki turbośmigłowe na zachodniej półkuli, a więc jak i każe innowacyjne rozwiązanie - przychodzi z pewną dozą problemów.

  3. xyz

    to już nie stawiają na A400?

    1. Sky

      Stawiają. Póki co jedyne rozczarowanie względem zdolności operacyjnych to brak możliwości tankowania śmigłowców w locie - problem który będzie trudny do rozwiązania przez wzgląd na zastosowany układ płatowca. No i opóźnienia w dostawach, ale to jest bardziej problem logistyczny niż techniczny.

  4. ted baker

    Dziękiuję wszystkim Autorom za odpowiedzi! Wydawało mi się, że odrzut (w jakiejkolwiek postaci) jest zawsze lepszy, bo po prostu szybszy. ukłony!

  5. panzerfaust39

    Czyli wychodzi na to że do cudów europejskiej techniki Eurofighter Tiger NH90 Gripen dołączył A400 Kolejna plastikowa zabawka nie dla armii które poważnie myślą o obronie swoich krajów

  6. ted baker

    Proszę mi powiedzieć, dlaczego ciągle opracowuje się i produkuje samoloty z napędem śmigłowym? Mam na myśli właśnie takiego Herculesa czy A400. Proszę o kompetentną odpowiedź i nie wyzywanie mnie od "debila" czy "nieuka".

    1. pilot latawca bombowego

      bo.... herkules 130 wyląduje na "kartoflisku"... i jest tańszy w eksploatacji...

    2. Hunter

      Ponieważ jak wszystko na świecie silniki odrzutowe maja swoje wady i zalety. Wady to: duże zużycie paliwa, efektywność uzależniona od prędkości (im wolniej tym gorzej), duża bezwładność napędu (nie nadają się do samolotów w których skokowo potrzebujemy większej mocy np. samoloty rolnicze). W zasadzie to już nie stosuje się czystych silników odrzutowych a kombinacje albo ze śmigłem albo z wentylatorem, więc mamy obecnie silniki dwuprzpływowe, wentylatorowe, turbośmigłowe..

    3. jasiu

      Są ekonomiczniejsze i bardziej mobilne tj.mogą lądować na gorszych(gruntowe) i krótszych pasach startowych.

  7. Podbipięta

    Nas też taki zakup czeka.

    1. ccc

      Kiedy i skąd masz taką wiedzę ?

Reklama