Reklama

Geopolityka

Eskalacja przez deeskalację? Chiny i Indie nie zapomną o sobie [KOMENTARZ]

Fot. Sgt. Michael J. MacLeod - www.army.mil, domena publiczna, commons.wikimedia.org
Fot. Sgt. Michael J. MacLeod - www.army.mil, domena publiczna, commons.wikimedia.org

Dwa mocarstwa - Indie oraz Chiny, zapewniają o dyplomatycznej woli osiągnięcia deeskalacji w spornym rejonie swojej granicy i tym samym wskazują na możliwość ogłoszenia porozumienia. Jednakże, w tym samym czasie rosną obawy, że może to być tylko gra pozorów, a do prawdziwego rozwiązania napiętej sytuacji może w żadnym razie nie dojść tak łatwo. Szczególnie, że idzie za tym cała gama kwestii geostrategicznych, ekonomicznych, a nawet związanych z cyberbezpieczeństwem.

Po niedawnych krwawych starciach na linii rozgraniczającej Indie oraz Chiny, oba państwa zapewniają, że są zainteresowane podjęciem działań w celu deeskalacji napięcia w regionie i kontynuowanie dialogu względem wzajemnych relacji granicznych. Ma to być efekt ostatnich ponad 11 godzinnych rozmów w Chushul-Moldo, prowadzonych na szczeblu dowódców wojskowych reprezentujących oba państwa. 

Spotkanie było już drugim tego rodzaju, ale pierwszym po wybuchu przemocy 15 czerwca tego roku. Uczestniczyli w nim przede wszystkim dowódca 14 indyjskiego Korpusu Lt. Gen. Harinder Singh oraz dowódca Wojskowego Dystryktu Południowego Xinjiangu Maj. Gen. Liu Lin. Wcześniejsze spotkanie tego typu dotyczyło mniej niebezpiecznych incydentów i dyslokacji wojsk do rejonu rozgraniczenia po majowych incydentach.

Dyplomacja, dyplomacją, ale jest jeszcze czynnik polityczny

Chiński resort spraw zagranicznych, bardzo dyplomatycznie wskazał, że obie strony przeprowadzić miały szczerą i pogłębioną wymianę poglądów, co do obecnej sytuacji na granicy i podjęły niezbędne środki w celu załagodzenia napięcia. Strona indyjska również zapewniła, że rozmowy z Chińczykami były pełne pozytywnej i konstruktywnej woli w sferze rozwiązania narastających problemów. Co więcej, zauważono, że miała panować atmosfera konsensusu względem wycofania się sił. Przy czym, dla Indii naturalnym jest postulat wycofania się chińskich żołnierzy i powrót do status quo. Agencja Reuters podaje, że osiągnięte zostało porozumienie, a głosy o tym mają płynąć z Indii oraz Chin. Na razie jednak trzeba poczekać na szczegóły.

Trudno jednak przypuszczać, aby Pekin uznał, że jest w stanie w blasku indyjskich fleszy dokonać jakiegoś propagandowego znaczącego odwrotu. Szczególnie, że obecnie jest niejako "symbolicznym" zwycięzcą - nie stracił żołnierzy (brak danych, są jedynie spekulacje Indii), zadał straty Indiom, wykazał zdolność do szybkiego przerzutu wojsk, a także stanowczych działań w toku pandemii. W dodatku pokazującym raz po raz materiały propagandowe odnoszące się do działań swoich wojsk w regionach wysokogórskich.

Przypomnieć należy, że od maja dochodzi do zróżnicowanych incydentów indyjsko-chińskich lecz ostatnio walki pomiędzy wojskowymi zebrały krwawe żniwo. Według strony indyjskiej 15 czerwca w starciu całej grupy żołnierzy indyjskich oraz chińskich śmierć mogło ponieść 20 wojskowych z Indii. Chiny nie podały statystki swoich możliwych strat, ale oficjalnie resort spraw zagranicznych zaprzeczył sugestiom ze strony indyjskiej, iż mogło zginąć nawet 35-40 Chińczyków. Tym samym, dokonał niejako dekonstrukcji oficjalnej linii indyjskiej propagandy.

image
Rys. Katarzyna Głowacka/Defence24

 

Albowiem oficjalne czynniki w Indiach starały się podkreślać fakt, że po ich stronie pojawiły się straty wśród żołnierzy (zabici, ranni, w niewoli), ale strona chińska mogła ucierpieć bardziej. Jest to o tyle istotne, gdyż mogło wpływać na wewnętrzną opinię publiczną w Indiach. Jednak, jak widać Chiny nie zamierzają ułatwiać działań obecnych władz w New Delhi. Trzeba też odnotować, że chińskie media przypominają Indiom dysproporcję w siłach zbrojnych obu państw. Sygnalizując, że nim Indie zaczną nawoływać do działań, powinny zrozumieć swoje (w domyśle gorsze niż Chiny) położenie.

Co więcej, chociaż widać dość dużą mobilizację wśród głównych partii politycznych w Indiach wokół stworzenia wspólnego stanowiska względem Chin, to jednak przykładowo Sonia Gandhi wyrażała już zastrzeżenia co do pełnego obrazu sytuacji na linii rozgraniczenia. Przypomnieć należy, że premier Indii Narendera Modi spotkał się z liderami opozycji i zapewniał, że Chińczycy nie wkroczyli na terytorium kraju, ani nie zdobyli żadnego z punktów granicznych. Podkreślał też, że władze nie pozwolą na okupację ani kawałka terytorium państwa.

Amerykańskie służby wskazały odpowiedzialnego chińskiego generała?

Jednakże, tuż obok tych wszystkich kurtuazyjnych i dyplomatycznych zapewnień o woli deeskalacji, pojawiła się również informacja o możliwym tle krwawego starcia z czerwca. Indyjska prasa dość szczegółowo relacjonuje bowiem możliwość domniemanego przecieku z amerykańskich źródeł wywiadowczych. Gdzie miano wprost wskazać, że za walką żołnierzy chińskich i indyjskich z 15 czerwca stoi jeden z wpływowych generałów Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej. Dokładniej chodzić ma o gen. Zhao Zongqi, dowodzącego Dowództwem Zachodniego Teatru.

Wskazuje się, że to on przygotował zasadzkę w trakcie której wywiązała się potyczka skutkująca na pewno śmiercią żołnierzy z Indii oraz być może również z Chin. Co interesujące, taki scenariusz działań ChAL-W miał opierać się na założeniu przekazania silnego sygnału Indiom i dania swoistej militarnej nauczki. Wszystko zaś w kontekście prowadzonych rozmów dyplomatyczno-wojskowych. Generalicja chińska miała chcieć zmiękczyć stronę indyjską i ułatwić uzyskanie ustępstw z jej strony. W kontekście tego rodzaju hipotezy, rodzą się także pytania o koordynację działań dowódców i czynników politycznych w Pekinie na czele z Xi Jinpingiem.

Indie będą się zbroiły, żeby być gotowym na każdy scenariusz "deeskalacji"?

W momencie, gdy strona chińska zachowuje powściągliwość, co jest do osiągnięcia w przypadku kontroli środków przekazu informacji, to w Indiach z racji systemu demokratycznego w kraju oraz wolności mediów spór graniczny cały czas jest mocno komentowany. Pojawiają się zapowiedzi szybkich zakupów zbrojeniowych, w tym systemów uzbrojenia dla wojsk lądowych oraz sił powietrznych. Indyjscy generałowie otrzymali możliwość zakupów z dodatkowych funduszy, które asygnowano na obronność. Oprócz głośnych już możliwych zakupów kryzysowych w Rosji, wspomina się chociażby o dokupieniu dodatkowych pocisków Excalibur dla tamtejszej artylerii lufowej.

Jeszcze w grudniu 2019 r. prowadzone były testy indyjskich Excaliburów w Pokhran, gdzie strzelano z haubic M777 (jednak mają być one dostosowane także do prowadzenia ognia z indyjskich systemów K9 Vajra, Dhanush, etc.). To ostatnie można potraktować zarówno jako sygnał względem potrzeb materiałowych sił zbrojnych, szczególnie istotnych w toku możliwych potyczek artyleryjskich w trudnym terenie granicznym i przy silnej fortyfikacji pozycji. Jednakże, nie można pomijać aspektu politycznego potencjalnych, każdorazowych zakupów z kierunku Stanów Zjednoczonych. Albowiem nie od dziś Waszyngton dąży do zwiększenia swojej współpracy z Indiami, jako przeciwwagi dla polityki chińskiej oraz zbliżenia chińsko-pakistańskiego (odciągającego władze w Islamabadzie od Amerykanów).

Co więcej, indyjskie siły zbrojne mają dysponować szerokimi uprawnieniami względem możliwości zareagowania na jakiekolwiek prowokacje chińskie. Zaś gen. Manoj Mukund Naravane, szef sztabu tamtejszej armii, ma udać się w rejon rozgraniczenia, gdzie będzie wizytował indyjskich żołnierzy, ale także odwiedzi hospitalizowanych rannych. Jak podają źródła indyjskie ma on dokonać rozpoznania sytuacji operacyjnej na całej 3488 km linii rozgraniczenia, gdzie spotka się z dowódcami sześciu regionalnych struktur dowodzenia oraz jednym dowództwem szkoleniowym.

To już dawno nie jest tylko problem tylko graniczny

Chińsko-indyjska „deeskalacja” to obecnie nie tylko sprawa działań na linii rozgraniczenia, ale również walka w domenie cyber. Pojawiają się bowiem doniesienia, że wraz ze wzrostem napięcia pomiędzy Pekinem i New Delhi rośnie ilość cyberuderzeń na cele indyjskie. Na celowniku hakerów z Chin miały znaleźć się indyjskie resorty na czele z ministerstwem obrony oraz ministerstwem spraw zagranicznych, ale też kluczowe firmy ze strategicznych obszarów aktywności kraju. Indyjskie źródła podają, że mamy już do czynienia niejako ze skoordynowanymi kampaniami hakerskimi, gdzie zaangażowane mogą być grupy oznaczone jako Gothic Panda czy też Stone Panda. Indyjscy eksperci od cyberbezpieczeństwa są obecnie postawieni w stan gotowości, szczególnie, że Indie awansowały jako priorytet dla chińskich hakerów i są postrzegane na poziomie zbliżonym np. do Kanadyjczyków (tłem aktywności względem celów w Kanadzie są obecne kwestie szpiegowskie).

Jeszcze jedną z istotnych płaszczyzn obecnej dyskusji wewnątrzindyjskiej stała się aktywność tamtejszych służb wywiadowczych. Dokładniej, pojawiają się zarzuty polityczne, że wywiad nie był w stanie uprzedzić wojskowych oraz decydentów o rosnącej możliwości wystąpienia akcji zaczepnych po stronie chińskiej. Co więcej, w Indiach coraz głośniej mówi się o możliwości lub raczej potrzebie ograniczenia do niezbędnego minimum importu dóbr z Chin. Szerzej, aspekt ekonomiczny i technologiczny może zostać również uchwycony względem debat o rozwoju w Indiach najnowszych rozwiązań telekomunikacyjnych. Szczególnie, że Amerykanie zabiegają o wyrugowanie Chińczyków z perspektywicznego rynku indyjskiego. 

Reklama

Rok dronów, po co Apache, Ukraina i Syria - Defence24Week 104

Komentarze (9)

  1. Andrettoni

    Ja tu widzę flirt z Pakistanem. My mamy przyjaciół za oceanem, a Chiny budują blok państw w sąsiedztwie. Uśmiech Indii do USA został ostro spuentowany.

  2. Keras

    Ten cały bałagan jest na rękę USA. Chińczykom zaś nie bardzo, bo i tak mają sporo własnych problemów. Ostatnia rzecz której im teraz trzeba to zatarg z Indiami i ograniczenie importu z Chin przez Indie.

    1. kołalsky

      Jakoś nie bali się zaryzykować zatargu z Indiami przerzucając wojsko i "ryzykując" kryzys z Indiami. Myślę że to Chiny teraz są w stanie prowadzić 2,5 wojny na raz ...

  3. Ech

    Jesli brac za prawde co wycieklo amerykanom to ciekawe. Bo organzatrem "zasadzki" byl 3 gwizdkowy general dowodca Zachdniego Okregu WOjskwego. A inny 3 gwiazdkowy (dowodca poludniwego okregu) prowadzi rozmowy pokojojowe. Czyli 2 rownych sobie generalow. A nawet ten 1 chyba ciotke wyzej bo jest tez czlonkiem Komitetu Centralnego. Ten drugi jest tez generalem naukowcem (z jakims tytulem naukowym chyba) To tak jakby pobil mnie jeden brat, a o pokoju rozmiwac z innym blizniakiem. O ile oczywscie prawda sa te "przecieki".

    1. noityle

      Hmm no ja już wcześniej czytałem z indyjskich źródeł o zasadzce chińczyków, ale dodatkowo wg takowych chińskie siły specjalne dostały wpier... od indyjskich szeregowych, a liczba ofiar po stronie chińskich jest trzycyfrowa. Indyjskie wojsko wybrało się tam bo chińczycy nie wycofali sięz obozu, który mieli opuścić zgodnie z umową o deeskalacji.

  4. Kiks

    Tak samo jak Chiny nie zapomną ruskiego lekceważenia przez długie, długie lata...

    1. COVID 19

      Jeśli wszędzie widzisz ruskich to wiedz, że już czas na wizytę u psychiatry. W tym momencie jest już na pewno konieczna.

    2. rED

      A jak Fanklub Daviena wszędzie widzi amerykanów to co?

  5. Polish blues

    Z całym szacunkiem ale Indie nie mają żadnych, ale to absolutnie żadnych szans w starciu z Chińską-Rosyjską Republiką Ludową

    1. Jacek

      Mają, mają, wystarczy że sprowadzą Brytyjczyków lub Amerykanów jako doradców a ci są świeżo ostrzelani w górskim terenie. Wtedy będą jakieś szanse.

  6. Fanklub Daviena

    Taki długi tekst i autor pominął jeden z najważniejszych wątków: podjudzanie Indii przez USA. Przypominam, że lennika Chin od 400 lat - Tybet (nie był niepodległy! Był lennikiem i płacił Chinom podatki!), Chiny uprzedzająco zajęły, gdy Indie były podjudzane przez Brytyjczyków do zajęcia Tybetu! Obecnie Indie, przy cichej aprobacie judzących Amerykanów, pogwałciły suwerenność Nepalu i całkiem zrozumiałe, że Chiny postanowiły Hindusom pokazać, że nie z Chinami takie numery.

    1. Kiks

      A może to wina Tuska?

    2. Fkfjfjfjrj

      153 miliardy

    3. Marek

      Biorąc pod uwagę bestialstwo w traktowaniu Tybetańczyków faktycznie nie z Chinami takie numery.

  7. Tototitti

    He he a tymczasem oba kraje póki co uzależnione są od konsumpcjonizmu Europy i USA

  8. Rhotax

    Zawiedli mnie , Pacyfiści . taka fajna okazja do Wojny a tu nic .

  9. Chinek Malinek

    NAJPIERW grypa z wuhan jajo inichattwa pani general otwarcia lab broni biologicznej a,teraz pan general itwiera droge do Kaszmiru Ale po co?

    1. Tadziu

      KPCH chciała tematu zastępczego I tak sobie wymyśliła

Reklama