Reklama

Siły zbrojne

Duńskie Ivery bazą dla brytyjskich fregat typu 31

Wizja fregat typu 31 opartych o projekt Arrowhead 140. Fot. Royal Navy
Wizja fregat typu 31 opartych o projekt Arrowhead 140. Fot. Royal Navy

Projekt okrętu Arrowhead 140 oparty o duńską fregatę typu Iver Huitfeldt został wybrany przez Brytyjczyków jako baza dla przyszłych fregat typu 31. Co najmniej pięć takich jednostek ma być zbudowanych dla brytyjskiej marynarki wojennej. Są one również proponowane dla polskiej Marynarki Wojennej w ramach programu „Miecznik”. Fregaty te mają być uzbrojone w rakiety przeciwlotnicze krótkiego zasięgu CAMM, które są także oferowane Polsce w ramach programu „Narew”.

Wybór kierowanego przez firmę Babcock konsorcjum Arrowhead 140 (w skład którego wchodzą jeszcze firmy: Thales, OMT, BMT, Harland and Wolff i Ferguson Marine) oznacza, że nowe brytyjskie fregaty GFP (General Purpose Frigate), będą budowane w oparciu o kadłub duńskich fregat typu Iver Huitfeldt oraz we współpracy z brytyjskim przemysłem okrętowym.

Dzięki temu mają to być jednostki pływające stosunkowo tanie i przekazywane bardzo szybko. Każdy okręt ma bowiem kosztować średnio około 250 milionów funtów. Pierwsza fregata ma zostać oddana już w 2023 roku (a więc po praktycznie po czterech latach), a cały program ma być zakończony w 2028 roku. Budowę wszystkich pięciu jednostek zlecono szkockiej stoczni Babcock w Rosyth, co zapewni jej ciągłość pracy po oddaniu dwóch lotniskowców typu Queen Elizabeth. Zakłada się bowiem, że w całym cyklu produkcyjnym włącznie z łańcuchem dostaw będzie zatrudnionych ponad 2500 osób.

Należy przy tym pamiętać, że równolegle realizowany jest program budowy przez koncern BAE Systems sześciu fregat wielozadaniowych typu 26. Zlecenie to z kolei otrzymała inna szkocka stocznia w Clyde. Jest to dobry przykład konsekwentnego wspierania własnego przemysłu stoczniowego.

O tym, że projekt fregaty typu 31 ma duże znaczenie polityczne może świadczyć fakt, iż o wyborze konsorcjum Arrowhead 140 powiadomił osobiście brytyjski premier Boris Johnson wykorzystując do tego międzynarodową konferencję morską w Londynie (London International Shipping Week). Warto zwrócić uwagę, że Johnson nie zrobił tego na odbywających się w tym samym czasie również w Londynie międzynarodowych targach uzbrojenia DSEI 2019.

Fregaty typu 31 szybkimi, zwinnymi i wszechstronnymi okrętami bojowymi, pozwalającymi na projekcję siły i działanie na całym świecie. Te okręty będą miały kluczowe znaczenie dla misji Royal Navy polegających na utrzymywaniu pokoju, ratowaniu życia, pomocy humanitarnej i ochronie żeglugi morskiej na całym świecie, od Północnego Atlantyku poprzez Zatokę Perską do regionu Azji i Pacyfiku.

Ben Wallace – brytyjski Sekretarz Obrony
image
Brytyjskie fregaty typu 31 będą zbudowane na bazie projektu kadłuba duńskich fregat typu Iver Huitfeldt. M.Dura

Fregaty typu 31 są bowiem postrzegane o wiele szerzej niż tylko jako uzbrojenie. Dzięki swojej niskiej cenie, „prostocie” konstrukcji i wykorzystywaniu sprawdzonych wcześniej rozwiązań mają być one kluczowe dla brytyjskiej strategii budowy okrętów, ożywiając przemysł stoczniowy, pozwalając na wyszkolenie nowych specjalistów oraz pomagając w zdobywaniu nowych zamówień zagranicznych.

W przypadku Royal Navy nowe okręty mają zastąpić wszystkie te fregaty typu 23, które nie są wyposażone w nowoczesne systemy wykrywania i zwalczania okrętów podwodnych, w tym przede wszystkim w sonar holowany. Oznacza to sukcesywne wycofywanie do 2028 roku takich jednostek jak HMS „Lancaster”, HMS „Argyll”, HMS „Monmouth”, HMS „Montrose” i HMS „Iron Duke”, które według Brytyjczyków są już przy końcu swojego cyklu wykorzystania operacyjnego.

Jak będą wyglądały nowe fregaty typu 31?

Konkretny kontrakt na budowę nowych okrętów typu 23 ma zostać podpisany jeszcze w tym roku. Ale już teraz firma Babcock rozpoczęła rozmowy na temat utworzenia konkretnego łańcucha poddostawców, jak również proces ustalania z brytyjską marynarką wojenną szczegółów odnośnie wyposażenia nowych jednostek pływających. Jak na razie oficjalnie wiadomo na ten temat jedynie tyle, ile widać na opublikowanych przez Royal Navy dwóch rysunkach fregat typu 31.

Widać na nich wyraźne różnice, jeżeli chodzi o układ i wyposażenie nadbudówek w porównaniu do duńskich okrętów typu Iver Huitfeldt. Główne zmiany wprowadzono w systemie obserwacji technicznej, który nie będzie się składał tak jak na Iverach: z radaru wstępnego wykrywania SMART-L oraz radaru wielozadaniowego APAR opartego o cztery nieruchome anteny ścianowe umieszczone na bokach wysokiego masztu. Teraz ten cały system ma zostać zastąpiony przez jedną stację radiolokacyjną z obrotową, ścianową anteną aktywną.

Pozwala na to planowany do zastosowania na fregatach typu 31 system obrony przeciwlotniczej Sea Ceptor, wykorzystuje rakiety przeciwlotnicze CAMM o zasięgu ponad 25 km. Nie będą one jednak korzystały z wyrzutni GWS-26 VLSW (Vertically Launched Sea Wolf), jak zrobiono m.in. na fregacie typu 23 HMS „Westminster”, ale z dedykowanych silosów, których zgodnie z rysunkiem ma być co najmniej 32. Nie ma również potrzeby stosowania specjalistycznych radarów kierowania uzbrojeniem rakietowym, ponieważ rakiety CAMM są w pierwszej części lotu naprowadzane inercyjnie i korygowane radiowo, natomiast w ostatniej fazie naprowadzają się same, wykorzystując aktywną głowicę radiolokacyjną. Obok tych wyrzutni (za tylnym masztem) ma być również rozmieszczonych osiem kontenerów startowych dla nieokreślonych jeszcze definitywnie rakiet przeciwokrętowych.

image
Wizja fregat typu 31 opartych o projekt Arrowhead 140. Fot. Royal Navy

Bezpośrednią obronę przeciwlotniczą ma zapewnić jedna, umieszczona na dziobie wyrzutnia systemu rakietowego SeaRAM oraz dwie armaty: dziobowa (z kształtu wynika, że może to być armata kalibru 57 mm BAE System Bofors Mk3) oraz rufowa (kalibru około 30 mm). Obie będą naprowadzane za pomocą dwóch dedykowanych radarów kierowania uzbrojeniem.

Obecność firmy Thales w konsorcjum Arrowhead 140 oznacza, że podstawą systemu zwalczania okrętów podwodnych fregat typu 31 będzie najprawdopodobniej sonar holowany CAPTAS-4 (Combined Active and Passive Towed Array Sonar), znany również jako Typ 2087. Ważnym elementem tego systemu będzie dodatkowo śmigłowiec pokładowy, dla którego przewidziane są na rufie lądowisko oraz hangar.

O ekspedycyjnym charakterze nowych, brytyjskich okrętów może świadczyć obecność na prawej burcie (i prawdopodobnie również na lewej) dwóch zakrytych specjalnymi pokrywami wnęk dla łodzi abordażowo-inspekcyjnych. Może to oznaczać, że fregaty typu 31 będą w stanie jednocześnie opuścić na wodę cztery łodzie sztywnodenne z komandosami, a więc tyle samo co tzw. „pokojowa” niemiecka fregata typu F-125 – specjalnie przeznaczona do misji stabilizacyjnych.

Docelowe wyposażenie brytyjskich jednostek będzie jednak znane dopiero po zakończeniu negocjacji z Royal Navy i takim oszacowaniu kosztów, by rzeczywiście udało się je zbudować za 250 milionów funtów sztuka.

Dla Polski fregaty typu 31 są o tyle ciekawe, że są one również proponowane Marynarce Wojennej RP w ramach programu „Miecznik”. Brytyjska oferta była o tyle atrakcyjna, że zakładała budowę tych jednostek w polskich stoczniach oraz zastosowanie na ich pokładzie okrętowego systemu walki TACTICOS, od 25 lat rozwijanego przez koncern Thales i wykorzystywanego m.in. na okrętach rakietowych typu Orkan.

System ten jest więc znany w Polsce, podobnie jak rakiety przeciwlotnicze CAMM, które od kilku lat są proponowane przez koncern MBDA dla polskiego, lądowego systemu obrony przeciwlotniczej krótkiego zasięgu „Narew”.

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (6)

  1. PRS

    ,,O ekspedycyjnym charakterze nowych, brytyjskich okrętów może świadczyć obecność na prawej burcie (i prawdopodobnie również na lewej) dwóch zakrytych specjalnymi pokrywami wnęk dla łodzi abordażowo-inspekcyjnych. Może to oznaczać, że fregaty typu 31 będą w stanie jednocześnie opuścić na wodę cztery łodzie sztywnodenne z komandosami, a więc tyle samo co tzw. „pokojowa” niemiecka fregata typu F-125 – specjalnie przeznaczona do misji stabilizacyjnych." Albo może oznaczać możliwość wodowania 4 autonomicznych, bezzałogowych kutrów wykorzystywanych w odnajdywaniu i niszczeniu min morskich. Nadal rozwijany jest francusko-brytyjski program MMCM (od 2013 r.). Francja jak na razie nie ma sprecyzowanej wizji ,,okrętu matki" czyli ,,nosiciela" systemów bezzałogowych. Gdzieś w zarysie ma to być jednostka o wyporności ok 3 tys. ton umożliwiająca wodowanie i transport 2 USV zabierających z koleji 2 UUV w rejon zagrożony. Tu (Arrowhead 140) była by możliwość zabierania jednorazowo 4 USV. W marcu 2015 r. opracowanie systemu MCM zlecono Thalesowi. To oczywiście jedna z możliwości... Zastanawia jak na jednostkę do działań ekspedycyjnych ubogie uzbrojenie w broń małokalibrową. I nie mam na myśli karabinów maszynowych na podstawach. W lecie tego roku Royal Navy na pokładzie HMS Sutherland przeprowadzała testy pocisku LMM Martlet. Do podstawy 30 mm działka BAE Systems zamontowano z boku aż 5 wyrzutni LMM nie rezygnując z armatki. Strzelanie rakiet opracowanych jako ziemia-powietrze prowadzono do szybkich łodzi motorowych. To wnioski jakie wyciągnęło RN z ataków dokonywanych przez załogowe i bezzałogowe łodzie i statki powietrzne na okręty i statki handlowe. Zasięg Martleta to ok 5 km, choć podawane są także dane mówiące o aż 8 km. 13 kg pocisk ma 6 kg głowicę bojową i rozwija Ma 1,5. Jak widać na zamieszczonej grafice miejsce na takie zmodernizowane trzydziestki na śródokręciu jest. Następna kwestia to radary. Być może ograniczenie budżetowe, być może inne względy... Tajlandia dla swojej Bhumibol Adulyadej (ex Tachin) zamówiła Sea Giraffe AMB i 4A. Dzięki takiej kombinacji dwóch radarów trójwspółrzędnych pracujących w różnych pasmach ( G i E/F ) jest w stanie śledzić nawet obiekty o niewielkim SPO oraz pozostałe z odległości ok 400 km.

    1. EUropa

      Przeciez RAM moze "razic" wszelakie (ze wzgledu na mase glowicy bojowej oczywiscie tylko male) objekty plywajace!

  2. BUBA

    Ile kosztuje nowjutka w pelni uzbojona i wyposarzona np. Francuska Fregata

    1. Boczek

      W odniesieniu do parametrów FREMM, jak każda inna - 550-800 mln €. Niestety nie wiedzieliśmy o tych okrętach nic jako, że układ państwo-zbrojeniówka jest podobny jak u nas. Na szczęście zaczęli eksportować i od minionego poniedziałku wiem dlaczego niektóre eksportowe (co nie znaczy, że własne nie są tym dotknięte - ale tam nie znam detali z pokładu) po 6 miesiącach są niezdolne do eksploatacji. To miedzy innymi wynik znakomitego zawierania umów z niedoświadczonymi odbiorcami ponadto prze pełnym wsparciu państwa. Wydaje mi się, że aktualnie Francuzi są u nas zbanowani na długie lata.

  3. Boczek

    Warto sprostować i dodać. Mało znanym faktem jest podwyższenie budżetu do 310 mln funtów (250 mln już w zeszłym roku padło) ~ 350 mln €, na jednostkę wiosną tego roku i opłacenie każdej oferty 5 mln funtów - inaczej ofert by nie złożono. W ofertach oprócz luf nie ma jakiegokolwiek (VLS pod CAMM też nie) innego uzbrojenia o szacowanej wartości podstawowych komponentów minimum 70 mln €. Okręt ma być tu przygotowany jako FFBNW - czy jak w tym projekcie Brytyjczycy to nazywają; FTR (Fittet to Receive) pod GFE. ### Czyli docelowo min 470 mln €-nawet 500 - tu powoli zaczynamy dochodzić do prawdziwej ceny IH. Nareszcie. W funtach nie wiemy, ze względu na brexit, bowiem większość komponentów pochodzi Unii (stąd m.in ta podwyżka) - co jest olbrzymim ryzykiem tego projektu. Niestety ze względu na Złotego, niestety własnie szybko tracącego na wartości, jesteśmy dotknięci tym samym problemem, pomimo budowy w Polsce i pomimo krajowych firm, które już zaopatrują zachód w komponenty na budowę fregat czy korwet. Tu widać błędy jakim była rezygnacja z H225M, zerwanie M+C i rozbicie Wisły na etapy. Pomoc mogłaby inflacja w trefie € pod warunkiem, że byłaby wyższa niż w Polsce. ### I jak widać jest to kompletnie wykastrowany Iver i ze względu na prostą konstrukcję kadłuba i napędu o niedużej przeżywalności - tak jak i Iver nie jest okrętem pierwszej linii. Przy czym Iver ze względu na silne uzbrojenie przynajmniej z drugiej linii jest w stanie zapewnić OPL/R. Słaba siłownia obydwu okrętów nie pozwoli wymanewrowywać jakiegokolwiek ataku. Pozostaje jedynie obrona aktywna ze wsparciem celami pozornymi.

    1. oskarm

      Na DSEI 2019 zarówno Babcock jak i Ministerstwo Obrony potwierdziły kwotę 250 mln funtów za okręt. Sądzę, że warto poczekać do podpisania umowy, które teoretycznie ma nastąpić do końca 2019.

    2. Boczek

      Wszyscy 3 oferenci składali w lipcu oferty na okręt o wartości 310 mln GBP - inaczej nie złożonoby ofert, gdyby wiosną tego roku nie urealniono kosztów. Plus 5 mln GBP dla każdego za złożenie oferty. Co ich MON i Babcock na targach opowiadał jest mało interesujące - tym bardziej że mamy lepsze informacje dzięki mnie - i tu przedstawiciele Babcock ich MON ewidentnie kłamali. Być może mieszają i mówią już o wyłącznie samej platformie bez jakiegokolwiek GFE FTR - nawet bez owych początkowych systemów jak armata i VLS pod 12(!) CAMM. Tylko dzięki zwiększeniu budżetu otrzymałem zlecenie (malutkie bo malutkie i wyzwanie technologiczne z ubiegłego wieku, ale czasami nie o kasę chodzi - tu ważniejsze jest aby nasi odpowiedzialni znali prawdziwe koszty AH i IH, bo skończy się jak G/S) - inaczej przygotowania do złożenia oferty by zerwano. Tam więcej uzbrojenia oprócz drobiazgów nie ma. Umowa niczego nie zmieni, bo gdyby odeszli w umowie od warunków, pod które oferowano, to pozostali oferenci zerwali by im całe postępowanie - tym bardziej, że za tę samą cenę oferowali więcej (jakkolwiek bez entuzjazmu, bo od początku roku wiadomo było, że Babcock "wygra") - na poziomie platformy okręt walki. Uzbrojenie, czyli jego brak i tak było zdefiniowane. Aktualny stan jest 310 mln funtów (przed ostatnim spadkiem (projekt rozpoczynał się przy 1,35 do EUR aktualnie 1,13) - ważne bo gros systemów pochodzi ze strefy EUR ich ceny są w EUR ) + 70 mln €. Takie budowanie okrętów metodą chałupniczą prowadzi do horrendalnych kosztów. AH już dziś to przy ukończeniu budowy poziom 480-490 mln EUR - po dołożeniu uzbrojenia GFE, i to za ledwie uzbrojony okręt z minimalną przeżywalnością platformy, z napędem jak dla promu, czyli brak możliwość patrolowania na jednym dieslu i 2 wałach. W takim przypadku jeden propeller będzie wleczony - aspekty przeżywalności przemilczając. I mówimy tu o bardzo słabym okręcie (na bazie bardzo słabej platformy i jeszcze bardziej wykastrowanej niż IH). AH, to bardzo słaby okręt w klasie OPV - to nie jest nawet okręt drugiej linii jak Iver Huitfeld. No i przede wszystkim nie istnieje. Ale tu ważne, bo powoli zaczynamy docierać do prawdziwej ceny IH i odchodzimy od bajek, że pełnowymiarowa fregata może kosztować mniej niż 550-600 mln EUR.

  4. Nm

    250mln gdp a za Ślązaka ile?

    1. Boczek

      Już 310 (przy uzbrojeniu jak aktualny Ślązak) i 5 mln dla każdego oferenta za ofertę.

  5. Dalej patrzący

    Okręty nawodne na Bałtyk? Gdzie US Navy nie zamierza nawet wchodzić ze względu na strefę A2/AD z Kaliningradu? Polsce na Bałtyk potrzeba SUILNIEJSZEJ całokrajowej A2/AD Tarczy Polski, która przy okazji by objęła pełną kontrolą także nasza strefę Bałtyku. A pod woda 4 linie blokadowe od zamknięcia Zatoki Fińskiej po Kołobrzeg-Bornholm - i skalowalne drony podwodne - od szybowców podwodnych, przez Deep Guard aż po ciężkie drony nawet klasy Echo Voyager. Jedyne jednostki nawodne, jakich faktycznie potrzebujemy - to 200-300 szybkich mini-Diugoni o nośności ca 80 t, do szybkiego rozproszonego transportu sprzętu ciężkiego [np. Abramsów] przez Sund z portów Morza Północnego - operujących z brzegu - mających także inne zadania - odpowiednio do stosownej modułów zadaniowych na pokładzie zadaniowym. To nie II w.św. ani nawet nie zimna wojna. Teraz liczy się A2/AD, sieciocentryczna i na wielkim obszarze, w tym obrona przeciwrakietowa jako warunek konieczny nr 1, no i rakietowy młot "buławy zabójcy" - wszystko wpięte wg zasady "dowolny sensor - dowolny nosiciel - dowolny efektor" w jedno sieciocentryczne C4ISR. CAMM nie zestrzelą zaawansowanych rakiet - potrzebna jest antyrakietowa tarcza na najwyższym poziomie - za 2-3 lata Rosjanie wprowadzą np. Cyrkona - I CO WTEDY? Duże okręty nawodne to zwyczajnie kaczki do odstrzału na Bałtyku - jeżeli nie są pod SILNIEJSZYM antyrakietowym [i przy okazji plot] parasolem.

    1. Pim

      Oczywiście: przeznaczamy na to 10% PKB i wyborcy przychodzą do Rządzących pod URM bynajmniej nie w pokojowych zamiarach.

    2. Tomek pl

      A słyszałeś o czymś takim jak zobowiązania wobec NATO. A wiesz że w razie W to fregaty wypłynął na ocean żeby pilnować zaopatrzenia. Moim zdaniem powinniśmy mieć jedną grupę lotniskowcową składającą się z 2 fregat niszczyciel dużego okrętu podwodnego i pseudo śmigłowcowca (takiego jak buduje Turcja 12-16 f35b i 12 śmigłowców uderzeniowych) i okręty towarzyszące. Za parę lata wszystko będzie do nas płynąć przez ocean ( ropa gaz ... ) ktoś tego będzie musiał pilnować więc nie wiem jak chcesz to zabezpieczyć małymi motorowkami

    3. Peder Skram

      Jacy "wszyscy" - mam na myśli floty państw NATO. Jak na razie jeszcze jesteśmy w NATO. My musimy mieć okręt o zdolnościach umożliwiających mu służbę w zespołach SNMG. 2500-3500 ton nie wystarczy - nie ta dzielność morska.

  6. Szwagier

    Miałem szczęście zwiedzać jednego "Ivera" w Gdyni i zrobił na mnie ogromne wrażenie. Ale - sądząc po słyszanych komentarzach - na naszych oficerach MW zrobił jeszcze większe. Porównując to na czym muszą pływać z "Peterem Willemosem" używali mocno niecenzuralnych określeń.

    1. Boczek

      Chyba nie zrobił, bo nie ma w naszej MW jakiegokolwiek zainteresowania tą jednostką - nie traktujmy ich jak głupków. Co jest, to próba wciśnięcia go nam jako tania fregata - pomimo że nie trafia specyfikacji. Na szczecie program 31e pokazał jego prawdziwą cenę i... możliwości.

Reklama