Reklama

Siły zbrojne

Czechy chcą wyposażyć armię w drony FPV? To lekcja z Ukrainy

Dron FPV w rękach ukraińskiego żołnierza.
Dorny FPV są obecnie nieodłączonym elementem działań na froncie na Ukrainie.
Autor. Fundacja "Powernyś Żywym" / savelife.in.ua

Czeska armia rozważa wyposażenie żołnierzy w małe drony FPV. Mowa tu nie tylko o siłach specjalnych, ale o masowym wdrożeniu tego systemu. To kolejna lekcja z wojny na Ukrainie, którą Czechy chcą wdrożyć u siebie.

Czesi zauważają, że wojna na Ukrainie znacząco zmieniła sposób prowadzenia działań przy użyciu bezzałogowców, w szczególności tych najmniejszych, które stały się nieodłącznym elementem pola walki. Wstępnie armia czeska planuje rozpoczęcie eksperymentalnych kursów szkoleniowych, a następnie rozpocząć program masowego wdrożenia tego systemu. Co ważne, ma to dotyczyć wszystkich żołnierzy, a nie tylko sił specjalnych, spadochroniarzy czy rozpoznania. Portal iDNES.cz dodaje, że program ten cieszy się aprobatą ze strony wojska i niejako wychodzi naprzeciw KVAČR 2035 (Koncepce výstavby Armády České republiky 2035), czyli Koncepcji Budowy Armii Republiki Czeskiej 2035, która została zatwierdzona w lutym bieżącego roku. Mówiła ona niewiele o masowym użyciu dronów i raczej nie skupiała się na tym aspekcie. Obecnie ta perspektywa się zmienia.

Czytaj też

Reklama

Lekcja z Ukrainy

Wojna na Ukrainie pokazała, że bezzałogowce stały się powszechnym narzędziem stosowanym zarówno przez armię ukraińską, jak i rosyjską. Służą one nie tylko do rozpoznania, ale również do ataków na pojedyncze cele, nie wykluczając także uderzeń dronów-samobójców. Wpłynęła na to również sama pomoc dla Ukrainy, gdzie Czechy też angażowały się w dostarczanie dronów dla Kijowa. Co więcej, same je montowały w oparciu o sprowadzane z Azji komponenty. Jak dodał portal iDNES.cz, sprawdzano, czy nie byłoby łatwiej posiadać całej produkcji na terenie Czech, jednak byłoby to znacznie bardziej kosztowne.

Sami wojskowi czescy przyznają, że wsparcie w tworzeniu i wysyłaniu dronów Kijowowi otworzyło im oczy i dało kluczowe know-how na temat znaczenia dronów FPV na polu walki. Zwłaszcza, że początkowo zakładano zupełnie inną ścieżkę rozwoju, a prym miały wieść duże drony rozpoznawcze i szturmowe. Jednak tu doceniono znaczenie małych bezzałogowców, które są zdecydowanie łatwiejsze w obsłudze i tańsze.

Czytaj też

„Intensywnie pracujemy nad zakupem szczególnie małych multicopterów, aby uzyskać natychmiastową świadomość sytuacyjną na najniższych poziomach dowodzenia. Zmiany takie wymagają szeroko zakrojonych przygotowań, w tym organizacji kursów. (…) Naszym zamiarem jest włączenie dronów do arsenału wszystkich jednostek armii. Wszystko jest teraz przygotowywane” - powiedziała dla iDNES.cz rzeczniczka czeskiej armii pułkownik Magda Dvořáková.

Jednocześnie strona czeska zapowiada, że będzie starała się dostosować swoje wojsko do ochrony przed atakami bezzałogowców z naciskiem na zabezpieczenie czołgów i pojazdów opancerzonych.

Reklama

NATO jest skostniałe. Czechy robią krok naprzód. A gdzie Polska?

„Czeskie „rozważania” nad wyposażeniem żołnierzy w drony FPV są jeszcze jednym przykładem, jak skostniałe jest NATO, jeżeli chodzi o wprowadzanie wniosków z wojny na Ukrainie. Po dwóch latach wojny natowscy wojskowi analizują więc: czy wprowadzić tanie drony na uzbrojenie, zamiast dyskutować jak je najlepiej wykorzystać. W większości przypadków problemem mają być standardy, których nie spełniają komercyjne drony. Wszyscy przy tym zapominają, że standardy te wprowadzili sami wojskowi i można je łatwo zmienić. Ten, kto to zrobi jako pierwszy (być może Czesi) może na tym nieźle zarobić, ponieważ rzeczywiste zapotrzebowanie NATO na drony FPV liczone jest w setkach tysięcy sztuk (plus tania amunicja, którą się pod tymi bezzałogowcami będzie podwieszało). Niestety jak na razie nie szykuje się, by Polska była takim pionierskim krajem” - skomentował to Maksymilian Dura, ekspert Defence24.pl.

Reklama
Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (15)

  1. Extern.

    Z dronami FPV akurat jest o tyle nieciekawa obecnie sytuacja że modele kupione teraz na rynku, za pół roku będą już przestarzałe. Tak więc wprowadzając je za wcześnie w zbyt dużej ilości możemy się tak wpakować jak kiedyś z myśliwcem P11 który na początku lat 30stych gdy go wprowadziliśmy był najlepszym myśliwcem na świecie, a gdy wybuchła wojna się okazało że zdążył się już zestarzeć. Oczywiście to nie usprawiedliwia zupełnego ignorowania tematu przez nasz MON.

  2. Polak Mały

    Ciekawe rozwiązanie ma firma Wb Elektronic - X-fronter. Plusem jest łatwość przenoszenia ( wygląda jak termos) no i ma wymienne głowice w tym chyba termobaryczne miały być. Nie jest to typowy chyba dron FPV ale ciekawe rozwiązanie które warto byłoby wprowadzić, ale niestety nasze skostniałe MON nie nadąża za nowinkami, tak było tez z warmate, dopiero jak wybuchła wojna zaczeli kupować w większych ilościach.

  3. Starszy Nadszyszkownik Sztabowy

    Jeśli wojsko wie, że są już zostały opracowane zagłuszarki sygnału radiowego na czołgi, bwpy, KTO i ciężarówki ( i że takie środki opracowuje również Rosja ), to już wiadomo, że to nie ma sensu w dłuższym czasie. Wiadomo, że ktoś kiedyś wpadnie na pomysł na założenie takiej zagłuszarki na latającego drona, ale sterowanego przez sztuczną inteligencję. I to te większe drony, sterowane przez sztuczną inteligencję będą nie do zagłuszenia i nie będą potrzebować łaczności. I może w to będziemy się pchać - programy "loyal wingman" i CCA.

  4. radziomb

    po wojnie kupimy od Ukraińców 1 mln dronów w 1 rok nam wyprodukują.. a my im w zamian sprzedamy kolejne 50 Krabów. bez paniki ludzie.

  5. radziomb

    Czechy kupują 500 dronów FPV i 100 czołgów , Polska kupuje 500 Himarsów.. 1000 czołgów

  6. LMed

    No cóż, pamiętamy tych zadufanych w sobie leśnych dziadków (również na tym forum) traktujących drony jak niepoważne zabawki i prących w zakupy tysięcy szaf żelaznych z koreańskiej półki. A zamiast narodowego programu dronowego wydawano nieefektywnie duże pieniądze na Orlika czy zakupy w Turcji. Stracony czas dla kraju i tyle.

    1. thorshammer

      Dziś nawet małe dzieci mogą sterować dronami FPV, ale żołnierz nie ma możliwości sprawdzenia, jak wygląda sytuacja nad horyzontem lub za domem. Czesi poszli pod tym względem jeszcze dalej, patrz program dronów stratosferycznych Stratosyst, który wciąż jest utajniony. Jednak zużycie dronów jest ogromne, nawet jeśli są to małe urządzenia, rozpoczęcie masowej produkcji nie jest łatwe, nie możemy nawet wyprodukować wystarczającej ilości amunicji, a politycy wolą być fotografowani z czołgami i samolotami.

  7. Kong

    Może Koreańczycy mają produkt, który możemy kupić? Gdy kupimy od nich bez przetargu poand 500.000 sztuk, możemy wtedy poprosić o transfer technologii. Jesteśmy w tym dobrzy.

    1. Edmund

      @Kong to są wyniki błędnych decyzji i analiz, które nie są za darmo ale kosztują. Odpowiadają za to konkretni ludzie i za to należy ich rozliczać. O ile nie chodzi tutaj o skomplikowane, duże drony, wszystko inne możemy sami wyprodukować na światowym poziomie, tylko wojsko musi zgłosić taką potrzebę. Proponuje w końcu przyglądnąć się decydentom pod katem trafności i szybkości podejmowanych decyzji. W innych armiach nie pozwolono by na dalszą prace ludziom, którzy tak się mylą w swoich decyzjach. To ważne, bo to może zadecydować o naszym być albo nie być.

  8. Edmund

    Przypomnę słowa pewnego wysokiego wojskowego w Polsce przed erą dronów: ,,takie zabawki to niech sobie żołnierze za swoje kupią". Dziś ta tradycja znajduje kontynuacje w błędnych analizach i decyzjach Agencji Uzbrojenia. Na czym będą polegać szumnie zapowiadane ,,wojska dronowe"? Przede wszystkim na tworzeniu stanowisk i biurokracji a potem zakupie ograniczonej liczby drogich i skomplikowanych dronów, podczas gdy to masowe, tanie drony w dużej ilości robią obecnie różnice. Nie te duże, które łatwo zestrzelić ale małe i tanie, których strata nie ma znaczenia.

  9. Edmund

    Jakie są kompetencje wojskowych z Agencji Uzbrojenia którzy twierdzą, że tanie niewielkie drony nie są potrzebne, podczas gdy fakty mówią co innego? Sprawdzają się w wojnie na Ukrainie, zarówno po stronie Ukrainy jak i Rosji. Wprowadzają to Chińczycy, będą wprowadzać Czechy. Jak ocenić odporność ludzi z Agencji Uzbrojenia na fakty, które obserwujemy każdego dnia w wojnie na Ukrainie? Ile czasu i pieniędzy zajęło ludziom z AU dojście do błędnych, nie mających pokrycia w rzeczywistości wniosków? Czy takim ludziom należy powierzyć swoje bezpieczeństwo i decyzyjność? Oczekuję od nich profesjonalizmu za który im się płaci.

  10. Pan X

    Ja bym sugerował naszym żołnierzom już teraz uczyć się pilotowania dronów, plus ćwiczenia typu: lądowanie na dachu jadącego pojazdu. Takie zdolności przydadzą się w walce.

    1. Vixa

      Po co? A skąd wezmą drony?

  11. Edmund

    I znów fakty tym razem z Czech kompromitują wiele osób na najwyższych stanowiskach w armii i MON. Polski przemysł proponował podobne rozwiązanie wiele miesięcy temu. Nikt się tym nie zainteresował, bo po co? Trzeba by było cos konkretnego robić, coś zmienić, za cos odpowiadać, a tak produkuje się i przekłada papiery z jednego miejsca na drugie.

  12. DiDD

    Szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz zapowiedział, że my powołujemy wojska dronowe - powietrzne, naziemne, nawodne i podwodne.. Z drugiej strony pojawiły się sygnały, że AU, przynajmniej na razie, nie prowadzi żadnych postępowań w sprawie zakupu dronów klasy FPV, a przemysł nie prowadzi żadnych prac w tym zakresie z uwagi na brak zainteresowania wojska (https://defence24.pl/technologie/defence24day-chcemy-drony-fpv-ale-ich-nie-kupimy-gotowe). To jak to jest w SZ RP z tymi dronami i implementacją doświadczeń z Ukrainy? Kolejną kwestią jest potrzeba posiadania zdolności do zwalczania wrogich dronów. Co z programem Sona?

    1. Edmund

      @DIDD to proste. Symulujemy, ze coś robimy, tworzymy biurokrację i produkujemy dokumenty. Wysokie koszty, efekty minimalne lub żadne. Jak przyjdzie co do czego to kupimy gotowe z zagranicy mimo, ze Polski przemysł mógłby wyprodukować, ale nie było zainteresowania wojska. Kupimy z zagranicy drogą, bo dopłacimy do offsetu.

    2. Wojtekus

      Niedawno general z inspektoratu stwierdzil ze nie jestesmy zainteresowani dronami FPV a teraz strategiczna zmiana bez szczegolow. Typowe dla MON.

    3. Edmund

      Pomyśleć tylko, ze to Polska była pierwszym, albo jednym z pierwszych krajów na świecie, który produkuje drony i myślał o ich wojskowym zastosowaniu. Pomyśleć, że to co wdrażają Chińczycy i zamierzają Czesi było zaproponowane przez Polski przemysł wojsku znacznie wcześniej, ale nie było zainteresowania ani MON ani wojska. W tym czasie było wiele dyskusji i analiz, które niepotrzebne nikomu zapełniały kolejne kosze na śmieci. Proponowałbym zastanowić się nad ilością, efektywnością i kosztami struktur biurokratycznych w wojsku i w MON. Biurokracja nie jest odpowiedzią na wyzwania teraźniejszości i przyszłości.

  13. eee

    Czyli nie fpv, czyli nie dron dla każdego pojazdu, zespołu pojazdów, drużyny plutonu, jedn. artyleri, etc Kiepsko to widze., A szturmowe, bombowe..... A zagłuszarki dronów.? A na Ukrainie...Ukraincy zużywają 33 tys/mc

  14. WSK74PL

    Ciekawe, czy w programie Żołnierza Przyszłości Tytan, uwzględniono drony, VR, itp ? Obawiam się, że nie, a założeń nikt nie aktualizował.. Szkolenie z operwania dronami, powinno być, od co najmniej dwóch lat podstawowym elementem przeszkolenia kążdego żołnierza., nie tylko zwiadowcy, ale też medyka, czołgisty, wartownika ............................ Szkoda, że Polska nie stara się współprcować z Czechami, Słowacją, czy krajami nadbałtyckimi., a jeśli to robi, to bez sukcesów..

  15. Edmund

    Jeśli miałbym podać przykład skostniałej struktury w NATO to jest to niestety Wojsko Polskie i MON. Zrobienie czegokolwiek wymaga długo trwających dyskusji i analiz przez ludzi, którzy się na tym nie znają. Ci którzy się na tym znają, nie potrzebują analiz. Do wszystkiego co tylko można tworzy się biurokrację. Ministrowi MON doradzają pseudoeksperci z poprzedniego ustroju, którzy o realiach współczesnego pola walki i dronach nic nie wiedzą. analogiczne zmiany w innych armiach przez to są o wiele szybsze i tańsze. U nas to wszystko jest długo i drogo.

Reklama