- Analiza
Chiny chcą modernizować siły powietrzne Argentyny. Skutkiem destabilizacja? [ANALIZA]
Chińczycy prowadzą intensywne negocjacje z rządem Argentyny na temat swojego udziału w programie modernizacji argentyńskich sił powietrznych. Może to zdestabilizować sytuację w regionie i doprowadzić do ponownego wprowadzenie w tym państwie niedemokratycznych rządów.

Obserwatorzy zgodnie oceniają, że wizyta delegacji chińskiej w Argentynie na początku maja 2021 r. w sprawie zacieśnienia współpracy wojskowej może całkowicie przewartościować rynek handlu bronią w Ameryce Południowej i Środkowej. Chińczycy początkowo działali bardzo ostrożnie, nie chcąc by ich wysiłki zostały w jakiś sposób zablokowane. Jednak toczące się po cichu negocjacje zaczynają przynosić coraz bardziej konkretne efekty. Przełomem miała być wstępna umowa na ewentualny zakup kilku systemów uzbrojenia o wartości szacowanej na ponad miliard dolarów zawarta w lutym 2015 roku. Zakładała ona zamówienie przez Argentynę w Chinach 5 okrętów (korwet Typu 18, z których trzy miały być zbudowane w argentyńskich stoczniach), 14-20 samolotów myśliwskich czwartej generacji (FC-1/JF-17 lub J-10) oraz 110 pojazdów opancerzonych 8x8 VNI.
Chińska oferta była o tyle atrakcyjna, że zawierała również propozycję pomocy w zbudowaniu argentyńskiego systemu analizy satelitarnej, połączonej z udostępnianiem zdjęć satelitarnych. Ta współpraca kosmiczna została nawiązana już zresztą wcześniej, ponieważ Chińczycy zbudowali Centrum Kontroli Wystrzeliwania i Śledzenia Satelit CLTC (Satellite Launch and Tracking Control General) w prowincji Neuquén w Argentynie, który był zresztą pierwszym tego rodzaju obiektem, poza granicami Chin.

Projekt ten powstał pomimo krytyki argentyńskiej opozycji, która twierdziła że zbudowano w ich kraju ważny element chińskiego systemu wczesnego ostrzegania i obrony przeciwrakietowej. Trzeba bowiem pamiętać, że w przeciwieństwie do cywilnej Europejskiej Agencji Kosmicznej, która ma podobną umowę z Argentyną, chiński program kosmiczny jest prowadzony przez chińską armię. W ten sposób CLTC podlega siłom wsparcia strategicznego Armii Ludowo-Wyzwoleńczej Chin. Dodatkowo pięćdziesięcioletnia umowa: ogranicza suwerenną kontrolę Argentyny nad terenem, gdzie znajduje się centrum CLTC i prowadzonymi tam działaniami, zapewnia daleko idące zwolnienia podatkowe i pozwala na liberalny przepływ chińskiej siły roboczej, pracującej zgodnie z chińskim prawem pracy.
Czytaj też: Chińskie okręty zdobywają rynki zagraniczne
Pomimo tych krytykowanych doświadczeń z dotychczasowej współpracy, oba rządy omawiają obecnie możliwość sprzedaży Argentynie chińsko-pakistańskich myśliwców JF-17 Thunder. Argentyńczycy mogą w tym przypadku liczyć na bardzo atrakcyjną cenę, ponieważ Chińczykom bardzo zależy na zawarciu kontraktu i mogą pójść na daleko idące ustępstwa. Mały zysk w przypadku argentyńskiej umowy może się im jednak wielokrotnie zwrócić w przyszłych umowach zbrojeniowych z innymi krajami Ameryki Południowej, gdy otworzy im się rynek na tym kontynencie.
Chińczykom sprzyjają w tym przypadku zmiany w argentyńskiej polityce. Poprzednie porozumienie sprzed sześciu lat zostało podpisane za czasów prezydentury Cristiny Fernandez de Kirchner (2008-2015), która kierując lewicą i peronistami starała się zacieśnić więzi z władzami w Pekinie. Jednak po dojściu do władzy prawicowego prezydenta Mauricio Macri w grudniu 2015 r. przerwano już zaczęte projekty. W 2019 roku doszło jednak do kolejnej, politycznej zamiany i rządy objęli peroniści. Wiceprezydentem została Cristina Fernandez de Kirchner i ponownie wrócono do rozmów na temat umów zbrojeniowych z Chinami.

Na przeszkodzie w sfinalizowaniu kontraktów stoi obecnie tylko argentyński kryzys finansowy i związany z tym brak waluty, za pomocą której można by było płacić za drogie systemy uzbrojenia. Luka w budżecie doprowadziła do zapaści również siły zbrojne Argentyny. W szczególnie trudnej sytuacji znalazły się siły powietrzne, które musiały w 2015 roku wycofać wszystkie swoje myśliwce Dassault Mirage III nie mając nic w zamian. Sytuacja jest o tyle niezręczna, że swoje nowoczesne samoloty myśliwskie mają sąsiednie państwa: Chile (F-16) oraz Brazylia (Gripen).
Argentyna ma jednak trudności w kupowaniu myśliwców od krajów zachodnich, przede wszystkim z powodu embarga na uzbrojenie, nałożonego na nią przez Wielką Brytanię po wojnie o Falklandy/Malwiny w 1982 roku. Naciski władz w Londynie pozwoliły np. „odstraszenie” Szwedów od sprzedaży Argentyńczykom samolotów JAS 39 Gripen w 2015 roku i także Południowej Korei oferującej samoloty FA-50 Fighting Eagle. Brytyjskie, nieformalne embargo nie jest jednak skuteczne w odniesieniu do Chińczyków. Na przeszkodzie w podpisaniu umowy może stać jedynie fakt, że Wielka Brytania dostarczyła elementy wyrzucanego fotelu pilota w samolotach JF-17.

Pomimo tego chińska oferta została złożona i jest ona swoistym ratunkiem dla stojącej na skraju bankructwa Argentyny. Sukces chińskich firm zbrojeniowych jest związany nie tylko z niskimi cenami w porównaniu do systemów zachodnich, ale również z formą płacenia za zamówienia. Chińczycy zapewniają bowiem dodatkowo elastyczne sposoby płatności: dając możliwość odsuwania terminów spłat, jak również pozwalając na opłacanie rachunków za pomocą minerałów oraz zgód na inwestycje. Przykładowo Wenezuela płaciła Chińczykom za tanią broń ropą sprzedawaną po niskich cenach.
Chiny kuszą również propozycją transferu technologii. Najprawdopodobniej ma ona nawet obejmować możliwość produkowania samolotów JF-17 w Argentynie i przekazanie temu państwu kluczowych technologii. Podobne propozycje władze w Pekinie miały również złożyć w przypadku chińskich śmigłowców oraz pojazdów opancerzonych. Dla Argentyńczyków postawionych pod murem jest to w tej chwili jedyna dostępna możliwość rozpoczęcia modernizacji sił zbrojnych.
Brytyjskie embargo nałożone nieformalnie na Argentynę może więc mieć ten niezamierzony efekt, że doprowadzi do wpuszczenia technologii chińskich oraz inwestycji do Ameryki Południowej. Jako pierwsi odczują to Amerykanie, którzy dominowali jeszcze niedawno na południowoamerykańskim runku uzbrojenia. Dodatkowo wzmocnione militarnie kraje mogą zmienić swoje stanowisko polityczne i użyć chińskiej broni w sposób niekorzystny dla interesów Stanów Zjednoczonych, destabilizując sytuację w regionie.

Zagrożeni mogą się również czuć Brytyjczycy, którzy nagle staną w obliczu kraju w miarę dobrze i tanio uzbrojonego. Co więcej Chiny mogą pomóc Argentyńczykom w wyjściu z kryzysu finansowego. Będzie to o tyle łatwe, ze Argentyna jest przecież drugim co do wielkości krajem Ameryki Łacińskiej i dodatkowo bardzo bogatym w zasoby naturalne. Chińskie firmy już to wykorzystują inwestując w tym kraju ponad 15 miliardów dolarów tylko w sektor naftowy. Chińczycy są również odbiorcą argentyńskich produktów rolnych – w tym soi. A w zanadrzu ma być podobno negocjowanych kolejnych piętnaście projektów infrastrukturalnych o wartości ponad trzydziestu miliardów dolarów.
Chiny mogą więc doprowadzić do sytuacji, że Argentyna uzyska ponownie zdolność do walki o odebranie Falklandów. Politycy argentyńscy większości opcji uważają bowiem, że ich roszczenia do wysp są w pełni uzasadnione. Wszystko zależy od tego, w jakim kierunku będą zmierzały rządy w Argentynie. Korzystając ze wsparcia chińskiego nie muszą się one już martwić reakcjami zachodnich inwestorów i banków na swoje, być może, niedemokratyczne posunięcia.

WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS