Reklama

Siły zbrojne

Brytyjczycy świętują 100-lecie RAF [GALERIA]

F-35B. Fot. Jacek Siminski
F-35B. Fot. Jacek Siminski

RIAT stanowi europejski, a może i nawet światowy wzorzec tego, jak należy organizować międzynarodowe pokazy lotnicze. W zakresie swojego zróżnicowania, programu lotnego czy wystawy statycznej impreza ta nie ma sobie równych. Jest to największy międzynarodowy air show na starym kontynencie, z wieloma uczestnikami o bardzo różnym pochodzeniu - i chodzi tu zarówno o pokazy w locie, jak i to co znajdziemy na ziemi. Tegoroczna edycja budziła spore oczekiwania, w związku ze stuleciem Królewskich Sił Powietrznych.

[GALERIA_19927]

Według oficjalnych informacji, RIAT 2018 przyciągnął rekordową liczbę 185 000 gości w ciągu 3 dni imprezy. W pokazach brały udział 302 statki powietrzne reprezentujące 43 komponenty lotnicze z 30 różnych państw.

Dla osoby jadącej na RIAT z Europy środkowej istotną atrakcję stanowi możliwość podziwiania w powietrzu najnowocześniejszych konstrukcji zachodnich, takich jak samoloty niewykrywalne, czy zespoły akrobacyjne RAF. Konstrukcje te rzadko pojawiają się w Polsce, czy też w pobliskich Czechach, będącymi siłą rzeczy miejscami o dużo wyższej dostępności, zarówno pod kątem finansowym, jak i geograficznym. Autor miał również nadzieję zobaczyć w powietrzu maszyny amerykańskie, ponieważ USA z pewnym dystansem podchodzi do demonstrowania swoich samolotów i zespołów akrobacyjnych we wschodniej części Europy, w tym również w Polsce. RIAT z uwagi na międzynarodowy charakter, co warto tu również zaznaczyć, jest areną dyplomatyczną - podobnie do innych, międzynarodowych imprez lotniczych. Często więc to co prezentowane jest na ziemi czy w powietrzu stanowi namacalną demonstrację stosunków międzypaństwowych. Jeśli chodzi o pokazy w locie, w programie znalazło się kilka perełek. 

Pierwszą z nich był zespół F-35 Heritage Demo Team, przysłany na wyspy brytyjskie z USA, w ramach którego najnowszy amerykański myśliwiec zaprezentował się w formacji z drugowojennym Mustangiem. Z okazji setnych urodzin RAF do dwóch maszyn dołączył także Spitfire. 

Ciekawe formacje były głównym elementem programu związanym z rocznicą. Należy w tym miejscu wspomnieć o hołdzie dla jednostki Dambusters, czyli słynnego 617 Dywizjonu RAF, który złożono prezentując jego korzenie, niedawną przeszłość i przyszłość. Jednostka stanowiła trzon drugowojennej operacji Chastise, zakładającej zbombardowanie w nocy z 16 na 17 maja 1943 roku niemieckich zapór na rzekach w Zagłębiu Ruhry. W celu wykonania zadania skonstruowano specjalne „skaczące” bomby, których użyto do udanego przerwania zapór na zbiornikach Möhne i Edersee. Trzeci cel, czyli ziemna tama na rzece Sorpe, uległ jedynie nieznacznym uszkodzeniom. RAF zadecydowało o przelocie formacji, składającej się z prowadzącego ją bombowca Lancaster, pozostającego w powietrzu z F-35 (przyszłość) i Tornado (bezpośrednia przeszłość jednostki).

Kolejnym jasnym punktem programu był inny przelot, który miał miejsce w sobotę: bazę RAF Fairford odwiedził bombowiec B-2, który przeleciał nad lotniskiem w towarzystwie dwóch samolotów F-15. Niewidzialne dla radarów latające skrzydło do Wielkiej Brytanii leciało prosto ze swojej bazy macierzystej w USA, w stanie Missouri.

W przypadku pokazów dynamicznych, mieliśmy do czynienia z programem dość standardowym dla RIAT. W powietrzu prezentowała się większość maszyn RAF, w tym zespół akrobacyjny Red Arrows, czy też samolot Eurofighter Typhoon. Kanada, jako jedno z państw Commonwealthu, wysłała do Wielkiej Brytanii swoje demo na samolocie CF-18 Hornet, noszącym nowe malowanie. Inne zespoły akrobacyjne prezentujące swoje umiejętności na RIAT to m.in. włoskie Frecce Tricolori, Royal Jordanian Falcons, czy też francuskie duo na samolotach Mirage - Couteau Delta Tactical Display. Słowo „taktyczny” należy jeszcze tu podkreślić, zaznaczając, że wiele pokazów skupiało się na tym aspekcie, zamiast w pełni pokazać czasami niepotrzebne możliwości samolotów. Kwestia ta była najbardziej widoczna w przypadku włoskiego pokazu na samolocie C-27 Spartan, który zwykle zawiera w sobie elementy takie jak pętla czy półbeczka. Publika była w pewnym sensie zawiedziona nowym programem prezentowanym w powietrzu.

Pokaz C-27 wyglądał skromnie, również w porównaniu do tego, co zaprezentowała fabryczna załoga Airbusa A400M, który w ramach demonstracji swoich możliwości wykonywał np. zakręt na maksymalnym, 120-stopniowym przechyle. Atlas prezentowany na RIAT należał jeszcze do Airbusa, jednak latał w malowaniu RAF100. Był to ostatni egzemplarz tego samolotu, jaki ma zostać dostarczony Brytyjczykom. Innym z najciekawszych punktów programu było włoskie demo na Eurofighterze, pilot zaprezentował bowiem pełne możliwości tej niezwykle zwinnej maszyny.

Couteau Delta, czyli francuski zespół akrobacyjny, który zastąpił swoich poprzedników - Ramex Delta - również zaprezentował dość ciekawy pokaz, z wieloma manewrami taktycznymi i bardzo ciasnymi formacjami. Francuzi do Wielkiej Brytanii wysłali również parę myśliwców Rafale, prezentującą w imieniu Marine Nationale latanie „morskie”, w tym symulującą operacje na lotniskowcu, a także zespół Rafale Solo Display.

Na RIAT prezentowały się też 4 dema F-16, z których każde miało odmienny charakter. Polski Tiger Demo Team wykonał swoją nową wiązankę, bogatą w oderwania strug, które w wilgotnym, brytyjskim powietrzu dodawały pokazowi sporo efektowności. Co ciekawe, polski samolot wykonał również przyziemienie z użyciem spadochronu - nieczęsty widok na brytyjskich imprezach. Grecki „Zeus” Demo Team z kolei wykonał program z wieloma manewrami na wysokim przeciążeniu. Belgijskie demo F-16, wraz ze swoim nowym pilotem, również posiada bardzo ciekawy pokaz, z wieloma elementami pionowymi. Należy odnotować, że samolot belgijski, w trakcie bieżącego sezonu pokazów lotniczych, będzie mieć co imprezę zmienione malowanie statecznika poziomego. W przypadku RIAT na tej powierzchni sterowej widzieliśmy motyw związany ze stuleciem RAF.

Solo Turk, czyli turecki zespół latający na Falconie, przedstawił chyba najbardziej spektakularną „rutynę” pokazową, której piękno było widoczne szczególnie w niedzielę. Samolot swój pokaz miał zaplanowany rano, co sprawiło, że dzięki wilgotnemu powietrzu również mogliśmy podziwiać kondensację na powierzchniach nośnych płatowca. Pogoda w czasie RIAT była jak na Wyspy Brytyjskie nietypowa - było bardzo gorąco. Jednak właśnie pora, w której odbył się turecki pokaz, przyczyniła się do wzrostu jego spektakularności. Szwajcarskie Siły Powietrzne do Wielkiej Brytanii wysłały zespół akrobacyjny na PC-7 latający razem z myśliwcem Hornet w jednej formacji. Następnie zarówno Hornet, jak i PC-7 zaprezentowały swój pełny program pokazu.

Poza szwajcarskim „szerszeniem”, Hornety do Fairford przyleciały również z Kanady i Finlandii. Według komentatora pokazu, dwa ostatnie samoloty przeszły modernizację oprogramowania systemu fly-by-wire, co przyczyniło się do poprawy ich osiągów na zakresach wysokich kątów natarcia. Ponownie odnotować można było spore różnice w wiązankach Hornetów, mimo iż typ samolotu był taki sam. Subiektywnie fińska maszyna zaprezentowała najciekawszy program w locie, podczas gdy myśliwiec kanadyjski cechował się najbardziej spektakularnym malowaniem. Co ciekawe, egzemplarz pomalowany znalazł się w powietrzu w piątek i w sobotę, a w niedzielę Kanadyjczycy wykonali pokaz na maszynie zapasowej, w standardowym, szarym malowaniu. Jeśli chodzi o pokazy „śmigłowcowe”, w powietrzu widzieliśmy NH90, czy też brytyjskiego Chinooka, a także amerykański przemiennopłat – CV-22 Osprey. Dodatkowo, jeśli chodzi o zdolności VTOL, ciekawym widokiem był F-35B należący do RAF, który wykonał zawis przed publiką - zarówno w sobotę, jak i w niedzielę.

Brytyjczycy w powietrze wysłali również Battle of Britain Memorial Flight, obecnie angażujący samoloty Spitfire, Mustang, DC-3 (C-47, w malowaniu „normandzkim”) i bombowiec Lancaster. Duże maszyny pokazały kilka przelotów w bliskich formacjach, czy też efektowne rozejście. Był to ciekawy, i dość nowy widok, szczególnie w porównaniu do wcześniejszych programów tego zespołu. 

Trzeba też zaznaczyć, że oczekiwania Brytyjczyków wobec RIAT są w pewnym sensie „odwrotnością” tego, czego oczekują ludzie przyjeżdżający z zagranicy na tę imprezę. Wyspiarski naród bardzo cieszy się, gdy w powietrzu znajdą się goście, którzy zwykle w Wielkiej Brytanii są rzadkością - chodzi tu m.in. o samoloty zza „Żelaznej Kurtyny”. Tu publiczność mogła być nieco zawiedziona. Polska zwykle na RIAT wysyła samoloty MiG-29 czy Su-22 - oba zespoły akrobacyjne tu wymienione są wysoko cenione na wyspach. W tym roku nie były one prezentowane na RIAT. Wedle nieoficjalnych informacji oba typy są uziemione w związku z problemami z fotelem K-36, który używany jest w tych samolotach, a planowano pokaz Su-22. Co więcej, w związku z niedawnym wypadkiem rumuńskiego samolotu MiG-21, także i ta maszyna nie pojawiła się na imprezie. Ciekawe jednak, że Polacy od samego początku nie potwierdzili wysłania na RIAT MiG-29. Brał on udział w pokazach w Cosford. Biorąc pod uwagę fakt, że jednostka z Mińska Mazowieckiego niejako podtrzymuje tradycje związane z Dywizjonem 303, naturalnym wydawałoby się zorganizowanie wspólnego przelotu Fulcruma z Hurricanem (jak miało to miejsce w Cosford), Spitfirem czy Mustangiem.

Wschód Europy w Wielkiej Brytanii reprezentowało demo Su-27 wysłane z Ukrainy, które lokalna publiczność uznała za perełkę programu. Niestety, z uwagi na przepisy obowiązujące na RIAT (związane ze składowaniem uzbrojenia na terenie bazy), samoloty nie wyrzucały w ramach pokazów pułapek cieplnych, co niestety „uskromniło” pokaz Suchoja, jak i innych maszyn. 

Należy też zaznaczyć, że mimo wyjątkowego charakteru rocznicowej edycji Air Tattoo, widoczny był on w zasadzie tylko na papierze. Nie oddano należytej uwagi historycznym związkom utworzonym w ramach Wspólnoty Brytyjskiej, i publiczność jak najbardziej, i w tym zakresie, miała prawo do bycia zawiedzioną. Poza Kanadą i Australią, Commonwealth był w zasadzie nieobecny. Singapur, Malezja, Indie, RPA, czy inne państwa powiązane z Wielką Brytanią kolonialnie były nieobecne na imprezie. Jest to obszar, który mógłby uczynić pokazy znacznie ciekawszymi (przykładowo jeżeli Indie na RIAT wysłałyby Su-30MKI, zdecydowanie byłby to egzotyczny „hit”). Singapur, na przykład, miał możliwość wysłania na Air Tattoo F-15. Jest to oczywiście „gdybanie”, jednak biorąc pod uwagę okazję - stulecie RAF - takie pytania nasuwają się same. Ciekawy jest fakt, że w erze Brexitu nie położono większego nacisku na eksponowanie faktu, iż RAF były pierwszymi niezależnymi siłami powietrznymi. W zasadzie nie odnotowano tej kwestii w czasie pokazów. Dla gościa z Europy środkowej RIAT w tym roku był kolejną edycją RIAT - bardzo spektakularną, jednak na poziomie którego gość zza granicy mógłby oczekiwać.

Autor, mimo oczekiwań związanych ze stuleciem, zdecydowanie nie jest zawiedziony wizytą na pokazach. Opinie wyrażane przez Brytyjczyków mogą jednak być różne, ponieważ charakter pokazów nie zmienił się w stosunku do tego co widywaliśmy w latach ubiegłych. A następna szansa na podobnie spektakularną edycję pojawi się pewnie za 5 dekad, przy okazji kolejnej, „okrągłej” rocznicy.

Pozostaje ostatecznie mieć nadzieję, że szumnie zapowiadane tegoroczne pokazy Air Show w Radomiu raczej spełnią, aniżeli zawiodą oczekiwania osób na nie się wybierających, biorąc pod uwagę fakt, że również są wydarzeniem organizowanym z okazji setnej rocznicy istnienia Sił Powietrznych.

Zobacz też: Raport specjalny Defence24.pl z Farnborough 2018

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (8)

  1. Warszawa 1920

    Brakuje mi tutaj legendarnych su-57, ktoś wie co się stało.

  2. Nikt

    Nieloty? Od kiedy?

  3. Jerry

    Piękna maszyna ten F-35. I wygląda trochę nieziemsko :) Jakość wykonania doskonale na zdjęciu widoczna. Amerykanie odstawili świat w wyścigu po wykorzystanie nowoczesnych technologii. Chyba coś w tym jest, że pomagają im \"obcy\" od czasu wizyty w Roswell w 1947 roku.

  4. magazynier Olgierd z Płolski

    F-35 to nieloty, tylko wiszą, czy wszyscy to już wiedzą?

  5. Davien

    Magazynier, a niby po co, F-35B sa stale produkowane i docierają do WB bez przeszkód. To raczej Rosjanie muszą sie zastanowic co wpakuja na pokład okretu -Yeti czyli projektu Sztorm bo Su-57 własnie zdechł.

  6. Bart21

    A mnie się pokazy podobały. Organizacja super. No i pogoda dopisała, tylko trochę padało w piatek.

  7. magazynier

    Anglicy zbudowali dwa lotniskowce z myślą o F-35B. Chyba będą jednak musieli wznowić produkcję Harierów.

  8. Olgierd

    Wiewiórki z Kremla donoszą, że Putin upił się na smutno jak zobaczył F35 w barwach RAF.

Reklama