Reklama
  • W centrum uwagi
  • Wiadomości

B-1B i B-2A pójdą na wcześniejszą emeryturę? Nowe plany rozwoju US Air Force

Siły Powietrzne USA chcą wycofania ze służby bombowców B-1B Lancer oraz B-2A Spirit do roku 2036. Maszyny zastąpić ma produkowany przez Northrop Grumman samolot B-21 Raider. Plany zwarte w programie „Bomber Vector”, zakładają również modernizację floty B-52H Stratofortress, które pozostaną w służbie dłużej niż nowsze bombowce. 

B-2A Spirit. Fot. Staff Sgt. Bennie J. Davis III, USAF/Flickr, Domena Publiczna
B-2A Spirit. Fot. Staff Sgt. Bennie J. Davis III, USAF/Flickr, Domena Publiczna

Zgodnie z oryginalnymi założeniami bombowce B-1B i B-2A miały pozostawać do dyspozycji USAF do 2040 roku – w przypadku Lancera, oraz 2058 roku – w przypadku maszyny Spirit. Jak podkreślają amerykańskie media, decyzja o znaczącym skróceniu ich służby miała zostać oparta o analizę danych dotyczących zdolności do prowadzenia misji, kosztów utrzymania (szczególnie w przypadku maszyn B-2A., których flota liczy 20 samolotów) oraz sieci dostaw części zapasowych (także przede wszystkim do Spirita). Warto przypomnieć, że B-1B podlega również traktatom rozbrojeniowym, zgodnie z którymi nie może on przenosić broni jądrowej. 

Stary, ale tańszy

Podkreśla się również, że koszty utrzymania bombowców B-52H, choć znacznie starszych (maszyna, która zyskała pseudonim BUFF od Big Ugly Fat Fellow, może pozostać w służbie nawet 100 lat), są znacząco niższe niż w przypadku pozostałych samolotów bombowych US Air Force. Zgodnie z obliczeniami Amerykanów utrzymanie oraz modernizacja Lancera i Spirita do 2050 roku kosztowałaby ponad 38 mld USD. Ostatecznie w służbie, do co najmniej 2050 roku, ma więc pozostać ok. 75 maszyn B-52. W ostatnich wykorzystywane były one m.in. w Afganistanie, Iraku czy Syrii. 

undefined
B-52H. Fot. Master Sgt. Greg Steele/USAF

Na ich modernizację Amerykanie przeznaczą 22 mld USD, a obejmie ona m.in. montaż nowych silników. Prace pozwolą zwiększyć osiągi maszyny, jak zasięg, czas lotu czy prędkość wznoszenia się na wysokość przelotową. Szacuje się, że B-52H z nowymi silnikami osiągną wstępną gotowość operacyjną w 2029 roku. Do Stratofortress dołączy również co najmniej 100 bombowców B-21 Raider, których dostawy przewidziano od drugiej połowy lat 20. (średnio 9 maszyn rocznie).

Za postawieniem na Stratofortress stać miała również wszechstronna ładowność oraz, co ważniejsze, możliwość przenoszenia pocisków LRSO (Long Range Stand Off) – chociaż obecnie ich termin wprowadzenie na wyposażenie jednostek strategicznych szacuje się na rok 2030. W trzecim kwartale 2017 roku amerykańskie siły powietrzne przyznały koncernom Lockheed Martin i Raytheon kontrakty na rozwój tych nowej generacji rakiet manewrujących z głowicą jądrową. Umowy warte są po ok. 900 mln USD. Program ten jest jednak ściśle tajny, więc dokładnej kwoty nie ujawniono. Prace trwać mają ok. 4,5 roku. Ostateczna decyzja o tym, kto zostanie wykonawcą LRSO zapadnie w 2022 roku. Oprócz B-52H, do przenoszenia pocisków przystosowane będą również opracowywane w ramach programu LRS-B bombowce Northrop Grumman B-21 Raider.

undefined

Szkic programu „Bomber Vector” (wcześniej „Bomber Roadmap”), opublikowany przez amerykańskie media, zakłada, że USAF z B-2A „pożegna się” najpóźniej w 2032 roku, natomiast z B-1B w 2036 roku. W przypadku pozostawienia wspomnianych maszyn w służbie oraz realizacji aktualnych planów zakupowych, w siłach Air Force Global Strike Command znaleźć miałoby się nawet 257 samolotów czterech typów, co – jak podają za USAF amerykańskie media – nie byłoby finansowo możliwe czy pożądane.   

Środki, które Amerykanie zaoszczędzą na wycofaniu ze służby B-1B i B-2A (ok. 80 egzemplarzy w służbie), miałyby zostać przeznaczone na modernizację infrastruktury niezbędnej do przyjęcia B-21. Zgodnie z dokumentami, obsługą nowych maszyn zajmie się personel, który obecnie odpowiada za maszyny Lancer i Spirit, a liczba bombowców na wyposażeniu Ameryków zwiększy się z 157 (obecnie) do co najmniej 175 maszyn (więcej w przypadku odpowiedniego, "hojnego" zwiększenia budżetu). Co ciekawe, w dokumencie podkreśla się, że flota bombowców USA nigdy nie była, aż tak mała. Jak przypominają jego autorzy, że w latach 60. XX wieku na wyposażeniu Amerykanów było ich aż 1526. 

Podwyżka dla USAF?

Wiadomo, że z prezentacją planu "Bomber Vector" Amerykanie czekali na publikację Nuclera Posture Review, czyli doktryny nuklearnej  podkreślono w niej potrzebę wprowadzenia bombowców B-21, pocisków LRSO oraz utrzymania B-52H jako ich glównej platformy  oraz ustalenia dotyczące budżetu na rok 2019. Prace nad programem trwały kilka lat. 

USAF zgłosił plan budżetowy wynoszący ponad 156 mld USD na FY2019, którego przyjęcie oznaczałoby wzrost finansowania o 6,6 proc. w stosunku do FY2018. 

Siły powietrzne mają w planach w 2019 roku m.in. zakup 48 maszyn F-35A (258 w ciągu kolejnych 5 lat), 15 KC-46A i MC-130J. Ponad 2 mld USD kosztowałyby dalsze badania i rozwój programu B-21. Natomiast 280 mln USD przeznaczonoby na modernizację B-52.

WIDEO: Zmierzch ery czołgów? Czy zastąpią je drony? [Debata Defence24]
Reklama
Reklama