Reklama

Siły zbrojne

Amerykańskie bomby uderzą w źródło zakłóceń elektronicznych

Myśliwiec F-22A Raptor w czasie zrzutu bomby GBU-39 SDB. Fot. Lockheed Martin-Kevin Robertson via USAF.
Myśliwiec F-22A Raptor w czasie zrzutu bomby GBU-39 SDB. Fot. Lockheed Martin-Kevin Robertson via USAF.

Siły zbrojne Stanów Zjednoczonych prowadzą prace nad wyposażeniem lekkich bomb kierowanych SDB-I oraz systemów JDAM w układ naprowadzania na źródło zakłóceń (Home-on-Jam).

Kontrakt na realizację trzeciego etapu prac w celu wyposażenia bomb SDB-I i JDAM w system Home-on-Jam otrzymało przedsiębiorstwo Scientific Applications & Research Associates. W jego ramach układy naprowadzania na źródło zakłóceń radioelektronicznych zostaną zintegrowane z systemami precyzyjnego rażenia.

Zgodnie z informacją Pentagonu wykonawca będzie również odpowiedzialny za wsparcie testów prowadzonych przez służby rządowe, w warunkach zbliżonych do bojowych (w środowisku walki radioelektronicznej). Zakończenie prac przewidywane jest na październik 2016 roku, a ich wartość wyceniono na 9,8 mln USD. Umowa została zawarta w ramach programu Small Business Innovation Research (SIBR), który ma na celu zachęcenie małych przedsiębiorstw do angażowania się w prace rozwojowe dla sektora rządowego.

Układ naprowadzania na źródło zakłóceń ma w założeniu umożliwić rażenie celów w warunkach przeciwdziałania radioelektronicznego przeciwnika. System Home-on-Jam stosowany jest między innymi w pociskach powietrze AIM-120 AMRAAM. Wprowadzenie urządzeń tej klasy na małogabarytowych bombach kierowanych SDB oraz systemach JDAM może w znaczącym stopniu rozszerzyć możliwości atakowania celów lądowych w sytuacji, gdy przeciwnik stosuje środki walki radioelektronicznej.

Bomby SDB-I zostały opracowane przez koncern Boeing i od 2006 roku były używane bojowo na samolotach F-15E Strike Eagle. Ich masa wynosi 285 funtów (około 130 kg), a skuteczny zasięg ponad 60 mil morskich (ok. 110 km). Są one naprowadzane z użyciem systemu INS/GPS, który ma w założeniu charakteryzować się dużą odpornością na zakłócenia. W chwili obecnej trwa program modernizacji myśliwców F-22A Raptor w celu dostosowania ich do przenoszenia uzbrojenia tego typu. 

Reklama

Komentarze (2)

  1. logistyk

    Super. Tyle, że nie na źródło zakłóceń, tylko na antenę tego źródła. A konkretnie to bomba za 100000$ będzie niszczyć kawałek pręta z kablem koncentrycznym. Po zbombardowaniu jakiś Ahmed rozwinie nowy kabel z anteną i tak w koło, aż USA zbankrutuje. :)

    1. 0x7fc00000

      Aby solidnie zaklocac kawalek drutu o dlugosci metra, to za malo, a strata solidnej instalacji antenowej tez moze byc bolesna. Poza tym nie kazdy pamieta o nauce wyciagnietej z zycia, czy raczej smierci Dudajewa ;-)

    2. Przeor

      A kto powiedział że źródło zakłóceń będzie utożsamiane z anteną nadawczą ? To bardzo dobrze sformułowane ostrzeżenie : jeśli ktoś uzna że źródłem jest Twój komputer to zdmuchną Ci go z biurka ( biurko i resztę też ale to nie jako przy okazji ). Równie dobrze może to być serwerownia lub instytucja pracująca nad wprowadzaniem zakłóceń lub ich usuwaniem ale nie po tej stronie barykady co operatorzy owych bomb.

    3. wqq

      Raczej nikt nie będzie uganiał się za pojedynczą radiostacją przenośną , stawiałbym raczej na niszczenie masztów łączności telefonii komórkowej , satelitarnej , telewizji naziemnej ,radiolinii wojskowych .Oczywistym jest wykorzystanie tego typu bomb do niszczenia anten systemów radiolokacyjnych .To wydaje się rozsądne wykorzystanie bomb precyzyjnego rażenia źródeł promieniowania elektromagnetycznego .

  2. Dimen

    czy to znaczy, że ta bomba może SZYBOWAĆ przez 110km? nie chce mi się wierzyć...

    1. koza

      Wystarczy sprawdzić na sieci, np. w Wikipedii. Ta bomba ma rozkładane skrzydła.

    2. fakt

      Owszem, może, jak jest zrzucona z szybkiego i wysoko lecącego nosiciela. Tak F-22 miały zwalczać S-300: kolejnymi nalotami par F-22, które z takiego dystansu miały zrzucać po 16 szt. tanich (względnie) bomb i spierd..., aż Rosjanom braknie drogich rakiet w S-300 do niszczenia tych bomb. Na tym miało polegać niszczenie S-300 a nie na "niewidzialności". Inne maszyny w USA nie miały do tego prędkości, pułapu i zwrotności (trzeba, nie tracąc naddźwiękowej prędkości, szybko wyjść ze strefy rażenia S-300). To przecież szybciej niż większość pociski artyleryjskie.

    3. gosc

      Zrzucona z duzej wysokosci, kilkunastu kilometrow.

Reklama