Reklama

Siły zbrojne

Amerykańska artyleria powstrzyma Rosję? US Army ujawnia szczegóły wzmocnienia wschodniej flanki [ANALIZA]

Amerykanie zamierzają rozlokować w Europie dwa bataliony ciężkich, gąsienicowych wyrzutni MLRS. Fot. Staff Sgt. Charles Butler
Amerykanie zamierzają rozlokować w Europie dwa bataliony ciężkich, gąsienicowych wyrzutni MLRS. Fot. Staff Sgt. Charles Butler

Amerykanie rozmieszczają w Europie systemy artylerii dalekiego zasięgu, w ciągu kilku lat zgromadzony potencjał może przewyższyć najsilniejsze państwa zachodniej części kontynentu. Defence24.pl uzyskał szczegółowe informacje w tym zakresie. US Army chce też zwiększyć zasięg swojej artylerii lufowej i rakietowej. Wszystko to pozwoli wydatnie wzmocnić zdolność odpowiedzi na rosyjskie zagrożenie.

Wojska lądowe Stanów Zjednoczonych prowadzą zakrojony na szeroką skalę proces wzmacniania potencjału artylerii na kontynencie. W oświadczeniu przesłanym Defence24.pl Beth E. Clemons z US Army Europe potwierdziła oficjalnie, że część wyrzutni rakietowych ziemia-ziemia dotarła już do niemieckiego Dülmen, potwierdzając wcześniejsze informacje. W perspektywie kilku lat wojska Stanów Zjednoczonych zamierzają zbudować potencjał, przewyższający w zakresie artylerii dalekiego zasięgu armię brytyjską czy niemiecką.

Czytaj więcej: Amerykańskie rakiety ziemia-ziemia wracają do Europy. Na dłużej [WIDEO]

 

Jak zaznaczyła przedstawicielka US Army Europe, bieżący plan rozmieszczenia sprzętu w ramach Army Prepositioned Stock przewiduje rozmieszczenie sprzętu dla:

  • dwóch batalionów artylerii rakietowej z wyrzutniami HIMARS (na podwoziu kołowym),
  • dwóch batalionów artylerii rakietowej z wyrzutniami MLRS (na podwoziu gąsienicowym),
  • czterech batalionów artylerii lufowej z haubicami Paladin.

Razem to osiem batalionów artylerii, w tym cztery lufowej i cztery rakietowej. W oświadczeniu przesłanym Defence24.pl służby prasowe US Army Europe podkreślają, że nie wszystkie wymienione elementy są standardowe dla brygady artylerii. Wiadomo, że bataliony haubic Paladin są też organicznym elementem brygad pancernych (w tym jednostki prowadzącej działania m.in. w Polsce, ale też zestawów sprzętu przewidzianych do rozmieszczenia w ramach APS). Wyposażenie batalionu artylerii „rotacyjnej” brygady nie jest wliczone w powyższe zestawienie, bo nie jest ona częścią APS, używa bowiem własnego sprzętu obecnego na wschodniej flance wraz z żołnierzami.

HIMARS
Fot. Lockheed Martin

Według dostępnych informacji, w zależności od dokładnej struktury każdy z batalionów artylerii rakietowej US Army dysponuje od kilkunastu do około 24 wyrzutni – dostosowanych do użycia kierowanych rakiet GMLRS, ale i taktycznych pocisków ATACMS, natomiast bataliony Paladin mają zwykle 18 haubic samobieżnych. Dla porównania, Brytyjczycy dysponują obecnie w służbie ok. 90 haubicami AS-90 i zaledwie 34 wyrzutniami MLRS, natomiast Niemcy – włącznie np. z jednostkami szkolnymi – docelowo 101 haubicami PzH 2000 (uznawanymi za nowocześniejsze od Paladinów) i 38 wyrzutniami MLRS/MARS II, w czterech batalionach artylerii. Wiadomo też oficjalnie, że niektóre jednostki artylerii armii Republiki Federalnej borykały się z poważnymi problemami z gotowością bojową.

Oczywiście do potencjału US Army Europe należy „dodać” jednostki artylerii stacjonujące tu na stałę, a więc pododdziały 2 Pułku Kawalerii z ciągnionymi haubicami M777 kalibru 155 mm (jedna bateria wspiera grupę batalionową rozmieszczoną w Orzyszu). W praktyce więc za kilka lat, po ukończeniu rozmieszczenia Army Prepositioned Stock amerykańska armia będzie w Europie dysponowała prawdopodobnie więcej niż setką haubic 155 mm (w większości samobieżnych), dostosowanych do użycia amunicji precyzyjnej, oraz ponad 50 wyrzutniami rakiet kierowanych ziemia-ziemia. Dla US Army Europe pozyskiwane są też specjalne zapasy pocisków GMLRS, o zasięgu około 80 km, przeznaczonych do użycia przez wyrzutnie HIMARS i MLRS.

Czytaj więcej: Rosyjski "bóg wojny" rośnie w siłę 

Z kolei w projekcie budżetu na rok fiskalny 2018 mówi się o przygotowaniu wznowienia produkcji wyrzutni HIMARS od roku fiskalnego 2019, dla zaspokojenia potrzeb związanych ze wsparciem wschodniej flanki w ramach European Reassurance Initiative. Zgodnie z tym dokumentem, w związku z wsparciem dla Europy zwiększone mają zostać docelowe liczby wyrzutni na HIMARS i MLRS (o 32 wyrzutnie każdej) na wyposażeniu US Army. W tym celu w projekcie, w "operacyjnym" funduszu znalazło się 41 mln dolarów na przygotowanie wznowienia produkcji wyrzutni HIMARS w kolejnym roku.

Jednocześnie jednak w przesłanym Defence24.pl oświadczeniu, w odpowiedzi na pytanie o wprowadzanie nowo produkowanych systemów rakietowych do zestawu rozmieszczonego sprzętu, podkreślono: "APS jest gromadzony z istniejących zasobów Armii (USA - przyp. red.), więc systemy nie są nowo produkowane". Wiadomo też, że rozmieszczenie wyrzutni rakietowych w Europie już się rozpoczęło, a produkcja nowych HIMARS ma ruszyć w 2019 roku, po zatwierdzeniu budżetu. Nie jest więc do końca jasne, w jaki sposób dodatkowe wyrzutnie będą wykorzystane do wsparcia European Reassurance Initiative.

Projekt budżetu na rok fiskalny 2018 przewiduje też pozyskanie amunicji precyzyjnej na potrzeby wsparcia armii amerykańskiej w Europie:

  • 1749 zestawów Precision Guidance Kit, pozwalających na konwersję standardowych pocisków artyleryjskich do broni precyzyjnej,
  • 220 pocisków precyzyjnych Excalibur Ib do armat 155 mm. Ta amunicja pozwala na rażenie z dużą dokładnością celów na odległościach do 40 km, i to z użyciem haubic z lufami o długości 39 kalibrów, jakie są obecnie używane przez armię amerykańską (M109A6 i M777A2). Większość innych systemów amunicji o podwyższonym zasięgu wystrzeliwanych z haubic 155 mm/39 umożliwia zwalczanie celów do około 30 km, a zasięg 40 km jest osiągany z użyciem luf o długości 52 kalibrów, jak w wypadku polskiego Kraba czy PzH 2000. 

Amerykańskie jednostki obecne w Europie (na stałe i rotacyjnie) doskonalą też możliwości działań w lokalnych warunkach, zwiększają również potencjał systemów rozpoznawczych. Przykładowo, wiosną do 2. Pułku Kawalerii, z którego wydzielona jest bazująca w Orzyszu grupa batalionowa, dostarczono pierwszy na kontynencie, nowoczesny radar artyleryjski Q-53. Pododdziały 2. Pułku wzięły niedawno udział w ćwiczeniu w Niemczech, w którym położone na tyłach wroga cele wskazywali żołnierze sił specjalnych. Scenariusz uwzględniał też działania jednostek litewskich, w tym w roli ruchu oporu.

Paladin
Ćwiczenia z polskimi pododddziałami artylerii są już prowadzone. Fot. ppor. Magdalena Czekatowska

Innym bardzo istotnym obszarem jest ćwiczenie współdziałania z jednostkami artylerii, czy na przykład pancernymi, krajów sojuszniczych. Takie szkolenia odbywają się również w Polsce, na przykład w Żaganiu, z różnymi pododdziałami 11 Lubuskiej Dywizji Kawalerii Pancernej. Uczestniczą w nich jednostki z haubicami Paladin z batalionu artylerii "rotacyjnej" brygady pancernej, czyli 3. Pancernej Brygadowej Grupy Bojowej 4. Dywizji Piechoty.

Czytaj więcej: Kryl nie „pęka” i strzela pełnym ładunkiem 

Wreszcie, bardzo istotne znaczenie mają inicjatywy związane z "digital fires", czyli współdziałaniem systemów artyleryjskich, dysponujących cyfrowymi systemami kierowania ogniem. Poszczególne państwa NATO, w tym Polska (system Topaz, używany między innymi na zmodernizowanych haubicach Goździk i Dana) dysponują różnymi typami nowoczesnych, cyfrowych systemów kierowania ogniem. Amerykanie wraz z sojusznikami prowadzą prace, aby w jak największym stopniu umożliwić wymianę informacji pomiędzy tymi systemami. Na tę kwestię zwracał niedawno uwagę dowódca US Army Europe generał Ben Hodges.

Amerykańska armia podjęła też decyzję o bardzo istotnym zwiększeniu swojego ogólnego potencjału artylerii (jednostek bazujących na stałe w USA). Zawarte w projekcie budżetu na rok fiskalny 2018 plany wieloletnie (często rozłożone na długi horyzont czasowy) obejmują:

  • Przywrócenie do służby i modernizację łącznie 160 wyrzutni M270A0 MLRS do nowo opracowywanego standardu M270A2. To pozwoli, w dłuższej perspektywie, znacznie podnieść potencjał amerykańskiej artylerii rakietowej. Obecnie wojska lądowe USA obok kołowych wyrzutni HIMARS dysponują ok. 220 wyrzutniami M270A1, liczba ciężkich wyrzutni rakietowych ma zwiększyć się o ponad 70 proc. 
  • Zwiększenie zasięgu pocisków GMLRS do 150 km. W projekcie budżetu na rok fiskalny 2018 zawarto dodatkowe 78 mln dolarów na prace rozwojowe, w wyniku których zasięg pocisków GMLRS, używanych przez wyrzutnie MLRS i HIMARS ma wzrosnąć z obecnych około 80 km do 150 km. Wstępnie przewiduje się, że prace integracyjne mają potrwać około 36 miesięcy.
  • Wzmocnienie siły ognia artylerii lufowej kalibru 155 mm. Prace prowadzone są między innymi w dwóch obszarach: umożliwienia zwiększenia zasięgu istniejących haubic samobieżnych Paladin (co może wymagać na przykład zastosowania dłuższych luf) oraz w celu rozwoju zdolności nowych pocisków, przeznaczonych do rażenia celów obszarowych, dla zastąpienia starych typów amunicji kasetowej. Wcześniej amerykańscy specjaliści doszli do wniosku, że wycofanie amunicji kasetowej obniża możliwości artylerii nawet w wypadku, gdy do jej dyspozycji obok zwykłych pocisków odłamkowo-burzących jest też amunicja precyzyjna.

Widać więc wyraźnie, że armia amerykańska stawia na rozwój artylerii dalekiego zasięgu. Dotyczy to zarówno jednostek przeznaczonych do użycia w Europie, jak i długoterminowego zwiększenia potencjału. Już samo rozmieszczenie sprzętu w ramach Army Prepositioned Stock będzie równoznaczne z wzmocnieniem artylerii NATO, w zasadzie nie widzianym od wielu lat w zachodniej części kontynentu czy w naszym regionie. Po zmobilizowaniu (przemieszczeniu żołnierzy i pobraniu sprzętu) potencjał amerykański pod wieloma względami będzie przewyższał zdolności armii brytyjskiej czy niemieckiej. To realna odpowiedź na zagrożenie ze strony Rosji, rozwijającej od lat swój potencjał artylerii lufowej i rakietowej (widoczny w konflikcie na Ukrainie), a jej skali nie da się porównać z działaniami podjętymi przez jakiekolwiek państwo zachodnie.

Excalibur Ib
Fot. Raytheon

Oczywiście rozmieszczenie sprzętu zajmie kilka lat, a wprowadzenie do służby w większej liczbie nowo opracowywanych systemów uzbrojenia jest z natury rozciągnięte w czasie. Trzeba też pamiętać, że w celu skutecznego użycia zmagazynowanego przez Amerykanów sprzętu konieczne jest odpowiednio szybki przerzut żołnierzy do miejsca magazynowania, pobranie sprzętu i następnie przemieszczenie do rejonu działań. Potencjalnym ryzykiem, jeżeli chodzi o wsparcie Stanów Zjednoczonych może też być sytuacja polityczna na świecie. Przykładowo, w wypadku wybuchu konfliktu zbrojnego na półwyspie koreańskim jednostki armii mogłyby zostać tam zaangażowane, co zmniejszyłoby ich zdolność do reakcji w Europie. Jak w każdym kolektywnym systemie obronnym, na realizację planów mogą też wpłynąć zmiany otoczenia politycznego w USA.

Kluczowe znaczenie, zwłaszcza w pierwszym okresie ewentualnego konfliktu, będą więc mieć własne zdolności. Polska dopiero rozpoczyna realizację planów wprowadzania nowoczesnej artylerii dalekiego zasięgu (środków lufowych o zasięgu ponad 25 km i rakietowych z pociskami kierowanymi), dysponuje natomiast licznym potencjałem zmodernizowanych systemów 2S1 Goździk, Dana i WR-40 Langusta, które zgodnie z zapisami Koncepcji Obronnej mają dalej być modyfikowane. Trwają już dostawy haubic Krab, ale nie zostały jeszcze one w pełni zintegrowane z amunicją precyzyjną. Niebawem należy też oczekiwać decyzji w zakresie programu artylerii rakietowej Homar, a w przyszłości - wprowadzenia haubic Kryl na podwoziu kołowym.

Czytaj więcej: Homar: Kluczowe decyzje w najbliższych miesiącach 

Upubliczniane wcześniej plany przewidywały zakup pięciu dywizjonów (odpowiednik batalionu) Regina z haubicami Krab (zostały już zakontraktowane), trzech dywizjonów wyrzutni Homar oraz do siedmiu dywizjonów haubic Kryl. Łącznie miało to dać 56 wyrzutni Homar oraz w sumie około 288 Krabów i Kryli. W trakcie prezentacji Koncepcji Obronnej RP zapowiedziano, że zakres modernizacji artylerii jeszcze się zwiększy. Polska może więc w dłuższym terminie zyskać potencjał artyleryjski co najmniej porównywalnej jakości do krajów zachodnich czy US Army Europe, przewyższający je ilościowo.

Pełna realizacja tych planów - z uwagi na wieloletnie zaniedbania - zabierze jednak więcej czasu, niż rozmieszczenie często już posiadanego przez Amerykanów sprzętu w nowych lokalizacjach. Na uwagę zasługuje także podejście strony amerykańskiej do kompletowania zestawów wyposażenia, zakładające między innymi modernizację systemów rozpoznania czy wprowadzanie różnych typów amunicji, o coraz wyższych zdolnościach, kompensujących nawet niedostatki poszczególnych systemów artylerii (np. lufy 39 kalibrów i Excalibur).

Pododdziały US Army są już obecnie na wschodniej flance, dzięki czemu doskonalone jest współdziałanie m.in. z Wojskiem Polskim - choćby w trakcie trwających manewrów Saber Strike 2017. Może ono mieć szczególne znaczenie zwłaszcza obecnie, gdy nie dysponuje ono jeszcze "dalekodonośnymi" systemami nowej generacji, jak i w trakcie ich wprowadzania, biorąc pod uwagę doświadczenia. Jeżeli starania o rozmieszczenie magazynów Army Prepositioned Stock w Polsce zakończą się powodzeniem, nie jest wykluczone, że część z haubic Paladin czy wyrzutni rakietowych przeznaczonych do wsparcia Europy trafi właśnie do Polski. Wszystko to powoduje, że trwające już rozmieszczenie przez Stany Zjednoczone potencjału artylerii w Europie będzie odgrywało bardzo ważną rolę w kolektywnym systemie obronnym NATO, wpływając również pozytywnie na bezpieczeństwo Polski.

Pierwsze plany rozmieszczenia artylerii rakietowej w Europie znalazły się w przygotowanym przez administrację Obamy – i realizowanym przez administrację Trumpa – budżecie na rok fiskalny 2017. Jeszcze w ubiegłym roku dowódca US Army Europe gen. Hodges przyznał w wypowiedzi dla Defense News, że jedynym systemem dalekiego zasięgu, jakim dysponował na ćwiczeniach Anakonda był zestaw HIMARS przywieziony do Polski przez Gwardię Narodową. Ta sytuacja ulega jednak fundamentalnej zmianie.

Pierwsze kroki w ramach Army Prepositioned Stock
Reklama
Reklama

Komentarze (28)

  1. XV600

    TEN WYGRYWA KTÓRY WIĘCEJ I CELNIEJ STRZELA , A TAKTYKA DODAJE ( EFEKTYWNA ) ARMII WERWY ???

  2. kubuskow

    US Army nie zbroi się aby obronić Polskę, ich baza w Polsce nie jest ze względu na zagrożenie atakiem na polskie ziemie. Jedynym realnym zagrożeniem dla NATO jest atak na kraje nad bałtyckie. Te małe kraje mogą być przejęte w dwa dni, a wszystkie duże zgrupowania militarne zostaną w nich rozbite z odległości, dlatego nie opłaca się tam stacjonować. Ruskich można natomiast trzymać w szachu celując w Kaliningrad. Jak oni zaatakują Estonię to USA odpali w bazy w Kaliningradzie. Ruscy to rozumieją i to powoduje, że im się taki atak nie opłaca, ot cała tajemnica.

  3. Antoni

    Ja widzę w tym odpowiedź na awanse Niemiec i Francji w kierunku Rosji. Ameryka pokazuje że się z Europy Środkowej nie wycofa, doprowadzając do próżni strategicznej. To jest mocna odpowiedź na wyzwania geopolityczne i musimy również w przyszłości przy Amerykanach trwać. Widać że to jedyny sojusznik na którym możemy polegać.

    1. lk5

      "Głos rozsądku!" Oczywiście, że to amerykańskie wojsko nie jest tu aby powstrzymywać Rosję, a właśnie, aby powstrzymywać kontakty "sojuszników" z Rosją. Niemcy, aż nóżkami przebierają nie mogąc doczekać się rosyjskiego rynku zbytu i zasobów surowcowych z Rosji. Testem na Trumpa, jest czy powstrzyma NordStream 2?

    2. bps

      To bardzo ryzykowne podejście. Nie możemy zapominać o geografii. USA jest daleko i jest geograficznie odcięte od Polski. Bez pełnej współpracy Niemiec nie dotrze do nas żadna pomoc. Jakikolwiek sojusz Niemiecko-Rosyjski odcina nas od USA bez jednego wystrzału. Z tego powodu trwanie przy USA wbrew Niemcom może jedynie doprowadzić do powtórki z 1939 (wtedy również oparliśmy swoje bezpieczeństwo na sojuszu z dalekimi mocarstwami)

  4. geza

    Polska powinna tak działać aby mieć ścisłe relacje z USA podobnie jak Izrael . Tylko armia USA gwarantuje , że kacap nie odważy się na agresję wobec Europy środkowej !

  5. LPR - G

    Czy Białystok i okolice już okopane - fosa wybudowana ? Jak twierdza to mus wojska konne w tyle , na pierwszej linii łucznicy ( WOT ) a potem kawaleria . Pitu , pitu - nakręcanie amerykańskie , duch brzezińskiego nadal w elitach - a ci dzielą rządzą i rozkradają ? 89r. dał się we znaki każdemu w Polsce tylko nie rządzącym i to widać po taśmach ? Kto ma więcej od nich ? My , oni i tak dzielimy się we własnych animozjach . Przed 89r . był rusek ( choć to były republiki ) i My Polacy . Byli komuniści i ci z Solidarności - co dziś z tego ducha lat 80 pozostało ile sprawiedliwości jest w śród rodaków . Kreml chichocze że sami sobie progi stawiamy ( oddać zakłady zachodowi lub je zlikwidować ) - a my ciagle z żalami do rosji . A to - to ? a to - tamto ? Bismark oznajmił wszem i wobec a to rok .... CHCESZ UKARAĆ POLAKÓW - pozwól im się rządzić ? Czy coś się zmieniło - no może teraz od 1,5 roku choć dalej wątpię ?

  6. analityk

    To wszystko czyta się z przerażeniem. W starciu konwencjonalnym w Europie Rosja nie ma szans z NATO i jest to faktem. Przewaga technologiczna, sprzętowa w zakresie wojsk lądowych, lotnictwa, marynarki wojennej jest wielokrotna nawt bez tych MLRS. Im zależy na egzystencji i dopóki Polska jest w NATO nie podniosą na nas ręki. Ale komuś chyba bardzo zależy na prowokacji militarnej w stosunku do nich i na tym aby Polska stała się poligonem atomowym, stąd peany o potężnym zagrożeniu ze wschodu. Jeżeli doszłoby do faktycznego konfliktu sprowokowanego głupotą naszych polityków - przypuszczalnie nie będą bawić się w wojnę konwencjonalną i czekać na to aż setki okrętów i samolotów nałożą im totalną blokadę - pokazowo w ciągu kilku godzin przywalą 100-200 głowic jądrowych w Polskę, a później powiedzą o adekwatnej reakcji. NATO nie zdąży zareagować ale nałożą sankcje, Polska dostanie pomoc humanitarną, a kraj w sytuacji strat milionów ludności i zniszczenia gospodarki cofnie się do "kamienia łupanego" . Tyle w temacie.

    1. jj

      Jeśli urzyją broni masowego rażenia ,to musza się liczyć ze zniszczeniem swoich miast.

    2. anda

      mylisz się uważając, że NATO ma przewagę, może ilościową, techniczną raczej nie, RWE daleko w tyle, opl jeszcze dalej a przede wszystkim armia rosyjska jest jednolita, jedno dowództwo, wyposażenie techniczne ujednolicone, a NATO zbór różnych armii, bez jednolitego dowodzenia, z różną strukturą organizacyjną itp. Armia rosyjska jest jak pięść natomiast armie NATO to jak pojedyńcze piąstki może lokalnie groźne ale jako całość niewiele znaczące, wieź porównaj sobie siły rosyjskie i NATO-wskie w zasięgu 1000 km od granicy. Jest jeszcze czynnik społeczny - czy uważasz że armie Bułgarii, aktualnie turecka, słowacka, węgierska, czeska, grecka walczyłyby z chęcią z Rosją? mało prawdopodobne jedynie Polacy i werbalnie Pribałtyka to z chęcią. A zresztą co do Pribałtyki to raczej by ich powitano a nie z nimi walczono. A ponieważ nie wchodzi w rachubę atak z zaskoczenia więc nie ma najmniejsze możliwości wojny między NATO a Rosją

  7. Łysy

    Tak się zastanawiam co o tych wszystkich wydarzeniach i incydentach z oststnich lat myśleć. Czy obecnie trochę się uspokoiło, czy też nadal, obecnie zagrożenie szerokim konfliktem zbrojnym w naszej części Europy jest bardzo realne? Co myślicie?

    1. Polanski

      Spokojnie. Nie mam żadnego zagrożenia. Kto Ci coś takiego zasugerował? Rosjanie, co byśmy o nich nie myśleli to jednak realiści. Wiedzą, że są słabi i nie mają żadnych szans. Myślę, że Tramp im to bardzo dosadnie unaocznił. Amerykanie Rosję lekceważą. Wynika to z fundamentalnej analizy. Już się nie nabiorą na dezinformację z epoki "zimnej wojny". Mają wgląd w sytuację ekonomiczna Rosji. Wynika to ze sprawozdawczości OECD. Rosja długo zabiegała o uczestnictwo w OECD. Polska długo blokowała przyjęcie Rosji do OECD. Teraz uczestnictwo zobowiązuje do podawania wskaźników. Niewielu komentatorów podaje dane. A to ważne. Rosja musi podawać swoje dane. Na ich podstawie można monitorować co się w Rosji dzieje. A nie dzieje się dobrze.

    2. qqqq

      Dopóki USA i my inwestujemy w zbojenia w tej części świata, dopóty będzie spokojnie. Jeśli odpuścimy, Rosjanie i Niemcy to wykorzystają.

  8. Teodor

    "1749 zestawów Precision Guidance Kit, pozwalających na konwersję standardowych pocisków artyleryjskich do broni precyzyjnej, 220 pocisków precyzyjnych Excalibur Ib do armat 155 mm. Ta amunicja pozwala na rażenie z dużą dokładnością celów na odległościach do 40 km, i to z użyciem haubic z lufami o długości 39 kalibrów" - biorac pod uwage klasyczny konflikt, bez uzycia broni ABC, to przy obecnym koszcie uzbrojenia i amunicji, czy to artyleryjskiej, czolgowej lub rakietowej, po kilku salwach sprzet staje sie bezuzyteczny (a z nim cale jednostki rakiet kierowanych jest bowiem niewiele). Nie wiem jaki jest aktualnie czas zycia czolgu na polu walki, bo w latach 90tych uczyli, iz jest to 1 minuta po oddaniu pierwszego strzalu. Byc moze taka ilosc amunicji jest kompromisem pomiedzy jej cena i dostepnoscia oraz czasem zycia danego pojazdu badz jednostki wojskowej. Teoretycznie mozna sobie wyobrazic, iz 220 pociskow jest w stanie unicestwic np. 220 czolgow badz TOS czy innych samobieznych wynalazkow. Zakladam, iz po wystrzeleniu amunicji precyzyjnej w pierwszym rzucie, pojazdy rozdysponuja skutecznie stara amunicje bez dodatkowych gadzetow. W sumie w przypadku czolgow te 3 super pociski powinny wystarczyc chyba do zniszczenia co najmniej jednego czolgu przeciwnika. Apropos modernizacji radzieckich i czechoslowackich pojazdow artylerii to moze nie jest to glupi pomysl, w obu wojnach swiatowych wykorzystywana byla artyleria rodem z XIX wieku.

    1. Telesfor

      Tylko że w pobliżu rosyjskich oddziałów GPS nie będzie działał a więc i ten zestaw nie będzie skuteczny. GPS będzie pierwszą ofiarą każdego poważniejszego konfliktu.

  9. Cywill

    Rosję może powstrzymać nie tyle amerykańska artyleria a amerykańska rozbudowana OBECNOŚĆ która dodatkowo jest jak klin między Niemcami (przebierającymi nóżkami do współpracy) a Rosją co jest dla nas b.korzystna opcją. Zakupy w USA ("Wisła") to zapłata za ten sojusz.

    1. qqqq

      Amerykańska obrona przed niemcami i rosją jest warta każdych pieniędzy.

  10. underdog

    konkluzja - kaliber 155 współpracujący z dronami (np. wielkości osy) prawdopodobnie odegra największą rolę w XXI w. Amunicja precyzyjna ziemia-ziemia, ziemia-powietrze zapewnia dominację na przestrzeni obecnie 40 w przyszłości zapewne ok. 100-200 km. Sieciocentryczność, miniaturyzacja i wyszkolone grupy bojowe (spec) - w tym kierunku powinniśmy iść. Niestety jednostki pancerne zapewne stan si zbyt łatwym celem

    1. Chodzący po ziemi

      Fanboje USA powalają swoim sci-fi. "Drony wielkości osy" z artylerią kalibru 155? Gimbusie - taka artyleria ma zasięg ok. 40km. Powiedz mi jak sobie wyobrażasz możliwość przelecenia takiego dystansu przez dron wielkości osy, ile czasu by to zajęło takiemu dronowi i jak w dronie tej wielkości zamierzasz zmieścić nadajniki radiowe o mocy zdolnej przekazać transmisję na taką odległość w warunkach niewątpliwych rosyjskich zakłóceń radiowych? Ty sobie śnij o takich dronach "wielkości osy" a na razie Rosja ma "prymitywne" drony "zwykłej wielkości" wystrzeliwane ze Smiercza, które po wystrzeleniu otwierają się w rejonie celu i zaczynają transmisję na potrzeby ostrzału z tej wyrzutni.

  11. oset

    Drodzy moi. Piszemy tu o amunicji artyleryjskiej do haubic 155mm i rakietach MLRS. Jaka jest efektywność tego typu ostrzału jeśli 59 rakiet Tomahawk w prawie półtonowwymi glowicami konwencjonalnymy wywołało ledwie uśmiech zdziwienia po nalocie na lotnisko w Syrii?

    1. Diadem

      Lotnisko było ostrzeżone przed nalotem. Zniszczona została tylko infrastruktura, bo tylko taki był cel.

    2. Polanski

      Uważasz, w takim razie, że Kalibry są skuteczniejsze?

    3. dziurawiec

      "Jaka jest efektywność tego typu ostrzału" - podaję. W 1983 normatywy artyleryjskie NATO przewidywały, że zniszczenie 1 czołgu będzie wymagać 30 szt. "głupich" pocisków do haubic (i dlatego USA poszło w "inteligentną" amunicję, co jak pokazał czas, nie jest dobrym rozwiązaniem pod względem koszt/efekt). Rosyjskie normatywy zakładały wtedy 16 szt. (widać mieli lepszych artylerzystów). Analiza USA konfliktu na Ukrainie zszokowała amerykańskich wojskowych: okazało się, że przy nowoczesnym SKO, precyzyjnym rozpoznaniu (drony) i topodowiązaniu na zniszczenie 1 ukraińskiego czołgu zużywano 6 do 9 "głupich" pocisków do haubic i 2/3 ukraińskich czołgów zostało zniszczonych zanim dotarły na pole walki. Te dane wzbudziły panikę w USA, gdyż wywróciły do góry nogami "analizy" nt skutków rosyjskiego "zacofania" w dziedzinie "inteligentnej" amunicji i rosyjskiej "słabości" w dziedzinie lotniczego wsparcia (helikoptery i samoloty szturmowe) i USA było zmuszone zupełnie przewartościować ocenę siły rosyjskiej armii. Np. USA musiało przyjąć do wiadomości, że można się obejść bez panowania w powietrzu, gdy własne mobilne opl chroni czołgi przed helikopterami i A-10 a braki własnych środków tego typu tanio można zastąpić dronami rozpoznawczymi i artylerią z "głupimi" pociskami. Wcześniej w USA obowiązywał dogmat, że bez panowania w powietrzu to niemożliwe a w pysze swojej USA zakładało, że panowanie w powietrzu mają gwarantowane. Stąd teraz paniczne nadrabianie przez NATO braków w lekceważonej jako "relikt byłej wojny" tradycyjnej artylerii i całkowicie zaniedbanej mobilnej opl krótkiego i średniego zasięgu (w swojej pysze USA zakładało całkowite panowanie w powietrzu i związaną z tym "zbędność" tego typu opl. Teraz USA wie, że loty lotnictwa szturmowego na małych czy nawet średnich pułapach nad nowoczesnym polem walki są mocno wątpliwe).

  12. JASIO co wie

    Amerykańska artyleria powstrzyma Rosję.. US Army ujawnia szczegóły wzmocnienia wschodniej flanki ......fiu... fiuuuuuu ...coś jakbym słyszał retorykę sprzed drugiej wojny światowej ..Francja Anglia...sojusznicy nie zawiodą mamy wroga w kleszczach ..do mas ..."Państwa nie mają przyjaciół tylko interesy" ..."Historia nie lubi się powtarzać tylko się rymuje" ..jak sobie nie pomożemy nikt nam nie pomoże ..i na koniec niuansik dzisiejszy sojusznik też nas z handlował w Jałcie ....Więc czas klepać własne rakiety typu "długi marsz"..i nie tylko

    1. jinks

      A jakie masz wyjscie? Na nasz sprzęt w odpowiedniej ilości musimy poczekać. Dodatkowo jeśli Rosja nie jest w kryzysie to oberwiemy. My jesteśmy zbyt mali i słabi na razie aby dać sobie radę samemu. Strasznie to wsparcie denerwuje Ruskich, prawda?

    2. chateaux

      Tylko że w Jałcie, nasz dzisiejszy sojusznik nie był jeszcze w żadnym sojuszu z nami.

  13. AA

    Rosjanie może i wojny nie chcą, ale wolframu z przesmyka suwalskiego mogą potrzebować i co zrobisz?

    1. BB

      Ruscy mają więcej wolframu u siebie w dodatku taniej. Jeśli już mamy się martwić że ktoś mógłby chcieć położyć łapy na naszych surowcach to światowego lidera w takich akcjach zaprosiliśmy sami.

  14. Kam

    Historia nie była łaskawa dla nas to wiemy, geopolityczne położenie Polski ściska nas w kleszcze do dziś ,od wieków wojny ,grabieże, podboje utrata terytorium chleb powszedni dawnych czasów, na siłę wciskany ustrój polityczny,hamowanie gospodarki i kontrola to czego doświadczyliśmy od naszych najbliższych sąsiadów Niemcy, Rosja , choć sami też mamy wiele za uszami i przysłowie '' Polak mądry po szkodzie " ciągnie się za nami do dziś. Czas to zmienić, nagle do gry wchodzi trzeci gracz o wpływy tej części europy USA dlaczego?, brak zgody na zbliżenie Niemiec z Rosją,oraz ekspansję Chin do zbycia towarów w tej części europy, co i tak postępuje na naszych oczach , lecz USA to widzi i zaczyna działać to jest tzw. polityczny klin, który oznacza klin gospodarczo - militarny tak działają Stany Zjednoczone, czy się komuś to podoba czy nie,to idzie w parze to jest podstawą bytu USA . Dlatego widzimy to co widzimy: 1.Zwiększone siły wojskowe w regionie i w Polsce. 2.Transport LNG do Polski nie pierwszy a na pewno nie ostatni. 3.Brygada artylerii staje się faktem a to nie koniec. Pewien minister marzył o dwóch ciężkich brygadach, a dziś przeciera oczy ze zdumienia że jest to faktem, jak wielu z nas.Co to oznacza dla Polski i jak to wykorzysta czas pokarze,ale wiem jedno nasze położenie które przynosiło wiele zła i nieszczęść tym razem może przyniesie coś dobrego. Czy to z prawa czy z lewa nie interesuje mnie to, potrzeba nam mądrych ludzi i przemyślanych decyzji by coś wreszcie ugrać dla Polski. Tak wiem marzenia,pewien minister też marzył a dziś jest to faktem a wydawało się to nie realne,to tyle w temacie.Pozdro dla wszystkich co ....?.

    1. Polanski

      Położenie Polski jest przekleństwem gdy jesteśmy słabi. Gdy jesteśmy silni to błogosławieństwo. Zapamiętajcie to sobie.

  15. Obserwator

    To oznacza, że jeśli Rosja zaatakuje to będzie atak nuklearny. Ale nie ma innego wyjścia. Tak trzymać, to poker po całości.

    1. tor kom

      "To oznacza, że jeśli Rosja zaatakuje to będzie atak nuklearny. Ale nie ma innego wyjścia"co za brednie jak to nie ma wyjścia, może nie atakować ,i to jeszcze bronią atomową Rosjanie dobrze wiedzą że NATO ich nie zaatakuje Widzę że prezentujesz poglądy R.Szeremietiewa on też boi się "homara" i straszy wojną prewencyjną

    2. stach

      Chamberlain też myślał, że kapitulując można uratować pokój - jest dokładnie odwrotnie: to zachęta dla bandyty do agresji, bo siła jest jedynym językiem, który do bandyty przemawia.

    3. janusz

      Jest wyjście: własna broń A. Lub choćby w ramach nuclear sharing.

  16. bbh

    Od kiedy artylerię organizuje się w bataliony? Coś przeoczyłem? Historycznie zawsze był to dywizjon, czyli odpowiednik batalionu, ale właściwy artylerii.

    1. Konvi

      Czyli praktycznie to samo, tylko nazwa inna, więc w czym problem? Poza tym USA stosuje batalionową nomenklaturę, więc nie ma tu nic dziwnego. Nawet w czasach wojny secesyjnej funkcjonowały u nich bataliony w odniesieniu do artylerii np. Cabell's Artillery Battalion w armii konfederatów tak samo jak teraz bataliony art. występują w strukturze BCT. Nic nowego i nic dziwnego.

  17. Teodor

    Ten Kryl, moze i na wojny ekspedycyjne, jednak jesli da sie go szybko wyprodukowac w potrzebnych ilosciach (standardowy nosnik na kolach) to zawsze bedzie stanowil nowoczesny (zasieg ognia 40km) substytut Kraba na gasiennicach i moze o to wlasnie chodzi inwestorowi. Nie wiem tez czy zmodernizowane Dany beda mialy podobny zasieg co ten Kryl, bo starsza wersja miala donosnosc bodajze mniejsza.

  18. Malizna

    220 pocisków precyzyjnych to na wojnie idzie w jeden dzień...

    1. Całkiem Sporo

      Oni tylko domawiają. Ile mają nie wiesz. Do tego pominąłeś 1749 zestawów Precision Guidance Kit

    2. Troll i to wredny

      Gdy Rosjanie zmodernizują jednostki rakietowe na naszych granicach, to -jak podawał defence24, 240 Iskanderów odpalą w jednej salwie...

    3. xawer

      Pociskami precyzyjnymi nie strzela się "masowo"(nawałą ogniową) tylko, jak sama nazwa wskazuje, likwiduje się precyzyjnie ważne cele:-) Do "masówki" używa się tanich pocisków odłamkowo-burzących.

  19. dropik

    prawie 300 krabów i kryli , a do tego modernizacja dany i gozdzików ? hęhę jedzie mi tu "czołk" ?

  20. my - oni

    Z tego mam się cieszyć - że jakiś obcy będzie na ziemi którą nam ze wschodu podarował wróg odbierając tą ziemię nam łaskawie wykorzystujący finansowo naszych pracowników ? Jak to skomplikowane ? Rodzice nawet nie przypuszczali że z chwilą narodzin mnie są zbrodniarzami wszak KATOWICE nazywały się Stalinogród na cześć wyzoliciela tych ziem od niemiec dając je w polskie władanie ? Nie wiedziałem że historia tak się skręci ?

  21. roland

    To nie Rosjanie zagrażają. Oni nie chcą żadnej wojny.

    1. mona

      Nie chcą żadnej wojny, tylko w nich uczestniczą i zbroja się na potęgę.

    2. P

      To po co byli w Gruzji a terez są na Ukrainie i grożą tym samym Estoni, Łotwie, Litwie, Finlandi, Szwecji a nawet od czasu do czasu i nam ? Jakiś nowy rodzaj pokoju przy użyciu 125 mm armat ?

    3. Obserwator

      A kto? Marsjanie? Rosja jest jedynym zagrożeniem w naszej części Europy. To państwo agresywne i społeczeństwo co nie pogodziło się z utratą statusu mocarstwa. Jeśli Rosja nie wywoła tu wojny to jedynym problemem pozostaje imigracja muzułmańska.

  22. Alveus

    Jeśli Homar padnie ofiarą Orki to bardzo źle. Znowu lobbing i polityka wygrają z interesem obrony kraju. Czy nie jest tak że Amerykanie ściągają do Orzysza kilka wyrzutni MLRS a my usatysfakcjonowani tym krokiem odraczamy Homara. Jeśli jest to rozwiązanie pomostowe to doszło do dealu z L.M ws zakupu "przeciwlotniczego Homara" co oznacza pakujemy się w ten sam kanał co z Patriotem. W momencie decyzji o zakupie zamawiamy produkt przestarzały bądź rozwijany w perspektywie kilku lat kto wie czy nie za nasze pieniądze. W momencie zamawiania nie wiemy co dostaniemy a każde opóźnienie w modernizacji odracza dostawę sprzętu co wybitnie widać w przypadku ICBS dla Patriota. Co więcej oferta amerykańska jest gorsza od izraelskiej. Zasięg kierowanych pocisków GMLRS czyli 80 km jest śmieszny w porównaniu do izraelskiego Acculara czy zmodernizowanego rosyjskiego Tornado. Oferta Lynxa jest o wiele lepsza gdyż obejmuje transfer technologii i szybsze dostawy sprzętu. Widać wyraźnie że priorytety zostały przesunięte na Orkę. Czy ugłaskanie francuzów i deal z amerykanami są ważniejsze od realizacji kluczowego programu obronnego państwa oznaczającego pozyskanie zdolności do projektowania, produkcji i rozwijania artylerii rakietowej i pocisków taktycznych ? Potrzebujemy LORY bardziej niż Orki z wirtualnymi Tomahawkami bądź francuskimi pociskami samosterującymi NCM. Modernizacja stoczni i inwestycje czynione przez państwowe fundusze wskazują że do dealu z Francuzami już doszło a Homar stał się pierwszą ofiarą. Polska bardziej potrzebuje otwartego rozwiązania pozwalającego na pozyskanie zdolności strategicznego odstraszania i masowego uderzenia za pomocą pocisków taktycznych niż zamkniętego, kosztującego dziesiątki miliardów zł projektu będącego śmiesznym zagrożeniem dla przeciwnika. Potrzebujemy setek kierowanych pocisków o zasięgu ponad 300 km do niszczenia celów w Obwodzie i na terenie bliskiej zagranicy niż punktowego uderzenia w cele na głębokim zapleczu przeciwnika. Mamy JAASM i JAASM ER i wydawanie miliardów na okręty podwodne przypomina przedwojenne inwestycje w okręty podwodne i późniejszy Pekin, Worek. Czy francuzi zapewnią suwerenność eksploatacyjną pocisków NCM dostęp do kodów źródłowych i algorytmów naprowadzania pocisków ? Wątpię. Dostaniemy zamknięte rozwiązanie w stylu JAASMA. Co innego HOMAR. Tutaj dostaniemy możliwość dowolnej modyfikacji konstrukcji a prostota zastosowanych rozwiązań utrudni ingerencję z zewnątrz. LORA, Accular w przeciwieństwie do pocisków samosterujących nie posiadają mid course update. Rakiety naprowadzane TERCOM-em mogą mieć wadliwe algorytmy, mapy itp. W przypadku naprowadzania GPS/INS w przypadku rakiet taktycznych sytuacja jest prostsza. Ważniejsze jest aby w krytycznym momencie broń po prostu zadziałała. W przypadku wysoce skomplikowanych, zamkniętych i chronionych patentem rozwiązań nigdy nie będziemy mieć takiej gwarancji.

    1. Proszę cię.

      To jest realny sprzęt. Nie papierowy

    2. KOSOGŁOS

      Alveus...ok wszystko to prawdy oczywistę....ale my już podpisaliśmy "pakt"..wszystkie efektory systemy ,nośniki będą made in USA......"nasi decydenci nazywają " to przyjacielską unifikacją ..to nic że sprzęt będzie gorszy i droższy ale sojusznik ma moc oddziaływania gdy będzie "bieda"....a czy Francuz ,Niemiec,Anglik ,Szwed czy Izrael sprzedając ci sprzęt najwyższej jakości pomoże Polsce w czasie nazwijmy to wojny..niekoniecznie( bo sam wiesz artykuł 5 traktatu Waszyngtońskiego to dowolność interpretacji tzw pomocy zagrożonemu sojusznikowi) ..zresztą w/w okazali się niewiarygodni w naszej historycznej przeszłości ...i tu jest clou sprawy ..a czas pokaże czy USA nas wydoją czy pomogą "urosnąć" na miarę Niemiec..

  23. Polski chłopak

    Ale ten himars paskudny z przodu :)))

    1. brzydal

      Brzydki jak kryl :)

  24. ciocia henia

    Amerykańska artyleria powstrzyma Rosję , a dlaczego nie nasza ? Kiedy wreszcie coś kupimy , same dialogi techniczne nie wzmacniają naszego bezpieczeństwa.

    1. Kamomi

      Przeciez własnie kupujemy- zaczynając od Krabów.

  25. Olender

    To dobry pomysł... Da Ruskim do myślenia... a nie będzie angażował ich żołnierzy na polu walki, dzięki czemu straty w ludziach będą mieli minimalne co pozwoli na uniknięcie precedensu z Wietnamu.

    1. Polanski

      W Wietnamie stosunek strat to był chyba 1:10. I wojnę to Amerykanie wygrali. Niestety tylko operacyjnie.