Reklama

Siły zbrojne

Abramsy znów na Łotwie. Strykery na polskich drogach

Fot. Staff Sgt. Kenneth C. Upsall/US Army
Fot. Staff Sgt. Kenneth C. Upsall/US Army

W porcie w Rydze wyładowano sprzęt sił zbrojnych Stanów Zjednoczonych, w tym czołgi M1 Abrams, który zostanie wykorzystany w działaniach z zakresu wsparcia krajów NATO w Europie Środkowo-Wschodniej – podaje agencja AFP.

Czołgi będą używane przez jednostki 1. Brygady 3. Dywizji Piechoty, która jest przyporządkowana europejskiemu dowództwu wojsk Stanów Zjednoczonych w 2015 roku. Pododdziały stacjonujące na stałe w USA zastąpią żołnierzy 2. Pułku Kawalerii, biorących obecnie udział w rotacyjnych ćwiczeniach w Polsce i krajach bałtyckich.

Jak donosi Army Times, żołnierze jednostek piechoty zmotoryzowanej ćwiczących w Polsce, na Litwie, Łotwie i Estonii wrócą do miejsca stałego stacjonowania w Niemczech z wykorzystaniem własnego sprzętu, transportem drogowym. Zgodnie z zapowiedziami dowódcy amerykańskich wojsk lądowych w Europie generała Bena Hodgesa w wypadku żołnierzy rozlokowanych w Estonii operacja może potrwać od 7 do 10 dni. Jest więc bardzo wysoce prawdopodobne, że transportery Stryker wkrótce pojawią się na polskich drogach.

Siły zbrojne Stanów Zjednoczonych rozmieszczają już po raz drugi w Europie Środkowo-Wschodniej pododdziały pancerne wydzielone z jednostek stacjonujących na stałe w USA, przyporządkowanych europejskiemu dowództwu wojsk Stanów Zjednoczonych na dany rok. W ubiegłym roku w podobnej roli występowały elementy 1. Brygady 1. Dywizji Kawalerii.

Według dostępnych informacji Amerykanie zamierzają rozlokować na Starym Kontynencie sprzęt dla pełnego pancernego brygadowego zespołu bojowego US Army, w tym czołgi Abrams, bwp Bradley i haubice M109. Nie określono jednak dokładnego miejsca rozmieszczenia wyposażenia. Nie jest wykluczone, że część maszyn pozostanie w Niemczech, a część trafi do krajów Europy Środkowo-Wschodniej, w tym np. do Polski.

Reklama

Komentarze (9)

  1. Krz

    Źródła mówią, że do państw bałtyckich przybyło około 120 sztuk sprzętu wojskowego, m.in. czołgi, śmigłowce, transportery (za PAP). Ktoś dysponuje jakimś informacjami co dokładnie, czy raczej pozostanie to niejawne?

    1. Szary Wilk

      Zobacz jak wyposażona jest tzw. ciężka brygada a zobaczysz jaką posiada siłę. Chciałbym aby nasza armia miała chociaż jedna tak wyposażoną brygadę.

  2. jang

    Szanownym Panom drwiącym sobie sobie z Amerykanów przypomnę poglądy wybitnego dowódcy adm. Yamamoto "Obudziliśmy śpiącego potwora.Będę walczył i zwyciężał 6 miesięcy,będę walczył cały rok...ale przyszłość widzę w ponurych barwach " Wtedy kiedy to mówił USA praktycznie były bezbronne. Miały to co dzisiaj. Potencjał gospodarczy i niezwykle szybko rozwijająca się naukę. Czyżby adm.Yamamoto był ignorantem w dziedzinie militarnej?

    1. war is coming

      W czasach Yamamoto agresor atakujący USA nie miał do dyspozycji broni atomowej a USA było błyskawicznie rozwijającym się krajem o olbrzymich mocach produkcyjnych przemysłu. Dziś ich moce produkcyjne mogą w ciągu kilku godzin mogą być historią w wypadku ataków bronią atomową. Stany nie są z swoją bazą produkcyjną już bezpieczne i to się zmieniło. Dziś mają sporo armii i sprzętu ale przerzucenie go do europy zajęłoby znaczne ilości czasu i wypadku wojny na pełną skalę raczej bardzo kłopotliwe a wręcz niemożliwe. Od czasów Yamamoto dużo się zmieniło broń, demografia, geopolityka nic nie jest takie jak było kiedyś. Broń atomowa dużo zmieniła

  3. ehh

    Jaka jest ich odporność na "przypadkowe" nakrycie Uraganami i Smierczami?

    1. korad

      Taka, że zaraz potem Rosja została wielkim poligonem dla Amerykańskiej armii... a nieoszukujmy się... kacap nie ma najmniejszych szans z samymi Stanami, a gdzie tam jeszcze reszta NATO!

    2. vladimir

      Bm-21 nic im nie zrobi. Bm-30 to zależy od głowicy ale prędzej uszkodzi napęd, optykę niz zniszczy czołg. Poziom ochrony m1a2 jest 2-3 krotnie wyższy niz to co jest na Ukrainie. M1a2 w wersji sap2 to juz jest czołg z frontu nie do ruszenia.

  4. gosc

    Bardzo dobre dzialanie, ale oprocz czolgow potrzebna jest ochrona plot, ktorej w krajach baltyckich, zreszta podobnie jak i u nas nie ma. I w przypadku ataku te czolgi zostana blyskawicznie zniszczone przez zmasowany atak ruskiego lotnictwa.

    1. nie specjalista

      Nie jestem specjalistą ale widziałem niedawno zestawienia, które wskazują, że przewaga NATO nad lotnictwem Rosji jest pięciokrotna chyba ? Licząc oczywiście USA. Samoloty przerzuca się stosunkowo szybko. Uważasz, że Rosjanie rzucą do walki całe swoje lotnictwo ("zmasowany atak"), żeby zniszczyć amerykańskie czołgi w krajach bałtyckich ? I że ci amerykanie tacy durni, że nie mają osłony przeciwlotniczej zapewnionej ?

  5. gazek

    Rosja wybiera sobie jak na razie samych słabych przeciwników. Słabymi państwami są także Estonia i Łotwa. Z Litwą, już będzie znacznie trudniej. A z nami jeszcze trudniej. Ponadto, wszystkie te państwa są w NATO, więc tu już ewentualny atak spotka się z bardzo mocną odpowiedzią i grozi konfliktem na bardzo dużą skalę Rosja. Więc Rosja na to nie pójdzie, będzie straszyć, robić ćwiczenia przy granicy i prowokacje, co najwyżej, czyli to, co jest najbardziej skuteczne i najtańsze. Na Ukrainie nie było kontroli granicy z Rosją. Takiej sytuacji nie ma w krajach bałtyckich. Tu takich łatwych prowokacji nie będzie. Ponadto, po co Rosja ma atakować państwa NATO, jak ma wolną rękę na Ukrainie, która jest znacznie cenniejsza dla Rosji i łatwiejsza do opanowania. Ale i tu napotkali na opór i ich ofensywa zatrzymała się, choć zajęli tylko ok 1/3 Donbasu.

  6. Fekal

    Tylko dlaczego są w maskowaniu pustynnym?

    1. Tyberios

      Bo przybyły z pustynnego teatru działań a malowanie kosztuje, do ćwiczeń nie trzeba ich przemalowywać. Bo to może wydawać się śmieszne ale naprawdę kosztuje ogromne pieniądze.

  7. Lelu

    Nie powiem, sprytna taktyka przerzucania sprzętu i ludzi w rejon przyszłego konfliktu. Jakby ktoś zapytał, to oni tylko przyjechali na ćwiczenia, a faktycznie - mimo braku formalnego bazowania - mamy stałą obecność wojsk USA, która jest delikatnie, ale ustawicznie zwiększana liczbowo i dzieje się to nie tylko w Estonii ale w wielu innych krajach wschodniej flanki. Jeśli dodamy do tego powrót poboru na Litwie, wkrótce w Czechach, zwiększenie liczby przeszkolenia rezerwistów w Polsce do 20.000 (z 17.000 przeszkolonych, nadprogramowo, w zeszłym roku), oraz niby to niezobowiązującą akcję dobrowolnego przeszkolenia wojskowego jaką ostatnio ogłoszono, no to przepraszam bardzo, ale czy ktoś z szanownych łudzi się, że wojna to tylko strachy na lachy?

    1. Garry

      I dzięki Bogu, że tak się dzieje. A dzieje się między innymi po to, żeby właśnie wojny nie było. Bo to tak jak z mieszkaniem - jak będziesz miał dobry zamek i alarm, to może złodziej się nie włamie. Jak będziesz w domu siedział i go pilnował, to prawdopodobieństwo włamu jeszcze się zmniejsza. Ale jak będziesz pilnował razem z kuzynem, szwagrem i paroma psami, to masz 100% pewności, że złodziej nie przylezie :)

    2. war is coming

      Od roku śmierdzi wojną a kolejne zabawy w podchody tylko podsycają ten przykry zapach. Kolejne oddziały rotacyjnie pojawiające się na terenie państw nadbałtyckich w coraz większych ilościach to kreowanie z nich celu i wystawianie ich na realne zagrożenie. Pytanie co później skoro dziś są tam po raz kolejny czołgi może rakiety a później bron atomowa?? Tak konsekwentnie powtarza rosyjska propaganda. Raczej ich dni są już policzone jak tylko misio zje Ukrainę zajmie się nimi bo sytuacja mocno przypomina kryzys kubański a jak widać politycznych możliwości rozwiązania raczej nie ma a obie strony są coraz bardziej wrogie. Ukraina w mojej ocenie po Mińsku 2 jest skończona w wypadku kolejnego uderzenia separatystów. Przypomnę tylko że jakiś czas temu zapowiadano zwiększenie ich sił za pomocą poboru do 100 tyś. w których zapewne znajdzie się ileś dziesiąt tyś z Rosji oraz masa sprzętu z tamtejszych magazynów. Po Ukrainie pewnie przyjdzie czas na kolejne państwa. Poziom przygotowania do wojny Nato jest żałosny a kolejne mc na przykładzie Polski widać że przespano. 20 tyś rezerwistów przeszkolonych to .... dramat w stosunku do potrzeb zakupy sprzętu za kilka lat vs ilość rosyjskich rezerwistów i sprzętu. Pozostaje jeszcze kolejny problem, problem struktur armii i ich skuteczności dowodzenia co widać po sukcesach ATO a wiele państw NATO ma również bardzo niewydolne struktury. Patologiczne wskaźniki generalicja:oficerzy:podoficerzy:szeregowi to nie tylko Ukraińska specjalność w wielu krajach jest podobnie. Tak czy inaczej teren konfrontacji to obszar Polski i krajów nadbałtyckich i raczej dużo czasu do tej konfrontacji już nie zostało.

  8. Fret

    W okresie miedzywojennym Polska sprzedala 6 tankietek bodajze do Estonii. Czyzby obecnie te Abramsy pelnily identyczna role? Kilka czolgow na pewno zdaza zniszczyc pod warunkiem, ze nie zniszcza ich rakiety, samoloty, badz artyleria. To takie bezpieczniki z polisy NATO, bo przeciez wiadomo ze kraje nadbaltyckie to taki hipotetyczny kocioł. Takie Abramsy moznaby zainstalowac na Pomorzu w okolicach Gdanska i to tam gdzie mozna je wyladowac z okretow desantowych lub w porcie oraz gdzie nie ma za duzo mostów. Swoja droga ciekawy jestem czy Leopardy z Żagania sa w stanie dojechac bez problemow na Mazury, pod Bialystok, Lublin, czy Rzeszów...

    1. n

      Wyobrażasz sobie rosyjski atak na amerykańskie wojska w Estonii?Oznaczałoby to wypowiedzenie wojny Stanom Zjednoczonym a na to Rosja nigdy się nie odważy bo konwencjonalnie jest za cienka w uszach a broni atomowej nie użyje bo sama zostanie zmieciona z powierzchni ziemi.

    2. Kapik

      Polska i Estonia nie miała wtedy żadnego paktu defensywnego, co innego USA i Estonia teraz (NATO).

    3. Garry

      Nie bodajże, a na pewno, były to wozy TKS. Nie była to zresztą jedyna broń pancerna armii estońskiej, tym nie mniej, armia ta nigdy nie stanęła do walki. Co ciekawe, w latach '30 Estonia planowała wystawienie 6 dywizji piechoty (podobnie jak Łotwa i Litwa), mniejszości narodowe były minimalne, etnicznych Estończyków liczebnie bodaj więcej niż obecnie. Tak więc potencjał ludnościowy i militarny tego kraju był zdecydowanie lepszy niż obecnie. Natomiast konfiguracje sojusznicze były wtedy bez porównania gorsze, jedynie porozumienie z Łotwą. Zabawny jest pomysł porównywania TKS'ów w latach '30 do Abramsów obecnie ;)))

  9. Tommy

    Czy wiadomo cos wiecej na temat rozlokowanych Abeamsow? Chodzi mi o przybliżoną liczbe i czy są to czołgi w nowoczesnej konfiguracji M1A3?

    1. PL

      łącznie z Bradleya'ami 120: M1A2 Abrams i M2A3 Bradley,

    2. Adi

      Takowa wersja Abramsa nie istnieje.

Reklama