Reklama

Geopolityka

Rosyjska doktryna "deeskalacji". Kogo Moskwa chce zastraszyć potencjałem jądrowym?

Chiński pocisk DF-41 może bazować na rosyjskim Topol-M, Fot. Vitaly V. Kuzmin / Wikimedia, CC BY 3.0
Chiński pocisk DF-41 może bazować na rosyjskim Topol-M, Fot. Vitaly V. Kuzmin / Wikimedia, CC BY 3.0

Doświadczenia historyczne wskazują jednoznacznie, że najlepszym środkiem w celu zapobiegnięcia użyciu broni jądrowej przez potencjalnego przeciwnika jest zapewnienie możliwości odpowiedzi za pomocą arsenału nuklearnego. W Sojuszu Północnoatlantyckim główną rolę jeśli chodzi o odstraszanie jądrowe odgrywają Stany Zjednoczone - mówi Defence24.pl Andrzej Wilk, główny specjalista ds. wojskowych aspektów bezpieczeństwa międzynarodowego w Ośrodku Studiów Wschodnich.

Jakub Palowski: Na czym polega rosyjska doktryna deeskalacji? W dyskusji publicznej pojawia się wątek użycia przez Moskwę taktycznej broni jądrowej, w celu odstraszenia państw Sojuszu Północnoatlantyckiego od podejmowania interwencji.

Andrzej Wilk, Główny specjalista ds. wojskowych aspektów bezpieczeństwa międzynarodowego w Ośrodku Studiów Wschodnich: Oficjalnie w polityce bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej nie występuje pojęcie deeskalacji za pomocą taktycznej broni jądrowej. Zostało ono upowszechnione przez analityków. Ma jednak swoje źródło w doktrynie wojennej, w której od 2000 roku wskazuje się, że Rosja zachowuje prawo do użycia taktycznej broni jądrowej w wypadku znalezienia się w niekorzystnym położeniu w starciu konwencjonalnym. Powstaje oczywiście pytanie, czy to założenie zostanie zrealizowane w wypadku prowadzenia przez Rosję agresji wobec określonego państwa – oczywiście nie z punktu widzenia Moskwy, która w swoim mniemaniu prowadzi wyłącznie wojny obronne – i znalezienia się w niekorzystnej sytuacji strategicznej, czy tylko w sytuacji, gdy Moskwa zostałaby faktycznie zaatakowana przez przeciwnika, a jej siły zbrojne nie były zdolne do odparcia ataku. Poza krótką przerwą w latach 90., począwszy od wspomnianej doktryny z 2000 roku, jako silniejszego konwencjonalnie przeciwnika i potencjalne zagrożenie Rosjanie wskazują Stany Zjednoczone i – jako narzędzie ich polityki – NATO. Jednocześnie jednak użycie broni nuklearnej miałoby miejsce nie wobec państw, które bezpośrednio dysponują własnymi arsenałami jądrowymi, ale w stosunku do ich sojuszników, którzy nie posiadają broni masowego rażenia. To z kolei miałoby zminimalizować prawdopodobieństwo odwetu ze strony mocarstwa, które posiada własny, strategiczny arsenał jądrowy i zakończyć konflikt na rosyjskich warunkach. Dlatego też, z punktu widzenia Rosji, byłaby to deeskalacja konfliktu.

Obawy analityków dotyczą jednak pierwszego użycia broni jądrowej w wypadku, gdyby Rosja prowadziła działania ofensywne przeciwko państwom NATO. W jaki sposób należałoby odpowiedzieć na takie zagrożenie?

W pierwszej kolejności konieczne jest prawidłowe zdefiniowanie zagrożenia, z jakim mamy do czynienia. Jest to o tyle trudne, że przekazy medialne, jakie płyną ze strony rosyjskiej są w większości wypadków sterowane w celu uzyskania konkretnego efektu. Podam przykład – na Zachodzie jest przyjęte, że Rosjanie ćwiczyli „deeskalacyjne” użycie broni jądrowej podczas manewrów Zapad 2009 i Zapad 2013. Manewry zostały jednak przeprowadzone w taki sposób, że analizując ich przebieg w zasadzie nie ma możliwości jednoznacznego wykazania, czy taka sytuacja miała miejsce, czy też nie. Dlatego też, o ile Rosjanie mogli, ale nie musieli przećwiczyć ten konkretny element operacji, to na pewno prowadzą wojnę informacyjną, która ma na celu tworzenie i pogłębianie podziałów w strukturach transatlantyckich. Dotyczy to szczególnie państw zachodniej Europy, które w świetle zagrożenia bronią jądrową mogłyby dążyć do wycofania się z sytuacji konfliktowej z Rosją.

Rozumiem, że już sama retoryka Moskwy dotycząca broni jądrowej ma na celu zastraszenie krajów Zachodu?

Tak, oczywiście. Wprowadzenie podziałów między kraje zachodnie – zwłaszcza tzw. starą Europę a Stany Zjednoczone – jest zdecydowanie jednym z podstawowych założeń działań Kremla. Służy temu zarówno retoryka władz i mediów, jak i szereg innych środków.

Czy w takim razie istnieje skuteczny środek zapewnienia bezpieczeństwa krajów obszaru euroatlantyckiego?

Doświadczenia historyczne wskazują jednoznacznie, że najlepszym środkiem w celu zapobiegnięcia użyciu broni jądrowej przez potencjalnego przeciwnika jest zapewnienie możliwości odpowiedzi za pomocą arsenału nuklearnego. Potwierdzają to analitycy ze Stanów Zjednoczonych, którzy wskazują jednoznacznie, że przeciwko terytorium ich kraju broń jądrowa nie może zostać użyta – przynajmniej przez inne państwo – gdyż spotkałoby się to ze zdecydowaną odpowiedzią, a także choćby przebieg konfliktu pomiędzy Indiami i Pakistanem. Te dwa państwa prowadziły przecież przez kilkadziesiąt lat działania wojenne, których natężenie w zasadzie spadło do zera po uzyskaniu przez oba kraje dostępu do broni jądrowej. Oddzielną kwestią są państwa, które nie dysponują własnymi arsenałami nuklearnymi, a znajdują się w sojuszu z mocarstwami. Muszą one bowiem polegać na ewentualnym wsparciu ze strony krajów, dysponujących bronią jądrową, bądź same się o nią postarać.

A jak ta sytuacja kształtuje się w NATO? Bronią jądrową dysponują USA, Wielka Brytania i Francja.

W Sojuszu Północnoatlantyckim główną rolę jeśli chodzi o odstraszanie jądrowe odgrywają Stany Zjednoczone. Francja i Wielka Brytania deklarują, że ich arsenały nuklearne służą przede wszystkim odstraszaniu i ewentualnej obronie własnego terytorium przed atakiem bronią masowego rażenia. Dlatego kluczową rolę dla sojuszników mają działania USA.

Jak należy ocenić modernizację sił zbrojnych Rosji w kontekście możliwości użycia taktycznej broni jądrowej? Według oficjalnych deklaracji szereg nowo wprowadzanych systemów uzbrojenia ma taką możliwość, podczas gdy na Zachodzie generalnie ogranicza się wykorzystanie środków „podwójnego zastosowania”, zdolnych do użycia broni nuklearnej. Obecnie tę rolę pełnią wyłącznie samoloty myśliwskie, podczas gdy w Rosji także na przykład operacyjno-taktyczne systemy rakietowe Toczka-U czy Iskander?

Należy pamiętać, że dostosowanie do wykorzystania broni jądrowej jest zależne od decyzji politycznych poszczególnych państw. Jeżeli na Zachodzie nowo wprowadzane pociski powietrze-ziemia otrzymują wyłącznie głowice konwencjonalne, to oznacza, że decydenci doszli do wniosku, iż nie ma potrzeby uzbrajania ich w systemy jądrowe. W wypadku, gdyby była taka potrzeba – i wola polityczna realizacji – to każde państwo dysponujące ładunkami nuklearnymi jest w stanie przystosować do ich użycia różnorakie systemy uzbrojenia, włącznie z haubicami samobieżnymi, czy praktycznie dowolny typ samolotów taktycznych. Rosjanie często deklarują, że nowo wdrażany sprzęt jest w stanie użyć broni jądrowej, ale – wykluczając działania stricte szpiegowskie – nie ma możliwości żadnej weryfikacji w tym zakresie. Taktyczna amunicja jądrowa i konwencjonalna z zewnątrz wyglądają tak samo.

Dlaczego Moskwa sprzeciwia się zawieraniu porozumień w zakresie regulacji taktycznej broni jądrowej, w przeciwieństwie do strategicznej?
Moim zdaniem jest to nie tyle element wojny informacyjnej, ile dążenie do ograniczenia regulacji w obszarze, w którym Rosja może mieć przewagę nad państwami NATO. Moskwa dąży do redukcji zbrojeń tylko w sytuacji, gdy w danym obszarze zmieni ona równowagę sił na jej korzyść, natomiast sprzeciwia się podobnym procesom, gdyby miała utracić ważne zdolności obronne, stawiające ją na wyższym poziomie wobec Sojuszu Północnoatlantyckiego. Elementem walki informacyjnej są natomiast oskarżenia wobec innych państw, jak USA, o łamanie traktatów rozbrojeniowych, w tym układu INF – Rosjanie sugerują, że amerykańska tarcza antyrakietowa jest przykrywką dla rozmieszczenia przez USA w Europie zakazanych rakiet średniego zasięgu, choć bardzo wiele wskazuje na to, że ta umowa została poważnie naruszona właśnie przez Kreml.

Dziękuję za rozmowę.


Poruszany podczas wywiadu temat zostanie także omówiony podczas jednego z paneli dyskusyjnych odbywającego się 14 czerwca w Warszawie Forum Militarnego, którego pomysłodawcą i gospodarzem jest Narodowe Centrum Studiów Strategicznych. Oprócz paneli dyskusyjnych, zostaną też zaprezentowane po raz pierwszy wyniki polsko-amerykańskiego Seminarium Planowania Kryzysowego, wspólnego projektu NCSS i CSBA, którego celem jest zdefiniowanie kierunków rozwoju sił zbrojnych Polski i USA w świetle aktualnych zagrożeń. Celem spotkania decydentów i ekspertów jest sformułowanie wniosków, których efektem będą rekomendacje na szczyt Sojuszu Północnoatlantyckiego.

Reklama

Komentarze (14)

  1. Wesołe USA

    Ciekawe, co kryje się na pace tej ciężarówki tzn ,co kryje się w tej długiej jakby rurze na tej że ciężarówce ? Ten pojazd nazywa się ponoć TOPOL M M3 lub RS 23 YARS, tak nazywają go Rosjanie, ale mnie najbardziej ciekawi, jaką rakietę zeczywiscie posiada owy pojazd, czy jest to zeczywiscie pocisk balistyczny ( ICBM ) czy może jakaś inna pordzewiala stara radziecka rakieta, jakiś TOPOL z lat 60 o celnośći ( CEP ) niewiadomej ( strach pomyśleć, gdzie to poleci i spadnie, najlepiej jak by spadła na Moskwę, ale to moje zdanie ) dla porównania amerykański LGM MINUTEMAN 3 ma celność (CEP) 100-180 METRÓW ! i może spokojnie trafić w ten ruski złom na kółkach. Ciekawe jest również czy zeczywiscie w tej tzw rurze, jest jakiś pocisk, bo może w środku nic nie ma ( czyli Atrapa ! ) w sumie ta rura ma dość ciekawy kształt bowiem moja żona zauważyła ( całkiem zresztą słusznie) że ta owa rura przypomina kształtem wibtator ! Skojarzenia słuszne, ale to tylko tytułem żartu oczywiście. Mówiąc poważnie Rosja grozi bronią jądrową, bo nic innego nie posiada, a zresztą nie oficjalnie mówi się o tym, że ruscy nawet z brania atomowa mają broblemy, bo ich state rakiety ( czytaj; pordzewiale ) nie wiadomo czy poleca, a nawet jak poleca, to nie wiadomo w jakim kierunku, a nawet jak będą lecieć w dobrym kierunku, czyli na USA, to nie wiadomo gdzie spadną uwolnione na orbicie głowice atomowe, może się bowiem okazać, że zamiast trafić w terytorium USA, to owe głowice spadną np. w Meksyku albo Brazylii, istnieje też możliwość że spadną tuż po starcie czyli na terytorium jeszcze rosyjskim ( heh) Tak więc odpalić ruskie pociski balistyczne, to wielka niewiadoma nawet dla rosyjskich generałów. Co do morskiej triady nuearnej Rosji, to niedawno był niezły ubaw z pociskiem R 30 BULAWA, ten bowiem ,albo wcale nie chciał się uruchomić, albo nawet jak wystartował z pod wody, to trzeba było szybko włączyć system samozniszczenia, bo mógł polecieć w niewiadomym kierunku i np. uderzyć w samolot pasażerski. Ja osobiście uważam, że to dobra wiadomość dla nas Polaków a także Amerykanów, bo znając celność ruskich rakiet, możemy spać spokojnie. pozdrawiam.

  2. aw

    myślę że Polska robi wszystko by w razie konfliktu USA - Rosja, oberwać jako pierwsza "deeskalacyjnym" atomowym Iskanderem albo innym Kalibrem

    1. Max Mad

      Bo przecież gdyby nie jakieś "robi wszystko" to w życiu byśmy w razie ataku Rosji na NATO nie oberwali żadnym "kalibrem" prawda?

    2. Geoffrey

      No tak, w razie rosyjskiego ataku wymagajmy od USA obrony, ale w razie konfliktu Rosja-USA siedźmy cicho, żeby przypadkiem nie oberwać. No przecież nie będziemy umierać za Waszyngton!

    3. ka9q

      Rosjanom będzie przeszkadzać wszystko co dotyczy Polski więc bez złudzeń, wykorzystają wszystko co mogą min. po to by zastraszyć wszystkich.

  3. Geoffrey

    Małe spostrzeżenie: znów rosyjska propaganda nazywa rzeczy dokładnie odwrotnie, niż są nimi w rzeczywistości: niewyobrażalna eskalacja konfliktu militarnego poprzez zastosowanie broni jądrowej - nazywana jest ... deesakalacją.

  4. wiesiek

    Rosja będzie ingerować w sprawy swoich państw buforowych, czy swojej strefie wpływów militarnie. To nie ulega wątpliwości. Dokładnie tak samo, jak ingerują Francja, USA, Turcja, GB, i stosując podobne techniki. -szantaż -przekupstwo -kontrakty warunkowane politycznymi cesjami -interwencja militarna, czy zbrojenie rebeliantów. Kraje planujące założenie baz militarnych w sąsiedztwie Rosji, mogące być podstawą do ataku na jej terytorium, muszą się liczyć z konsekwencjami. Z neutralizacją zagrożenia bronią jądrową włącznie. Rosyjski atak siłami konwencjonalnymi na inne kraje, można wykluczyć. Jaki byłby interes w atakowaniu Finlandii, czy Szwecji? To dostarczyciele technologii, rynek zbytu, nie przeciwnik ideologiczny. Mogą być przydatne jedynie przy planowaniu ataku na Rosję. W drugą stronę, przy realnie niewielkich siłach i niskim budżecie wojskowym w porównaniu z budżetem NATO, jest to niemożliwe. Tyle mówi logika. Nieproporcjonalna ilość artykułów o agresywności rosyjskiej, mówi co innego. Medialne wzmaganie napięcia czemuś służy.

    1. Geoffrey

      Koncepcja "strefy wpływu" i "państwa buforowego" jest nie do pogodzenia z koncepcją niepodległego państwa. Jeśli chcesz być "strefą wpływu" - powodzenia. Czemodan, wagzał, Maskwa. Za dużo ludzi w tym kraju zginęło za niepodległość, żeby słuchać takich bredni.

    2. PS.

      Gdyby Moskwa kierowała się logiką, to miałbyś rację. Gdyby.....

  5. Opiekacz

    No i co nam po 12 ladunkach? Powtarzam od dawna, ewentualne użycie przez Polski broni A spowoduje jej spopielenie jako kraju oraz wpisanie na setki lat w podręcznikach jako kraju, który "użył i musiał dostać za swoje". To Ci się marzy?

  6. ppp

    Pytanie do tych, którzy uważają, że "Polska powinna posiadać własną broń jądrową", a w jaki sposób? Program badawczy zrobimy o kryptonimie "Żoliborz"; czy może kupimy ją u któregoś z renomowanych azjatyckich sprzedawców. Okej, żartobliwie teoretyzując, może pan Kim by nam sprzedał (tylko czy aby ma H), pan Abdullah może również (choć wątpliwe), ale Indianie to już nie; starsi braci w wierze mogliby nawet sprzedać kompleksowe rozwiązanie Popeye Turbo, w sam raz do orki, a skoro nie mają oficjalnie głowic atomowych, to oficjalnie nie mogliby ich sprzedać, ale to już musiałaby być decyzja w Waszyngtonie.

    1. olo

      Mamy reaktor i kadrę inżynierską. Resztę można pokombinować z Izraelem który był w podobnej sytuacji jak my teraz. Rosja co rusz nas straszy atakiem atomowym na Warszawę.

    2. E[p]

      Pytanie brzmi raczej czy nas na to stac. Politycznie, wywiadowczo i finansowo. Na pewno Rosja nie dalaby tak prosto panstwu granicznemu pozyskac bron nuklearna. Trzebaby tez wybudowac caly kompleks badawczo-rozwojowy tej broni oraz wektory przenoszenia: bomby, rakiety powietrze-ziemia, ewentualnie silosy oraz okrety podwodne. Polski po prostu na rozwoj i utrzymanie tego wszystkiego.

    3. plato

      Lepiej zasoby planowane na budowę broni jądrowej przeznaczyć na cyber armię. Polska podpisała róznego typu umowy dotyczące broni jądrowej - jeżeli wyszłoby na światło dzienne, że planujemy budowę swojej bomby A zostałyby nałożone na nasz kraj sankcje. Lepiej budować armię zdolną do neutralizacji przeciwnika za pomocą ataku cybernetycznego. Można wyłączyć elektrownie, banki, i inna infrastrukturę krytyczną bez odpalania jednej rakiety, Polska zajmuje corocznie czołowe miejsca na międzynarodowych konkursach/zawodach programistycznych - czas to wykorzystać. Jedynymi państwami które mogą z nami konkurować są USA, które przeznaczają środki finansowe nieosiągalne nie tyllko dla nas ale i dla innych państw na świecie oraz państwa totalitarne typu Rosja, Chiny, Izrael itp. Jeżeli tylko w Polsce zapanowałby ład działający na korzyść kraju USA, Rosja i inne kraje mogłyby nam lizać buty i Polska stałaby się krajem mogący obronić się bez posiadania broni ABC.

  7. DD

    Mamy reaktor doświadczalny jesteśmy w stanie sami wyprodukować bombę A tylko chęci po kryjomu jak Izrael nie musimy wypowiadać traktatu a i tak najważniejsi tego świata miedzy innymi Rosja by o tym wiedzieli i byłby respekt.

    1. plato

      Z Polski do Rosji zostało wywiezione 500kg wzbogaconego uranu z reaktorów badawczych. Informacje były podawane przez Interfax oraz Reuters i są ogólnodostępne. W tej sprawie USA oraz Rosja ściśle ze sobą współpracowały. Według różnych szacunków z tego materiału moża zbudować 8-9 ładunków, inne źródła mówią o ponad dwudziestu - trudno jednoznacznie to ocenić, ponieważ nie jest znany stopień wzbogacenia i konieczne dodatkowe prace z tym związane. Rosja dalej może nas straszyć Iskanderami z głowicami atomowymi a USA ma ułomnego sojusznika, który przebiera nogami, żeby kupić broń po zawyżonych cenach i błaga o stałe bazy. Wszyscy są zadowoleni, biznes się kręci. Polska jest zaliczana przez instytucje monitorujące broń atomową do krajów, mających możliwość stworzenia właśnej bomby amtomowej w krótkim czasie - mamy potencjał naukowy i finansowy. Patrząc na dokonania Korei Północnej czy Pakistanu nie jest to wielkie wyzwanie.

  8. olo

    Rosja to jak ten tuptający nóżkami który wie że podskoczyć nie idzie bo zawsze przegra. Konwencjonalnie sam a atomowo ze wszystkimi. Polska powinna naciskać na Nuclear Sharing z głowicami do wszelakich nośników przecież Rosja złamała wszystkie traktaty.

  9. Arek

    Rosyjska broń jądrowa jest środkiem odstraszania wobec USA, Chin i Japonii. To są faktyczni, potencjalni agresorzy wobec FR. My jesteśmy małym "żuczkiem" niegroźnym dla nich. Dla zabezpieczenia swojego interesu Polska winna mieć 80-100 tysięczną armię nasyconą nowoczesnym uzbrojeniem (fregaty, okręty podwodne, rakiety, samoloty szturmowe,czołgi). To wystarczy żeby przeciwnik z zachodu, północy, wschodu policzył że atak na nasz kraj jest nieopłacalny i może jego dużo kosztować np. kilka precyzyjnych rakiet w elektrownię atomową .......

  10. olo

    Polska w NATO Nuclear Share które oprócz bomb powinno mieć głowice umieszczone na różnorakim sprzęcie a przynajmniej aby była taka możliwość w razie czego.

    1. ppp

      Jak już tak to rozważamy to najlepsze byłoby kompleksowe rozwiązanie: Jako platforma S80 (jak już będzie się wynurzał) lub każdy inny op "do integracji" z Tomahawkiem - USA musi się zgodzić na platformę (już odpowiedzieli jak MON się wstępnie pytał - wywiad gen. Dudy). Rzeczone Tomahawki. W ramach NATO Nuclear Share amerykańskich głowic W80, na tych Tomahawkach. Nawet na Kremlu by się zastanowili.

  11. Tom

    "Uderzenie deeskalacyjne nie zostanie wymierzone w państwo sojuszu które dysponuje bronią nuklearną lecz w sojusznika który taką bronią nie dysponuje". Czyli tak naprawdę w kogo jak myślicie ??? Polska powinna bezwzględnie dołączyć do programu NATO Nuclear Share. Bezwzględnie.

    1. VHT

      A w perspektywie Polska powinna posiadać własną broń jądrową.

    2. Extern

      Atak Rosji na członka NATO i brak reakcji NATO w tej sprawie byłby już oficjalnym końcem tego sojuszu którego oficjalną podstawą jest kolektywna obrona. Jeśli członkowie NATO chcą aby NATO trwało to sojusz nie mógł by takiego ataku przepuścić płazem, to byłby po prostu definitywny koniec wiary w to że komukolwiek z członków NATO pomogą pozostali członkowie tego sojuszu. Wydaje mi się że jeśli Rosja ma jakieś ofensywne plany (w co za bardzo jednak nie wierzę) to najpierw solidarność sprawdzi na kimś kto nie jest członkiem NATO a jest jednak jakoś przynajmniej moralnie z NATO związany. Idealnym tu kandydatem wcale nie jest Polska tylko np. Finlandia lub Szwecja.

    3. sd

      Ten program jest nic nie wart, bo w razie "W" nie będziemy mogli szybko dysponować tą bronią i wróg to wykorzysta. Tylko własna broń ma jakąś wartość, bo sojusznik może nie pozwolić na użycie dzierżawionej broni, w obawie przed groźbami ruskich, nastąpi paraliż decyzyjny generalicja obcych krajów będzie się licytować czy zagrożenie jest adekwatne czy nie (dla nich lub dla nas)...

  12. 890

    Tylko z śilniejszym ktokolwiek rozmawia. Z słabymi nikt się nie liczy,proste. Sojusze jak nasza własna historia z małymi wyjątkami nigdy nie wychodziły nam na dobre. A już zapraszanie obcych wojsk na nasze ziemie tym bardziej.

  13. panzerfaust39

    Wiadomo że Rosja chce atomem głównie zastraszyć Europe a to że im się to udaje to już inna sprawa

    1. Trollhunter

      Europa to się specjalnie rosyjskiego atomu nie boi. My się boimy, Europa nie.

  14. jm

    doktryna wojenna Rosji jest racjonalna i słuszna z ich punktu widzenia. Rosja tak jak i inne kraje ma prawo się bronić. Jeżeli zostanie zaatakowana przez NATO (np. Turcje) to dlaczego nie ma użyć środków które ma do dyspozycji ? Broń nuklearna to nie jest wbrew panującym stereotypom, koniec świata

    1. Kiks

      Od kiedy Nato chce atakować Rosję? Skoro to sojusz defensywny. Rosja ma prawo bronić się? A ktoś ją atakuje? Bo na przełomie tylko kilkudziesięciu lat to Rosja była agresywna. Poza tym niech środki obrony będą adekwatne. Broń nuklearna to wobec ciebie nic takiego? Ówczesna głowica o tylko średniej mocy, powtarzam, o średniej mocy to kula ognia o średnicy około 5km. Gdzie byłeś jak rozumy rozdawali?

    2. rf

      Prolemem jest to, że Rosja za obronę uważa także atakowanie innych państw jeśli jej to odpowiada. Zc punktu widzenia bandyty walnięcie w głowę gazrurką też jest usprawiedliwione, z punktu widzenia normalnego społeczeństwa tak już nie jest.

    3. Trollhunter

      Turcja wogle nie graniczy z Rosją. Z państw będących w NATO z Rosją graniczą jedynie Łotwa i Estonia oraz z Okręgiem Kaliningradzkim Polska i Litwa. Nie wydaje ci się absurdalne żeby któreś z tych państw napadło na Rosję?

Reklama