Reklama

Przemysł Zbrojeniowy

Serce Abramsa zostanie zmodernizowane?

Zespół napędowy czołgów M1 Abrams, składający się z turbiny gazowej AGT1500 i przekładni hydrokinetycznej X1100-3B.
Zespół napędowy czołgów M1 Abrams, składający się z turbiny gazowej AGT1500 i przekładni hydrokinetycznej X1100-3B.
Autor. USMC/Domena Publiczna

Na targach AUSA 2023 (Association of the United States Army) firma Honeywell Aerospace, producent silników do czołgów rodziny M1 Abrams, przedstawiła propozycję modernizacji napędu tych maszyn.

Reklama

Propozycja Honeywell obejmuje zmianę konfiguracji zespołu napędowego czołgu M1 Abrams, ale przy zachowaniu samego silnika. Mowa o turbinie gazowej AGT1500, która w proponowanej modernizacji miałaby zostać ustawiona poprzecznie w kadłubie (obecnie silnik jest ułożony wzdłużnie). Nie jest to nowy pomysł, bo już w latach 80. eksperymentowano z takim rozwiązaniem w ramach programu AGT1500 TMEPS (ang. Transverse-Mounted Engine Propulsion System).

Reklama

Poprzeczne ustawienie silnika w kadłubie M1 miałoby kilka zalet. Najważniejszą z nich byłoby wygospodarowanie 1,3 m³ wolnej przestrzeni pomiędzy przedziałem bojowym a napędowym. Mógłby znaleźć się tam powiększony, w pełni izolowany (wyposażony w klapy wydmuchowe, np. w stropie kadłuba) magazyn amunicji, duży zbiornik paliwa, pomocnicza jednostka prądotwórcza (ang. Auxiliary Power Unit, APU), dodatkowe akumulatory, jak również kombinacja tych rozwiązań.

Czytaj też

Ponadto, zmodernizowany silnik będzie mógł współpracować z klasycznymi przekładniami hydrokinetycznymi, takimi jak dotychczas stosowane Allison X1100-3B i 3B1, lub stać się częścią hybrydowego zespołu napędowego, co zmniejszyłoby zużycie paliwa M1. Zmiana ustawienia silnika ma umożliwić zastosowanie nowego układu pobierania powietrza oraz jego filtracji, wydajniejszego niż dotychczasowy, co zwiększyłoby żywotność i niezawodność motoru, który z natury rzeczy jest wyjątkowo wrażliwy na zanieczyszczenia w łopatkach turbiny.

Reklama

Zaletą turbiny gazowej AGT1500 jest korzystny stosunek mocy do masy oraz kompaktowa, modułowa konstrukcja. Dzięki temu zespół napędowy z tego typu agregatem jest o około 50% lżejszy niż z wysokoprężnym motorem czterosuwowym w układzie V12. Inne zalety turbiny gazowej to generowanie dźwięków o wysokiej częstotliwości, dzięki czemu silnik jest praktycznie niesłyszalny z dużej odległości. Zastosowanie wymiennika ciepła powoduje, że (wbrew mitom) spaliny turbiny na końcu układu wydechowego gazowej mają niższą temperaturę niż w klasycznym Dieslu. Dla porównania: temperatura gazów wydechowych AGT1500 wynosi około 500 stopni Celsjusza, natomiast w wysokoprężnym MTU MT 883 Ka-500 wartość ta wynosi ponad 600 stopni. Do innych, nieoczywistych zalet turbin gazowych należą: wielopaliwowość, korzystna krzywa momentu obrotowego od najniższych obrotów, łatwość rozruchu w ekstremalnych temperaturach, niemal bezwibracyjna praca, a także… czystość spalin.

Czytaj też

Minusem obecnie stosowanych turbin gazowych w pojazdach lądowych jest wysokie spalanie. Jednak nie jest to problem nie do rozwiązania. Opracowywane jeszcze na przełomie lat 80. i 90. nowoczesne turbiny gazowe takie jak LV100 były zdecydowanie bardziej ekonomiczne. Dla przykładu, M1A1 Abrams wyposażony w silnik LV100 miał o około 80% dłuższy zasięg operacyjny w stosunku do takiego samego czołgu, ale z klasycznym AGT1500. Niestety prace nad LV100 zostały przerwane na początku XXI w. wraz z kasacją programu armatohaubicy samobieżnej XM2001 Crusader, która miała dzielić zespół napędowy oraz inne podzespoły ze zmodernizowanymi czołgami M1 Abrams.

Hipotetyczny układ spalinowo-elektryczny z turbiną AGT1500 wydaje się interesującą alternatywą wobec odkurzenia projektu LV100. Wiele pojazdów hybrydowych może poruszać się na krótkich odległościach w trybie czysto elektrycznym. Wówczas silniki elektryczne są zasilane wyłącznie z akumulatorów (które z nowym układem napędowym można ulokować w dodatkowej przestrzeni w komorze silnika), a motor spalinowy nie pracuje. To istotnie redukuje sygnaturę cieplną i dźwiękową czołgu, umożliwiając prowadzenie działań na szczeblu taktycznym bardziej skrycie niż dotąd. Taką możliwość oferuje choćby zaprezentowana w ubiegłym roku przekładnia Allison eGen Force, która obecnie jest przymierzana do nowego bojowego wozu piechoty XM30 MICV. Rozwiązanie korzysta z wielu podzespołów ze stosowanej również w M1 skrzyni Allison X1100, a przy tym zapewnia dodatkowe źródło napędu w postaci zintegrowanego silnika elektrycznego. Według informacji od producenta nowa przekładnia potencjalnie mogłaby napędzić pojazd o masie do 70 ton, choćby czołg M1 Abrams w najnowszym wariancie M1A2SEPv3.

Czytaj też

Modernizacja zespołu napędowego według pomysłu Honeywella mogłaby (wręcz dosłownie) tchnąć nową energię w istniejące czołgi M1 oraz zmniejszyć koszty eksploatacji Abramsa. Teraz pozostaje nam czekać na oficjalne zainteresowanie tą propozycją ze strony U.S. Army oraz klientów eksportowych.

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (6)

  1. Ein

    To chyba oczywiste, że powinnyśmy się tym na cito zainteresować.

    1. Chyżwar

      Bezsprzecznie. Tym bardziej, że Amerykanie podali datę, kiedy kończy się wsparcie dla M1A1. Więc jeśli podchodzimy poważnie do sprawy, nie wolno nam jej spieprzyć tak jak to miało miejsce w przypadku Leo2A4. A skoro i tak będziemy musieli zmodernizować czołgi do standardu M1A2 to lepiej zrobić to porządnie modernizując czołgi do najnowszej wersji, którą nie będzie już SEP v3. Choć tutaj trzeba też trochę usprawiedliwić MON. Porządna modernizacja Leo2A4 wymagała bardzo poważnych zabiegów. Z wykonaniem od nowa dolnej części kadłuba włącznie. Inną sprawą jest, że Amerykanie mają łeb jak sklep. Weź choćby SEP v3. Można pogrubić mu strop wieży. Można dołożyć pancerz reaktywny. Kadłub i zawieszenie to wytrzyma, ponieważ czołg zaprojektowano z odpowiednim zapasem. I nawet zagłuszarka dronów już tam jest, bo ktoś pomyślał, żeby dołożyć taką funkcję przy okazji projektowania urządzenia do zagłuszania ajdików.

    2. Prezes Polski

      Chyżwar wy tak na poważnie? Tych czołgów poza jedną kompanią nawet jeszcze nie ma w Polsce. Przyjadą z zerowym przebiegiem. Ich turbiny są bardzo trwałe i przy normalnej u nas eksploatacji (czyli postój w garażu i wyjazd na kilkanaście dni na poligon 2 razy w roku) będą wymagać remontu za 15-25 lat.

    3. Stefan1

      Prezesie, jeśli program przezbrojenia zostanie utrzymany (a będzie), to logicznym jest aby park maszynowy utrzymać w najlepszym stanie technicznym. Zerowane obecnie przebiegi za lata przestaną być zerowe.

  2. Książę niosący na plecach białego konia

    Jeśli wprowadzono i zamontowano ulepszony silnik Abramsa, można go używać zarówno jako najlepszego czołgu, jak i najlepszego działa samobieżnego. Moc jest tak dobra, że ​​​​może latać, dzięki czemu można go używać jako myśliwca i bombowca.

  3. Franek Dolas

    Widać że amerykanie nie zasypują gruszek w popiołem cały czas rozwijają nowe technologie. Artykuł bardzo fajny autor mógłby jeszcze napisać coś o żywotności turbin i silników diesla konstrukcji zachodnich i wschodnich.

  4. OptySceptyk

    Obstawiam, że ta turbina jest raczej opcją z gatunku mało ambitnych, rezerwową w stosunku do napędu hybrydowego dla nowego Abramsa.

    1. trantitla

      Cummins z Achates Power ma znacznie ambitniejsza nową rodzinę diesli, również zajmujących mniej miejsca i oszczędniejszych, lżejszych. Jeszcze ich nie wdrożyli, na razie przymierzają się do dużych ciężarówek ale rodzina silników jest skalowalna

  5. Gremlin

    Szkoda, że Błyszczyk odchodzi, on na pewno by to kupił w przyszłym roku. Z offsetem na produkcję w kraju z możliwością eksportu.

  6. Szwejk85/87

    Bez wątpienia powinniśmy trzymać rękę na pulsie, nawet jakaś niwielka inwestycja w taki silnik, jego prototyp ma sens.

Reklama