Reklama

Przemysł Zbrojeniowy

Ścieżki do Borsuka: jak wykuwał się polski BWP [ANALIZA]

W drugiej części artykułu o budowie polskiego BWP, omawiamy działania podejmowane w celu budowy krajowego bojowego wozu piechoty, które zaowocowały finalizacją budowy BWP Borsuk. Ten wóz, przypomnijmy, budowany jest w ramach projektu NCBR z liderem Huta Stalowa Wola. Obecnie przechodzi on badania kwalifikacyjne, a niedawno wojsko zamówiło cztery pojazdy do sprawdzeń w warunkach realnej eksploatacji. Projekt jest na ostatniej prostej, a do wojska ma szanse trafić ponad tysiąc takich wozów. Borsuk to jednak bynajmniej nie pierwsza próba opracowania BWP w Polsce. Zapraszamy na drugą część cyklu artykułów „Ścieżki do Borsuka”, omawiającą projekty bojowych wozów piechoty realizowanych w Polsce. Pierwsza część, z którą można zapoznać się niżej, opisywała próby modernizacji BWP-1.

Reklama

Czytaj też

Po zmianie ustrojowej kroki w celu opracowania nowego BWP, a nie modernizacji BWP-1, czy pojazdów rodziny MT-LB (BWO-40), podjął ośrodek gliwicki: OBRUM i ZM Bumar-Łabędy. O ile HSW w swoich poszukiwaniach bazowała na wieloletnich doświadczeniach związanych z projektowaniem i masową produkcję opancerzonych gąsienicowych pojazdów pływających, o tyle ośrodek gliwicki, mający doświadczenia związane z produkcją ciężkich niepływających pojazdów opancerzonych, głównie czołgów i wozów zabezpieczenia technicznego bazujących na ich konstrukcjach, poszedł w zupełnie innym kierunku, wpisującym się w ogólny trend w projektowaniu BWP w krajach zachodnich. W założeniu miał to być pojazd niepływający, ale silnie uzbrojony i solidnie opancerzony. BWP-2000, bo o tym projekcie mowa, zaprojektowano w latach 90., przyjmując jako bazę konstrukcji podwozie z rodziny SPG-1 Kalina.

Reklama
Odrzucenie BWP-2000, chyba ostatecznie zakończyło starania o „ożenienie” resztek poradzieckiej technologii z nowoczesną zachodnią technologią zawartą w wieży OTO Melara.
Autor. OBRUM
Reklama

To rozwiązanie o dość ciekawej konstrukcji, jako że wywodzi się z opracowywanego jeszcze w latach 80. przez konstruktorów z Polski i ówczesnej Niemieckiej Republiki Demokratycznej pojazdu mającego być szybkobieżnym ustawiaczem min. Idea budowy takiego systemu uzbrojenia narodziła się, kiedy fiaskiem zakończyły się próby przekazania Polsce przez ZSRR licencji na produkcję skonstruowanego jeszcze w latach 70. średniego ciągnika artyleryjskiego MT-S, który miał byś następcą ciągnika ATS-59, produkowanego w długich seriach dla ZSRR m.in. przez Hutę Stalowa Wola. MT-S opracowano w oparciu o podwozie, zastosowane m.in. w samobieżnej haubicy kal. 152 mm 2S3 Akacja.

Polsko-radziecki zespół konstruktorów pracujący nad opracowaniem dokumentacji do polskiej produkcji MT-S skonfliktował się jednak na tyle, że ostatecznie rozpadł się, a cały projekt został skreślony po wyprodukowaniu zaledwie kilkunastu egzemplarzy wozu. Niemniej postanowiono, że dotychczasowego wysiłku nie należy marnować i poszukano nowego pomysłu, tym razem – we współpracy z NRD.

Odrzucenie innej koncepcji ośrodka gliwickiego, czyli BWP-2000, chyba ostatecznie zakończyło starania o „ożenienie” podwozia Kalina, z nowoczesną zachodnią technologią zawartą w wieży OTO Melara.
Autor. OBRUM

Strona polska odpowiedzialna była za opracowanie podwozia, wywodzącego się z ciągnika artyleryjskiego. Określono je kryptonimem SPG-1M. Nad projektem jednak najwyraźniej ciążyła klątwa... Kiedy przestała istnieć NRD, dalsze wspólne prace nad układaczem min stały się bezprzedmiotowe, i cała dokumentacja niedokończonego wozu znalazła się w zasobie OBRUM Gliwice.

Gliwicki ośrodek długo poszukiwał zastosowania dla swojej konstrukcji. Układacz min SUM-Kalina, dostarczony wojsku w niewielkiej liczbie, niespecjalnie się przyjął i został wycofany z użytku do 2015 r. To data znamienna: w tym samym roku z podwozia z tej samej rodziny definitywnie wycofało się wojsko po tym, jak doczekała się rozwiązania kwestia podwozia sh 155 mm Krab, produkowanej przez HSW. Początkowo, kupując licencję na brytyjski system wieżowy AS90/52 zakładano, że strona polska, w tym przypadku ośrodek gliwicki, dostarczy do niego podwozie.

Tak się stało w 2000-2001 roku, ale program wkrótce zamrożono. Niedługo po odmrożeniu programu Krab, i dostarczeniu wojsku pierwszej partii 8 haubic z tzw. modułu wdrożeniowego, zaczęły ujawniać się problemy z jakością wykonania podwozi typu Kalina, dostarczonych z Gliwic. Program artylerii samobieżnej natowskich standardów został zagrożony. Odważne decyzje z 2014 r. o zakupie licencji na koreańskie podwozie sh K9 zakończyły temat, i w 2015 r. w HSW zaprezentowano pierwszego Kraba na nowym podwoziu K9PL/PK9, tym samym, które jest obecnie produkowane w HSW.

K9 Krab SPH, during the field tests. Image Credit: Jerzy Reszczyński

O tych wszystkich problemach jednak jeszcze nie było mowy, kiedy ZM Bumar Łabędy zaprezentowały BWP-2000. Na podwoziu typu Kalina zabudowano włoską wieżę OTO Melara T60/70A ze stabilizowaną armatą automatyczną 60 mm, dwoma karabinami maszynowymi (7,62 i 12,7 mm) i dwiema wyrzutniami pocisków przeciwpancernych TOW. To nawet jak na standardy lat 90, kiedy wóz projektowano, było potężne uzbrojenie. Wojskowi ocenili jednak, że BWP-2000 nie spełnia ich oczekiwań co do poziomu ochrony balistycznej, choć Bumar deklarował gotowość zwiększenia poziomu ochrony poprzez nałożenie na pancerz zasadniczy segmentów pancerza reaktywnego.

BWP-2000, zwracają uwagę makiety wyrzutni ppk
Autor. Jerzy Reszczyński/Defence24.pl

Nie są znane wiarygodne opracowania, o ile w tej sytuacji musiałaby wzrosnąć masa i tak dość ciężkiej (ok. 29 ton) maszyny, i na ile zaważyłoby to na jej właściwościach trakcyjnych, zwłaszcza, że napęd stanowił mający pewne ograniczenia rozwojowe silnik V-46-6 o mocy 791 KM. Oczywiście, pojazd o zwalistej, dość wysokiej (2,5 m) sylwetce i znacznej masie nie mógł pływać, ale dziś trudno orzec, czy to był najważniejszy argument za odrzuceniem projektu. Równie uprawnioną jest teza, że wojsko było znacznie bardziej zainteresowane możliwie szybkim pozyskaniem i wdrożeniem następcy leciwego SKOTA, czyli KTO Rosomak, niż następcy młodszego BWP-1.

Co nie znaczy, że w kręgach wojskowych zostało już jednoznacznie przesądzone, iż nowy BWP będzie pływający, czy wręcz przeciwnie – ciężki i potężnie opancerzony. Wybór, dokonany w przetargu na KTO zdawał się wskazywać, że wymóg pływalności jest wciąż kapitalnie ważny, choć żadna armia NATO (poza może państwami byłego Układu Warszawskiego oraz Grecją, użytkującą rosyjskie BMP-1) nie wyposażała się w BWP o zdolnościach amfibijnych.

Platforma Anders z wieżą Hitfist-30
Autor. Jerzy Reszczyński/Defence24.pl

Kolejnym podejściem do modernizacji dotychczasowego, bądź pozyskania całkiem nowego BWP, była Uniwersalna Platforma Gąsienicowa Anders, opracowana przez gliwicki OBRUM i po raz pierwszy zaprezentowana publicznie na MSPO 2010. Anders miał być szerokim projektem bazowej platformy bojowej wykorzystującej to samo podwozie, w oparciu o którą miały powstać dwa pojazdy. Pierwszym był BWP, najpierw ze znaną z KTO Rosomak wieżą Hitfist-30P, a później z bezzałogową wieżą Hitfist-OWS z armatą 30 mm i dwoma ppk Spike. Drugim – WWO (Wóz Wsparcia Ogniowego), czasami klasyfikowany jako lekki czołg, uzbrojony w 120 mm szwajcarską armatę gładkolufową RUAG CTG (Compact Tank Gun). Chociaż deklaracje producenta zapowiadały możliwość doposażenia wozu w pancerz reaktywny a nawet ASOP (Autonomiczny System Ochrony Pojazdu) Trophy, MON nie uległ czarowi ani pojazdu, ani jego nazwy. Naturalnie, także Anders nie miał być wozem obdarzonym cechami pływalności.

Czytaj też

Ostatnim aktem w tym procesie BWP stał się projekt koncepcyjny Uniwersalnej Platformy Gąsienicowej Rydwan z 2011 r., zapisany w programie operacyjnym „Modernizacja Wojsk Pancernych i Zmechanizowanych". Miał on stworzyć bazowe rozwiązanie układu jezdnego, zdolnego docelowo stać się nośnikiem dla niemal wszystkich pojazdów gąsienicowych Wojska Polskiego, a więc takich jak bojowy wóz piechoty, czołg podstawowy, samobieżny moździerz, niszczyciel czołgów, wóz rozpoznawczy, a także cała gama pojazdów dowodzenia, inżynieryjnych czy ewakuacji medycznej.

Anders, mający być uniwersalną platformą dla BWP i dla lekkiego czołgu lub wozu wsparcia ogniowego.
Autor. OBRUM

Ten projekt nie mógł zakończyć się sukcesem nie tylko dlatego, że opracowanie samych założeń taktyczno-technicznych dla absolutnie uniwersalnego systemu musiałoby potrwać lata. W dodatku nie określono, kto miałby za tak wielki projekt odpowiadać. Inne programy zbrojeniowe nie czekały na Rydwan, powstawały i wchodziły do produkcji wyspecjalizowane pojazdy gąsienicowe do poszczególnych systemów uzbrojenia, takie jak WD/WDSz dla DMO Regina, korzystające z innych podstaw konstrukcyjnych niż te, które miałyby dopiero zostać wypracowane, oczywiście po sformułowaniu samej koncepcji...

Czytaj też

Drugim strzałem w środek tarczy było zadbanie o to, aby projekt NP BWP Borsuk, opracowywany równolegle z równie ważnym dla Sił Zbrojnych RP projektem ZSSW-30 (Zdalnie Sterowany System Wieżowy) trafił pod skrzydła konsorcjum mającego tego samego lidera, HSW SA. Umowa na pracę rozwojową dotyczącą ZSSW-30 została zawarta z konsorcjum HSW SA i WB Electronics, zanim jeszcze wyłoniono zwycięzcę konkursu na projekt NP BWP Borsuk – 29 marca 2013 r. Dzięki temu, że HSW, choć w różnych konsorcjach, kierowała pracą nad obydwoma innowacyjnymi i skomplikowanymi projektami, mającymi ostatecznie spotkać się w jednym wyrobie finalnym, jakim jest Borsuk uzbrojony w wieżę ZSSW-30, udało się uniknąć splątania kompetencji, tarć i sporów pomiędzy wykonawcami dwóch odrębnych prac, wzajemnego narzucania sobie priorytetów oraz przerzucania się winą i odpowiedzialnością za ewentualne potknięcia i opóźnienia.

Rosomak z ZSSW-30
Autor. Maciej Szopa/Defence24

Taka sytuacja, warto przypomnieć, miała miejsce w przypadku wpadki z wadliwymi podwoziami typu Kalina z Gliwic dla pierwszej partii wdrożeniowego modułu Regina z sh 155 mm Krab z HSW... Wpadka nie tylko zagroziła przyszłości całego programu modernizacji artylerii, ale też mocno uderzyła w HSW, obciążając spółkę kwotą ponad 40 milionów złotych za wadliwie wykonane wyroby. Przez kilka kapitalnie ważnych dla rozwoju HSW lat komplikowało to sytuację ekonomiczną spółki i ograniczało jej możliwości inwestowanie własnych środków finansowych w chronicznie niedoinwestowane programy centralne, takie jak właśnie Borsuk i ZSSW-30 oraz, w pewnym okresie, Homar. Ten ostatni, jak wiadomo, zakończył się odejściem od pierwotnej koncepcji opracowania systemu artylerii rakietowej siłami polskiego przemysłu, przy wsparciu współpracą z zagranicznym partnerem w zakresie efektora rakietowego systemu.

W efekcie mamy zakup z półki HIMARSa, którego jeszcze nie ma (pierwszy dywizjon z 20 wyrzutniami ma się pojawić w Polsce w ostatnim kwartale tego roku, zapłaciliśmy lub zapłacimy za to 414 mln USD netto, czyli po obecnym kursie prawie 2 miliardy zł), co w kontekście rozwoju sytuacji w Ukrainie trudno uznać za poprawę bezpieczeństwa Polski. Dziwna zapowiedź o zamiarze zakupu w USA 500 gotowych zestawów tego typu (do tej pory armia USA i ich sojusznicy otrzymali łącznie 415 wyrzutni!), choć tzw. Strategiczny Przegląd Obronny, a i wcześniejsze założenia mówiły o docelowym „stanie posiadania" tego systemu w liczbie 160 wyrzutni w dziewięciu DMO, dość dobitnie świadczy o tym, jaka może być finansowa skala rachunku za zaniedbania sprzed lat.

Dziś prawie nikt nie wie, co miałoby dla polskiego przemysłu dać pozyskanie tak wielkiej liczby systemów HIMARS, czy będzie ono dla przemysłu impulsem rozwojowym, czy tylko obciążeniem dla podatników. Nie wiadomo, jak tak znacząca liczba wyrzutni miałaby zostać wkomponowana w struktury SZ RP, ani skąd pozyskać niezbędną do ich obsługi liczbę żołnierzy, ani skąd wziąć pieniądze i jak dużo, na sfinansowanie infrastruktury „himarsowej" w jednostkach wojskowych, nie wspominając już o zdolności polskiego przemysłu do zapewnienia dostaw amunicji rakietowej dla tak dużej liczby środków ogniowych...

Czytaj też

YouTube cover video

System wieżowy ZSSW-30 w połowie 2021 r. pomyślnie zakończył badania kwalifikacyjne i został już zamówiony – wstępnie w serii 70 szt. stanowiących początek dostaw partii 341 systemów przewidzianych do integracji z KTO Rosomak. HSW zadeklarowała dostawy pierwszych ZSSW-30 już w 2023 r. Prace nad wdrożeniem produkcji seryjnej ZSSW dla potrzeb KTO Rosomak nakładają się w czasie na okres, w którym Borsuk przechodzić będzie badania kwalifikacyjne. Kiedy je zakończy i rozpocznie się jego seryjna produkcja, dopracowany już będzie nieco przekonstruowany system wieżowy dla Borsuka (jest to konieczne z uwagi na to, że Borsukowi nadano klauzulę „Z”, czyli zastrzeżony) i przetarte będą drogi do seryjnej produkcji wieży w ilościach pozwalających zabezpieczyć zarówno potrzeby KTO jak i BWP.

Nadchodzi pływający Borsuk

Za jedną z największych zalet BMP-1/BWP-1 uznawano jego dużą dynamikę na polu walki, czyli wysoką manewrowość, możliwą dzięki relatywnie dobrej relacji pomiędzy masą bojową wozu a mocą jednostki napędowej. Moc jednostkowa BMP-1 (masa 14,5 tony, moc 300 KM) wynosiła, i wynosi, ok. 22 KM/t. W przypadku Borsuka, o ile nie do końca oficjalne dane o masie bojowej wozu na poziomie 26 ton są wiarygodne, a moc powerpacku wynosi faktycznie 720 KM a nie więcej, wskaźnik ten wynosi ok. 28 KM/t. To niby nie jest różnica miażdżąca, ale mówi wiele o tym, jak bardzo na przestrzeni ponad 50 lat, jakie upłynęły pomiędzy okresami projektowania obydwu BWP, zmieniły się możliwości techniczne i technologiczne. Dotyczy to zresztą nie tylko sfery osiągów taktyczno-technicznych, ale też wiąże się z zastosowanymi materiałami, składającymi się na opancerzenie, konstrukcją zawieszenia, nie mówiąc już o wyposażeniu optoelektronicznym, uzbrojeniu, łączności, systemach rozpoznania i samoobrony itd.

Jedna z pierwszych, wizualizacji NP BWP Borsuk, który miał z założenia być jednoznacznie polską, krajową, próbą rozwiązania kwestii następcy BMP-1.
Autor. Huta Stalowa Wola

NP BWP, mimo że trwają już jego badania kwalifikacyjne, nie może być uznany za projekt skończony. Otwartą sprawą wciąż pozostaje implementacja ASOP (Aktywny System Ochrony Pojazdu). Kwestia wyboru systemu, jaki ma zostać zastosowany na Borsuku dotychczas nie została przez wojsko rozstrzygnięta, konkretnego systemu nie wskazano ani na etapie prac koncepcyjnych, ani prac projektowych, ani badań wstępnych. Zadaniem producenta, jakie wojsko zdefiniowało w odniesieniu do ASOP, było zagwarantowanie rezerwy masy oraz rozwiązań w zakresie softwareu wozu i pozostałych jego systemów, pozwalających na implementację systemu ASOP, jaki „w terminie późniejszym” wybierze i wskaże wojsko. Sprawa, jak na razie, wydaje się być nierozstrzygniętą, przynajmniej nie są znane publicznie żadne ustalenie dotyczące tego ważnego zagadnienia.

Reasumując: w okresie, jaki upłynął od zainicjowania jakichkolwiek prac nad pierwszym w polskim przemyśle zbrojeniowym, tak skomplikowanym i obarczonym licznymi ryzykami, czyli od 2013 i 2014 r. (inicjacja prac nad ZSSW i NP BWP), za relatywnie śmieszną kwotę nieco ponad 160 mln zł, czyli 33 miliony dolarów, wyasygnowaną z budżetu centralnego (na program PR ZSSW-30 konsorcjum otrzymało od rządu 88 mln zł, na Borsuka drugie konsorcjum otrzymało - nie uwzględniając zamówionej niedawno partii do sprawdzeń dofinansowanie w wysokości 75 mln zł; nie ujawniono, ile dołożyli do tego uczestnicy konsorcjów, przede wszystkim przemysłowi, głównie HSW i WB) Polska uzyskuje system uzbrojenia, który śmiało może być zaliczony do najlepszych w świecie.

Czytaj też

Polska ma do niego pełne prawa wynikające z praw własności intelektualnej, może zatem każdy z elementów systemu, czyli elementów wieży i BWP, dowolnie rozwijać, modernizować i modyfikować, tworzyć jego wyspecjalizowane wersje rozwojowe i mutacje, może go adaptować do oczekiwań potencjalnego zagranicznego nabywcy, może dowolnie decydować o kierunkach eksportu nie pytając o zgodę licencjodawcy bądź rządu kraju, z którego licencjodawca pochodziłby. To jest kapitał niemożliwy do przecenienia, tak w krótko- jak i długookresowej perspektywie.

Pierwsza prezentacja Borsuka na MSPO, już z prototypem wieży ZSSW-30, miała miejsce we wrześniu 2017 r, czyli już niecałe trzy lata od podpisania w październiku 2014 r. umowy na pracę rozwojową, wybraną w konkursie NCBiR 5/2014.
Autor. Huta Stalowa Wola

Na dobrą sprawę w polskim przemyśle zbrojeniowym po II wojnie światowej był tylko jeden taki kompletny wyrób, od początku do końca stworzony w obrębie krajowego przemysłu – samolot szkolno-treningowy TS-11 Iskra. Jak jednak wykorzystany został potencjał tego wyrobu, który ostatecznie wyeksportowany został tylko do jednego kraju (Indie), to już zupełnie odrębna historia, rozgrywająca się przecież w zupełnie odmiennych okolicznościach, w których w procesach decyzyjnych rozstrzygające były decyzje polityczne. Najprawdopodobniej także one w pierwszej kolejności stały za przekreśleniem kolejnego ambitnego krajowego projektu, którym miał być następca Iskry, naddźwiękowy samolot szkolno-bojowy TS-16 Grot. Choć i w tym przypadku istnieją w tej sprawie różne, rozbieżne opinie.

Nie brak i takich, iż – podobno słusznie – uznano, że tak ambitny program przerastał ówczesne możliwości państwa polskiego. Według innych opinii za skreśleniem Grota stała generalnie niechęć ówczesnego szefa państwa, W. Gomułki do przemysłu lotniczego jako takiego. Ale jeśli nawet przyjąć, że „coś w tym było”, to i tak nie sposób tym samym wytłumaczyć fiaska całkiem innego projektu, równie ważnego i równie ambitnego – projektu szkolno-bojowego odrzutowca PZL I-22 Iryda. Ten miał paść ofiarą niecierpliwości władz, chcących mieć spektakularny, szybki i tani efekt w bardzo krótkim czasie, podczas gdy dopracowanie konstrukcji, od podstaw powstałej w kraju, wymagało jeszcze czasu i pieniędzy. Zdecydowano, że Iryda nie otrzyma ani jednego, ani drugiego. Na taką decyzję miały mieć swój wpływ także lobbingowe działania obcych koncernów oraz, ogólnie, nieciekawa sytuacja ekonomiczna państwa w okresie, kiedy program (rozpoczęto go w 1976 r., kiedy PRL już zaczynała trzeszczeć w szwach…) realizowano.

„Właściwy” prototyp Borsuka z lat 2019-2020 r. testowano m.in. już z nowej konstrukcji falochronem i na gąsienicach elastomerowych, cichszych i lżejszych od stalowych.
Autor. J Reszczyński

Czy te lekcje zostały dobrze przepracowane i przemyślane, czy wyciągnięto z nich nauki? Pokaże czas. To, co dzieje się w ciągu ostatnich kilku tygodni w sferze deklaracji i zapowiedzi MON odnoszących się do zamiaru szybkiego pozyskania w Republice Korei tych samych systemów uzbrojenia, jakie są już opracowane w obrębie polskiego przemysłu zbrojeniowego, głównie bojowych wozów piechoty oraz samobieżnych haubic 155 mm (czyli dalekowschodnich odpowiedników bliskiego produkcji seryjnej Borsuka i produkowanego już seryjnie Kraba), każe mieć wątpliwości…

W takiej konfiguracji Nowy Pływający Bojowy Wóz Piechoty Borsuk (po prawej – KTO Rosomak z tego samego typu wieżą ZSSW-30) 4 lipca 2022 r. rozpoczął wojskowe badania kwalifikacyjne. Najprawdopodobniej nie uda się ich zakończyć w tym roku.
Autor. J Reszczyński
Reklama

Komentarze (25)

  1. Ptolemeusz XVI

    Z tym eksportem to nie jest optymizm ponad miarę? Silnika własnego przecież nie mamy. Co jeśli dostawca motoru powie "nie"?

  2. Dzejro

    Artykul mogl byc ciekawy gdyby nie mieszanie grochu z kapusta. Zamiast co chwila zbaczac na temat himarsa, irydy, iskry, grota, to nie lepiej bylo pozostac przy przedmiocie artykulu? Wtedy moze starczylo by checi by szerzej omowic, przynajmniej oficjalne, powody odrzucenia BWP-2000 czy Andersa a tu nic, zero, a szkoda. Mowa o niby zbyt slabej ochronie BWP-2000 podczas gdy inne opracowania mowia ze w osi 30 stopni od przodu kadluba byl on odporny na pociski 35mm co byloby wynikiem rekordowym! Podobnie kwestia Andersa, on zostal raczej u..bity ale chetnie bym sie zapoznal z OFICJALNYMI przyczynami. A to parcie wojska na plywalnosc jest niepowazne troche, niemniej trzymajmy kciuki za Borsuka

  3. LMed

    Chyżwar, power pack jeszcze. A oni już mają swój własny, czy prawie? Bo ty już produkcję chcesz uruchamiać w Polsce (kiedy?). Na razie to kupimy z dobrodziejstwem inwentarza kilkaset co najmniej power packów germańskich (o zgrozo). Serce boli normalnie.

    1. wert

      znów nie jesteś na bieżąco. Przekładnia koreańska jest już gotowa. Była gotowa od dawna tylko z powodu podobno błędu źle ją składali co powodowało awarie. Powerpack Made in Korea jest gotowy więc bez strachu, gebelsa d... ściska

    2. LMed

      Jeśli pomimo barwnie opisanych przez ciebie wert perturbacji (dlaczego żle składali?) power pack własny jest gotowy to bardzo dobrze. Można chyba założyć w tej sytuacji, że te 180 K2 które odzyskujemy od armii koreańskiej w pierwszej kolejnośc,i będą wyposażone w power pack'i koreańskie , bo po co nam te germańskie by były (K9 analogicznie).

    3. wert

      LMed@ trochę żałosne to śmieszkowanie, Taki łabędzi śpiew. Nie jest problemem wykorzystanie niemca, Rzekłbym że nawet wskazane choćby jako początek reparacji. Warunek jest jeden: korzyść ma być NASZA a tu będzie ewidentna: skasujemy MGCS, zdobędziemy kawał rynku zbrojeniowego. Miodzio i tylko davienoidom żal

  4. ANDY

    pytanie ile czasu wymagają badania kwalifikacyjne sprzętu kupo wanego z Korei za dziesiątki MLD ...!!! odpowiedź 2 może góra 4 m-ce - badania systemu wieżowego i polskiego BWP-a ... niekończońca się historia naszego? mon i AU ... a właściwie rozpoczęta dymisją prezesa HSW ... gratulacje za kompetencje i radosny eksport środków finansowych za ocean i na daleki wschód

    1. prawda

      probleme tego ile trwają badania jest to że nie wyłożono odpowiednio wcześnie pieniędzy i nie zamówiono odpowiednio dużo prototypów. I mamy sytuacje że badania trwają i potrwają z jeszcze rok. Bo domówione 4 w kwietniu Borsukie nie widać na horyzoncie i przynajmniej oficjalnie nieznana jest data ich dostarczenia więc wszystko się dłuży. A najgorsze że od 1920 dalej nie uczymy się na swoich błędach i powtarzamy je naokrąglo.

    2. Qba

      @prawda - przecież wiemy że te 4 prototypy do testów mają być dostarczone do końca 2023 roku.

    3. Chyżwar

      Coś z twoim postem chyba nie bardzo. K2, czy K9 to pojazdy które już dawno przeszły odpowiednik badań kwalifikacyjnych w Korei. Borsuk natomiast to prototyp, który nie przeszedł żadnych badań kwalifikacyjnych. Żeby było jasne. Nie czepiam się do tempa rozwoju, bo wystarczy popatrzyć na czas rozwoju podobnych zachodnich konstrukcji, by wiedzieć, że w tym konkretnym przypadku jest jak najbardziej ok. I o dziwo dzieje się to przy bardzo mizernym finansowaniu. Na szczęście ostatnio coś się ruszyło w rzeczonym temacie i dlatego faktycznie jest szansa, by jeszcze bardziej bardziej przyśpieszyć wdrożenie Borsuka. Najwyraźniej także odpuszczono sobie nieszczęsny pomysł na zakup nic nie wnoszącego w temacie K21. AS21 do M1 to pomysł, który da się obronić. Ale biorąc pod uwagę to, co oferuje Borsuk zakup K21 jest czymś w stylu: "zmienię porsche na gorsze".

  5. ja!

    relokator07 - no i OK. Przecież Borsuk i inne polskie sprzęty już nie potrzebne. Nie słyszałeś że kupujemy wszystko jak leci z Korei. Nic tam nie zostawimy chyba że piasek.

    1. Chyżwar

      No fakt. Kupujemy. Ale zwróć uwagę, że przy okazji tego kupowania poza samolotami będziemy to wszystko sami produkować.

    2. LMed

      Składać ,kolego Chyżwar, składać. W zasadzie jak to zostanie dobrze przygotowane przez azjatów, to może składać wojsko sobie. (testy i ew. obsługa tradycyjnie WOT pomoże). Sprzętu potrzebujemy na gwałt przecież.

    3. relokator07

      do ja!- jakbyśmy tylko byli w stanie zorganizować polski przemysł w połowie tak efektywnie jak koreański !! Tymczasem w spółkach dominuje partyjniactwo i nepotyzm. Krótko mówiąc boję się, że takie specjalisty nie poradzą sobie nawet ze składaniem na czas.... Biedny ten nasz kraj.

  6. Qba

    Iryda nie miała sensu, bo po 20 latach prac nad nią wciąż miała wady konstrukcyjne. To samo dotyczy Borsuka oraz Kraba.

    1. Chyżwar

      Tak? Bo ja już od dawna zastanawiam się jakie ty masz wady konstrukcyjne.

  7. Thorgal

    Dobra Polacy mistrzowie teorii, powiedzcie mi czy oprócz kupowania licencji ( jakiejkolwiek) równolegle prowadzone są prace nad własnymi rozwiązaniami? Dużo osób głośno krzyczy na temat Polskiego przemysłu ale budowanie przemysłu na licencjach przypomina mi ten przemysł jaki był za komuny. Coś tam swojego mamy ale jak już zakupi się licencję to zapomina się o stworzeniu własnego odpowiednika.

    1. LMed

      Kolego Thorgal Polski Przemysł Obronny ma swojego właściciela Państwo Polskie (w zdecydowanej ilości przypadków) i to właściciel decyduje o jego kształcie i przyszłości. Upraszczając Państwo Polskie może finansować i organizować realizację potrzebnych Państwu programów w kraju, albo też może kupować to co potrzebuje za granicą (finansując obcych). To drugie prostsze jest (na krótką metę)..

    2. Razparuk

      Zasadniczo czynniki polityczne są niechętne pracom B+R bo -nie można zrobić sobie zdjecia przed przekuciem w produkt -trzeba wydać kasę i ponieść ryzyko ewentualneej porażki -nie można pojechać do ciekawego kraju "negocjować". Co najwyzej swietokszyskie,okolice Podkarpacia czy Śląsk...dramat -najczęściej prace trwają poza okres kadencji polityków wiec jeśli bedzie sukces to jest wysokie ryzyko że śmiertelny wróg polityczny będzie robił sobie fajne fotki. ITD,ITP...można bez końca. Ostatnie odpowiedź wiceMONa w tym temacie mrozi krew w żyłach

    3. Chyżwar

      @LMed To zamiast śpiewać Deutschland, Deutschland über alles trzeba było od 21 października 2007 roku finansować i rozkręcać produkcję.

  8. relokator07

    Polski Borsuk. Niemiecki napęd, angielskie zawieszenie, szwedzka blacha, żydowskie wyrzutnie, amerykańskie działko. Wystarczy, że jeden kraj się zbiesi z dostawami ---- i nie ma Borsuka.

    1. LMed

      No tak, nie ma lekko. Ale z taką K9 może być jeszcze gorzej. Teoretycznie wszystko od jednego dostawcy (my składamy w trybie Ikea). Ale napięcie na Półwyspie Koreańskim stale rośnie. I jakby co to kaplica że tak powiem.

  9. Autor Komentarza

    1. USA i ich sojusznicy otrzymali raczej 540 Himarsów. 2. Porównanie docelowej (w perspektywie pewnie 10 lat) ilości 500 Himars w Polsce do 415 w USA jest mylące. Porównywać można nasze przyszłe 500 do amerykańskich aktualnie ponad 1400 ( M270 MLRS + M142 HIMARS) lub szerzej ponad 2000 wraz z sojusznikami. 3. Wiadomo, jak Himarsy mają być wkomponowane w WP: dyon w każdej z 15 brygad ciężkich i po 2 dyony w 6 dywizyjnych pułkach (brygadach) artylerii. 4. Wpływ kilku baterii HIMARS na wojnę na Ukrainie jasno pokazuje słuszność obranego kierunku. Można się zastanawiać, czy brygady potrzebują HIMARS, czy coś innego im wystarczy, ale od razu należy wskazać co (z oczywistych względów Grady odpadają). z uwzględnieniem różnic kosztów i logistyki.

    1. Valdore

      @Autor po pierwsze te 500 HIMARS-ów wymaga dodatkowo kilku tysięcy pojazdó tyowarzyszacych, kilkudziesięciu tysiecy rakiet i żołnierzy, nowych baz i infrastruktury, dodatkowych baterii OPL itd. Ukraina ma 16 HIMARS-ów czyli niepełna baterie. No ale wg pana i MONu to wszystko przeciez nei potzrtebne wystarczy kupic 500 wyrzutni i... tylko co dalej.

    2. Autor Komentarza

      @Valdore - W komentarzu wypunktowałem błędy w powyższym tekście na jeden poboczny (albo i nie) temat. Gdzie niby napisałem, że wystarczą wyrzutnie, a zaplecze nie potrzebne? I gdzie MON to dał do zrozumienia? Dotychczasowe zakupy wskazują raczej na dość kompleksowe podejście, np. zakup armaty jest ściśle powiązany z zakupem wozu dowodzenia, amunicyjnego i remontowego.. Nie zawsze się to udaje, ale jednak świadomość problemu jest. Rozbudowa i modernizacja WP jest niezbędna. Można mówić, że to się nie uda i nie ma sensu, ale można też krok po kroku przybliżać się do celu. Aha, 16 Himarsów to niepełne trzy baterie, wg standardów NATO, a prawdopodobnie cztery ukraińskie.

    3. CdM

      @Autor Komentarza Kompleksowe podejście polega na tym, że minister ON wysyła do dowódców kategoryczne żądania a nawet groźby dymisji, że jeśli nie zaczną przyjmować tylu ochotników, ile zaplanował, to on podejmie konsekwencje. Ani słowa na temat tego, jak ci dowódcy mają zorganizować szkolenie, skąd wziąć tylu instruktorów, zwłaszcza że wszystkie wolne zasoby, najbardziej doświadczone kadry, oddali już do WOT, a także 18 dywizji. No więc ja bym się chętnie chciał dowiedzieć, jak sobie minister wyobraża skokowe wzmocnienie WP w obecnym stanie kadrowym. Ze swej strony proponuję zatrudnienie ile się da emerytowanych specjalistów (na cywilne etaty, oczywiście, właściwie opłacone, jak w US Army). Ale czy to wystarczy?

  10. DIM1

    Szanowni Państwo, obojętnie jakich poglądów politycznych... jeśli Polacy. Nawet przyjmując, że Polska osiągnie wkrótce poziom zamożności np. Niemiec, nasz potencjał gospodarczy i tak pozostanie niemal trzykrotnie niższy... Czyli nasz wysiłek pro-obronny będzie musiał być zawsze kilkakrotnie wyższy, by zachować suwerenność. A wobec tego NIE ISTNIEJE inna droga, niż ta zbliżona np. do Izraela, wkrótce może także Turcji... - własne konstrukcje, skrajnie nowoczesne, aby rozwijał się także finansujący je wielki eksport. Zauważcie też - oba wspomniane kraje niegdyś o bardzo niskim poziomie życia... dziś też mizernym... ale już z potężnym, nowoczesnym przemysłem. Czyli potrzebne są polskie konstrukcje i zdecydowanie wspierająca je myśl polityczna. I oczywiście konkurencja - różnorodność ośrodków technicznych, nie monopol.

    1. wert

      nie zrobisz tego w Ojrokołchozie bo w nim nie taka jest rola Polski- klienta i dostawcy taniej siły roboczej. Do tego masz CAŁKOWICIE rozbieżne interesy z najsilniejszymi kołchoźnikami prącym na wschód PO spacyfikowanej Polsce. UKR poza jurgieltnikami najbardziej ślepym otworzyła już oczy. Nie uważasz? Izrael Turcja Korea. Zaczynali od licencji które rozwijali. My to już przetestowaliśmy za gierka tylko my dostaliśmy balcerka a Koreańczycy gen Parka. Jeszcze jedna różnica, czy jacyś żydzi donoszą na Izrael ?

    2. DIM1

      @Wert. Za bardzo wierzycie Państwo w "niemożności".

    3. wert

      wierzę w trzeźwą ocenę sytuacji. Lubię podyskutować z ludźmi. Charakterystyczne że jak docisnę konkretami bardzo często pada "ostateczna" odpowiedź " jak ja ich ku.... nienawidzę". Rządzą emocje i ślepa wkodowana nienawiść wykluczająca racjonalność. Nie ma pro publiko bono, jest pro publiko ego. Masz tu przykład davienka, ślepego, głuchego czadmena nie potrafiącego spojrzeć inaczej jak tylko z psiej budy fobii i uprzedzeń. Historia kołem się toczy, obstawiam że społeczeństwo przedrozbiorowe a zwłaszcza tamte "elyty" dokładnie znajdują dzisiejszych odPOwiedników. U carycy też bronili wolności i praworządności.

  11. Vixa

    Autor to tu czegoś mocno nie chce zrozumieć, lub nie ma woli się dowiedzieć, ale pierdoły to lubi powstawiać, żeby gawiedź z nim pomarudziła. Weźcie w tym Def24 zaproście płk. Płatka, niech wam powie jakie plany ma AU i jak w nie wpisują się ostatnie zakupy. Czytanie bajek o zagrożonym Borsuku, "bo kupują bwpa z Korei", nie jest już nawet śmieszne. Na temat Kraba to samo. Ileż można? "Dziwne" według autora zamówienie na 500 wyrzutni Himars już raczej dziwne nie jest przy deklaracjach o 6 dywizjach i powrocie artylerii poziomu operacyjnego. Plus ma to być na Jelczach i z Topazem. Panie autor, artykuł jest o bwp i spoko, ale takie wstawki to sobie pan daruj.

    1. Mickey93

      Weź Daj spokój z Płatkiem, wymyślili sobie koncepcje która nie ma realnych podstaw i w nią Brną Skąd wezmą ludzi do tych 2 dodatkowych dywizji? Jak nawet 4 nie jest skompletowana?

    2. prawda

      Wiesz mało kto w 6 dywizji wierzy bo 4 powstaje bardzo opronie to gdzie 5 a tym bardziej 6. Osobiście 5 jest realny a 6 przy tej dzietności i tym jak zarządzane jest państwo to jest bardzo mało prawdopodobne. Po za tym sama ilość 500 to jest ilość kosmicznie duża nikt takich ilości nie ma i tu nawet nie chodzi o ilość tylko o to jak kosmiczne są to kwoty by je uzbroić a to nie może być uzbrojenie na jedną salwę. Pojawia się problem z tym jak bardzo to jest kosztowne i czy realnie jesteśmy wstanie tu udźwignąć. Rząd zamiast przygotwać plan to kupuje sam zamiast zreformować system zakupów i przetargów.

    3. Vixa

      Chłopaki, tylko te 6 dywizji i 500 Himarsów to nie w pięć lat, cholera, nie bądźcie tacy oporni....przecież to 15 lat horyzont lekko....

  12. podajnik

    Macierewicz miał koncepcję Armii gotowej odeprzeć atak nawet bez wsparcia NATO, samowystarczalnej, oraz miał wielkie plany rozwojowe i zakupowe. Niestety Macierewicza zastąpił poprawny, posłuszny Błaszczak i teraz dopiero ujrzeli konsekwencje osadzania miernych ale wiernych. Teraz dopiero próbują nadrobić zaległości, których by nie było gdyby na stanowisku ministra pozostał Macierewicz. Strach pomyśleć co by było gdyby rządzili prawdziwi likwidatorzy armii z PO.

    1. prawda

      Macierewicz to z tego co pamięta to był ten co likwidował wojsko. Zabierał uzbrojenie do nadal bez sensownej OT. Która przy brakach w wojskach zawodowych nie jest konieczna bo lepiej najpierw doprowadzić wojsko a potem paramiliarne bo OT nie ma wartości bojowej jako takiej. To zastępuje pewne działanai OC które zostały realnie zlikwidowane bo o OC to nikt nie słyszał i nikt jej nie widziiał.

    2. PułkownikKwiatkowski

      @podajnik - Maciarewicz to ten minister, który najwięcej zaszkodził polskiej ON. Już na początku polskiej demokracji próbował przeprowadzić zamach stanu przy pomocy NJW jako minister spraw wewnętrznych. Jego szczęście, że oficerowie wykazali się honorem i rozsądkiem, więc go nie poparli. Za to coś powinien być banitą i mieć dożywotni zakaz pełnienia jakichkolwiek funkcji publicznych. Jako "reformator" służ specjalnych doprowadził do ich eliminacji ze struktur NATO i kompletnej zapaści. Do tej pory nie odzyskały swojej funkcjonalności. No i na koniec od 2015 nie pozyskał żadnego uzbrojenia (wyjątek samoloty VIP ale to patologiczne zamówienie) i jeszcze zniweczył programy od 2012. Skromne środki finansowe MON przeznaczył na WOT. WOT w tej formule jakiej powoła to skauci do tłumienia "białych protestów z rózami i marszu kobiet" wg listów ministra Dworczyka. Gdzie te jego zasługi???

    3. Kamyl

      @podajnik co ty w ogóle opowiadasz?? chyba się za dużo radia maryja naoglądałeś! Nie wielbię PO uważam że wszyscy ministrowie przez 30 lat byli beznadziejni ale macierewicz to przypadek na skalę światową! Wspomnę tylko w jaki stylu zlikwidował WSI. Jego pobyt w ministerstwie to istne pasmo nieszczęść i marazmu. Nic nie załatwił dla wojska tylko same czystki i misiewicze! no i cherlawy, przepłacony WOT!!! Całe dziedzictwo macierewicza

  13. Ma_XX

    tragiczne jest to ile w naszych warunkach upływa na to czasu - Baobab/Kroton, Krab, Breń - to końcówka lat 90, Albo nasz przemysł jest mało efektywny, albo lobbyści robią swoją robotę albo samo wojsko nie wie czego chce (np. Iryda), lub krecią robotę robili wszyscy politycy po transformacji ustrojowej

    1. Był czas_3 dekady

      Wszystko o czym napisałeś. Decydenci mogli zlecić dopracowanie BWP 2000 i zamówić je, o czym pisałem kiedyś w poście, a teraz byłby czas modernizacji, dostosowania ich do nowych standardów, wymogów. Byłby jako ciężki BWP który teraz zamówimy w Korei.

  14. Echo

    Z tym Himrasem to porazka. Zamiast 500 z polki bylo zrobic te 16 dywiljonow z Polskim przemyslem i kooperacja. Mysle ze to decja polityczna nie przemyslowa.

  15. szczebelek

    HSW chce mieć kroplówkę na dekadę jak przez naście lat będą produkować po 100 sztuk rocznie Borsuka, to zawsze kasa będzie niekoniecznie podejmując pracę nad nowymi projektami.

    1. Valdore

      @szzcebelek, dla Borsuka hamulcowym nei ejst produkcja w HSW ale liczba wież jakei moga powstać( 120 rocznie).

  16. boomer

    Twierdzenia forumowiczów o braku potrzeby plywalności jakoś mnie nie przekonują. Rzeź ruskiego sprzętu i żołnierzy przy wycofywaniu się z nieudanej operacj zajęcia przyczółka po drugiej stronie Dońca (maj 2022) jasno pokazuje, że plywalność na znaczenie. Wystarczyło, że Ukraińcy zniszczyli most, a duża grupa ludzi i sprzętu znalazla się w potrzasku. Brak pływalności może nie był tam głownym źródłem porażki, ale odebral szanse na ewekuację lub wsparcie. Nie uważam, aby pływalność była wadą Borsuka. Zawsze jest coś za coś, skoro jednak udało się zrobić BWPa o takich cechach, teraz trzeba walczyć o przetrwanie projektu. Dla mnie to bedzie sprawdzian dbałości obecnych władz o polską myśl techniczną, o polski przemysł. Rządzący nami humaniście chyba nie czują, jak ważne dla polskich inżynierow i wojskowych będzie ostateczne powodzenie (lub porażka) Borsuka, tj. jego zamówienie i wyprodukowanie w dużych ilościach.

    1. Pucin:)

      @boomer - każda operacja wojskowa rodzi ryzyko okrążenia lub osaczenia - Dunkierka 1940 - i słowo klucz amfibia/transporter PTS-M!!!!! Chwała, że ktoś podjął decyzję w WP o remoncie posiadanych egzemplarzy!!!! :0

    2. wert

      przecież jasno i wyraźnie mówią o zamówieniu nawet 1400 szt. A że się nie palą z ogłaszaniem kontraktu? Trwają badania kwalifikacyjne, trwa przygotowanie HSW do produkcji. Niech wyjdą jakieś wady. Ktoś pamięta WYCIE i NAGONKĘ na Grota???

    3. Mickey93

      Bewup w wodzie jest tak łatwy do porażenia w dzisiejszych czasach że spokojnie można było z tego zrezygnować na rzecz pancerza

  17. RS

    Wyobraźmy sobie firmę, która otrzymuje zlecenie na np. 1500 sztuk jakiegoś wyrobu i wszyscy w firmie wiedzą że będą produkować 100 sztuk rocznie. Pół ludzi z tej firmy przez te 15 lat nabywa wiek emerytalny i nie wychylałam się z nowymi pomysłami bo i tak zaraz pójdą na emeryturę i nic im z tego. Żeby napędzać rozwój to firma nie może mieć perspektyw pracy na 15 lat do przodu a maks na 5 lat. Więc albo firma się rozbudowuje i stawia nowe linie, zatrudnia nowych ludzi i się rozwija albo za 15 lat nie ma firmy albo nie ma co produkować.

  18. Pucin:)

    @The thex - bzdury piszesz - obejrzyj sobie jak wyglądało forsownie Renu w marcu 1945 i czego używano - a forsowano go w niebagatela 4!!!! miejscach!!!! :) Problem jest taki że BWP Borsuk się do tego nie nadaje i koncepcyjnie jest nietrafiony!!!! Na jego bazie powinna powstać amfibia w stylu AVV-7 na 12 desantowców!!!!! :) Dziwi mnie też fakt - posiadamy UMPG oraz ZSSW-30 a szukamy ciężkiego BWP po całym świecie!!!!! :)

  19. LMed

    No cóż, artykuł obnaża przykrą prawdę o skrajnej indolencji państwa oraz pasywności użytkownika, które udaremniają wysiłki dysponującego sporym potencjałem intelektualnym przemysłu. A kończy się to wiadomo hopsztosami w stylu 500 Himars, 600 K9, itd... i wciskaniem gór pieniedzy do obcych kieszeni.

    1. Dudley

      Mylisz się, to nie jest tylko wciskanie pieniędzy do obcych kieszeni. W tej branży i przy tej wielkości kontraktach prowizje są rzeczą normalną. Dojna zmiana czuje że traci grunt pod nogami i po prostu buduje sobie zaplecze finansowe na chude lata. Bo merytorycznie te kontrakty obronić się nie mogą. MON twierdzi że polskie firmy nie są wstanie wyprodukować tyle sprzętu, ile potrzebuje polska armia. Problem w tym że Koreańczycy bez nakładów na nowe linie też nie są wstanie tego zrobić. Np linia na K21 nie istnieje bo to jest prototyp.

    2. szczebelek

      Liczba 500 HIMARS-ów bywa owszem ogromna i przesadzona oraz jest to próba jak w przypadku Korei przeniesienia produkcji do naszego kraju. Żeby producent chciał postawić fabrykę to trzeba zamówić kilkaset sztuk gdzie produkcja będzie trwać latami inaczej każdy pokaże co najwyżej rachunek jak przy F16, F35, pierwszych fazach Wisły czy Homara. Gdybyśmy kupili 1400 M1A1sep3 czy też Leo2a7 to każdy by dwa razy pomyślał o produkcji Polsce.

    3. Paweł69

      spokonie panowie , PiS porządzi jeszcze kilka kadencji , opozycja wciąż żre sie między sobą a niemcy właśnie pokazali że na nich nie można liczyć. USA zainwestowało w naszym rejonie sporo środków i nie pozwolą popsuć tego tym opozycyjnym nieudacznikom. dzięki temu zbudowana zostanie solidna armia a po tuskach i Klichach zostanie tylko żenujące wspomnienie

  20. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    W przypadku Kraba, Borsuka, ZSSW-30 popełniono krytyczny błąd strategiczny w 2017 - po zatwierdzeniu Strategicznego przeglądu obronnego, gdzie zdecydowano o olbrzymich ilościach tego sprzętu dla WP - nie poszły za tym natychmiast decyzje o inwestycjach w przemysł zbrojeniowy [nie tylko HSW - powinien powstać jeden ośrodek "gąsienicowo-kołowo-artyleryjski" z HSW, Łabęd, Poznania, Gliwic, Siemianowic, Kutna, Na same Kraby w fabryki powinno pójść z 10 mld zł, podobnie kolejno na fabryki dla Borsuka, ZSSW-30 itd. Oraz koniecznie - od razu zamówienia wielkoskalowe w stabilnym harmonogramie. Brak elementarnych logicznych kroków w PMT - tylko szumne deklaracje - i realne wykonanie merytoryczne....bez wykonania, a raczej tylko namiastkowo do poziomu wystarczającego dla pozyskania politycznego PR..

    1. Razparuk

      I winni tego zaniedbania a właściwie całego pasma zaniedbań,niegospodarnosci ocierajacych sie o sabotaż bezpieczeństwa państwa teraz biegają z okrzykiem "łapać złodzieja" i ...kupują w Korei....a powinni właśnie być mocno "słuchani" przez służby...a nie brylowac na wojskowych piknikach.

    2. The thex

      Ważniejsza była walka z pseudo wirusem i szpitale widmo, które nie przyjęły ani jednego pacjenta a kosztowały miliardy. 400 mld PLN poszło psu w tyłek z powodu korona-histerii.

    3. Paweł69

      analityk opozycyjny wierny druch siemoniaka dał głos;)) wtedy gaszono swiatło kasując jednostki a od 6 lat armia wreszcie zadgania stracony czas.. panowie totalni proszeni o wyjazd do niemiec;))

  21. Prezes Polski

    Gdyby obronnością zarządzali ludzie z wyobraźnią, zamówiony zostałby bwp2000. Do tej pory byłaby to konstrukcja dopracowana i wyprodukowana w dużej liczbie. A borsuk niestety mi się kompletnie nie podoba. Wymóg pływalności jest absurdalny. Widać po obecnej wojnie na Ukrainie, że mimo iż praktycznie wszystkie pojazdy obu stron lżejsze niż czołgi potrafią pływać, jakoś kompletnie się z tego nie korzysta. Dlaczego? Nie wiem, są tacy, co potrafiliby powiedzieć. Natomiast mogę z dużą dozą pewności powiedzieć, że skoro te wszystkie bwp, BMD etc.etc. nie są rzucane do forsowania przepraw pływając, to nasze borsuki też nie będą tak robić. Niepotrzebna para w gwizdek.

    1. The thex

      Zwyczajnie nie da się sortować przeszkody wodnej o NIEPRZYGOTOWANYCH brzegach. Pojazd nawet jeśli się nie zaryje wyjeżdżając to na 1000% z wody nie wyjedzie o ile nie będzie tam akurat płaskiej plaży.

    2. Lycantrophee

      Nie korzysta się pewnie dlatego, że skoro i tak podczas przekraczania cieku wodnego pojazdy są mało mobilne i narażone na ostrzał, to już lepiej postawić jakiś most pontonowy na kiju i przekroczyć rzekę jak cywilizowany człowiek. Może nie mam racji, ale jak na moje to jeszcze bardziej świadczy o absurdzie takiego wymogu.

    3. Autor Komentarza

      Rosjanie kilka razy używali "pływalności": podczas wycofania z obszaru na zachód od Kijowa część, być może straż tylna, przepłynęła Teterew/Dniepr. W przypadku co najmniej dwóch prób forsowania Dońca Rosjanie używali BMP wpław. Fakt, że nie ma na TT filmów ze zdobycia przyczółka np. pod Iwankowem, nie oznacza, że nie było tam forsowania wpław. Moim zdaniem pływalność jest przydatna, ale nie koniecznie jako zdolność powszechna (zwłaszcza kosztem pancerza).

  22. SpalicKreml

    Wydaje mi sie ze opowiesc nie jest kompletna bez wzmianki o PLinz 130 ,polskim projekcie czolgu plywajacego z okresu miedzywojennego. Wtedy to armia zrezygnowala z rozwoju tej kontrukcji. W latach trzydziestch plywajacy pojazd pancerny byl pomyslem smialym i innowacyjnym. W 2037 minie sto lat od jego prezentacji.

  23. wert

    porażka Kaliny to efekt niechlujstwa wykonawczego Bumaru ale głównym winowajcą było dopuszczenie nadzoru do prywatnej wojenki prezesów. Bumarowi marzyło się wrogie przejęcie HSW i żerowanie na ich dorobku. HSW marzyło o monopolu w dostawach dla WP. Pierwsze dwa Kraby na Kalinie (do dziś śmigają w Toruniu) przeszły cykl badań rozpisany początkowo na 6 szt. Było całkiem nieźle a podwozie chwalono za stabilność. Transzę przed seryjną (6szt) zrobiono z blach BEZ atestów dosłownie wyciągniętych z pokrzyw z Ostrowca. Zawodorowana blacha zaczęła pękać co dało okazję HSW do kontry Koreą i zniszczenie Bumaru. W efekcie podpisaliśmy KONTRAKT z Koreą na 2 transze Kraba, pierwsza 14.5mlnPLN/szt opłaty dla Korei, druga 11.6 mln PLN/szt opłat. Razem te 120 szt Kraba w pięciu DMO. Dalsze klepanie Kraba WYMAGA kolejnych kontraktów- zrozumcie to. Krab NIE jest własnością HSW

  24. The thex

    Artykuł obnaża przykrą prawdę o skrajnej indolencji MON, który od dziesięcioleci jest największym - po styropianie - wrogiem polskiego przemysłu zbrojeniowego. Jestem na 1000% przekonany, że monowski wymóg plywalnosci, graniczący z sabotażem, zabije Borsuka. Dowód kretynizmu wojskowych jest za naszą wschodnią granicą. Obie walczące armie dysponują sprzętem pływający i żadna z tej "możliwości" nie skorzystała przez pół roku walk. Dlaczego? To proste. Plywalnosci sprawdza się na ćwiczeniach, nie sprawdza się w realnej walce na NIEPRZYGOTOWANYCH przeprawach. Amen

  25. BadaczNetu

    Jednym z kluczowych elementów postępu jest testowanie różnych ścieżek rozwoju. Wiele ścieżek oznacza że niektóre z nich będą ślepe - projekt trzeba porzucić i poszukać innego kierunku. Niestety w realiach mediokracji, każdy nieudany pomysł natychmiast wywołuje g***o burzę w mediach, więc decydenci strasznie się tego boją. Dziś każdy pomysł MUSI się zakończyć sukcesem, najlepiej natychmiast. Strach przed jakimkolwiek niepowodzeniem skutecznie blokuje eksperymentowanie i znacząco wydłuża czas i koszty. To samo blokuje też pieniądze na projekty eksperymentalne, obdarzone sporym ryzykiem niepowodzenia. O ile na małych projektach firmy mogą sobie pozwolić na eksperymentowanie, to na duże projekty militarne nikogo w Polsce jeszcze nie stać.

Reklama