- sponsorowane
- Analiza
Producent Abramsa zaprasza polski przemysł do współpracy
Firma General Dynamics Land Systems wraz z partnerami zgromadzonymi w Team Abrams, czyli grupie producentów, poddostawców oraz użytkowników czołgu M1 Abrams, zorganizowała konferencję, która stanowiła zaproszenie dla przedstawicieli polskiego przemysłu do dołączenia do programu. Nadrzędnym celem tej inicjatywy jest organizacja lokalnego zaplecza remontowego i produkcji podzespołów do ciężkiego sprzętu wojskowego z USA.

Artykuł sponsorowany
Osią konferencji była prezentacja dotyczącą formalności i certyfikatów, które są wymagane nie tylko przez producenta, ale też rząd USA, aby polskie firmy mogły zostać podwykonawcami i dostawcami podzespołów do tych pojazdów. GDLS oferuje również pomoc dla polskich podmiotów, aby w możliwie najkrótszym czasie mogły one spełnić te wymogi i zdobyć wymagane certyfikaty, choćby te dotyczące cyberbezpieczeństwa związanego z wymianą informacji pomiędzy poszczególnymi firmami i instytucjami.

Klub złożony z producenta, jego partnerów przemysłowych, jak również użytkowników, nosi nazwę Team Abrams. Już teraz członkiem zespołu są Siły Zbrojne Rzeczpospolitej Polski oraz Polska Grupa Zbrojeniowa, w tym Wojskowe Zakłady Motoryzacyjne. Poznański zakład będzie stanowił bazę tworzonego centrum kompetencyjnego, którego zadaniem będzie serwisowanie i wsparcie eksploatacji dla czołgów M1A1, M1A2, a także innych typów sprzętu. Dotyczy to między innymi mostów szturmowych M1074/M1110, a w przyszłości być może także czołgów saperskich M1150.
Zobacz też
Oprócz producenta czołgów i głównego integratora systemów w Team Abrams znajdują się takie firmy jak: Honeywell, Leonardo DRS, L3Harris, Allison Transmission, Kongsberg, Lockheed Martin, Raytheon, a ze strony polskiej wspomniane PGZ i WZM. Oczywiście to dopiero początek, bo serwisowanie sprzętu nie jest celem, lecz jednym z etapów na długiej mapie drogowej. Stanem docelowym ma być lokalna produkcja wielu podzespołów. Realizacja tego procesu ma być podzielona na trzy fazy. Pierwsza ma polegać na wdrożeniu do produkcji części prostszych, ale za to ulegających najszybszemu zużyciu, a także tych, na które w jednostkach jest największe zapotrzebowanie.

Natomiast w fazach drugiej i trzeciej polskie firmy włączone do programu mają uzyskiwać coraz szerszy zakres kompetencji. Mowa tutaj nie tylko o produkcji części mechanicznych czy też obróbki elementów metalowych. W trakcie prelekcji pojawiła się wzmianka o potencjalnej współprodukcji elementów elektronicznych. Są to więc ciekawe perspektywy dla polskiego przemysłu, zresztą nie tylko zbrojeniowego. Jednak należy pamiętać, że dojście do tego stanu rzeczy będzie procesem długotrwałym i niełatwym, czego nie ukrywają przedstawiciele GDLS. Z drugiej strony, Amerykanie podkreślają, że nastawiają się na długotrwałe (bo liczone w dekadach) partnerstwo i współpracę.
Zobacz też
Polska ma się stać hubem przemysłowym dla czołgów M1 oraz wielu typów wozów wsparcia. Ośrodek ma obsługiwać nie tylko sprzęt znajdujący się na uzbrojeniu Sił Zbrojnych RP, ale również ten należący do Sił Zbrojnych USA, które stacjonują w regionie, a także przyszłych użytkowników z naszego sąsiedztwa, jak Rumunia czy Ukraina. Perspektywy są szersze, bo w dającej się przewidzieć przyszłości czołgów poszukiwać będą poszukiwać państwa takie Litwa i Estonia. Są duże szanse na udział polskiego przemysłu w globalnych łańcuchach dostaw podzespołów do czołgów tego typu. Należy pamiętać, że rodzina użytkowników M1 liczy już dziewięć państw (USA, Polskę, Australię, Egipt, Irak, Arabię Saudyjską, Kuwejt, Maroko, Tajwan), a w przyszłości jeszcze się powiększy (o Rumunię, Ukrainę, być może Grecję, która może być zainteresowana zakupem).



Jeżeli chodzi o zespół napędowy, to należy podkreślić, że producent silnika, firma Honeywell, jest obecna w Polsce od lat, dostarczając konstruktorom różnego typu platform wiele produktów. Są nimi nie tylko silniki czy pomocnicze jednostki prądotwórcze, ale również inne podzespoły. W czołgach M1 są to (m.in.): systemy nawigacji bezwładnościowej TALIN 3000, elementy zintegrowanego systemu obrony przed bronią masowego rażenia, cyfrowa jednostka kontroli pracy silnika, główna prądnica czy regulator napięcia.
Zobacz też
Amerykanie przewidują również, że przy obecnej skali zamówień w Europie znajdzie się ponad 700 czołgów rodziny M1 Abrams. Z tego zbioru U.S. Army będzie posiadać 348 maszyn, Polska 366, Rumunia 54, a Ukraina 31. To jest kolejny argument za ustanowieniem dużego ośrodka zajmującego się serwisem tych maszyn w Europie. Sam hub określany jest mianem RSC (Regional Sustainment Center). Zaprezentowane harmonogramy przewidują, że w 2023 roku powstanie tymczasowa struktura zapewniająca wsparcie eksploatacji sprzętu, natomiast docelowe centrum miałoby zostać wzniesione na przełomie lat 2024-2025.


Firma Honeywell zaprezentowała również bardzo szczegółowy plan dotyczący budowy infrastruktury związanej z obsługą silników AGT-1500. Harmonogram rozpisano na 24 miesiące. Na prezentacji wymieniono informacje dotyczące utworzenia ośrodka serwisowo-remontowego tych motorów w WZL-1. Istnieje możliwość, że docelowo doprowadzi to do produkcji poszczególnych modułów lub wręcz całych jednostek napędowych w kraju.
Zobacz też
Jak więc widać, perspektywy są interesujące. Pozostaje pytanie, jak tę szansę może wykorzystać rodzimy przemysł, zarówno państwowy, jak i prywatny, a także podmioty, które do tej pory niekoniecznie zajmowały się produkcją zbrojeniową. Oczywiście strona polska musi aktywnie działać, aby rodzime przedsiębiorstwa otrzymały jak najszerszy zestaw kompetencji. Dotyczy to nie tylko do serwisowania sprzętu, ale też produkcji podzespołów, uczestnictwa w pracach nad przyszłymi modernizacjami czołgu M1 oraz realizacji tych programów. Jest to o tyle istotne, że polski przemysł może zaoferować GDLS i innym amerykańskim firmom wiele ciekawych rozwiązań i doświadczeń, a także innego spojrzenia na zagadnienia związane z konstruowaniem wozów bojowych.
Zobacz też
- Europa potrzebuje potęgi czołgów takich jak AbramsSponsorowany
Harmonogram dostaw Abramsów pokazuje, że już teraz trzeba przejść do działania. W bieżącym roku rozpoczynają się największe dostawy czołgów do kraju. Tylko w 2023 r. do Polski ma dotrzeć łącznie 56 egzemplarzy M1A1, a w kolejnym będzie to partia 60 maszyn. Co więcej, choć dostawy czołgów M1A2SEPv3 przewidziano na lata 2025-2026, to już teraz mówi się, że realizacja tego kontraktu może zostać przyspieszona, a pierwsze wozy mogłyby dotrzeć do Polski już w przyszłym roku. Sami przedstawiciele GDLS mówią otwarcie, że tempo prac i dostaw jest na tyle duże, że przekroczyło wszelkie oczekiwania.
Zobacz też
Artykuł sponsorowany
WIDEO: Zmierzch ery czołgów? Czy zastąpią je drony? [Debata Defence24]