Reklama

Przemysł Zbrojeniowy

Europa potrzebuje potęgi czołgów takich jak Abrams

Abrams, GDLS, Defence24 day
Autor. Defence24

Rola czołgu na współczesnym polu walki została potwierdzona, doświadczeniami z Ukrainy – mówi Christopher Brown, wiceprezes koncernu General Dynamics Land Systems w rozmowie z Juliuszem Sabakiem. Zwraca też uwagę - „Jasne jest, że Europa potrzebuje siły wojsk lądowych a siała ta koncentruje się wokół czołgów podstawowych, takich jak M1 Abrams. Decyzja o wyborze tej platformy pokazuje, jak bardzo poważnie jest traktowany ten temat w Polsce.” - Jak podkreślił, Polska jest w Europie prekursorem, ale jej drogą idzie m. in. Rumunia a z kolejnymi krajami GDLS prowadzi rozmowy.

Reklama

Materiał Sponsorowany

Reklama
Reklama

Komentarze (31)

  1. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    RAF - przeciwnika wymiata się via drony precyzyjną projekcją siły pozahoryzontalnie, po to by piechota mobilną do horyzontu zająć teren. I potem znowu ta sama sekwencja - wymiecenie przeciwnika za horyzontem o kolejny kawałek i znowu kolejny skok mobilnej piechoty do horyzontu. Projekcja siły pozahoryzontalnej idzie przed mobilną piechotą, a czołgi - za mobilną piechotą. Od niszczenia sprzętu przeciwnika jest artyleria, kppanc, drony - od niszczenia punktów oporu piechoty - moździerze plus lżejsza artyleria. Czołgi też [w roli WWO/WWB] - przypięte do wsparcia piechoty - ale dopiero jak punkty oporu są bez kppanc. Tak to wygląda co do utartej praktyki. Oczywiście są wyjątki, zwykle z powodu luk dronowego rozpoznania,. Wtedy jakieś incydentalne spotkaniowe szarpane "pojedynki" BWP. KTO, czołgów - ale to wyjątki potwierdzające regułę. Margines.

    1. RAF

      Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy@ To co piszesz zupełnie nie sprawdza się w realu i Ukraina jest tego najlepszym dowodem. Drony to nie jest cudowna broń. Owszem bardzo pomagsją, ale nie sa w stanie oczyścić terenu, nawet z pomocą artylerii i lotnictwa (szczególnie, że żadna ze stron nie ma panowania w powietrzu). Powtórzę ci jeszcze raz po ostrzale trzeba wejść na teren i go czyścić, a twoja tzw. mobilna piechota bez czołgów dostanie mocny łomot i poniesie straty. Potężny pancerz i siła ognia to podstawa na pierwszej linii. Dlatego Ukraińcy wycofali na tyły lekko opancerzone francuski AMXy. Twoja koncepcja bardziej opiera się na "Terminatorze" niż na rzeczywistości. Technologia nie jest jeszcze tak rozwinięta żeby drony/roboty wygrywały wojny

  2. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    Jedyny w miarę merytoryczny kontrargument do moich postów powoływał się na grubszy pancerz czołgu względem BWP i KTO. Można to rozwinąć - armata czołgu na pewno ma większą "przebijalność" pancerza, niż działka BWP czy KTO. No tak - ale to wszystko dotyczy walki ogniem bezpośrednim. Tymczasem drony zapewniają rozpoznanie i pozycjonowanie pozahoryzontalne np. dla nowoczesnych pozahoryzontalnych kppanc - [czyli przechwycenie pozycjonowania w locie', nie mówiąc o kppanc typu "fire-and-forget". W tym układzie BWP czy KTO korzystający z dronowego rozpoznania/pozycjonowania pozahoryzontalnego, odpali ze swojej wyrzutni pozahoryzontalny kppanc [a już są testowane głowice "trypletowe" - do forsowania pancerza aktywnego, reaktywnego i pasywnego] , który na dodatek zaatakuje z martwej/najsłabszej strefy obrony czołgu - i BWP/KTO bezpiecznie wygra NA DYSTANS z czołgiem, który nawet nie będzie miał szansy teoretycznie użyć swego działa do ognia bezpośredniego.

    1. asceta

      Co to jest kppanc? W polskiej terminologii kompania przeciwpancerna, ale mi nie pasuje...

  3. Mama Leona

    A rzeczywisty sukces której ze stron w którym fragmencie wojny rosyjsko ukraińskiej był wynikiem "roli czołgu na współczesnym polu walki"?

  4. Al.S.

    Akcja przełamania frontu wymaga “czystego nieba”, co zapewnia własne lotnictwo, albo OPL. Na bezzałogowce obserwacyjne wystarczą środki zakłócania łączności, aby stały się dla przeciwnika bezużyteczne. Próby przełamania umocnień małymi oddziałami, nawet uzbrojonymi w najlepszy sprzęt, często kończą się klęską, jak ta pod Małą Tokmaszką. Ukraińcy atakowali wbrew podstawowym zasadom: przeprowadzenie rozpoznania, synchronizacja i masowość uderzenia. Zastosowali manewr rozpoznania bojem, bezsensowny z punktu widzenia współczesnej taktyki. Linie Rosjan należało rozpoznać nocą, dronami o niskiej wykrywalności jak nasz FlyEye z opcją lotu ślizgowego i skoordynować atak z jednoczesnym uderzeniem artylerii w punkty oporu. Nie atakować falami, ale jednym, obezwładniającym rzutem. Na zapleczu powinna znajdować się bateria OPL o zasięgu umożliwiającym zwalczanie nosicieli broni stand-off. Zaś Polska powinna wrócić do Loary, z działem 35mm i ppzr Grzmot byłaby adekwatna przeciw dronom i śmigłowcom.

  5. oko

    Do niszczenia czołgów przeciwnika powinny służyć niszczyciele czołgów Otokar Brzoza z Brimstone i osłoną tego pojazdu w postaci montowanego na nim lub oddzielnym pojeździe dookolnego systemu wykrywania i niszczenia dronów , rakiet i pocisków . Wsparciem muszą być drony wykrywające przeciwnika na skuteczna odległość strzału. Konieczny jest nowy projekt pojazdu pancernego do rozminowywania dróg, terenów, który będzie jechał jako pierwszy przed innymi pojazdami w celu neutralizacji min . Może np taki pojazd jak Krab z zamontowanym walcem drogowym na wysięgniku z elektroniką wykrywania min .

  6. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    cd2 Zatem czołg AKTUALNEGO pola walki to w istocie armatohaubica samobieżna- i to z inaczej ukształtowanym pancerzem. Dokładniej - z pancerzem skoncentrowanym [pasywnym, reaktywnym i aktywnym] głownie na "top-attack" - zatem od góry. Jeżeli - powtarzam jeżeli - chcemy pchać ten sprzęt w głąb wyłomu - wtedy musi być też wzmocniony pancerz od od dołu - przeciw minom. A pancerz czołowy i boczny - dotychczasowe ikony odporności czołgu - zdecydowanie odchudzony. Gdyby chcieć obniżyć sygnaturę termiczną i zwiększyć mobilność taktyczna i operacyjną - warto dać silnik hybrydowy [wtedy i będzie forsowanie wody pod nie i uniezależnienie od przepraw] - co najmniej 1500-1800 KM. I tak w istocie z analizy wymagań i warunków NOWOCZESNEGO pola walki [a nie zimnej wojny] wyszedł "nowoczesny czołg" - czyli w istocie AHS Krab 2. Czekam na głosy fanatyków czołgów. Cóż macie do powiedzenia? Prócz "masła maślanego" zapewnień w kółko, że "czołg konieczny jest i basta"...

  7. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    cd2 Zatem jeżeli chcemy zachować dzialo jako główne uzbrojenie opancerzonej jednostki na gąsienicach - to z czołgu robi się armatohaubica jak Krab. Jeżeli chcemy dać porządne uzbrojenie - np. armatę 155 mm przynajmniej L52 - to musimy odchudzić pancerz - albo zgodzić się na znacznie słabsze działo np. 127 mm. Bo masy - która ze względu na mobilność operacyjną [i taktyczną też] nie powinna raczej przekraczać 50 t - inaczej nie przeskoczymy. Co więcej - skoro ów nowy "czołg" - a właściwie armatohaubica - ma strzelać ogniem pośrednim i wybijać bezpiecznie wroga z dystansu [np. 70+ km z APR Vulcano] - to cały pancerz czołgu specjalizowany do odporności na ogień bezpośredni - winien ulec zasadniczej zmianie.

  8. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    cd Oczywiście czołg też może korzystać z dronów - z sieciocentrycznego dalekiego rozpoznania i pozycjonowania real-time. Z armaty nie skorzysta pozahoryzontalnie - więc jego "zbyt krótkie ręce" można uzupełnić np. wyrzutniami pozahoryzontalnych kppanc. Tylko - po co wtedy armata i cały SKO i cały pancerz - wszystko przecież specjalizowane pod ogień bezpośredni. No to może zwiększymy elewację działa i damy amunicję precyzyjną? Np. Vulcano - czy nasz Szczerbiec na początek? Ale to już nie jest czołg - tylko armatohaubica - taki przeciążony pancerzem Krab - który miałby przez to przeciążenie pancerzem słabszą armatę np. 127 mm.

  9. rwd

    Z komentarzami poczekajmy aż na ukraińskim froncie pojawi się Abrams. Jego mit pryśnie gdy dołączy do innych tanków z latającymi wieżami.

    1. RAF

      rwd@ Nie wiesz o czym mowisz.

    2. rwd

      RAF, wierzysz w mity tworzone przez Amerykanów na temat produkowanego przez nich sprzętu. Użycie go na Ukrainie przekona Ciebie, że to były tylko amerykańskie fantazje, bo co innego jest walczyć z Arabami czy Afganami a co innego stanąć oko w oko z ruskimi i ich sprzętem. Przekazane Ukraińcom Bradleye właśnie przekonały się, że marketingowe zaklęcia nie chronią przed ruskimi pociskami. To samo będzie z Abramsami czy F-16, czas dorosnąć kolego, w wojnie symetrycznej mit niezniszczalnego, zachodniego sprzętu szybko upadnie. Tak jak i mityczną przeżywalność załóg Abramsów trzeba będzie włożyć między bajki, bo powtórzę, arabski spacerek nie da się porównać z ukraińską rzeźnią.

    3. DartAndreas

      rwd. Przemawia przez Ciebie typowe trollstwo. Nie przeczę, że Abrams jest niezniszczalny, można go zniszczyć jak każdy inny czołg. Jednakże nie będzie jemu wylatywała wieża jak rosyjskim czołgom.

  10. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    Ale to jest TERAZ - przejściowy mix starego, deklasowanego i mielonego przez nowe - natomiast trendy idą do takiego zwiększenia dronizacji i nasycenia sensorami i do takiego zwiększenia udziału efektorów precyzyjnych. że przed nami nowe pole walki ery RMA - gdzie zniknie tradycyjna piechota, pola walki, BWP, KTO [nie mówiąc o czołgach] - bo te ustąpią masowo stosowanym i skalowanym dronom lądowym i powietrznym w sieciocentrycznym spięciu . Strefa "styku ogniowego" stanie się tak śmiercionośna i tak szybka w operowaniu "pro i kontra", że miejsca dla człowieka tam nie będzie. Rola człowieka będzie na poziomie taktycznym operowanie rojami dronów wszelkich domen na zapleczu w ukryciu, wspomaganych przez AI w ramach jednej metadomeny spiętej sieciocentrycznie przez C5ISTAR/EW. Tak będzie wyglądała pelnoskalowa wojna NOWOCZESNYCH ARMII AD 2033. Nie mówię o MON - bo on cofa się do wzoru AD 1980.

  11. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    W przeciwieństwie do fanatyków World of Tanks i kanapowych znawców, czytam i porównuje raporty zarówno ukraińskie, jak i brytyjskie, amerykańskie, ale i rosyjskie. Obraz jest ten sam - sieciocentryczny real-time domknięty układ "sensory na dronach" plus "precyzyjna pozahoryzontalna projekcja siły" jest absolutnym królem pola walki - i podstawowym środkiem zarówno ofensywnym [przełamania operacyjnego, nie mówiąc o taktycznym] - jak i podstawowym systemem defensywnym. Stąd "pat" - i odsunięcie i rozproszenie i zamaskowanie sprzętu - o żadnej większej koncentracji sił pancerno-zmechanizowanych nie ma mowy nawet teoretycznie.

  12. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    RAF - to było 20 lat temu. Od tego czasu mamy rewolucję pozahoryzontalnych kppanc "fire-and-forget" i artylerii precyzyjnej i dronów. I dlatego właśnie - po skumulowaniu tych wszystkich zmian - mamy od 24 lutego 2022 tak fundamentalną zmianę w postaci zdeklasowania czołgu jako narzędzia operacyjnego i taktycznego - na rzecz absolutnej dominacji precyzyjnej projekcji siły pozahoryzontalnej wpiętej sieciocentrycznie [real-time] w dronowe rozpoznanie/pozycjonowanie. Na Ukrainie czołgi jako WWO/WWB lub bieda-AHS lub OSTATNI odwód ppanc w zasadzce, w maksymalnym rozproszeniu [max pluton, często pojedyńcze sztuki] - a u nas dalej "sny o PRZESZŁEJ potędze" w postaci budowania dywizji pancernych do wojowania a la zimna wojna wzór 1980. O czym tu w ogóle mówić.? I co z tego, że pancerz czołgu wytrzymuje ogień działek BWP/KTO - skoro kppanc itp. efektory go sforsują?

  13. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    KrzysiekS. - w której jednostce czołgowej służyłeś na Ukrainie? RAF - od niszczenia sprzętu jest precyzyjna pozahoryzontalna projekcja siły przy dronowym rozpoznaniu/pozycjonowaniu. Nasycenie sensorami wymiata i rozprasza sprzęt, który jest de facto w defensywie. Po prostu głębokość rozpoznania dronowego real-time plus wpięcie precyzyjnego ognia artylerii pozahoryzontalnej niszczy sprzęt - a już na codzień odsuwa i rozprasza i zmusza do maskowania sprzętu. Atak to najpierw wymiecenie artylerią za horyzontem przeciwnika ze sprzętu do izolowanych punktów oporu piechoty, obkładanych przez moździerze i lekką artylerie i improwizowane drony bojowe np. zrzucające granaty.. BWP, KTO, za nimi czołgi [w roli WWO/WWB] - idą dopiero po rozpoznaniu minowym.

  14. KrzysiekS

    Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy proponuję pojedź na Ukrainę trochę bież udziału w pierwszej linii potem się wypowiadaj.

  15. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    Szakal - praktyka jest taka, ze drony cały czas wiszą nad frontem i dają rozpoznanie i pozycjonowanie celów dla artylerii rakietowej, lufowej i dronów amunicji krążącej. Straty dronów są duże - ale przy ekstra niskiej cenie dronów z cywila ca 2-3 tys zł/sztuka i masowym uzupełnianiu - cały czas wiszą na niebie. Twoje rozważania sa teoretyczne - ja piszę o praktyce, która się sprawdziła i która jest królem pola walki całkowicie deklasując czołgi i spychając je do marginalnych ról pomocniczych w skrajnym rozproszeniu- czyli królem pola walki to drony rozpoznania/pozycjonowania [sieciocentrycznie=real-time] plus pozahoryzontalna precyzyjna projekcja siły artylerii lufowej, rakietowej i dronów. NIKT - ABSOLUTNIE NIKT nie przedstawia argumentów MERYTORYCZNYCH z pola walki na Ukrainie - bo tam wszystko bije w czołgi z każdej strony, a ich użycie - marginalne dla pola walki. A próby koncentracji i przełamania czołgowego - zawsze krwawa katastrofa.

  16. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    Szakal - ja przedstawiam krwawo i twardo ZWERYFIKOWANE BEZDYSKUSYJNE FAKTY wojny na Ukrainie - przełożone na poziom operacyjno-taktyczny i strategiczny. Oczywiście każdy może sobie wypierać real pod hasłem "jeżeli fakty przeczą teorii - tym gorzej dla faktów" - ale prędzej czy później czeka go twarde zderzenie z realem. Najgorsze, że za błędy decydentów zapłacą załogi czołgów - i to krwawo. Mam taki pomysł - wszystkich entuzjastów czołgów brać do czołgów i na front - niech na własnej skórze przekonają się jak to fajnie wojować w czołgu po 24 lutego 2022. I co? - jest las rąk chętnych ochotników?

  17. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    O stosowaniu czołgów od Ukrainy 2022 decyduje jedynie inercja,siła dawnego lobby pancerniackiego, które się chce utrzymać swoje jednostki- i to że czołgi są, więc z konieczności obie strony używają je Z CHRONICZNEGO BRAKU prawdzie nowoczesnego i skutecznego sprzętu, czyli precyzyjnej artylerii lufowej, rakietowej, pozahoryzontalnych kppanc, rojów dronów przełamujących. Absolutnym królem pola walki jest dron i jego sensory kontrolujące w czasie rzeczywistym pole walki - i dające pozycjonowanie dla precyzyjnej artylerii lufowej i rakietowej i dla dronów bojowych - w tym amunicji krążącej. Te środki precyzyjnej pozahoryzontalnej projekcji siły zadają 80-85% strat, są także jedynym skutecznym środkiem przełamania operacyjnego - wymiatając drogę mobilnej piechocie na głębokość do 100 km. Czołgi - jak broń strzelecka piechoty, zadająca 2-3% strat - czyli MARGINES.

    1. RAF

      Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy@ Ostrzelanie jakiegos terenu rakietami, amunicja krazaca i programowalna nie oznacza oczywiscie jego zdobycia. Trzeba na ten obszar jeszcze czyms wjechac. Piszesz o mobilnej piechocie i tu sie cala twoja narracja zalamuje. Pojazdy tzw mobilnej piechoty duzo latwiej zniszczyc niz czolgi. Wszelkie KTO i BWP, nie mowiac juz o zwyklych samochodach opancerzonych, sa slabiej opancerzone, maja mniejsza sile ognia i w wiekszosci przypadkow gorzej sprawuja sie w trudnym terenie. Moga one w miare bezpiecznie podazac za czolgami, ale nie zamiast nich. Przekonali sie chociazby o tym Amerykanie w czasie drugiej wojny w Iraku. Chcieli zajmowac teren lekkimi, mobilnymi silami. Szybko sie okazalo, ze ponosza duze straty i musieli rzucic Abramsy....

  18. Wicher999

    Przeżywalność czołgów jest bardzo nie duża na współczesnym polu walki. Są zbyt powolne i widoczne z bardzo daleka.. W dodatku mogą funkcjonować kilka miesięcy w roku. To chyba chybiony pomysł.

    1. RAF

      Wicher999@ To zgodnie z twoja logika trzeba wycofac wszystkie pojazdy opancerzone, bo sa jeszcze slabiej opancerzone, maja mniejsza sile ognia (co za tym idzie mniejsza przezywalnosc) i sa rownie widoczne (a czesc nawet lepiej) niz czolgi. I to jest na pewno chybiony pomysl.

  19. SZAKAL

    Panie Tadeuszu ! Jest Pan teoretykiem , który traktuje wojnę jak eksperyment naukowy ,wierząc , że wszystko odbywa się według wcześniej ustalonych warunków i zasad. Zapewniam Pana ,że tak nie jest. Propagując pozahoryzontalne środki walki z precyzyjnym pozycjonowaniem celów dzięki dronizacji , nie bierze Pan pod uwagę , że przeciwnik może zniszczyć drony , zakłócić łączność w sieciocentycznych systemach dowodzenia i kontroli czy nawet zakłócić sygnał GPS. W takiej sytuacji pozostaną nam tylko tradycyjne środki walki jak czołgi , BWP i KTO. Każda armia musi być przygotowana wszechstronnie do konfliktu zbrojnego zarówno z udziałem laserów , precyzyjnej amunicji i pozahoryzontalnych środków walki jak i bardziej klasycznego sprzętu bojowego,

  20. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    cd Tak samo za "podkładkę" rzekomej merytoryczności tych krytycznie błędnych zakupów czołgów - politycy mają za sobą zgodny chór generalicji "starej gwardii" gęgaczy, którzy w kółko tylko powtarzają "że czołg jest przydatny...bo jest przydatny" - czyli lobby pancernego, która łaknie ekstensywnego rozrostu WP do 300 tys jak za PRL w zimnej wojnie [dla polityków to z ich rodzinami wdzięczne zaplecze wyborców] - z ciężkimi dywizjami pancernymi wzór 1980 ! [gdy w Ukrainie czołgi operują pojedyńczo lub w plutonach] . A drony, automatyzacja, sieciocentryczność, systemy C5ISTAR/EW z AI, masowe efektory precyzyjne - to dla nich wróg nr 1 bo zabiera etaty i ścieżkę łatwej kariery w starym stylu...a sami by natychmiast okazali się niekompetentnymi mamutami. do wyrzucenia ze służby czynnej.....stąd tak ostry konflikt młodej i starej kadry oficerskiej...

  21. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    Cały ten artykuł lobbystyczny GDLS mam za traktowanie Polaków jako durniów niezdolnych do własnego myślenia, analizowania i wyciągania wniosków - jakbyśmy mieli IQ poniżej 80. Niestety - politycy-laicy, którzy podejmuja w PMT takie skrajnie błędne decyzje gigantycznych zakupów czołgów - traktują takie lobbystyczne artykuły jako "podkładkę" i "zabezpieczenie" na ewentualna MERYTORYCZNĄ krytykę.

  22. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    cd Gdy deklaracje MON o M1A2 SEP V3 "za rok" okazały się obiecankami bez pokrycia [dostawy dopiero od 2025] - to dla zapobieżenia kolejnej "aferze" wizerunkowej zakupiono 116 M1A1 z dostawami od 2023. Ale ponieważ najpierw hamowano cały PMT, a po 24 lutego wyszły te zaniechania - na gwałt zakupiono 180 K2 - bez chronionego magazynu, bez przedłużonego kadłuba i bez wzmocnienia pancerza - aby tylko "wykazać się" przed wyborcami-laikami jeszcze w 2022, którzy czołgi mają za główna siłę armii.... I taka to historia Wilka - zero merytorycznej analizy i kalkulacji - decyzje wyłącznie polityczne - a przy okazji ślepa naiwna wiara, ze kupowanie sprzętu np. od USA za ciężkie miliardy zapewni nam "przyjaźń" USA. Naiwni laicy - a nie politycy, a raczej tu w strefie zgniotu potrzebni geopolitycy kalkulujący wg real-politik..... a nie "wiary" w "przyjaźń"...

  23. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    Historia programu Wilk to lata 90-te. Od tego czasu w latach 2000-nych nastąpiła rewolucja kppanc "fire-and-forget", rozwój systemów NLOS, rozwój precyzjnej artylerii lufowej i rakietowej i dronów. Program Wilk jako przestarzały winien być ANULOWANY najpóźniej dekadę temu. W SPO 2017 jego miejsce winny zając Kraby - przynajmniej te 600 sztuk, jakie były w SPO - i z dronowym pozycjonowaniem celów mobilnych i z amunicją precyzyjna jak Vulcano. Nie zrobiono tego - Kraba dostarczano w ilościach PR-defiladowych, a dronizacja była tępiona, amunicja precyzyjna do tej pory nie jest kupiona, a APR Szczerbiec [tak jak i Pirat' wstrzymywane. Za to Wilk potraktowano jako priorytet - najpeirw modernizacja Leo 2PL, jak wyszło kilkuletnie opóźnienie to polityczna decyzja "kopania studni do pożaru" zakupu 250 M1A2 SEP V.3 - obiecywanych "za rok".

  24. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    M1A2 SEP V3 jest zwyczajnie za ciężki w logistyce transportu na nasz teatr walki - szczególnie na wschodzie. Były na ten temat AMERYKAŃSKIE raporty - zwłaszcza dotyczy to mostów kolejowych i drogowych. I co? - kupiliśmy "jakby nigdy nic" 250 M1A2 SEP V3, a pomostowe M1A1 zamierzamy też zmodyfikować do SEP V3. Zresztą - Leo 2PL i Leo 2A5 - tylko troszkę lepiej logistycznie - ale nadal z dużymi trudnościami. Włosi robili testy dla amunicji półaktywnej [umożliwiającej atakowanie celów mobilnych] Vulcano dla 155 mm/L52 o zasięgu 70+ km. Okazało się, że pocisk Vulcano zwyczajnie "zdmuchuje" i sensory i celowniki SKO czołgu- i sensory obrony aktywnej. Czołg staje się nieprzydatny. A bezpośrednie trafienie w przedział silnikowy z góry - wyłącza go z ruchu. I o czym tu w ogóle dyskutować. Jeden Krab z Vulcano z dronowym pozycjonowaniem wykończy NA ZAPLECZU batalion czołgów w kwadrans - i to sam strzelając bezpiecznie z zaplecza.

  25. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    cd I proszę wszelakich ślepych entuzjastów World of Tanks i innych "znawców" o darowanie sobie BEZSENSOWNYCH argumentów, że "czołg jest potrzebny, bo jest stosowany na Ukrainie". Tak, jest stosowany, bo JE MAJĄ - to walczą, czym mają - a nie tym, czym chcą. Zaś akcja ze zbiórką Leo 2 i M1 miała charakter politycznej mobilizacji zaangażowania w Ukrainę - a nie operacyjny. Albo żałosny "argument" ,że "inne armie świata [w tym US Army] mają, to i my musimy mieć" - OWCZYM pędem to wg tego "myślenia" po 1936 wszystkie potęgi morskie na gwałt budowały pancerniki po wakacjach morskich, bo lobby pancerników to przeforsowało, mimo, ze wszelkie wnioski z ćwiczeń pokazywały prymat i zdecydowana przewagę zmasowanej projekcji siły z lotniskowców.

    1. Paweł P.

      Zadbaj najpierw o fundamenty, potem się "baw" – jak produkujesz, to wszystko jest możliwe, ot cały trik. Polska ma parę asów, conajmniej, w rękawie, brakuję pewnych klocków. Spokojnie, damy radę – i TAK, leci z nami pilot.

    2. Prezes Polski

      Weź pod uwagę, że bez pancerników nie udałoby się żadne z amerykańskich lądowań na Pacyfiku ani Normandia. Oczywiście było to wykorzystanie nie do końca zgodne z ich pierwotną funkcją, ale były niezbędne. Jaka będzie rola czołgu na polu bitwy w przyszłej wojnie symetrycznej, tego do końca nie wiemy. Ukraina jest słabym przykładem, bo obie strony stosują dość prymitywną taktykę, zapewne z powodu słabego przygotowania sztabów, wyszkolenia żołnierzy i obawy o straty. Kluczem jest znikomy wpływ lotnictwa. Żadna ze stron nie panuje nad polem bitwy, nie jest w stanie wykorzystać przewagi w powietrzu do kształtowania pola bitwy na lądzie.

Reklama