Reklama

Przemysł Zbrojeniowy

Polski Hellfire

Wizja polskiego AW149 uzbrojonego w rakiety Hellfire
Wizja polskiego AW149 uzbrojonego w rakiety Hellfire
Autor. MON

Polska dołącza do grona użytkowników amerykańskich przeciwpancernych pocisków kierowanych Hellfire w wariancie naprowadzanym laserowo. Mają stanowić wyposażenie śmigłowców AW149, w przyszłości także Apache. Polski przemysł jest w stanie opracować efektory działające na podobnej zasadzie, które następnie można by stosować na dowolnych platformach lotniczych, lądowych i morskich, także bezzałogowych.

Reklama

Wojna na Ukrainie - raport specjalny Defence24.pl

Reklama

AGM-114 Hellfire to powszechnie znany przeciwpancerny pocisk kierowany o zasięgu około 8 km. Najczęściej spotykane są warianty naprowadzane na odbity promień lasera, przy czym istnieje też wersja Longbow Hellfire, kierowana radarowo. "Laserowy" Hellfire jest przenoszony przede wszystkim przez śmigłowce i bezzałogowce, a w pewnym zakresie także przez systemy lądowe i morskie. Elastyczność i precyzja, jakie daje taki system naprowadzania, spowodowały, że jest to jeden z najpowszechniej używanych systemów broni przeciwpancernej na świecie. Hellfire cechuje wysoka precyzja i prędkość. Może zwalczać cele ruchome, a dzięki zastosowaniu zgodnego ze standardem NATO kodowania wiązki lasera cele dla niego mogą być wskazywane także przez źródła zewnętrzne (wysuniętego kontrolera wsparcia lotniczego, bezzałogowce rozpoznawcze). W takim wypadku możliwe jest rażenie celów znajdujących się za przeszkodami, niewidocznych dla nosiciela.

Czytaj też

Do grona klientów na Hellfire dołącza także Polska. Kongres i Departament Stanu zgodziły się na sprzedaż 800 pocisków, które będą integrowane ze śmigłowcami AW149, za maksymalnie 150 mln dolarów. Hellfire i nowsze JAGM mają też być używane na śmigłowcach Apache. W ten sposób Wojsko Polskie dołącza do użytkowników ciężkich pocisków przeciwpancernych z naprowadzaniem laserowym.

Reklama

Jednak okazuje się, że podobny do Hellfire efektor można w ciągu kilku lat zbudować w Polsce. Technologie, które są stosunkowo najtrudniejsze do opanowania, czyli układy naprowadzania na odbitą plamkę lasera, a także związane z tym systemy sterowania są już rozwinięte w kraju. Co więcej, bazę techniczną i technologiczną dla „polskiego Hellfire" mógłby stanowić artyleryjski pocisk precyzyjnego rażenia APR 155, gdyż jego kaliber odpowiada wymaganiom ciężkiego pocisku przeciwpancernego. To element rodziny amunicji precyzyjnego rażenia, w skład której wchodzą także APR 120 dla moździerzy Rak oraz przeciwpancerny pocisk kierowany Pirat. Wszystkie trzy systemy zostały opracowane przez skarżyskie Mesko we współpracy z CRW Telesystem-Mesko.

Czytaj też

W nowym systemie rakietowym można wykorzystać układ naprowadzania i system sterowania APR 155 po odpowiednich modyfikacjach. Odpowiednie technologie zostały już opanowane, a sam pocisk APR 155 jest gotowy do użycia operacyjnego. Dodajmy, że elementy wykorzystywane w pocisku artyleryjskim podlegają nawet silniejszym oddziaływaniom niż w pocisku rakietowym. Prędkość początkowa pocisku armatniego jest bowiem dużo wyższa (około 800-900 m/s) niż w przypadku opuszczającej belkę podskrzydłową rakiety. Poza tym pocisk jest wystrzeliwany z gwintowanej lufy, w której jest wprowadzany w szybki ruch obrotowy, którego celem jest stabilizacja w locie.

Elementy naprowadzania i sterowania zastosowane w APR 155 można więc łatwo dostosować do sterowania efektorem o napędzie rakietowym, tym bardziej, że nie ma potrzeby zmiany kalibru. Dla porównania, AGM-114 Hellfire ma średnicę 180 mm. Do konstrukcji takiego pocisku należałoby oczywiście dodać silnik rakietowy, który mógłby zostać opracowany przez skarżyskie Mesko. W zależności od jego zakładanych parametrów, taki efektor mógłby mieć zasięg od 5 do 10 km. W pracach rozwojowych pomocne byłyby zapewne także doświadczenia z prac nad lekkim przeciwpancernym pociskiem kierowanym Pirat. Niedawno Agencja Uzbrojenia zadeklarowała zakup próbnej partii tych ppk. Nowy pocisk, podobnie jak Pirat, mógłby otrzymać zdolność zwalczania celów nie tylko z przedniej, ale też z górnej półsfery. Doświadczenia polskiego przemysłu dają też możliwość zastosowania rozwiązań, które zwiększają odporność systemu naprowadzania laserowego na sztuczne i naturalne zakłócenia.

Autor. Adam Świerkowski/Defence24

Jeśli chodzi o ładunek bojowy, to można zastosować głowicę kumulacyjną (podobna, nieco lżejsza, została opracowana dla APR 120), odłamkowo-burzącą, ale też na przykład termobaryczną. Taki pocisk, roboczo zwany „polskim Hellfire", mógłby więc stanowić uzupełnienie obrony przeciwpancernej, czy szerzej – połączonego systemu rażenia. Efektor mógłby zostać zintegrowany na różnych platformach: od śmigłowców, poprzez lekkie pojazdy (w tym klasy 4x4, ale też roboty bojowe) i cięższe niszczyciele czołgów, po małe jednostki pływające. W razie potrzeby można by też przygotować wyrzutnię przenośno-przewoźną, przeznaczoną na przykład dla jednostek lekkiej piechoty, w tym Wojsk Obrony Terytorialnej.

„Polski Hellfire" dysponowałby systemem naprowadzania zunifikowanym z ppk Pirat i Amunicją Precyzyjnego Rażenia 155 i 120. To oznaczałoby możliwość korzystania z podświetlania zarówno przez polskie urządzenia, jak i systemy stosowane przez państwa sojusznicze NATO. Oczywiście podświetlacze mogą być umieszczone nie tylko w przenośnych aparatach, ale też na pojazdach i statkach powietrznych – zarówno załogowych, jak i bezzałogowych.

Dodajmy, że dzięki zastosowaniu standardu STANAG 3733 zarówno polskie systemy podświetlania laserowego, jak i amunicja, są wzajemnie kompatybilne z urządzeniami należącymi do państw NATO. Oznacza to, że cele dla polskich haubic i moździerzy oraz rakiet przeciwpancernych Pirat będą mogły być wskazywane przez sojusznicze podświetlacze, na przykład wozy rozpoznania artyleryjskiego BFIST na podwoziu BWP Bradley, bezzałogowce klasy Bayraktara TB2 czy używanego przez US Army Gray Eagle, jak również spieszonych operatorów. Z kolei wszystkie polskie podświetlacze mogą wskazywać cele sojuszniczym środkom kierowanym laserowo, takim jak bomby Paveway i Laser JDAM oraz pociski Hellfire przenoszone przez lotnictwo różnych państw (samoloty, śmigłowce, bezzałogowce).

Myśliwce Typhoon z bombami kierowanymi laserowo Paveway II. Fot. MoD UK.
Myśliwce Typhoon z bombami kierowanymi laserowo Paveway II. Fot. MoD UK.

Sam fakt, że Polska wprowadza na uzbrojenie zachodni ppk z systemem naprowadzania laserowego, nie stoi w sprzeczności z opracowaniem własnego rozwiązania tej klasy. Wręcz przeciwnie – dysponowanie krajowym pociskiem pozwoliłoby na szersze wprowadzenie tego rodzaju uzbrojenia do eksploatacji. Dałoby też możliwość swobodnego rozbudowywania zapasów pocisków, nasycenia nimi rozbudowanych struktur sił zbrojnych RP, jak i ich zdolności oraz integracji na różnej liczbie platform. Istotne znaczenie mają też efektywność kosztowa oraz inwestycje we własną bazę przemysłową.

Doświadczenia z trwającej wojny na Ukrainie potwierdzają przydatność amunicji kierowanej na odbitą plamkę lasera w zwalczaniu celów opancerzonych, także ruchomych. Jest ona z powodzeniem stosowana przez obie strony konfliktu. W użyciu są nie tylko pociski artyleryjskie (jak rosyjski Krasnopol czy ukraiński Kwitnik, szeroko wykorzystywany w pierwszej fazie walk), ale też odpalane z ziemi Hellfire, czy nawet kierowane pociski do artylerii rakietowej TRLG-230 dostarczone Ukrainie przez Turcję. Zastosowanie amunicji kierowanej laserowo co prawda wymaga podświetlania, ale dzięki dysponowaniu systemami zgodnymi ze STANAG 3733 może ono być zapewnione zarówno przez operatorów, specjalistyczne wozy wsparcia, jak i coraz liczniejsze bezzałogowce.

Czytaj też

Polska jest w sytuacji, w której jest w stanie za pomocą własnego potencjału wdrożyć odpowiednie rozwiązania. Póki co gotowe do wprowadzenia są ppk Pirat i amunicja APR 155 dla haubic w rodzaju Kraba czy K9. Z kolei moździerzowy APR 120 znajduje się na końcowym etapie wdrożenia. Kolejnym etapem mogą być projekty, które pozwolą wykorzystać ten potencjał, takie jak wspomniany w artykule „polski Hellfire", który mógły zostać wdrożony w ciągu kilku lat. Oczywiście ich katalog nie jest zamknięty, bo możliwe byłoby też opracowanie krajowych pocisków kierowanych laserowo dla czołgów (kalibru 120 mm) czy rakiet dla artylerii.

Przeciwpancerny pocisk kierowany L-UMTAS
Przeciwpancerny pocisk kierowany L-UMTAS
Autor. Kacper Bakuła/Defence24

Opracowanie i wdrożenie do produkcji ciężkiego przeciwpancernego pocisku kierowanego może jednak zostać zrealizowane relatywnie szybko, bo kluczowe elementy związane z naprowadzaniem i sterowaniem są w dużym stopniu gotowe. Wdrożenie takiego rozwiązania byłoby dużym wzmocnieniem polskiej obrony przeciwpancernej, tym bardziej potrzebnym, że Wojsko Polskie wciąż boryka się z dalece niewystarczającym nasyceniem nowoczesnymi systemami ppk. Jednocześnie byłoby to istotne wsparcie dla krajowej bazy przemysłowej, a także krok w kierunku rozbudowy polskiej rodziny broni precyzyjnej. Warto dodać, że wspomniana wcześniej Turcja dysponuje, obok pewnej liczby Hellfire zakupionej jeszcze w latach 90. XX wieku, całą paletą broni precyzyjnej kierowanej laserowo: od pocisku przeciwpancernego L-UMTAS, zwanego „tureckim Hellfire", przez lżejsze rakiety Cirit, bomby szybujące dla dronów, aż po ciężkie bomby kierowane i pociski dla artylerii rakietowej. Te systemy uzbrojenia są używane przez turecką armię, ale też szeroko eksportowane. Polska może przejść podobną drogę, tym bardziej, że technologie naprowadzania laserowego już posiadamy.

Reklama
Reklama

Komentarze (14)

  1. Ma_XX

    w katolickim kraju Hellfire? Zmieńcie nazwę na Apostoł

    1. iskierka

      lepsze nazwy to: Pokuta, Ostatnie namaszczenie

    2. Chyżwar

      A po co? W Apokalipsie św. Jana jest Abaddon przecież. Do nazwy pocisku anioł zagłady pasuje w sam raz.

  2. Antek

    Po co teraz Hellfire zamiast nowoczesnego Brimstone? Po co ulatwiac logistyce

  3. Gryf Pomorski

    Wszystko pięknie opisane, pieniażki wydane.. i wielka kicha .Możemy mieć sobie Pirata ale wyżej nie bo od razu znajda się tacy co stwierdza -po co skoro można kupić, drożej mniej ale hamerykańskie. Skoro od dawna? jak rozumiem mamy możliwosci , to czemu nikt tego nie zrobił P.ytam czemu? Przecież te kilkaset pocisków to ..w warunkach bojowych zostanie wessanych jak woda przez pustynie zapas 2tys może by ju cos robił.. ale to juz normalne zamiast tluc kraby lepsze k9 ...detal ze po nasz sprzet ustawiaja sie chetni bo jakosciowo nie ustepuje zachodniemu a bywa lepszy. tak samo polski hellfire z pewnoscia mialby klientow,nie tylko w europie ale i na bliskim wschodzie czy azji.

    1. Davien3

      @gryf polski "Hellfire" nie miałby zadnych klientów eksporetowych bo po co komus dośc archaiczny pocisk naprowadzany laserem i bedacy przeróbka pocisku artyleryjskiego w dobie nowoczesnych ppk Fire &Forget

  4. Prezes Polski

    A ja mam mieszane uczucia co to tego pomysłu. Owszem gdyby dało się zaprojektować, wdrożyć i produkować taniej taki pocisk niż zakup za granicą, to tak, róbmy to. Ale jeśli mamy teraz wydać furmankę kasy, a potem produkować drożej to nie ma to sensu. To nie jest jakaś unikalna technologia, dla której warto poświęcić inne obszary. Mesko niech się skupi nad rakietami plot. Już widać, że Piorun to za mało. Kiedyś trafiłem na film, gdzie zestawy Biała odpalały swoje rakiety, niby przeciwlotnicze do celów lądowych. Jasne, że były do przygotowane cele, żeby głowica pocisków mogła je rozpoznać. Ale...pocisk ppanc naprowadzany na obraz celu, typu odpal i zapomnij, albo wręcz szukający celu, to byłoby coś.

    1. Davien3

      @Prezes takim pociskiem jaki ci sie marzy bedzie Moskit czyli uproszczony Spike LR

    2. Prezes Polski

      Davien3 w obecnej postaci moskit nie nadaje się dla śmigłowców. Jest za.lekki, ma za mały zasięg i naprowadzanie światłowodem, czyli atak tylko z zawisu. Ale mógłby być bazą do wersji lotniczej. Cześć ważnych elementów już w końcu jest. I co najważniejsze, wg WITU mógłby być tańszy o połowę od konkurencji.

    3. Davien3

      @Prezes Moskit nadaje sie doskonale podobnie jak Spike LR/LR2 Ipo kiego mambyc w zawisie naprowadzajac pocisk światlowodem?? Ba moge strzelac zza przeszkód terenowych bez najmniejszego problemu czego nie zrobi taki np hellfire R czy inny Wichr I prosze nie myl pocisków ppk z specjalizowanymi ciezkimi ppk ala Hellfire czy Brimstone a juz na pewno lepiej wypada tu Moskit czy Spike od hellfire R czy tego naszego "Hellfire'a" na bazie pocisku artyleryjskiego

  5. easyrider

    Jeżeli możliwości techniczne budowy odpowiednika są, to nie ma nad czym się zastanawiać. Budować, reklamować, sprzedawać, zarabiać. Żadnej filozofii.

  6. szczebelek

    Skoro o tym piszecie to są wycieki przemysłowe, że Mesko ma takie plany...

    1. Był czas_3 dekady

      Też mam plan zakupu najdroższego Mercedesa. Gorzej z realizacją. Mamy też od lat wszystkie komponenty do SONY i co? Ano nic. Jak jej nie było tak nie ma.

    2. RAF

      Był czas_3 dekady@ No patrz, niektorzy twierdza, ze za szybko kupujemy, a tobie malo i malo.

  7. RAF

    Ma_XX@ Chcesz powiedziec, ze Hellfire pasuje tylko do sztanskiej (wedlug muzulmanow) Ameryki? Ale Apostoł (mimo. ze uzyles jako zartu) to nawet fajna nazwa dla pocisku, dosc dwuznaczna, ale ciekawa.

  8. Thorgal

    To jeszcze nie mamy takiego pocisku, do diabła....

    1. Był czas_3 dekady

      Do diabła? Do roboty! Powinniśmy sami produkować pociski różnej klasy.

    2. Davien3

      @Był czas_3 dekady przez 50 lat Polacy mieli zakaz prac nad rakietami wiec dopiero pierwsi inzynierowie po 1989r zaczynaja sie pojawiac, zobacz ze zarówno Pirat, Piorun APR155 czy nawet Moskit maja zagraniczne korzenie, odpowiednio RK-3, Igła czy Kwitnyk. Nie mamy zwyczajnie doświadczenia zwłaszcza w temacie ciezkich ppk jak Hellfire

  9. xiomy

    O a bezzałogowych platformach lądowych ktoś w ogóle myśli. Bo nawet Rosjanie są przed nami! (jak się wydaje)

  10. anton1

    Pirat to taki Hellfire. Bardziej widziałbym rakiety 122 mm Feniks z takim naprowadzaniem. Kolejna sprawa to podświetlacz celu na statku latającym. . Pytanie czy da się taki laser zamontować w takim mikrusie jak FLYEYE. To byłby zabójczy duet !!!

    1. Facetoface

      Pirat i Hellfire porównanie w b.duzym uproszczeniu. 122 Feniks jeśli już to INS/GPS.

    2. anton1

      Oczywiście, INS/GPS w Feniksie też, różnorodność pocisków na jednej wyrzutni. Najlepiej zaimplementowanej na Chunmoo.. Ale do trafiania bezpośrednio w cel laser, jak w pociskach 155mm. Kwestia podświetlenia jest o wiele bardziej problematyczna. Czym , kto , z jakiej odległości ? Zespoły Jtac, drony , samoloty?

  11. doc_doc

    Unikajmy tylko jednego - podświetlania bezpośrednio ze śmigłowców. Szkoda ludzi i sprzętu. Trzeba też pamiętać, że technologia ma swoje wady - łatwo ją wykryć i zakłócić. Na obecnej wojnie się sprawdza, bo dużo tam starego sprzętu... ale czy na tej podstawie opierać rozwój techniki wojskowej ?

  12. Denar

    Podstawowa amunicja powinna być produkowana w Polsce. A 800 pocisków "Hellfire" to w warunkach wojennych ilość znikoma. Polski "Hellfire" ma więc sens. Pozostaje pytanie jak ten pomysł ma się do zapowiadanej licencyjnej produkcji w Polsce znacznie nowocześniejszych pocisków "Brimstone" m.in. do systemów "Ottokar-Brzoza".

  13. bc

    Co z tego ze może coś ulepić jak z niczym tego nie zintegruje, niech się lepiej zajmie Moskitem i składaniem Brimstone.

  14. KPS1

    Warto to zrobić, ale musimy więcej przeznaczać na B+R