Reklama

Przemysł Zbrojeniowy

Pierwsza francuska Barracuda gotowa do wodowania

  • Fot. President.gov.by
    Fot. President.gov.by
  • Photo: J.Sabak/Defence24.pl
    Photo: J.Sabak/Defence24.pl

Gotowy kadłub pierwszego, francuskiego atomowego okrętu podwodnego typu Barracuda został przesunięty na slip, z którego w przyszłym roku nastąpi jego wodowanie.

Francuski koncern DCNS ujawnił, że „Suffren” - pierwszy z sześciu uderzeniowych okrętów podwodnych z napędem atomowym typu Barracuda -ma już gotowy kadłub, który jest obecnie wyposażany. Informacja ta jest o tyle ważna, że wcześniej bardzo rzadko informowano o postępach prac nad budową tych tak ważnych dla francuskiej marynarki wojennej jednostek. Sytuacja zmieniła się jednak po wyborze przez rząd Australii Barracudy, jako bazy dla projektu przyszłego australijskiego okrętu podwodnego.

Francuskie i australijskie jednostki różnił będzie jedynie napęd. Australijskie okręty nie będą bowiem miały reaktora atomowego, ale silniki diesel – elektryczne z możliwością zasilania przez nowy typ ogniw paliwowych (jako podstawę napędu niezależnego od powietrza AIP).

To właśnie ze względu na zawarty z Australią kontrakt, postępy w pracach nad pierwszą i kolejnymi jednostkami typu Barracuda w stoczni w Cherbourgu są obecnie bardzo uważnie obserwowane i relacjonowane. Jak na razie wszystko idzie zgodnie z planem. Wodowanie pierwszego okrętu „Suffren” zaplanowano na początek 2017 r. W połowie 2017 r. mają się natomiast rozpocząć próby morskie, które umożliwią przekazanie okręt francuskiej marynarce wojennej w 2018 r. 

Okręt „Suffren” na linii montażowej stoczni Cherbourg – fot. DCNS

Co z kolejnymi pięcioma Barracudami?

Kolejne jednostki typu Barracuda będą przekazywane średnio w dwuletnich odstępach aż do 2029 r. Wycofany zostanie wtedy ostatni z sześciu atomowych, uderzeniowych okrętów podwodnych typu Rubis, które były wprowadzane do linii we francuskiej marynarce wojennej w podobnych odstępach czasowych w latach 1983 - 1993. W tej chwili trwa składanie jeszcze dwóch okrętów Barracuda. Druga jednostka, którą nazwano „Duguay-Trouin”, zostanie wprowadzona do linii trzy lata po „Suffren”. Jak na razie stoczniowcy z DCNS zakończyli budowę wszystkich sekcji jego kadłuba i są one obecnie wyposażane.

Wszystkie 21 pierścieni kadłuba trzeciego okrętu Barracuda „La Tourville” zostały już wykonane - fot. M.Dura

Prace rozpoczęły się również przy trzecim okręcie, który ma otrzymać nazwę „La Tourville”. Ma on zostać przekazany dwa lata po „Duguay-Trouin”. Wykonano już wszystkie 21 pierścieni jego kadłuba, które są obecnie łączone i wyposażane. Szczególnie ważne prace odbywają się przy sekcji napędu, która ma zostać w fazie finalnej dostarczona do zakładów DCNS Nantes-Indret koło Nantes, w których zamontowany zostanie reaktor wraz z całą instalacją atomową.

Budowa czwartego okrętu „De Grasse” jeszcze się nie rozpoczęła. Jednak do stoczni DCNS w Cherbourgu dostarczono już arkusze blachy, z których w czerwcu mają zostać wykonywane pierwsze pierścienie tworzące później kadłub. Przewiduje się, że „De Grasse” zostanie oddany do służby dwa lata po „La Tourville”.

Wyposażenie kolejnych okrętów Barracuda są już gromadzone na tereni stoczni Cherbourg – fot. M.Dura

Co budują obecnie Francuzi ?

Wybór francuskiego okrętu przez Australijczyków nie był przypadkiem. Jak podkreślają specjaliści, przedstawiciele australijskich sił morskich mieli możliwość zapoznania się z praktycznie wszystkimi rozwiązaniami, jakie Francuzi zastosowali na swojej pierwszej Barracudzie. Prawdopodobnie mieli także szansę na porównanie jej możliwości z obecnie wykorzystywanymi, atomowymi okrętami podwodnymi typu Rubis.

Francuzi, dając Australijczykom możliwość porównania obu jednostek, udowodnili jak duży poczyniono postęp - i to zarówno w odniesieniu do możliwości bojowych, jak i wyciszenia okrętu. Widać tu wyraźnie wpływ doświadczenia, jakie francuska marynarka wojenna zdobyła podczas eksploatacji operacyjnej swoich jednostek pływających. Doświadczenia te zostały później wykorzystane przez stocznię DCNS podczas budowy kolejnych generacji okrętów podwodnych.

Okręt „Suffren” na linii montażowej stoczni Cherbourg – fot. DCNS

Rewolucyjna zmiana była już widoczna podczas budowy nowych, atomowych okrętów podwodnych z rakietami balistycznymi typu Le Triomphant. Wprowadzone na nich rozwiązania zostały później jeszcze bardziej unowocześnione i zastosowane na Barracudach.

Ciągłą metamorfozę przechodzi m.in. napęd. Na Barracudach zastosowano reaktor typu K15 o mocy 50 MW, który wywodzi się w prostej linii z rozwiązania zastosowanego na strategicznych okrętach podwodnych typu Le Triomphant i lotniskowcu „Charles de Gaulle”. Dzięki niemu prędkość podwodna nowych okrętów ma przekraczać 25 w.

Nabyte podczas długich rejsów doświadczenia spowodowały, że Barracudy będą ostatecznie większe od Rubisów. Nowe okręty maja mieć długość 99,5 m (w porównaniu do 73,6 m w przypadku Rubisów) i wyporność 4700 ton (w porównaniu do 2670 ton na Rubisach). Przewiduje się także wprowadzenie dwóch załóg sześćdziesięcioosobowych, w których mają służyć również kobiety.

Wyposażenie bojowe nowych okretów

Sukces DCNS w australijskim przetargu był wynikiem m.in. zaoferowania przez Francuzów praktycznie całego wyposażenia, jaki ma być na ich najnowszych, uderzeniowych okrętach podwodnych. Dotyczy to również uzbrojenia. Na Barracudach będzie ono odpalane z czterech wyrzutni torpedowych kalibru 533 mm. Specjalny, zautomatyzowany system ładowania amunicji będzie mógł do nich dostarczyć 20 sztuk uzbrojenia. W zależności od wykonywanego zadania będą to mogły być: rakiety manewrujące MdCN (missiles de croisière navale), rakiety przeciwokrętowe Exocet SM39, torpedy ciężkie F21, rakiety przeciwlotnicze A3SM (opracowane na bazie systemu Mica), a nawet miny.

Okręt „Suffren” na linii montażowej stoczni Cherbourg – fot. DCNS

W kadłubie zostaną dodatkowo zamontowane wyrzutnie dla zasobników zakłócających Canto-S, które będą częścią systemu przeciwdziałania torpedom Nemesis (rozwiniętego z wcześniej opracowanego przez DCNS systemu Contralto).

Bazując na doświadczeniach nabytych podczas działań bojowych, Francuzi założyli również możliwość zabezpieczenia Barracudami działań sił specjalnych. W tym celu wewnątrz okrętu wygospodarowano miejsce dla dodatkowych dziesięciu osób, a na zewnątrz przewidziano zaczepy do specjalnego modułu transportującego wyposażenie komandosów. Miejsce to może być również wykorzystane do transportowania bezzałogowych pojazdów podwodnych.

Okręt będzie wyposażony w najnowszy francuski kompleks hydroakustyczny, w skład którego wchodzą przede wszystkim: główny sonar dziobowy, sonar z antenami bocznymi z syntetyczną aperturą, sonar z linearną anteną holowaną oraz sonar wykrywania min i unikania przeszkód. Kontakt z powierzchnią zapewnią natomiast opracowane przez firmę SAGEM: niepenetrujący kadłub peryskop bojowy AOM Serii 30 (Attack Optronic Mast) oraz niepenetrujący maszt optoelektroniczny SOP Serii 30 (Search Optronic Mast).

Zarówno uzbrojenie jak i sensory będą kierowane z okrętowego systemu dowodzenia SYCOBS, który jest nową wersją rozwiązania wykorzystywanego operacyjnie na okrętach podwodnych za rakietami balistycznymi typu Le Triomphant. A to jest gwarancja niezawodności i skuteczności.

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (7)

  1. inżynier-projektant, oficer-chemik

    Eskadra myśliwców, dwie eskadry śmigłowców szturmowych, 10 korwet ZOP/rakietowych i już. Dajmy sobie spokój z okrętami podwodnymi na obszar Bałtyku 150 km x 100 km. Do tego z 10 dywizjonów artylerii nadbrzeżnej. Artyleria może strzelać nie tylko w stronę morza a myśliwce i śmigłowce mogą latać w różne strony, nie tylko nad morzem. No i lepiej mieć jednostki ZOP podzielone na 30 - 40 niezależnych obiektów a nie na 4 - 6. Okręty podwodne powinny być na samym końcu listy zakupów, gdy zadbamy o odpowiednią liczbę korwet i myśliwców, śmigłowców, artylerię.

  2. Krzysiek

    Nasza opcja OP. 1 Niemiecka - moim zdaniem powinna odpaść z jednego powodu sp... OP dla Grecji potem chcieli im go zabrać i wcisnąć nam, na dodatek mieli duże problemy z wyciszeniem jednostek. 2. Francuska trochę duże jak na Bałtyk ale za to w pakiecie z rakietami manewrującymi - można się zastanowić reszta zależy od umowy. 3. Szwedzka A-26 dopiero budują niewątpliwie najnowszy, niepewny( nie pływa więc mogą wyniknąć nieprzewidziane problemy) brak rakiet manewrujących, dedykowany na Bałtyk. Osobiście wybrałbym A-26 i zastanowił się nad szeroką współpracą z SAAB-em mają małe AWACS-y, najlepsze maskowanie na broń pancerną, dobre granatniki, i masę elektroniki - chociaż ciężko się z nimi rozmawia. Dlatego UI powinno już wysłać zapytanie do USA czy dla tego OP sprzedadzą nam rakiety manewrujące. PS USA wybrała ich A-19 do szkolenia swoich załóg w wykrywaniu OP to o czymś świadczy.

    1. Podpułkownik Wareda

      Krzysiek! "Francuska [opcja] TROCHĘ duże jak na Bałtyk ...". (...). Internauto, nie ma pojęcia: "okręty podwodne TROCHĘ duże jak na Bałtyk". Inaczej mówiąc, okręt podwodny z napędem konwencjonalnym (tylko takie wchodzą w rachubę w przypadku naszej MW) - albo nadaje się do eksploatacji i operacyjnego wykorzystania na Bałtyku albo nie nadaje. Bez dodatkowego uzasadnienia. Przypominam, że Bałtyk nazywany jest morzem śródlądowym północnej Europy, ponieważ ze wszystkich stron jest otoczony lądem, a z Morzem Północnym łączy go jedynie kilka płytkich cieśnin. Co prawda, maksymalna głębokość Bałtyku wynosi 460 metrów, ale średnia głębokość, to zaledwie 53 metry. Biorąc powyższe pod uwagę, należy założyć, że okręty podwodne będące w dyspozycji naszej MW - powinny wypierać optymalnie: 800-1000 ton. W zupełności wystarczy. Ale zanim dokonamy wyboru najbardziej optymalnych okrętów podwodnych, to organa decyzyjne powinny dokładnie zastanowić się, czy w ogóle są nam potrzebne tego rodzaju okręty.

  3. zeed

    Oby Francuzi zdążyli na wojnę NATO z Rosją :D.

    1. dokk

      Nie muszą. Jak powiedział chyba brytyjski minister w 1939r. : " Będziemy walczyć do ostatniego Polaka".

    2. Olek

      Zdążą na pewno... się poddać :D

  4. patriota

    My męczymy się z programem "Orka". Australijczycy deklarują chęć zbudowania docelowo 12 okrętów podwodnych. Dodatkowo niech dostarczą 3 okręty dla Polski. Tym samym obniżą koszty budowy. Francuzi dostarczą pociski manewrujące. I każda ze stron będzie usatysfakcjonowana.

    1. janek

      Tylko po co nam okręty oceaniczne podwodne do pływania w operacyjnym ,,jeziorze'' jakim jest Bałtyk?

  5. Maciek

    Dałoby się i u nas. Oczywiście nie ta skala i nie atomowy napęd, ale następcę Kobbenów moglibyśmy skonstruować sami. Oczywiście nigdy do tego nie dojdzie, do końca historii Polska będzie klientem-petentem.

    1. Marek

      Zapewne moglibyśmy przy ogromnych nakładach środków sami skonstruować takie okręty. Pragnąłbym jednak zwrócić uwagę na czas no i wymienione wcześniej koszty, zaznaczając przy tym, że żadnych doświadczeń w budowie takich okrętów nie mieliśmy i nie mamy. Posłużę się tu francuskim przykładem, bo i temat o nich. Nie wiem, czy wiesz, że oni chcąc by ich konwencjonalny Scorpène dogonił Niemiaszków i odniósł komercyjny sukces, zaimplementowani w nim technologie, które opracowali wcześniej przy budowie swoich okrętów atomowych. Na przykład MESMA byt swój wiedzie wprost od okrętowych siłowni jądrowych. Technologi o tym rodowodzie jest na okrętach tego projektu zresztą więcej. Gdyby musieli opracowywać je wszystkie bez takich podstaw dłubiąc przy Scorpène, okręt ten były docelowo znacznie droższy. Tak więc pytam o celowość takiej dłubaniny w sytuacji, w której ktoś oferuje nam udział polskiego przemysłu przy budowie okrętów podwodnych na nasze potrzeby?

    2. Jakub

      To wielce życzeniowe myślenie. Zaprojektowanie takiego okrętu to lata doświadczeń inżynierów, których z tą specjalizacją w Polsce nie ma. Największym problemem jest jednak wyprodukowanie w Polsce wszystkich części i podzespołów. To jakbyś powiedział "Zbudujmy sobie w Polsce statek kosmiczny i polećmy na Marsa". Naprawdę nie musimy wszystkiego u siebie budować. Okręty trzeba kupić i zadbać o transfer technologii dla gałęzi gospodarki na których chcemy oprzeć rozwój naszego kraju.

  6. ryszard56

    taką Barracude proszę dla Nas z 6 jednostek

    1. say69mat

      W jakiż to sposób chcesz okręty o wyporności 5300 t wykorzystać w warunkach hydrograficznych M Bałtyckiego??? W charakterze okrętów ... celów???

  7. kaszalot

    Skąd oni mają takie pieniądze by budować tak drogie okręty? My ledwo wiążemy koniec z końcem j edną lichą i tanią jednostkę budujemy latami.. no i .jesteśmy krajami porównywalnymi-a tu takie dysproporcje Może nam ktoś zabiera i w ten sposób zawsze dziadujemy?

    1. olo

      Bo oni wydają 60 mld $ na zbrojenia a my w tym roku tylko 11 mld $. Francja ma też prawie 5 x większe PKB od Polski i o 20 milionów obywateli więcej. Polska była przez 50 lat pod sowiecka okupacją a Francja w tym czasie dzięki Planowi Marshalla gdzie po UK była największym beneficjentem się rozwijała gospodarczo. Polska powinna iść śladem Izraela który przy 16 mld $ ma czołową armię świata. Polska powinna bardziej rozwijać OPL i PPANC bo nie jesteśmy Francją z byłymi koloniami.

    2. Geolog

      I właśnie w takich sytuacjach mści się uczenie w szkołach szczegółowej (choć wybiórczej) historii Polski nie biorąc pod uwagę zależności z innymi państwami Europy i historii Europy (łącznie z etapem kolonializmu i jego upadku). Francja jest podobna do Polski co najwyżej powierzchnią, a to i tak przy dużej dozie dobrej woli.

    3. Teodor

      Nie wiem gdzie ta porównywalność. Francja przez długi czas miała do dyspozycji kolonie, które do tej pory składają się pośrednio na jej utrzymanie, poprzez kontakty gospodarcze. Polska takich kolonii nigdy nie miała, co więcej kilka razy była rozjechana przez różne armie sąsiedzkie. Uwzględniając polską emigrację po wstąpieniu do UE, spokojnie można założyć, że Francja ma dwa razy większą populację, dwa razy większe terytorium, pięć razy większy PKB nominowany w USD (rzeczywisty), wg (PSN/PKB) ma lepszą pozycję niż kraje skandynawskie. Jedynym ich mankamentem jest to, że są podupadłym mocarstwem z dużą ilością obywateli mieszanych (mieszkańcy kolonii zakwaterowani na terytorium rdzennej Francji. Z tego też tytułu pewnie co jakiś czas słychać u nich wybuchy bomb. Swego czasu w Paryżu zlikwidowano nawet śmietniki, aby nie można było ukryć w nich bomby. Francja jest słaba poprzez wewnętrzne struktury, nie potencjał. Podejrzewam, iż określona polityka byłaby w stanie wyprowadzić ich na prostą. Z drugiej strony z tego co pamiętam to Francuzi wykupili wiele firm w Polsce i posiadają międzynarodowy kapitał. Można ich nie lubić poprzez ich politykę wobec Polski do 1939r. ale nie można negować potencjału.

Reklama