- Analiza
- W centrum uwagi
- Ważne
Nowy kurs na modernizację? Zakupy za granicą i zapowiedź kontraktów w tym roku [KOMENTARZ]
Minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak zapowiedział w Polskim Radiu, że prowadzone są zaawansowane negocjacje w sprawie zakupu sprzętu dla Wojska Polskiego, i przewidywane jest sfinalizowanie rozmów w tym roku. Większość programów modernizacyjnych czeka jednak na decyzje i podpisanie kontraktów. Dziś MON coraz częściej dąży do szybkiego zakupu gotowego sprzętu zza granicy podczas gdy poprzednie kierownictwo resortu stawiało albo na zakupy w kraju, albo na szeroki transfer technologii.

W przededniu Święta Wojska Polskiego minister Błaszczak przypomniał, że w tym roku - w marcu - zawarto umowę na pierwszą fazę programu obrony powietrznej Wisła. Za kwotę około 4,75 mld USD netto Polska otrzyma dwie baterie Patriot (cztery jednostki ogniowe) z zaawansowanym systemem zarządzania walką IBCS, jak i elementami całego systemu obrony powietrznej średniego zasięgu (całego programu Wisła dotyczy też część offsetu). Trwają też negocjacje dotyczące drugiego etapu. Według niedawnych deklaracji MON mogą zostać sfinalizowane w przyszłym roku, o ile zostanie osiągnięte porozumienie co do konfiguracji.
Jednak najbardziej znaczącą zmianą, jakiej dokonał w stosunku do poprzednika obecny szef MON stopień preferencji zakupów w krajowym przemyśle. O ile Antoni Macierewicz stawiał sobie za cel albo zakupy w polskim przemyśle (m.in. programy Rak, Regina, Pilica, Poprad, Piorun, karabiny Grot, zakup BSP Warmate), albo szeroko zakrojony transfer technologii (np. pierwotny kształt projektu Homar), o tyle Mariusz Błaszczak często z rezerwą wypowiadał się o polskim przemyśle.
Najbardziej wyraźnymi elementami tego podejścia są decyzja o zmianie sposobu programu Homar i wyłączeniu z roli lidera PGZ (mowa nawet o „formule rumuńskiej”, czyli zakupie w trybie FMS bez transferu technologii), jak i plan zakupu używanych fregat z Australii. To ostatnie – pomimo zapewnień MON że programy okrętowe będą kontynuowane – wpłynie na spowolnienie planów budowy nowych okrętów w polskim przemyśle. To spowodowało nawet krytykę ze strony ministra gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej Marka Gróbarczyka.
Czytaj też: Spór w rządzie o Adelaide. Gróbarczyk: Nie chcemy hamować budowy okrętów w polskich stoczniach
Dzisiejsza publikacja Dziennika Gazety Prawnej, według której PGZ poniosła w ubiegłym roku ponad 100 mln zł straty brutto, pomimo wzrostu przychodów ze sprzedaży świadczy także o wyzwaniach dla samego MON, które nadzoruje przemysł zbrojeniowy. Szansą może być kierowanie do niej największych zamówień. Trzeba też pamiętać o tym, że ich realizacja będzie pochłaniać duże środki, co spowoduje że trudno będzie wyasygnować MON dodatkowe fundusze na wsparcie przemysłu, np. poprzez dotacje lub zakrojone na szeroką skalę prace rozwojowe.
Wróćmy do umów, jakie zawarło MON. Pierwsza faza programu Wisła, sfinalizowana przez ministra Błaszczaka to zdecydowanie największy zbrojeniowy kontrakt zawarty po 1989 roku, przypomnijmy że koszt zakupu myśliwców wielozadaniowych F-16 wynosił 3,25 mld USD. Oprócz tego MON w marcu br. zawarł mowę na dostawę czterech samolotów szkolno-treningowych M-346 Master, za około 487 mln zł netto (prawdopodobnie podatek VAT to ok. 100 mln). Kontrakt obejmuje opcję na cztery kolejne maszyny. To kontynuacja programu, rozpoczętego w 2014 roku.
W drugiej połowie czerwca, za 305 mln zł, aneksowano też zawartą w 2015 roku umowę na modernizację czołgów Leopard 2A4 do standardu 2PL, dzięki czemu zmodernizowanych zostanie 14 dodatkowych wozów. Przypuszczalnie będą to pojazdy służące w 1 Brygadzie Pancernej w Wesołej.
Czytaj też: MON kupił dodatkowe Mastery
Większość najważniejszych programów modernizacyjnych czeka jednak na finalizację. Jeszcze na początku ubiegłego roku ówczesny szef MON Antoni Macierewicz zapowiedział, że w 2017 roku zostaną podpisane umowy w programach Wisła, a także w projekcie artylerii rakietowej Homar i okrętu podwodnego Orka. Dwa wspomniane postępowania nie zostały jednak sfinalizowane.
Jeśli chodzi o Homara, MON zdecydował w lipcu o zamknięciu postępowania toczącego się od 2015 roku. Pierwotnie bowiem liderem programu miał być polski przemysł (najpierw HSW, następnie PGZ), ale z różnych względów nie udało się doprowadzić do realizacji go w takiej formule. Równocześnie rozpoczęto negocjacje ze stroną amerykańską, w sprawie pozyskania systemu HIMARS, również strona izraelska deklaruje gotowość dostawy konkurencyjnego systemu Lynx firmy IMI Systems w ramach umowy międzyrządowej, wraz z transferem technologii. Na razie toczą się analizy, dotyczące prawdopodobnie m.in. możliwości zastosowania offsetu i żadne wiążące decyzje nie zostały podjęte. Kwestią otwartą jest przede wszystkim to, czy uda się wypracować taką formułę programu, aby zapewnić choć częściowy transfer technologii do przemysłu (co od początku było celem programu Homar).
W programie okrętów podwodnych Orka nadal toczą się analizy i nie wybrano wykonawcy. Możliwe jednak, że kierunkowa decyzja zostanie podjęta jeszcze w tym roku. „Na stole” cały czas są trzy oferty: francuska (okręt Scorpene firmy Naval Group), niemiecka (okręt typ 212CD koncernu TKMS) i szwedzka (okręt A26 firmy Saab). MON zamierza pozyskać co najmniej trzy jednostki uzbrojone w pociski manewrujące. Trwają też przygotowania do – kontrowersyjnego – zakupu australijskich fregat Adelaide. Wstępne porozumienie w tym zakresie ma zostać zawarte podczas sierpniowej wizyty prezydenta Andrzeja Dudy, ale sprawa jest cały czas analizowana i nie ma ostatecznych decyzji. Oprócz samych fregat niezbędny będzie zakup uzbrojenia. Trwa też postępowanie na modernizację okrętów rakietowych typu 151 (Orkan), niedawno MON podpisał też umowę na dokończenie okrętu Ślązak.
Jeśli chodzi o śmigłowce, to najszybciej – być może w tym roku – może być sfinalizowane postępowanie na wiropłaty dla Marynarki Wojennej. Z ostatnich deklaracji MON wynika, że w jego trakcie będą pozyskane maszyny pokładowe, zastępujące śmigłowce Kaman SH-2G. Procedura na maszyny dla Wojsk Specjalnych została niedawno anulowana. Priorytetem MON w tym zakresie jest program śmigłowców szturmowych Kruk, tu jednak kontraktu należy spodziewać się nie wcześniej niż w przyszłym roku. Wiadomo też, że trwają zaawansowane przygotowawcze do modernizacji Mi-24, obejmującej m.in. uzbrojenie ich w przeciwpancerne pociski kierowane. Modernizowane będą też inne śmigłowce, bo zakup nowych maszyn został odłożony w czasie.
Warto też pochylić się nad programami modernizacyjnymi, które będą kierowane do krajowego przemysłu. Z wcześniejszych deklaracji MON wynika, że w tym roku powinny zostać sfinalizowane umowy na zakup systemu zarządzania polem walki Rosomak BMS i bezzałogowców klasy taktycznej krótkiego zasięgu Orlik. Oba te programy zostaną skierowane do polskiego przemysłu obronnego. Są jednak opóźnione. W 2016 roku MON zdecydował o anulowaniu poprzednich postępowań na te systemy i skierowaniu nowych zamówień do spółek Skarbu Państwa, jednak tych programów nie udało się sfinalizować – zgodnie z wcześniejszymi planami – w 2017 roku. Rozpoczęcie realizacji obu tych programów ma istotne znaczenie dla Wojsk Lądowych. BMS, przewidziany w pierwszej kolejności dla jednostek uzbrojonych w KTO Rosomak powinien trafić również do innych pododdziałów, zwiększając możliwości współdziałania i świadomość sytuacyjną, natomiast Orlik to kluczowy system rozpoznania.
Od kwietnia trwa też postępowanie na dostawy bezzałogowców klasy mini typu Wizjer, finalizacji można się spodziewać w przyszłym roku. Od ubiegłego roku do wojska są natomiast dostarczane systemy amunicji krążącej Warmate. Zawarta w ub. r. umowa przewiduje zakup łącznie 100 zestawów (w każdym po 10 Warmate).
Innym istotnym programem jest integracja KTO Rosomak z ppk Spike-LR. Trwa postępowanie na modernizację wież Hitfist w pięciu batalionach KTO (tych samych, do których w pierwszej kolejności trafić ma BMS). Zgodnie z informacją przekazaną w maju br. MON nie określa, czy uda się w br. podpisać umowę, czy też nie. Z kolei nowo wprowadzane KTO mają otrzymać wieżę ZSSW-30, budowaną przez HSW we współpracy z WB Electronics, jej produkcja seryjna ma rozpocząć się w 2019 roku. Ta sama wieża trafi też w nieco dłuższej perspektywie na przyszłe bojowe wozy piechoty Borsuk.
W tym roku mają natomiast zostać sfinalizowane umowy na dostawy radarów Bystra i Odra. Te stacje, budowane przez PIT-RADWAR, wzmocnią system obrony powietrznej. Radary Odra są już używane w WP (nie tylko w Siłach Powietrznych, ale też w Morskiej Jednostce Rakietowej). Stacja Bystra jest natomiast o tyle interesująca, że to pierwszy radar z aktywnym skanowaniem elektronicznym (AESA) zbudowany przez polski przemysł.
Jeżeli wspomniane umowy na modernizację Rosomaków, drony czy wreszcie radary zostaną zawarte, to będzie to znaczące wzmocnienie dla armii, ale i kilka miliardów złotych dla polskiego przemysłu. Trwają również inne postępowania, np. na dostawę radarów pola walki czy systemów symulacyjnych. Warto wspomnieć jeszcze o co najmniej dwóch obszarach modernizacji, w odniesieniu do których w br. mogą zapaść ważne decyzje, nawet jeżeli nie będzie to podpisanie kontraktów. Oba mają istotne znaczenie dla Wojska Polskiego jako całości.
Pierwszym są pojazdy 4x4. Siłom Zbrojnym RP brakuje nowoczesnych pojazdów 4x4, stanowiących podstawę dla systemów uzbrojenia czy wozów łączności. Przestarzałe Honkery są używane nie tylko do służby garnizonowej, ale też np. do przewożenia obsług wyrzutni przeciwpancernych Spike. Z kolei brak decyzji w sprawie pojazdu wielozadaniowego hamuje proces modernizacji artyleryjskich wyrzutni rakietowych Langusta, bo nie można określić platformy stanowiącej wóz dowodzenia niskiego szczebla. Produkowany w kraju wielozadaniowy miał pierwotnie znaleźć się w konfiguracji dywizjonu Homar, takie rozwiązanie możliwe jest również w wypadku pozyskania samego systemu w trybie FMS. Niedawno Inspektorat Uzbrojenia rozpoczął też trzecie postępowanie na pojazdy Mustang, mające zastąpić Honkery w dużej części zastosowań.
Drugim obszarem jest broń przeciwpancerna. Programy nowych ppk Karabela i Pustelnik są w końcowym etapie prac analitycznych. Ich realizacja – w połączeniu z integracją ppk Spike-LR oraz KTO Rosomak – powinna doprowadzić do znaczącego wzmocnienia obrony przeciwpancernej w Wojsku Polskim. Planowane są też zakupy granatników przeciwpancernych jedno- i wielorazowych.
W artykule wskazano zadania modernizacyjne, przeznaczone do realizacji w krótkim horyzoncie czasowym, przede wszystkim te które mogą być sfinalizowane jeszcze w tym roku. MON ma znacznie więcej zadań. To choćby program obrony powietrznej krótkiego zasięgu Narew, który ma trafić do polskiego przemysłu czy zakup czołgu nowej generacji. Byłoby dobrze, gdyby w tym ostatnim wypadku udało się wypracować formułę współpracy z partnerami europejskimi, na przykład w ramach PESCO lub Europejskiego Funduszu Obronnego. W innej sytuacji znowu będziemy mówić o zakupie sprzętu „z półki”…. i miliardach złotych poza krajową gospodarką.
Jak widać większość programów modernizacyjnych czeka na finalizację. Możliwe, że jeszcze w tym roku uda się „dopiąć” część najważniejszych programów, spełniając pilne potrzeby armii. Oby jednak nie odbywało się to kosztem budowy długofalowego potencjału, pozwalającego nie tylko na wsparcie gospodarki, ale też samego sprzętu w służbie. Nowoczesne uzbrojenie będzie wykorzystywane przez 30 lub więcej lat, przechodząc w tym czasie niejedną modernizację. Dobrze, by te prace wykonywano w Polsce.
WIDEO: "Żelazna Brama 2025" | Intensywne ćwiczenia na poligonie w Orzyszu