Przemysł Zbrojeniowy
USA: nowa "łapka” na rakiety balistyczne
Amerykańska Agencja Obrony Przeciwrakietowej MDA zatwierdziła wszystkie elementy projektu nowej generacji pocisku NGI przeznaczonego do zwalczania międzykontynentalnych rakiet balistycznych. Amerykanie planują zbudować łącznie 20 takich antyrakiet, które będą miały trzy stopnie oraz będą w stanie samodzielnie odszukać i zniszczyć zbliżające się zagrożenie.
Koncern Lockheed Martin poinformował, że zakończył się ważny etap w programie budowy nowej generacji antyrakiety NGI (Next Generation Interceptor). Amerykańska Agencja Obrony Przeciwrakietowej MDA (Missile Defense Agency) zatwierdziła wszystkie elementy tego projektu. Kolejnym etapem będzie faza All-Up Round PDR, w której agencja MDA oceni gotowość projektu do tzw. krytycznego przeglądu projektu, czyli CDR (z ang. "critical design review").
Jak na razie wskazuje się, że planowana jest budowa "tylko" 20 takich pocisków. Nie będą więc one przeznaczone do uzyskania przewagi strategicznej nad takimi mocarstwami nuklearnymi jak Federacja Rosyjska czy Chiny, ale posłużą do obrony Stanów Zjednoczonych i państw sojuszniczych przed atakiem pojedynczych międzykontynentalnych rakiet balistycznych z krajów określanych jako "zbójeckie" (z ang. "rogue state") takich jak Iran i Korea Północna.
Dodatkowo naziemny system GMD (Ground Missile Defense) po wprowadzeniu na uzbrojenie rakiet NGI stanie się ważnym elementem amerykańskiego systemu odstraszania. Sami Amerykanie zaznaczają, że również chińscy oraz rosyjscy przywódcy teraz będą musieli zastanowić się, czy ich ewentualny pierwszy atak nuklearny zakończy się powodzeniem.
Mała liczba planowanych do wdrożenia rakiet NGI wynika z ich ceny. Najprawdopodobniej będą one niewiele tańsze od pocisków balistycznych, które będą zwalczały. Dodatkowo będą one bardziej skomplikowane. Ich zadaniem nie będzie bowiem dowiezienie głowic bojowych z punktu A do punktu B, ale również odszukanie i uderzenie w międzykontynentalne rakiety balistyczne znajdujące się na dużej wysokości, jeszcze w przestrzeni kosmicznej.
Czytaj też
W tym celu ważący ponad 20 ton pocisk NGI ma być trzystopniowy, co zapewni nie tylko odpowiedni zasięg, pułap i prędkość ale również elastyczność użycia. Wszystko będzie zależało od systemu wczesnego ostrzegania, który po wykryciu zagrożenia i rozpoczęciu jego śledzenia będzie mógł dokonać oceny sytuacji i wybrać optymalny sposób działania. Zakłada się nawet możliwość wcześniejszego rozmieszczenia pocisku na pożądanej trajektorii przechwytywania, by to właśnie tam uaktywniły się sensory bojowych głowic kinetycznych (działających według zasady "hit-to-kill", a więc bezpośrednio trafiających w cel, niszcząc go energią kinetyczną).
Wszystko to ma być wykorzystywane pod pełną kontrolą z ziemi, a to ze względu na zastosowany system łączności i transmisji danych, zdolny do działania nawet z bardzo dużej odległości i w trudnych warunkach atmosferycznych. Dużym ułatwieniem było bazowanie na rozwiązaniach opracowanych w czasie programu budowy liczących 21 ton trzystopniowych antyrakiet GBI (Ground Based Interceptor), wprowadzonych do służby w 2010 r. W sumie wyprodukowano 44 pociski GBI, których silosy startowe rozmieszczone w bazach Fort Greely (Alaska) i Vandenberg (Nebraska).
Czytaj też
Prace nad NGI są realizowane bardzo szybko i stosunkowo niskim kosztem również ze względu na zastosowanie przez koncern Lockheed Marin narzędzi cyfrowych w fazie projektowania i rozwoju. Polega to m.in. na stworzeniu "cyfrowego bliźniaka" przyszłej antyrakiety. Pozwoli to na wprowadzenie pierwszego pocisku NGI do służby w 2027 r. Podobny termin na dostarczenie swojej wersji pocisku NGI ma koncern Northrop Grumman, rywal koncernu Lockheed Martin w tym programie.
Sama budowa głowicy bojowej nie jest jeszcze znana. Przypuszcza się, że może ona mieścić nawet kilka samonaprowadzających się ładunków niszczących klasy EKV (z ang. "Exoatmospheric Kill Vehicle"). Pozwoli to na łatwiejsze odparcie saturacyjnych ataków rakietowych, także tych przeprowadzanych różnymi klasami rakiet (w tym hipersonicznymi).
"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie