Reklama

Przemysł Zbrojeniowy

Następca Stingera w powietrzu w tym roku. Piorun zostanie z tyłu?

Autor. Raytheon

Amerykański koncern Raytheon przetestował już kluczowe komponenty przyszłego pocisku przeciwlotniczego bardzo krótkiego zasięgu, opracowywanego w celu zastąpienia zestawów Stinger.

W komunikacie koncern Raytheon poinformował o zakończeniu testów dziesięciu kluczowych komponentów pocisku przeciwlotniczego nowej generacji, opracowywanego w ramach programu NGSRI (Next Generation Short Range Interceptor), by zastąpić używane od czasów Zimnej Wojny zestawy Stinger.

Reklama

Kluczowa faza

Wśród badanych komponentów znalazły się głowica samonaprowadzająca (seeker), która wykazała zdolność namierzania celów znacznie powyżej parametrów głowicy Stingera - zarówno w warunkach laboratoryjnych, jak i zewnętrznych, rakietowy silnik marszowy, który jest już gotowy do prób w locie i zapewnia zwiększenie zasięgu lotu, mechanizm startowy zapewniający wykrywanie oraz identyfikację celów w warunkach trudnej widzialności oraz głowica bojowa.

Przebadano też sześć innych komponentów spełniających najważniejsze funkcje, takie jak między innymi: śledzenie, naprowadzanie pocisku na cel, kontrola aerodynamiczna, inicjowanie głowicy bojowej oraz bezpieczeństwo. Raytheon podkreśla, że obecnie planowane są próby całego zestawu NGSRI z udziałem żołnierzy (soldier touchpoint exercise) z przedstawicielami wojsk lądowych, by zebrać informację zwrotną od użytkowników, a jeszcze w tym roku planowane jest strzelanie testowe pocisku NGSRI.

    Informacje, jakie przekazuje Raytheon, są dowodem na to, że amerykański program następcy pocisku Stinger odnotowuje postępy i wchodzi w kluczową fazę. Według serwisu Defense News dwa testy z udziałem żołnierzy ma już za sobą także konkurencyjny system opracowywany przez Lockheed Martina, a planowane są również strzelania próbne. Po ich przeprowadzeniu planowany jest kolejny etap, w którym projekty będą modyfikowane, a następnie będą odbywać się strzelania.

    To, że prace nad następcą Stingera prowadzi równolegle dwóch wykonawców, jest efektem przyjętej w 2023 strategii Departamentu Obrony USA. W 2023 roku zarówno Lockheed Martin, jak i Raytheon otrzymały kontrakty na realizację równoległych prac rozwojowych nad przenośnym zestawem przeciwlotniczym nowej generacji, będącym następcą Stingera. Maksymalna wartość obu umów, po uwzględnieniu opcji, to około 730 mln dolarów, czyli około 2,8 mld złotych. Mają one zostać wykonane do pierwszej połowy 2028 roku, aczkolwiek możliwy jest nawet wcześniejszy wybór ostatecznego wykonawcy. Około 2028 roku pocisk ma być gotowy do produkcji.

    Reklama

    Co z Piorunami?

    Tak dynamiczna realizacja programu NGSRI jest dowodem, że Amerykanie przykładają bardzo dużą wagę do odtworzenia i zwiększenia zdolności wykorzystania przenośnych zestawów przeciwlotniczych (MANPADS). Program realizowany jest bowiem równolegle z odtwarzaniem i zwiększaniem zdolności do produkcji klasycznych zestawów przeciwlotniczych Stinger. Do niedawna US Army zamawiała jedynie modyfikacje istniejących zestawów, a dla klientów eksportowych budowano je z istniejących komponentów. Teraz jednak produkcję Stingerów kontraktują zarówno Stany Zjednoczone (i skala jest stosunkowo zwiększana), jak i ich partnerzy zagraniczni, tacy jak Włochy, Niemcy i Holandia. Trzy wspomniane państwa zamówiły w 2024 roku 940 zestawów za blisko 700 mln dolarów za pośrednictwem agencji NATO NSPA. Dostawy są planowane w latach 2028-2029 i zbiegną się w czasie z rozpoczęciem produkcji nowego systemu.

    Zestaw NGSRI ma być, podobnie jak Stinger, przystosowany do użycia przy strzelaniu z ramienia, jak i z uniwersalnej wyrzutni przeznaczonej dla zestawów M-SHORAD. Będzie zdolny do zwalczania celów takich jak samoloty, śmigłowce, bezzałogowce i pociski manewrujące.

    W praktyce można zakładać, że przynajmniej przez pewien czas Amerykanie będą produkować jednocześnie starsze Stingery i nowsze NGSRI. Wstępne zapytania sprzed kilku lat mówiły o potrzebie dostarczenia około 8-10 tys. nowych zestawów MANPADS dla sił zbrojnych Stanów Zjednoczonych w celu pełnego zastąpienia Stingera, a po wojnie na Ukrainie ta liczba może jeszcze wzrosnąć.

      Postępy amerykańskiego programu następcy Stingera, realizowanego dość dynamicznie i równolegle ze zwiększaniem produkcji istniejącego pocisku, każą stawiać pytania o przyszłość polskiego przenośnego zestawu przeciwlotniczego Piorun. W 2022 roku, po dostarczeniu pierwszych partii Piorunów na Ukrainę, a także do USA, Siły Zbrojne RP zamówiły 3,5 tys. pocisków i 600 mechanizmów startowych, za 3,5 mld złotych. W ślad za tym zamówieniem poszły też kontrakty eksportowe, między innymi z Estonii, Norwegii, Macedonii Północnej i Łotwy, zainteresowane Piorunem są też inne państwa, w tym Tajlandia.

      W ciągu kilku lat, w miarę rozwoju innych rozwiązań, Piorun może jednak utracić przewagę konkurencyjną. Jak wynika z informacji Defence24.pl, wciąż nie podpisano jednak umowy na finansowanie rozwoju polskiego zestawu, a próba sfinansowania prac z europejskiego programu EDIRPA zakończyła się wpisaniem na listę rezerwową. Dzieje się tak pomimo, że przemysł przygotował koncepcję zestawu Piorun NG, dysponującego nową głowicą naprowadzającą o dużo większych zdolnościach. Taka praca rozwojowa cechowałaby się niskim ryzykiem, bo dotyczy rozbudowania zdolności już istniejącego systemu uzbrojenia, używanego w dużej liczbie przez Siły Zbrojne RP i sojuszników. Rozwój Pioruna jest też o tyle ważny, że zderzeni z tym systemem na Ukrainie Rosjanie mogą podejmować prace, by wypracować środki przeciwdziałania i przy dużej determinacji oraz przeznaczeniu odpowiednich funduszy w końcu może im się to udać w ramach rozwoju technologii.

      Obecnie Amerykanie de facto realizują aż trzy programy przenośnych zestawów przeciwlotniczych, rozwijając dwa konkurencyjne systemy w ramach programu NGSRI oraz zwiększając zdolności i moce produkcyjne dla samego Stingera. Jeśli Polska nie podejmie kroków w celu rozwoju swojego rozwiązania, to wypracowana przez dekady przewaga konkurencyjna może zostać utracona. A to byłoby niekorzystne zarówno dla Sił Zbrojnych RP, jak i przemysłu.

      Reklama

      WIDEO: Wielka gra o Niemcy. Na kogo postawi Merz?

      Reklama

      Komentarze

        Reklama