Reklama

Przemysł Zbrojeniowy

MSPO 2023: Przeciwlotnicza rewolucja w Wojsku Polskim [KOMENTARZ]

LTAMDS
LTAMDS
Autor. M.Mitkow/Defence24.pl

Podpisanie umów na drugą fazę programu obrony powietrznej Wisła oraz wyrzutnie i rakiety krótkiego zasięgu Narew uruchamia zasadniczą fazę sprzętowej rewolucji u polskich przeciwlotników. Po realizacji tych umów Polska będzie dysponowała systemem przeciwlotniczym o kilka generacji nowocześniejszym, niż teraz. To szansa i wyzwanie zarówno dla armii i przemysłu, jak i gigantyczny koszt, z którego jednak część zostanie „zwrócona” poprzez budowę zdolności w polskim przemyśle.

Reklama

W trakcie tegorocznego MSPO podpisano dwa duże pakiety umów dotyczących pozyskania dla Wojska Polskiego systemów obrony przeciwlotniczej. Pierwszy to umowy LOA (Letter of Acceptance) na dostawę wyrzutni, pocisków i radarów oraz elementów wsparcia dla drugiej fazy systemu rakietowej obrony powietrznej Wisła. Umowy obejmują więc wyposażenie dla sześciu baterii, zintegrowanych z systemem IBCS (choć elementy samego IBCS będą pozyskane w ramach drugiej umowy).

Reklama

Na bazie porozumienia ze Stanami Zjednoczonymi Polska pozyska więc 48 wyrzutni M903 wraz z "kilkuset", przypuszczalnie 644 pociskami, PAC-3 MSE oraz 12 radarów dookólnych LTAMDS (Lower Tier Air and Missile Defense Sensor), wraz z komponentami wsparcia. Wszystkie te elementy będą dostosowane do współdziałania z systemem zarządzania walką IBCS. Agencja Uzbrojenia nie podała oficjalnie wartości umów. Pierwotnie Departament Stanu notyfikował Kongres o kwocie 15 mld USD. Podpisanie umów dostawy poprzedziło podpisanie umów offsetowych z producentami kluczowych elementów wyposażenia, a więc pocisków PAC-3 MSE (Lockheed Martin) oraz wyrzutni i radaru LTAMDS wraz z integracją Patriot (Raytheon). Umowy te, o wartości miliarda złotych, mają dać kompetencje między innymi do produkcji elementów radaru LTAMDS oraz zdolności związane z technologiami dowodzenia i kontroli, a także technologiami rakietowymi. Dostawy rozpoczną się w latach 2026-2027 i zakończą w roku 2029.

Realizacja tych umów, wraz z planowanymi do podpisania kontraktami na dostawy systemu IBCS oraz sprzętu, jaki wyprodukuje bezpośrednio polski przemysł, pozwoli na pełne przezbrojenie jednostek przeciwlotniczych Wojska Polskiego na system Wisła w zakładanym programem zakresie. Zyskają one więc zdolność zwalczania celów balistycznych, a także trudnych obiektów aerodynamicznych na dystansach do 100 km. Sprzęt dla pierwszego dywizjonu (dwóch baterii), z sektorowymi radarami, zamówiony jeszcze w 2018 roku, został już dostarczony, obecnie trwają ćwiczenia z jego wykorzystaniem. Dodajmy, że o wysłaniu wniosku do Stanów Zjednoczonych w trybie FMS w sprawie realizacji drugiej fazy Wisły minister Błaszczak poinformował podczas ubiegłorocznego Defence24 DAY.

Reklama

Druga „wielka i przeciwlotnicza" umowa (podzielona de facto na dwie umowy wykonawcze), jaką podpisano w Kielcach, dotyczy dostaw zasadniczych elementów systemu obrony powietrznej krótkiego zasięgu Narew. Wykonawcą jest Polska Grupa Zbrojeniowa, a właśniwie konsorcjum PGZ-Narew, to umowy wykonawcze do umowy ramowej podpisanej jeszcze w 2021 roku. Umowy przewidują dostawy sprzętu dla pełnych 23 baterii, w ramach pierwszej w tym 138 wyrzutni, a drugiej „ponad 1000" pocisków CAMM-ER oraz wyposażenia dodatkowego - wraz z transferem technologii. To pierwsze z umów wykonawczych na zasadniczą fazę Narwi, z dostawami na lata 2027-2035. W ramach kolejnych będą zakupione inne komponenty, w tym radary.

Wyrzutnia iLauncher na Jelczu 8x8 wchodząca w skład systemu OPL Mała Narew.
Wyrzutnia iLauncher na Jelczu 8x8 wchodząca w skład systemu OPL Mała Narew.
Autor. Adam Świerkowski/Defence24

Co bardzo ważne, umowy zakładają budowę potencjału przemysłowego w szeregu spółek PGZ, w tym PIT-RADWAR, Mesko i WZE. Po realizacji "wielkiego kontraktu" na Narew Wojsko Polskie stanie się użytkownikiem aż 46 jednostek ogniowych (23 baterii) systemu obrony powietrznej, a polski przemysł – jego producentem. Przewiduje się bowiem szeroki transfer technologii, włącznie z pociskiem CAMM-ER o zasięgu 45 km i możliwości rażenia celów na pułapie około 20 km. Dzięki realizacji tego – jakkolwiek kosztownego – programu, nie tylko Wojsko Polskie zyska zdolności operacyjne, ale też polski przemysł dołączy do grona producentów systemów przeciwlotniczych (o czym za chwilę).      

Tak jak w wypadku Wisły, do podpisania pozostaje umowa na elementy systemu IBCS, a oprócz niej - także umowy na inne elementy (np. radary, pojazdy logistyczne, system C2). Dzięki zastosowaniu IBCS Wisła i Narew de facto będą jednym, zintegrowanym systemem obrony powietrznej. Co za tym idzie, będą mogły działać we wspólnym ugrupowaniu, korzystając z wszystkich dostępnych źródeł informacji (radary LTAMDS i Sajna, stacje wczesnego ostrzegania, w przyszłości – być może także myśliwce F-35). Dzięki temu do zwalczania każdego z celów będzie można dobierać najkorzystniejszy środek zwalczania, więc te obiekty powietrzne, które będzie można niszczyć tańszymi rakietami CAMM-ER, będą mogły być przez nie zwalczane, by zachować pociski PAC-3 MSE do zwalczania najbardziej wymagających celów. Takich jak Iskandery, pociski aerobalistyczne Kindżał, które zresztą Rosja raczej na pewno będzie rozwijać na bazie bojowych doświadczeń, bo często nie są one dla niej korzystne. I patrząc na perspektywę wejścia systemu Wisła do linii, trzeba być na to przygotowanym. Z kolei Narew będzie dodatkowo mieć krajowe elementy systemu C2, w tym te rozwinięte w ramach programów „mała Narew" i Pilica+.

Dodajmy, że – jak mówił w czasie tegorocznego Defence24 DAY gen. bryg. Michał Marciniak, zastępca szefa Agencji Uzbrojenia – wprowadzenie na uzbrojenie systemów Wisła i Narew będzie powiązane ze zmianami strukturalnymi w Wojskach Obrony Przeciwlotniczej. Będą bowiem tworzone nowe związki taktyczne podporządkowane na poziomie operacyjnym, dysponujące zestawami Wisła i Narew i służące zarówno do ochrony infrastruktury krytycznej czy baz jak i zgrupowań Wojsk Lądowych. Nie będzie więc już tak sztywnego jak wcześniej przyporządkowania do rodzajów wojsk, choć oczywiście w Wojskach Lądowych pozostanie organiczna (towarzysząca) obrona przeciwlotnicza.

Czytaj też

Podpisane obecnie kontrakty obejmują dostawę 31 baterii, a więc łącznie aż 62 jednostek ogniowych dla systemów obrony powietrznej – działających w ramach zupełnie nowego systemu. Dla porównania, wcześniej zamówiono 6 jednostek ogniowych systemów Wisła i mała Narew oraz 22 systemy Pilica+, do których zakontraktowano podczas tegorocznego MSPO wozy dowodzenia Zenit-M. Siły Zbrojne RP będą musiały przygotować infrastrukturę i wyszkolić całe nowe pokolenie żołnierzy Wojsk OPL, działających według zupełnie nowych procedur (często dopiero opracowywanych, jak w wypadku wykorzystania systemu IBCS). Będzie też trzeba przygotować zabezpieczenie logistyczne i infrastrukturę.

I to w bardzo dynamicznym środowisku, w którym mamy do czynienia z gigantyczną wręcz ewolucją zagrożeń. Nakładają się tutaj dwa czynniki – rozwój technologii, w tym zwiększone zastosowanie bezzałogowców oraz środków rażenia dalekiego zasięgu oraz trwająca wojna na Ukrainie i związana z nią dalsza militaryzacja Rosji oraz następująca zawsze w warunkach konfliktu szybciej ewolucja form walki. Widać to nie tylko w rozwoju i zastosowaniu dronów, ale też coraz szerszym użyciu przez Rosjan niskokosztowych środków precyzyjnego rażenia jak bomby kierowane. Trzeba zakładać, że te trendy będą narastać, więc ewoluować będzie musiał też polski system obrony.

Czytaj też

Pierwsze kroki w tym celu zostały już zresztą zrobione, czego przykładem są zakupy systemów Pilica+ czy przeznaczonego do niekinetycznego zwalczania bezzałogowców Ctrl+Sky. Ale ewolucja środowiska walki systemu obrony powietrznej trwa cały czas. Już teraz trzeba więc myśleć (i realizować) zakupy systemów do bezpośredniej osłony z amunicją programowalną (zwalczanie dronów), najlepiej przyjmując taką taktykę, aby zwalczanie lufową bronią rozpoczynało się daleko od pozycji własnych systemów OPL, równolegle dbając o ochronę własnych systemów przed atakiem – kinetycznym, elektronicznym, cybernetycznym.

Nowe pokolenie przeciwlotników ma przed sobą szereg wyzwań, ale i możliwości, jakich nigdy w historii nie było, bo zawarte umowy dają podstawy do budowy – można to powiedzieć bez przesady – najnowocześniejszego systemu obrony powietrznej wśród europejskich państw NATO. Z perspektywą ich poszerzenia na przykład o współpracę z myśliwcami F-35, pozwalającymi patrzeć „nad horyzont radiolokacyjny" nawet w trudnych warunkach, a także o współdziałanie z dynamicznie rozbudowywaną artylerią rakietową w ramach tzw. systemu połączonego ognia. Innymi słowy, polska obrona przeciwlotnicza wchodzi z lat 70., z których technologicznie pochodziło większość używanych rakietowych zestawów przeciwlotniczych powyżej systemów Grom/Piorun. (oczywiście modernizowanych, tak jak modernizowano i wymieniano systemy wykrywania i dowodzenia) „skokiem" do trzeciej dekady XXI wieku. Ze wszystkimi tego konsekwencjami.

Na pewno pomocne w realizacji tego „skoku", przygotowywanego zresztą od kilkunastu lat, ale realizowanego dziś z takim rozmachem zapewne także dzięki dodatkowym środkom finansowym zapewnionym po wybuchu pełnoskalowej wojny na Ukrainie, będą doświadczenia z przezbrajania pierwszego dywizjonu na Patriot/IBCS w Sochaczewie, czy wprowadzenia systemów mała Narew. Swoją drogą – także odchodzący ze służby przeciwlotnicy przeszkoleni już na nowe systemy powinni być „zagospodarowani", najlepiej w aktywnej rezerwie macierzystych jednostek. A etaty powinny uwzględniać miejsca właśnie dla przeszkolonych specjalistycznie rezerwistów, choćby po to, by tworzyć możliwości zmian obsad stanowisk w trakcie działań. Już teraz powinno się myśleć o tym jak – także jeszcze przed przyjęciem do wojska badać predyspozycje kandydatów na żołnierzy do służby w OPL, bo gdy produkowane pełnoskalowo zestawy trafią do służby, to na to będzie za późno.

Czytaj też

Z drugiej strony, taki nacisk na modernizację obrony powietrznej to naturalny proces dla najsilniejszego spośród państw granicznych NATO. W czasach Zimnej Wojny podobną rolę odgrywała Bundeswehra i do tej roli miała – zwłaszcza w jej schyłkowym okresie – dostosowany sprzęt, a siły naziemnej obrony powietrznej tylko w siłach powietrznych (Luftwaffe) liczyły aż 18 tys. ludzi, z tym że dużą część żołnierzy stanowili preselekcjonowani poborowi. To również pokazuje skalę wyzwań, także pod kątem utrzymania armii opartej o żołnierzy zawodowych i ochotników. Ale to temat na inny tekst.

Na budowę systemu obrony powietrznej przeznaczane są też gigantyczne pieniądze. Wartości kontraktów oficjalnie nie ujawniono, ale łączna kwota drugiej fazy Wisły i "dużej Narwi" to raczej na pewno znacznie ponad 100 mld złotych. Choć trzeba podkreślić, że MON zdaje się być świadomym wyzwań związanych ze stosunkiem koszt-efekt, bo najdroższych zestawów Wisła kupuje się tyle, co pierwotnie zaplanowano, a tańszych zestawów Narew więcej, dodatkowo uzupełniając je systemem Pilica+, którego przed pełnoskalową wojną za naszą wschodnią granicą nie było w planach modernizacyjnych. A zestawów bardzo krótkiego zasięgu jak Piorun jest wielokrotnie więcej niż planowano i w przyszłości uzupełnią je nowe (w tym antydronowe). To jedyny rozsądny kompromis między kosztami, a potrzebami posiadania zdolności na różnych poziomach, aby przeciwnik nie miał swobody użycia danej klasy środków napadu powietrznego i tym samym uczynienia „wyłomu" w obronie.

Czytaj też

W kontekście kosztów bardzo ważnym elementem jest przeniesienie produkcji (i obsługi w cyklu życia) systemu Narew do Polski. To da nowe kompetencje wielu spółkom, w tym PIT-RADWAR, WZE, WZU, Mesko. W wielu wypadkach mówimy o systemach, których nigdy nie produkowano w tych zakładach (ani innych w Polsce), a jeśli nawet to nie na taką skalę. To wejście przez polski przemysł do zupełnie innej ligi.

Dzięki temu w kraju pozostanie też znaczna część z zainwestowanych środków. No i będzie można rozwijać polski system, wspierać go w cyklu życia, co dla takiej liczby zestawów przeciwlotniczych będzie bardzo dużym zadaniem. Wraz z rozwojem zagrożeń trzeba będzie też rozwijać systemy przeciwlotnicze, a jeden kierunek rozwoju już zresztą widać. To pocisk CAMM-MR, o zasięgu ponad 100 km, który mógłby wejść do służby po 2030 roku. I stanowić niejako odpowiedź na rozwój broni precyzyjnej, pozwalając wydłużyć zasięg oddziaływania obrony przeciwlotniczej.

Podpisane podczas MSPO 2023 umowy w sprawie systemów przeciwlotniczych dają podstawy do prawdziwego przełomu w tym rodzaju wojsk. To krok w bardzo dobrym kierunku, ale teraz trzeba je finansować, wypełnić (także budową mocy przemysłowych w Polsce), wreszcie – wyszkolić żołnierzy i przygotować infrastrukturę. I pamiętać o ciągłym rozwoju, bo – mimo generacyjnego skoku, jaki ma się dokonać – zagrożenia będą ciągle ewoluować, a ich zwalczanie będzie wymagało zacieśniania współdziałania z innymi rodzajami wojsk.

Reklama

Komentarze (16)

  1. wert

    efektor to najmniejszy "pikuś". Wąskim gardłem były są i będą radary. Wg pierwotnych zaPOwiedzi miały być gotowe do produkcji w 2016. Dziś badania kwalifikacyjne zrobił tylko P-18PL. PCL jest w trakcie badań. Sajna dalej w opracowaniu bo zaliczyła 2 lata opóźnienia- gamonie w 2012 nie potrafili określić potrzebnej wysokości masztu. Radwar do samej Narwi musi zrobić 138 radarów. Do tej pory produkował 3-4 danego typu rocznie. Wg zapowiedzi prezesa Radwaru pełne zdolności po przeprowadzce do Kobyłki to lekko powyżej 10 szt rocznie czyli 3-4 JO Narwi na rok. Szalone tempo to nie będzie. To powinno uświadomić ludziom myślącym (davienoidalne Olgino realizuje inne cele) jak ważne będzie wsparcie lotnicze i jak wielką rolę w odstraszaniu będą miały Fafiki mogące do tego zastrzeliwać nadlatujące rakiety nie dość że tanio to wybierając miejsce upadku Tak aby nie spadały na tereny zurbanizowane

    1. OptySceptyk

      Żeby lotnictwo mogło przechwycić i zestrzelić cokolwiek, to musiałoby na okrągło patrolować powietrze. W taki sposób, to sobie sami wykończymy lotnictwo, nawet bez żadnego przeciwnika.

    2. Grzech

      Wert piszesz 4 jo Narwi pamiętaj że rakiet tez nie wyprodukujemy 500 rocznie a te 4 jo to potrzebują ok 100 rakiet (48 załadowanych i 1 jednostka załadowania żeby przeładować) osobiście uważam ze powinniśmy dążyć do 4 baterii rocznie (96 pocisków na wyrzutniach)

    3. wert

      OptySceptyk@ a jak sobie wyobrażasz inaczej? OPL w wystarczającej ilości będziemy mieli za DZIESIĘĆ LAT! i to gdy się bardzo mocno przyłozymy. Nie miałeś próbki na początku wojny? Nad Polską latał pół NATO razem z Stratotankerami bo to redukuje zapotrzebowanie na ilość maszyn. Wtedy obawialiśmy się rozlania wojny. Dlatego tak ważny jest czynnik kosztowy. Godzina lotu efa a godzina lotu Fafika to duża różnica. Kkupujemy SAAB-340 aby widzieć daleko. To daje czas na poderwanie lotnictwa na przechwycenie. Wystarczą Fafiki a 48 maszyn, czyli załózmy 30 dostępnych wyczyści niebo. Szybko i tanio

  2. Grzech

    Davien jeśli PO/PSL miało wszystko gotowe to czemu nie wysłało zapytania (no chyba że wysłało ale jeśli tak to powiedz kiedy) do USA o zakup bez akceptacji zapytania nic nie kupisz a już na pewno nie tak nowoczesny pocisk jak PAC 3 MSE Po drugie pociski sc najpierw miały kosztować 1/3 tego co MSE a potem cena zaczęła rosnąć (i pytanie czy rzeczywiście moglibyśmy produkować wszystkie komponenty czy bez "złotych śrubek" ) i na koniec proszę skończcie już z tym PO/PSL chciało i miało gotowe, mieli 8 lat i nic nie zrobili poza obcinaniem funduszy MON teraz dostane od pisiorów ale mam już dość pisania co to PO/PSL nie zrobiło dla armii bo moim zdaniem nie zrobili nic

    1. Davien3

      @Grzech jak PiS przejmowal wladze mial podana umowe na Patrioty na tacy a umowe mozna bylo zawrzec juz w końcu 2015r Nie zrobili tego ba, przez nastepne prawie 3 lata odwlekali jej podpisanie az do 2018r więc skończ te manipulacje, ok. Po drugie SkyCeptor mial kosztowac 1/5 a nie 1/3 ceny PAC-3MSE i w Polsce miala powstac fabryka Rayteona produkujaca całe pociski dla Polski i innych uzytkowników tego systemu Po trzecie zeby nie PO/PSL to nie byloby tego czym tak sie pIS chwali czyli Raka, Kraba, Borsuka, Grota Pioruna itp bo te programy zaczeto za PO lub wczesniej cała zasługa PiS ze ich nie uwalil jak innych Więc skończ fantazjoiwac i odklej sie od TVPiS

    2. Bunio

      Grzesiu, pis też nic by nie zrobiło gdyby nie było wojny za naszą wschodnią granicą. Co zrobił pis do 2022? Kontynuował kontrakty/prace, które rozpoczęli poprzednicy. Chwała im że nie uwalili wszystkiego co zostało rozpoczęte. Dopiero rok 2022 przyniósł zmiany. Zmiany nie tylko w Polsce ale i Europie i USA. Gdyby obecny rząd nie zareagował zakupami i rozwojem WP to nie wiem jak ich można by nazwać.

    3. Grzech

      Bunio takim tokiem myślenia "Kontynuował kontrakty/prace, które rozpoczęli poprzednicy" to prace nad Krabem rozpoczął na początku XX wieku na zlecenie cara w firmie Schneider, a prace nad Piorunem Rosjanie w latach 60 ubiegłego wieku zaś przodkiem Raka jest Stokes-Brandt mle 1918 dlatego ja wole patrzeć kto zamówił/kupił

  3. Grzech

    sumując poproszę Panowie o podanie konkretnych zakupów rządu PO/PSL w latach 2007-20015 to 8 lat dużo czasu wiec nie piszcie czego nie zdążyli

  4. Cyber Will

    @ kapusta W Polsce wybrano CAMM-ER zamiast Skyceptora i ten pocisk planuje się produkować w Polsce . A w jakim zakresie to kwestia negocjacji czyli ceny.

    1. Davien3

      @Cyber Will wybrano znacznie gorszy pocisk a co do produkcji to nie bedzie pełnej produkcji ale jak zwykle montaz z czesci produkowanych w Polsce i Włoszech bo MBDA juz nie daje pełnego transferu technologii. Natomiast CAMM-ER koło SkyCeptora nawet nie stał. I do wszystkiego poza 45km bedziemy strzelac koszmarnie drogimi PAC-3MSE

    2. Piotrgra

      Jak można CAMM-ER porównywać do SkyCeptora? To zupełnie inna klasa i wymiary... ech niedzielni analitycy....

    3. Davien3

      @Piotrgra mozna jak najbardziej bo wlasnie CAMM-ER ma byc pociskiem w Wisle zamiast SkyCeptora

  5. KrzysiekS

    Proszę przestańcie pisać lepsza NAREW czy WISŁA . Nazwy są jedynie po to żeby pomniejszyć cenę i rozróżnić producentów. Tak naprawdę kupujemy jeden zintegrowany system OPL i chwała tym co zaryzykowali taką decyzję BRAWO BRAWO BRAWO (cholera tylko te koszty ale cóż chyba nie będzie spokojnie w najbliższych latach)

    1. Davien3

      @KrzysiekS Nie, nie kupujemy jednego systemu ale dwa zupełnie rózne majace w załozeniu zwalczac cele na róznych odleglosciach To tak jakbys porównywał do siebie S-400 i Buka A teraz kazdy cel dalej niz 45 km bedziemy zwalczac PAC-3MSE czyli koszmarnie drogimi dedykowanymi pod ABM pociskami.

    2. Orel

      @Davien3 Nie wiesz w takim razie czym jest IBCS i mały spoiler alert: będzie coś takiego jak FCM (CAMM-MR). A jak masz jakieś dane porównujące CAMM-ER i SkyCeptora to się nimi podziel z chęcią poczytam (bez ironi tutaj)

    3. Rupert

      @Davien3 Chodziło o to, że oba systemy tworzą całość, czyli cały system OPL, razem z Pilicą, Pilicą+, Popradem i MANPADSami.

  6. Oksza

    W Polsce miały być produkowane efektory do "Wisły" (przynajmniej 1 rodzaj). Bez własnej produkcji rakiet będzie ŹLE. Temat umarł ?

    1. Davien3

      @Oksza tak beda teraz produkowane w Rumunii bo raytheon nie mógl sie doczekac odpowiedzi na swoja propozycję.

  7. Sybilla

    A co z Brimstonami? Skoro nie możemy sami w pełni produkować Spike, bo Izrael nie zgadza się na przekazanie technologii i najważniejsze/najtajniejsze elementy zostawia do produkcji u siebie. To mieliśmy za to wejść w Brimstony. Patrząc jak się sprawują w Ukrainie to jest to dobry odpowiednik Spike? Czy ew. będziemy go w pełni produkować i co będzie z nim zintegrowane? Na pewno nie Apache. Wszystko co będzie mieć wieże ZSSW-30 też Spike a nie Brimstone. Jak rozgryźć ten temat? Myślę, że nawet decydenci tego nie wiedzą.

    1. Davien3

      @Sybilla Brimstone to pocisk zupełnie innej kategorii odpowiednik Hellfire albo SpikeNLOS ale nie Spike LR Równie dobrze mozesz porównywac kalacha do działka 30mm i to i to strzela.

  8. Szwejk85/87

    Jestem byłym żołnierzem WOPK, serce rośnie kiedy widzę sprzęt który ma trafić w ręce przeciwlotników. Dzisiaj zdolność bojowa mojego dywizjonu, (prawie 200 osób na wypadek W) jedzie sobie na pięciu, sześciu jelczach i jest zdolna niszczyć cele których my nie mogliśmy nawet wykryć i robi to hurtowo, kilka na raz. Szkoda, że od 2014 do 2021 nikt nie pomyślał o nowoczesnym sprzęcie. Z artykułu wynika, że optymalną ochronę osiągniemy dopiero w 2030r. Dobre i to.

    1. Davien3

      @Szwejk pomyslalo PO/PSL ale PiS gotowa własciwie umowę odwlekal przez trzy lata zanim ja podpisali w 2018r

    2. OptySceptyk

      Przecież wybór Patriota to Komorowski osobiście. A że po przejęciu władzy PiS sprawa zdechła na kilka lat... Niemniej, dzisiejsze wiadomości dobre. Mam wrażenie, że zamówiono trochę mało rakiet PAC3, ale to chyba tyle czepiania się.

    3. hermanaryk

      Jaką "gotową umowę", Davien? To była wewnętrzna lista pobożnych życzeń. Umowę muszą zaakceptować OBIE umawiające się strony: kupująca i sprzedająca, a przedtem jeszcze muszą się ją wynegocjować. Nie mówiąc już o tym, że Patriot w potrzebnej nam konfiguracji powstał dopiero teraz.

  9. Obiektywny

    U nas w kraju jest jeden zasadniczy problem, cykl 5 letnich rządów po których następuje nowe rozdanie w polityce i renegocjacja umów i założeń i tak od dekad, brak spójne polityki i kontynuacji pewnych założeń. Kontakty militarne są ogromnie rozciągnięte w czasie popatrzymy na powyższe terminy 2027-2029 u nas będzie już wtedy nowy rząd nowe koncepcję mniej lub bardziej słuszne, przykład prozę bardzo Caracale i anulowanie kontraktu i możemy dyskutować czy był to najlepszy wybór czy najlepsze śmigłowce ok, ale nikt przy zdrowych zmysłach nie powie ze nie są lepsze od 40 letnich Mi różnych typów na których jeszcze przez kilka lat będą zmuszeni służyć zolnierze bo AW149 to melodia przyszłości...

  10. DRB

    znakomite informacje. a narzekacze i tak będą i będą zrzędzić, że tego nie ma tamtego też nie. Nieważne - chwała Błaszczakowi, że przeforsował, i doprowadził do realizacji wisłę, narew pilicę +. Można narzekać że późno, ale lepiej późno niż wcale - opozycja jak rządziłaq nie zrobiła nic, a teraz mądruje. Wreszcie budujemy opl z prawdziwego zdarzenia i budujemy armię porządną. Oby tylko targowica nie przejęła władzy, bo znów wrócimy do dziadostwa i oglądania się na innych. Brawo dla rządzących za te zakupy.

    1. OptySceptyk

      Nie budujemy armii porządnej, tylko pozorną. Nie mamy ani jednej brygady skompletowanej do walki i długo nie będziemy mieli. 300tys żołnierzy to bajki bez przywrócenia poboru. Sprzęt kupujemy fajny, ale to znacznie za mało, żeby mówić o silnej armii.

    2. Rusmongol

      @optysceptyk. Rosja przed 2022 rokiem myślała że ma dobrą armię. Wszystko wychodzi w praniu...

  11. onucy

    Tak z ciekawości - ile lat wytrzyma taki radar narażony okresowo na czynniki atmosferyczne? Co ile lat trzeba go wymieniać?

    1. Szwejk85/87

      Zupełnie przypadkowo, przed powołaniem do WOPK pracowałem w RAWAR-ze na Poligonowej i raz na jakiś czas pojawiały się u nas radary i kabiny do odświerzenia, które potem widziałem w akcji na bojówce, więc nawet tamtych czasach wystarczyło systematycznie odświerzać sprzęt i sprzęt staje się nie zniszczalny, wieczny....

  12. bc

    Nareszcie dopięte, teraz tylko produkować. Choć być może brakuje jednej małej truskawki na torcie, a mianowicie przynajmniej kilkudziesięciu starych dobrych kontenerów/pocisków GEM-T jak w Szwecji i Rumunii, szkoleniowo i pomostowo do czasu pojawienia się CAMM MR. Z tym nowym radarem zasięg pewnie spokojnie ponad 200km(rakieta 3x cięższa od PAC3), w zamian za zdolności S200 Wegi do osłony portów itd.

  13. KrzysiekS

    Jak słucham/czytam wszystkie wiadomości i plany czy podpisane kontrakty to jestem zachwycony. Jednak po chwili przerażony my naprawdę przygotowujemy się do III wojny światowej najprawdopodobniej nie bez powodu.

    1. OptySceptyk

      USA wkrótce mogą odpuścić Europę i bić się w Azji, więc do tego czasu lepiej mieć gotową Festung Polska niż liczyć, że wujek zza oceanu nas uratuje. Bijatykę w Azji uważam za bardziej prawdopodobną, niż w Europie. Rosja będzie odbudowywać straty jeszcze bardzo długo, a i nawet po odbudowie sto razy zastanowi się, czy kogoś napaść.

  14. PGR

    Czarno to widze jak taka landara jak LTAMDS obroni się przed rojem dronów

  15. kapusta

    Gdzie się podziała produkcja w Polsce rakiet SkyCeptor?!

    1. Davien3

      Na Rumunii gdzie od 2026r bedzie rozpoczeta produkcja SkyCeptorów dla Rumunii i innych uzytkownikow

    2. KrzysiekS

      kapusta Nie ma bo Izrael nie chciał dać pełnej polonizacji tylko niektóre elementy najlepiej te które dostali z USA.

    3. Czytelnik D24

      @Davien3 SkyCeptor nie wzięty bo nie spełniał wymogów armii. Podejrzewam też, że Amerykanie po cichu nie polecali nam tego pocisku do Wisły. W samym USA też na niego krzywo patrzą bo program uzyskania taniego efektora na bazie SkyCeptora jakoś dziwnie utknął w miejscu.

  16. S0ket

    Dawno już powinno to stać na naszej ziemi. Lepiej późno niż wcale.

Reklama