Wraz z wprowadzeniem przez Wojsko Polskie nowych systemów obrony powietrznej wprowadzane będą też zmiany organizacyjne w strukturach odpowiedzialnych za warstwową obronę powietrzną. Kluczowe jest zapewnienie warstwowej, zintegrowanej obrony, zdolności przetrwania elementów ugrupowania OPL, ale też ciągły rozwój posiadanych rozwiązań, w szczególności kompetencji krajowego przemysłu oraz szkolenie - podkreślali uczestnicy panelu Defence24 DAY dotyczącego obrony powietrznej.
Pierwszego dnia Defence24 Day odbył się interesujący panel dyskusyjny dotyczący obrony przestrzeni powietrznej Polski. Udział w nim wzięli gen. bryg. Kazimierz Dyński, Szef Zarządu Obrony Powietrznej i Przeciwrakietowej - Zastępca Inspektora Rodzajów Wojsk Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych, płk Michał Marciniak, zastępca szefa Agencji Uzbrojenia, pełnomocnik Ministerstwa Obrony Narodowej ds. Zintegrowanej Obrony Powietrznej i Przeciwrakietowej, Mirosław Iwaćkowski, Pełnomocnik Zarządu CRW Telesystem Mesko, Adrian Monks, Sales Director – Poland, MBDA UK. Moderatorem panelu był Jakub Palowski, zastępca redaktora naczelnego Defence24.
Wszyscy uczestnicy wypowiadali się na temat tego jak ważna i kluczowa jest obrona powietrzna Polski przywołując kluczowe w tej kwestii programy, które są realizowane w przyśpieszonym tempie w związku z pełnoskalową wojną na Ukrainie.
Moderator na wstępie przypomniał, że obrona powietrzna i przeciwrakietowa jest priorytetem modernizacji Sił Zbrojnych RP i została zauważona w Strategii Bezpieczeństwa Narodowego z 2020 roku. Zauważył także, że wojna na Ukrainie pokazała dwie rzeczy. Po pierwsze, równolegle z masowym użyciem bezzałogowców, „konwencjonalne środki napadu powietrznego, takie jak samoloty i śmigłowce, jak również pociski manewrujące czy pociski balistyczne, które znaliśmy już ze wcześniejszych konfliktów, przynajmniej z ostatnich kilkudziesięciu lat, nie tylko nie tracą na znaczeniu, ale są rozwijane i są coraz bardziej niebezpieczne. A drugą kwestią jest to, że system walki podlega ciągłej ewolucji i to po wszystkich stronach w nim uczestniczących. Widać to zarówno po stronie Ukrainy - tutaj jeżeli mówimy o naziemnej obronie powietrznej - ale też jeżeli chodzi o Federację Rosyjską. Dlatego nie możemy tracić z oczu ani tych klasycznych zagrożeń, ani tych nowych, czy pojawiających się w dużo większej skali niż uprzednio".
Rozpoczął się panel dotyczący Modernizacji Obrony Powietrznej i Przeciwrakietowej Polski.
— Defence24 (@Defence24pl) May 24, 2023
Po krótkim wstępie Jakub Palowski skierował pierwsze pytanie do gen. bryg. Kazimierza Dyńskiego, Szefa Zarządu Obrony Powietrznej i Przeciwrakietowej - Zastępcy Inspektora Rodzajów Wojsk Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych. Pytanie dotyczyło obserwacji generała, jeżeli chodzi o ewolucję środowiska walkiw przypadku systemów przeciwlotniczych i przeciwrakietowych.
Generał Dyński, zauważył na wstępie, że trwająca wojna rosyjsko-ukraińska pokazuje ewaluację obszarów i działań prowadzonych w domenie powietrznej. Wskazał , że wojna na Ukrainie miała 5 faz działania, w których istotne było panowanie w powietrzu, ze względu na cele jakich realizację obie strony zakładały w trakcie prowadzonych działań wojennych.
Jak powiedział generał Dyński: „Rozpatrując konflikt zbrojny jako całość odnosimy się do elementu walki zbrojnej, jaką jest obrona powietrzna. Musimy mieć na uwadze, co stanowi skład obrony powietrznej. To nie tylko naziemne efektory, które reprezentują wojska rakietowe czy lądowe systemy obrony powietrznej, ale nade wszystko to obecność lotnictwa i zdolności lotnictwa myśliwskiego jako tego najbardziej mobilnego elementu obrony powietrznej czyli użycie lotnictwa. Mówimy o systemach rozpoznania i przekazywania informacji o sytuacji powietrznej systemu dowodzenia i całego pakietu logistycznego i jeżeli rozpatrujemy działania prowadzone na Ukrainie, to widzimy ewaluację w poszczególnych tych sektorach".
Dalej generał podał przykład ataku na Kijów, kiedy to Federacja Rosyjska wykonała zmasowany, saturacyjny atak na stolicę Ukrainy przy wykorzystaniu różnych typów rakiet, testując tym samym obronę Kijowa przez system Patriot. Tym samym jak mówił generał „to wskazuje, do jakich przyszłych działań powinniśmy się przygotowywać".
Gen. Dyński: Skład obrony powietrznej to nie tylko naziemne efektory i sensory, ale również lotnictwo, systemy rozpoznania.
— Defence24 (@Defence24pl) May 24, 2023
Generał Dyński odniósł się też do pytania o znaczenie mobilności zestawów obrony powietrznej w kontekście znaczenia ich żywotności. "Mobilność zestawu i zachowanie żywotności ugrupowania to są dwa połączone ze sobą elementy. Czyli zdolności do szybkiej zmiany i zajmowania kolejnych stanowisk ogniowych, które zapewnią ciągłość osłony obiektu nakazanego dla sił systemów obrony powietrznej. Mamy tutaj do czynienia z sytuacją, która chyba najlepiej opisuje zdolności, jakie pozyskujemy przy zakupie naszych zestawów Patriot i zakupie systemu IBCS".
"Dlatego podkreślam wagę i zaletę zakupów i pozyskiwania systemu dowodzenia, jakim jest IBCS. Zdolność do szybkiej zmiany stanowisk, czyli manewrowość oraz związany z ochroną tzw. Force Protection, czyli maskowaniem bądź też przygotowaniem stanowisk pozornych, które emitują energię elektromagnetyczną, na który przekierowany jest wysiłek przeciwnika, który zamierza obezwładnić naszą pbronę powietrzną" - zaznaczył gen. Dyński.
Kolejne pytanie skierowano do płk Michała Marciniaka, zastępcy szefa Agencji Uzbrojenia, pełnomocnika Ministerstwa Obrony Narodowej ds. Zintegrowanej Obrony Powietrznej i Przeciwrakietowej. Moderator zapytał o program Wisła, jeśli chodzi o pozyskanie kolejnych elementów do systemu dla Sił Zbrojnych oraz kiedy możemy się spodziewać odpowiedzi ze strony Stanów Zjednoczonych w sprawie realizacji drugiej fazy Wisły i jakie będą kolejne kroki.
Pułkownik Marciniak powiedział: „w maju zeszłego roku zostało skierowane zapytanie do rządu amerykańskiego w zakresie pozyskania kolejnych elementów do systemu Wisła. Od tamtego momentu prowadzone są negocjacje ze stroną amerykańską na temat konfiguracji systemu. Głównie tutaj wysiłek jest położony na prace modernizacyjne, związane z integracją polskich komponentów z systemem IBCS. Mówimy tutaj o polskich radarach czy polskim systemie Narew. Co do kilku umów jesteśmy już po uzgodnieniach ich zakresu, więc pomimo tego, że oczekujemy na zgodę Kongresu, czyli oficjalną procedurę stosowaną w FMS. Prace od zeszłego maja trwają, czyli spodziewamy się w najbliższym czasie zgody Kongresu i zakończenia negocjacji offsetowych".
Realizacja pierwszej fazy programu Wisła, podzielona jest na kilka etapów. Zakończono fazę sprzętową, trwa integracja z systemem IBCS. W Sierpniu nastąpi weryfikacja współpracy systemu Patriot i IBCS
— Defence24 (@Defence24pl) May 24, 2023
Kontynuując dalej „po spełnieniu tych dwóch warunków planujemy podpisać umowy na kolejne elementy systemów Wisła. Tylko też trzeba pamiętać o tym, że są to jedne z elementów, ponieważ zgodnie z założeniem programu Wisła my pozyskujemy ze Stanów Zjednoczonych tylko to co jest możliwe i co możemy pozyskać w drodze FMS, a nie w drodze zakupu komercyjnego, czyli tutaj kompozycja drugiej fazy jest nieco inna niż kompozycja pierwszej fazy, więc tutaj prace trwają – mówił płk Marciniak.
Pułkownik zwrócił także uwagę na to, dlaczego Rumunia osiągnęła dużo wcześniej gotowości, bo jak mówi pułkownik „Rumunii używają czystej konfiguracji patriotowej, która jest znana od kilkudziesięciu lat. Doktryn i dokumentów taktycznych związanych z wykorzystaniem IBCS w tej chwili nie ma. One są pisane zarówno przez instytucje szkoleniowe w Stanach Zjednoczonych, jak i naszych żołnierzy. System zupełnie zmienia filozofię walki".
Zastępca szefa Agencji Uzbrojenia zasygnalizował też zmiany strukturalne w systemie obrony powietrznej. „Odchodzimy od wizji obrony nieba Wojsk Lądowych, nieba Sił Powietrznych i Marynarki Wojennej. Bronimy nieba Rzeczypospolitej Polskiej. (...) nie będzie podziału na to, czy to są wojska lądowe, czy to są siły powietrzne (...) ponieważ jak wcześniej zostało powiedziane, zasobów przeciwlotniczych, nigdy dość. Dysponujemy tym, czym dysponujemy i musimy wykonać pewne zadania".
Płk Marciniak zaznaczył, że planowane są zmiany strukturalne w jednostkach obrony powietrznej, tak by tworzyć jednolite związki taktyczne podporządkowane na poziomie operacyjnym, dysponujące zdolnościami dla wszystkich warstw OPL, włącznie z systemami Wisła. I będą one osłaniać obszary, obiekty i wojska w zależności od potrzeb, nie będąc sztywno podporządkowane do danego Rodzaju Sił Zbrojnych. W Wojskach Lądowych pozostanie natomiast towarzysząca (bezpośrednia) obrona przeciwlotnicza.
Mówiąc dalej „Chciałbym powiedzieć, że znaczenie naszej zintegrowanej obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej, to nie jest tylko modne słowo, które się ostatnio wszędzie pojawia „integrated" i wszystko w tej chwili jest integrated, natomiast dla nas w tej chwili nazwy Pilica, Narew, Wisła to jest tylko pozycja w planie modernizacji technicznej, związana z finansowaniem".
Kolejne pytanie skierowano do Mirosława Iwaćkowskiego, Pełnomocnika Zarządu CRW Telesystem Mesko, w sprawie kierunków modernizacji Pioruna.
Mirosław Iwaćkowski na wstępie przybliżył historię prac nad rozwojem wyrobu Grom oraz programu Loara ( o tym ostatnim- jak stwierdził panelista , w Polsce w pewnym momencie podjęto decyzję o dołączeniu do samodzielnych producentów elitarnych wyrobów klasy MANPADS ). To skutkowało tym, że rozpoczęto prace nad (głowicą), nad opracowaniem własnych krajowych silników, własnej krajowej głowicy bojowej". Mówiąc dalej „naprawdę dołączyliśmy do elitarnego światowego klubu producentów pełnoskalowych MANPADS-ów czyli naramiennych systemów klasy fire and forget, a w tym momencie w świecie zachodnim jesteśmy jedynym krajem, które produkuje tego typu broń".
Dołączyliśmy do elitarnego światowego klubu producentów naramiennych MANPADS.
— Defence24 (@Defence24pl) May 24, 2023
Mirosław Iwaćkowski mówił także o ćwiczeniach poligonowych, które są ciągle prowadzone i dają bardzo dobre wyniki. Najczęściej odnotowywane są bezpośrednie trafienia w bardzo małe imitatory celów powietrznych - w tym imitatory ICP-89, o średnicy 57 mm i długości około 1 metra, poruszające się z prędkością ponad 200 m/s. Generał Dyński przytoczył natomiast przykład ćwiczenia w Chorwacji, na nieznanym wcześniej polskim przeciwlotnikom poligonie, w innych warunkach atmosferycznych i do celu o charakterystyce różnej od tego, do którego, zwykle prowadzone są strzelania. Z czterech wystrzelonych rakiet trzy trafiły bezpośrednio, w jednym wypadku skutecznie zadziałał czujnik zbliżeniowy - a więc wszystkie strzelania zakończyły się powodzeniem, a trzy bezpośrednim trafieniem.
Przedstawiciel Telesystem Mesko powiedział z kolei, że system Piorun odnotował wiele sukcesów na Ukrainie. Za pośrednictwem Pioruna udało się zestrzelić między innymi samoloty i śmigłowce takie jak Su-34, Mi-24, Mi-35, Ka-52. Te ostatnie miały dysponować systemem zakłóceń L370 Witebsk, natomiast nie okazał się on skuteczny. Piorun był też w stanie przechwycić z odległości 3 km bezzałogowiec Orłan-10, dysponujący silnikiem o mocy poniżej konia mechanicznego (a więc z bardzo małą sygnaturą termalną). I nawet takie cele zwalczane są bezpośrednim trafieniem.
Jak mówił dalej Iwaćkowski, w kontekście rozwoju Pioruna i innych podobnych systemów „Nasze 30 lat ciężkiej pracy, suwerenności technologicznej, opracowania dokumentacji konstrukcyjnej, technologicznej, ciągłego rozwijania wyrobu. Do tego momentu, możemy stwierdzić, tak, wiemy, co robimy, dlaczego ważna jest suwerenności i niezależność. Odniosę się tutaj do przykładu Stingera. I wiemy, że zostały podjęte decyzje o zaniechaniu produkcji Stingera. Teraz po przekazaniu 1300 sztuk Stingerów na Ukrainę, trzeba odtworzyć produkcję Stingera" - powiedział Mirosław Iwaćkowski. Zaznaczył, że odtworzenie i dostawa 1300 Stingerów ma kosztować 624 mln dolarów.
"Chcę powiedzieć, że cały program Piorun kosztował państwo polskie około 100 milionów złotych, co daje 24 miliony dolarów, czyli w tym momencie za cenę nabycia 50 rakiet my mamy swoją własną, niezależną rakietę, nad którą przez cały czas pracujemy i rozwijamy ją do kolejnego standardu, którym będzie teraz Piorun NG".
Cały czas trwają prace nad rozwojem Pioruna. „Jak każdy konflikt wskazuje broń, która walczy na danym teatrze, musi zostać zmodernizowana. My oczywiście, zdając sobie wcześniej sprawę, że będzie konflikt podjęliśmy prace nad nową głowicą multispektralną, nad zoptymalizowanym czujnikiem zbliżeniowym nad proporcjonalnym blokiem sterowania. I te prace przez cały czas i w Telesystemie i w Mesku trwają, także jeżeli zapadną tylko decyzje o modernizacji wyrobu Piorun do standardu Piorun NG. My jesteśmy bardzo szybko w stanie przeskoczyć na kolejny poziom".
Oprócz modernizacji Pioruna jako zestawu przenośnego, przedstawiciel CRW Telesystem-Mesko mówił, że jest możliwość opracowania pocisku o większym zasięgu - około 12 km i pułapem 6 km dla programu Grzmot. Taki pocisk dysponowałby multispektralną głowicą naprowadzającą podobnie jak Piorun, natomiast wstępne naprowadzanie odbywałoby się w wiązce laserowej. Poszczególne technologie w dużym stopniu są już w Polsce, trzeba je jedynie przepracować.
Adrian Monks, Sales Director – Poland, MBDA UK mówił o współpracy miedzy Polską a Wielką Brytanią w kontekście systemu Narew i efektorów rodziny CAMM. Podkreślił, że te pociski zostały od podstaw opracowane jako odpalane z lądu lub powierzchni wody (przez co rodzina Narew przewidziana jest także w programie Miecznik. Zaznaczył, że cechują je bardzo wysokie zdolności bojowe, także jeśli chodzi o zapewnienie zdolności przetrwania dla samego systemu przeciwlotniczego.
Dyrektor MBDA na Polskę podkreślił, że tak szybkie zintegrowanie zestawów "mała Narew" stało się możliwe dzięki temu, że już wcześniej zdecydowano się na wybór rodziny pocisków CAMM dla systemu Narew, a sam system miał od początku być projektowany nie jako gotowe rozwiązanie dostarczone przez Brytyjczyków, ale zestaw konfigurowany z wybranym przez stronę polską systemem dowodzenia (krajowym lub IBCS) oraz innymi elementami. Z kolei porozumienia międzyrządowe pomiędzy Polską a Wielką Brytanią dały możliwość dzielenia się informacjami dotyczącymi specyfiki systemu. To ułatwiło prace po stronie przemysłu.
Jak mówił Monks „naszą wizją zawsze była integracja do polskiego super-systemu. To stało się wsparciem dla Małej Narwi. Bo kontakty, które mieliśmy z polskim przemysłem, zrozumienie jego zdolności oznaczało, że mogliśmy działać szybko, dla tego co jest pilną potrzebą". Dzięki temu nawet system kupowany w ramach pilnej potrzeby operacyjnej został zbudowany z wykorzystaniem krajowej łączności, radarów i pojazdów. Adrian Monks mówił też o doświadczeniach jakie dał konflikt na Ukrainie ws. potrzeby wielowarstwowych zintegrowanych systemów obrony powietrznej chroniącej przed różnymi zagrożeniami. Takim zintegrowanym, warstwowym systemem będzie Pilica+, który będzie zawierał niekinetyczne zestawy służące do zwalczania bezzałogowców oraz środki artyleryjskie i Pioruny oraz wyrzutnie CAMM. Ten system jest pozyskiwany na dużą skalę, co ma znaczenie nie tylko dla Polski ale też innych sojuszników z NATO. Jednocześnie wyniesie to współpracę przemysłową na nowy poziom.
Jeśli chodzi o pełną konfigurację systemu Narew, to będzie ona wykorzystywać pocisk CAMM-ER o znacznie większym zasięgu, który jest już dojrzały, bo niedawno przeprowadzono jego kwalifikację we włoskich siłach zbrojnych. Jednocześnie będzie zintegrowany z systemem IBCS, co w znacznym stopniu ułatwi wykorzystanie pocisków rodziny CAMM w ramach warstwowego systemu obrony powietrznej. Każda wyrzutnia będzie dostosowana zarówno do strzelania pociskami CAMM i CAMM-ER. W przyszłości, dzięki transferowi technologii Narwi, możliwe ma się stać zbudowanie nowego polsko-brytyjskiego pocisku.
W podsumowaniu generał Dyński zwrócił uwagę na znaczenie szkolenia przeciwlotników na nowe systemy. Jest to możliwe już obecnie, także dzięki temu, że wprowadzana jest mała Narew. Stanowi ona więc także przygotowanie do szerszego przyjęcia nowych zestawów.
CAMM jest systemem specjalnie opracowanym dla platform lądowych i morskic.
— Defence24 (@Defence24pl) May 24, 2023
Był czas_3 dekady
"Mamy jedną z najlepszych na świecie opl," Mamy mieć ;-(
tkin ważny
Mamy zintegrowaną obronę plot. A właściwie będziemy mieli jak już te wszystkie zabawki poskładamy do "kupy", ale to wszyscy wiemy. Mówimy o Grzmocie a 12 km w zasięgu i 6 km na pułapie to robi różnicę i nie tylko w zakresie parametrów ale chodzi zwłaszcza o efekt kosztowy. Wspólny z Anglikami CAMM XL czy jak tam będzie się zwał to też dobry pomysł. Mamy jedną z najlepszych na świecie opl, ale będziemy mieli jeszcze ... . Nie kończąca się opowieść.