Reklama

Przemysł Zbrojeniowy

Jaka optoelektronika dla wojska? Wnioski z Ukrainy

Głowica GOC-1 z kamerą IR średniofalową – fot. PCO
Głowica GOC-1 z kamerą IR średniofalową – fot. PCO

Czy to się komuś podoba, czy nie, wojna na Ukrainie jako pierwszy konflikt zbrojny na wielką skalę od kilkudziesięciu lat jest jednocześnie ogromnym polem doświadczeń i testowania posiadanych technologii wojskowych. Bardzo wiele wniosków wyciągniętych zostało m.in. na temat szeroko pojętej wojskowej optoelektroniki.

Reklama

Trwający konflikt dobitnie pokazał, że rozwój optoelektroniki w ostatnich kilkunastu latach zmienił możliwości i zasady prowadzenia walki. Chodzi tutaj zarówno o rozwiązania instalowane na ciężkim sprzęcie wojskowym, optoelektronikę indywidualną, czy tę instalowaną na święcącym triumfy nowym środku prowadzenia walki, czyli bezpilotowcach. Możliwości najnowszej generacji optoelektroniki w połączeniu z narzędziami do fuzji pozyskanych danych i rozwijającymi się narzędziami do analizy informacji sprawiają też, że jeszcze bardziej korzystne niż wcześniej wydaje się umieszczanie jej na rozpoznawczych satelitach.

Reklama

Rozwój techniki sprawia, że optoelektronika może wspierać żołnierzy na każdym poziomie, w tym także zwiększać indywidualne zdolności do orientacji w sytuacji i prowadzenia ognia.

Optoelektronika indywidualna

Zwiększenie skuteczności działania nocą i w trudnych warunkach atmosferycznych daje dużą przewagę ukraińskim żołnierzom, pozwalając na prowadzenie działań bojowych przez całą dobę. Można zaobserwować, że już większość z nich jest wyposażona w noktowizory różnych rodzajów, pochodzące od zachodnich sojuszników. W większości nie są to urządzenia najnowszych generacji, ale w warunkach, w jakich muszą walczyć, doskonale spełniają swoje zadanie, bowiem systemy noktowizyjne są nadal niezawodnym i dzisiaj już podstawowym elementem wspomagającym żołnierza. Z kolei producenci pracują nad włączeniem obrazu widzianego w nocy w system obserwacyjno-celowniczy.

Reklama

Obecnie możliwe jest np. tworzenie dzienno-nocnych systemów gogli z możliwością zobrazowania w okularze obserwatora obrazu-celu widocznego w termowizyjnych urządzeniach celowniczych w indywidualnych karabinkach szturmowych żołnierzy, które mogłyby zastąpić obecnie stosowane kolimatory z dodawanymi do nich osobnymi nakładkami nokto- i termowizyjnymi. Nowe urządzenia byłyby lżejsze niż celowniki wraz z nakładkami, a także prostsze w obsłudze, nie wymagając zgrywania ze sobą poszczególnych urządzeń. Żołnierz mógłby potencjalnie otrzymać także komputer balistyczny z systemem celowniczym, który ułatwiałby mu korzystanie z broni, np. pokazując pozycję poruszającego się celu z wyprzedzeniem. W takich systemach (np. amerykańskim ENVGB), możliwa jest także transmisja widzianego celu pomiędzy żołnierzami a dowództwem wyższego szczebla.

Coraz bardziej zminiaturyzowane są też zestawy gogli do obserwacji w nocy i trudnych warunkach pogodowych. Do wygody użycia może przyczynić się stosowanie rozwiązań modułowych, umożliwiających rozdzielanie takich urządzeń na poszczególne monokulary i dające możliwość instalacji jednocześnie np. na jednym oku monokularu noktowizyjnego, a na drugim termowizyjnego, lub też zastosowanie prostej, optycznej fuzji obu technologii.

Żołnierze coraz częściej korzystają z rozwiązań takich jak laserowe podświetlacze celów czy oślepiacze, czyli urządzenia służące do czasowego oślepiania przeciwnika.

Sprawdziły się także systemy obserwacyjne, które powoli zastępują w linii (przede wszystkim w wojskach specjalnych) lornetki. Chociaż są dużo kosztowniejsze i nieco masywniejsze, mogą umożliwić nie tylko obserwację w nokto- i termowizji, ale także mogą mieć zintegrowane urządzenia dodatkowe takie jak dalmierze czy laserowe podświetlacze celów. W przeciwieństwie do systemów nahełmowych większy system obserwacyjny może dodatkowo dokonywać także fuzji obrazów, dając użytkownikowi jeszcze większą świadomość sytuacyjną na dużo większych odległościach niż systemy indywidualne. Co warte podkreślenia, systemy takie mogą mieć możliwość wymiany danych z siecią dowodzenia - przekazywać do nich pozyskane w trakcie obserwacji informacje, ale także odbierać je z sieci i nanosić na pokazywany obraz.

Podobnej klasy cięższe rozwiązania można integrować z cięższym uzbrojeniem, np. wyrzutniami kierowanych pocisków przeciwpancernych czy przeciwlotniczych klasy PPZR (ang. MANPADS), a także systemów przeciwlotniczej artylerii lufowej, zwiększając jej skuteczność chociażby przy strzelaniu do bezzałogowców przeciwnika i tworząc z nich systemy antydronowe.

Swoje właściwości  i zalety potwierdziły także systemy optoelektroniczne (zarówno systemy kierowania ogniem, jak i nocne urządzenia celownicze) stosowane w wozach bojowych dostarczonych SZ Ukrainy. Czołgi (w tym polskie PT-91 Twardy wyposażone w SKO Drawa-T) i zachodnie transportery niejednokrotnie potwierdziły swoją przewagę celności ognia nad rosyjskimi odpowiednikami.

O wielu z wyżej wymienionych rozwiązań można powiedzieć, że były prezentowane w ofertach różnych firm w ubiegłych latach. Jednak teraz dzięki postępowi technicznemu i skali produkcji ich cena indywidualna może być dużo niższa, a co za tym idzie, realne staje się nasycenie nimi pododdziałów piechoty.

Bezzałogowce i satelity

Optoelektronika okazała się bezcenna, jeżeli chodzi o jej zastosowanie w systemach bezzałogowych, które są czynnikiem radykalnie wpływającym na możliwości działania na polu bitwy. Nie chodzi przy tym jedynie o wzrastające możliwości optoelektroniki, ale także o upowszechnienie się niewielkich, tanich, masowo produkowanych cywilnych bezpilotowców, których optoelektronika ma skromniejsze parametry.

Cywilne drony mogą za to zostać zastosowane w sposób znacznie bardziej masowy, czego nie wyobrażano sobie przed wojną. W tej sytuacji rodzimy przemysł zajmujący się optoelektroniką nie powinien tworzyć rozwiązań konkurencyjnych w tej klasie, bo ze względu na ekonomię skali i tak będą one dużo droższe niż produkty cywilne. Celowe wydaje się raczej skupienie na udoskonaleniu wybranych konstrukcji dronów cywilnych, np. poprzez tworzenie specjalistycznego oprogramowania do ich optoelektroniki lub ewentualnych modyfikacji wyposażenia.

Modyfikacji ograniczonych, bowiem cywilnej proweniencji bezzałogowce są obecnie wykorzystywane w dziesiątkach tysięcy egzemplarzy, a często ich frontowe życie to misja jednorazowa. Każdego miesiąca na frontach ukraińskich niszczonych są ich tysiące.

Wojna uczy także, że warto inwestować także w droższe systemy typowo wojskowe. Chodzi tutaj zarówno o BSP klasy mini, które już pokazały, że potrafią doskonale naprowadzać na cele artylerię, jak i większe bezzałogowce, operujące zza linii frontu na dużych wysokościach. Szczególnie te ostatnie systemy mogą być skuteczne, m.in. dzięki zaawansowanej, droższej optoelektronice, zdolnej do zajrzenia głęboko za linie nieprzyjaciela. Z podobnych powodów opłaca się przygotowywanie satelitów rozpoznania obrazowego – nawet niewielkich, wynoszonych na niskie orbity i zdolnych tylko do operowania przez określony, niedługi czas. Obrazowe rozpoznanie satelitarne oraz to prowadzone przy pomocy ciężkich dronów mogłoby dawać uzupełniające się informacje.

Ukraińskie lekcje dla Polski

W sytuacji, w której potrzebne są duże wolumeny produkcji optoelektroniki – dla żołnierzy, do bezzałogowców i pojazdów wojskowych, celowym wydaje się, że jej produkcję na dużą skalę na potrzeby Sił Zbrojnych RP powinno się uruchomić w Polsce. Już teraz istnieją tutaj zakłady zajmujące się tego rodzaju produkcją, posiadające na tym polu duże doświadczenie i od lat dostarczające wojsku produkty cieszące się dobrą opinią. Najbardziej znane to warszawskie PCO S.A. należące do PGZ, ale na rynku próbują swoich sił także inne firmy.

W PCO zarówno produkowane seryjnie wyroby i systemy optoelektroniczne, jak i te nowo opracowywane i dopiero wdrażane do produkcji, odpowiadają na wyśrubowane wymagania naszych sił zbrojnych, zaś oferta PCO S.A., obejmująca zarówno wyposażenie pojazdowe, jak i indywidualne, zdobyła już uznanie wśród ukraińskich użytkowników. Wyroby PCO S.A. cechują się dobrymi z punktu widzenia doświadczeń ukraińskich parametrami technicznymi oraz wysokim poziomem skuteczności w realnych warunkach bojowych. W związku z tym warszawska spółka planuje skupić się przede wszystkim na rozwijaniu wolumenu ich produkcji i racjonalizowaniu ceny. Zresztą jedno i drugie idzie w parze. Jednak potrzebne są do tego odpowiednie decyzje, w tym również kompromisowe wymagania ze strony klienta, bez sztucznego pompowania wymagań za wszelką cenę, a także nawiązywanie ściślejszej kooperacji z naszymi partnerami zagranicznymi w celu pozyskiwania odpowiednich technologii. Przy olbrzymiej skali potrzeb najważniejsza jest bowiem relacja koszt-efekt, pozyskanie najlepszego możliwego wyrobu. Kłania się tutaj wspomniana potrzeba pozyskania bardzo licznych produktów z zakresu optoelektroniki, także tej najnowszej generacji. Miejmy nadzieję, że polski przemysł podoła tym wyzwaniom.

Artykuł Sponsorowany

Reklama

Komentarze (6)

  1. Darek S.

    Jak pisałem przed wojną, że najlepsze drony dla naszej armii, to nie te najlepsze, tylko te najtańsze z dobrą relacją koszt efekt, to wszyscy mieli mnie za idiotę i uważali, że dron to musi być drogi i już, bo inaczej wojsku do niczego się nie przyda.

  2. Olo75

    powodująca szybkie wykrycie i tanie zniszczenie wszelkich latających dronów zrzucających granaty bądź kamikadze

  3. Denar

    Wojna pokazała, że masowe użycie dronów, robotów, sztucznej inteligencji i automatyki zastępującej żołnierzy przychodzi szybciej niż się spodziewano. Optoelektronika przechodzi gwałtowny rozwój. Pojawiają się systemy celowania z rozpoznaniem i śledzeniem celów za pomocą sztucznej inteligencji, zwłaszcza analizujące wielospektralny obraz celu (dały tu początek znane z telefonów komórkowych możliwości rozpoznawania śledzenia obrazu osób). Ważne jest używanie dronów, ale i obrona przed nimi. Niszczenie naszych "Krabów" przez rosyjskie drony pokazało, że mamy kolosalne braki.

    1. Był czas_3 dekady

      Dlatego tu na tym forum często poruszam ( nie tylko ja) temat SONY na różnych nośnikach i na wczoraj!

  4. Był czas_3 dekady

    Z przerażeniem patrzę na filmiki w których pojazdami jadącymi w terenie rzuca na lewo i prawo, a żołnierz obsługujący tradycyjny KM próbuje złapać cel na muszce. Mamy dobre rozwiązania optyczne dla choćby ZSMU i należy je zacząć stosować na szeroką skalę. Zalety są niepodważalne: lufy są stabilizowane, optyka umożliwia skuteczne działanie także przy złych warunkach pogodowych, w nocy, przez mgłę, dym, umożliwia szybsze zlokalizowanie przeciwnika.. Kiedy wreszcie dotrze do decydentów, że czas w trakcie działań zbrojnych, wojen odgrywa coraz większą rolę?

    1. Essex

      Ciekawe skąd wiesz że nasze rozwiązania w tym zakresie sa dobre? z ulotek reklamowych? biorąc pod uwagę ze nikt nie kupuje naszych ZSMU to chyba tak bardzo bym ich nie wychwalał.

    2. Wuc Naczelny

      Przecież dotarło. Tylko że takie ZSMU kosztuje kilka razy tyle co cena jaką zapłaciliśy za użwanego cougara. I jest prawie tyle warte co stary BWP1.

    3. Monkey

      @Był czas_3 dekady: Ukraińcy dostali dużo starszego sprzętu. U nas już powoli, ale stanowczo obrotnica z kaemem i strzelcem chronionym tarczą odchodzi do lamusa. Coraz więcej jest rozwiązań bezzałogowych. Co najważniejsze, produkowanych w Polsce.

  5. Ma_XX

    aby sprzęt był dobry - to powinny z nim jechać na wojnę pracownicy zakładów, inżynierowie - wtedy to sa dopiero testy a nie słuchanie innych czy przechwałki

  6. oko

    Jaka jest cena gogli ENVGB ?

Reklama