Europejski śmigłowiec dla pilotów Apache

Autor. Maciej Szopa/Defence24
W niespokojnych czasach, kiedy wiarygodność Stanów Zjednoczonych staje pod znakiem zapytanie, coraz bardziej celowym wydaje się dokonywanie zakupów w przemyśle europejskim. Oczywiście pod warunkiem, że potrafi on zaproponować odpowiednie produkty i terminy dostaw. Czy jest to możliwe sprawdzaliśmy w czasie wizyty w fabryce Airbus Helicopters w Donauwörth.
Skala produkcji i czas dostaw
Fabryka w Donauwörth w Szwabii, to jedna z dwóch najważniejszych fabryk Airbus Helicopters, obok zakładów w Marignane położonych pod francuską Marsylią. Do niedawna znajdowały się tutaj dwie linie ostatecznego montażu śmigłowców H135, znanych chociażby ze służby w polskich Lotniczym Pogotowiu Ratunkowym, a także większych od nich i nowszych śmigłowców H145, w tym ich wojskowej wersji H145M. Cztery lata temu, z uwagi na bardzo duże zamówienia maszyny obydwu typów, dodano jeszcze trzecią linię produkcyjną. Dodatkowo tak przeszkolono personel i wyposażono wszystkie linie, aby każda z nich elastycznie mogła dopasowywać się do aktualnych potrzeb i produkować dowolny z dwóch wymienionych wyżej typów śmigłowca. Dodanie trzeciej linii ostatecznego montażu H135/145 szło w parze z wygaszeniem produkcji śmigłowców bojowych Tiger.
To ostatnie nie oznacza, że w Donauwörth brakuje pracy. Przeciwnie, tylko w 2024 roku dostarczono do klientów łącznie 98 śmigłowców, a w roku 2025 planowane jest dostarczenie ponad 100. Producent deklarują jednocześnie, że maksymalna moc linii produkcyjnych umożliwia oddawanie rocznie od 130 do nawet 150 maszyn.
W czasie naszej wizyty na linii ostatecznego montażu udało nam się naliczyć ponad 30 maszyn i to nie licząc nie pokazanej nam części niejawnej, w której prowadzone są prace nad dodawaniem wyspecjalizowanych systemów do maszyn bojowych H145M. Można więc przyjąć, że w hali produkcyjnej w czasie naszej wizyty mogło znajdować się ponad 40 maszyn. Jak dowiedzieliśmy się, ukończenie każdej z nich wymagało czasu maksimum 1,5 miesiąca. Na linii ostatecznego montażu śmigłowiec przebywa bowiem maksymalnie 48 dni. Pierwsza część prac trwa 16 dni (na czterech kolejnych stanowiskach po cztery dni), potem maszyna trafia do lakierni na okres od ośmiu do 16 dni (w zależności od złożoności malowania) a następnie na kolejne cztery stanowiska montażowe, po cztery dni na każdym.

Autor. Airbus Helicopters
Potem śmigłowce wojskowe przechodzą jeszcze doposażenie w specjalistyczne systemy, co zapewne trwa dodatkowy czas. To, w połączeniu z produkcją podzespołów przed ostatecznym montażem, sprawia że czas produkcji śmigłowców H135 i H145 jest bardzo krótki. Jak dowiedzieliśmy się w czasie wizy jest „oczywiście większy niż 12 miesięcy, ale tak krótki, że klienci są z niego bardzo zadowoleni”.
Warto tutaj dodać, że hala ostatecznego montażu była w czasie naszej wizyty bardzo zatłoczona, a na końcu rozgałęziała się w zasadzie z trzech do pięciu równorzędnych linii. Wynika to ze spiętrzenia produkcji wynikającego z licznych zamówień – tak wojskowych jak i cywilnych. Obecnie 2/3 wszystkich produkowanych śmigłowców w Donauwörth to większe i nowsze H145 w wersji cywilnej i wojskowej, a pozostałe to H135.

Autor. Airbus Helicopters
Do tej pory zamówionych bądź dostarczonych zostało łącznie około 1500 śmigłowców H145 z czego 645 to wojskowe warianty H-145M. Odliczając amerykańskie śmigłowce UH-145 Lakota, produkowane w zakładach Airbus Helicopters w Stanach Zjednoczonych, oznacza to, że do tej pory w Donauwörth wyprodukowano 260 wojskowych H145 i H145M. 132 z nich wybudowano z systemem HForce, umożliwiającym przenoszenie uzbrojenia.
Obecnie Airbus Helicopters deklaruje posiadanie portfela zamówień na ponad 100 maszyn typu H145, ale jest przekonany, że perspektywy sprzedażowe są znacznie większe i będą one liczone w setkach. Firma podejmuje w związku z tym działania obliczone na dalsze rozszerzenie możliwości produkcyjnych. W ich ramach zmiany prowadzone są nie tylko w samej fabryce, ale rozszerzana jest sieć poddostawców i poszukiwani są nowi partnerzy. Airbus Helicopters pod uwagę przemysł w Polsce, który posiada wysokie kompetencje, a w dodatku jest położony niedaleko.
Nie tylko produkty końcowe
Linia ostatecznego montażu i produkcja licznych części i podzespołów do śmigłowców H135 i H145 to zaledwie jedna z wielu rodzajów działalności jakie są prowadzone w Donauwörth. Poza nimi znajdują się tutaj zakłady zajmujące się serwisem i modernizacjami wszystkich śmigłowców eksploatowanych obecnie przez Bundeswehrę. W czasie naszej wizyty mieliśmy możliwość obejrzenia zaledwie jednej hali zajmującej się tego rodzaju działalnością. Widzieliśmy tam około 10 śmigłowców Tiger, na których prowadzono szeroko zakrojone prace, a także co najmniej kilka ciężkich śmigłowców transportowych CH-53E Super Stallion.
Jeżeli chodzi o samą produkcję, to w zakładach prowadzone są także prace nad popularnymi lekkimi śmigłowcami Airbus Helicopters: H125 i H130, a także 7-tonowego cywilnego śmigłowca H175, produkowanego w ramach konsorcjum europejskiego śmigłowca transportowego NH90 i najnowszego dziecka firmy – śmigłowca wojskowego H160.

Autor. Maciej Szopa/Defence24
W Donauwörth znajduje się centrum kompozytów całej grupy (cztery mniejsze i dwa duże autoklawy) i w związku z tym produkowane i montowane są tutaj struktury do wszystkich tych maszyn. Do struktur tych są dodawane na miejscu przewody elektryczne, systemy hydrauliczne, baki i przewody paliwowe. Następnie tak przygotowane kadłuby są wysyłane do zakładów we Francji, gdzie nastąpi ich montaż ostateczny. Jak przystało na centrum kompozytów w zakładach produkowanych jest 65 proc. drzwi do wszystkich statków powietrznych produkowanych przez Grupę Airbus.
Na miejscu znajduje się także centrum badawczo-rozwojowe, w którym zatrudnionych jest około 1000 inżynierów. Prowadzone są w nim prace nad ulepszeniami istniejących konstrukcji i opracowywane są nowe. Najnowszym stworzony tutaj produktem jest śmigłowiec H140, który docelowo stanie się następcą H135. W czasie naszej wizyty mieliśmy okazje obserwować tą maszynę, która akurat wykonywała próby.

Autor. Maciej Szopa/Defence24
Na terenie zakładów znajduje się również centrum szkoleniowe, które aktualnie przeszkala 1000 członków personelu naziemnego i 300 pilotów rocznie. Poza tradycyjnymi pomocami szkolnymi znajdują się tam cztery kompletne śmigłowce (nieużywane już prototypy), na których można poznawać konstrukcję tych maszyn.

Autor. Maciej Szopa/Defence24
H145: śmigłowiec do wszystkiego?
Mimo, że H145M został wybrany przez Bundeswehrę jako zastępstwo za śmigłowce Tiger to przedstawiciele zakładów zdają sobie sprawę, że mają to być śmigłowce przejściowe. Podkreślają jednocześnie, że ich maszyna nie jest śmigłowcem bojowym, ale maszyną wielozadaniową, która może zostać skonfigurowana do wersji lekkiego śmigłowce bojowego.
Pomysł stworzenia ubojowionej maszyny narodził się w ubiegłej dekadzie i prace nad nią ruszyły w 2015 roku. Zaczęto od wymiany cywilnej architektury elektronicznej Garmina i zastąpienia jej CMA 9000. W 2019 ukończony został system umożliwiający wykorzystywanie uzbrojenia HForce. Z kolei w 2020 roku wprowadzono wersję śmigłowca H145M D-3M, która posiada pięciołopatowy wirnik w miejsce czterołopatowego. Zmniejszyło to wibracje maszyny, spowodowało redukcję generowanego hałasu i zwiększyło ładunek użyteczne śmigłowca o 150 kg.
Na dziś H145M może zostać przekonfigurowany przez czterech wykwalifikowanych członków personelu naziemnego w przeciągu maksymalnie jednej godziny. Możliwe jest stworzenie jednej z dziewięciu konfiguracji:
- śmigłowca rozpoznawczo-dozorowego (ISR/ISTAR, głowica optoelektroniczne ze stanowiskiem operatora);
- śmigłowca wojsk specjalnych (system do desantowania na linach, dopancerzenie);
- lekki śmigłowiec transportowy/utility (zewnętrzny hak do podwieszania ładunków, do 9 siedzeń standardu PAX, zewnętrzny pojemnik na wodę do gaszenia pożarów);
- śmigłowiec szkolny (konfiguracja podstawowa);
- śmigłowiec VIP;
- śmigłowiec poszukiwawczo-ratowniczy (nosze, dwa siedzenia dla medyków, wyciągarka ratownicza, wyposażenie medyczne);
- lekki śmigłowiec bojowy (dwa pylony na uzbrojenie, głowica optoelektroniczna).

Autor. Maciej Szopa/Defence24
Jeżeli chodzi o wersję uzbrojenia to na dwóch pylonach uzbrojenia można podwiesić różne jego rodzaje. Jak dotychczas udało się zintegrować H145M z zasobnikiem na 12,7 mm wukaem produkcji FN Herstala oraz zasobnikiem z 20 mm działkiem firmy produkcji Nextera. Możliwe jest też podwieszanie zasobnikami FZ231 do niekierowanych pocisków rakietowych kalibru 70 mm. Każdy z tych zasobników posiada 12 prowadnic na te pociski, co oznacza, ze maksymalna liczba przenoszonych pocisków to 24 sztuki. W każdym z zasobników maksymalnie do trzech prowadnic można zastosować 70 mm pociski naprowadzane laserowo, co daje łącznie do sześciu takich pocisków.
Wiosną tego roku (kwiecień, maj) mają ruszyć strzelania z H145M kierowanymi pociskami przeciwpancernymi Spike ER2. Śmigłowiec będzie mógł przenosić nawet do ośmiu (2x4 lub 2 X2) takich pocisków jednocześnie. Broń ta w wariancie naprowadzanym światłowodowo umożliwia rażenie celów na dystansie 10 km, albo radiowo – na dystansie do 16 km. Są to więc dość poważne zdolności rażenia celów z dużej odległości.

Autor. Maciej Szopa/Defence24
Jeżeli chodzi o opancerzenie maszyny to kabina pilotów chroni przez ogniem kalibru 7,62 mm, a możliwe jest dopancerzenie do podobnego standardu podłogi, bądź nawet całej kabiny desantowej. Do pasywnej ochrony należy też awaryjny samouszczelniający się zbiornik paliwa w podłodze umożliwiający lot przez 30 minut w przypadku uszkodzenia instalacji paliwowej.
Śmigłowiec ma tez zintegrowany zaawansowany i stale rozwijany w związku ze wzrostem zagrożeń system samoobrony z systemem ostrzegającym o opromieniowaniu radarem, laserowym i radarowym systemem wykrywania zbliżających się pocisków oraz wyrzutniami flar i dipoli.

Autor. Maciej Szopa/Defence24
W przyszłości planowane jest wprowadzenie zasobników FZ606 z 70 mm pociskami, z których każdy będzie mógł zostać doprowadzony do standardu z naprowadzaniem laserowym. Kilkukrotnie zwiększy to maksymalną jednostkę ognia takich pocisków. Prowadzone są też prace nad umożliwieniem współpracy śmigłowca z bezzałogowcami (Manned Unmanned teaming - MUMT) i zastosowanie rozwiązań wspomagających pracę załogi z zakresu Sztucznej Inteligencji. Program H145M jest więc nada żywy i ewoluuje wraz ze zmieniającym się polem walki.
Przedstawiciele Airbus Helicopters podkreślają jednocześnie, że jego siła to przede wszystkim zdolność śmigłowca do wykonywania bardzo szerokiego wachlarza misji. W ty to, że każda maszyna może być wykorzystywana jako śmigłowiec szkolny. To w połączeniu z możliwością uzbrojenia i systemami prowadzenia działań bojowych (system komunikacji, wyświetlacze nahełmowe z symbologią podobną do tej w AH-64 Apache, możliwość pracy dwuosobowej załogi w trybie kooperacyjnym, podświetlanie laserem celu i pozyskiwanie informacji o nim) oraz wysoką dynamiką w powietrzu sprawia, że H-145M umożliwia szkolenie i trening w znacznie szerszym zakresie niż w przypadku lekkich śmigłowców szkolnych. To zaś umożliwia zdjęcie wielu zadań tego rodzaju z docelowego śmigłowca bojowego, którego godzina lotu jest znacznie kosztowniejsza i który nie podlega dzięki temu zużyciu.
Seb66
Dla tych co nie wiedzą JAK przegrał konkurent Airbusa w przetargu na śmigłowiec sanitarny przypomnę że "ktoś" zażądał (he he!) żeby kabina w najniższym miejscu miała co najmniej 1,05m wysokości. Konkurent H135 miał w najniższym miejscu równe.....1 metr. Więc przegrał bo "nie spełniał warunków zamawiającego". Podobnie "wygrał" u tych samych "zamawiających" np. Caracal i to już po TRZECH dniach testów, i to bez szeregu testów w locie bo była .....brzydka pogoda i z testów "zamawiajacy" ....zrezygnował! Ha ha. TAK "wygrywa" Airbus!
Adamus13
Przypomnę tylko, że śmigłowce wybrano w czasach kiedy rządzili panowie z pis-u. Przetarg nadzorował między innymi sam prof. Religa. Plusem śmigłowca EC135 (teraz H135) była wyższa kabina ale też tylne drzwi i fenestron. Za plus uważano też podwozie płozowe które ułatwia lądowanie w przygodnym terenie. Minusem była mniejsza prędkość. Z tego co pamiętam, jedynym europejskim krajem w którym przetarg na śmigłowce ratownicze wygrał AW109 Power była Szwajcaria.
Davien3
@Seb Jak konkurenci Airbusa nie mieli maszyn spełniających WYMAGANIA zamawiącego to po co startowali? A Caracal wygrał całkowicie legalnie i zasłużenie choć i tak tego nie zrozumiesz.
Hubert
Odnosząc się do początku artykułu powiedziałbym raczej, że uzależnianie się od uzbrojenia od państw sąsiednich nie jest zasadne, ponieważ to może dać im sposobność wpływu na nas bądź szantażu w celu osiągnięcia jakiejś korzyści. Uzbrojenie kupować najlepiej własne albo od państw dalekich z którymi siłą rzeczy nie mamy relacji rywalizacyjnych.
Wuc Naczelny
Czyli brać z Chin.
Remov
Jakie to własne śmigłowce chcesz kupić?
Davien3
@remov Jak to jakie? Sokoły:))
Remov
Jak wygląda kwestia transferu technologii i przeniesienia produkcji do Polski?
Prezes Polski
Nie wygląda. Nie ma to większego sensu.
Troll leśny
taka sama jak w przypadku Apache
Remov
@Prezez Polski - Sprzedaż udziałów Airbusa w zamian za PGZ też może być
ALBERTk
Skoro już kupiliśmy śmigłowce włoskiego Leonardo to powinniśmy dalej robić zakupy w tej firmie, tym bardziej że skorzysta na tym zakład w Świdniku. Zakup śmigłowców od Airbusa dołoży tylko problemów logistycznych i serwisowych.
XXL
Mamy kilkadziesiąt h135 w LPR i są to śmigłowce o największej niezawodności sprawdzone w różnych warunkach pogodowych. Więc po co kupować jakaś niesprawdzoną konstrukcję.
Chyżwar
Też tak sądzę.
Remov
Niekoniecznie, bo serwis Leonardo jest kiepski więc lepiej dywersyfikować dostawców
XXL
Niech se bieda-panstwa kupuje jakieś tam h145. Polskę stać na AH 64 apache nawet po to, żeby nimi do dronów strzelać. A co. ?