Przemysł Zbrojeniowy
Defence24 Day: Jak ochronić Wojska Lądowe przed atakiem z powietrza? Będzie "Piorun 3.0"
Drugiego dnia Defence 24 Day odbył się interesujący panel dyskusyjny dotyczący obrony przeciwlotniczej dla wojsk lądowych. Jego moderatorem był dr Robert Czulda redaktor Defence24.pl, a wzięli w nim udział płk Jacek Gajda szef Obrony Powietrznej Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych, płk Wiesław Kawecki szef Oddziału Obrony Powietrznej i Przeciwrakietowej, zastępca szefa Zarządu Obrony Powietrznej i Przeciwrakietowej Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych, John Venable starszy pracownik naukowy ds. polityki obronnej w Davis Institute for National Security and Foreign Policy, Przemysław Kowalczuk członek Zarządu Mesko S. A., Jan Grabowski dyrektor MBDA Polska oraz prof. Bogdan Zygmunt z CRW Telesystem Mesko.
Wszyscy prelegenci w swoich poszczególnych wypowiedziach odnosili się do wiodącego tematu dyskusji w świetle obecnie prowadzonej wojny na Ukrainie. Obaj wojskowi, płk Jacek Gajda i płk Wiesław Kawecki, scharakteryzowali nieustające dla Polski zagrożenia militarne płynące ze strony Rosji. Pierwsze wnioski płynące z wojny rosyjsko-ukraińskiej jasno wskazują na wiodącą rolę obrony przeciwlotniczej i zapewnieniu swobody działań wojsk lądowych. Dodatkowo jednostki przeciwlotnicze rozwinięte na danym obszarze równocześnie chronią tamtejsze ważne obiekty cywilne, zarówno infrastruktury krytycznej jak i w miarę możliwości infrastruktury mieszkalnej. Obaj wojskowi wskazali na konieczność zrównoważonego rozwoju poszczególnych elementów systemu obrony powietrznej. Niezmiernie istotne jest jak najszybsze rozmieszczenie pierwszych elementów systemów Wisła i Narew, a później kontynuowanie ich zakupów.
Jednakże rakiety systemów Wisła i Narew nie są zdolne do zwalczania bezpilotowych statków powietrznych, pocisków artyleryjskich czy moździerzowych. Dlatego ważne są prace i wdrożenie planowanego systemu Nida. Według prelegentów budowa takiego skutecznego systemu jest obecnie w zasięgu możliwości technicznych.
W związku z pierwszymi doniesieniami o skutecznym zastosowaniu przenośnych przeciwlotniczych pocisków kierowanych Piorun bardzo dużo miejsca poświęcono tej rakiecie i jej rozwojowi. Zarówno Przemysław Kowalczuk z Mesko S. A. jaki i Bogdan Zygmunt z CRW Telesystem Mesko przekazali szereg ważnych informacji dotyczących produkcji, planowanego rozwoju jak i możliwości rakiet Piorun. Jeszcze przed wybuchem obecnych działań zbrojnych na Ukrainie Mesko S. A. przystąpiło do prac mających na celu zwiększenie zdolności produkcyjnych. Również w tym okresie zawarto pierwszy kontrakt eksportowy do Stanów Zjednoczonych. Wynika z tego, iż przewidywania grupy PGZ S. A. dotyczące zdecydowanie zwiększonego zapotrzebowania na Pioruny okazały się trafne. Bez tych rozpoczętych jeszcze w 2021 roku prac nie udało by się zwiększyć już w 2022 roku produkcji do poziomu 600 rakiet, a w 2023 do planowanych 1000. Dodatkowo Mesko S. A. wraz z partnerami obecnie pracuje nad zupełnie nową klasą rakiet przeciwlotniczych o zasięgu ponad 10 km (wcześniej wobec takiego pocisku padała nazwa Piorun 2/Piorun+).
Czytaj też
Piorun jak powszechnie wiadomo jest rozwinięciem zestawu Grom. Pomimo, iż wszedł do produkcji niedawno już obecnie trwają prace nad jego modyfikacjami oraz wersją roboczo oznaczoną jako 3.0. Na razie z oczywistych względów nie podano do publicznej wiadomości co będzie przedmiotem modyfikacji w tej wersji. Projektanci i producenci Pioruna mocno deklarują, iż rakieta ma jeszcze głęboki potencjał modernizacyjny. Jednakże z drugiej strony zapewniają, iż już obecnie trzeba myśleć nad kolejną rakietą tej klasy, bo wariantu 4.0 Pioruna raczej w przyszłości już nie będzie. Jest to ważne ponieważ cykl projektowania, badania i wdrażania nowego typu zestawu w normalnych warunkach może trwać 10 lat, a w wersji „przyspieszonej" około 7 lat. Polska jest obecnie w tej dobrej sytuacji, iż produkuje jedną z najnowocześniejszych rakiet na świecie i ma zespoły projektowe i badawcze cały czas pracujące nad jej ulepszeniami.
Piorun w porównaniu do Groma i zagranicznych rakiet charakteryzuje się zdecydowanie większą czułością głowicy (około cztery razy czulsza od głowicy Groma). Głowica ta potrafi wykryć cel na odległości większej o kilka km niż zasięg samej rakiety co daje operatorowi duże możliwości prawidłowego i co za tym idzie skutecznego jej użycia. Zdecydowanie zmniejszono potrzebny czas do przygotowania rakiety do wystrzelenia. Dobrze wyszkolony operator potrafi zrobić to w 6 sekund. Kolejną unikalną zdolnością jest pułap rażenia. Dzięki niezwykle czułej głowicy rakieta potrafi zwalczać cele powietrzne już na wysokości 10-20 m i odróżniać je od tła czyli obiektów naziemnych. Piorun również charakteryzuje się małą minimalną odległością skutecznego rażenia celów powietrznych. Po wystrzeleniu głowica rakiety uzbraja się już na dystansie 200-250 m, co daje skuteczna zdolność zniszczenia celu już na 300 m.
Już w poprzednich latach razem z Wojskową Akademią Techniczną teoretycznie rozpatrywano możliwość zwalczania Piorunami nadlatujących rakiet skrzydlatych i manewrujących. Mesko i CRW Telesystem Mesko z niecierpliwością oczekują na szczegółowe raporty z Ukrainy z danymi dotyczącymi typów ukraińskich środków przeciwlotniczych którymi udało się zestrzelić część atakujących rakiet wystrzeliwanych np. z okrętów podwodnych na Morzu Czarnym. Obecnie kilka z opublikowanych filmów pokazujących zestrzelenie rosyjskich bezpilotowych statków powietrznych Orłan-10 można zinterpretować jako użycie Piorunów. Jest to szczególnie ważne ponieważ Orłan-10 napędzany jest silnikiem o mocy zaledwie 1 KM co powoduje znikome wydzielanie ciepła. Zestrzelenie takiego obiektu o niskiej sygnaturze cieplej jest najlepszym potwierdzeniem czułości głowicy Pioruna. Producenci na podstawie wspomnianych filmów ocenili, iż dokonano tych zestrzeleń zarówno na dystansie 1000 m jak i 3000 m.
Obecnie na Ukrainę dostarczono już ponad 2000 amerykańskich Stingerów i nieokreśloną liczbę Piorunów. Producenci Pioruna już obecnie mogą reklamować go jako pomyślnie wypróbowanego na wojnie. Tak samo było z Gromem. Około 100 rakiet Grom i kilkanaście mechanizmów startowych sprzedano do Gruzji. W czasie wojny z Rosją wystrzelono ich kilkanaście z czego 8-9 trafiło w cel. Jest to ważny i dobry wskaźnik, szczególnie gdy uwzględni się to, iż gruzińscy operatorzy nie mieli za dużo czasu na wyszklenie i zdobycie poligonowego doświadczenia. Niestety w wyniku działań wojennych w Gruzji porzuconych zostało kilka Gromów. Rosjanie odnaleźli je w rzece i przewieźli do swojego kraju. Można mieć tylko wielką nadzieję, iż Pioruny nie trafią w rosyjskie ręce na Ukrainie.
John Venable przedstawił ciekawy punkt widzenia zza oceanu. Do działań zbrojnych należy przygotowywać się cały czas i nie zaprzestawać produkcji. USA systematycznie kupowały np. rakiety Javelin, ale po przekazaniu ich dużej liczby na Ukrainę zapasy w kraju bardzo stopniały i konieczne są nowe zakupy. Kongres USA odgrywa wielką rolę z procesie decyzyjnym zakupów. Dodatkowo Kongres pilnuje aby większość amerykańskich zakupów zbrojeniowych była realizowana w kraju, a jeśli od czasu do czasu ma to być zagraniczna myśl techniczna, to eksporter musi mieć amerykańskiego partnera. Ciągłość zakupów uzbrojenia jest bardzo ważna bo często nie ma możliwości skokowego wzrostu zdolności produkcyjnych w chwili nagłej potrzeby.
Zwrócił on również uwagę, iż ze wzrostem zdolności wykrywania i rażenia celów powietrznych przez naziemną obronę przeciwlotniczą musi iść zdolność do prawidłowej identyfikacji. W rejonie dużego nasycenia środków przeciwlotniczych pilot samolotu czy śmigłowca musi być pewien, iż nie zostanie zaatakowany i zniszczony przez własne wojsko. Takie przypadki niestety czasami się zdarzają i działają demoralizująco na pilotów działających wtedy jeszcze ostrożniej oraz na obsługi systemów przeciwlotniczych, wahających się z otwarciem ognia. Najlepszymi sytuacjami są takie, w których można użyć wielu systemów wykrywania, identyfikacji i rażenia. Posiadanie tylko pojedynczego systemu na jedno zagrożenie to zdecydowanie zbyt mało.
Jan Grabowski z MBDA Polska zwrócił uwagę na to jak wojna na Ukrainie zmieniła procedowanie umów zbrojeniowych. Pierwsze oferty MBDA na system Narew były złożone już w 2017 roku. Jednak umowę na „małą" Narew czyli 6 wyrzutni rakiet CAMM z niezbędnymi elementami systemu wynegocjowano w zaledwie sześć tygodni. Dużą pozytywną zmianę w negocjacjach spowodowało inne działanie nowo powstałej Agencji Uzbrojenia. Kolejnym ważnym dla MBDA obecnie realizowanym w Polsce programem jest wyposażenie trzech fregat Miecznik również w rakiety rodziny CAMM.
Kolejnym etapem działalności MBDA na polskim rynku będzie udział w programie „dużej" Narwi. Przewiduje się w niej zastosowanie również rakiet CAMM-ER o większym możliwościach i większym zasięgiem. W planach jest również brytyjsko-polski pocisk rakietowy. Z poszczególnymi elementami Narwi współpracować będzie szereg polskich wyrobów. Obecnie PIT-Radwar pracuje nad integracją polskich, już wyprodukowanych, stacji radiolokacyjnych Soła. Szczegóły tych rozwiązań są po stronie grupy PGZ S. A., ale wszystko wskazuje, iż zostaną one zrealizowane pomyślnie i w zakładanym terminie.
kaczkodan
Do obrony na niskim i średnim pułapie potrzebne są minimyśliwce uzbrojone w działka 30 mm (wyobraźmy sobie płatowiec w stylu Mig-21 w skali ok. 1:2) z wektorowaniem ciagu, broniący się przed zestrzeleniem manewrowością (pilot już nie ogranicza) i osiągające prędkość maksymalną rzędu Ma 3.0 (dlatego chcę stożek), startujące i lądujące pionowo (bardzo duży stosunek ciągu do masy). Opcjonalnie robiące z czołgami to co miał robić A-10 tylko lepiej, dzięki większej precyzji, komputerowemu celowaniu i możliwości lotu z bocznym kątem natarcia ponad 90 stopni (pozdrowienia dla ASOP-ów :P). Taka hipermanewrowość wymaga trójosiowego sterowania dla podwójnego (ale inaczej, w sensie górna i dolna płetwa) steru kierunku oraz klapostateczników w skrzydle (po obrocie kadłuba o 90 stopni w stosunku do kierunku lotu konfiguracja aerodynamiczna jest stabilna. Kadłub ma przekrój czołowy łezki płynnie przechodzący w sterujące listwy boczne.
kaczkodan
Następnym etapem w rozwoju obrony p-lot jest wielorazowość i zmiana paradygmatu z rakiety na mikromyśliwce. Bez tego doprowadzimy do sytuacji w której ataki (pociski, drony, pocisi balistyczne z wabikami) będą wielokrotnie tańsze niż efektory co wyczerpie całą obronę przeciwlotniczą. Sytuacja w której rakieta dalekiego zasięgu kosztuje 6.5 mln dolarów i działa jeden raz jest aberracją, powinna kosztować choćby 10, ale być wielokrotnego użytku, z niezależnymi głowicami używanymi do niszczenia celów. Sam efektor nie powinien kosztować więcej niż systemy niskokosztowe, rzędu 50-100k.
Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy
Podstawa to posadowienie Piorunów na dronach lotniczych. Wtedy zwiększy się zarówno pułap przechwycenia jak i realny zasięg przechwycenia. Chodzi o całą gamę nosicieli - w tym MALE i HALE - oraz o wpięcie nosicieli z Piorunami w sieciocentryczny nadrzędny system C5ISR/EW. Bo "polowanie" z ziemi z MANPADS [ale z z Pilicy i nawet z Poprada] to najbardziej prymitywna i najbardziej bierna i przypadkowa forma przechwycenia. Mobilność dynamiczna, pułap, prędkość - i cały system służący, by Piorun został odpalony we właściwym czasie we właściwym miejscu z właściwej sytuacji.
kaczkodan
Mając podobne przemyślenia doszedłęm do wniosku, że częściowo to prawda - dron jest w stanie przede wszystkim dołożyć pułapu co może wypchnąć samoloty przeciwnika na jeszcze większą wysokość, tylko że lecący wysoko dron sam prosi się zestrzelenie, choć ekonomicznie wciąż jest to opłacalne jeśli samolot przeciwnika będzie musiał użyć pocisków powietrze-powietrze. Z kolei przeciwko nisko lecącym śmigłowcom rozwiązuje to problem widnokręgu
kaczkodan
Przede wszystkim Piorun ma rezerwę masy - powiększenie silnika startowego i masy całości o 2 kg powinno podnieść prędkość po fazie przyspieszania z 400 do 700 m/s, co powinno dołożyć minimum 3 km zasięgu i ze 2 pułapu, kosztem jest przedłużenie rakiety. Alternatywnie można zrobić szerszą rakietę, która przy obłym wrzecionowatym kształcie wcale nie miałaby większych oporów, lecz utraci się kompatybilność ze starą wyrzutnią. Kolejnym krokiem jest zastosowanie silnika strumieniowego w silniku marszowym.
Prezes Polski
Strzelają do dronów wartych wielokrotnie mniej od samej rakiety. Relacja koszt efekt dramatyczna. Mam nadzieję, że pioruny nadają się do czegoś więcej.
Mielukasz
a co ze słynną Błyskawicą rozpracowywaną w WAT przed kilkunastu laty???
Gruders
Może w końcu każdy pododdział Wojska Poslkwigo wystawiający drużynę OPL doczeka się Piorunów na stanie zamiast strzelania z karabinka. Czas odejść od wynalazków i mentalności lat słusznie minionych. Ile to było warte pokazuje Rosja w konflikcie z Ukrainą.
Lite
A tak przy okazji, co z Piratami i Moskitami, jeśli on są to może warto by je przekazać do testowania Ukraińcom, jeśli ich nie ma to może zakończyć program i pozyskać licencje na sprawdzoną STUGNĘ.
ANDY
nareszcie jakaś informacja o rodzimych kompetencjach technologicznych i przemysłowych .... a nie o turystyce zakupowej mona i transferze kasy za ocean
Operator
Jakie ma znaczenie to że trafią w rosyjskie ręce, konstrukcja tych zestawów nie jest technologią kosmiczną, Rosjanie mają problem z jakością i dostępnością podzespołów koniecznych do stworzenia kopi naszych zestawów, ale ich "Wierba" jest niewiele gorsza.
saxon
Wiele gorsza
AdSumus
Nadzieja że rosjanie nie przejmą piorunów jest płonna, bo one już się znajdowały w rosyjskich rękach. Dowodem jest dość kuriozalny film gdzie piorun jest przedstawiany jako amerykański stinger. :D A nagrywający próbuje czytać polskie napisy z angielskim akcentem. Filmik jest na YT i daje dużą dozę radości, polecam. Zdaje się ze był na biełsacie.
Culaio
To nie był Piorun, to był... RPG-76 "Komar"
Żelazny
Albo jesteś ruski, albo nie wiem co jest z Tobą, ten filmik dotyczył RPG76. Ja do Biełsatu nie mam dostępu w Polsce, onuco.
Wywarzony
Czyta ale instrukcje z RPG Komar-76 i mówią,że będą strzelać z pustych tub Javelinów.
Żelazny
Ogólnie to świetna wiadomość że pracują nad Piorunem 3.0, może powstanie Loara bis, zabójca dronów i Ka52. Przydała by się naszym WL, do towarzyszenia oddziałom, tego nam brakuje.
marian123
@"Można mieć tylko wielką nadzieję, iż Pioruny nie trafią w rosyjskie ręce na Ukrainie" Trafią na pewno.