- Analiza
Problemy techniczne F-35 zahamują produkcję? [KOMENTARZ]
Problemy techniczne, z jakimi boryka się F-35, jeśli nie zostaną rozwiązane, mogą nie tylko zwiększyć znacząco koszty eksploatacji, ale też wpłynąć na możliwości bojowe, a nawet być zagrożeniem dla zdrowia i życia pilotów. Pentagon zidentyfikował obecnie 13 tej klasy zagrożenia. Wśród nich najbardziej znane, to nagłe skoki ciśnienia w kabinie pilota czy zrywanie antyradarowej „farby” podczas lotu z dopalaczem. Ich rozwiązanie może zaważyć na wejściu maszyny do wielkoseryjnej produkcji.

Jak pisze Valerie Insinna, dziennikarka Defense News, redakcja dotarła do dokumentów z których jasno wynika, że do opinii publicznej a nawet, do decydentów, dociera tylko pewien wycinek informacji na temat problemów technicznych programu F-35. Tymczasem część z nich, o ile nie zostaną rozwiązana, może zagrażać nie tylko możliwości realizowania zadań, ale również zdrowiu i życiu pilotów.
Wszystkie one zostały zakwalifikowane do tak zwanej kategorii 1, która obejmuje kilkanaście zidentyfikowanych, istotnych wad:
- System logistyczny ALIS (ang. Autonomic Logistics Information System) nie umożliwia zagranicznym operatorom samolotów zabezpieczenia tajnych informacji przed przesłaniem do USA, ani kontroli nad tym co jest wysyłane. Jest to jeden z powodów, dla których Niemcy zrezygnowały z pozyskania F-35.
- Nagłe skoki ciśnienia w kabinie mogą powodować uraz ciśnieniowy, powodujący poważny ból ucha i zatok.
- System logistyczny części zamiennych nie odzwierciedla w pełni realnych danych, co powodowało już niemożliwość realizacji zadań z powodu braku części.
- Podczas wykonywania manewrów z kątem natarcia powyżej 20 stopni pilotom F-35B i F-35C zdarzało się tracić sterowność w zakresie niekontrolowanego pogłębiania manewrów w trzech osiach.
- Lot z prędkością naddźwiękową, powyżej 1,2 Macha, powoduje uszkodzenia i łuszczenie się specjalnej powłoki stealth w maszynach F-35B i C.
- W F-35A i F-35B pęknięcie opony podczas lądowania może spowodować uszkodzenie obu niezależnych instalacji hydraulicznych, co grozi zniszczeniem maszyny.
- Na wyświetlaczu hełmu (który zastąpił HUD) pojawia się czasem „zielona poświata” która czyni obraz nieczytelnym, co może być groźne np. podczas lądowania na lotniskowcu.
- Nocą, przy małej ilości światła gwiazd kamera termowizyjna wyświetla czasem zielone prążki, które utrudniają np. dostrzeżenie horyzontu oraz mogą być zagrożeniem podczas lądowania, szczególnie na lotniskowcu.
- Podczas lądowania w gorącym klimacie, starsze silniki F-35B mogą nie generować wystarczającego ciągu do pionowego lądowania.
- W temperaturze od -30 stopni Fahrenheita (-1,1 stopnia Celsjusza) F-35 błędnie informuje o awarii jednego z akumulatorów, co prowadziło niekiedy do anulowania realizowanych misji.
- Radar w trybie morskim przeszukuje tylko niewielki wycinek powierzchni morza przed maszyną.
- Problemy z interfejsem uzbrojenia, ujawnione podczas testów uzbrojenia w grudniu 2018 r.
Czytaj też: Polskie F-35 w belgijskim zwierciadle [ANALIZA]
Wymienione powyżej potencjalnie niebezpieczne wady, jak mówi szef programu F-35 w Departamencie Obrony, wiceadmirał Mat Winter, nie zagrażają bezpośrednio życiu pilotów, a więc nie stoją na przeszkodzie uruchomieniu produkcji wielkoseryjnej. Równocześnie większość wymaga zmian w oprogramowaniu i funkcjonowaniu systemów i powinna być usunięta w najbliższym czasie. Jest to istotne z perspektywy oczekiwanej decyzji Pentagonu w zakresie uruchomienia produkcji wielkoseryjnej, co de facto oznacza przejście w z obecnych ponad 90 maszyn (w roku 2018) do planowanego na 2023 rok poziomu około 160 samolotów F-35.

Zgodnie ze słowami Wintera, 9 z wymienionych problemów 1 klasy ma w bieżącym roku zostać poprawionych w zakresie obniżającym ich kategorię do 2, czyli nie zagrażającej bezpieczeństwu. Nadal generują one jednak istotne problemy i podnoszą koszty nie tylko rozwoju ale i eksploatacji maszyn. Jak w przypadku transferu danych przez ALIS, mogą też być przyczyną rezygnacji potencjalnych klientów z zakupu F-35. Niemcy odrzuciły maszyny JSF jako następcę Tornado m.in. ze względu na brak możliwości skontrolowania i zabezpieczenia danych o realizowanych misjach.
Nadal jednak liczne problemy trapiące F-35, szczególnie w wersji skróconego startu i pionowego lądowania F-35B oraz pokładowych F-35C stanowią czynnik dramatycznie podnoszący koszty eksploatacji, przy jednoczesnym ograniczeniu możliwości operacyjnych. Government Accountability Office domagało się usunięcia głównych wad przed uruchomieniem produkcji wielkoseryjnej, z tych właśnie względów.
Kwestia problemów technicznych F-35 jest często poruszana w mediach i składają się na nią dwie kluczowe kwestie. Jedną jest mała przejrzystość programu w zakresie ujawniania problemów i ich rozwiązań. Drugą sprawą, całkiem odrębną, jest to, że F-35 jest nadal maszyną nową, łączącą ogromne ilości nowych rozwiązań i dopracowanie ich wymaga czasu. Doświadczeni, emerytowani piloci US Navy z którymi konsultował się portal Defense News przyznają, że rewolucyjne w momencie przyjmowania do służby maszyny, takie jak F-14 Tomcat, również były nękane przez liczne problemy techniczne, które z czasem rozwiązywano.
Rozwiązywane od lat „problemy wieku dziecięcego” stanowią istotny czynnik podnoszący koszty samego programu, ale też eksploatacji maszyn przez użytkowników. Jest to kwestia, na którą Polska, jako przyszły użytkownik F-35, powinna zwrócić szczególną uwagę. Nie podlega bowiem dyskusji fakt, iż koszty pozyskania samolotów, znaczne jak na możliwości polskiego państwa, są tylko ułamkiem kosztów ich eksploatacji. F-35 ze względu na swoje unikalne możliwości wymaga też dość unikalnej infrastruktury, a koszty serwisowania, wsparcia eksploatacji i usuwania ujawnianych w jej toku problemów, będą znacznie wyższe niż np. w przypadku używanych obecnie myśliwców F-16C/D Jastrząb.
Całkiem osobną kwestię stanowią zmiany, które umożliwią wykorzystanie przez Polskę możliwości F-35. Obejmują one nie tylko możliwość penetracji obrony powietrznej przeciwnika, ale też kompleksowe współdziałanie z innymi systemami sojuszniczymi. Wymaga to jednak odpowiednich systemów łączności, wymiany danych i zarządzania polem walki, które obecnie są obecne w Wojsku Polskim selektywnie i w ilościach symbolicznych. Należy więc myśleć o zakupie F-35 przez Polskę systemowo, a nie jedynie w kontekście zastępowania myśliwców starszych generacji.
WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS