Reklama

Siły zbrojne

Polska chce kupić więcej Leopardów. Szatkowski dla Defence24.pl o wzmocnieniu Wesołej, dodatkowej dywizji i resecie systemu dowodzenia

Podsekretarz stanu w MON Tomasz Szatkowski w trakcie ćwiczeń Zima 17. Fot. Centrum Symulacji i Gier Wojennych ASzW
Podsekretarz stanu w MON Tomasz Szatkowski w trakcie ćwiczeń Zima 17. Fot. Centrum Symulacji i Gier Wojennych ASzW

”Pierwszy raz od 30 lat zmierzamy w stronę powiększenia wojska” - mówi w rozmowie z Defence24.pl, Tomasz Szatkowski, Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Obrony Narodowej. Pytany o ewentualny zakup dodatkowych czołgów Leopard 2 przyznaje: „Rzeczywiście, szukamy takich możliwości”.

Jędrzej Graf: Panie Ministrze, decyzja o przeniesieniu części czołgów Leopard 2 na flankę wschodnią wywołała publiczną dyskusję. Potrzeba wzmocnienia jednostek na wschód od Wisły nie budzi wątpliwości. Istnieją jednak obawy, że ten ruch osłabi najsilniejszy polski związek taktyczny – 11 Lubuską Dywizję Kawalerii Pancernej. Czy potwierdza Pan, że do tej jednostki trafiły czołgi T-72M1? W jaki sposób ich wprowadzenie wpłynie na zdolności dywizji, która do tej pory dysponowała czterema batalionami czołgów Leopard 2?

Tomasz Szatkowski, Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Obrony Narodowej: Decyzja o przeniesieniu części potencjału 34. Brygady Kawalerii Pancernej z Żagania do 1. Brygady Kawalerii Pancernej stacjonującej w Wesołej została podjęta na podstawie racjonalnych przesłanek wynikających m.in. z nowej sytuacji bezpieczeństwa spowodowanej konfliktem na Ukrainie oraz niewystarczającego potencjału obronnego ulokowanego w poprzednich latach we wschodniej części kraju. Decyzja ta poparta była również rekomendacjami Sztabu Generalnego Wojska Polskiego oraz innych wysokich rangą oficerów posiadających krajowe oraz międzynarodowe doświadczenie w dowodzeniu dużymi zgrupowaniami pancernymi i zmechanizowanymi, włączając w to ówczesnego Inspektora Wojsk Lądowych. 

Decyzja Ministra Obrony Narodowej w tej sprawie była przed jej podjęciem wypracowywana w grupie najwyższych dowódców pod moim przewodnictwem, po rozważeniu wszystkich za i przeciw, oraz po wysłuchaniu wszystkich kompetentnych organów w tej sprawie - włączając w to ówczesnego Dowódcę Generalnego RSZ generała broni M. Różańskiego.

Warto dodać, że trafność decyzji o przeniesieniu części potencjału pancernego spod granicy polsko-niemieckiej do rozwijającej wysoką gotowość 1. Warszawskiej Brygady Pancernej z Wesołej, znalazła operacyjne potwierdzenie podczas Zimy-17 - największego od wielu lat ćwiczenia dowódczo-sztabowego, po raz pierwszy opartego na realistycznym scenariuszu, w którym to ćwiczący nie znali planów przeciwnika. W związku z tym wnioski operacyjne płynące z ćwiczenia mają charakter obiektywny, nie ocenny czy propagandowy.

Podjęta na początku 2014 r. błędna decyzja o dyslokacji całego najbardziej wartościowego pancernego potencjału - w postaci czołgów Leopard 2A5 w Żaganiu, przy zachodniej granicy Polski, 500 kilometrów od Warszawy - została podjęta wbrew ówczesnym rekomendacjom SG WP, który jest odpowiedzialny za tworzenie projektów planów obronnych RP.

W tej decyzji, co niewielu dzisiaj pamięta, kontrowersyjny był szczególnie fakt, że najnowocześniejsze czołgi skierowano do najbardziej skadrowanej brygady. 34. Brygada Kawalerii Pancernej z Żagania posiadała wówczas zaledwie kilkuprocentowy poziom ukompletowania stanów osobowych, będąc od 2010 r. najsłabiej rozwiniętą brygadą ogólnowojskową w Siłach Zbrojnych RP. Po podjęciu decyzji o pozyskaniu kolejnych Leopardów 2A5 poprzednie kierownictwo sztucznie zwiększyło ukompletowanie tej jednostki poprzez przeniesienie do niej batalionu czołgów z 10 Brygady Kawalerii Pancernej w Świętoszowie, rozkompletowując ją i powodując utratę przez nią zdolności operacyjnych niezbędnych do realizacji narodowych i sojuszniczych zadań obronnych. Warto dodać, że aby sztucznie podnieść gotowość „34”, ze Świętoszowa przeniesiono także elementy wsparcia. W efekcie, w 11 Dywizji mamy dwie nie w pełni gotowe brygady pancerne, mimo, że skierowano do nich najnowocześniejsze w Polsce czołgi.

strzelanie z Leopard 2A4
Fot. kpt. Adriana Wołyńska, szer. Natalia Wawrzyniak

Jeśli to nie wystarczy do wykazania fałszywości tezy o „rozmontowywaniu” przez obecne kierownictwo „najsilniejszej dywizji w Wojsku Polskim”, dodam jeszcze jeden argument. Poprzednie kierownictwa MON w zasadzie uczyniły z dywizji twory bardziej administracyjne niż pełnokrwiste związki taktyczne, pozbawiając je własnych elementów wsparcia. Dopiero dzisiaj, w ramach SPO, pracujemy nad odwróceniem tamtych decyzji.

W pełni zgadzam się, że zapewnienie infrastruktury oraz zaplecza remontowego ma fundamentalne znaczenie dla sprawnego funkcjonowania każdej jednostki. Zwracam jednak uwagę na to, że dotychczasowa odległość między zapleczem logistycznym dla 34. Brygady Kawalerii Pancernej, a prawdopodobnym regionem wystąpienia konfliktu zbrojnego to kilkaset kilometrów i liczne przeszkody terenowe, co w połączeniu z niskim poziomem jej ukompletowania może utrudniać prowadzenie skutecznej operacji obronnej. 

Ponadto, przy podejmowaniu decyzji o wzmocnieniu potencjału obronnego wschodniej części Polski wyasygnowano w planach finansowych resortu dodatkowe kwoty przeznaczone na szkolenie oraz pełną infrastrukturę dla nowych jednostek, w związku z czym nie istnieje zagrożenie braku odpowiedniego przeszkolenia żołnierzy bądź niezapewnienia im odpowiedniego zaplecza logistycznego. Co więcej, szkolenie żołnierzy idzie już pełną parą, pod okiem jednego z najlepszych fachowców w tej dziedzinie. 

Głosów krytycznych było więcej, mówią o tym eksperci…

Tak, eksperci analizują decyzje MON i taka jest ich rola. Warto jednak podkreślić, że nie mieli możliwości zetknięcia z realnym scenariuszem zagrożenia podczas gry wojennej czy ćwiczenia dowódczo-sztabowego, ani ze scenariuszami planowania operacyjnego - nawet jeśli założymy, że te plany były do tej pory przygotowywane w niewłaściwy sposób. Tylko takie doświadczenie pozwala ocenić jaka będzie dynamika potencjalnego konfliktu, i czy na jego potrzeby możemy zakładać przy obecnym potencjale naszych sił wydzielanie odwodów wielkości dywizji - czy jest to też może publicystyczna fikcja. Decyzja o przeniesieniu Leopardów została podjęta na bazie wielu przesłanek, uwzględniając wspomniane scenariusze. Jest to racjonalne postępowanie uwzględniające ogólną strukturę Sił Zbrojnych, sytuację poszczególnych jednostek, jak i charakter oraz kierunki zagrożeń. A w tym konkretnym przypadku dziwi fakt, że gen. Różański jak i gen. Skrzypczak powinni znać pewne obiektywne uwarunkowania, a pomimo to konsekwentnie wprowadzają opinię publiczną w błąd. To dla mnie osobiście przykre doświadczenie. 

Zobacz także: SKANER Defence24: Gen. Skrzypczak: Przesunięcie Leopardów nie ma uzasadnienia wojskowego 

A jak dzisiaj wygląda sytuacja w 34. Brygadzie?

34. Brygada Kawalerii Pancernej z Żagania posiada obecnie ok. 20 proc. poziom ukompletowania będąc od 2010 r. do wiosny 2014 r. najsłabiej rozwiniętą brygadą ogólnowojskową w Siłach Zbrojnych RP, co jasno i klarownie pokazuje, że opinie generałów Różańskiego i Skrzypczaka a propos jej rzeczywistego potencjału bojowego są nieprawdziwe. Po podjęciu decyzji o pozyskaniu kolejnych Leopardów 2A5 poprzednie kierownictwo polityczne MON sztucznie zwiększyło ukompletowanie tej jednostki poprzez przeniesienie do niej batalionu czołgów z 10. Brygady Kawalerii Pancernej w Świętoszowie. Oznaczało to de facto jej rozkompletowanie, a co za tym idzie utratę przez nią zdolności operacyjnych niezbędnych do realizacji narodowych i sojuszniczych zadań obronnych. Trudno nie odnieść wrażenia, że ten ruch został wykonany wyłącznie dla celów propagandowych. 

W kontekście decyzji o przeniesieniu Leopardów do Wesołej, część komentatorów obawia się, czy miejsce stałego stacjonowania takiej jednostki nie będzie nadmiernie narażone na oddziaływanie rakietowo-lotnicze, czy nawet artyleryjskie potencjalnego przeciwnika. Czy ten czynnik został uwzględniony przy dyslokacji?

Oczywiście, że tak. Cały czas tworzymy zdolności obrony przeciwlotniczej i artylerii dalekiego zasięgu. Odwracamy skutki wieloletnich zaniedbań i chcemy jak najszybciej osiągnąć zadowalający poziom całościowej zdolności obrony kraju. Jest to jednak proces długotrwały, dlatego pewne działania muszą być podejmowane równolegle. Ponadto, zakładamy oczywiście odpowiednie rozśrodkowanie pododdziałów w scenariuszach jej (brygady - przyp. red.) użycia. Samo szkolenie i ukompletowanie brygady w Wesołej również musi zająć pewien czas, co wzięliśmy pod uwagę w naszych kalkulacjach będących podstawą do podjęcia tej decyzji. Odbędzie się ono jednak znacznie szybciej niż zakładają to krytycy decyzji - pierwszy batalion będzie gotowy do końca tego roku. Stanie się tak dzięki zaangażowaniu bardzo doświadczonego fachowca, jakim jest obecny dowódca brygady, płk Rydz, oraz dzięki wykorzystaniu systemów symulacyjnych. Pozytywnym czynnikiem jest fakt, że brygada z Wesołej ma obecnie znacznie wyższy poziom gotowości i ukompletowania niż 34. brygada. Przeniesienie czołgów do tej jednostki jest naprawdę konieczne i musi być realizowane bez zbędnej zwłoki.

Czy w Wesołej ruszyła rozbudowa infrastruktury niezbędnej do utrzymania Leopardów?

Fizycznie prace jeszcze nie ruszyły, ale przyspieszamy procedury formalne. Niebawem zostaną zatwierdzone pierwsze decyzje, tak aby do jesieni przygotować odpowiednie warunki dla przyjęcia pierwszej grupy czołgów. Infrastruktura w 1. Brygadzie Pancernej zostanie znacznie rozbudowana. Chcę jasno powiedzieć, że dysponujemy zarówno wolą polityczną, jak i zabezpieczonymi środkami finansowym, dzięki czemu stworzenie odpowiedniej bazy logistyczno-remontowej dla czołgów Leopard nie będzie stanowić problemu. Co więcej, widząc wieloletnie zaniedbania naszych poprzedników jeśli chodzi o stan infrastruktury wojskowej w jednostkach położonych we wschodniej części kraju, w dłuższej perspektywie chcemy je odpowiednio doinwestować i rozbudować, tak aby w pełni móc korzystać z ich potencjału logistycznego.

Czy na obecnym etapie zakłada się, że w 11. Lubuskiej Dywizji Kawalerii Pancernej pozostaną trzy bataliony czołgów Leopard 2 – dwa w 10. Brygadzie i jeden w 34. Brygadzie? Czy też możliwe są dalsze przesunięcia?

Generalnie, obecnie jesteśmy w ostatniej fazie Strategicznego Przeglądu Obronnego i w nim ocenimy, ile dywizji i brygad powinno być w Siłach Zbrojnych RP w przyszłości, ale raczej po raz pierwszy od 30 lat liczba ta będzie zwiększała się a nie zmniejszała. Docelowo w 34. Brygadzie chcemy mieć nowoczesne czołgi, ale na tym etapie priorytetem jest utrzymanie gotowości bojowej w 1. Brygadzie Pancernej, która już ma podniesiony stopień zdolności.

Pojawiły się także informacje o możliwości zakupu dodatkowych Leopardów.

Rzeczywiście, szukamy takich możliwości. Pytaliśmy o to Niemców, ale nie posiadają już więcej używanych pojazdów tego typu. Hiszpańskie Leopardy mają swoje lata, więc istnieją wątpliwości, czy należy po nie sięgać. Ten proces trwa i jeżeli dojdzie do fazy pozyskania, na pewno opinia publiczna będzie szczegółowo informowana.

To efekt prac nad Strategicznym Przeglądem Obronnym?

Nie chciałbym wszystkiego wiązać z SPO, a tutaj byłaby to raczej kwestia działań doraźnych, które oczywiście muszą wpisywać się w dłuższą perspektywę. Podejmujemy wiele inicjatyw, które muszą odwrócić wieloletnie zaniedbania i decyzje podjęte bez odpowiednich analiz opartych o jakąkolwiek metodologię i spójnej strategii.

RPG-7
Fot. st. chor. Sławomir Mrowiński/ WDK IWSp SZ.

Zmian jest więcej, na przykład w zakresie modyfikacji sprzętu starej generacji. Ministerstwo zdecydowało o wznowieniu modernizacji systemów przeciwlotniczych „Szyłka” do standardu „Biała”. Z kolei rozpoczęcie dialogu na granatniki wielorazowego użytku i włączenie do Planu Modernizacji Technicznej nowego przeciwpancernego pocisku kierowanego może świadczyć o pewnej zmianie priorytetów, w zakresie broni przeciwpancernej.

Tego typu działania trzeba podejmować biorąc pod uwagę obecny i przewidywany stan zagrożeń oraz charakter środowiska bezpieczeństwa RP, dlatego też jeżeli chodzi o modernizację sprzętu posowieckiego, na przykład Szyłek, jest to normalny proces, który powinien być realizowany w cyklu życia każdego systemu uzbrojenia. Zwracam uwagę, że takie kroki są powszechnie podejmowane w siłach zbrojnych innych państw. Co do potencjału broni przeciwpancernej, to zaniedbania dotyczą de facto dwóch dekad. Problem oczywiście dostrzegamy i analizujemy, w jaki sposób najsprawniej można wzmocnić potencjał Sił Zbrojnych w tym zakresie. Pozyskanie nowoczesnych granatników, zarówno dla sił operacyjnych jak i Wojsk Obrony Terytorialnej, jest konieczne w celu zbudowania potencjału warstwowej obrony przeciwpancernej. 

Wnioski ze Strategicznego Przeglądu Obronnego mogą posłużyć jako podstawa do szeroko zakrojonych zmian w strukturze Sił Zbrojnych RP?

Jest to pierwszy tak szeroki proces planistyczny od blisko trzydziestu lat, którego efektem będzie realne wzmocnienie Sił Zbrojnych, nie tylko jakościowe, ale także ilościowe. Pamiętam, że pierwsze cięcia strukturalne podejmowano jeszcze na przełomie lat 80. i 90. XX wieku. Obecnie potrzeba wzmocnienia wynika z wielkości potencjalnego zagrożenia oraz liczby potencjalnych kierunków operacyjnych używanych w ramach hipotetycznej operacji obronnej.

Powołanie dodatkowej dywizji wojsk lądowych jest rozważane?

Analizujemy wiele wariantów rozbudowy potencjału wojsk operacyjnych, w tym również taki. Jednak w ramach SPO równolegle do pożądanego efektu operacyjnego musimy również uwzględniać koszty. Obecnie Przegląd wchodzi w ostatni etap. Prace zostały zakończone w zasadzie we wszystkich obszarach. Jedyną dziedziną w której są one kontynuowane jest obszar zdolności. Zależało mi na tym, aby wprowadzały one zmianę jakościową w stosunku do prac realizowanych wcześniej. Przykładowo, współczynniki operacyjne zostaną po raz pierwszy zwymiarowane, podobnie jak i koszty.

Wypracowujemy projekcję długoterminową, którą mierzymy w różnych punktach na osi czasu. Wykorzystując bardzo różne narzędzia symulacyjne i gry wojenne obserwujemy jak dane siły zmagają się z potencjalnym zagrożeniem, a muszą one zmieścić się w przewidywanym poziomie użytkowania. Wyciągnięte wnioski pozwalają na wybór właściwej kompozycji sił. Przeprowadzony został szereg eksperymentów, które przybliżały nas do podjęcia decyzji. Wśród nich należy wymienić ćwiczenia ZIMA 2017, które było oparte na silniku systemu JTLS, więc pozwala ono na wysunięcie zobiektywizowanych wniosków dotyczących wymaganych zdolności.

W takim razie należy się spodziewać nie tylko wzmacniania istniejących związków taktycznych, ale też formowania nowych?

Na razie jest jeszcze za wcześnie, aby precyzyjnie odpowiedzieć na to pytanie, ale zakładamy, że zwiększy się poziom finansowania, jak i liczebność sił. Konkretne decyzje w tym zakresie mogą zapaść już w ciągu kilku tygodni. Jedną z opcji, którą będziemy rozważać, jest zwiększenie liczby związków taktycznych. Nie mniej istotna jest jednak ich wewnętrzna kompozycja. Chodzi tu nie tylko o liczbę batalionów w brygadzie, ale też na przykład o możliwe przywrócenie struktur wsparcia – rozpoznania, logistyki na poziomie dywizji. Od 2011 roku zostały one mocno zredukowane, zwłaszcza w czasie pokoju, co ograniczyło potencjał polskich dywizji.

Biała
Fot. szer. Natalia Wawrzyniak

Wielkie zainteresowanie budzi zawsze liczba etatów w ramach nowych struktur.

Pierwszy raz od 30 lat zmierzamy w stronę powiększenia wojska. Biorąc pod uwagę naturalny odpływ, można powiedzieć, że kadra może być w miarę spokojna. Oczywiście, żołnierze i oficerowie będą oceniani pod kątem pełnionej służby, ale zdecydowanie nie planujemy cięć personalnych. Trend będzie odwrotny.

Czy w ramach SPO było analizowane ostatnie 10-15 lat pod kątem finansowania armii lub wydatków? Okazuje się, że Polska wydawała na zakupy i utrzymanie sprzętu tyle samo co Grecja i Hiszpania, a jednak nasze zasoby są znacznie uboższe. Jakie są pierwsze wnioski związane z tymi analizami?

Rzeczywiście przeprowadzono analizę na poziomie zarządzania zasobami obronnymi i składowych pozyskiwania sprzętu, ale też cyklu życia i całościowej metodologii podejścia do tych wszystkich elementów. Do chwili obecnej planowanie było w dużej mierze uznaniowe, robione „na piechotę” niemalże z kartką i długopisem w ręku, co oczywiście musiało skutkować nieoptymalnymi wydatkami. Niestety potwierdziło się to zarówno w niejawnym raporcie NIK dotyczącym funkcjonowania resortu ON za czasów poprzedniego kierownictwa politycznego, jak i w ciągu ćwiczeń ZIMA 2017. W tym systemie zanikła kompetencja do tzw. badań operacyjnych i jednocześnie mierzenia tego kosztowo. Przyznam szczerze, że nie wiem czy miara kosztu w ogóle kiedykolwiek po drugiej wojnie światowej w naszym planowaniu istniała. 

Z drugiej strony, dotarliśmy na przykład do publikacji z 1988 r. gdzie prowadzono badania dotyczące struktury wojsk, skuteczności operacyjnej. Ona powstała prawdopodobnie w oparciu o dane uzyskane przez wywiad w Stanach Zjednoczonych. Proszę sobie jednak wyobrazić, że takiego scentralizowanego systemu, takiej metodologii nie było na pewno w ostatnich latach w Sztabie Generalnym, czy szerzej w resorcie. Czyli w pewnej mierze planowanie operacyjne jak i rozwoju Sił Zbrojnych opierało się na przybliżonych danych. Na niektórych uczelniach wojskowych istniały elementy tego systemu – np. niektóre narzędzia symulacyjne ale nie były one wykorzystywane przez Sztab Generalny, pion polityki obronnej czy zbrojeniowej w ich decyzjach. Ten system odtwarzamy, i po raz pierwszy konsekwentnie wprowadzamy do użycia w ramach SPO.

Do tego wszystkiego dochodzi rozproszenie systemu analizy finansowej. W ramach SPO składamy to wszystko w jedną całość, są mocno zaangażowane różne komórki departamentu budżetowego. Oficerowie wykazali się dużą inwencją - mamy w sumie trzy, poniekąd równoległe i wzajemnie sprawdzające się narzędzia do analizy operacyjnej. Zgromadziliśmy dobry zasób wiedzy, która ma wzmocnić resort i sprawić, żeby wszystkie kwestie zostały uporządkowane od strony metodologicznej, aby wiedzieć, jak w przyszłości liczyć i analizować. 

Czytaj więcej: Polska potrzebuje dodatkowej dywizji [OPINIA] 

Później mamy sam etap pozyskiwania sprzętu, czyli „od potrzeby do zakupu”.

Rzeczywiście SPO będzie dotykało tego elementu. Można powiedzieć, że tu prace pokrywały się z działaniami zespołu ministra Kownackiego dotyczącego Narodowej Polityki Zbrojeniowej. Pewne tezy będą w SPO, ale praca będzie implementacyjna. W zasadzie ona już się zaczęła i będzie trwała do jesieni. Zakładam, że będziemy się zgadzali w konkluzjach dotyczących zasad, na jakich ma bazować system pozyskiwania sprzętu.

Uważam, że powinien zostać on uproszczony. Ale w ogóle jednym z problemów w tym obszarze było zbyt małe zaangażowane kierownictwa politycznego, co pozwalało na istnienie inercji - struktury mogły uciekać w asekurantyzm albo fikcyjność. Jest np. w systemie zachęta, aby patrzeć na niską cenę zakupu, ale nie ma zachęty, aby patrzeć na ten problem całościowo pod kątem całego cyklu życiowego.

Kierownictwo MON deklaruje, że podstawowym założeniem reformy systemu kierowania i dowodzenia ma być przywrócenie jedności, skupionej wokół Sztabu Generalnego.

Założeniem jest przywrócenie jedności dowodzenia skupionej wokół Szefa Sztabu Generalnego. Podkreślam, że to konkretne osoby pełnią dane funkcje. 

Czytaj więcej: Marynarka potrzebuje strategii. Soloch dla Defence24 o modernizacji sił morskich, celach BBN i reformie dowodzenia [WYWIAD] 

Czy w wyniku reformy powstaną jednolite Dowództwa Rodzajów Sił Zbrojnych?

Tak, idziemy w tym kierunku. Posługiwanie się stwierdzeniem, że dowództwa Rodzajów Sił Zbrojnych połączy się w jedną instytucję, co w efekcie samo przez się stworzy „połączoność” okazało się mrzonką.

A jaka będzie rola Dowództwa Operacyjnego RSZ i Dowództwa Generalnego RSZ? Czy obydwa dowództwa zostaną utrzymane w nowej strukturze?

Dowództwo Operacyjne RSZ przeprowadziło szereg ćwiczeń, zdobyło doświadczenia i ma kompetencje operacyjnego dowodzenia na poziomie strategicznym. Te elementy chcielibyśmy zachować, aby stanowiły instrument dla Szefa Sztabu Generalnego na czas operacji. Jeżeli chodzi o kompetencje Dowództwa Generalnego RSZ, to należałoby zachować instrumenty pozwalające na synergię planów szkoleniowych.

Dowództwa Rodzajów Sił Zbrojnych będą więc najprawdopodobniej odpowiedzialne za szkolenia taktyczne, ale muszą ze sobą współpracować. Istnieją dwa warianty dotyczące nadzoru nad połączonym szkoleniem.

Zobacz także: SKANER Defence24: Siarkowska o inwestycjach w OT: „Formacja bardzo efektywna kosztowo” 

Jaką rolę w nowej strukturze odegrają Wojska OT? Czy będą nadal bezpośrednio podlegać Ministrowi Obrony Narodowej?

Będą takim samym rodzajem sił zbrojnych jak pozostałe, podporządkowanie Obrony Terytorialnej bezpośrednio Ministrowi ma z założenia tymczasowy charakter z uwagi na prowadzenie reformy dowodzenia. Być może WOT będą miały dodatkowe kompetencje w dziedzinie reagowania kryzysowego i klęsk żywiołowych, ale nie zmieni to ich statusu jako jednego z pięciu równorzędnych Rodzajów Sił Zbrojnych.

Rząd przyjął niedawno Strategię na Rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju, zakładającą zwiększenie wydatków obronnych do 2,2 proc. PKB do roku 2020 i do 2,5 proc. PKB do roku 2030. Czy w pracach nad SPO uwzględniano ten podwyższony poziom finansowania jako podstawę do programowania rozwoju Sił Zbrojnych?

Finansowanie na poziomach wskazanych w ramach Strategii na Rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju, czyli 2,2 proc. PKB do 2020 i 2,5 proc. jest wielkością referencyjną do oceny perspektywy budowy zdolności, realizowanej w trakcie Strategicznego Przeglądu Obronnego. Badamy w jakim stopniu ten wzrost wydatków pozwoli nam wzmocnić możliwości Wojska Polskiego i w jaki sposób powinien być realizowany. Strategia na Rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju jest dokumentem zaakceptowanym przez Radę Ministrów, co pozwala nam uwzględniać go w planach.

Prezes PiS Jarosław Kaczyński mówił nawet o wydatkach obronnych na poziomie 3 proc. PKB. 

Jest to słuszny kierunek. Siły Zbrojne mają wieloletnie zapóźnienia także jeżeli chodzi o modernizację techniczną, a ich liczebność w wielu obszarach jest niewystarczająca. Co więcej, Federacja Rosyjska wydaje na obronność znacznie większą część swojego PKB – przynajmniej 5 proc. Podobnie USA obecnie zwiększa ten wskaźnik do ok 4  proc. Oznacza to, że wielkość 3 proc. w obecnych warunkach nie byłaby absolutnie aberracją. 

Na początku roku do Polski relokowano amerykańską brygadę pancerną. Jakie są pierwsze doświadczenia związane z obecnością związku taktycznego US Army? Zainteresowanie ekspertów budzi między innymi funkcjonowanie systemu przerzutu wojsk.

System przerzutu wojsk działa dobrze, został wszechstronnie przetestowany podczas ćwiczeń Anakonda 2016. Amerykańska brygada została przerzucona do Polski z powodzeniem, a obecnie znajduje się w ciągłym ruchu, na całej wschodniej flance trwają ćwiczenia z jej udziałem. Na razie jest jednak za wcześnie, aby wyciągać dalekosiężne wnioski w tym zakresie.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał Jędrzej Graf.

Reklama

Komentarze (81)

  1. AA

    Tłumacząc z polskiego na nasze: Leo nie ma skąd kupić Tak właśnie mści się wzięcie "za 1 E" kosztem zniszczenia własnego potencjału produkcyjnego, po prostu odpuścić sobie te czołgi (lepsza amunicja to jedyna moderka na jaką mamy szansę) nasycić ppk, modernizować rpg i mieć nadzieję

    1. Greta

      Nie mielismy zadnego wlasnego potecjału tylko kupiona 40 lat temu z ZSRR licencje. Leo mamy skad kupic, mozemy kupic nowe bez problemu.

    2. sdf

      nie ponieważ nie wciśniemy się w kolejkę w rozsądnym czasie

  2. Tanio i skutecznie

    Zamiast ładować niepotrzebnie tyle kasy w niemieckie czołgi, dokonajmy tańszych zakupów - PPK i granatniki ppanc - dla każdego.... zestawy automatyczne do niszczenia przeciw-burtowego, \"piesze\" mini-drony z kumulacją, czołgi w tych ilościach są bronią ofensywną nie defensywną.....

  3. ppp

    Szkoda, że zamiast Leo2 nie wzięliśmy Abramsów z pustyni. Moglibyśmy mieć monotyp w WP i sprzęt używany przez jedyną sojuszniczą armię, bo na wsparcie grenadierów pancernych zza Odry raczej nie ma co liczyć.

    1. he he he

      tez były do wzięcia za 1euro/szt ze ci szkoda? szkoda ze wam nie szkoda tego ze usa traktuje relacje z Polska jak z jakims bantustanem.

  4. wysyłany

    nawet nie przeliczyli ile to kosztuje i ile zajmie to czasu, nowa dywizja, nowe uzbrojenie, nowe wyposażenie, nowi ludzie, nowe szkolenia, nowe wynagrodzenia. Nie martwią się pieniędzmi, odwalają byle jak teoretyczną robotę sztabową o praktyce nawet nie wspominam. Obecnie, posiadając nie ukompletowane brygady nie stać nas na ich dokompletowanie, a oni już chcą powoływać nowe brygady byleby tylko tworzyć nowe stanowiska dla generałów, a o ludzi naprawdę walczących w ogóle się nie martwią.

  5. PRS

    W zasadzie lekko mylący tyt. artykułu. O ewentualnym zakupie dodatkowych Leo jest tylko jedno pytanie i lakoniczna odpowiedź. I wcale nie musi dotyczyć maszyn ,,bojowych". Polska na dzień dzisiejszy potrzebuje minimum 60 WZT na podwoziu Leo 2 (część pewnie na mosty towarzyszące). BW sprytnie wyprzedała się z 2A4 i 2A5 z działem L44 i wszystkie które pozostawiła ma zmodernizować do 2A7 z L55. Docelowo zamierzają ich posiadać ok 330 szt. (czyli zwiększyć liczbę wozów z 245). Dodatkowo minimum 48 szt. mają ,,odpalić" Holandii która wyzbyła się tych wozów. Być może w związku z zaostrzającą się sytuacją nastąpi u Niemców otrzeźwienie i zreaktywują kolejną brygadę pancerną i wtedy kolejne 150 trzeba będzie zmodernizować. Więc z liczby posiadanej przez KMW to wcale dużo nie zostanie. Szwedzi i Finowie zwiększają liczebność wojska więc ten kierunek odpada. Zostają Szwajcarzy lub Hiszpanie (ale tylko na WZT). Osobiście nie obraziłbym się gdyby do Wesołej zakupiono nowe 2A7 przynajmniej dla jednego batalionu. WSZYSTKIE obecnie posiadane Leo 2 w WP muszą przejść remont/modernizację ze względu na wyeksploatowanie celowników, kamer, SKO, MG3. Ich obecny potencjał bojowy jest iluzoryczny.

  6. Zbulwersowany podatnik

    Szwajcaria i Szwecja mają łącznie ok. 300 sztuk zmagazynowanych Leopardów. Krauss posiada według plotek ok. 400 czołgów, do tego Hiszpania ma trochę zajechanych Leopardów na zbyciu jednak nie mogę nigdzie znaleźć jaka to ilość. O ile hiszpańskie maszyny stoją pod dużym znakiem zapytania to nie powinniśmy zwlekać z zakupem Leopardów od Szwajcarii i Szwecji, bo dosłownie ktoś je nam sprzątnie sprzed nosa, a lista krajów które zaczynają się zbroić rośnie. Zawsze jest tez ryzyko, że będą chcieli przywrócić te czołgi do służby. Warte uwagi jest też to, że pozyskanie czołgów także od Niemiec dałoby nam możliwość wycofania starych T-72 i Pt-91 w stosunku prawie 1:1! Gdyby jeszcze tak zainwestować pieniądze w Bumar tworząc tam centrum logistyczne i wejść w kooperacje z Rheinmettalem moglibyśmy stworzyć podwaliny aby opracować z czasem własny czołg. Może udałoby się nam wejść w kooperacje z V4 aby zmniejszyć koszty finansowe, być może Ukraina, Rumunia i Bułgaria też przyłączyłyby się do współpracy. Oczywiście odkupowanie kolejnych Leo przeczy mojemu poprzedniemu komentarzowi, ale musimy wyjść jakoś z tej patowej sytuacji. Nic innego jak zainwestowanie pieniędzy w Bumar Łabędy i Obrum Gliwice oraz wejście do współpracy z konkurentem Nexera nam nie pozostaje. Jeżeli tego nie zrobimy będziemy skazani na drogie Leopardy 3, albo liczenie nie łaskę innych.

    1. Podbipięta

      Hiszpańskich jest 57 bodajże.O kilka szt. tylko mogę się mylić.

  7. AntyPropaganda

    Chcemy kupić Wisłę, chcemy kupić nowe F-16, chcemy kupić Leopardy, chcemy kupić nowe OP a nie ma kasy nawet na jednorazowy granatnik przeciwpancerny. Aha, tankowce powietrzne też chcemy kupić ale nie ma kasy na śmigłowce.

  8. Zbulwersowany podatnik

    Pragnę zaintrygować państwa jednym ważnym stwierdzeniem. Spójrzcie jak Niemcy ograli nas oferując nam darmowe Leopardy i sprzedając kolejne za bezcen. W ten sposób mieliśmy "chwilę spokoju" dzięki czemu olaliśmy projekt własnego czołgu a nawet gruntownej modernizacji starszych jednostek. W ten sposób zostaliśmy zmuszeni do modernizacji ex-niemieckich czołgów przy współpracy z ich zakładami, bo jak wiedzieli my nie posiadamy takich zdolności. Teraz pilnie musimy poszukać następcy Twardego i T72 idąc w kierunku właśnie niemieckich Leopardów po to aby ujednolicić brygady pancerne. Zagranie godne mistrza szachów.

    1. Extern

      LEO 2 nie będzie już dłużej rozwijany więc jakieś nadmiarowe inwestowanie w schyłkową konstrukcję mija się z celem. To sprawia że wcale nie jesteśmy na wieczność skazani już tylko na Niemiecką technologię. Właśnie teraz jest okazja zmienić kierunek. Oczywiście te LEO co mamy warto zmodernizować, ale na dalszą przyszłość to wyraźnie widać że potrzebujemy już nowego czołgu. Powinniśmy go u siebie produkować bo na naszą równinę potrzebujemy dużo czołgów na których kupienie poza naszą gospodarką w potrzebnych ilościach nas po prostu nie stać.

  9. say69mat

    @def24.pl: Polska chce kupić więcej Leopardów. Szatkowski dla Defence24.pl o wzmocnieniu Wesołej, dodatkowej dywizji i resecie systemu dowodzenia say69mat: Jak ilość czołgów jest w stanie zapewnić bodaj względne bezpieczeństwo strategiczne naszego kraju. Stą d, pojawia się kwestia czy liczba czołgów ma być priorytetem, czy mobilność sił zbrojnych w tym zdolność do elastycznego reagowania na zagrożenia wynikające z kryzysu militarnego???

  10. Strateg

    Bajki, bajki, tych Leopardów w Wesołej już nie mamy. W przypadku ataku ze wschodu nastąpi przerzut obcych wojsk poza linię Wisły i Warszawy tak aby odciąć stolicę o reszty kraju. W Wesołej nie zdążą nawet zebrać załóg a co dopiero zatankować i uzbroić. Przesunięto je dla lepszego samopoczucia.

    1. Szwejk

      ........... a jakby tak granicę Białorusi i Ukrainy przesunąć do linii Wisły ..... to przerzut ze wschodu nastąpiłby za Odrę? to dopiero ciekawa strategia byłaby ......już się dobrze czuję

    2. b

      Katapultowac ich beda z Bialorusi?

    3. zawodowy

      "... zatankować? Widać od razu że pojęcia nie masz żadnego!

  11. mi6

    Kupować Leo 2 w porządku ale czym prędzej doczepić się do projektu Leo 3, dopóki jeszcze jest cień szansy że nas wezmą Niemcy do współpracy.

    1. Extern

      Niemcy (KMW) nie wyrażali jakiejkolwiek chęci współpracy z nami w tym zakresie. Nie potrzebują nas na pewno technologicznie a i finansowo też nie za bardzo. Więc po co mieli by nas brać i się od nas w jakimkolwiek zakresie uzależniać?

  12. fred

    Niekoniecznie. Skoro kupiliśmy licencje na koreańskie podwozie Kraba, to możne warto iść w tym kierunku? BWP można oprzeć o to podwozie, a czołg o K2. Wtedy teciaki wszelkiej maści mogą iść precz. Potrzebujemy 500 maszyn na dziś, a na jutro kolejne 230.

    1. Extern

      Podwozie k9 bez znacznych przeróbek raczej średnio nadaje się na BWP, duże, drogie, mało opancerzone. Czołg K2 rzeczywiście robi wrażenie ale jednocześnie jest to obecnie najdroższy czołg na świecie. I ma niestety w sobie mnóstwo Niemieckiej technologii co dla nas wcale nie jest zaletą biorąc pod uwagę możliwe problemy natury politycznej. Wystarczy spojrzeć na stosunki Niemiecko-Tureckie aby zobaczyć że Niemcy bez skrupułów używają swoich wpływów również technologicznych aby wywierać naciski polityczne. Jeśli mielibyśmy kupować licencję na jakiś czołg to ja bym szedł w Japoński Type-10. Politycznie i technologicznie chyba najlepsza opcja na "zachodni" czołg dla nas.

  13. Roshedo

    A T-72 przerobic na PT -16 to już nie łaska? Jak to się ma do wcześniejszych deklaracji o rozwoju polskiego sektora obronnego? Przecież taki PT-16 w starciu 1:1 z Leo 2 A4 zmiata "niemca" i robi mu "festiwal latających wież"... Tutaj nie r rozumiem tej miłości do niemieckiego szmelcu z lat 80-tych XX wieku? Ktoś mnie oświeci?

    1. Tomcat

      PT-16 to tylko makieta z PT-91 oklejonego styropianem a wszyscy sie nim podniecają jak PL-01 jakiś czas temu...

    2. gts

      Buahaha. Normalnie czad. Stary wiekszego idiotyzmu juz nie czytalem. A PT-16 to ratowanie zlomu, ktory nadaje sie tylko do Afryki. Oswiecic to cie powinno samo przeczytanie specyfikacji lub monogramu. Odbudowa polskiego przemyslu powinna nastepowac ale nie na zasadzie klepania niestannie radzieckiej technologii z lat 60 opakowanych "sreberkiem". Tylko produkcja w kooperacji lub licencyjna moze przestawic nas przemysl z badziewia, ktore udajemy ze produkujemy ktore udaje, ze jezdzi, udaje ze lata udaje ze strzela... Nawet Krab to zlepek technologii zagranicznych, skreconych w jedna calosc. Technologii, ktora jest przyszlosciowa nie posiadamy i bez licencji zagranicznych posiadac nie bedziemy. A nawet jesli, to moze sie okazac ze jak ze wszystkim uzyjemy tanszych zamiennikow, jak w przypadku SPIKE, czy nawet P99.

    3. Raptorek

      Jedyny ratunek dla T-72 i PT-91 to ściągnąć wieże, dopancerzyć kadłub na maksa, wymiana silnika i zamontowanie dużej ilości uzbrojenia bezzałogowego i co najważniejsze, napakować tyle sterowania żeby mógł to obsłuży jeden człowiek w środku kadłuba w specjalnym pancernym przedziale (pozycja półleżąca, monitory i joystiki, kamery,) Co do uzbrojenia : dwulufowa armata co najmniej 40 mm, dwa podwójne kontenery z pociskami Grom/Piorun/Stinger, wkm2000, z tyłu po bokach dwie Reworwerowe wyrzutnie spików i z automatem ładowania, wyrzutnia granatów dymnych, granatnik automatyczny, mini dron, a tyłu wyrzutnia min narzutowych. Tak bym to widział.

  14. ds

    po tylu latch "pracy" Łabedy nie maja dokumentacji i prototypu nowoczesnego czołgu >>> Czekamy na licencję ?????

  15. box

    Czyli jak Niemcy i rosja będą mieli czołgi 70+ to my mamy trzymać się 60tek bo mamy za słabe mosty i drogi? Tylko w tedy to po co nam w ogóle czołgi skoro i tak w każdej konfrontacji będziemy do tylu? To lepiej w ogóle dać sobie spokój i pójść do domu. Odpowiedzią na to co piszesz jest dostosowanie dróg i mostów do większej nośności a nie rezygnowanie z nowoczesnego sprzętu. Oczywiście nie mowie ze to nastąpi z dnia na dzien, ale można stopniowo remontować te na głównych prawdopodobnych drogach przerzutu plus przy okazji remontów w pozostałych miejscach

    1. Raptorek

      To nie tylko niską nośność mostów czy niskie przejazdy pod wiaduktami w małych miejscowościach ale również dzika zabudowa, wąska kręta droga, z jednej strony 30 metrowy wąwóz a z drugiej stok o nachyleniu 50 stopni, na tym stoku drogi dojazdowe do posesji o szerokości 2 metry, jaki wojskowy amerykański sprzęt to pokona ? Inna historia, teren płaski wąska kręta droga, zabudowa domów z jednej i z drugie strony, często potężne betonowe ogrodzenia, za nim nagle strumyczek albo pozostałóść po jakieś fabryczne, chcąc to obiecać trafiamy na gęsty las albo bagienko że strumyczek, potem nasyp kolejowy z przejazdem pod nim o wysokości 3 metry i tak dalej.

  16. DDT

    Czy w Polsce możliwy jest model francuski (bwp/KTO na kołach i inne)?

  17. xyz470

    Czołgi trzeba kupować nowe w mniejszej ilości wspólnie z krajami, które mają problemy z gotówką i nie stać ich na zamówienie od razu większej ilości sprzętu. Na dziś nie ma innej opcji jak LEO A7. Na sześć sztuk rocznie chyba nas stać. Negocjować do każdego zakupionego Leona możliwość ich serwisowania w kraju oraz dodatkowo jednego Leo 2A4 z zapasów za 1 Euro. Konsekwentnie realizowana tego typu strategia po 9 latach pozwoli na wycofanie T72 z armii. Może to mało ambitne plany lecz lepsze takie niż żadne. Szkoda kasy na analizy i koncepcje, od nich nic nie przybędzie. W tym temacie jest tylko jedna sensowna opcja LEO, bo taki kierunek został już wyznaczony przez poprzedników.

  18. Aaa

    Bez doświadczonych dowódców to nawet 0,5 mln armia na nic

    1. b

      Dlatego odchodza ci gorsi, zeby nie blokowac miejsca tym lepiej wyksztalconym, mlodszym bardziej doswiadczonym w dowodzeniu polowym.

  19. Obywatel RP

    Czy ktoś mógłby poinformować Pana Ministra, że Szwajcarzy chcą sprzedać swoje LEO?

    1. Tak jeden z wioski

      Szwedzi też mają zmagazynowane dodatkowe czołgi. Może i oni byliby gotowi je sprzedać.

  20. Chłop

    Polska chce kupić używane Leopardy. Polska chce kupić używane okręty. Polska chce kupić używane rakiety.Polska chce kupić używane samoloty. Dobrze, że nie chcą kupić używanych kaleson. W tym kraju naprawdę nie potrafimy wyprodukować czołgów, okrętów bez współpracy z obcymi?

    1. ekonomista

      "bez współpracy z obcymi" czołgu nie potrafią wyprodukować: USA (licencja na armatę od Rheinmetall), Korea (silnik MTU). Wielka Brytania "bez współpracy z obcymi" nie potrafi nawet zmodernizować swoich Challengerów. Samodzielnie czołgi produkuje Rosja, Japonia. A okręty: rzeczywiście Gawron oparty był o licencję niemiecką, ale czy bez niej byłoby lepiej?

  21. Gość

    Jeżeli Polska nie chce modernizować Po radzieckich czołgów tylko woli zakupić używane to warto wziąć pod uwagę Abramsy i Merkawy. Gdzieś czytałem, że w USA i Izraelu są chęci by pozbycia się części czołgów.

    1. P

      Słyszałem już tutaj o ariete, teraz merkawa. Co jeszcze ? Może nowy czołg irański ? Nie ma lepszych maszyn na rynku że mamy się za takie stwory jak ariete czy merkawa brać ?

  22. Lord

    Wygląda na to, że decyzja o przeniesieni Leopardów była nie trafiona. Może intencja była dobra, ale brak głębszego rozeznania w sytuacji doprowadziła, że ani w Wesołej i ani w Żaganiu nie ma jednostek, która na wypadek działań zbrojnych w obecnej chwili mogłaby skutecznie podjąć walki. To oznacza, że rozpoczęte reformy w Wojsku doprowadziły do tymczasowego wyłączenia jednostek z Żagania i Wesołej. Czy nie można byłoby tego procesu przerzutu czołgów przeprowadzić w taki sposób, aby nie wyłączyć z działań dwóch jednostek? To wygląda na brak profesjonalnego podejścia do sprawy. Skoro organizacja przerzutu batalionu i zapewnienie działania jednostek jest nie możliwa, wręcz one przestają funkcjonować to jak będzie wyglądać kierowaniem wojskiem i OT w trakcie prawdziwego konfliktu? Doszliśmy do sytuacji gdzie tworzymy nowy rodzaj sił zbrojnych OT (OT jest potrzebne), kosztem Wojska i jego możliwości działania. Taka sytuacja nie powinna mieć miejsca, a ma. Z tego powodu jestem za niepokojony. Dobrze, że do Polski przyjechali Amerykanie, bo w nich nadzieja. Tylko oni na naszym terenie obecnie stanowią realne siły zbrojne gotowe do walki, bo u nas jest głęboka dezorganizacja Wojska i tworzenia OT. Więc i tak Warszawa jest skazana na upadek, bo Amerykanów w jej okolicy nie ma i te 58 Leopardów nie nic nie pomoże.

    1. donP

      ale 34 też nie byłaby w stanie podjąć walki bo jest skadrowana. Nie ma ludzi po prostu.

    2. sers

      Spece przy robocie 2 jednostki rozmontowane.

    3. Podbipięta

      Ano tak.Trochę pan minister namieszał z tymi tankami i dlatego szukamy tych 58 (!) czołgów do moderny co nie oznacza że nie winny stać na wschodzie.

  23. Zbulwersowany podatnik

    Załóżmy czarny scenariusz że nikt nie sprzeda nam używek ponieważ każdy zmienił swoje podejście do obronności kraju, a Hiszpańskie Leopardy są tak zajechane, że nie opłaca się ich kupować i remontować. Co dalej w takiej sytuacji? Czy podejmiemy kroki do zakupu i modernizacji amerykańskich Abramsów czy nowych Leopardów 2A7V od Niemców? A może pozyskamy licencję tak jak w wypadku Rosomaka (np. Type10 albo Ariete)?

    1. Dyzio

      Wówczas będzie pora na PT 16 z najlepszymi, najnowszymi urządzeniami, komponentami...

    2. P

      Ariete ??? To już twarde przedstawiają taką samą wartość bojową, jeśli byśmy mieli robić u siebie ariete to już faktycznie klepanie pt-16 jest lepszym pomysłem

    3. Extern

      Ja akurat byłbym za licencyjną produkcją (Type-10, Ariete, Merkava) to bardziej przyszłościowa i niezależna opcja od używanych czołgów. Jeśli zaczniemy produkować nowy czołg nabierzemy wiele kompetencji na przyszłość. Jak kupimy teraz używki to już zawsze będziemy błagać innych o resztki które komuś zalegają w magazynach.

  24. Pietras

    Moim zdaniem priorytetem powinno być wprowadzenie nowego Bwp do batalionów zmechanizowanych na wschodniej flance, czyli 1 BP, 15 BZ, 9BKP i 20BZ. Do tego zakup 58 leopardów 2a4 dla batalionu czołgów z 2 Brygady Zmechanizowanej ze Złocieńca, modernizacja pt-91 (sko, armata, przyrządy obserwacyjno-celownicze i nowe pociski 125mm). Bataliony zmechanizowane nasycić ppk i lekkimi granatnikami ppanc. Dodać do tego jeszcze Brygady OT na wschodzie kraju i mamy w miarę solidną obronę na wschodzie naszego kraju. Oczywiście modernizacja Szyłek i stworzenie warstwowej obrony plot, czyli Wisła i Narew. Zamiast Pilicy lepszym rozwiązaniem byłby zakup baterii plot. Noteć, które dysponują zdolnościami C-RAM do obrony ważnych punktów strategicznych. Problematyczna jest też lokacja 9BKP z Braniewa, której koszary znajdują się tuż przy granicy z Obwodem Kaliningradzkim. Należałoby ulokować tę jednostkę gdzieś w okolice Elbląga lub Ostródy. Jeśli nasze czołgi mają mieć przewagę nad rosyjskimi wozami konieczny jest zakup najnowocześniej amunicji podkalibrowej Dm63.

  25. box

    Niemcy nam nie sprzedadzą więcej żądnych Leo bo nie pozwolą żeby ich kolonia miała więcej dobrych czołgów od nich, dlatego zamiast szukać kolejnych leopardow należy wziąć 400-600uzywanych abramsow od usa. 600 sztuk pozwoliły by zupełnie wycofać twarde i t72( i przekazać je np odpowiednio krajom bałtyckim i Ukrainie) oraz stworzyć nowe dwa bataliony na wschodzie kraju, a w razie W byla by realna szansa na otrzymanie wsparcia tez jeśli chodzi o sprzet, o czym nie było by mowy w przypadku leopardow (usa w każdej chwili jeśli tylko by ze chciało mogło by nam doslac 600 kolejnych, a Niemcy nawet gdyby chciały tego nie zrobią)

    1. kleo

      W tym padole nie ma kasy na ani jeden okręt czy samolot a ty wyczarujesz kase na 600 Abramsów. Generalnie jak nie będziemy mieli szybko ,,Wisły" to i 2000 Abramsów nam nie pomoże.

    2. Raptorek

      I koniecznie oryginalne pojazdy typu HET do transportu, czołgi oczywiście w wersji 70 tonowej z dodatkowym pancerzem (wersja dla Europy) narzędzia calowe i reszta logistyki i mamy koszmar dla naszych logistyków i drogowców.

    3. cooky

      co do Abramsów to sie z Kolegą zgadzam, trzeba zagadać żeby je miec w pakiecie w innym kontrakcie damy kase na utrzymanie na chodzie ale moderki nie trzeba robic a tak mamy szmelc....

Reklama