- Wiadomości
Polowanie na „Czerwony Październik” na Morzu Śródziemnym
Amerykańska marynarka wojenna oraz siły NATO próbują zlokalizować na Morzu Śródziemnym rosyjski, atomowy okręt podwodny projektu 949A typu Antiej. Przypuszcza się jednak, że u południowych wybrzeży Europy mogą być nawet dwie jednostki tego typu.
Okręty projektu 949A (według NATO typu Oscar II) to największe uderzeniowe okręty podwodne nie tylko w Rosji, ale również na świecie. Mają one bowiem wyporność około 24000 ton długość 145 m i szerokość 18,2 m. Dla porównania amerykańskie odpowiedniki Oscarów: jednostki typu Seawolf mają wyporność 12300 ton, długość 107,6 m i szerokość 12,2 m, a typu Virginia: wyporność 7800 ton, długość 111,94 m i szerokość 10,37 m.
Teraz okazuje się, że nawet dwa Oscary II mogą działać na Morzu Śródziemnym. Według blogu The Aviationist mają ich poszukiwać okręty NATO oraz samoloty patrolowe – w tym najnowsze, amerykańskie maszyny P-8 Poseidon (startujące z sycylijskiej bazy Sigonella). Wszystkie te siły zostały postawione na nogi, ponieważ na Morzu Śródziemnym działają w tym samym czasie bojowo: francuski, atomowy lotniskowiec „Charles de Gaulle” oraz amerykański atomowy lotniskowiec USS „Eisenhower”.
Nie ma oczywiście obecnie zagrożenia otwartym konfliktem z Rosją, ale zawsze trzeba mieć na uwadze, że jednostki typu Antiej są uzbrojone w 24 ponaddźwiękowe rakiety przeciwokrętowe P-700 Granit. Są to oczywiście bardzo duże okręty podwodne, ale dzięki temu są one jednocześnie bardzo wyciszone, a więc trudne do wykrycia przez systemy sonarowe.
Należy jednak pamiętać, że są to również jednostki niemłode, z których ostatni „Tomsk” wprowadzono do służby w 1996 r. Szacuje się, że tylko od pięciu do ośmiu z nich jest aktywnych operacyjnie i że mają one być na stanie rosyjskich sił morskich do 2030 r. W tym celu planuje się je zmodernizować do tzw. projektu 949AM. Będzie to związane m.in. ze zwiększeniem liczb rakiet do 72 sztuk (systemu Kalibr oraz P-800 Oniks).
Te starzejące się okręty są teraz solą w oku dla Amerykanów, którzy widocznie za punkt honoru wzięli sobie ich odszukanie. Zadanie jest ważne propagandowo, ponieważ wcześniej Rosjanom udało się wytropić na Morzu Śródziemnym holenderski okręt podwodny i zmusić go do opuszczenia strefy. Była to oczywiście jednostka z napędem diesel – elektrycznym, ale za to dziesięciokrotnie mniejsza od Oscarów i wykryta rosyjskim systemami sonarowymi – oficjalnie przestarzałymi w stosunku do zachodnich.
Teraz Zachód stara się za wszelką cenę udowodnić, że bariery ochronne wokół natowskich zespołów lotniskowcowych są nadal szczelne. Jeżeli rosyjskim załogom uda się jednak umknąć pogoni, to propaganda rosyjska uzna to za taki sam sukces, jakby rzeczywiście zatopiono wrogi lotniskowiec. Sukces tym większy, że Oscary wcale nie uważa się za najcichsze okręty podwodne w rosyjskiej flocie.
WIDEO: Zmierzch ery czołgów? Czy zastąpią je drony? [Debata Defence24]