Reklama

Okręty projektu 949A (według NATO typu Oscar II) to największe uderzeniowe okręty podwodne nie tylko w Rosji, ale również na świecie. Mają one bowiem wyporność około 24000 ton długość 145 m i szerokość 18,2 m. Dla porównania amerykańskie odpowiedniki Oscarów: jednostki typu Seawolf mają wyporność 12300 ton, długość 107,6 m i szerokość 12,2 m, a typu Virginia: wyporność 7800 ton, długość 111,94 m i szerokość 10,37 m.

Teraz okazuje się, że nawet dwa Oscary II mogą działać na Morzu Śródziemnym. Według blogu The Aviationist mają ich poszukiwać okręty NATO oraz samoloty patrolowe – w tym najnowsze, amerykańskie maszyny P-8 Poseidon (startujące z sycylijskiej bazy Sigonella). Wszystkie te siły zostały postawione na nogi, ponieważ na Morzu Śródziemnym działają w tym samym czasie bojowo: francuski, atomowy lotniskowiec „Charles de Gaulle” oraz amerykański atomowy lotniskowiec USS „Eisenhower”.

Nie ma oczywiście obecnie zagrożenia otwartym konfliktem z Rosją, ale zawsze trzeba mieć na uwadze, że jednostki typu Antiej są uzbrojone w 24 ponaddźwiękowe rakiety przeciwokrętowe P-700 Granit. Są to oczywiście bardzo duże okręty podwodne, ale dzięki temu są one jednocześnie bardzo wyciszone, a więc trudne do wykrycia przez systemy sonarowe.

Należy jednak pamiętać, że są to również jednostki niemłode, z których ostatni „Tomsk” wprowadzono do służby w 1996 r. Szacuje się, że tylko od pięciu do ośmiu z nich jest aktywnych operacyjnie i że mają one być na stanie rosyjskich sił morskich do 2030 r. W tym celu planuje się je zmodernizować do tzw. projektu 949AM. Będzie to związane m.in. ze zwiększeniem liczb rakiet do 72 sztuk (systemu Kalibr oraz P-800 Oniks).

Te starzejące się okręty są teraz solą w oku dla Amerykanów, którzy widocznie za punkt honoru wzięli sobie ich odszukanie. Zadanie jest ważne propagandowo, ponieważ wcześniej Rosjanom udało się wytropić na Morzu Śródziemnym holenderski okręt podwodny i zmusić go do opuszczenia strefy. Była to oczywiście jednostka z napędem diesel – elektrycznym, ale za to dziesięciokrotnie mniejsza od Oscarów i wykryta rosyjskim systemami sonarowymi – oficjalnie przestarzałymi w stosunku do zachodnich.

fot. mil.ru

Teraz Zachód stara się za wszelką cenę udowodnić, że bariery ochronne wokół natowskich zespołów lotniskowcowych są nadal szczelne. Jeżeli rosyjskim załogom uda się jednak umknąć pogoni, to propaganda rosyjska uzna to za taki sam sukces, jakby rzeczywiście zatopiono wrogi lotniskowiec. Sukces tym większy, że Oscary wcale nie uważa się za najcichsze okręty podwodne w rosyjskiej flocie.

Reklama
Reklama

Komentarze (15)

  1. Hades

    Ruska klasa Akuła (NATO: Typhoon) mają 173m x 23,4m - więc OSKAR II nie jest największy.

  2. Unadmass

    Najnowsza zachodnia technika nie jest w stanie namierzyć dwóch wielkich ruskich złomów,a ruskie złomy od razu namierzają mały nowoczesny zachodni okręt podwodny.Do takich konkluzji dochodzi się czytając relacje,nawet w prasie czy portalach fachowych :))

  3. max

    A może jest zupełnie odwrotnie.? Ci co mają wiedzieć to wiedzą, gdzie są rosyjskie pływające OP, lecz można powiedzieć "nie wiemy, nie!". Dlaczego?. Ano po to, by Rosjanie uwierzyli w swe "cudowne " uzbrojenie. Niech żyją w nieświadomości swych słabości.

  4. yaro

    Rosjanie w tym temacie wypowiadają się tak: Podkreślono, że do eskadry NATO zbliżyły się okręty podwodne projektu Antej wyposażone w pociski przeciwokrętowe Granit stworzone specjalnie do niszczenia lotniskowców. Pojawienie się rosyjskich atomowych łodzi podwodnych w pobliżu okrętów NATO potwierdza nieskuteczność przeciwokrętowych sił sojuszu. Wcześniej o pojawieniu się rosyjskich atomowych łodzi podwodnych w Zatoce Biskajskiej oficjalnie poinformowało dowództwo francuskiej marynarki wojennej, podkreślając, że nie ma możliwości monitorowania całego wybrzeża.

  5. Syndrom2

    Rok przed zatonieciem Kurska, ów okręt też wykonywał zadania śledzenia natowskiej floty na Morzu Śródziemnym. Wykonał zadanie, nie został odkryty i powrócil do bazy w Murmańsku. Całe systemy sonarowe rozlokowane na Oceanie Atlantyckim i w Cieśninie Giblartarskiej to złom. Dlaczego?. Z prostej przyczyny. Jak tak duży okret dostał sie na zamkniete morze?. Zrzucili go na spadochronach?. Ponadto w jakim celu rosjanie wysyłaliby okret atomowy na M.Ś., skoro moga wysłać okrety równie ciche typu Wraszawianka (patrz nasz ORP Orzeł). Jeśliby chcieli komuś atomówką walnąć to po co wpuszczać rekina do wanny, skoro można uderzyć z atlantyku?. Te informacje to zwykła sciema aby usankcjonować gromadzenie na Morzu Śródziemnym większe niż zostały zapisane w porozumieniach ilości okrętów oraz zwrócić uwage Turcji na jej juz zacieśniające sie kontakty z Rosją i Iranem. Na razie w celu wyjaśniania sytuacji w Syrii - co tez jest tylko głównym tematem a przy okazji prawdopodobnie ustaleniem sytuacji na akwenie morza Czarnego.

    1. Myśliciel

      Zastanawiam się jaki dystans okręt podwodny może przebyć na zasadzie inercji, szczególnie z wykorzystaniem "szybowania", czyli z pogłębianiem zanurzenia z wykorzystaniem nośności sterów a następnie podobnie z wynurzaniem (przy przestawieniu wyporności na dodatnią) - tak morza i oceany przemierzają podwodne drony szpiegowskie i jest to system ekstremalnie cichy (tylko w momencie zmiany wyporności na dodatnią lub ujemną pracują jakieś napędy - w tym przypadku pomp) i niesamowicie wydajny energetycznie - ponoć z Europy do USA dron może przepłynąć w ten sposób zużywając mniej niż 4l paliwa! Może taki okręt podwodny tak przedostaje się przez Gibraltar - całkowicie wyłączając napęd i dodatkowo korzystając z osłony hałasem wytwarzanym przez przepływające w pobliżu statki?

  6. Polanski

    Ale skąd wiadomo że są na Morzu Śródziemnym? Wynurzyły się? Zadzwonili do Amerykanów? Podali swoje namiary? Ganianie po całym Morzu Śródziemnym nie ma sensu. Trzeba poczekać aż podpłyną bliżej. I zatopić.

    1. yaro

      a choćby dlatego, że informacja o przebywaniu atomowego okrętu podwodnego Gepard i trzech Warszawianek na Morzu Śródziemnym była już podana tu co najmniej 40 dni temu i dyskusja w tym temacie była już prowadzona

    2. aet

      To że ty nie wiesz skąd to wiadomo nie oznacza, że siły NATO nie wiedzą.

  7. brak słów

    Blamaż podobny do tego z Kuzniecowa. A co było, gdyby była wojna?

    1. yaro

      Gdyby była wojna to flota operacyjna USA już by nie istniała i lotniskowiec deGaulle również, oczywiście prawdopodobnie te dwa okręty również podzieliłyby by losy zespołu operacyjnego USA, autor nie pisze jeszcze o przynajmniej trzech warszawianka z kalibrami które również tam są i to nie wykryte, więc z bojowego punktu widzenia sytuacja dla takiego zespołu wygląda mocno nieciekawie. No jestem bardzo ciekaw ile w tej informacji jest zwykłej dezinformacji, czy naprawdę tak amerykanie nic nie wykryli, być może chodzi o to by pokazać jak wielkie jest zagrożenie ze strony Rosji i jak trzeba mocno się zbroić by temu zaradzić --- czas pokaże, czy rosyjska podwodna technika wojskowa jest jednak na najwyższym światowym poziomie i to dotyczy również OP mających po 20 lat czy to zamierzony blef. Blamaż to może za mocne słowo to tu może chodzić właśnie o coś innego.

  8. analizator

    A dlaczego nikt nie pilnuje wejścia do cieśniny Gibraltar ?

    1. niki

      Bo nie ma wojny i pływać może każdy również Rosjanie.

  9. 123456

    A co tam u Orła. Remont skończony ? Może podeślemy go ?

    1. VII zmiana

      Jestem też zszokowany tym w jakim stopniu i gdzie został tak uszkodzony nasz ORP Orzeł ?!!! Czyżby znowu tajne testy na morzu Śródziemnym tak jak kiedyś z naszym MiG-29 który po tych tajnych testach wrócił w nocy w kawałkach i nadawał się tylko do muzeum ! Przypadek?

  10. ito

    Z tym Holendrem to tym bardziej poruta, że diesel-elektryczne OP są znacznie łatwiejsze do wyciszenia niż atomowe. I rzeczywiście głupio by było, gdyby na dość jednak ciasnym i raczej przyjaznym (w przeciwieństwie do Bałtyku) działaniom ZOP akwenie nie udało się wytropić takiego bydlaka. W takim przypadku na miejscu dowódcy zespołu lotniskowcowego bardzo bym się postarał, żeby eskorta pożałowała wyboru drogi życiowej.

    1. djdjdidu

      zależy jakimi metodami szukano- czy aktywnymi?

  11. ribik

    Może uda im się te rosyjskie karpie wyłowić na wigilię?

  12. Wagner

    Jak on/one wpłynęły na m.ś? Przez Gibraltrar?

    1. wojt

      Powinny plynac w wynurzeniu, ale co im zrobia jak beda chcialy sie przeslizgnac zanurzone? Co, zaczna atakowac silami ZOP? 949 normalnie nie trzymaja sie blisko swoich celow (sledza grupy lotniskowcowe). Po to maja bron o znacznym zasiegu by atakowac zza oslony ZOP. Zwiad satelitarny sledzi grupy i w razie W wszystkie Granity leca w strone grupy. Jesli cos zostanie, to wtedy sie zbliza by dobic pozostalosci lub zniszczyc oslone podwodna za pomoca torped lub Vodopadow/Veterow. Nie oszukujmy sie, czesc rakiet i rakieto-torped ma mozliwosc uzbrojenia w glowice jadrowe i pewnie sa takie zainstalowane w kilku sztukach na kazdym okrecie. W razie globalnego konfliktu nie beda sie patyczkowac z niszczeniem kazdego celu po kolei.

    2. Roma

      Jeśli przeszły przez cieśninę gibraltarską, a Hiszpanie i Brytyjczycy (nominalnie kontrolujący ruch w cieśninie) nie zdołali ustalić czy przepłynął tam jeden czy dwa okręty podwodne o wyporności 24 tys ton każdy to świadczy o indolencji obydwóch marynarek wojennych państw NATO, które nie są w stanie wykryć olbrzymich i dość hałaśliwych OP płynących w zanurzeniu w swoistym "cieniu hydroakustycznym" pod kadłubami dużych statków handlowych stale przemierzających cieśninę między Europą a Afryką . Inna możliwość pojawienia się w sposób niezauważony Oskarów na morzu Śródziemnym to chyba tylko wg powieści Julesa Verne

  13. xyz407

    Fajne ćwiczenie sobie wymyślili. Złapią, nie złapią, oto jest pytanie ? Kto ostatecznie odtrąbi sukces?

  14. Plush*

    Czekam na dalsze informacje dot. poszukiwan tych "zlomow"☺

  15. Fuga

    [francuski, atomowy okręt podwodny „Charles de Gaulle”] - raczej powinno być lotniskowiec.