Reklama

Polityka obronna

Szef MSZ: Europa musi przejąć część zadań od USA

Szef MSZ: Europa musi przejąć część zadań od USA
Szefowie MSZ, MON i BBN na konferencji Defence24 Days 2024
Autor. Defence24

Wojna Rosji przeciw Ukrainie sprawiła, że Europa budzi się z letargu; rolą Polski jest mobilizowanie Europy i świata do zwiększania produkcji obronnej – wskazywali ministrowie uczestniczący w konferencji Defence24 Days. Według szefa MSZ Stary Kontynent powinien przejąć część obowiązków od USA.

Wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz, minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski i szef prezydenckiego Biura Bezpieczeństwa Narodowego dyskutowali, w jakie typy uzbrojenia Europa powinna inwestować i na ile powinna być samowystarczalna w razie ewentualnej rosyjskiej agresji i wobec zaangażowania Stanów Zjednoczonych w Azji i możliwej zmiany podejścia do NATO w przypadku wygranej Donalda Trumpa.

Reklama

„Po latach letargu, życia w komfortowych warunkach, po niezrozumieniu pierwszych miesięcy wojny, Europa się budzi, najlepszym dowodem jest zaangażowanie Francji w ostatnich miesiącach; są państwa, które zupełnie zmieniły podejście, jak Niemcy” – powiedział szef MON, przypominając także zapowiedź zwiększenia wydatków obronnych przez Wielką Brytanię. Dodał, że chociaż „trudniej jest z Europą południową - to wynika z ich problemów migracyjnych i odległości”, świadomość, że Europa musi być bardziej samowystarczalna, „jest dużo większa” niż wcześniej.

Czytaj też

Według Kosiniaka-Kamysza rolą Polski jest – „informowanie, budzenie Europy i świata” i przekonywanie UE do inwestycji w przemysł obronny. Wicepremier wyraził przekonanie, że 500 mln euro unijnych funduszy na produkcję amunicji „nie wystarczy”.

Reklama

Opowiedział się za utworzeniem stanowiska komisarza UE ds. obronności i przekazaniem niewykorzystanych środków z Funduszu Odbudowy na rozbudowę przemysłu zbrojeniowego, infrastruktury obronnej i siły szybkiego rozmieszczenia. „Jeżeli chcemy mieć wspólną politykę rolną, Europejski Fundusz Społeczny, to najpierw trzeba się obronić” – dodał.

„Zadanie odstraszania Putinowskiej Rosji to oczywiście zadanie dla NATO, Unia nie będzie w stanie mu podołać jeszcze przez wiele lat – powiedział Sikorski. Zwrócił uwagę, że Europejczycy, w tym Polacy, oczekują, by Unia wypełniała zapewniała nie tylko wolność handlu lecz i bezpieczeństwo, a utworzenie stanowiska komisarza ds. obrony wymaga zmian traktatowych, które w Polsce bywają przedstawiane jako „zamach na polską suwerenność”.

Czytaj też

Szef MSZ dodał, że „Europa nie tylko się rozbroiła, ale i po części zdezindustrializowała w dziedzinie obronności”. „Ukraina dała nam bezcenny czas, to trwa już połowę II wojny światowej. Pytanie,  czy my ten czas wykorzystujemy optymalnie” – mówił.

Zdaniem Sikorskiego „nie warto dywagować publicznie”, kto będzie następnym prezydentem USA i jakie może to mieć skutki dla relacji sojuszniczych. Zaznaczył, że – niezależnie od tego, kto będzie prezydentem – jeżeli ChRL zgodnie ze swoimi deklaracjami podejmie próbę aneksji Tajwanu, to „jako Zachód, w szczególności Europa, mamy problem, bo dla Stanów Zjednoczonych to będzie priorytet”.

Reklama

Wyraził przekonanie, że z tego powodu Europa – „jako europejski filar NATO, ale także jako Unia Europejska” – powinna być gotowa przejąć pewne zadania. „Nie do każdego zagrożenia na naszych granicach powinniśmy od razu wzywać Stany Zjednoczone. Jak będzie problem z jakimś watażką na Bałkanach, to jako UE nie powinniśmy być kompletnie bezradni. Są sprawy, które powinniśmy być zdolni załatwić, odciążając Stany Zjednoczone” – argumentował. Dlatego – według Sikorskiego – Polska powinna popierać propozycję utworzenia europejskich sił reagowania.

Według szefa BBN Jacka Siewiery kwestia, w jakie zdolności i typy uzbrojenia Europa powinna inwestować, by stać się bardziej samodzielna, „ociera się o pytanie o strategiczną obronę i odstraszanie czyli Nuclear Sharing”. Zaznaczył, że nie ma jednej jednego typu broni zwiększającej samodzielność, ponieważ wielodomenowe pole walki wymaga różnych zdolności i systemów.

Czytaj też

Inicjatywę europejskiej tarczy antyrakietowej – European Sky Shield – Siewiera nazwał „jednym z jaskrawych przykładów tego, w jaki sposób UE próbuje rozwiązywać problemy związane z obronnością i bezpieczeństwem i jak bardzo rozmija się z rzeczywistymi potrzebami obronności na wschodniej flance”. Jego zdaniem UE nie powinna zajmować się standaryzacją sprzętu wojskowego sprzyjająca największym producentom, „w czasie, gdy obowiązkiem każdego państwa jest przede wszystkim zwiększenie produkcji”. Dodał, że gdyby komisarz ds. obronności miał takim praktykom „to jak najbardziej jest to ruch we właściwą stronę”.

Jak mówił, w każdym programie obronnym najważniejszy powinny być zdolności, jakie przyniesie. „Jeżeli jedynym wskaźnikiem będzie liczba sprzedanych obrony krótkiego zasięgu głównego producenta, to będziemy mierzyć tylko i wyłącznie wynik gospodarczy, Wówczas uzasadnione jest twierdzenie, że mamy do czynienia z projektem biznesowym” – powiedział. Dodał, że gdyby inicjator projektu skupił się na zbudowaniu systemu od strony efektorów, organizacji systemu, systemu dowodzenia, rozpoznawania środków napadu powietrznego, zbierania i przetwarzania informacji o zagrożeniu, „to doszedłby do wniosku, że bez Polski nie da się takiego systemu zbudować”. Ponownie wyraził przekonanie, że projekt musi zakładać udział Polski w rozpoznaniu, rozmieszczeniu radarów i ich produkcji.

Jako przykład dobrych doświadczeń z europejskich programów podał europejskiego myśliwca. Eurofighter, jak powiedział, to dobra platforma bojowa i sukces gospodarczy. Przestrzegł przed takimi projektami jak przeciągający się latami projekt europejskiego czołgu.

Reklama
Reklama

Komentarze (4)

  1. Sorien

    Musi , musi .... pytanie czy jest w stanie to zrobić- śmiem wątpić.... patrząc jak np Niemcy w bólu i cierpieniu przez wiele lat próbowali jedną brygadę zorganizować by stacjonowała na Litwie czy tam Łotwie .... o czym my mówimy

  2. Buczacza

    Oczywiście dlatego jeszcze raz napiszę, że powinniśmy mieć broń masowego rażenia. Następnie pogonić onucowe dziadostwo z ich węglowodorami. W sposób definitywny. I to wystarczy...

  3. Jan z Krakowa

    Parę doraźnych uwag o rzeczach podstawowych. W zasadzie w Europie jest gosp. rynkowa regulowana. To postulowane przejęcie >>części zadań od USA<< wymagałoby stworzenia warunków finansowych dla firm europejskich produkujących sprzęt wojskowy: jaki jest 1. "warunek finansowy"? Jest oczywiste że są to zamówienia rządowe państw europejskich -- to stworzy rynek broni i amunicji, ale nie na eksport poza Europę tylko tej potrzebnej państwom europejskim. No ale dalej konkurencyjne będą firmy USA. Więc albo będą spółki firm eur. z amerykańskimi, albo szkodliwa dla bezpieczeństwa Europy i Polski wojna gospodarcza. Poza tym wiadomo teraz Europa nie ma potencjału przemysłowego. Wojenna gospodarka była w Niemczech: tam była dość duża centralizacja i nie było rynku (jakaś konkurencja była).

  4. Franek Dolas

    Fajna dwuletnia pobudka Europy. Ale i to jest fikcją tak jak prężenie muskułów i mówienie że NATO nigdy nie było tak silne. Silne są jedynie USA i w nich cała nadzieja.

    1. szczebelek

      Ja się zastanawiam skąd wezmą komponenty w postaci stali, metali szlachetnych oraz przetwórstwo jak również komponenty do elektroniki skoro w UE przemysł IT opiera się na montowaniu sprzętu z chińskich i tajwańskich części, a o zakładach takich jak huty zostały w najlepszym przypadku głównie puste hale... Do tego ten pomysł komisarzem wygląda na przekręt w stylu zakupów szczepionek przez KE...

    2. Monkey

      @Franek Dolas: Jeśli Trump zostanie następnym prezydentem USA, to nie wiem jak w Europie, ale w Polsce cała nadzieja w nas samych.