Reklama

Polityka obronna

Kosiniak-Kamysz: rozszerzenie Nuclear Sharing musi być decyzją sojuszniczą

Autor. PAP / Piotr Nowak

Zdaniem wicepremiera i szefa MON „ewentualne rozszerzenie programu Nuclear Sharing na wschodnią flankę NATO, musi być decyzją sojuszniczą, a powściągliwość w tym zakresie jest wskazana.”

We wtorek odbyła się wizyta szefa NATO Jensa Stoltenberga oraz premiera Wielkiej Brytanii Rishiego Sunaka. Liderzy spotkali się m.in. z premierem Donaldem Tuskiem oraz wicepremierem i szefem MON Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem.

Szef MON pytany przez dziennikarzy w Sejmie o to, czy podczas rozmów poruszono temat programu Nuclear Sharing, odparł, że nie dyskutował o tym z premierem Sunakiem. „Sekretarz Generalny został o to zapytany, ale rozmowy na temat nie było” – dodał.

Czytaj też

Wyjaśnił, że sprawa ta wymaga dużej staranności, poufności determinacji i działania sojuszniczego. „Jestem za zwiększaniem bezpieczeństwa Polski. Natomiast w tym obszarze, sprawy mają określone klauzule, a publiczne dyskusje na ten temat raczej nie pomagają” – zaznaczył. Dodał, że budzi to w natowskich partnerach uzasadnioną powściągliwość.

Reklama

Dopytywany o to, czy w związku z tym negatywnie ocenia działania prezydenta Andrzeja Dudy, który wielokrotnie – również w publicznych wystąpieniach – zabiegał o włączenie Polski do programu NS, wicepremier odparł: „W tym zakresie nie oceniam negatywnie prezydenta Dudy. Wspieramy się w kwestiach związanych z bezpieczeństwem”.

„Wczoraj rozmawiałem o tym z szefem BBN Jackiem Siewierą. Mamy wspólne zdanie: to musi być decyzja sojusznicza, a powściągliwość w tym zakresie jest wskazana” – podsumował.

Nuclear Sharing to program NATO, będący elementem polityki Sojuszu w zakresie odstraszania jądrowego. Umożliwia on udostępnienie głowic jądrowych państwom członkowskim nieposiadającym własnej broni jądrowej. Od listopada 2009 r. w ramach Nuclear Sharing amerykańska broń jądrowa znajduje się na terenie Belgii, Niemiec, Włoch, Holandii i Turcji.

Reklama
Źródło:PAP
Reklama

Komentarze (5)

  1. Podszeregowy

    Czytaj - nie mamy na to zgody z Berlina

    1. Thorgal

      +1

    2. wawelberg

      Mam nadzieję że odwieczny sojusznik też nie ma takiego sprzętu.

  2. xdx

    Decyzję o udziale w programie Nuclear Sharing decyduje tylko i wyłącznie USA i nikt inny. Bo to USA w pełni zarządza tym projektem- kraje będące uczestnikiem tego procesu udostępniają tylko i wyłącznie środki przenoszenia jeśli chodzi o bomby, decyzja o użyciu i uzbrojeniu do końca pozostaje w gestii prezydenta USA i w nowych bombach do samego końca- nawet po wypuszczeniu może zablokować eksplozję. Kiedyś były jeszcze wczesne wersje uzbrajane na lotnisku ale USA zmieniło zasady użycia i ta opcja nie istnieje- np dlatego B1 nie przenosi już bomb nuklearnych. Mało osób wie iż w Nuclear Sharing mogą być użyte inne rodzaje uzbrojenia- decyzja leży po stronie USA , np w czasie zimnej wojny Niemcy mieli w użyciu miny nuklearne, ale możliwe jest też użycie rakiet i innych środków jeśli taka będzie decyzja USA - na chwilę obecną są to tylko bomby i tylko niektóre państwa mogą je przenosić

    1. Wuc Naczelny

      " i w nowych bombach do samego końca- nawet po wypuszczeniu może zablokować eksplozję. " Brednie. Broń w której umożliwiono jej zneutralizowanie na odległość? Zapomnij. Jeden szpieg i po potencjale atomowym.

  3. oko

    A po co nam broń atomowa i tak nigdy byśmy jej nie użyli, bo decyzyjność by na to nie pozwoliła . Szkoda pieniędzy w tej chwili. Może za dwadzieścia lat jak w pełni dokonamy zakupów wszelkiego uzbrojenia lądowego, rakietowego i plot i samolotów bojowych wszystko w wystarczających ilościach na prowadzenie samodzielnie wojny przez okres trzech lat . Lepiej kupić z USA rakiety balistyczne i manewrujące do niszczenia głębi strategicznej o zasięgach 1000 , 200 , 3000 km i wszystko umieszczone na pojazdach kołowych i silosach z głowicami o ładunkach konwencjonalnych . Bez względu na to czy będzie rządził Putin , czy ktoś po nim, nie będzie atakował bronią jądrową państw NATO , bo będzie odwet , a to spowoduje całkowitą zagładę ludzkości, więc nikt nie wygra . Putin będzie atakował jeżeli już, to tylko drogą lądowa . Potrzebne jest nam 500 szt. Otokar Brzoza, w tym rezerwa z zasięgiem niszczenia 50 km z Brimstone .

    1. Buczacza

      Jakoś nie przypominam sobie wcześniej? Aczkolwiek to w końcu potrzebujemy czy nie? Teraz czy za 20 lat? A może za 37? Albo 39 i pół? Rakiety balistyczne o zasięgu 1000 km,200 i 3 tys km... Mój Boże...a wszystko załatwi 500 otokar brzoza z zasięgiem 59 km...

  4. Nie cenzor

    Jednym słowem, jak coś zrobić aby nic nie zrobić, pomyślał tygrysek...

  5. szczebelek

    Po co nam broń atomowa jesteśmy pierwszym państwem w kolejce, a w najlepszej wersji czwartym, które zostanie zaatakowane przez FR jeśli ta zaatakuje NATO, więc nie musimy się martwić.

Reklama