Reklama

Polityka obronna

Środowy przegląd mediów; USA nie pomogą Ukrainie odzyskać okupowanych ziem; Jak tajni agenci Putina z jednostki 29155 siali postrach w całej Europie

Autor. Генеральний штаб ЗСУ / General Staff of the Armed Forces of Ukraine/ Facebook

Codzienny przegląd mediów sektora bezpieczeństwa i obronności.

Reklama

Rp.pl:”Awdijiwka. Kolejna strata Ukrainy, która niczego nie zmieni” „Rosyjska armia jest coraz bliżej zdobycia Awdijiwki, szturmowanej od połowy października. Jej zdobycie nic Rosjanom nie da. – Sytuacja tam jest ciężka, straszna. Najprawdopodobniej do końca miesiąca będziemy musieli opuścić miasto – mówi ukraiński ekspert wojskowy Iwan Stupak. Jeszcze w weekend inny ekspert i dziennikarz Juryj Butusow informował, że Rosjanie wdarli się na jedną z ulic Awdijiwki w jej północnej części i zaczęły się walki uliczne. Tydzień temu rosyjski prezydent Władimir Putin – znacznie na wyrost – twierdził, że jego armia zajęła 19 domów w tej miejscowości. Ale Ukraińcy obecnie szacują, że atakującym brakuje już tylko kilkuset metrów, by „wziąć pod kontrolę ogniową” (czyli bez przeszkód ostrzeliwać) jedyną drogę zaopatrzeniową obrońców. Jednocześnie Rosjanie zbliżyli się też od wschodu. Awdijiwka jest otoczona z trzech stron W sumie rosyjskie zdobycze nie są zbyt duże, ale Awdijiwka już jest otoczona z trzech stron i każde dalsze posunięcia agresora zaciskają pętlę okrążenia. Nasze pozycje tam zawsze wcinały się w rosyjskie. No i teraz oni robią wszystko, by je okrążyć – opisywał Iwan Kiriczewśkyj z portalu Defence Express. Najgroźniejsze dla obrońców są rosyjskie „bomby kierowane”, zrzucane z samolotów w dużej odległości od frontu i samodzielnie szybujące w kierunku celu. Mają po 200, 300, 500 kg ładunku wybuchowego, gdy uderzają, nie zostaje kamień na kamieniu mówi Stupak. Ataki zaczyna jednak piechota. Do pierwszych szturmów rosyjskie dowództwo wysyła kiepsko albo wcale niewyszkolonych żołnierzy z mobilizacji, nie mają też wiele uzbrojenia. Zadaniem tej masy jest dobiegnięcie jak najbliżej do ukraińskich umocnień, sprowokowanie obrońców do otwarcia ognia i ujawnienia swych pozycji. Potem zaczyna się bombardowanie i ostrzał artyleryjski. Amunicja to, niestety, najważniejsza przewaga Rosji. Mogą ostrzeliwać nasze pozycje z odległości 20–25 km. My rzadko kiedy odpowiadamy wyjaśnia Stupak.”

Reklama

Rp.pl:”Gorąco na Bliskim Wschodzie: Izrael zbombardował Syrię, Huti trafili statek w Zatoce Adeńskiej” „Izrael przeprowadził atak rakietowy na cele w rejonie miasta Hims w Syrii, uderzając m.in. w bazę sił powietrznych. Tymczasem rebelianci Huti przeprowadzili atak rakietowy na dwa statki na wodach Zatoki Adeńskiej, uszkadzając jeden z nich. Syryjskie media informują, że syryjska obrona powietrzna zestrzeliła pewną liczbę rakiet wystrzelonych przez Izrael w kierunku celów w rejonie Hims.Izrael w nocy z 6 na 7 lutego zaatakował bazę Sił Powietrznych w rejonie Hims. Lokalne źródła, na które powołuje się Reuters, informują, że celem izraelskiego ataku było kilka posterunków syryjskiej armii oraz baza syryjskich Sił Powietrznych w rejonie Hims. Od czasu ataku Hamasu na Izrael z 7 października i rozpoczęcia przez Izrael operacji odwetowej w Strefie Gazy, izraelskie ataki na cele w Syrii są intensywniejsze. Izrael od kilku lat prowadzi takie ataki w związku z obecnością w Syrii proirańskich milicji i sił Hezbollahu. Rzadziej celem ataku jest syryjska obrona powietrzna bądź inne jednostki syryjskiej armii. Tym razem Izrael miał zaatakować bazę sił powietrznych i kilka celów na przedmieściach Hims — podaje źródło w syryjskim wywiadzie wojskowym. W ataku zginąć miało kilka osób, byli też ranni. Syryjska telewizja państwowa pokazała karetki pogotowia przyjeżdżające do miejsca jednego z ataków. Izrael atakuje cele w Syrii obawiając się, że Iran — sojusznik prezydenta Syrii, Baszara el-Asada — wykorzysta wojnę domową w Syrii do umocnienia obecności w regionie i utworzenia w Syrii przyczółka do ewentualnej przyszłej agresji na Izrael.Tymczasem rebelianci Huti z Jemenu — jak informuje amerykańska armia — wystrzelili sześć przeciwokrętowych pocisków balistycznych w stronę dwóch statków na Morzu Czerwonym i w Zatoce Adeńskiej.Do ataku miało dojść 6 lutego między 1:45 a 16:30 czasu lokalnego — podaje amerykańskie Dowództwo Centralne.(…) Trzy pociski były wymierzone w grecki statek MV Star Nasia, pływający pod banderą Wysp Marshalla, który przepływał przez Zatokę Adeńską. Ok. 3:20 w pobliżu statku miało dojść do eksplozji, w której jednostka doznała nieznacznych uszkodzeń, ale na pokładzie nikt nie ucierpiał. O 16:30 amerykański niszczyciel USS Laboon miał przechwycić jedną z rakiet wystrzelonych w stronę MV Star Nasia. Statek, mimo uszkodzeń, kontynuuje swój rejs.

Drugim celem ataku był brytyjski statek, pływający pod banderą Barbadosu, MV Morning Tide. Wystrzelone w kierunku statku znajdującego się na Morzu Czerwonym rakiety nie dosięgnęły celu. Huti atakują statki na Morzu Czerwonym od listopada, w geście solidarności z Hamasem, który walczy z siłami izraelskimi w Strefie Gazy. Huti zapowiadają, że będą prowadzić takie ataki do momentu wstrzymania ofensywy przez Izrael.”

Reklama

Rp.pl:”Karty w Pakistanie rozdaje armia” „Seria wyroków więzienia dla byłego premiera i gwiazdy krykieta otwiera drogę do władzy starej gwardii z Nawazem Sharifem na czele. Pakistan bije światowe rekordy pod względem czasu sprawowania władzy przez szefów rządów. Żaden nie dotrwał do końca swej kadencji. Niemal pewny zwycięzca w czwartkowych wyborach Nawaz Sharif nie należy do wyjątków. Pełnił już trzykrotnie funkcję premiera, nie kończąc żadnej kadencji. Dwa razy został pozbawiony stanowiska po konflikcie z wojskowymi. Ostatni raz, w 2017 r., został obalony w wyniku zarzutów o korupcję. Wiele lat spędził za granicą i wracając do kraju jako lider Pakistańskiej Ligi Muzułmańskiej – Nawaz (PMLN), stał się nadzieją armii na ostateczne zdetronizowanie popularnego nadal Imrana Khana, byłego premiera i gwiazdy krykieta o światowej sławie. To on, wygrywając w 2018 r. wybory na czele swego ugrupowania PTI, obiecywał dość daleko idącą przebudowę Pakistanu. Nic nie wyszło z budowy państwa opiekuńczego, rosły ceny, pogłębiał się kryzys gospodarczy. W partii Khana rozpoczął się exodus parlamentarzystów i premier stracił większość. Został odwołany dwa lata temu w wyniku wotum nieufności w parlamencie, a nie w wyniku mniej lub bardziej zakulisowych działań armii. Był to pierwszy taki przypadek w historii Pakistanu. Khan był blisko położenia kresu nadzwyczajnej pozycji armii w Pakistanie. Przegrał jednak, więc obecnie wraca stare, czyli polityka dynastyczna, która szanuje wpływy armii mówi „Rzeczpospolitej” Patryk Kugiel, analityk z PISM. To ona rozdaje karty w pakistańskiej polityce od uzyskania niepodległości. Wykorzystując swe wpływy w mediach, sądownictwie i potężnych klanach rodzinnych, czyni wszystko, aby pogrążyć Khana. Od sierpnia ubiegłego roku jest za kratami. W ostatnich dniach został skazany na dziesięć lat pod zarzutem ujawnienia tajemnicy państwowej. W dzień po tym wyroku otrzymał 14 lat za korupcję – miał sprzedawać upominki, jakie otrzymywał, sprawując funkcję szefa rządu. Taką karę otrzymała też jego żona Bushra Bibi. W końcu dostał, też wraz z żoną, dodatkowo siedem lat więzienia za złamania prawa przez zawarcie małżeństwa. Sprawę wniósł były mąż żony Khana, udowadniając, że po rozwodzie wyszła powtórnie za mąż przedwcześnie, przed upływem wymaganego przez prawo terminu. W takiej sytuacji zwycięstwo ugrupowania Imrana Khana w wyborach graniczyłoby z cudem. Jego partia PTI nie została wprawdzie zdelegalizowana, lecz bierze udział w elekcji jako ugrupowanie niezależne, bez formalnego przywódcy. Została też pozbawiona prawa do symbolu graficznego na swych listach – wizerunku kija do krykieta. Ma to ogromne znaczenie w sytuacji, gdy 40 proc. społeczeństwa to analfabeci.”

Piotr Grochmalski: Gazeta Polska:”USA nie pomogą Ukrainie odzyskać okupowanych ziem” „ak ujawnili 26 stycznia dziennikarze „The Washington Post”, po długich miesiącach wypracowano coś, co ma pudrować bezsilność Białego Domu wobec wyzwania, jakim jest ukraińska wojna. Owa strategia „zmniejszy nacisk na odzyskanie terytorium i skupi się zamiast tego na pomocy Ukrainie w odparciu nowych rosyjskich ataków, dążąc jednocześnie do długoterminowego celu, jakim jest wzmocnienie jej zdolności do walki, jej siły i gospodarki”. Problem w tym, iż taka strategia jedynie zwiększy determinację Putina do wojny, a równocześnie narzuci Zachodowi defetyzm. To wywieszanie białej flagi maskowane morzem pustych frazesów i gestów. I to w sytuacji, gdy koalicja wspierająca Ukrainę dysponuje 25-krotną przewagą potencjału nad Rosją!

Dynamika wydarzeń jest porażająca. Coraz bardziej spycha wojnę na Ukrainie na odległy plan. Bruksela zapłonęła 1 lutego. Potężne protesty rolników przed Parlamentem Europejskim i w setkach europejskich miast. Prezydent USA daje zielone światło do ataków odwetowych przeciwko Iranowi i Syrii po uderzeniu dronu w Bazę „Tower 22”, w której zginęło troje amerykańskich żołnierzy, a 40 zostało rannych. 2 lutego spadają amerykańskie bomby na wybrane cele w Syrii i Iraku. W tle zgoda Waszyngtonu na kolejną sprzedaż do Indii nowoczesnych, drogich dronów, co wywołuje histerię w Chinach. W Polsce narastająca fala bezprawia i trwający od 13 grudnia zamach stanu wspierany przez Berlin. A w Ukrainie sygnały o zbliżającej się katastrofie w relacjach między naczelnym dowódcą armii a prezydentem. I wielka fala migrantów przy granicy z USA, która zatapia Teksas, a także spektakularne sukcesy Donalda Trampa w republikańskich prawyborach w New Hampshire 24 stycznia. Jego spektakularny marsz ku władzy wywołuje prawdziwą panikę w Białym Domu.Ten rok rozpoczął się jednak od szokującej informacji osłabiającej powagę Stanów Zjednoczonych. Sekretarz obrony USA, Lloyd Austin, 1 stycznia zniknął na kilka dni, trafiając do szpitala, ale prezydent nic na ten temat nie wiedział. Odebrano to jako kolejny przykład, że Biden nie panuje nawet nad kluczowymi kwestiami personalnymi. Nie wie, co się dzieje w jego najbliższym otoczeniu. A ma to miejsce w sytuacji, gdy skala napięć na świecie eskaluje. Fatalnie też wypadło 23 stycznia spotkanie grupy kontaktowej państw wspierających wojskowo Ukrainę w formacie Ramstein. USA, które od początku udanie kierują jej pracami, dotąd dawały przykład, będąc niekwestionowanym liderem w dostawach sprzętu do Kijowa. Jednak od długich tygodni, w wyniku serii własnych błędów, Biden nie jest w stanie uzyskać zgody parlamentu na nowe 61 mld dolarów pomocy dla Ukrainy na 2024 rok. Urzędujący 81-letni prezydent, najstarszy przywódca USA w historii tego państwa, musi szybko i skutecznie wyjść z pułapki, którą chciał zastawić na Trumpa, a która może doprowadzić do jego katastrofy. Brak tego wsparcia USA otwiera przed Putinem strategiczną szansę przełamania ukraińskiej obrony. Wydarzenia te padły cieniem na prace grupy kontaktowej. To osiemnaste spotkanie było najgorsze ze wszystkich dotąd odbytych. W efekcie jedynie Niemcy zaoferowały przekazanie Ukrainie sześciu starych śmigłowców Sea King, a Kanada dziesięciu łodzi pontonowych.”

polskieradio.pl:”Minister Sikorski z wizytą we Francji. Ujawnił cel spotkania” „Szef MSZ Radosław Sikorski wybiera się do Francji na spotkanie szefów MSZ Trójkąta Weimarskiego. Jak mówił „będziemy w Paryżu przekonywać naszych niemieckich i francuskich partnerów do kompromisu, jeśli chodzi o podwyższenie europejskiego budżetu obronnego”. Radosław Sikorski odpowiedział, że wizyta we Francji to jedna z wielu ważnych wizyt zagranicznych po Kijowie i Berlinie; podkreślił, że ma też nowy termin swojej wizyty w USA. Poprzednia, zaplanowana na pierwszy tydzień lutego, wizyta szefa MSZ w Stanach Zjednoczonych została przełożona z uwagi na nieobecność sekretarza stanu USA Antony’ego Blinkena w Waszyngtonie, związaną z sytuacją na Bliskim Wschodzie. Szef MSZ podkreślił, że w Paryżu spotka się ze swoimi odpowiednikami z Niemiec i Francji. Zaznaczył, że spotkania w ramach Trójkąta Weimarskiego są ważne, jako że „to nasz bilet do kręgu quasi-decyzyjnego w UE”. Obecna opozycja, będąc w rządzie, wolała szczuć na naszego zachodniego sąsiada, niż z nim wspólnie decydować o losach Europy - zaznaczył. Sikorski podkreślił, że choć jego spotkanie w Paryżu „będzie miało charakter zapoznawczy”, to są do omówienia na nim bardzo ważne kwestie, w tym wsparcie dla Ukrainy, rozszerzenie i polityka obronna UE. Ocenił, że właśnie polityka obronna UE stanowi „trzecią polisę ubezpieczeniową Polski” - po wojsku polskim i współpracy z sojusznikami w ramach NATO. Ale, moim zdaniem, obronność europejska to idea, której czas właśnie nadszedł - podkreślił minister. Będziemy przekonywać naszych niemieckich i francuskich partnerów do kompromisu, jeśli chodzi o podwyższenie europejskiego budżetu obronnego. To jest kwestia 5 mld euro przeznaczonych na broń dla Ukrainy. I tu jeszcze nie ma zgody, są różne stanowiska. Polska akurat mieści się gdzieś pomiędzy stanowiskiem niemieckim a francuskim, więc możemy być akuszerem kompromisu zaznaczył.

Dopytywany, w jaki sposób możemy tego dokonać, Sikorski odpowiedział, że kwestią do uzgodnienia jest to, „na co te środki powinny pójść i na ile powinny być przeznaczone na finansowanie dostaw z zapasów, które się ma, na ile na nowe zakupy, i w jakiej proporcji w Europie, a w jakiej szerzej, od sojuszników, i jaka proporcja powinna być zarezerwowana na misje zagraniczne”.”

Gazeta.pl:”Odpowiadał za wywiad w Sztabie Generalnym. Pułkownik Marcin F. zdymisjonowany. W tle wyrok sądu” „Szef Zarządu Analiz Wywiadowczych i Rozpoznawczych Sztabu Generalnego Wojska Polskiego Marcin F. został odwołany ze stanowiska - podaje tvn24.pl. Dymisja ma związek z wyrokiem, jaki usłyszał wojskowy. Mężczyzna został skazany za znieważenie w sieci innego żołnierza. W grudniu 2021 r. płk Marcin F. znieważył w jednym z wpisów w sieci dowódcę 2 Pułku Rozpoznawczego w Hrubieszowie. Jak przekazał portalowi rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Szymon Banna, Marcin F. „pomówił dowódcę o takie zachowanie, które mogły go poniżać w oczach opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania niezbędnego dla zajmowanego stanowiska”. Przed kilkoma dniami sąd wojskowy skazał pułkownika na karę trzech miesięcy ograniczenia wolności (nie mylić z pozbawieniem wolności, czyli więzieniem). Jak wskazuje tvn24.pl, wyrok oznacza, że mężczyzna po zakończeniu pracy musi pozostawać dwa razy w tygodniu po cztery godziny „do dyspozycji przełożonego”. W związku z orzeczeniem Marcin F. stracił też funkcję w Zarządzie Analiz Wywiadowczych i Rozpoznawczych. Szef Zarządu Analiz Wywiadowczych i Rozpoznawczych SGWP traci stanowisko Marcin F. był szefem Zarządu Analiz Wywiadowczych i Rozpoznawczych od listopada 2022 r. Wcześniej był m.in. zastępcą szefa sztabu polskiego kontyngentu w Afganistanie, dowódcą w 18 Pułku Rozpoznawczym w Białymstoku i szefem Zarządu Rozpoznania i Walki Elektronicznej w Dowództwie Generalnym Rodzajów Sił Zbrojnych. Tvn24.pl wskazuje, że pułkownik był szczególnie aktywny na jednym z portali społecznościowych również w stosunku do polityków. Do jednej z parlamentarzystek Polski 2050 miał napisać w komentarzu: „Czy wiesz, jak się nazywa osoba, która osiąga korzyści w zamian za dysponowanie jej osobą?”. Z kolei byłemu szefowi MON Antoniemu Macierewiczowi napisał: „Jaki Ty jesteś zje\\ i prorosyjski”. Pozytywnie miał za to wypowiadać się na temat ministra Mariusza Błaszczaka.”

Onet.pl:”Miliony na koncie, piękne życie i nagła „likwidacja”. Jak tajni agenci Putina z jednostki 29155 siali postrach w całej Europie” „Tajna jednostka wywiadowcza 29155 to elitarne grono rosyjskich szpiegów-sabotażystów realizujących misje zlecone przez Putina. Podróżują po całym świecie pod fałszywymi nazwiskami i organizują zabójstwa, zamachy bombowe albo otrucia przeciwników Kremla. Odkryliśmy tożsamość tajnych asów Kremla. Oto tajemnice ich życia i śmierci — niektórzy bowiem po wykryciu zostali najprawdopodobniej szybko „zlikwidowani”. Jak wykazało śledztwo portalu The Insider, zdobywając zaufanie w odpowiednich kręgach, zabójcy z Głównego Zarządu Wywiadowczego (GRU, rosyjski wywiad wojskowy — red.) byli w stanie brać udział w wydarzeniach organizowanych przez mistrza szachowego oraz wroga Putina Garriego Kasparowa, dołączyć do rosyjskiej Gildii Filmów Niefabularnych, a także pracować w mediach. Zawsze działali w tym samym schemacie: najpierw tworzą przekonującą przykrywkę, a następnie uzyskują dostęp do różnych organizacji międzynarodowych. Iwan Żychariew jest rzekomo zawodowym geologiem specjalizującym się w wierceniu studni oraz aktywistą, który cały swój wolny czas poświęca pracy na rzecz praw człowieka. Dlaczego został wiertniczym?

Być może w ramach „kreatywnych” poszukiwań przykrywki GRU po prostu wpisało „Żychariew” w wyszukiwarkę i znalazło w Wikipedii tylko jedną osobę o podobnym nazwisku — słynnego radzieckiego wiertniczego. Historyczny Żychariew szukał złóż ropy, podczas gdy Żychariew-agent miał rzekomo wiercić w poszukiwaniu wody.

W Moskiewskiej Otwartej Szkole Praw Człowieka został zapamiętany jako jeden z najbardziej aktywnych wolontariuszy. Starał się nie opuszczać zajęć i promował inicjatywy na rzecz ochrony środowiska i krwiodawstwa.(…) Żychariew jest członkiem szczególnie tajnej jednostki zabójców i sabotażystów, którzy przeszli wieloletnie szkolenie w Głównym Zarządzie Wywiadowczym rosyjskiego ministerstwa obrony. Iwan Żychariew urodził się w Magdeburgu, w Niemczech, jako syn rosyjskiego oficera wojskowego, który stacjonował w Niemczech Wschodnich w latach 80. Żychariew poszedł w ślady ojca, służąc w siłach specjalnych armii i zapisując się do Akademii Wojskowej GRU. Nie później niż w 2009 r. został zwerbowany do służby w elitarnej grupie zadaniowej GRU, jednostce 29155. Mniej więcej w tym samym czasie „narodził” się „dobry” sobowtór Iwana Żychariewa. GRU załatwiło mu pracę w państwowej firmie poszukiwawczo-wiertniczej NPO Geospetsstroj. Przez kilka lat, aż do 2017 r., Żychariew, tak jak inni członkowie jednostki 29155, podróżował pod fałszywymi dowodami tożsamości. Agenci poruszali się w małych grupach od trzech do pięciu osób w ramach zadań, których cel jest nadal nieznany. Żychariew na przykład pojechał do Holandii na początku marca 2015 r. Przebywał tam 10 dni. W tym samym czasie trzech innych członków jego zespołu — w tym Alexander „Petrow” Miszkin (szpieg GRU, który według portalu The Insider otruł Siergieja Skripala — red.) — także udali się do krajów Beneluksu. W następnym roku Żychariew latał do Amsterdamu jeszcze dwa razy. Udawał się tam na zmianę z innym kolegą z oddziału 29155. W najbliższym otoczeniu Żychariewa działał także drugi agent GRU podejrzany o otrucie rodziny Skripalów, Anatolij Czepiga pseudonim „Rusłan Boszirow”, podobnie jak inny oficer GRU powiązany z otruciem bułgarskiego producenta broni Emiliana Gebrewa. Żychariew podróżował również do Monachium i Berlina w 2016 r., do Tbilisi w 2017 r., a w styczniu 2018 r. poleciał do Francji, gdzie dołączył do innych członków jednostki 29155 w ich tajnej bazie w pobliżu szwajcarskiej granicy.”

polskieradio.pl:”Szef MON: musimy pobudzić przemysł zbrojeniowy w całej Europie” „Wicepremier, minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz powiedział, że po ostatnich spotkaniach ministrów z zagranicznymi politykami można odnieść wrażenie, że Europa „przyzwyczaja się” do wojny na Ukrainie. Tego nie wolno zaakceptować podkreślił. Ponadto nadmienił, w kontekście wspierania Kijowa, że konieczne jest pobudzenie przemysłu zbrojeniowego w całej Europie. Władysław Kosiniak-Kamysz mówił na konferencji po posiedzeniu rządu, że Polska poprawia relacje ze swoimi sąsiadami, by skuteczniej pomagać Ukrainie. Zaznaczył przy tym, że Europa sama też musi odbudowywać swój potencjał obronny. Dla naszej koalicji nie ma ważniejszej sprawy niż bezpieczeństwo Polski. Musimy przygotować wspólne, silne stanowisko na szczyt jubileuszowy NATO, który odbędzie się w lipcu w Waszyngtonie - mówił wicepremier. Dodał, że na prośbę UE Polska wypełni lukę, która powstała w przygotowaniu jednostek do sił szybkiego rozmieszczenia. Od czerwca tego roku do połowy przyszłego roku powstała luka. Nie było państwa członkowskiego, które mogłoby wystawić jednostkę gotową do podjęcia takich działań. Podjęliśmy decyzję, że to będzie Polska. Jest duża wdzięczność ze strony KE, że bierzemy na siebie tą odpowiedzialność - zaznaczył Kosiniak-Kamysz. Szef MON kontynuował: To jest nasza odpowiedzialność, żeby pobudzać całą Europę do jak najsilniejszego działania na rzecz wsparcia walczącej Ukrainy. Nie można zapomnieć o tym, że tam każdego dnia giną ludzie. Nie można trwać tylko i wyłącznie w trybie działań dla spokoju w Europie. Mówię tu szczególnie o przemyśle - to będzie nasze zadanie. Będzie zwołany Komitet do spraw bezpieczeństwa - ważna inicjatywa, którą w przyszłym tygodniu będziemy realizować.

WP.pl:”Pomagali Ukrainie. Teraz mówią stanowcze „nie” „Grecja odcięła się od pojawiających się w mediach spekulacji na temat przekazania Ukrainie rakietowych systemów S-300 z uzbrojeniem. Wyjaśniamy, skąd wzięło się zamieszanie oraz jakie są najważniejsze cechy i możliwości tej broni. Doniesienia o wysłaniu przez Grecję systemów S-300 i dedykowanych im rakiet na Ukrainę pojawiły się po ogłoszeniu umowy ze Stanami Zjednoczonymi, dzięki której nad Morze Śródziemne trafi m. in. 40 myśliwców F-35. Amerykańska administracja często prosi swoich partnerów o przekazywanie starszego uzbrojenia Ukrainie w zamian za dostarczane przez siebie technologie. Nie zawsze spotyka się to jednak z pełną aprobatą i tak właśnie dzieje się w przypadku Grecji. Kraj, który do tej pory pomagał Ukrainie teraz mówi stanowcze „nie”. „Musi istnieć granica dla fake newsów, zwłaszcza gdy mają one związek z interesami kraju i jego międzynarodowym wizerunkiem. Nie ma takiego tematu i kategorycznie temu zaprzeczam. Nie było nawet zamiaru, aby Grecja ryzykowała obronę kraju” – powiedział rzecznik greckiego rządu Pavlos Marinakis.Poradzieckie i rosyjskie rozwiązania wciąż stanowi znaczną część wyposażenia greckiej armii. Tylko w kontekście systemów obrony powietrznej można wymienić Tor-M1, Osa-M, a także kilkaset armat przeciwlotniczych ZU-23-2. Niewykluczone, że one również były przedmiotem negocjacji na linii Waszyngton-Ateny. Najbardziej „łakomy kąsek” z ukraińskiego punktu widzenia stanowią jednak systemy S-300, które (mimo faktu, że pojawiła się już ich następna generacja S-400) zapewniają duże możliwości.”

WP.pl:”Szpiegostwo, korupcja czy brakoróbstwo? Co sprowokowało czystkę w siłach rakietowych ChRL?” „Trwająca już pół roku czystka w chińskich siłach rakietowych w ostatnich tygodniach rozlała się także na związanych z nimi producentów uzbrojenia. Najczęściej wymieniane w spekulacjach przyczyny to podejrzenie szpiegostwa na rzecz USA lub powszechna w chińskich siłach zbrojnych korupcja.

Ostatnio jednak pojawił się nowy wątek: wściekłość Xi Jinpinga i reszty wierchuszki KPCh miało wywołać zwyczajne brakoróbstwo. Nie jest to wykluczone, chociaż czas i źródło informacji mogą równie dobrze sugerować kolejną odsłonę amerykańsko-chińskiej wojny informacyjnej. Nowych informacji dostarczyła agencja Bloomberga, powołując się na „pragnące zachować anonimowość” źródła w amerykańskich służbach wywiadowczych. Ujawnione przypadki brakoróbstwa dotyczą tankowania międzykontynentalnych pocisków balistycznych nie paliwem, lecz wodą, a także wadliwej konstrukcji pokryw masowo budowanych nowych silosów. Pokrywy mają się otwierać w sposób uniemożliwiający poprawny start rakiet. Nie są to jedyne kwiatki. W rozmowie z Radiem Wolna Azja Yao Cheng, były oficer lotnictwa Marynarki Wojennej ChALW, a obecnie dysydent przebywający od roku 2016 w USA, wspomina o wykorzystaniu paliwa rakietowego i lotniczego w kuchni. Według Yao bardzo dużo jednostek dostawało niewystarczające fundusze na wyżywienie i, ogólnie rzecz ujmując, funkcjonowanie kuchni, a także wydatki reprezentacyjne. Brakujące pieniądze cichcem podbierano z budżetu na sprzęt. Jeśli dać wiarę jego rewelacjom, precyzyjne planowanie przegrało z tradycyjną kulturą, a brak skrupulatnej kontroli ułatwiał cały proceder. Paliwo rakietowe miało bowiem okazać się świetnym opałem dla bardzo lubianych przez Chińczyków huoguo, czyli gorących kociołków, w których biesiadnicy przyrządzają według własnego uznania mięso, warzywa, grzyby czy owoce morza. Huoguo są spożywane zawsze grupowo, pełnią więc ważną funkcję społeczną. Yao wspomina, że gdy brakowało normalnego opału, do kociołków podbierano paliwo stałe z pocisków rakietowych. Radio Wolna Azja dotarło do jeszcze jednego źródła obeznanego z chińskimi siłami zbrojnymi, oczywiście „pragnącego zachować anonimowość”. Mężczyzna przedstawiony nazwiskiem Duan przyznał, że nie jest w stanie potwierdzić doniesień ani Bloomberga, ani Yao, ale takie historie uważa za całkowicie możliwe. Stwierdził przy tym, że korupcja w wojsku jest znacznie gorsza niż we władzach lokalnych, będących do tej pory głównym celem kampanii antykorupcyjnej.”

Reklama

Komentarze (12)

  1. bezreklam

    Co do korupcji ( lub też zdrady ) w Chinach- ponoc ostrzeżenie przyszło z Rosji. XI MA być wdzięczny bo jego służy tego nie wykrruly. Podobnie zamach stanu e Turcji też Rosjanie mieli ( ponoc) ostrzec erdogana

  2. rwd

    Tak to jest, gdy za sterami globalnego mocarstwa stoi stary człowiek, który już nie może.

  3. Książę niosący na plecach białego konia

    Ukraina, która uległa pokusie Stanów Zjednoczonych i zrezygnowała z broni nuklearnej, stała się głupcem, a Polska, ufając Wielkiej Brytanii i Francji, pozwoliła na inwazję Niemiec i Związku Radzieckiego. Jeśli Polska nie stanie się głupcem, najlepszym rozwiązaniem będzie uzbrojenie nuklearne. Uzbrojenie nuklearne jest bardzo tanie. Nie ma potrzeby kupowania bardzo drogiej broni konwencjonalnej i zmuszania młodych ludzi do służby wojskowej. Potwierdzają to Korea Północna i Pakistan. Korea Południowa zakończyła budowę zbrojenia nuklearnego w 1979 r., a Japonia pod koniec lat 60. XX wieku, będąc gotowa do ukończenia uzbrojenia nuklearnego w zaledwie dwa tygodnie.

    1. pomz

      Nie realne. Kazdy kto stanie na czele zespolu tworzacego taka bron,zginie w niejasnych okolicznosciach. Ani roSSja, ani Niemcy, ani USA nie pasowalaby Polska z bronią atomowa. Zerwalibysmy sie wtedy ze smyczy. I ochrona pod parasolem NATO/USA bylaby zbedna (lub mniejsza). A to oznacza straty finansowe dla tych krajow.

  4. pomz

    Trzeba mi siedziec na tej emigracji. Nic dobrego nie czeka nas(mnie) w tej Polsce, w strefie zgniotu NATO/roSSja...

  5. Kapitan Nemo

    Doniesienie z Gazety Polskiej, a przynajmniej pewien fragment, można było sobie darować.

  6. bezreklam

    Co do pakistanu. Wyciekły maile z ambasady usa że chodziło o to że Khan nie chciał wesprzeć Ukrainy. Chcal być neutralny więc zamach stanu. Jescze w więzieniu dostał maila że gdyby wysłał broń wszytko było by mu wybaczne. Fora pakistańskie w gorączce że to o to chodziło.

    1. rosyjskaRuletkaTrwa

      @bezreklam Masz dla Polski jakieś fajne wieści o flocie czarnomorskiej, wyremontujecie zatopioną, dominacji w powietrzu super broniach i przesunięciu oblężenia Awdijiwki o ruiny 1 bloku do przodu?

  7. ALBERTk

    Patrząc na wypowiedź Sikorskiego, nowy polski rząd się już nawet nie kryje z tym, że razem z Francją i Niemcami chcą podkopać Nato i stworzyć armię Europejską. Naiwnym było myślenie że będzie inaczej, po coś te pieniądze z zachodu Europy szły do Polski by zmienić w Polsce rząd. Armia Europejska to jeden z filarów federalizacji UE.

    1. pawelv

      Niestety chyba do tego to zmierza .Niemcy nie zrezygnowały z doktryny Bismarcka i sposobami politycznymi dążą do podporządkowania sobie Europy oraz do wypchnięcia z niej USA .Nawet pewne plany stworzenia Armii Europejskiej zakładały wykorzystanie jej do tłumienia ewentualnych wewnętrznych ruchów niepodległościowych jakie mogłyby zaistnieć w sfederalizowanych państwach Unii Europejskiej . To właśnie między innymi nie podobało się Wielkiej Brytanii

    2. Podszeregowy

      Armia europejska jest potrzebna, żeby wszyscy w europie kupowali niemieckie i francuskie uzbrojenie. Ale w razie "W" Niemcy czy Francuzi "umierać za Gdańsk" na pewno nie będą.

    3. szczebelek

      Europejska armia będzie pilnować by nie było strajków i ruchów niepodległościowych w kierunku wyjścia z UE.

  8. M.M

    Trochę mnie przeraża, że sytuacja na świecie robi się tak niebezpieczna. Naprawdę pachnie dużą wojną. Ukraina może okazać się preludium, tak, jak preludium okazała się być Hiszpańska wojna domowa.

  9. user_1050711

    Zawsze wyjaśniałem to Państwu, że greckie "S-300" faktycznie pochodzą z lat 2018=2019 (modernizacja, przebudowa) pociski są nowe także (prócz starych) i faktycznie jest to system o innych możliwościach niż standard S-300. Naoczni świadkowie (dziennikarze) potwierdzali, że na pokazie pocisk bez problemu trafiał także cel treningowy, ostro manewrujący w cieniu góry (w cieniu wobec położenia radaru wyrzutni). Jeden z tutejszych blogerów żywiołowo temu zaprzecza i wyśmiewa, choć nie był, nie widział. W trakcie pokazu obok krążył turecki AWACS, czyli tureccy "sojusznicy" nie mają teraz wątpliwości. I to się dla Greków liczy, nie zdanie jakiegoś blogera z Polski.

  10. Buczacza

    Po bitwie pod Orszą. Jeden z poślednich bojarów wziętych do niewoli. Na pytanie o straty własne odparł "u nas ludi mnogo". Awdijewka 4 miesiące frontalnych ataków ponad 25 tys strat onuc. Ponad 700 pojazdów opancerzonych zniszczonych. Miasteczko przed wojną liczyło ok 30 tys mieszkańców... U nas ludi mnogo. 1 armia świata...

  11. Zam Bruder

    Ciekawa jest analiza z GP przedstawiająca dynamiczne i niepokojąco multiplikujące ogniska zapalne na całym świecie - w tym u samego hegemona za wielką wodą. To naprawdę źle wróży już i tak źle rozwijajàcej się sytuacji na Ukrainie. Trump wygra wybory - to oczywiste i teraz wypada tylko się domyślać co kryje się za jego deklaracją "że zakończy tę wojnè w godzinę" (czy jakoś tak podobnie). U nas co prawda też ktoś coś podobnego deklarował, ale odnośnie KPO i kilku innych spraw ; czy Donald Trump podąży też drogą swego polskiego imiennika?

  12. GB

    Wczoraj wyszedł ruski filmik pokazujący przelot dwóch rakiet manewrujących Storm Shadow lub Scalp nad ruską jednostką S-400. Rakiety przeleciały a S-400 nic nie potrafiły zrobić. Rakity następnie trafiły w lotnisko Belbek. Taki cud ten S-400 że nad głową latają mu rakiety manewrujące, a on nic nie może zrobić... Niet analoga. w mirie.

Reklama