Reklama

Polityka obronna

Skurkiewicz: musimy być gotowi na rosyjskie prowokacje

Autor. Fot. M. Józefaciuk/Kancelaria Senatu

Na Morzu Bałtyckim co rusz są prowokacje rosyjskich myśliwców. Mamy czas wojny i musimy być na to przygotowani - mówił w środę wiceszef MON Wojciech Skurkiewicz. Działania Putina, Kremla, Rosji w stosunku do państw bałtyckich, do Polski są bardzo agresywne w ostatnich miesiącach czy latach - dodał.

Reklama

Wojna na Ukrainie - raport specjalny Defence24

Reklama

W poniedziałek MSZ Rosji zażądało od Litwy natychmiastowego zniesienia "wrogich restrykcji" i zastrzegło sobie prawo "do podjęcia działań w celu ochrony swoich interesów narodowych". Ma to związek z sankcjami UE i obowiązującym od soboty zakazem tranzytu kolejowego przez Litwę stali i wyrobów z metali żelaznych między Kaliningradem a pozostałymi częściami Rosji. We wtorek szef MSZ Litwy Gabrielius Landsbergis ocenił, że "narracja Rosji jest po prostu częścią jej wojny z Zachodem, która polega na wyborze celu i próbie mobilizowania społeczeństwa".

W środę Skurkiewicz o sytuację wokół Obwodu Kaliningradzkiego był pytany w Programie Pierwszym Polskiego Radia. "Cały czas są (rosyjskie) prowokacje. Na Morzu Bałtyckim co rusz następują prowokacje ze strony czy to myśliwców rosyjskich, czy innych działań, które absolutnie są prowokacyjne" - odparł. Zaznaczył, że "mamy czas wojny i musimy być przygotowani na takie sytuacje".

Reklama

Czytaj też

Wiceminister zwrócił uwagę, że Rosjanie bardzo długo przygotowywali się do wojny na Ukrainie, a na początku lutego w okolice Kaliningradu przypłynęły dwa gazowce, aby zabezpieczyć energetycznie tę eksklawę. Jak dodał, w związku z przygotowaniami do agresji na Ukrainę, wokół Kaliningradu "cały czas coś się działo". "Oczywiście część wojska (z Obwodu Kaliningradzkiego) została przerzucona do walki na Ukrainie, ale to wciąż pozostaje bardzo mocno zmilitaryzowany teren" - podkreślił. Zapewnił, że NATO "bardzo bacznie" przygląda się tej sytuacji.

Wiceszef MON był też pytany, czy Litwie grozi rosyjski atak, a wiadomo, że podczas jesiennych ćwiczeń Zapad'21, Rosjanie ćwiczyli atak na Litwę z jednej strony, i atak na Polskę, a zatrzymali swoje wojska "na metr przed granicami".

"Tak, dokładnie. To był scenariusz ubiegłorocznych ćwiczeń Zapad, które były bardzo intensywne" - potwierdził Skurkiewicz. Dodał, że "działania Putina, Kremla, Rosji w stosunku do państw bałtyckich, do Polski, ogólnie w stosunku do wschodniej flanki NATO, są bardzo agresywne w ostatnich miesiącach, czy w ostatnich nawet latach".

Czytaj też

Jednocześnie wiceszef MON podkreślił, że "Polska, Litwa, Łotwa i Estonia są członkami Sojuszu Północnoatlantyckiego, największego, najsilniejszego sojuszu światowego, gdzie również te zobowiązania sojusznicze". "Art. 5 traktatu waszyngtońskiego działa i może być użyty w każdej chwili w obronie jednego z państw, czy każdego innego państwa Sojuszu Północnoatlantyckiego" - oświadczył.

Według Skurkiewicza, "zasada jeden za wszystkich, wszyscy za jednego jest absolutnie kluczowa". "Jest jedną z najważniejszych zasad funkcjonujących w NATO i tutaj absolutnie jest gwarancją bezpieczeństwa każdego z członków" - przekonywał.

Czytaj też

W art. 5 Traktatu Północnoatlantyckiego, podpisanym 4 kwietnia 1949 roku w Waszyngtonie, zapisano: "Strony zgadzają się, że zbrojna napaść na jedną lub kilka z nich w Europie lub Ameryce Północnej będzie uważana za napaść przeciwko nim wszystkim. Wskutek tego zgadzają się one na to, że jeżeli taka zbrojna napaść nastąpi, każda z nich, w wykonaniu prawa do indywidualnej lub zbiorowej samoobrony, uznanego przez Artykuł 51 Karty Narodów Zjednoczonych, udzieli pomocy Stronie lub Stronom tak napadniętym, podejmując natychmiast indywidualnie i w porozumieniu z innymi Stronami taką akcję, jaką uzna za konieczną, nie wyłączając użycia siły zbrojnej, w celu przywrócenia i utrzymania bezpieczeństwa obszaru północnoatlantyckiego".

Polska jest stroną Traktatu Północnoatlantyckiego od 12 marca 1999 roku. Pierwszy raz art. 5 został wykorzystany przez USA po zamachu z 11 września 2001 roku.

Czytaj też

Źródło:PAP
Reklama

Komentarze (1)

  1. "Pułkownik" Michał

    "mamy czas wojny i musimy być przygotowani na takie sytuacje". My mamy? Apeluję jednak o bardziej wstrzemięźliwe wypowiedzi. Niewypowiedziana wojna toczy się na Ukrainie. My nie jesteśmy w stanie wojny z Federacją Rosyjską. My nie zostaliśmy zaatakowani i patrząc na czas odbudowy rosyjskich strat, zdaniem ekspertów nie grozi nam atak przez najbliższe 5-10 lat.

    1. Esteban

      Pragniesz pokoju, szykuj się do wojny.. czy ty czasem nie czytasz nie tych co trzeba "ekspertów"…?

    2. Extern.

      Jeśli Ukraina wygra tę wojnę to atak w ogóle nie będzie nam groził. Ale może warto być jednak gotowym na ten najmniej optymistyczny obrót sprawy. Niestety Rosjanie jakoś nie gryzą się w język, tylko co tydzień grożą atakiem na jakiś cel na Zachodzie. W tym tygodniu był to np. Londyn.

Reklama