Reklama
  • Wiadomości
  • Komentarz
  • Opinia

Rosja może zaatakować, w NATO brakuje świadomości [OPINIA]

Czy jest możliwy atak Rosji na kraj NATO? Czy potrzebujemy jedności krajów Sojuszu Północnoatlantyckiego, żeby solidarnie taki atak odeprzeć? Tak. Czy społeczeństwa krajów członkowskich NATO, szczególnie tych oddalonych od Rosji, mają świadomość zagrożenia? Uczciwie stawiając sprawę — nie — pisze Joanna Kluzik-Rostkowska, posłanka i wiceprzewodnicząca Sejmowej Komisji Obrony Narodowej, szefowa polskiej delegacji Sejmu i Senatu do Zgromadzenia Parlamentarnego NATO.

Szkolenie Strong Griffin, zdjęcie ilustracyjne
Szkolenie Strong Griffin, zdjęcie ilustracyjne
Autor. 15 Giżycka Brygada Zmechanizowana/X

Wizyta Komisji Obrony i Bezpieczeństwa Zgromadzenia Parlamentarnego NATO (27.10-30.10) była tego dobrym dowodem. Na zaproszenie polskiej delegacji ZP NATO przyjechali m.in. Włosi, Hiszpanie, Turcy, Brytyjczyk, Łotysz, Norweg, Belg, Ukrainka, Grecy… Większość delegatów była absolutnie zaskoczona skalą naszych przygotowań do obrony, my zaskoczeni ich zaskoczeniem.

Najpierw zaskoczyły wszystkich liczby. Liczba przekazanego Ukrainie sprzętu — blisko 580 transporterów opancerzonych i BWP, 350 czołgów, 140 systemów artyleryjskich, śmigłowce Mi-24, 10 mln sztuk amunicji. 

Zobacz też

Liczba przeszkolonych ukraińskich pododdziałów — trzy wielkie HUB-y: Północny, Toruń, Południowy, czyli Brzeg, Wrocław, Świętoszów, Żagań, Sulechów, Poznań, Wędrzyn oraz Wschód, czyli Nowa Dęba, Lipa, Lublin, Łódź. 

Rodzaje szkolenia — zbiorowe, medyczne, inżynieria bojowa, szkolenie dowództwa brygady, dowództwa plutonów, oddziałów. Od początku inwazji Rosji na Ukrainę to już ponad 20 tysięcy przeszkolonych ludzi. Równocześnie miał miejsce skokowy wzrost liczebny polskiej armii — do ponad 200 tysięcy żołnierzy.

Reklama

Dodatkiem było pokazanie delegacji zagrożeń hybrydowych, działań centrum JATEC w Bydgoszczy, zmiany architektury bezpieczeństwa w regionie Morza Bałtyckiego. Obrazu dopełniała wizyta w podwarszawskim Wojskowym Instytucie Technicznym Uzbrojenia i 1. Brygadzie Pancernej w Wesołej. 

Zobacz też

Punktem kulminacyjnym była wizyta na „pasku”, czyli pograniczu polsko-białoruskim. Pięciometrowy płot, koncertina, wszechobecne kamery i wszechobecni żołnierze. Obrazu dopełniało składowisko zapór przeciwczołgowych i dwie pobliskie bazy wojskowe naszpikowane sprzętem i dużą liczbą wojska. Od końca lipca 2025 roku operacją „Bezpieczne Podlasie” dowodzi 16 Dywizja Zmechanizowana.

Wszystko to zrobiło wrażenie. Jeden z uczestników wizyty przyznał wprost: ”Wydawało mi się, że w tym rejonie Europy jest jednak pewna wspólnota ponad bieżącymi konfliktami. Między innymi pomiędzy Polakami i Białorusinami. To co zobaczyłem na granicy jest kompletnym zaskoczeniem. Zrozumiałem grozę i powagę sytuacji. Poczułem realność konfliktu”. 

Łotysz zwrócił uwagę na to, że jedynym skutecznym sposobem powstrzymania zorganizowanej przez Rosję i Białoruś migracji jest solidarne działanie Polski, Litwy i Łotwy. Uszczelnienie granicy przez Polskę nie rozwiązuje sprawy, jedynie przesuwa strumień migracji na północ. 

W tej chwili próby przekroczenia granicy podejmują w zasadzie wyłącznie młodzi mężczyźni. Korzystają z drabin, wykopują tunele, przecinają przęsła zapory. Sprzętu raczej nikt z Afganistanu czy Sudanu nie przyniósł, więc w oczywisty sposób używają tego, co dostarczają Białorusini.

Natężenie prób przekroczenia granicy jest zmienne. Od kilku do kilkuset dziennie. W tym roku było około 25 tysięcy. W ostatnich miesiącach najwięcej prób zanotowano w okolicach Narewki, Mielnika, Czeremchy i Michałowa. Noktowizja doskonale obrazuje sposoby pokonania płotu. Sporo sytuacji jest dalekich od chaosu - każdy z przechodzących wie, w którym miejscu stanąć, jak sobie radzić. Dziwnym trafem w trakcie wrześniowych ćwiczeń Zapad 2025 presja na przejście bardzo mocno wyhamowała. Skuteczność powstrzymania przez polską stronę migracji oceniana jest na 98%.  

Reklama

Wizytę zakończył jednodniowy pobyt we Lwowie. Wybrzmiewał wielki problem z brakiem odpowiednio skutecznej obrony powietrznej, brzemienny w skutki dla prowadzenia działań wojennych, wyraźne oczekiwanie Ukrainy na wsparcie ze strony NATO w ochronie nieba nad zachodnią częścią terytorium. To wymaga decyzji politycznej, która musi być poprzedzona dokładnymi analizami ewentualnych konsekwencji.

Zobacz też

Wizyta w szpitalu dedykowanym rannym żołnierzom pozbawiła delegację ZP NATO wszelkich złudzeń co do tego, czy można nie zaprzątać sobie głowy wojną Rosji z Ukrainą. Sami młodzi mężczyźni, wielowymiarowe okaleczenia, efekt wejścia na miny, ataku dronów, ostrzału. Pełen zakres zagrożeń.  Szpital stara się zapewnić tym żołnierzom możliwość powrotu do życia. O powrocie do służby na pewno nie ma już mowy.

Na koniec anegdotycznie. Na początku października była jesienna sesja ZP NATO w Słowenii. Jednym z wykładowców był gen. Piotr Błazeusz. Zaczął od tego, że Polska kiedyś przez dwa lata okupowała Moskwę. Szmer szacunku przebiegł przez salę pełną delegatów. Radosław Sikorski, który był gościem pierwszego dnia wizyty, dopełnił dzieła, mówiąc, że to nieprawda, że Rosja wszystko wygrywa. Przegrała z Polską w 1920 roku, przegrała zimną wojnę, Afganistan też. 

Dla jasności — zaraz miną 4 lata wojny, a to oznacza, że dla Rosjan wojna z Ukrainą będzie trwała tyle, ile II wojna światowa toczona przeciwko Niemcom. I to musi ważyć na postrzeganiu obecnego konfliktu.

Joanna Kluzik-Rostkowska, posłanka i wiceprzewodnicząca Sejmowej Komisji Obrony Narodowej, szefowa polskiej delegacji Sejmu i Senatu do Zgromadzenia Parlamentarnego NATO

Reklama
WIDEO: Latający Czarnobyl | Co z K2PL? | Fallout | Defence24Week #135
Reklama
Reklama