- W centrum uwagi
- Wiadomości
Prezydent wzywa do przyśpieszenia wzrostu wydatków obronnych, a na niebie defilują Raptory [RELACJA]
Prezydent Andrzej Duda wezwał w środę, w dniu święta Wojska Polskiego do przyśpieszenia tempa wzrostu wydatków obronnych. Poziom 2,5 proc. PKB powinniśmy jego zdaniem osiągnąć już w 2024 r. a nie jak zakładają niedawno uchwalone przepisy – w 2030 r. To wszystko na oczach tłumów widzów, którzy przyszli oglądać defiladę na Wisłostradzie w Warszawie. Największą gwiazdą parady były amerykańskie myśliwce piątej generacji F-22 Raptor.

Defilada była kulminacyjnym punktem obchodów święta Wojska Polskiego. MON reklamowało ją jako Wielką Defiladę Niepodległości. Zanim żołnierze ruszyli, prezydent Andrzej Duda w przemówieniu powiedział m.in., że polskie władze cieszą się z obecności wojsk sojuszniczych w naszym kraju – zarówno wielonarodowego batalionu NATO, jak i amerykańskiej brygady. – Chcielibyśmy, żeby była to obecność stała. Czy jest nam ona potrzebna? Tak, dlatego że pokaz siły sojuszniczej, tego, że jesteśmy razem, odstrasza każdego potencjalnego napastnika – powiedział Duda.
Jednocześnie podkreślił, że ambicją polskich władz jest jak najsilniejsza armia, "aby wojska sojusznicze rzeczywiście spełniały tylko i wyłącznie funkcję pomocniczą i wsparcia".

Prezydent powiedział, że jest optymistą i uważa, że Polska ma szansę na to, by sytuacja gospodarcza się poprawiała. W tym kontekście wskazał, że konieczny jest szybszy wzrost wydatków obronnych.
Uważam, że powinniśmy podnosić wydatki na obronność szybciej, niż to pierwotnie zaplanowaliśmy. Planujemy to zrobić do 2030 roku, ale gdyby sytuacja gospodarcza na to pozwoliła, uważam, że powinniśmy sprząc wszystkie siły, aby podnieść te wydatki do 2,5 proc. PKB do roku 2024. To cel bardzo ambitny, ale modernizacja polskiej armii jest potrzebna. Jest potrzebą palącą, a przede wszystkim absolutnie zasługują na nią polscy żołnierze. Zasługują na to, by mieć broń nowoczesną, taką, która uplasuje ich wśród najlepszych i najlepiej wyposażonych armii świata. Zasługują na to wreszcie, by móc bronić ojczyzny jak najbardziej bezpiecznie dla siebie – bo nie ma nic cenniejszego niż życie żołnierza. Żołnierz w tym wszystkim jest najważniejszy.
Stopniowy wzrost poziomu wydatków obronnych do 2,5 proc. produktu krajowego brutto w roku 2030 i latach następnych został zapisany w nowelizacji ustawy o przebudowie i modernizacji technicznej oraz finansowaniu sił zbrojnych, która została przyjęta w 2017 r.

Tzw. ustawa Komorowskiego-Macierewicza już w 2018 r. doprowadziła do – nieznacznego, ale jednak – wzrostu budżetu obronnego. Zmieniła bowiem sposób jego obliczania. Wcześniej przepisy stanowiły, że wydatki na ten cel trzeba zaplanować na poziomie co najmniej 2 proc. PKB z roku poprzedniego. Od 2018 r. przepisy nakazują brać pod uwagę PKB z roku, na który planowane są wydatki. W razie wzrostu gospodarczego, a z taką sytuacją mieliśmy do czynienia, oznacza to większy budżet MON.
Ta sama ustawa stanowi, że również w 2019 r. wydatki obronne mają wynieść nie mniej niż 2 proc. PKB, liczone już według nowej metodologii. W 2020 r. ma to być co najmniej 2,1 proc. PKB, w latach 2021-23 – minimum 2,2 proc. PKB, w latach 2024-25 – nie mniej niż 2,3 proc. PKB, w latach 2026-29 – co najmniej 2,4 proc. PKB, a począwszy od 2030 r. – minimum 2,5 proc. PKB.

Słowem, prezydent Duda powiedział w przemówieniu, że chciałby, żeby tempo wzrostu wydatków obronnych wzrosło dwukrotnie. Poziom 2,5 proc. PKB mielibyśmy osiągnąć w ciągu 6 lat, a nie – jak przyjęto w ubiegłorocznej ustawie – 12 lat.

Nie wiadomo jednak, czy w rządzie i w Prawie i Sprawiedliwości jest wola, by zwiększać wydatki obronne w takim tempie. Na wydatki obronne mogą wpłynąć także sprawy niezwiązane z wojskiem. Prawdopodobnie w czwartek Andrzej Duda zawetuje ordynację wyborczą do Parlamentu Europejskiego, która uchodzi za ustawę, na której PiS zależy. Dlatego już teraz prezydenccy urzędnicy mówią, że projekt w sprawie szybszego tempa podnoszenia wydatków obronnych mógłby zostać skierowany do Sejmu nie teraz, lecz na początku przyszłego roku.
Brawa dla żołnierzy
Poza tym w przemówieniu prezydent skierował do żołnierzy podziękowania. – My, Polacy, jesteśmy z Was ‒ naszych obrońców, naszych żołnierzy ‒ niesłychanie dumni! Dziękujemy, że dzielnie stajecie w potrzebie, także w obronie innych, za wolność Waszą – wtedy, gdy nasza jest bezpieczna. Dziękujemy Wam za to z całego serca. Dziękujemy Wam i Waszym najbliższym – powiedział Duda. Był to jedyny moment, gdy jego przemówienie przerwały oklaski zgromadzonych przy Wisłostradzie.

Zwierzchnik sił zbrojnych podziękował tym, którzy zgłaszają się do terytorialnej służby wojskowej. – Zachęcam wszystkich, aby do obrony terytorialnej się zgłaszali – dodał. Następnie prezydent podziękował żołnierzom zawodowym, szczególnie tym, którzy służą w kontyngentach zagranicznych. Jednych i drugich Duda zapewniał, że władze uczynią wszystko, by polska armia była lepiej wyposażona, by plany modernizacyjne były realizowane, a wydatki obronne – faktycznie zwiększane.

Zanim głos zabrał prezydent, krótkie przemówienie wygłosił szef MON Mariusz Błaszczak. To nowość, ponieważ w ostatnich latach w programie defilady nie było miejsca na wypowiedź ministra obrony. – Dzisiaj Wojsko Polskie postępuje drogą wyznaczona przez heroizm, waleczność, ofiarność i zaangażowanie naszych przodków. Dziś jesteśmy aktywni w ramach Sojuszu Północnoatlantyckiego, dziś naszym zadaniem jest zapewnienie bezpieczeństwa naszej ojczyźnie. Dziś też ren duch bojowy z roku 1920 jest nam potrzebny. Dziś nam jest potrzebna także strategia na miarę marszałka Józefa Piłsudskiego. Dziś potrzebny jest nowoczesny sprzęt, nowoczesne uzbrojenie dla polskiego wojska. I dziś także niezbędna jest niezachwiana solidarność w ramach Sojuszu Północnoatlantyckiego – ocenił minister. Podziękował żołnierzom za służbę, zaangażowanie, poświęcenie i profesjonalizm.

W defiladzie z okazji święta Wojska Polskiego, która po raz pierwszy odbyła się na Wisłostradzie, wzięło udział ponad tysiąc żołnierzy i 900 rekonstruktorów. Widzom pokazano prawie 200 pojazdów wojskowych i ponad 100 samolotów oraz śmigłowców. Prócz Polaków defilowali żołnierze z krajów tworzących Batalionową Grupę Bojową NATO w Orzyszu, a więc ze Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Chorwacji i Rumunii, a także poczty sztandarowe z innych państw.

Na ziemi nowości nie było zbyt wiele. Po raz pierwszy szerokiej publiczności w Polsce pokazano wyrzutnię przeciwlotniczych pocisków rakietowych Patriot należącą do US Army. W naszym kraju takie zestawy bywały dotąd jedynie na ćwiczeniach.

Więcej premier było w powietrzu. W defiladzie uczestniczyły niedawno zakupione samoloty – szkolne M-346 Master, które wciąż czekają na nadanie oficjalnej nazwy Bielik oraz służące do przewozu najważniejszych osób w państwie – Gulfstream G550 oraz Boeing 737-800. Gwiazdami pokazu były jednak niewątpliwie amerykańskie myśliwce piątej generacji F-22A Raptor. Nad Warszawą przeleciały cztery egzemplarze, prowadzone przez polskiego F-16. Amerykanie przysłali też latającą cysternę KC-135, którą szeroka publiczność w stolicy również widziała po raz pierwszy.
Zobacz również
- Święto Wojska Polskiego
- Defilada
- Andrzej Duda
- Mariusz Błaszczak
- prezydent RP
- Prezydent Polski
- zwierzchnik sił zbrojnych
- prezydent Duda
- Ministerstwo Obrony Narodowej
- MON
- wydatki na obronność
- wydatki NATO
- 2 % PKB na obronność
- 2% pkb na armię
- budżet MON
- budżet MON 2018
- ustawa o przebudowie i modernizacji technicznej oraz finansowaniu Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej
- relacje prezydent-MON
- Wielka Defilada Niepodległości
WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS