Reklama
  • Przegląd prasy
  • Wiadomości

Poniedziałkowy przegląd mediów; NATO nie będzie strącać rosyjskich rakiet; K2 i szczyt bezczynności

Codzienny przegląd mediów sektora bezpieczeństwa i obronności.

Autor. Maciej Szopa/Defence24.pl

Wiktoria Bieliaszyn:Gazeta Wyborcza:„Póki trwa wojna z Rosją, nikt nas do NATO nie przyjmie”- Rozmowa z Nikołajem Kapitonienką politologiem „Od lat słyszę od ukraińskich polityków, że Ukraina jest coraz bliżej wstąpienia do NATO. I od lat powtarzam, że to mrzonki - mówi ukraiński politolog Nikolaj Kapitonenko.WIKTORIA BIELIASZYN: Ukraińskie władze nie ukrywały, że wiążą ze szczytem NATO w Waszyngtonie duże nadzieje. W jakim stopniu się spełniły, a czego zabrakłoNIKOŁAJ KAPITONIENKO: Myślę, że tym razem nadzieje były mniejsze niż zazwyczaj. Do tej pory przed szczytem NATO zawsze liczyliśmy na otrzymanie zaproszenia do członkostwa w Sojuszu. W tym roku nikt się tego nie spodziewał, więc rozczarowanie jest z pewnością mniejsze niż po ubiegłorocznym szczycie w Wilnie. W tym roku nadzieje Ukrainy były związane z zagwarantowaniem jej większej pomocy militarnej, która nie byłaby silnie zależna od wyników wyborów prezydenckich w USA. Pod tym względem cele udało się z grubsza zrealizować, chociaż to wciąż za mało: mówię i o kwestii finansowej, i o ilości oraz rodzaju sprzętu wojskowego, który ma dotrzeć do Ukrainy. Pomoc NATO nie wystarczy do wygrania wojny z Rosją? - Zależy, jak definiujemy „zwycięstwo”. Jeśli uznamy, że „wygrana” będzie oznaczała to, że Ukraina przetrwa, będzie państwem demokratycznym i rozwijającym się, a Rosja więcej na nią nie napadnie, to myślę, że pomoc NATO i ogólnie Zachodu może wystarczyć, o ile będzie jej więcej. Inaczej sytuacja wygląda, jeśli „zwycięstwem” miałoby być dla nas to, o czym mówi w formule pokojowej Wołodymyr Żeleński, czyli przywrócenie granic z 1991 r., pociągnięcie Rosji do odpowiedzialności karnej, wywalczenie kontrybucji itd. Obawiam się, że w tym przypadku nawet przy pomocy Zachodu osiągnięcie tych celów będzie niezwykle trudne. Tym bardziej że wszyscy rozumieją, że celem Zachodu jest przede wszystkim to, by Ukraina nie przegrała.”

Michał Olszewski:Wyborcza.pl:„Chiny mają ukraińską krew na rękach. Politycy NATO wreszcie mówią o tym głośno „Rytualne oburzenie polityków w Pekinie końcowym stanowiskiem szczytu w Waszyngtonie pokazuje tylko tyle, że politycy zachodni wreszcie nazywają sprawy po imieniu. Cóż tam, panie, w polityce? Chińczyki nie dosyć, że trzymają się mocno, to jeszcze są oburzone. Państwo Środka poczuło się skrzywdzone i nieładnie potraktowane podczas szczytu NATO, a to za sprawą komunikatu, w którym w końcu została nazwana po imieniu jego rola w wojnie Rosji z Ukrainą. „Decisive enabler” to w tłumaczeniu na polski „decydujący pomocnik/wspomagacz”. Inaczej mówiąc: współsprawca. Sojusz ocenił, że takie działanie rodzi „systemowe wyzwania dla euroatlantyckiego bezpieczeństwa” i jasno wskazał, że rozwój chińskiego programu kosmicznego i nuklearnego stanowi zagrożenie dla świata. Chiny nie wywołały wojny Rosji z Ukrainą, to jasne. Równie jasne jest, dlaczego tak ochoczo wspierają w niej Kreml. Działanie Rosji wpisuje się w długofalową agendę Pekinu, który ma na celu maksymalne osłabienie i zdestabilizowanie świata zachodniego.”

Reklama

Onet.pl:„Polska będzie strącać rosyjskie rakiety? Jasna deklaracja szefa NATO „Sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg oświadczył w niedzielę, że sprzeciwia się pomysłowi zestrzeliwania przez Polskę rosyjskich rakiet nad terytorium Ukrainy. Szef NATO opinię tę wyraził w wywiadzie dla utworzonej 24 lutego 2022 r., w dniu rosyjskiej inwazji na Ukrainę, stacji telewizyjnej „Edyni Nowyni” (Tylko Wiadomości).” NATO będzie wspierać Ukrainę i ostatnio zwiększyliśmy nasze wsparcie. Ale polityka NATO pozostaje niezmieniona – nie będziemy uczestniczyć w tym konflikcie. Nie staniemy się częścią konfliktu. Dlatego wspieramy Ukrainę w niszczeniu rosyjskich samolotów, ale NATO nie będzie w to bezpośrednio zaangażowane” — powiedział Stoltenberg poproszony o komentarz na temat pomysłu zestrzeliwania przez Polskę rosyjskich rakiet nad terytorium Ukrainy, lecących w stronę polskiej granicy.”

Jędrzej Bielecki: Rzeczpospolita:„Takiego popytu na broń nie było od lat. kto skorzysta? „Wojna w Ukrainie, rosnące napięcie w Azji, wojna Izraela z Hamasem. Od lat na świecie nie było tak napiętej sytuacji geopolitycznej. To przekłada się na sytuację na rynku przemysłu zbrojeniowego. Jak podaje Sztokholmski Międzynarodowy Instytut Badań Pokojowych (SIPRI), w 2023 roku wydatki na zbrojenia sięgnęły 2,443 bln dolarów. Oznacza to wzrost o 6,8 proc. w porównaniu z wydatkami z roku 2022. Był to dziewiąty z kolei rok nieprzerwanego rosnącego popytu, i to we wszystkich pięciu regionach świata. A prognozy mówią 0 kontynuacji tego trendu i wzroście najszybszym od roku 2009. W rankingu krajów, które na przemysł obronny wydają najwięcej, przodują Stany Zjednoczone, przed Chinami i Rosją. Nieprzerwany wzrost wydatków na zbrojenia jest odpowiedzią na gwałtowne pogorszenie globalnej sytuacji bezpieczeństwa. Niestety dzisiaj jest tak, że mamy tendencję do stawiania na pierwszym miejscu siły militarnej. Pojawiło się więc ryzyko, że dojdzie do zjawiska akcja-reakcja, które nakręci spiralę w i tak już napiętej sytuacji geopolitycznej uważa Nan Tian, analityk rynków zbrojeniowych w SIPRI.”

Reklama

Jacek Pawlicki: Newsweek:„Europa nie obroni się sama „Na pustyni w Kalifornii są składowane tysiące czołgów. Gdzie są europejskie? Nigdzie, bo przestaliśmy inwestować w obronność - mówi amerykański ekspert ds. bezpieczeństwa Andrew Michta. NEWSWEEK: W przededniu szczytu NATO w Waszyngtonie Rosjanie ostrzelali największy szpital dziecięcy w Ukrainie. Chcieli coś przez to powiedzieć przywódcom Sojuszu? ANDREW MICHTA: W pewnym sensie to była rosyjska rutyna, typowe barbarzyństwo, które, jak się wydaje, sprawia przyjemność Putinowi. Z drugiej strony to było coś znacznie więcej. Od dłuższego czasu twierdziłem, że Putin spróbuje upokorzyć sojuszników w czasie, kiedy spotykają się w Waszyngtonie, aby uczcić 75. rocznicę utworzenia NATO. Atakując szpital dziecięcy w Kijowie, chciał pokazać, że może zrobić, co chce, i że nie jesteśmy w stanie chronić Ukrainy. Dlatego kwestia obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej była ważnym tematem na szczycie.”

Radosław Omachel: Newsweek:„K2 i szczyt bezczynności „Po półtora roku od stworzenia polsko-koreańskiego konsorcjum, które miało produkować czołgi K2PL, sprawa wróciła do punktu wyjścia. Otwiera się przestrzeń do przekazania Polsce technologii produkcji i polonizacji tego czołgu. Możemy stać się producentem, ale też eksporterem - mówił w zeszłym tygodniu wiceszef MON Paweł Bejda. Chwilę wcześniej Polska Grupa Zbrojeniowa, państwowy holding produkujący sprzęt obronny, powołała wraz z południowokoreańską firmą Hyundai Rotem konsorcjum, które zajmie się wdrożeniem do produkcji czołgu K2 w wersji skrojonej na potrzeby polskich wojsk pancernych. Słowa Bejdy brzmią obiecująco, ale i znajomo. Bardzo podobne konsorcjum strona polska z koreańską powołały półtora roku temu. Polskie MON kierowane wtedy przez Mariusza Błaszczaka jak w amoku zamawiało wielkie ilości sprzętu wojskowego. I nie zawsze podejmowało optymalne decyzje. Żadna z wielomiliardowych umów na zakup samolotów F-35, czołgów Abrams czy wyrzutni HIMARS nie niosła ze sobą dodatkowych korzyści dla polskiej gospodarki. Ba, bulwersujące zamówienie przez Błaszczaka w Korei armatohaubic K9 stanowiących bezpośrednią konkurencję dla Krabów produkowanych przez Hutę Stalowa Wola było zamachem na interesy polskiego przemysłu. Na tym tle pomysł wdrożenia do produkcji w Polsce, z istotnym udziałem państwowych i prywatnych firm, spolszczonej wersji koreańskiego czołgu zapowiadało się obiecująco. Niestety, ten projekt na razie nie wypalił.”

Emmanuel Todd: Newsweek:„Zachód przegra” „Nie miejmy złudzeń. Najgorsze dla Ukrainy i Zachodu dopiero nadchodzi. Rosja chce odzyskać 40 proc. terytorium Ukrainy i zniszczyć rząd w Kijowie - mówi słynny politolog Emmanuel Todd. Emmanuel Todd (ur. 1951) jest francuskim politologiem, demografem, historykiem, jednym z najhardziej znanych francuskich intelektualistów.ROZMAWIA MACIEJ NOWICKI: NEWSWEEK: Dlaczego uważa pan, że Zachód przegra wojnę w Ukrainie? EMMANUEL TODD: Przecież wszyscy tak uważają. Takie sygnały dochodzą z Pentagonu. Taka panuje opinia we francuskiej armii. I tak myśli brytyjski wywiad. Książkę „Klęska Zachodu” pisałem w czasie ukraińskiej kontrofensywy w 2023 r. W tamtym czasie ta książka wybiegała w przyszłość. Dziś porażka Ukrainy jest nieunikniona, a moje wnioski wydają się oczywiste. Zresztą niewielki obszar Ukrainy w porównaniu z Rosją oraz słabość przemysłu wojennego USA już wtedy sprawiały, że łatwo było przewidzieć rezultat. Wystarczyło zrozumieć jedno - że powolne postępy rosyjskiej armii nie są wynikiem nieudolności, ale wynikają z rosyjskiej strategii: celem Putina nie jest wcale podbój ukraińskiego terytorium za wszelką cenę, lecz materialne zniszczenie ukraińskiej armii. Przyjmując rosyjskie zasady gry, Ukraina poświęca słabo wyszkolonych poborowych. I - tak zakładają Rosjanie - za jakiś czas armia ukraińska się załamie. A wraz z nią upadnie rząd w Kijowie.”

Reklama

PIOTR GURSZTYN:SIECI PRAWDY:„Skubanie armii” „Rząd zapewnia, że wydatki na wojsko i obronność będą wyższe. Deklaruje to szczególnie teraz -po aferze z wyciekiem korespondencji między Sztabem Generalnym a Departamentem Budżetowym Ministerstwa Obrony Narodowej Ale szef tego resortu jest zbyt slaby, aby obronić swój budżet. Chodzi przede wszystkim (ale nie tylko) o 57 mld zl, które miały zniknąć z puli na modernizację wojska - głównie zakupy nowego sprzętu - z budżetów na lata 2025-2028. Po wycieku skanów oryginalnych dokumentów, które to potwierdzały, ruszyło tsunami deklaracji, że to nieprawda, sprawa dotyczy „dokumentów roboczych”, a rząd Donalda Tuska zwiększy nakłady na wojsko.”

Piotr Andrusieczko:wyborcza.pl:„Łukaszenka nakazał wycofanie oddziałów białoruskiej armii z terenów graniczących z Ukrainą” „Na początku lipca postawił je w stan gotowości ze względu na „wzrost napięcia” na granicy. Białoruskie wojska otrzymały rozkaz powrotu „do miejsc stałej dyslokacji”. Według Mińska spadło bowiem „napięcie”, gdy z terenów nadgranicznych wycofały się siły ukraińskie. Chcę, żeby ludzie wiedzieli – a jestem o tym absolutnie przekonany i ufam naszemu wywiadowi – że sytuacja na granicy białorusko-ukraińskiej jest ustabilizowana. Ich wojska się wycofały. Dlatego, spójrzcie, nasze też muszą to uczynić. Aby zrozumieli, tak jak ustaliliśmy, że nie mamy zamiaru walczyć i koncentrować tam naszych żołnierzy, z wyjątkiem sił operacji specjalnych oznajmił w sobotę 13 lipca Łukaszenka, podczas narady z wojskowymi w graniczącym z Ukrainą rejonie łuninieckim.

Wacław Radziwinowicz:Gazeta Wyborcza:„Radość w Rosji” „Zamach na wiecu w Pensylwanii sprawił Moskwie radość potrójną. Bo byt. Bo się nie udał. Bo przybliża to, na co Kreml w rzeczywistości stawia w wyborach prezydenckich w USA.Moskiewscy politycy i kremlowska propaganda rechotali nad Wołodymyrem Żeleńskim, że członkowie sojuszu znowu pokazali mu figę i znów nie zaprosili do NATO. Ale ta narracja, na którą chętnie powoływały się, i którą powielały szukające taniej sensacji światowe media, była na użytek mas w kraju i poza granicami. Kryło się pod nią zaniepokojenie na tyle duże, że ośmielili się je wyrazić rozsądni (a biorę tu pod uwagę bliskich Kremlowi), ważni eksperci. O tym, że konfrontacja z Paktem Północnoatlantyckim staje się teraz dla Rosji coraz bardziej niebezpieczna, napisał w komentarzu dla rządowej „Rosyjskiej Gazety” prof. Dmitrij Trenin, politolog, jeden z najbardziej szanowanych i doświadczonych ekspertów ds. relacji Moskwy z Zachodem. Na jubileuszowym szczycie Paktu ostatecznie ustanowiono dążenie do globalizacji NATO, rozszerzenie jego aktywności na Azję, region Pacyfiku. Japonia, Korea Południowa, Tajwan, Filipiny, Australia i Nowa Zelandia coraz bardziej angażują się w antychińską i antyrosyjską strategię USA. Nowa konfrontacja z Zachodem to rzeczywistość nie na pięć, a raczej na 25 lat. Materialnie i psychologicznie trzeba się przygotować do długotrwałej walki oznajmił Trenin. A Fiodor Łukjanow, kierujący bliską Kremlowi Radą Polityki Zagranicznej i Obronnej, w tej samej „Rosyjskiej Gazecie” napisał, że wojna w Ukrainie „uruchomiła blokowy instynkt, zgodnie z którym, przy pojawieniu się niebezpieczeństwa, trzeba stanąć w szeregu, zewrzeć szyki, bo taki jest sens Paktu Północnoatlantyckiego”.(…) Swoje nadzieje na zażegnanie niebezpieczeństw Rosjanie wiążą z Trumpem. Trenin też podkreślił, że konsekwencje jego bardzo prawdopodobnego zwycięstwa w listopadowych wyborach prezydenckich zmienią sytuację „w całym zamorskim imperium USA”, czyli, według niego, w NATO. Zamach w Pensylwanii zwiększa nadzieje na oczekiwaną przez Moskwę zmianę sytuacji. Przysporzy Trampowi popularności wyborców, umocni jego zwolenników. A przede wszystkim zwiększy chaos w i tak już zaburzonych kampanią wyborczą Stanach Zjednoczonych. A to dla Kremla w grze o Biały Dom jest najważniejsze.”

Reklama

Zobacz również

WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS
Reklama
Reklama