"NATO ma braki w obronie powietrznej". Wnioski z wojny na Ukrainie

Autor. NATO Air Command
Bezpieczeństwo przestrzeni powietrznej wymaga inwestycji w systemy obrony; współpracy wojska z instytucjami cywilnymi; więcej zagrożeń to także więcej energii, której trzeba użyć, by je rozpoznawać i się przed nimi bronić – mówili uczestnicy debaty „Bezpieczne niebo nad Europą Międzymorza”, zorganizowanej podczas Forum Bezpieczeństwa Europy Środkowej i Wschodniej. Defence24.pl objął wydarzenie patronatem medialnym.
Artykuł sponsorowany
Zagrożenia i wyzwania
O zagrożeniach, wyzwaniach i sposobach, aby sobie z nimi radzić, w dyskusji, moderowanej przez redaktora Defence24.pl Antoniego Walkowskiego, rozmawiali prezes PAŻP Magdalena Jaworska-Maćkowiak, inspektor Sił Powietrznych w Dowództwie Generalnym RSZ gen. dyw. Ireneusz Nowak i wiceprezes amerykańskiej Global Technology Solutions (GTS) Serhij Iwanow.
Jak powiedziała prezes PAŻP, po rosyjskiej inwazji na Ukrainę i zamknięciu - z powodu wojny i sankcji – przestrzeni powietrznej nad Ukrainą, Rosją i Białorusią, zmalał ruch tranzytowy nad Polską, rośnie natomiast ruch na lotniskach.
„Samoloty w pewnych miejscach Europy odczuwają zakłócenia; na północy Polski zakłóceń występuje dużo” – przyznała prezes PAŻP. Do najczęstszych zagrożeń należą jamming i spoofing. Radą na te działania utrudniające nawigację jest stosowanie tradycyjnych metod. „Czasami dobrze być jednocześnie nowoczesnym i starodawnym. Urządzenia GPS są standardem, ale mamy dużo konwencjonalnych pomocy nawigacyjnych. Część zachowaliśmy wbrew trendom” – powiedziała Jaworska-Maćkowiak. Dzięki temu - poza indywidualnymi przypadkami – nie dochodzi do poważnych zakłóceń.
Czytaj też
„Siły Powietrzne sa znacznie bardziej obciążone niż przed wybuchem wojny” – przyznał generał Nowak. Jak mówił, przed pełnoskalową wojną Rosji przeciw Ukrainie w Siłach Powietrznych było więcej szkoleń i ćwiczeń, od rozpoczęcia inwazji na tym rodzaju sił zbrojnych spoczął największy ciężar zadań związanych z ochroną polskiej przestrzeni powietrznej. Działalność Sił Powietrznych – dodał – jest znacznie intensywniejsza, podobnie jak współpraca z sojusznikami, co ma swoje zalety, bo „nigdy za dużo interoperacyjności”. Zwrócił uwagę, że obecnie, gdy na Bałtyku trwa coroczne ćwiczenie Baltops, każdego dnia kilkakrotnie są podrywane pary dyżurne – nie tylko polskiego lotnictwa – by przechwycić rosyjskie samoloty. Nie zawsze dochodzi do naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej, natomiast zawsze takie działania Rosji mają charakter prowokacji – dodał.
„Obserwujemy to, co się dzieje za naszą południowowschodnią granicą, obserwujemy agresora, analizujemy te działania, przekładamy na kierunki rozwoju Sił Powietrznych i ich szkolenia” – powiedział Nowak.
Wojna motorem modernizacji
Podkreślił, że na intensywniejsze działania związane z wojną w Ukrainie „nakłada się na bezprecedensowy proces modernizacji Sił Powietrznych”. „Nigdy w historii nie dostaliśmy tylu platform w tak krótkim czasie i tak dużej ilości” – powiedział, wskazując na zakupy samolotów i śmigłowców, w tym pierwszych AH-64, oficjalnie przyjętych w ty tygodniu.
Takie przyspieszenie i modernizacja – przyznał - obciąża personel Sił Powietrznych i ich struktury, które pozostają niezmienione od 2014 r., a – zaznaczył generał - obecny system kierowania i dowodzenia to „model i struktury, które były przewidziane na czasy pokoju i spokoju; czas, w którym można było planować”.
Czytaj też
Przedstawił też wnioski z ochrony lotniska Rzeszów-Jasionka, przez które przechodzi zdecydowana większość pomocy dla Ukrainy. Przypomniał, że te zadania pełniły różne systemy obrony powietrznej sojuszników, w tym amerykańskie i niemieckie systemy Patriot, w różnych wersjach, brytyjskie Sky Sabre, polskie Newa, „nie wspominając o zestawach krótkiego zasięgu”
Zbyt mało zasobów
Nowa przytoczył wniosek z analizy, która wykazała, że Sojusz ma za mało zasobów, by ochronić wszystkie kluczowe elementy infrastruktury krytycznej, stąd znaczenie programów do rozbudowy koalicyjnych systemów obrony powietrznej, punktowej i strefowej. Wskazał na „bariery czasu pokoju”, utrudniającymi – ze względu na przepisy o ochronie informacji niejawnych - współpracę wojska z cywilnymi partnerami, którzy dysponują swoimi środkami nadzoru, m.in. „mają znakomite radary systemy zarządzania ruchem lotniczym”.
„Obrona powietrzna jest podstawą przetrwania państwa” – stwierdził generał, dodając, że te zdolności NATO wymagają znacznego wzmocnienia. Zwrócił uwagę na nowe zagrożenia – jak bezpilotowce, których można masowo użyć w celu przeciążenia obrony powietrznej, pociski balistyczne, :niezwykle trudne do przechwycenia” pociski hipersoniczne, a także klasyczne srodki napadu powietrznego jak samoloty odpalające pociski manewrujące. Według Nowaka potrzebne jest holistyczne podejście do kwestii bezpieczeństwa. Zapewnił, że wojsko uważa PAŻP za „bardzo poważnego partnera do rozmowy o polskiej przestrzeni powietrznej”.
Współpracy wojska z PAŻP i uzgodnienia z cywilnymi partnerami będzie wymagało – jak zaznaczył – wprowadzenie samolotów F-35, związane z tym zmiany w szkoleniu i korzystaniu z przestrzeni powietrznej. Zapewnił, że wojsko chce być „jak najmniej uciążliwym użytkownikiem” przestrzeni powietrznej.
Agencja – jak powiedziała jej szefowa – choć nikt nie jest w stanie przewidzieć, kiedy skończy się wojna Rosji przeciw Ukrainie - przygotowuje się także do powrotu ruchu tranzytowego związanego z ponownym otwarciem przestrzeni powietrznej.
„Dziś nie jesteśmy chronieni, nawet najnowsze systemy obrony powietrznej średniego i dalekiego zasięg nie działają przeciw rosyjskim balistycznym pociskom balistycznym zdolnym manewrować , by uniknąć przechwycenia” – powiedział Iwanow. Dodał, że to, czego nie jest w stanie zrobić w pojedynkę żadne europejskie państwo, można osiągnąć w międzynarodowej współpracy, budując wielowarstwowy system złożony z satelitów, radarów, w tym przenoszonych na samolotach jak AWACS, i samolotów bojowych. Nasz łączny PKB to 14,3 bln dolarów; wspólny budżet obronny w 2027 r. wyniesie 810 mld” – zauważył. Wezwał też do inwestycji w energetykę ze względu na zapotrzebowanie na energię związane z mocami obliczeniowymi, niezbędnymi, by przechwytywać wrogie obiekty. Według niego aby przetworzyć tę ilość danych, potrzeba 1GW energii elektrycznej w ciągu sekundy. To – jak zauważył moderator – 10-krotnie więcej niż średnie zapotrzebowanie Warszawy.
Artykuł sponsorowany
WIDEO: Defence24 Days 2024 - Podsumowanie największego forum o bezpieczeństwie